Erotyczne opowiadania Baśki

Jakiś czas temu spotkałam się w internecie z "Opowiadaniami erotycznymi", ale w większości są to opisy "małolatów", więc nie przypuszczałam, że to co ja mogła bym napisać, może kogoś interesować. Praktycznie zawsze już teraz na wyjazdy biorę laptopa, to któregoś razu, mając na wyjeździe trochę czasu, opisałam moje Walentynki oraz kilka innych sytuacji, nie wiedząc, czy kiedykolwiek je wykorzystam. Teraz już wiem, że być może ma to ma sens, więc będę pisała dalej.

Natomiast mogę mieć problemy, co jest pikantne, a co jest ostre. Mam trochę różnych "wspomnień", chociażby wyjazdy do Hamburga, gdzie czasami świadomie decyduję się na bardzo ostry seks, ale nie chamski. Nie lubię chamstwa. Każda "zabawa" odbyła się w bardzo estetycznych warunkach, z zachowaniem norm higieny i bezpieczeństwa. Być może odważę się je opisać, ale ja nie umiem kląć, ja nie umiem używać tzw. brzydkich słów i takich właśnie w moich opowiadaniach nie znajdzie. Uważam, że wszystko można opisać w sposób bardzo precyzyjne, subtelnie, nie używając ordynarnych słów.

Najpierw parę słów o sobie. Mam 45 lat, ale, nie będąc zarozumiałą, na tyle nie wyglądam z racji mojej postury. Mam 150 cm wzrostu, 84 cm w biodrach, ważę 48 kg, i jak to, co poniektórzy mówią, płaska jak deska. Rzeczywiście, biust mam nastolatki, pomimo, że ponad 20 lat temu urodziłam dziecko i wykarmiłam je piersią, natomiast brzuszek mam wyjątkowo płaski. Nie jest to zasługa żadnej diety, bo żyję i odżywiam się normalnie, wcale nie gardząc słodkim, ale uwarunkowań genetycznych. Taka po prostu jestem.

Ukończyłam kiedyś Ekonomię, jak zaczęłam pracować dorobiłam Prawo i nie tak dawno Psychologię. Biegle mówię po angielsku, niemiecku i rosyjsku. Takie przygotowanie zawodowe spowodowało, że dzisiaj jestem szefową działu marketingu w stosunkowo dużej firmie. Praca moja wymaga dosyć częstych wyjazdów na targi, wystawy lub inne spotkania promocyjne, nie tylko w Polsce, ale również za granicę.

Pokrewne artykuły