Myśli które bolą..

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 14 maja 2008, 14:46

abacalypse pisze:Definicja milosci:

A kto powiedział, że to definicja miłości? To tylko cytat z Biblii.

Dla każdego miłość jest czym innym, każdy inaczej ją definiuje. Jeśli kopiujesz z innego źródła, to widać, że nie wiesz, czym ona jest...
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 14 maja 2008, 14:54

Olivia pisze:A kto powiedział, że to definicja miłości? To tylko cytat z Biblii.

.

A znasz lepsza ?
Jesli ktoś uklada wlasną - dzieją sie rózne rzeczy , dobrze jesli owe rzeczy potrafi zaakceptowac .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 14 maja 2008, 15:04

Andrew pisze:A znasz lepsza ?

Osobiście uważam, że żadna definicja miłości w pełni jej nie opisuje. Więc nie ma lepszej, bo każdej czegoś brak.
"Miarkuj złość.

Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się

Bo on za chwilę może trzasnąć"
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 14 maja 2008, 22:03

lamaa pisze:cierpienie uszlachetnia :>

O, żesz! To ja od jutra po 100 batów na plecy ;DD
lamaa, kto Ci to powiedział? :>

Co do tematu... Jak coś boli, to jest chore, a jak jest chore, to się leczy. W tym wypadku Autor powinien uleczyć siebie, bo panna, widać, ma się dobrze, ale związek spierniczy się, jak chorować będzie :)
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"

Joe Cocker
Awatar użytkownika
lamaa
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 116
Rejestracja: 20 wrz 2007, 13:14
Skąd: nvm
Płeć:

Postautor: lamaa » 14 maja 2008, 22:20

Mona pisze:lamaa, kto Ci to powiedział? :>

to już w średniowieczu przecież asceci wiedzieli :]

po prostu dias1 musi sobie zdać sprawę z tego, że robienie wszystkiego, żeby tylko jego nie bolało, może czasem boleć innych. albo inaczej... jego hedonizm może wyrządzać krzywde innym. tyle.
.::falling away from me::.
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 14 maja 2008, 22:42

lamaa pisze:to już w średniowieczu przecież asceci wiedzieli :]

Mylili się ;)
Miłość uszlachetnia, ale żeby cierpienie... Myślałam że nowe pokolenie już wyprowadzono z błędu. Myliłam się, widać <chory>

lamaa pisze:po prostu dias1 musi sobie zdać sprawę z tego, że robienie wszystkiego, żeby tylko jego nie bolało, może czasem boleć innych. albo inaczej... jego hedonizm może wyrządzać krzywde innym. tyle.

Przede wszystkim musi zdać sobie sprawę z tego, że daleko Jemu do miłości :) Nauczy się, kiedyś...
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"



Joe Cocker
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 14 maja 2008, 23:35

lamaa pisze:to już w średniowieczu przecież asceci wiedzieli

Czy słowo "średniowiecze" kojarzy Ci się z racjonalizmem i błyskotliwością?

Mona pisze: Myślałam że nowe pokolenie już wyprowadzono z błędu. Myliłam się, widać

Nowe pokolenie stoi pod znakiem emo. Nie jesteś na topie <chory>
Zegrzysław
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 27
Rejestracja: 05 gru 2006, 21:44
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: Zegrzysław » 16 maja 2008, 02:51

To znowu ja, na samym początku, gdy przeczytałem ten temat, chciałem ustosunkować się do niektórych postów poniektórych osób, jednak po namyśle uważam to za zbyteczne.

Po pierwsze, chciałbym skupić się na sprawie anubisa, po drugie, gdybym się rozpisał o każdym, to pewnie dostalbym odpowiedzi (vel informacje zwrotne), na które też (pewnie) musiałbym jakoś odpowiedzieć, a to pewnie jeszcze bardziej przeniosłoby na sąsiednie tory meritum sprawy. A więc nie przeciągając niepotrzebnie...

Anubis, poczytałem, poczytałem, co napisałeś, sprawa wydaje mi się trochę podobna do wątku o "ilości partnerach seksualnych" (oczywiście do jakieś części, a nie całego tematu). Chciałbym w tym miejscu przytoczyć (a właściwie w tamtym poprzednim temacie chciałem to napisać, ale... ) pewien link. Nie ważne skąd on jest, link jak link, można skorzystać. A otóż i on: http://www.nastolatek.pl/pokaz.php?a=art&ida=2635 (oczywiście luźny link, nie odnosi się ono bynajmniej do ogółu, tylko do osób, które "coś" czują i to "coś" jest w tym artykule. Ktoś może powiedzieć bzdura, to mnie nie dotyczy lub też - idiotyzmy, ktoś napisał. Owszem może, ale proszę pozwolić, aby główny zainteresowany to przeczytał, zwłaszcza akapit zaczynający się od "Przeważnie dotyczy to osób, ...")

A więc, "coś" Cię gryzie, ludzie próbują Ci doradzić, jakoś pomóc. No to ja też spróbuje. Wydaje mi się (od razu zaznaczam, że to moja subiektywna opinia, a nie jakiś monumentalny dogmat), że kwestia leży w UMYŚLE i twoim zbiorze przekonań/zasad, (nazwij to jak chcesz) które świadomie lub też nieświadomie się gdzieś tam w Tobie znajdują. Dużo osób pewnie się zastanawiało, dlaczego są osoby, które przed problemami, jakimiś sprawami, uciekają do alkoholu, narkotyków itp. i itd. Otóż aby przestać o tym myśleć, analizować, rozwalać na czynniki pierwsze i przeglądać każdą cząsteczkę swojego problemu. A alkohol tudzież używki świetnie dają temu radę.

Chodzi mi między innymi o to, że każdy z nas ma jakiś swój własny zbiór przekonań, swój światopogląd, jakąś hierarchie postępowania, doświadczenia, które się zdobyło empirycznie jednym słowym swój sposób patrzenia na otaczający świat. Wszystko w mózgu, umyśle, i jak powszechnie wiadomo zachodzi reakcja ja-reszta świata. Jak wszysko się na siebie "nakłada" to nie ma problemu. A według mnie, u anubisa następuje "zderzenie", co innego jest u Ciebie, a co innego serwuje Ci rzeczywistość i zaczynasz nadmyślać, nadinterpretować, nad(nad)zapętlać się w głowie/umyśle. Coś Cię gryzie i nie daje Ci spokoju, dlatego też napisałeś tutaj na forum, aby się poradzić i szukać jakiś wskazówek (zresztą nie tylko Ty, ludzie mają różne powody, ale teraz nadaża się okazja, więc o tym piszę ogólnie, jako do Twojego tematu jak i innych podobnych)

I albo sobie sam jakoś poradzisz albo... no właśnie co albo?

Może to, co teraz powiem, wywoła niemiły zgrzyt, ale powiem... bywa... jeśli nie wiesz, co z tym zrobić, pytasz się na forum, pytasz się znajomy, przyjaciół, kogokolwiek, nie to może... udać się do dobrego psychologa lub psychoterapeuty? Tutaj nie chodzi o to, że musisz być jakis "owaki" aby się do udawać do lekarza takiego typu, bo wielu uważa, że wchodzi się do gabinetu i rzecze: "Panie doktorze, bo ja to jakiś lewy jestem". Nie jesteś szalony, głupi, z myślami samobójczymi, klinicznymi depresjami czy z innymi zaburzeniam. po prostu masz problem, z którym nie wiesz, co począć. Zawsze możesz spróbować, wejść do gabinetu, grzecznie wyłożyć, w czym problem, a pierwsza/jedna wizyta nic Ci nie zrobi. Wydaje mi się, że sprawa leży w umyśle i trochę "innym" spostrzeganiu świata/poglądów, a rozmowa z psychologiem nic Ci złego nie zrobi, a może pomóc. Może to co powiedziałem jest mocno na wyrost, trudno mi to obiektywnie określić.

Teraz coś Cię gnębi, nie daje spokoju, różne "myśli" przychodzą Ci do głowy i szukasz rozwiązania? A może takie jak ja podałem? Bo teraz się gnębisz i męczysz i męczysz i męczysz i... męczysz. Jak sobie z tym teraz nie poradzisz, to to kiedyś wróci, może w innej formie, może jako inne zdarzenie, ale... może wrócić. Osobiście odradzam Ci pomysł dias'a1, ale jesteś dorosłym człowiekiem i sam powinnieneś dokonać decyzji, ja jak i inni dajemy Ci porady, piszemy Ci jak pomóc. Nawet jeśli będziesz chciał tak zrobić, to zawsze mozesz wpierw zrobić to, co ja powiedziałem. Rada, którą Ci podałem, nie krzywdzi nikogo... zważ na to...

Jeśli chodzi o pomysł dias'a1 to coś napisze, a jak wiadomo, że ja człowiek łagodny serce mający, powiem, że twój pomysł jest co najmniej "radykalny". (=> co rozumiem pod słowem radykalnym, to w tym miejscu zdaje się na Waszą cudowną wyobraźnię).

I tym miłym akcentem...

Peace
Uspokój sie. To nasz przyjaciel, Zegrzysław. No, Zegrzysław wycharcz coś do pani.
dias1
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 164
Rejestracja: 16 paź 2007, 19:33
Skąd: Z Warszawy
Płeć:

Postautor: dias1 » 16 maja 2008, 10:27

Zegrzysławie pozwolisz tylko, że wtrącę mały komentarz. Podałeś linka z tekstem. Przeczytałem go. Proszę zwrócić uwagę na fragment:

"Zazdrość o jego byłego zwykle mija wraz z waszym doświadczeniem seksualnym, z ilością własnych partnerów, tak jakby fakt przyzwolenia sobie na posiadanie seksualnej przeszłości łączył się z pozwoleniem na to innym..."

Tu podają jeden ze sposobów poradzenia sobie z tym problemem. Nie zawsze to przynosi skutek, o czym piszą:

"Czasem jednak nawet bogate własne doświadczenie nie wyrzuca z głowy zazdrości o byłych kochanków partnera..."

A jaki to sposób? --> dorobić własną przeszłość sexualną. Sposób "radykalny" ale może być strzałem w dziesiątkę. Wizyta u psychologa hmmm ja w to nie wierzę. On nie powie więcej niż osoby na forum. Co powie?, że mnie rozumie?? Bzdury. Zrozumie mnie tylko osoba z podobnym problemem. Dla mnie już forum jest bardziej wiarygodne, bo można spotkać osoby które miały to samo lub podobnie to co Ja i one mi powiedzą co zrobiły aby sobie pomóc. Dla niektórych osób fakt powiedzenia komuś w realu to co czują, wyżalenia się jest wybawieniem. Ja mam do tego kolegów i koleżanki. Mi to nie pomogło, no może chwilowo, ale to wraca. Psycholog hmm może tak jak mówisz w ostateczności, ale to trzeba wierzyć że on pomoże. Ja w to nie wierzę!!!

Dla mnie w takim przypadku trzeba podjąć radykalne kroki, bo to potrafi naprawdę niszczyć psychikę. To nie oznacza że człowiek jest słaby.
Ja osobiście odniosłem porażkę. Nie wypróbowałem każdej drogi i tego teraz żałuję.
Tak jak autor tematu nie miałem problemu z przeszłością partnerki na początku. Przez kilka miesięcy było cudownie. Najgorsze, ze to przychodzi z czasem. Gdy nagle dowiadujesz sie coraz więcej o swojej drugiej połowie, że to czy tamto ma już za sobą. Że nie jesteś już wyjątkowy. Że to co mówi to słyszał już ktoś inny wcześniej.

Teraz mam już skromne doświadczenie i powiem tak: obecnie nie wypominałbym przeszłości partnerce pod warunkiem, że było to max 2. To jestem w stanie zaakceptować. Czyli to co piszą odnośnie własnego doświadczenia a wpływu na akceptację doświadczenia swoich partnerów to szczera prawda.

Dalszy fragment o porównywaniu się, to też prawda. Ja chciałem wiedzieć czy byłem lepszy od poprzedniego, czy jest jej ze mną bardziej przyjemnie. Odpowiedz jaką usłyszałem od byłej będąc jeszcze z nią w związku: "z każdym jest przyjemnie i inaczej" , mimo iż jest prawdą to takie słowa potrafią cholernie zaboleć. To gdzie tu jest moja wyjątkowość? Nie porównywałem długości penisa jak to piszą w artykule, bo tu nie o to w gruncie rzeczy chodzi. Podstawą jest to, że chciałem czuć się wyjątkowy, a tego nie czułem. Tu jest problem. Nie chciałem być gorszy od jej byłych, a w pewnym momencie tak zacząłem się czuć. Oni zostawili moją ex. Narodziło mi się wówczas pytanie: skoro oni jej nie chcieli mimo iż otrzymali więcej od niej niż ja, to ja mam się godzić na to co zostało?? Przepraszam z góry za to co teraz powiem, ale to dobrze odda to co czułem: to tak jak kupić towar w sklepie, który został już obmacany przez szereg osób, zaczęty!!, spróbowany i zostawiony na półce tuż przy wejściu w myśl że przyjdzie jakaś osoba spragniona i kupi towar za cenę nowego. To jest tylko porównanie. Mój błąd że nie zauważyłem że był to towar uszkodzony!!!, to dopiero się okazało po zapłaceniu w kasie jak zacząłem go rozpakowywać. Wiedziałem, że opakowanie było ruszone, ale skąd miałem wiedzieć, że ktoś go poplamił??

Najlepiej jak oboje partnerzy są dla siebie pierwszymi, albo kolejnymi. Tak wszystkim polecam.
Ostatnio zmieniony 16 maja 2008, 13:06 przez dias1, łącznie zmieniany 5 razy.
Awatar użytkownika
Piernik
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 232
Rejestracja: 21 sty 2005, 16:38
Skąd: Skierniewice
Płeć:

Postautor: Piernik » 16 maja 2008, 18:10

A ja na Twoim miejscu bym sie cieszyl, ze sie laska wyszalala......bo sam sie spotykam z taka co miala wiecej partnerow ode mnie <zakochany>
Love is beautiful
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 16 maja 2008, 18:15

dias1 pisze:A jaki to sposób?


jest sposób, jak najbardziej. Dorosnąć :) Mentalnie.

dias1 pisze:obecnie nie wypominałbym przeszłości partnerce pod warunkiem, że było to max 2


ale co 2? :D Facetów, stosunków, związków?
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow

Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!

http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
Imperator
Moderator
Moderator
Posty: 2789
Rejestracja: 22 mar 2004, 13:45
Skąd: znienacka
Płeć:

Postautor: Imperator » 16 maja 2008, 18:17

Każdy sposób na pomoc samemu sobie, na odbicie sie od dna jest dobry. Byle nie krzywdził drugiej osoby. Chyba, że druga osoba składa siebie w ofierze dobrowolnie i z własnej woli...
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
boskov
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 10
Rejestracja: 20 maja 2008, 19:28
Skąd: krk
Płeć:

Postautor: boskov » 20 maja 2008, 20:57

do autora -->
zaczynając od cytatu
"...
Jak zostać przy zdrowych zmysłach sprawa oczywista tu chodzi o dystans do stresujących rzeczy zamiast się dołować zajmij się tym co leczy
..."
zazdrosc jest czymś potrzebnym ale w nadmiarze potrafi dać po doopie wiem cos o tym więc moja rada polega na tym, że musisz się zdystansować i wszystko z czasem przejdzie a jak nie to przerwij to bo nie ma sensu w takim wypadku tego ciągnąć.

P.S.
nie masz przypadkiem za niskiej samooceny? (bo z tego co napisałeś jednoznacznie wynika że masz konkretny problem ze sobą a może się mylę?:P)
Ostatnio zmieniony 20 maja 2008, 20:58 przez boskov, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 20 maja 2008, 23:27

No autor tematu ma dramatycznie niska samoocene. Nie jest pewny siebie.
Przyznam sie ze czytalem tylko pierwszy post.
Powiem Ci tak: jesli ja kochasz i zdradzisz to jej tego nigdy nie mow. Bedzie to dla Ciebie kara za zdrade. Duszenie tego w sobie jest ciezkie. Ona bedzie spala spokojnie, a Ty bedziesz mial nauczke na przyszlosc. Jakbys jej czasem nie kochal to zdrada jest latwa. W sumie zdrady jako tako nie ma, bo jak sie nie kocha to co to za zdrada. Tylko potem jak widzisz jak na Ciebie patrzy maslanymi oczami i wiesz ze jestes dla nie jwszystkim to nie mozesz tego spojrzenia wytrzymac. Dlatego trzeba umiec kontrolowac swoje uczucia i emocje. A Ty tego nie umiesz. Ciagle dazysz do tego co bylo wczesniej. Po co?

Widzisz, w tej samej sytuacji Ty pomyslisz ze przeciez ona spala z innym, ze go chciala itd. A ja pomysle ze spala z innym, bylo jej z nim dobrze (mam nadzieje ze bylo!) a mimo to jest TERAZ ze mna czyli musi byc jej jeszcze lepiej! Masz pojecie jak takie myslenie podbudowuje ego?

A jak sie nie zmienisz to ja pewnie i tak stracisz bo co za kobieta chcialaby byc z facetem ktory nie jest pewny siebie.
Awatar użytkownika
Nica
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 21
Rejestracja: 26 lis 2007, 17:16
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Nica » 22 maja 2008, 14:14

Przespanie sie z inna kobieta nic tu nie zmieni wrecz pogorszy sytuacje-takie jest moja zdanie!

Kiedy sie rozstawaliście czy z Twojej czy z Jej winy (nie ma to tu znaczenia) powiniens byc swiadomy ze kazdo z Was bedzie szlo swoja wyznaczona sciezka i prowadzio swoje oddzielne zycie..
W zyciu sa rozstania i powroty.. Skoro do siebie wrociliscie tzn. ze Wam zalezy i sie kochacie.. wiec zostaw to w tyle i wez sie w garsc.. przelknij to popij woda i daj Jej juz z tym spokoj.. ja osobiscie nie wytrzymalabym z takimi wyrzutami tym bardziej ze Ona mowi Cie ze zaluje tego..
Moze zastanow sie nad tym wszystkim sam.. i sam podejmij decyzje.. bo w sumie masz 3 wyjscia..
1. przespac sie z inna - lecz ja tego nie pochwalam, zreszto gdyby ona sie o tym dowiedziala raczej wiecej bys juz Jej nie zobaczyl ale dezycja nalezy do Ciebie
2. postarac sie zapomniec o tym.. jakos sie zdystansowac.. i przeprosic Ja za to ze tak wypominales i obiecac cos..(sam wiesz co) ale wtedy kiedy bedziesz tego pewien!
3. rozstac sie.. bo nie oszukujmy sie.. co to ma za sens kiedy to nie daje Ci spokoju a przy okazji Ty Jej co jakis czas!
dias1
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 164
Rejestracja: 16 paź 2007, 19:33
Skąd: Z Warszawy
Płeć:

Postautor: dias1 » 22 maja 2008, 15:45

Ja dołożę jeszcze raz. Autorze czy widzisz te chwile jak Twoja dziewczyna jest w rękach tego faceta? Jak jej przyjemnie? Jak się dobrze bawi? Jak sie z nim całuje, pozwala się dotykać, ba sama dotyka tego mężczyznę. Jak przeżywa rozkosz z tym facetem? :) Wyobraź to sobie :) a może to już widzisz. Ona już wie jak to jest z innymi facetami. Czy było jej lepiej, całkiem możliwe!!! tylko ona Ci tego nie powie. Do pierwszego faceta/dziewczyny ma sie sentyment, przywiązanie. Mimo tego, że z kimś innym jest lepiej, i tak ciągnie do tego poprzedniego. Może być też tak u Ciebie. Tego nie wiesz!!!! i się nie dowiesz. Może właśnie przywiązanie ciągnie ją do Ciebie (jako do tego pierwszego).
Prześpij się z jakąś panienką !! i powiedz o tym obecnej dziewczynie. Niezależnie czy to zaakceptuje czy nie będziesz mieć problem z głowy. Poczujesz ulgę!!!
Ratuj siebie chłopie. Nikt Ci tak nie poradzi bo to beee, feeee itp.. Ratuj siebie!!!! swoją psychikę!!!
A co do rad Nica - haha tak przeproś ją za wszystko!!! :) Kobieto on nie ma za co przepraszać!!! On nie zrobił nic złego!!! Ma prawo być o to zły. Jednym to wisi innym nie. Jemu to nie jest obojętne bo mu strasznie na tej dziewczynie zależy. Im bardziej zależy tym trudniej takie coś zaakceptować. Współczuję Ci autorze. To nie kwestia Twojej słabości, niedojrzałości, braku wiary w swoje możliwości. Po prostu za duży wizerunek sobie stworzyłeś tej dziewczyny, za bardzo Ci na niej zależy i to Cię niszczy.
W sumie musiałeś zaakceptować to że ona się przespała z tym facetem bo bardzo chciałeś wrócić. Zobacz czy ona jest to samo uczynić dla Ciebie. Niech ma ten sam dylemat, niepewność.
Ps. Twoja dziewczyna tego nie zrozumie. Będzie pleść że żałuje i takie bzdury. Ona tego nie żałuje, nie daj się zwieźć. Nie została przez niego skrzywdzona, wiec niczego nie żałuje. Kolejne doświadczenie w jej życiu. Niech ona przyjmie teraz twoje doświadczeni.
Ostatnio zmieniony 22 maja 2008, 15:49 przez dias1, łącznie zmieniany 2 razy.
szarik
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 15
Rejestracja: 22 maja 2008, 15:38
Skąd: Breslau
Płeć:

Postautor: szarik » 22 maja 2008, 16:13

Stary zawsze jest się na straconej pozycji jeśli nie jesteś Tym PIERWSZYM :) więc jeśli jesteś z taką partnerką powinieneś o tym wiedzieć... mam szczęście <strongman> ja jestem tym... <banan>
Jesteśmy różni, pochodzimy z różnych stron Polski, mamy różne zainteresowania, ale łączy nas jeden cel. Cel ten to OJCZYZNA dla której chcemy żyć i pracować.
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 22 maja 2008, 16:38

Wychodzę z założenia, że facet w życiu poszukuje partnerki, kochanki i miłości życia w jednej osobie. Z całym inwentarzem skutków, czyli chiałby taką odpowiednio traktować, żyć itd.

Nijak mi to nie pasuje do wzajemnego udowadniania sobie czegoś, testowania innych kobiet a to pod względem kumplostwa, a to seksu a to miłości; i późniejszego porównywania z analogicznymi cechami swojej wybranki.

Sęk w tym, że IMHO do tego potrzeba prawdziwego faceta i prawdziwej miłości. A tu nie widzę ni jednego ni drugiego :-)
Awatar użytkownika
passion_flower
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 143
Rejestracja: 12 kwie 2008, 19:42
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: passion_flower » 22 maja 2008, 16:56

szarik pisze:Stary zawsze jest się na straconej pozycji jeśli nie jesteś Tym PIERWSZYM


To dopiero złota myśl <pijak>
szarik, to już kolejny temat, w którym piszesz nic nie wnoszący jednolinijkowy post. Bijesz jakiś rekord?

A autor, jeśli potrafi zaryzykować utratę dziewczyny w zamian za zaspokojenie jakiegoś poczucia zemsty, to może lepiej niech to się stanie (rozpadnie) jak najwcześniej.
dias1
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 164
Rejestracja: 16 paź 2007, 19:33
Skąd: Z Warszawy
Płeć:

Postautor: dias1 » 22 maja 2008, 18:57

Kto nie ryzykuje ten nie zyskuje. Lepiej czekać aż wszystko samo się rozpadnie? Ja wolałbym zaryzykować, a Ty autorze?
Ps. Shaman - a kto to prawdziwy facet? Przyroda rozróżnia tylko kobiety i mężczyzn. Nie ma czegoś takiego jak prawdziwy facet.
Najprostszy przykład: w czasie wojny secesyjnej wojska walczyły na przeciwko siebie. Uznawano, że to honorowa walka. Wtedy "prawdziwy facet" to stał jak głupiec w szeregu aż otrzyma kulkę. To ma być prawdziwy facet? Takie stwierdzenia wymyślono po to, aby wymóc na kimś zachowywanie się jak ktoś uważa że powinno się zachowywać. Więc schowaj te "głupie" hasełko bo "prawdziwy" facet nie poddaje się tak psychicznym zagraniom.

Można kochać drugą osobę, jednakże jej czyny mogą uniemożliwić bycie razem z nią. Przeszłość czasami potrafi wszystko zburzyć. Autor mota się bo dziewczyna zrobiła coś czego on nie może zaakceptować mimo iż pragnie tej dziewczyny. Jest z nią, próbuje się z tym uporać, ale nie daje sobie rady. Widać że nie jest w stanie tego przyswoić. Niech spróbuje bardziej drastycznych kroków. Ryzykuj autorze!!! Pewne jest jedno, że tak czy siak odzyskasz spokój stosując to co ja zaproponowałem. Może nawet będzie tak, że uznasz że obecna dziewczyna to nie to co chcesz, albo bardziej sie upewnisz że chcesz z nią być. Spróbuj!!!

Ps. Jeżeli pierwszy partner nie był tyranem, czy jakimś psycholem to kolejny partner jest na straconej pozycji.
Ja też zrezygnowałem z dziewczyny dla której byłem kolejnym. Teraz jestem pierwszy i powiem że jest to cudowne uczucie :).
Ostatnio zmieniony 22 maja 2008, 19:01 przez dias1, łącznie zmieniany 1 raz.
mlodyok1
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 28
Rejestracja: 25 lis 2007, 22:14
Skąd: Lublin
Płeć:

Postautor: mlodyok1 » 22 maja 2008, 18:59

dias1 pisze:A co do rad Nica - haha tak przeproś ją za wszystko!!! :) Kobieto on nie ma za co przepraszać!!! On nie zrobił nic złego!!! Ma prawo być o to zły. Jednym to wisi innym nie. Jemu to nie jest obojętne bo mu strasznie na tej dziewczynie zależy. Im bardziej zależy tym trudniej takie coś zaakceptować.

Jak to nie ma za co? Jakby mu zależało to by walczył o nią i by się nie rozstali, tym bardziej ze napisał ze z jego powodu.. Rozstali się wiec co miała robić? Siedzieć na tyłku i czekać aż on łaskawie wróci? Nie była z nim w związku wiec nie zrobiła nic złego, związała się z innym i miała ochotę to z nim spala.

dias1 pisze:W sumie musiałeś zaakceptować to że ona się przespała z tym facetem bo bardzo chciałeś wrócić. Zobacz czy ona jest to samo uczynić dla Ciebie. Niech ma ten sam dylemat, niepewność.

Ale dlaczego ma być karana za jego błędy? Nikt go nie zmusza może odejść od niej, widocznie przecenił się i swoje możliwości. A jeśli on pójdzie z inna do łóżka to będzie to zdrada, a nie żadna sprawiedliwość i zapamiętaj sobie to raz na zawsze. Może byś zrozumiał co tu wypisujesz gdyby twoja obecna dziewczyna poszła z innym do łóżka i powiedziała, że się źle z tym czuła ze ty miałeś inne partnerki a ona innych partnerów nie miała, wiec nie doradzaj komuś czegoś co nie chciałbyś żeby ciebie spotkało. I nie wypisuj ciągle bredni, że ona kłamie ze go oszukuje i ze prawdy mu nie powie bo nie znasz tej dziewczyny.
dias1
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 164
Rejestracja: 16 paź 2007, 19:33
Skąd: Z Warszawy
Płeć:

Postautor: dias1 » 22 maja 2008, 19:16

mlodyok1: tylko nie rozstanie tutaj jest powodem, że autor nie może dalej z nią szczęśliwie być i tworzyć przyszłość, ale to że dziewczyna po rozstaniu z nim była z innym facetem.
To jest prawdziwy powód.
Te myśli pojawiły się u niego chyba dopiero jak do siebie wrócili więc nie wiedział na co się decyduje, a jest to dość powszechna przypadłość w związkach.
Ja podaję wyjście, aby wiązek mógł być kontynuowany i poradzić sobie z problemem. Oczywiście autor może się z nią rozstać mówiąc, że skrzywdziła go tym i że on musi sobie też dorobić przeszłość. Po czym jak to zrobi znowu spróbować być razem w myśl że przeszłość to przeszłość i nic nie znaczy. Jednak pierwsza opcja myślę, że jest lepsza dla autora.
Autor poznał pewne uczucie, które w gruncie rzeczy odbiera jak zdradę. To są podobne emocje. Wg mnie powinien dać dziewczynie poczuć to co on czuje. Ona to zrozumie dopiero jak on sie prześpi z jakąś dziewczyną. Wówczas może sie z tym uporają.
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 22 maja 2008, 19:26

dias1 pisze:Wg mnie powinien dać dziewczynie poczuć to co on czuje

Jest tylko jeden błąd w założeniach.
Ona może odczuwać to zupełnie inaczej.
Może zupełnie jej nie wzruszać, że kochał, pieścił i komplementował w łóżku inną.

A mimo tego odwróci się na pięcie i pójdzie. dias, pytanie do Ciebie: dlaczego?
mlodyok1
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 28
Rejestracja: 25 lis 2007, 22:14
Skąd: Lublin
Płeć:

Postautor: mlodyok1 » 22 maja 2008, 19:32

dias1: jeśli nie jest w stanie zrozumieć tego, że ona miała prawo być z kimś innym, i nie robiła mu na złość, tylko po prostu szukała szczęścia z innym to zachowuje się jak dzieciak.
Nawet gdyby zrobił jak mu radzisz to nic nie da, bo ona nie odczuje tego co on, tylko odczuje zdrade, a ona go nie zdradziła!! Zrani ją tym a sam napisał:
anubis pisze:Nie chce jej ranić, ani mieć tych "chorych" myśli, które bolą...

Więc twoje rozwiązanie odpada, i nie narzucaj mu ciągle czegoś czego nie chce zrobić.
dias1
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 164
Rejestracja: 16 paź 2007, 19:33
Skąd: Z Warszawy
Płeć:

Postautor: dias1 » 22 maja 2008, 19:41

Ja nie wiem co zrobi, bo skąd mam to wiedzieć. Jest zawsze jakaś szansa, że będzie lepiej niż jest obecnie. Dlatego warto spróbować. Tylko trzeb się ruszyć do działania.

Heh on nie chce jej ranić, ani tego czuć, ale chce z nią dalej być. Coś trzeba poświęcić. Niestety nie ma nic za darmo. Autor się nacierpiał, teraz pora na drugą stronę.

Mlodyok1: to nie odbieraj prawa do szczęścia autorowi. To nie jest na złość, to jest po to aby autor się z tym uporał.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 22 maja 2008, 19:53

Skoro nie wiesz , ze bedzie lepiej po takim jego czynie , zas ja wiem , ze bedzie gorzej , albo nic to nie da , to dlaczego sie upierasz przy takiej opcji ?
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
dias1
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 164
Rejestracja: 16 paź 2007, 19:33
Skąd: Z Warszawy
Płeć:

Postautor: dias1 » 22 maja 2008, 20:16

Wiem jedno. Autor przestanie o tym myśleć. Wiem to na moim osobistym przykładzie. Przestałem myśleć o jej byłych, można to porównywać przez analogię. Ale niestety było już za późno. Uważam że pomoże to autorowi pozbyć się tych myśli. Teraz będzie kwestia dziewczyny. Auto pozbędzie się problemu. Co będzie dalej nie zależy już od niego. Powodzenia
mlodyok1
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 28
Rejestracja: 25 lis 2007, 22:14
Skąd: Lublin
Płeć:

Postautor: mlodyok1 » 22 maja 2008, 20:23

Dias1 a kim jest autor tekstu i kim jesteś Ty żeby jej odbierać szczęście? Ona nic złego nie zrobiła, autor cierpi z powodu swoich błędów. Doradzasz mu za wszelka cenę, ale nie wolno tak, ona go nie zraniła zdradą, więc na to nie zasługuje. On będzie szczęśliwy, jeśli myśli odejdą i dalej będzie z nią. Jeśli tak zrobi jak mu radzisz to jest więcej niż pewne, że się rozstaną a to nie przyniesie zamierzonego celu.
dias1
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 164
Rejestracja: 16 paź 2007, 19:33
Skąd: Z Warszawy
Płeć:

Postautor: dias1 » 22 maja 2008, 20:42

A jak nie odejdą? to co ma się dalej męczyć? ma ją męczyć?. Wg mnie lepiej działać niż czekać na "...jeśli...". Ja wolę brać sprawy w swoje ręce. Jak chce czekać i liczyć na "...jeśli..." to proszę niech czeka. Co do tej dziewczyny, to ja jej nie znam i ona mnie tutaj kompletnie nie interesuje. Ja podaję plan działanie dla autora, aby jemu pomóc (chyba tylko on w tym związku ma problem). Proponuję rozwiązanie takie, aby nie liczyć na '...jeśli..." tylko temu "...jeśli..." pomóc.
Ostatnio zmieniony 22 maja 2008, 20:44 przez dias1, łącznie zmieniany 1 raz.
mlodyok1
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 28
Rejestracja: 25 lis 2007, 22:14
Skąd: Lublin
Płeć:

Postautor: mlodyok1 » 22 maja 2008, 20:56

No właśnie tu jest błąd w myśleniu, w życiu "nie można" być sk******em który myśli tylko o sobie i żeby tylko jemu było dobrze. "Nie wolno" budować swojego szczęścia na czyimś bólu. Jeśli się kogoś kocha to nie wyrządza się mu krzywdy specjalnie! Jeśli tak zrobi to będzie tylko świadczyło o nim, i że emocjonalnie jest tylko dzieckiem. Taka jest moja opinia, to jest temat rzeka więc można tak pisać i się spierać bez końca, dlatego kończę dyskusje a wybór należy do autora.
Pozdrawiam

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Safiyvalf i 362 gości