To i ja się przyłączę do rozmowy
Nadal jestem sam, mam kilku znajomych,z którymi od czasu, do czasu się spotykam na <browar> Spotkałem się z kilkoma dziewczynami (młodsze i rówieśniczki) i doszedłem do wniosku, że są ...niedojrzałe?

no, może nie na takim poziomie emocjonalnym, jak ja i tu narodził się dystans (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) - przestałem myśleć o pierwszej lepszej, jako tej jednej jedynej. Właśnie samotność dała mi to, że dzięki niej dojrzałem, oraz wiem czego chce. Moi koledzy traktują jeszcze płeć przeciwną bardzo przedmiotowo i większość uwagi skupiają na tym jak wizualnie sie one prezentują, ja np. już zwracam większą wagę na charakter. Najlepiej dogaduje się ze starszymi ode mnie, parę osób stwierdziło, że mam charakter 23 latka

Czy samotność to ułomność w moim wieku raczej (jeszcze

) nie. Czasami dobrze by było mieć kogoś do przytulania.. Co zauważyłem, na pewno otacza mnie lekki mur, jeszcze nikt nie chciał mnie tak bardziej poznać, tak bardzo że przebije się na moją stronę, a tylko na to czekam...

i nie wiem warto samemu się przebijać przez cudze murki

?
PS. Słyszałem o mnie teksty w rodzinie, że mam zadatki na księdza (a ja raczej jego przeciwieństwo

)
