Depresja poporodowa

Wiele kobiet przechodzi okres załamania, nadwrażliwości i skłonności do płaczu w pierwszym tygodniu po porodzie. Nastroje te zwykle przemijają i trwają najwyżej kilka dni. Jednak czasami ten stan może okazać się poważniejszy i długotrwały.

Trwa nawet po upływie sześciu tygodni (okres, w którym organizm powraca do równowagi hormonalnej sprzed ciąży) i wówczas określamy go terminem depresji.

Rozpoznanie depresji poporodowej

Depresja poporodowa dotyka jedną na dziesięć matek i traktuje się ją jako chorobę depresyjną. Jeszcze poważniejsza jest tzw. „pueperal psychosis” stan, który dotyka tylko jedną na tysiąc matek. Depresja poporodowa niekoniecznie pojawia się w dniach czy tygodniach następujących bezpośrednio po porodzie - może nadejść w sześć miesięcy po nim.

Chociaż przez pewien czas większość matek czuje się nieporadna i przytłoczona odpowiedzialnością, kobieta cierpiąca na depresję poporodową nie będzie w stanie otrząsnąć się z gnębiącego uczucia smutku, pustki i apatii. Jej zmęczenie i bierność są chroniczne i sprawiają, że nie ma chęci wstawać rano i siły na radzenie sobie z codziennymi obowiązkami i frustracjami. Będzie miała wrażenie, że nic nie ma sensu. Nawet nie ubierze się przez cały dzień, nie zainteresuje się swoim wyglądem, otoczeniem czy dzieckiem. Innym symptomem jest głębokie poczucie winy, co doprowadza do powstania błędnego koła - winy z powodu tego, że nie dość kocha swoje dziecko, że irytuje ją mąż, i że lituje się nad sobą samą.

Tematy z forum:

Pojawić się mogą także ataki paniki i trwogi. Strach o dziecko jest uczuciem normalnym u większości matek, jeśli pojawia się czasami, ale dla tej znajdującej się w depresji, obsesją stają się najdrobniejsze niepokoje. Czasami uczucie paniki może dotyczyć zagrożenia zewnętrznego, jak na przykład strachu przed wojną jądrową. Depresja tego rodzaju nie jest konsekwencją obowiązków macierzyńskich, nie odzwierciedla też prawdziwych zdolności matki do opiekowania się niemowlęciem. Za mało jest dowodów, by wiązać ją z trudnym porodem czy wolnym tworzeniem więzi z dzieckiem, choć rzeczywiście depresja może osłabić związki między matką a dzieckiem. Zdaje się, że depresja poporodowa może równie łatwo wystąpić u kobiet, które zwykle nie są podatne na tego typu stany, jak i u tych, które przeżyły coś takiego przed porodem.

Jak postępować

Podstawą jest pomoc specjalisty, gdyż nie wystarczy „wziąć się w garść”. Jeśli symptomy choroby utrzymują się dłużej niż kilka dni, ważne jest, by matka zobaczyła się z lekarzem lub skontaktowała z lokalną poradnią rodzinną. Czasem pomóc może rozmowa z kimś, kogo nie dotyczy bezpośrednio cała sytuacja, czasem można zastosować leki lub zgłosić się do terapeuty. Jednak najważniejsza jest pomoc męża oraz nieustanne zapewnianie o miłości i różne działania mające na celu poprawę samopoczucia żony.

Odpowiedzi

Nie lubię bardzo głębokiej penetracji podczas zbliżeń, ponieważ sprawia mi ból. Lekarz mówi, że wszystko jest ze mną w porządku pod względem fizycznym. Problem polega na tym, że mój mąż uwielbia myśleć o głębokim wchodzeniu we mnie i zaczął nawet mieć takie fantazje - czy możemy na to cokolwiek poradzić?

Proponuję zakup sztucznego penisa i posłużenie się nim. Możecie obydwoje się podniecić, namów męża żeby użył go doprowadzając cię do orgazmu jeśli to możliwe - tylko podczas penetracji. Jeśli nie, może on wsuwać swojego penisa, podczas gdy ty będziesz pieściła łechtaczkę.

W ten sposób on będzie mógł oddawać się swoim fantazjom o wchodzeniu w ciebie głęboko, ale zachowa większą kontrolę niż wtedy, kiedy nie kontroluje się podczas szczytowania. Prawdopodobnie odkryjecie kilka pozycji w których bardzo głęboka penetracja za pomocą sztucznego penisa nie sprawia bólu. Możesz eksperymentować podczas masturbacji, a potem powiedzieć mu co najbardziej ci odpowiada. Być może po pewnym czasie głębokie stosunki w tych pozycjach nie będą bolesne.

Przed ślubem zawsze staraliśmy się korzystać z każdej okazji, żeby przeżyć zbliżenie seksualne, robiliśmy to nawet w pustych pokojach na imprezach. Jeśli przyszła nam na to ochota, pozwalaliśmy sobie na "szybcika" niemal w miejscu publicznym. Obecnie kochamy się tylko w niedzielę rano, o ile oczywiście mam szczęście. Co jest nie tak?

Twoja sytuacja nie jest o dziwo, wyjątkowa. Najświeższe ankiety opisują to jako "zjawisko zakazanego owocu". Wiele osób czerpie przyjemność z "niestosownego" seksu. Kiedy związek z partnerem seksualnym zostanie zalegalizowany, zbliżenia tracą na swojej atrakcyjności. Miejmy nadzieję, że twój przypadek jest inny. Być może twój partner ma umysł zaprzątnięty innymi sprawami i dlatego unika kontaktów seksualnych.

Znajdź właściwy czas, żeby spokojnie usiąść i porozmawiać o zaistniałej sytuacji, zanim ulegnie ona pogorszeniu. Nie wahaj się skorzystać z pomocy specjalisty, jeśli zajdzie taka konieczność.

Pokrewne artykuły