jak żyć?
Moderator: modTeam
jak żyć?
witam!
I juz wyjasniam o co mi chodzi byłam z kims prawie 2lata rozstalismy sie bo ja tego chciałam, nie czułam juz nic poza wspólnymi pretensjami ze nie jestesmy tacy jacy bysmy byc chceli ze tak wiele nas dzieli ze ja źle mysle o całym zyciu.....nie było juz uczuc jak wczesniej a ja nie chciałam znów próbowac....
na poczatku wiadomo jak to jest swiata sie poza soba nie widzi...ale potem przychodzi ochota a spotkanie ze znajomymi a tu pretensje ze wole innych niz jego....i tak sie toczyło tylko on i ja i zero znajomych....dusiło mnie to i odeszłam...
wiecie co jest najgorsze....nie mam nikogo juz nie o faceta chodzi ale ja nie mam zadnych znajomych z którymi moge sie spotkac i pogadac.....wszyscy sie porozjeżdzali maja swoje zycie a ja jestem sama.....a jedyna osoba z która utzymuje kontakt to mój były jeszcze z poprzedniego zwiazku........dolina.....mieszkam w strasznym małym miescie i nie ma tu szans na jakies nowe znajomosci....jak sobie poradzic gdy sie wie ze nie ma sie nikogo.?
I juz wyjasniam o co mi chodzi byłam z kims prawie 2lata rozstalismy sie bo ja tego chciałam, nie czułam juz nic poza wspólnymi pretensjami ze nie jestesmy tacy jacy bysmy byc chceli ze tak wiele nas dzieli ze ja źle mysle o całym zyciu.....nie było juz uczuc jak wczesniej a ja nie chciałam znów próbowac....
na poczatku wiadomo jak to jest swiata sie poza soba nie widzi...ale potem przychodzi ochota a spotkanie ze znajomymi a tu pretensje ze wole innych niz jego....i tak sie toczyło tylko on i ja i zero znajomych....dusiło mnie to i odeszłam...
wiecie co jest najgorsze....nie mam nikogo juz nie o faceta chodzi ale ja nie mam zadnych znajomych z którymi moge sie spotkac i pogadac.....wszyscy sie porozjeżdzali maja swoje zycie a ja jestem sama.....a jedyna osoba z która utzymuje kontakt to mój były jeszcze z poprzedniego zwiazku........dolina.....mieszkam w strasznym małym miescie i nie ma tu szans na jakies nowe znajomosci....jak sobie poradzic gdy sie wie ze nie ma sie nikogo.?
Mam niestety ten sam problem co Ty. Po 2-letnim związku zostałem praktycznie sam w swojej małej mieścinie, bo znajomi albo porozjeżdżali się do innych miast, albo są zajęci swoimi drugimi połówkami. Niestety popełniliśmy ten sam błąd będąc w związkach - odgrodziliśmy się od ludzi poświęcając cały swój świat drugiej osobie. Ja tego błędu już nigdy nie popełnię. Nie wiem co mogę Ci poradzić w tej sytuacji. Ja postanowiłem zmienić otoczenie i za miesiąc przenoszę się do dużego miasta. Tam poszukam pracy, tam mam znajomych, tak więc nie powinno być źle. Może i Ty pomyśl o przeprowadce
Ostatnio zmieniony 08 cze 2006, 18:55 przez R1, łącznie zmieniany 1 raz.
I'm used to eat naughty girls without any eye movement
agatko mam podobnie, znaczy się znajomi tylko z Mojej strony, wspólnie sporadyczne spotkania, jak cos to głównie Ja sama z jakąś kumpelą. Jego koledzy zwyczajnie Mi nie odpowiadają, nie przepadam ze Jego towarzystwem, a Jego zazdrość popsuła stosunki pomiedzy Mną, Nim i Jego kolegami Czasami Mi to też przeszkadza, ale prawda jest taka, ze przywykłam i lubię chwile sam na sam z Nim
Skoro nie masz swoich znajomych to smutna sprawa...ALE zawsze mozesz zdobyć bywajac po prostu na jakiś imprezach, wkręć się w towarzystwo byłego, skoro macie dobre kontakty niech Cię pozna ze swoimi kolegami i koleżankami, moze akurat jest kluczem do poznania towarzystwa odpowiadajacego Tobie Warto spróbować wg Mnie
Skoro nie masz swoich znajomych to smutna sprawa...ALE zawsze mozesz zdobyć bywajac po prostu na jakiś imprezach, wkręć się w towarzystwo byłego, skoro macie dobre kontakty niech Cię pozna ze swoimi kolegami i koleżankami, moze akurat jest kluczem do poznania towarzystwa odpowiadajacego Tobie Warto spróbować wg Mnie
OnlyJusti
ja po 3 latach byłem w podobnej sytuacji przez chwile maiłęm tylko 1 przyjaciolke ale mieszkała daleko ale szybko poszło ... teraz po pol roku mam nowa laske (od 3 mies) KOCHAM JA, mam MASE nowych znajomych, wiecej sie usmiecham i zyje nowym, lepszym zyciem
So understand;
Don't waste your time always searching for those wasted years,
Face up...make your stand,
And realise you're living in the golden years.
Don't waste your time always searching for those wasted years,
Face up...make your stand,
And realise you're living in the golden years.
R1 pisze:Mam niestety ten sam problem co Ty. Po 2-letnim związku zostałem praktycznie sam w swojej małej mieścinie, bo znajomi albo porozjeżdżali się do innych miast, albo są zajęci swoimi drugimi połówkami. Niestety popełniliśmy ten sam błąd będąc w związkach - odgrodziliśmy się od ludzi poświęcając cały swój świat drugiej osobie.
myśle,ze ten bląd popelnia wiele osób.tak to jest,w pierwszych miesiącach poza swoją połówką "nie zauwaza" się innych osób.każdą wolną chwilę chce się z nią spędzać. z czasem jednak każdy zaczyna tęsknić za innymi ludzmi,przyjaciółmi,potrzebuje pewnego zróżnicowania. ja jestem w o tyle lepszej sytuacji,ze będąc w związku uswiadomilam sobie ze tak nie wolno robic.przez wlasciwie ok.1,5 roku moj kontakt z moimi bliskimi przyjaciolmi byl prawieze zerowy.zawsze spotykalismy sie z Jego znajomymi.zaluje ze tak wyszlo,ale mysle ze nigdy nie jest za pozno.dlatego ostatnio zaczęłam odnawiac kontakt z osobami,z ktorymi kiedys spedzalam bardzo duzo czasu.wierze ze uda mi sie to i chociaz ja jestem jeszcze w zwiazku.Ty masz go juz za sobą-nie przejmuj się.nigdy nie jest za pozno.teraz masz w koncu czas,zeby wziac sie porzadnie za siebie,zając sie tylko sobą i swoim zyciem.napisz do starych znajomych,poszukaj czegos w swojej miejscowosci.moze sa jakies organizacje itp.,ktore by Cie zainteresowaly.nawet na kursie tanca mozna poznac wielu interesujacych ludzi. nie boj sie isc przez zycie.teraz czas na Ciebie! nie zalamuj sie tylko walcz o swoja przyszlosc. moi znajomi tez sa w innych miastach,maja swoje zycie,ale nawet kontakt telefoniczny wiele robi czasem sama rozmowa telefoniczna potrafi niezle poprawic humor powoli,powoli a zobaczysz ze wszystko odwroci sie w Twoja strone.zycze powodzenia i glowa do góry
W walce o lepsze życie czas mija mi. Od narzekania nie wyzdrowiał jeszcze nikt. Załamałeś się - to wykopałeś sobie grób. Chcesz odpoczywać, to nie czekaj tylko coś w tym celu rób
- Hela Bertz
- Entuzjasta
- Posty: 107
- Rejestracja: 05 kwie 2006, 13:04
- Skąd: Kraków
- Płeć:
na pewno jakies koleżanki masz. Może ciężko teraz jest wracać ale jeśli masz takie osoby to po prostu skontaktuj się, zaproponuj spotkanie, a w razie konieczności przyznaj się do błędu. Skoro mieszkasz w małej mieścinie to i tak wieści się już pewnie rozeszły o rozstaniu więc nie ma czego ukrywać- znam z autopsji.
Jeśli zaczniesz wychodzić do ludzi to z czasem możesz poznać kogoś nowego, czasami nawet małe mieściny kryją kogoś o kim nie mamy zielonego pojęcia.
Jeśli zaczniesz wychodzić do ludzi to z czasem możesz poznać kogoś nowego, czasami nawet małe mieściny kryją kogoś o kim nie mamy zielonego pojęcia.
Ano, to czesty blad popelniany przez zakochanych "Moj Ci on i niczyj inny" Wielkiego wyjscia nie ma, musisz powoli probowac odbudowac relacje ze znajomymi, mysle e jesli przed zwiazkiem mialas prawdziwych przyjaciol to i teraz sie znajda, uszy do gory a bedzie dobrze
Cuda się zdarzają. Co potwierdzi każdy programista
pozdrawiam
pozdrawiam
No cóż, wiele razy juz na tym forum padało ostrzeżenie, zeby przy okazji związku nie zaniedbywac znajomości. Cięzko jest mi to stwierdzić, ale sama jesteś sobie winna. Trzeba umiec rozgraniczyc związek od spraw przyziemnych. Angażujac sie w coś nie zakładamy, ze juz sie rozstajemy. Ale z tym trzeba sie niestety liczyć...
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
Faceta raz się ma, a raz nie, a przyjeciele są potrzebni przez całe życie. Niestety to prawda.
Na pewno masz szanse na jakiś nowe znajomości, nawet w małym mieście. Może faktycznie sporbuj gdzieś wyjechać, może na studia, a może do pracy. Tylko zrób coś, bo od takiego zastoju już niedaleko do całkowitej stagnacji~ A z takiego stanu ciężko się wyrwać.
Na pewno masz szanse na jakiś nowe znajomości, nawet w małym mieście. Może faktycznie sporbuj gdzieś wyjechać, może na studia, a może do pracy. Tylko zrób coś, bo od takiego zastoju już niedaleko do całkowitej stagnacji~ A z takiego stanu ciężko się wyrwać.
To działa w obie strony. Przyjaciół raz się ma, raz nie, a druga połówka jest potrzebna przez całe życie...megane pisze:Faceta raz się ma, a raz nie, a przyjeciele są potrzebni przez całe życie.
A co do tematu, to proponuję jak większość studia gdzies w większym mieście, jakies imprezy itd. <browar>
powiem tak.....studiowac to ja studiuje tyle ze nie dostałam sie na uam w poznaniu i jestem na uam ale w osrodku zamiejscowym....niestety przeniesc sie nie da tak łatwo...pewnie jeszcze 2lata przemęcze sie tutaj...choc juz wiele razy myslałam nad przeniesieniem sie
a ze znajomymi to jest róznie jak piszesz to albo ich nie ma albo sa zajeci wiadomo......moze to ja jestem jakas nieprzystosowana??? serio zaczynam w to wierzyc no ale jedno jest pewne od licpa zaczynam wakacyjny kurs jezykowy wiec jest szansa na pobycie w gronie ludzie i poznanie ich a brakuje mi kogos takiego kto przyjdzie i jak widzi ze jest mi źle to po prostu przytuli i powie "dobrze bedzie" trzymajcie za mnie kciuki!!!
a ze znajomymi to jest róznie jak piszesz to albo ich nie ma albo sa zajeci wiadomo......moze to ja jestem jakas nieprzystosowana??? serio zaczynam w to wierzyc no ale jedno jest pewne od licpa zaczynam wakacyjny kurs jezykowy wiec jest szansa na pobycie w gronie ludzie i poznanie ich a brakuje mi kogos takiego kto przyjdzie i jak widzi ze jest mi źle to po prostu przytuli i powie "dobrze bedzie" trzymajcie za mnie kciuki!!!
- Hela Bertz
- Entuzjasta
- Posty: 107
- Rejestracja: 05 kwie 2006, 13:04
- Skąd: Kraków
- Płeć:
- Candy Killer
- Uzależniony
- Posty: 431
- Rejestracja: 17 sie 2005, 17:14
- Skąd: wro
- Płeć:
musi byc dobrze:)zawsze znajdzie sie jakas przychylna duszyczka ktora z nami bedzie..moze odswiez stare znajomosci czy cos;)nie mozna zamykac sie na caly swiat i byc tylko dla faceta...wiem..latwo mowic a czesto tak jest ze wolimy czas spedzac z nimi niz ze znajomymi bo przeciez oni "zawsze" beda:)
FOLIO --> www.beautifullyexecuted.deviantart.com
- Wstreciucha
- Weteran
- Posty: 2646
- Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
Wszystko to nasze wybory . Pozbywamy sie znajomych na wlasne tak naprawde zyczenie a nie ukochanego, rezygnujemy z imprez , tzw wychodnego - tlumaczac ze do szczescia juz nam niepotrzebne, zaniedbujemy nasze pasje , rezygnujemy z marzen, a potem mamy pretensje , ze zostalismy jak palec . To samo mialam
i ....
to nieprawda , masz wiele mozliwosci, tyle ze brak Twojego partnera w ktorym mialas spore oparcie oslabil Cie i pozbawil checi oraz inicjatywy. Wezmiesz sie w garsc i pomyslisz pozytywnie , wstaniesz kilka razy prawa noga, to zobaczysz swiat w jasniejszych barwach - ale trzeba chciec , a nie siedziec i umartwiac sie , usprawiedliwiajac swoja nieporadnosc .
i ....
agata pisze:nie mam nikogo juz nie o faceta chodzi ale ja nie mam zadnych znajomych z którymi moge sie spotkac i pogadac.....wszyscy sie porozjeżdzali maja swoje zycie a ja jestem sama.....a jedyna osoba z która utzymuje kontakt to mój były jeszcze z poprzedniego zwiazku........dolina.....mieszkam w strasznym małym miescie i nie ma tu szans na jakies nowe znajomosci....
to nieprawda , masz wiele mozliwosci, tyle ze brak Twojego partnera w ktorym mialas spore oparcie oslabil Cie i pozbawil checi oraz inicjatywy. Wezmiesz sie w garsc i pomyslisz pozytywnie , wstaniesz kilka razy prawa noga, to zobaczysz swiat w jasniejszych barwach - ale trzeba chciec , a nie siedziec i umartwiac sie , usprawiedliwiajac swoja nieporadnosc .
Te same fakty dają jednym wiele do myślenia, innym tylko do gadania.
- Candy Killer
- Uzależniony
- Posty: 431
- Rejestracja: 17 sie 2005, 17:14
- Skąd: wro
- Płeć:
swieta prawda:)
ja sie w 10000 % podpisuje pod tym co napisala pani Wstreciucha
ja sie w 10000 % podpisuje pod tym co napisala pani Wstreciucha
FOLIO --> www.beautifullyexecuted.deviantart.com
widzisz Wstręciuch ja sie nie usprawiedliwiam ani nie rozczulam nad soba...dobrze wiem ze źle zrobiłam, ze mimo tego ze było mi z nim dobrze nie spedzałam także troche czasu ze znajomymi, potem odrwóciło sie to przeciwko mnie....kazda próba napomknięcia o znajomych konczyła sie pretensjami ze skoro chce sie z nimi spotkac to widocznie on juz sie dla mnie nie liczy...dobrze wiem ze w tej sprawie dałam d... dlatego sobie powiedziałam....teraz zadnych zwiazków i zadnego angazowania sie....teraz jest czas tylko dla mnie....a nawet jesli znajdzie sie jakis interesujacy obiekt meski na horyzoncie kiedys w przyszłosci to na pewno nie popełnie juz tego samego błedu bo mozna byc z kims a jednoczesnie miec troche własnego swiata
- unlucky_sink
- Maniak
- Posty: 739
- Rejestracja: 06 maja 2005, 15:42
- Skąd: ...
- Płeć:
agata pisze:....kazda próba...dobrze wiem ze w tej sprawie dałam d...agata pisze:....kazda próba napomknięcia o znajomych konczyła sie pretensjami ze skoro chce sie z nimi spotkac to widocznie on juz sie dla mnie nie liczy
Nie wiem jak tak można spędzić 2 lata..
"Mężczyzna kolo 30 czy 40 nie wiąże się z mlodszą kobietą dla jej jędrnego ciala i przeklutego języka. To czysta propaganda. Wiąże się z nią, by móc stać się tym,kto spieprzy jej życie." T. Parsons
no bo tak nie było przez dwa lata....problemy zaczeły sie jakos po roku...praktycznie ostatnie 1,5miesiaca to było takie rozmyslanie kiedy nastapi ostateczny koniec.....przez pierwszy rok przyzwyczaiłam go ze liczy sie dla mnie tylko on, juz potem nie dało sie tego odplątac....a prawda jest taka ze bylismy zbyt rózni od siebie i zycze mu by znalazł taka dziewczyne która bedzie lubiła spedzac czas tylko z nim i całkiem sie jemu poswieciunlucky_sink pisze:Nie wiem jak tak można spędzić 2 lata..
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: BarbaraBix, Melodykix i 159 gości