Problem z sexem...
Moderator: modTeam
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Jeśli lubią - nie Tobie, Fez, decydować o sensowności tych związków
A poza tym już bym tak nie uogólniała. Nie każdy charakterny facet to agresywny zwierz. Niekiedy charakter wypływa z tak silnie zagnieżdżonego poczucia własnej wartości, że nie trzeba go dodatkowo wzmacniać poniżaniem (fizycznym lub psychicznym) słabszych.
A poza tym już bym tak nie uogólniała. Nie każdy charakterny facet to agresywny zwierz. Niekiedy charakter wypływa z tak silnie zagnieżdżonego poczucia własnej wartości, że nie trzeba go dodatkowo wzmacniać poniżaniem (fizycznym lub psychicznym) słabszych.
Fez pisze:Niestety wiele kobiet, ktore szukaja silnego, charekternego i niedajacego sobie wejsc na glowe mezczyzny, znajduja takiego, ktory potem uzywa wobec nich swoich piesci.
Jak sie mądrze szuka i wie się czego sie szuka to się to znajduje. A siła to nie tylko nadmierna ochota walenia słabszych po pysku, to to straszna słabość charakteru, czyli zaprzeczenie tego o czym pisałam.
Fez pisze:Zwlaszcza, ze autor tematu zwraca sie z prosba o porade,
A jaka poradę uzyskał od Ciebie
Moze najpierw przeczytaj moje wczesniejsze posty?
Wyraznie napisalem, ze Autor powinien zakonczyc taki zwiazek.
Czemu mam wrazenie, ze moderatorzy tutaj maja problem z czytaniem ze zrozumieniem, albo po prostu nie czytaja tego co komentuja?
(to nowe konto z powou blokady starego z przyczyn kilkukrotnej pomylki hasla przy logowaniu)
Wyraznie napisalem, ze Autor powinien zakonczyc taki zwiazek.
Czemu mam wrazenie, ze moderatorzy tutaj maja problem z czytaniem ze zrozumieniem, albo po prostu nie czytaja tego co komentuja?
(to nowe konto z powou blokady starego z przyczyn kilkukrotnej pomylki hasla przy logowaniu)
Ostatnio zmieniony 01 lip 2009, 20:48 przez fezz, łącznie zmieniany 1 raz.
fezz pisze:Moze najpierw przeczytaj moje wczesniejsze posty?
To jest pytanie
Pytasz mnie jednocześnie wydając mi polecenie i teraz nie wiem czy mam coś czytać czy odpowiadać na pytanie.
fezz pisze:Czemu mam wrazenie, ze moderatorzy tutaj maja problem z czytaniem ze zrozumieniem, albo po prostu nie czytaja tego co komentuja?
Bo jestes dziwny
fezz pisze:(to nowe konto z powou blokady starego z przyczyn kilkukrotnej pomylki hasla przy logowaniu)
skontaktuj się z panią-minister w tej sprawie
To napisałes oburzony do komantarza do tej wypowiedziFez pisze:Juz bez przesady, chcialem tylko wyrazic moja opinie na ten temat, a do tego wlasnie jest forum. Zwlaszcza, ze autor tematu zwraca sie z prosba o porade
Fez pisze:Niestety wiele kobiet, ktore szukaja silnego, charekternego i niedajacego sobie wejsc na glowe mezczyzny, znajduja takiego, ktory potem uzywa wobec nich swoich piesci.
Więc jaka rada ukryta jest w tym poście
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Spojrz na moj post przed tym, ktory wkleilas
Widzisz, Ty odpowiadasz na czyjeś posty odbiegając od tematu, a kolejni użytkownicy odpowiadają na Twoje, odbiegając od niego jeszcze dalej. A jeśli odbiegnięcie robi się zbyt duże - pewnie wyleci gdzie indziej z tego tematu.
Wyraznie napisalem, ze Autor powinien zakonczyc taki zwiazek.
Napisałeś też inne rzeczy, prowokując odpowiedź.
PS. Konto działa. Wystarczy odczekać 15 minut lub napisać do któregokolwiek z modów.
Ostatnio zmieniony 01 lip 2009, 22:50 przez pani_minister, łącznie zmieniany 1 raz.
Pociągnę dalej temat.
Nadal jestem z Tą samą dziewczyną. Trochę się zmieniło. Nadal nie uprawiamy seksu, ale uprawiamy petting, wzajemnie doprowadzamy się do orgazmu itp. Jedyne czego nie ma to współżycie.
Generalnie to kocham ją, ale mam problem bo jedyne o czym myślę to co zrobić i jak ją podejść aby się z nią kochać. To jest chore, że podchodzę w taki sposób osobę która kocham.
Jak już wcześniej pisałem to moja dziewczyna jest wierząca i chce czekać do ślubu. Kiedyś powiedziała mi, że ma wyrzuty sumienia o nasze pieszczoty. (wiem, że jakiś ksiądz nagadał jej głupot przy spowiedzi i teraz ja się męczę. )
Jesteśmy ze sobą ok 3 lat. Mamy teraz po 27 lat. Właśnie kończymy studia i zaczynamy pierwsza pracę (w sumie to nie stać nas na wesele a co dopiero na mieszkanie itp). Jeśli mielibyśmy czekać do ślubu to "zrobimy to" w wieku 30 lat :-)
Problem jest taki:
Ona chce czekać do ślubu i kochać się ze mną po nim. Ja nie jestem w stanie się oświadczyć bo brak seksu buduje dla mnie mur między nami a ja nie potrafię podjąć ostatecznej decyzji. - Tutaj koło się zamyka i zaczyna się wzajemne podchodzenie Kto ulegnie i się złamie. To zaczyna być chore
Kilkukrotnie moja ukochana mówiła mi: bądź romantyczny ale tak bardziej... Może to jest droga do wspólnego łoża... - Znowu myślę jak ją zaciągnąć do łóżka....
Dodam, że również jestem wierzącą osobą, ale nie zgadzam się z podejściem kościoła do sprawy seksu. Uważam, że jeśli jest się z kimś kogo się kocha to współżycie nie jest grzechem - nie czyni się nikomu krzywdy. (w uproszczeniu moje podejście do "tych" spraw)
Nadal jestem z Tą samą dziewczyną. Trochę się zmieniło. Nadal nie uprawiamy seksu, ale uprawiamy petting, wzajemnie doprowadzamy się do orgazmu itp. Jedyne czego nie ma to współżycie.
Generalnie to kocham ją, ale mam problem bo jedyne o czym myślę to co zrobić i jak ją podejść aby się z nią kochać. To jest chore, że podchodzę w taki sposób osobę która kocham.
Jak już wcześniej pisałem to moja dziewczyna jest wierząca i chce czekać do ślubu. Kiedyś powiedziała mi, że ma wyrzuty sumienia o nasze pieszczoty. (wiem, że jakiś ksiądz nagadał jej głupot przy spowiedzi i teraz ja się męczę. )
Jesteśmy ze sobą ok 3 lat. Mamy teraz po 27 lat. Właśnie kończymy studia i zaczynamy pierwsza pracę (w sumie to nie stać nas na wesele a co dopiero na mieszkanie itp). Jeśli mielibyśmy czekać do ślubu to "zrobimy to" w wieku 30 lat :-)
Problem jest taki:
Ona chce czekać do ślubu i kochać się ze mną po nim. Ja nie jestem w stanie się oświadczyć bo brak seksu buduje dla mnie mur między nami a ja nie potrafię podjąć ostatecznej decyzji. - Tutaj koło się zamyka i zaczyna się wzajemne podchodzenie Kto ulegnie i się złamie. To zaczyna być chore
Kilkukrotnie moja ukochana mówiła mi: bądź romantyczny ale tak bardziej... Może to jest droga do wspólnego łoża... - Znowu myślę jak ją zaciągnąć do łóżka....
Dodam, że również jestem wierzącą osobą, ale nie zgadzam się z podejściem kościoła do sprawy seksu. Uważam, że jeśli jest się z kimś kogo się kocha to współżycie nie jest grzechem - nie czyni się nikomu krzywdy. (w uproszczeniu moje podejście do "tych" spraw)
Ostatnio zmieniony 18 kwie 2010, 02:22 przez Joe, łącznie zmieniany 3 razy.
Joe, nie widzę grama miłości z Twojej strony. Traktujesz ją jak wyzwanie, zagadkę do rozwiązania. Nie masz odrobiny szacunku dla jej poglądów i sposobu na życie, nie chcesz się oświadczyć, bo nie jesteś pewien, odejść też nie chcesz, bo to oznacza przegraną w tym starciu. Ona jest zdecydowana, to Ty błądzisz jak małe dziecko. Weź chłopie zepnij jaja i postanów coś albo w jedną albo w drugą stronę, 27 lat to najwyższy czas żeby zakończyć zabawę w dorosłość i naprawdę dojrzeć
Ostatnio zmieniony 18 kwie 2010, 11:12 przez lollirot, łącznie zmieniany 1 raz.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Możesz ją kochać wzrokiem na grillu z jej mężem i swoją żoną.
Bo co Ci da, że zaciągniesz ją do tego łóżka? Będziesz chciał różnorako się kochać, gdy ona tylko romantycznie; będziesz chciał każdego dnia, ale nie będziesz mógł sobie na to pozwolić, bo antykoncepcja wykluczona, a na kolejne dziecko nie będzie Cię stać.
Nie warto wzajemnie truć sobie życia na siłę, skoro nie możecie tego problemu przeskoczyć.
Bo co Ci da, że zaciągniesz ją do tego łóżka? Będziesz chciał różnorako się kochać, gdy ona tylko romantycznie; będziesz chciał każdego dnia, ale nie będziesz mógł sobie na to pozwolić, bo antykoncepcja wykluczona, a na kolejne dziecko nie będzie Cię stać.
Nie warto wzajemnie truć sobie życia na siłę, skoro nie możecie tego problemu przeskoczyć.
Według koscioła sex tylko dla prokreacji , a nie dla uciech i zaspokajania żądz - wiec masz teraz do myslenia . Moze byc tak , ze po slubie sexu bedzie chciała na tyle na ile tobie mniej wiecej wystarczy , ale moze byc inaczej .Z racji tego kochac ja moze Ci byc niezmiernie ciezko . Warto sie pchac w tyle niewiadomych ? Myslisz , ze innej juz nie pokochasz ? Wiara jej to jedna sprawa , ale ja mysle , ze jej diabeł w piecu nie chajcuje , skoro Ty jestes taki, a nie inny - nie jestes dla niej , a Ona dla Ciebie .Nie ciagnij tego na siłe - nie dasz rady ...
Ty masz ten komfort , ze o jej temperamencie wiesz juz ! przed slubem. A co mają powiedziec ci , co ich wybranki przed slubem w tej kwesti (sexu) szalały , a potem sie to zmieniło - bo bardzo czesto sie to wlasnie zmienia , na gorsze niestety Oni nie mają wyjscia , muszą sie dostosowac - jesli dają radę .
Ty masz ten komfort , ze o jej temperamencie wiesz juz ! przed slubem. A co mają powiedziec ci , co ich wybranki przed slubem w tej kwesti (sexu) szalały , a potem sie to zmieniło - bo bardzo czesto sie to wlasnie zmienia , na gorsze niestety Oni nie mają wyjscia , muszą sie dostosowac - jesli dają radę .
Ostatnio zmieniony 18 kwie 2010, 12:30 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Andrew pisze:Według koscioła sex tylko dla prokreacji , a nie dla uciech i zaspokajania żądz
To nieprawda, nie pisz bzdur. Oficjalne stanowisko kościoła w tej kwestii od lat jest inne.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
ale czy ona o tym wie ? i czy jej umysł sie z tym pogodzi , zaakceptuje ? bo zdanie koscioła (wielu ksiezy) odnoscie sexu przed małżeńskiego kiedy to jest on uprawiany w okresie narzeczenstwa tez uległo zmianie . Jednak motłoch jest tak zatrwałdziały , ze tylko po slubie , a po slubie sie okazuje , ze on sie w niej nie miesci i ona nie chce , bo ją boli
a tak dla mojej informacji podaj mi zródło tych zmian i stanowiska .
Cytat
"Jeśli małżonkowie zamiast współżycia angażują się w intensywne pieszczoty z zamiarem osiągnięcia orgazmu lub gdy tylko świadomie i dobrowolnie dopuszczają taką możliwość, to popełniają grzech określany jako onanizm małżeński albo wzajemna masturbacja i nie usprawiedliwia niczego fakt, że dzieje się to w małżeństwie. Jest to grzechem. Sakrament ten nie oznacza bowiem przyzwolenie na wszelkie zachowania seksualne."
"Bez wątpienia małżonkowie mogą wyrażać miłość w rożny sposób — także poprzez pieszczoty — ale muszą przy tym zachować uczciwość wobec prawa Bożego, własnych sumień i siebie nawzajem. Czułość, pieszczoty, współżycie mogą znaczyć: „kocham cię” albo przeciwnie: „chcę się z tobą kochać — rozładować swoje podniecenie”.
wiec nie pisz mi kolejny tam raz - ze pisze bzdury ! Ja wiem , ze znajdziesz byc moze inne teksty - to nic jednak , bo jesli Ona ma nauke taką jaką tu przedstawiłem , nie da mu dupy - sadzac , bedac przekonaną , ze grzeszy .
I teraz ! nawet jezeli znajdzie ksiedza co jej powie- dawaj mu to i tak jej umysł bedzie wiedział swoje, bowiem czym skorupka za młodu nasiaknie , tym na starosć traci !
Oczywistym jest tez to, ze moze sie i zmienic w tej kwesti , ale to potrwa ! to sie nie stanie z dnia na dzien .
a tak dla mojej informacji podaj mi zródło tych zmian i stanowiska .
Cytat
"Jeśli małżonkowie zamiast współżycia angażują się w intensywne pieszczoty z zamiarem osiągnięcia orgazmu lub gdy tylko świadomie i dobrowolnie dopuszczają taką możliwość, to popełniają grzech określany jako onanizm małżeński albo wzajemna masturbacja i nie usprawiedliwia niczego fakt, że dzieje się to w małżeństwie. Jest to grzechem. Sakrament ten nie oznacza bowiem przyzwolenie na wszelkie zachowania seksualne."
"Bez wątpienia małżonkowie mogą wyrażać miłość w rożny sposób — także poprzez pieszczoty — ale muszą przy tym zachować uczciwość wobec prawa Bożego, własnych sumień i siebie nawzajem. Czułość, pieszczoty, współżycie mogą znaczyć: „kocham cię” albo przeciwnie: „chcę się z tobą kochać — rozładować swoje podniecenie”.
wiec nie pisz mi kolejny tam raz - ze pisze bzdury ! Ja wiem , ze znajdziesz byc moze inne teksty - to nic jednak , bo jesli Ona ma nauke taką jaką tu przedstawiłem , nie da mu dupy - sadzac , bedac przekonaną , ze grzeszy .
I teraz ! nawet jezeli znajdzie ksiedza co jej powie- dawaj mu to i tak jej umysł bedzie wiedział swoje, bowiem czym skorupka za młodu nasiaknie , tym na starosć traci !
Oczywistym jest tez to, ze moze sie i zmienic w tej kwesti , ale to potrwa ! to sie nie stanie z dnia na dzien .
Ostatnio zmieniony 18 kwie 2010, 13:42 przez Andrew, łącznie zmieniany 5 razy.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Joe, zmien ja. Jak ona ma takie male potrzeby to niech idzie do klasztoru albo poszuka faceta z rownie niewielkimi potrzebami. Poza tym to w tym wieku i cacka sie z seksem? Heh, ja na seks czekalem 2 lata przy mojej pierwszej dziewczynie jak mialem 19 lat, ale 27? No way. Nie stawiaj jej zadego ultimatum bo to bez sensu. Po prostu jej powiedz ze nie mozesz byc z kims o tak malych potrzebach, ze nie chcesz na niej wywierac presji by robila cos wbrew sobie i ze nie poslubisz kota w worku, bo trzeba sie sprawdzic na tej plaszczyznie zanim sie popelni malzenstwo i przyrzeknie wiernosc itd. Po czym ja zostaw i znajdz sobie inna.
foch
TFA pisze:A co tu duzo pisac, po prostu na kazda wzmianke o seksie reaguje fochem i ze chcesz ja wykorzystac, jak Ci da to przestaniesz ja szanowac i takie tam.
jakby reagowała fochem to dawno by fachowo by mu zrobiła
[ Dodano: 2011-10-05, 10:22 ]
Joe pisze:Pociągnę dalej temat.
Nadal jestem z Tą samą dziewczyną. Trochę się zmieniło. Nadal nie uprawiamy seksu, ale uprawiamy petting, wzajemnie doprowadzamy się do orgazmu itp. Jedyne czego nie ma to współżycie.
Generalnie to kocham ją, ale mam problem bo jedyne o czym myślę to co zrobić i jak ją podejść aby się z nią kochać. To jest chore, że podchodzę w taki sposób osobę która kocham.
Jak już wcześniej pisałem to moja dziewczyna jest wierząca i chce czekać do ślubu. Kiedyś powiedziała mi, że ma wyrzuty sumienia o nasze pieszczoty. (wiem, że jakiś ksiądz nagadał jej głupot przy spowiedzi i teraz ja się męczę. )
Jesteśmy ze sobą ok 3 lat. Mamy teraz po 27 lat. Właśnie kończymy studia i zaczynamy pierwsza pracę (w sumie to nie stać nas na wesele a co dopiero na mieszkanie itp). Jeśli mielibyśmy czekać do ślubu to "zrobimy to" w wieku 30 lat :-)
Problem jest taki:
Ona chce czekać do ślubu i kochać się ze mną po nim. Ja nie jestem w stanie się oświadczyć bo brak seksu buduje dla mnie mur między nami a ja nie potrafię podjąć ostatecznej decyzji. - Tutaj koło się zamyka i zaczyna się wzajemne podchodzenie Kto ulegnie i się złamie. To zaczyna być chore
Kilkukrotnie moja ukochana mówiła mi: bądź romantyczny ale tak bardziej... Może to jest droga do wspólnego łoża... - Znowu myślę jak ją zaciągnąć do łóżka....
Dodam, że również jestem wierzącą osobą, ale nie zgadzam się z podejściem kościoła do sprawy seksu. Uważam, że jeśli jest się z kimś kogo się kocha to współżycie nie jest grzechem - nie czyni się nikomu krzywdy. (w uproszczeniu moje podejście do "tych" spraw)
TO weźcie ślub cywilny już teraz za 15 minut, a kościelny jak bedziecie mieli kasę.
A seks pojawi się po cywilnym - teoretycznie.
[ Dodano: 2011-10-05, 10:24 ]
lollirot pisze:Joe, nie widzę grama miłości z Twojej strony. Traktujesz ją jak wyzwanie, zagadkę do rozwiązania. Nie masz odrobiny szacunku dla jej poglądów i sposobu na życie, nie chcesz się oświadczyć, bo nie jesteś pewien, odejść też nie chcesz, bo to oznacza przegraną w tym starciu. Ona jest zdecydowana, to Ty błądzisz jak małe dziecko. Weź chłopie zepnij jaja i postanów coś albo w jedną albo w drugą stronę, 27 lat to najwyższy czas żeby zakończyć zabawę w dorosłość i naprawdę dojrzeć
sądzę że ją kochał, z biegiem czasu przerodziło się we frustrację i faktycznie wyzwanie co zrobić żeby ją zaciągnąć do łóżka, ale wysychanie miłości z tego związku można zwalić na płeć żeńską w tym przypadku
[ Dodano: 2011-10-05, 10:27 ]
Mam taką samą sytuację jak Joe. z tym że Moja mnie pieści oralnie, ale nie ma mowy o klasycznym zbliżeniu
Seks po ślubie, czyli za niecały rok.
Kochamy się oboje na maxa, zakochani.....
Ja bym już chciał, wiem że ma takie przekonanei że seks 'po' no ale..... takiej abstynencji nigdy nie miałem......momentami mnie aż trafia
Dodatkowo się trochę boję (obawy - raz na jakiś czas), żeby nie było że jesteśmy źle dopasowani seksualnie i po ślubie będzie lipa w łóżku.
a jak przed pisaniem posta czytam wypowiedzi całego wątku - łapie mnie nie lada frustracja.....
Temperament podczas pieszczot i seksu oralnego określam jako wysoki. Wije się z przyjemności i mam wrażenie że tak i jeszcze będzie podczas stosunku klasycznego po ślubie ale ..... kto to wie
Moim zdaniem czekanie z tym do ślubu nie jest dobrym pomysłem. Co będzie, jeżeli po ślubie okaże się, że ty jesteś obdarzony ogromnym temperamentem, a jej wystarczy raz w miesiącu ? Będziesz w stanie tak żyć do końca życia ?
Seks jest bardzo ważny i budowanie czegoś na stałe bez seksu jest bardzo trudne, jeżeli nie niemożliwe.
Re: foch
piotrus1 pisze:Dodatkowo się trochę boję (obawy - raz na jakiś czas), żeby nie było że jesteśmy źle dopasowani seksualnie i po ślubie będzie lipa w łóżku.
Z mojego przekonania, doświadczeń i obserwacji wynika, że jeśli ludzie potrafią nad sobą panować długi czas i rzeczywiście odwlekać seks na "po ślubie", to najczęściej jest to nie tyle samokontrola, co brakżaru między dwojgiem. W efekcie rozczarowania po ślubie.
Re: Problem z sexem...
Jako autor tego wątku przypomniałem sobie o nim po latach. Korzystając z chwili lockdownu postanowiłem opisać co było dalej i jak się to potoczyło do dnia dzisiejszego...
Minęło 12 lat od pierwszego postu... ;-)
Bylismy ze soba bez seksu, z pettingiem przez kilka lat. Zaakceptowałem poglądy mojej ukochanej, jednak się z nimi nie zgadzałem. Czas leciał, robiliśmy kariery i wzieliśmy slub. Przyszła noc poślubna oczywiście ona się strasznie bała, przez 10 dni próbowaliśmy aż w końcu się udało. Dziewczyna miała straszne obawy o seks i sprawy z nim związane. Generalnie to było średnio. Ciekawostką jest fakt iż jej siostra miała kilku partnerów przed ślubem a dziewictwo straciła dość wcześnie. (Tym bardziej można wyeliminowac indoktrynację z domu.)
Dalsze życie seksualne było normalne. Jednak z jednym ale... Mona żona miała straszne problemy z dojściem do orgazmu. Moja teroia jest taka, że petting, który trwał przez całe nasze chdozenie znacznie jej znieczulił łechtaczkę na dotyk. Przez 7 lat małżeństwa tylko raz udało mi się ją doprowadzić do orgazmu podczas penetracji. Reszta to stymulacja ręczna łechtaczki. Mylę, że jest to swoisty hihot lostu za ten petting i działanie wbrew naturze sexualnej przez tyle lat....
Na dodatek podjęliśmy decyzję o stosowaniu pomiarów temperatury, celem określenia dni płodnych i współżycia w określone dni. Oczywiście przez 7 lat małżeństwa moja żona ani razu nie była w stanie przeprowadzić miesięcznego pomiaru temeperatury a antykoncepcja nie wchodzi w grę. Oczywiście wytykam to żonie przy każdej okazji i przypominam o tym jak bardzo nalegała na czekanie i jakie to miało być "piękne";-) A jej deklaracje czystości przedmałżeńskiej w aspekcie zaniedbań pomiarów temperatury są po prostu nic nie warte. Generalnie wpadła w swoja własną pułapkę ;-) A cała ostoja dziewictwa okazała się bezsensowną ideologią i głupotą.
Przez te lata nauczyłe się olewac to i skupić na innych rzeczach niż sex. Genealnie to dochodzę do niosku, iż mój temperament jest dość mały. Bardziej spełniam sie zawodowo. Okazało się iż jesteśmy sensownym teamem do biznesu. Zarabiamy bardzo przyzwoite pieniądze (ja rządzę kasą), zwiedziliśmy kupę świata, zbudowaliśmy dom bez kredytów i jeździmy fanymi samochodami. Oboje przeszliśmy przemianę charakterów i jesteśmy innymi osobami. Jesteśmy szczęśliwi.
Po kilku latach, z perspektywy czasu opowiedziałem żonie jak się czułem w tamtym momencie gdu miałem ciśnienie na sex i ją o to męczyłem. Opowiedziałem, jej że brak sexu blokował mnie w podjęciu decyzji o slubie, gdyż podświadomie powodował to iż nie czułem sie w pełni przez nia akceptowany. Czyli, ona próbójąc utrzymać wstrzemięźliwość do ślubu odraczała ślub. Zapętlenie intelektualne na maxa. Kiedyś spytałem żonę czy dziś również by czekała i teraz nie jest aż tak pewna tej decyzji.
W jakimś sensie żywię pogardę do czekania z sexem do ślubu. Nie widzę żadnych plusów takiej decyzji. To jest po prostu nielgiczne i po prosu głupie. Wbrew pozorom wyrządza więcej złego niz dobrego. Na pewno opóźnia podejmowanie pewnych decyzji i odracza dorosłość i prawdziwe życie. I ciągle to powtarzam żonie jak mantrę. Kiedyś żona spytała się mnie dla czego mówię o tym z taką pogardą, odpowiedziałem, bo tak to dla mnie teraz wygląda z perspektywy czasu. To tylko namieszało i wprowadziło niepotrzebne zamieszanie.
Podsumowując:
Jakie są plusy z czekaniem z seksem do ślubu?
Z mojego dpoświadczenia nie umiem takich znaleźć, moja żona również. Czasem poruszamy temat i ona wymyśla jakieś tam idealistyczne bzdety o czystości itp, ale jak się nad tym zastanowimy to stwierdza iż jednak nie ma takich.
Jakie są minusy z czekaniem z seksem do ślubu?
Na pewno jeśli para weźmie ślub to takowych nie ma. Wstrzemięźliwość pary może jednak powodować pewne skutki uboczne. Psychicznym skutkiem ubocznym może być podświadomy brak akceptacji jednej ze stron przez drugą. Dla kobiet nie istnieje sex bez miłości. Facet tego słucha i odbiera sygnał miłość=sex. Więc jak facet w związku nie ma sexu to interpretuje, iż kobieta go nie kocha. Może się poczuć niemęski i zaplątany w sytuacji. Bo bodźce płynące od kobiety są sprzeczne i nei pozwalają podjąć logicznej decyzji. Facet myśli tak: podoba mi sie kobieta, chodze z nią, jest sex, ślub.
Możemy też mieć do czynienia z skutkiem ubocznym narury cielesnej. Jeśli przez lata jest uprawiany petting to może się okazać iż kobieta nie jest w stanie dojść do orgazmu poprzez penetrację. U faceta taki problem jest powszechny i jest związany z nadmierną masturbacją kiedy to na skutek uzależnienia nie jest w stanie odbyć stosunku z kobieta bo mu "nie staje" (oczywiście ten problem mnie nie dotyczy i nie dotyczył a podałem go jako analogiczny przykład)
Gdyby moje dziecko spytało się mnie o radę czy czekac to na pewno bm nie zachęcał do czekania do ślubu bo to największa głupota jaką człowiek może zrobić w żyyciu... no może jedna znajwiększych głupot ;-)
Minęło 12 lat od pierwszego postu... ;-)
Bylismy ze soba bez seksu, z pettingiem przez kilka lat. Zaakceptowałem poglądy mojej ukochanej, jednak się z nimi nie zgadzałem. Czas leciał, robiliśmy kariery i wzieliśmy slub. Przyszła noc poślubna oczywiście ona się strasznie bała, przez 10 dni próbowaliśmy aż w końcu się udało. Dziewczyna miała straszne obawy o seks i sprawy z nim związane. Generalnie to było średnio. Ciekawostką jest fakt iż jej siostra miała kilku partnerów przed ślubem a dziewictwo straciła dość wcześnie. (Tym bardziej można wyeliminowac indoktrynację z domu.)
Dalsze życie seksualne było normalne. Jednak z jednym ale... Mona żona miała straszne problemy z dojściem do orgazmu. Moja teroia jest taka, że petting, który trwał przez całe nasze chdozenie znacznie jej znieczulił łechtaczkę na dotyk. Przez 7 lat małżeństwa tylko raz udało mi się ją doprowadzić do orgazmu podczas penetracji. Reszta to stymulacja ręczna łechtaczki. Mylę, że jest to swoisty hihot lostu za ten petting i działanie wbrew naturze sexualnej przez tyle lat....
Na dodatek podjęliśmy decyzję o stosowaniu pomiarów temperatury, celem określenia dni płodnych i współżycia w określone dni. Oczywiście przez 7 lat małżeństwa moja żona ani razu nie była w stanie przeprowadzić miesięcznego pomiaru temeperatury a antykoncepcja nie wchodzi w grę. Oczywiście wytykam to żonie przy każdej okazji i przypominam o tym jak bardzo nalegała na czekanie i jakie to miało być "piękne";-) A jej deklaracje czystości przedmałżeńskiej w aspekcie zaniedbań pomiarów temperatury są po prostu nic nie warte. Generalnie wpadła w swoja własną pułapkę ;-) A cała ostoja dziewictwa okazała się bezsensowną ideologią i głupotą.
Przez te lata nauczyłe się olewac to i skupić na innych rzeczach niż sex. Genealnie to dochodzę do niosku, iż mój temperament jest dość mały. Bardziej spełniam sie zawodowo. Okazało się iż jesteśmy sensownym teamem do biznesu. Zarabiamy bardzo przyzwoite pieniądze (ja rządzę kasą), zwiedziliśmy kupę świata, zbudowaliśmy dom bez kredytów i jeździmy fanymi samochodami. Oboje przeszliśmy przemianę charakterów i jesteśmy innymi osobami. Jesteśmy szczęśliwi.
Po kilku latach, z perspektywy czasu opowiedziałem żonie jak się czułem w tamtym momencie gdu miałem ciśnienie na sex i ją o to męczyłem. Opowiedziałem, jej że brak sexu blokował mnie w podjęciu decyzji o slubie, gdyż podświadomie powodował to iż nie czułem sie w pełni przez nia akceptowany. Czyli, ona próbójąc utrzymać wstrzemięźliwość do ślubu odraczała ślub. Zapętlenie intelektualne na maxa. Kiedyś spytałem żonę czy dziś również by czekała i teraz nie jest aż tak pewna tej decyzji.
W jakimś sensie żywię pogardę do czekania z sexem do ślubu. Nie widzę żadnych plusów takiej decyzji. To jest po prostu nielgiczne i po prosu głupie. Wbrew pozorom wyrządza więcej złego niz dobrego. Na pewno opóźnia podejmowanie pewnych decyzji i odracza dorosłość i prawdziwe życie. I ciągle to powtarzam żonie jak mantrę. Kiedyś żona spytała się mnie dla czego mówię o tym z taką pogardą, odpowiedziałem, bo tak to dla mnie teraz wygląda z perspektywy czasu. To tylko namieszało i wprowadziło niepotrzebne zamieszanie.
Podsumowując:
Jakie są plusy z czekaniem z seksem do ślubu?
Z mojego dpoświadczenia nie umiem takich znaleźć, moja żona również. Czasem poruszamy temat i ona wymyśla jakieś tam idealistyczne bzdety o czystości itp, ale jak się nad tym zastanowimy to stwierdza iż jednak nie ma takich.
Jakie są minusy z czekaniem z seksem do ślubu?
Na pewno jeśli para weźmie ślub to takowych nie ma. Wstrzemięźliwość pary może jednak powodować pewne skutki uboczne. Psychicznym skutkiem ubocznym może być podświadomy brak akceptacji jednej ze stron przez drugą. Dla kobiet nie istnieje sex bez miłości. Facet tego słucha i odbiera sygnał miłość=sex. Więc jak facet w związku nie ma sexu to interpretuje, iż kobieta go nie kocha. Może się poczuć niemęski i zaplątany w sytuacji. Bo bodźce płynące od kobiety są sprzeczne i nei pozwalają podjąć logicznej decyzji. Facet myśli tak: podoba mi sie kobieta, chodze z nią, jest sex, ślub.
Możemy też mieć do czynienia z skutkiem ubocznym narury cielesnej. Jeśli przez lata jest uprawiany petting to może się okazać iż kobieta nie jest w stanie dojść do orgazmu poprzez penetrację. U faceta taki problem jest powszechny i jest związany z nadmierną masturbacją kiedy to na skutek uzależnienia nie jest w stanie odbyć stosunku z kobieta bo mu "nie staje" (oczywiście ten problem mnie nie dotyczy i nie dotyczył a podałem go jako analogiczny przykład)
Gdyby moje dziecko spytało się mnie o radę czy czekac to na pewno bm nie zachęcał do czekania do ślubu bo to największa głupota jaką człowiek może zrobić w żyyciu... no może jedna znajwiększych głupot ;-)
Wróć do „Seks, kontakt fizyczny”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 360 gości