spotkanie z byłą: impuls, konsekwencje, konkluzje
Moderator: modTeam
spotkanie z byłą: impuls, konsekwencje, konkluzje
Cześć forumowiczom!
Jakie są wasze przemyślenia/doświadczenia związane ze spotkaniami z byłym/byłą, podczas których przeskakuje przyjemny impuls Poddajecie się chwili czy bierzecie na wstrzymanie? Kto w waszej ocenie częściej inicjuje kontakt fizyczny (czy płeć w ogóle ma w tym kontekście znaczenie)? Jakie mogą być konsekwencje z tym związane? Czy takie drobne szaleństwo może coś rozbudzić, czy raczej doprowadzi do zerwania kontaktu? Czy doszukujecie się podtekstów?
Od pół roku nie widziałem się ze swoją byłą dziewczyną (zawsze super się rozumieliśmy, rozstaliśmy się bez wzajemnych pretensji). Ostatnio znów złapaliśmy kontakt i umówiliśmy się na kolację pogadać. Potem jakiś drineczek, klubik no i w trakcie imprezy zaiskrzyło. Dostałem propozycję przeniesienia się na afterek do niej ale, choć kusiło jak diabli, odmówiłem. Odprowadziłem ją do taksi, buziak na dobranoc i lekkim krokiem wróciłem do siebie.
Spotkaliśmy się parę dni później i gadało się super. Pouśmiechaliśmy się do całego wydarzenia i długo rozmawialiśmy o wszystkim. Nie było żadnych niezręcznych momentów ciszy - było sympatycznie.
Moje konkluzje: cieszę się, że postąpiłem tak, a nie inaczej. Nic się nie spieprzyło. Nie było niezręcznego poranka podczas którego albo szybko i w milczeniu bym wychodził, albo chciałbym zostać (nie wiem, czy czegoś bym sobie nie ubzdurał i nie zaczął jej męczyć). Nie wiem, czy ona czegoś by nie chciała, czy może myślałaby o tym, że głupio postąpiła. Ale zastanawiam się jak to toczy się innym, więc opisujcie proszę doświadczenia swoje i innych oraz przemyślenia w tym temacie.
Z góry przepraszam, jeżeli dubluję jakiś wątek, ale ze mną szukajki na forach nie współpracują z zasady.
Jakie są wasze przemyślenia/doświadczenia związane ze spotkaniami z byłym/byłą, podczas których przeskakuje przyjemny impuls Poddajecie się chwili czy bierzecie na wstrzymanie? Kto w waszej ocenie częściej inicjuje kontakt fizyczny (czy płeć w ogóle ma w tym kontekście znaczenie)? Jakie mogą być konsekwencje z tym związane? Czy takie drobne szaleństwo może coś rozbudzić, czy raczej doprowadzi do zerwania kontaktu? Czy doszukujecie się podtekstów?
Od pół roku nie widziałem się ze swoją byłą dziewczyną (zawsze super się rozumieliśmy, rozstaliśmy się bez wzajemnych pretensji). Ostatnio znów złapaliśmy kontakt i umówiliśmy się na kolację pogadać. Potem jakiś drineczek, klubik no i w trakcie imprezy zaiskrzyło. Dostałem propozycję przeniesienia się na afterek do niej ale, choć kusiło jak diabli, odmówiłem. Odprowadziłem ją do taksi, buziak na dobranoc i lekkim krokiem wróciłem do siebie.
Spotkaliśmy się parę dni później i gadało się super. Pouśmiechaliśmy się do całego wydarzenia i długo rozmawialiśmy o wszystkim. Nie było żadnych niezręcznych momentów ciszy - było sympatycznie.
Moje konkluzje: cieszę się, że postąpiłem tak, a nie inaczej. Nic się nie spieprzyło. Nie było niezręcznego poranka podczas którego albo szybko i w milczeniu bym wychodził, albo chciałbym zostać (nie wiem, czy czegoś bym sobie nie ubzdurał i nie zaczął jej męczyć). Nie wiem, czy ona czegoś by nie chciała, czy może myślałaby o tym, że głupio postąpiła. Ale zastanawiam się jak to toczy się innym, więc opisujcie proszę doświadczenia swoje i innych oraz przemyślenia w tym temacie.
Z góry przepraszam, jeżeli dubluję jakiś wątek, ale ze mną szukajki na forach nie współpracują z zasady.
Zaiste wyczerpująca i wiele wnosząca do dyskusji wypowiedź:) Ja już nie mam pytań, temat można zamknąć:)
Wiem, że każdy jest inny, stąd pytanie o doświadczenia i przemyślenia innych osób.
A co do: facet powinien wiedzieć odpowiadam: wiem co czuję, ale nie wiem czy ewentualne zdarzenie nie miało na to wpływu. Nie jestem na tyle pyszałkowaty, żeby utrzymywać, że nic mnie nie ruszy.
Wiem, że każdy jest inny, stąd pytanie o doświadczenia i przemyślenia innych osób.
A co do: facet powinien wiedzieć odpowiadam: wiem co czuję, ale nie wiem czy ewentualne zdarzenie nie miało na to wpływu. Nie jestem na tyle pyszałkowaty, żeby utrzymywać, że nic mnie nie ruszy.
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Jak ma zostać byłą, zwłaszcza taką, z którą masz zdaje się przyjacielskie stosunki - to najlepsza opcja moim zdaniem dać właśnie buziaka w czółko na dobranoc.
Ja miałam takiego jednego byłego wydawało się, nie skończyło się na buziaku w czółko raz i drugi i od tego czasu już cztery lata mijają, jak się znowu razem bujamy
Ja miałam takiego jednego byłego wydawało się, nie skończyło się na buziaku w czółko raz i drugi i od tego czasu już cztery lata mijają, jak się znowu razem bujamy
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Śmieszna rzecz: od tego czasu kontakt mamy prawie codziennie - albo krótka wiadomość, albo spotkanie, czy telefon i rozmowa na tematy bieżące lub filozoficzne - inicjowane raczej przez nią, niż przeze mnie. No i cholera zaczyna się mi powoli w głowie mieszać, heh.
Gdyby nie jeden mały szkopuł, to trzymałbym kontakt koleżeńsko-przyjacielski bez wysiłku. Jednak z równowagi wyprowadza mnie to, że co jakiś czas wtrąca pytania o inne dziewczyny albo rzuca teksty, że pewnie kogoś fajnego lada dzień poznam. Wiem, że sama nikogo nie ma, ona wie, że ja nie mam nikogo. Nie rozumiem skąd ta jej "troska"...
Ktoś mądry?
Gdyby nie jeden mały szkopuł, to trzymałbym kontakt koleżeńsko-przyjacielski bez wysiłku. Jednak z równowagi wyprowadza mnie to, że co jakiś czas wtrąca pytania o inne dziewczyny albo rzuca teksty, że pewnie kogoś fajnego lada dzień poznam. Wiem, że sama nikogo nie ma, ona wie, że ja nie mam nikogo. Nie rozumiem skąd ta jej "troska"...
Ktoś mądry?
Ostatnio zmieniony 12 lip 2011, 18:03 przez satyrek, łącznie zmieniany 1 raz.
Prowokuje Cię żebyś w końcu podjął konkretne kroki, których wyczekujesatyrek pisze:co jakiś czas wtrąca pytania o inne dziewczyny albo rzuca teksty, że pewnie kogoś fajnego lada dzień poznam. Wiem, że sama nikogo nie ma, ona wie, że ja nie mam nikogo. Nie rozumiem skąd ta jej "troska"...
Ktoś mądry?
lub
ma do Ciebie już tak koleżeński stosunek, że szczerze życzy Ci fajnej dziewczyny, bez żadnych podtekstów.
Masz jaja? To sprawdź.
Odpowiedź bardzo fair - po facecie innej się nie spodziewałem. Ale co na takie dictum kobiety?
Zdarzyło się którejś z Was, Forumowiczki, tak (albo podobnie) prowokować? Czy któraś z Was faktycznie wyrażałaby szczere,zainteresowanie życiem intymnym byłego? Rozumiem koleżeńskie kontakty po rozstaniu i je popieram ale TEN temat chyba trochę wykracza poza ramy dobrych stosunków byłych partnerów.
Zdarzyło się którejś z Was, Forumowiczki, tak (albo podobnie) prowokować? Czy któraś z Was faktycznie wyrażałaby szczere,zainteresowanie życiem intymnym byłego? Rozumiem koleżeńskie kontakty po rozstaniu i je popieram ale TEN temat chyba trochę wykracza poza ramy dobrych stosunków byłych partnerów.
Ostatnio zmieniony 12 lip 2011, 23:24 przez satyrek, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeżeli problemem jest to, że za dużo myślę i roztrząsam, to wiem. Jeżeli co innego, to mnie oświeć - na pewno to przemyślę
Ostatnio zmieniony 13 lip 2011, 06:43 przez satyrek, łącznie zmieniany 1 raz.
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Byłego nie, bo po co? On już sprawdzony, prowokować można nowych. A jeśli chodzi o koleżeńskie kontakty to zgadzam się, że były to tak samo jak kolega jest i niczym się nie różni.satyrek pisze:Forumowiczki, tak (albo podobnie) prowokować? Czy któraś z Was faktycznie wyrażałaby szczere,zainteresowanie życiem intymnym byłego?
Nastepnym razem jak bedzie sie chciala spotkac to udaj zamyslonego, powiedz ze wtedy nie mozesz bo idziesz do kina i zaproponuj inny termin. Sprawiaj wrazenie szczesliwego bez niej, ze cieszysz sie swietnie zyciem, masz powodzenie itd.satyrek pisze:Śmieszna rzecz: od tego czasu kontakt mamy prawie codziennie - albo krótka wiadomość, albo spotkanie, czy telefon i rozmowa na tematy bieżące lub filozoficzne - inicjowane raczej przez nią, niż przeze mnie. No i cholera zaczyna się mi powoli w głowie mieszać, heh.
Gdyby nie jeden mały szkopuł, to trzymałbym kontakt koleżeńsko-przyjacielski bez wysiłku. Jednak z równowagi wyprowadza mnie to, że co jakiś czas wtrąca pytania o inne dziewczyny albo rzuca teksty, że pewnie kogoś fajnego lada dzień poznam. Wiem, że sama nikogo nie ma, ona wie, że ja nie mam nikogo. Nie rozumiem skąd ta jej "troska"...
Ktoś mądry?
Ona moze sondowac jak Tobie idzie bez niej. Jak wyczuje ze slabo, ze nie potrafisz nikogo poznac to moze uznac zes nieudacznik i ze dobrze zrobila rozchodzac sie. A tak troche jej gul polata, od tego sie nie umiera a Ty bedziesz mial okazje poobserwowac jej reakcje zazdrosci. I nie wdawaj sie w dyskusje o obecnych dziewczynach i tych ktore miales po niej.
TJezeli jednak chcialbys pozostac z nia na stopie kolezenskiej to musisz w rozmowie z nia uzywac sformuowan typu "ciesze sie ze jestesmy przyjaciolmi", "nie chce zeby ten kontakt jaki mamy sie zepsul" itd - typowo babskie zwroty splawiajace delikwentow - powinna zrozumiec aluzje.
Maverick masz rację Teksty typu fajnie mieć takiego porzyajciela itp. dają dużo do myślenia hehe.. Druga osoba wtedy wie.. Choć ja kiedyś to wykorzystałam chyba błędnie.. Bo był ktoś kogo baaaaardzo lubiłam i nawet coś więcej ale nigdy jemu tego nie powiedziałam... I uczucie minęło .. ale jesteśmy przyjaciółmi cały czas i to jest fajne.. I zawsze mówiłam i mówię jak o przyajcielu :) heh.. Właśnie sobie o nim przypomniałam...
Z moim byłym rozstaliśmy się w gniewie, nie chciałam z nim rozmawiać przez dłuższy czas, aż w końcu postanowiliśmy się pogodzić i zostać dobrymi znajomymi. Ja spotykałam się już wtedy z kimś innym. Niestety, mój były udawał, że mnie rozumie, podziela mój punkt widzenia i tak dalej żeby zaciągnąć mnie do łóżka. Na całość z nim nie poszłam, ale parę razy doszło między nami do pettingu (z jego inicjatywy). Za pierwszym razem strasznie tego żałowałam, ale potem sytuacja się powtórzyła... Teraz znowu się do siebie nie odzywamy. Tak więc w moim przypadku "przyjaźń z byłym" nie zdała egzaminu.
-
- Początkujący
- Posty: 6
- Rejestracja: 22 lip 2014, 10:27
- Skąd: Zakopane
- Płeć:
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 293 gości