Rozłąka po 5 latach wspólnego mieszkania
Moderator: modTeam
Rozłąka po 5 latach wspólnego mieszkania
Witam
Sytuacja wygląda tak:
Od ponad 5 lat mieszkam ze swoją dziewczyną. Od roku jesteśmy narzeczeńśtwem. Ja po studiach od razu dostałe prace i pracuje 2.5 roku w zawodzie. Ona przez ten czas nie mogła dostać pracy i miała z tego powodu złe nastroje ale jakoś dawaliśmy rade. Cały czas byłem przy niej i byłem dla niej wsparciem w tych trudnych chwilach. 2 miesiace temu dostała prace w swoim rodzinnym miescie i wyprowadzila sie odemnie do mamy. Niestety zapomniała chyba, że ma narzeczonego bo wszystko co sie dla niej teraz liczy to praca, nie potrafi mowic o niczym innym, nie potrafi mnie pocieszyc jak mam gorszy dzien, musze ja prosic i blagac zeby czasem mi napisala smsa i pokazala ze tez teskni. jest mi z tym cholernie ciezko bo non stop o niej mysle i nie potrafie sobie zorganizowac zycia mieszkajac samemu. Jakbym pierwszy do niej nie pisal to by sie sama nie odezwala. Widujemy sie w weekendy, nadrabiamy wtedy ze tak powiem zaleglosci lozkowe i rozmawiamy. Tlumacze jej zeby mi pomogla troche zeby czasem napisala cos milego itp. Wtedy ona mowi ze to wszystko rozumie i ze bedzie sie starac. Niestety jak wraca do domu to znowu o wszystkim zapomina. Ja jzu nie potrafie sobie z tym radzic i siegam po alkohol i inne uzywki zeby o tym nie myslec. Mam wrazenie ze sie staczam Wczoraj mialem strasznego doła i potrzebowalem troche otuchy, zadzwonilem do niej a ona mi zaczyna o pracy nawijac ze ma duzo obowiazkow ze nie ogarnia itp i ze tez jej jest ciezko. Szkoda tylko ze z innego powodu niz mi. Przed tym wszystkim myslelismy o slubie i ustatkowaniu sie teraz wszystko nagle zeszlo na dalszy plan. Nie wiem juz co mam robic. Prosze o pomoc doswiadczonych uzytkownikow
Sytuacja wygląda tak:
Od ponad 5 lat mieszkam ze swoją dziewczyną. Od roku jesteśmy narzeczeńśtwem. Ja po studiach od razu dostałe prace i pracuje 2.5 roku w zawodzie. Ona przez ten czas nie mogła dostać pracy i miała z tego powodu złe nastroje ale jakoś dawaliśmy rade. Cały czas byłem przy niej i byłem dla niej wsparciem w tych trudnych chwilach. 2 miesiace temu dostała prace w swoim rodzinnym miescie i wyprowadzila sie odemnie do mamy. Niestety zapomniała chyba, że ma narzeczonego bo wszystko co sie dla niej teraz liczy to praca, nie potrafi mowic o niczym innym, nie potrafi mnie pocieszyc jak mam gorszy dzien, musze ja prosic i blagac zeby czasem mi napisala smsa i pokazala ze tez teskni. jest mi z tym cholernie ciezko bo non stop o niej mysle i nie potrafie sobie zorganizowac zycia mieszkajac samemu. Jakbym pierwszy do niej nie pisal to by sie sama nie odezwala. Widujemy sie w weekendy, nadrabiamy wtedy ze tak powiem zaleglosci lozkowe i rozmawiamy. Tlumacze jej zeby mi pomogla troche zeby czasem napisala cos milego itp. Wtedy ona mowi ze to wszystko rozumie i ze bedzie sie starac. Niestety jak wraca do domu to znowu o wszystkim zapomina. Ja jzu nie potrafie sobie z tym radzic i siegam po alkohol i inne uzywki zeby o tym nie myslec. Mam wrazenie ze sie staczam Wczoraj mialem strasznego doła i potrzebowalem troche otuchy, zadzwonilem do niej a ona mi zaczyna o pracy nawijac ze ma duzo obowiazkow ze nie ogarnia itp i ze tez jej jest ciezko. Szkoda tylko ze z innego powodu niz mi. Przed tym wszystkim myslelismy o slubie i ustatkowaniu sie teraz wszystko nagle zeszlo na dalszy plan. Nie wiem juz co mam robic. Prosze o pomoc doswiadczonych uzytkownikow
Nie masz powazniejszych problemow ze sam sobie je wymyslasz? Proszenie sie o to by ktos sie czesciej odzywal jest upierdliwe, frustrujace i nic nie daje. Wiem o czym mowie, bo czesto bylem o to proszony przez kobiety.
Zamiast podnosic swoja wartosc w jej oczach, Ty ja obnizasz. Mezczyzna sie nie prosi o nic kobiety, a juz na pewno nie blaga. W jakim swietle Ty sie stawiasz? Jak ona poczuje, ze jest Ci absolutnie niezbedna do zycia, a sama nie bedzie miala na Twoim punkcie az takiego fiola i nie bedzie Cie traktowac jak glodujacy heroinista narkotyk to sie zacznie oddalac.
I jeszcze pic z tego powodu? W swoich wlasnych oczach jestes chyba g... wart. Rob tak dalej to i ona to dostrzeze, a wtedy odejdzie i jedyna Twoja dziewczyna bedzie Wyborowa.
Zrozum, ze dla niej praca jest wazna, skoro sie o nia starala. Nie masz jej mowic by stala sie dla niej mniej wazna i zaczela Ci poswiecac uwage. Masz sprawic, bys sam stal sie bardziej wazny. Ale i tak pewnei nie wiesz jak.
No i jeszcze jedno - co to za bezsens wyprowadzania sie za praca? Jak wezmiecie slub to ktores z Was bedzie musialo ze swojej zrezygnowac. Bez sensu zatem bylo podejmowanie przez nia tej pracy. Szuka czegos na miejscu, czy po slubie tez bedziecie sobie osobno mieszkac?
Zamiast podnosic swoja wartosc w jej oczach, Ty ja obnizasz. Mezczyzna sie nie prosi o nic kobiety, a juz na pewno nie blaga. W jakim swietle Ty sie stawiasz? Jak ona poczuje, ze jest Ci absolutnie niezbedna do zycia, a sama nie bedzie miala na Twoim punkcie az takiego fiola i nie bedzie Cie traktowac jak glodujacy heroinista narkotyk to sie zacznie oddalac.
I jeszcze pic z tego powodu? W swoich wlasnych oczach jestes chyba g... wart. Rob tak dalej to i ona to dostrzeze, a wtedy odejdzie i jedyna Twoja dziewczyna bedzie Wyborowa.
Zrozum, ze dla niej praca jest wazna, skoro sie o nia starala. Nie masz jej mowic by stala sie dla niej mniej wazna i zaczela Ci poswiecac uwage. Masz sprawic, bys sam stal sie bardziej wazny. Ale i tak pewnei nie wiesz jak.
No i jeszcze jedno - co to za bezsens wyprowadzania sie za praca? Jak wezmiecie slub to ktores z Was bedzie musialo ze swojej zrezygnowac. Bez sensu zatem bylo podejmowanie przez nia tej pracy. Szuka czegos na miejscu, czy po slubie tez bedziecie sobie osobno mieszkac?
Masz racje, nie wiem jak sprawic zebym sie stal dla nniej bardziej wazny. Zrozum moja sytaucje ze to stalo sie nagle. 5 lat wspolnego mieszkania a tu nagle zmienia sie w weekendowy zwiazek. Caly problem jest w tym ze ona mnie przyzwyczaila do takie zycia i dopoki mieszkalismy razem to zachowywala sie normalnie tzn. pisala, wykazywala zainteresowanie itp. A teraz nagle zmienila sie o 360 stopni takze nie dziw sie ze troche mi ciezko.
Zaproponowalem jej zebysmy przeprowadzili sie razem do innego miasta i poszukali pracy gdziekolwiek byle razem. Ja znajde prace bez problemu w akzdym wiekszym miescie ona niekoniecznie. No ale siedze teraz i szukam pracy dla niej bo ona nie wykazuje narazie chceic zmiany.
Zaproponowalem jej zebysmy przeprowadzili sie razem do innego miasta i poszukali pracy gdziekolwiek byle razem. Ja znajde prace bez problemu w akzdym wiekszym miescie ona niekoniecznie. No ale siedze teraz i szukam pracy dla niej bo ona nie wykazuje narazie chceic zmiany.
Ostatnio zmieniony 21 lis 2012, 14:41 przez d_idaho, łącznie zmieniany 1 raz.
Weź wyluzuj. Dziewczyna dostała pracę, pewnie pierwszą, dopiero 2 miesiące temu. Nie dziwię się, że się tym jara i że to pochłania większość jej myśli. Daj jej trochę czasu na przeżywanie tego i znajdź sobie hobby zamiast chlać i użalać się nad sobą.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
ze gdybym byl kobieta - czytajac to co czytam - pogonił bym takiego faceta w trymidy . Czytam to i mam strach w oczach w kwesti jakie teraz jest młode społeczesntwo i pozostaje w nadziei , ze to jednak znaczna miejszość , choc to forum pokazywać moze o omylnosci mojego przeświadczenia.
sam przeczytaj co napisałs i czytaj do skutku , jezeli nie zrozumiesz , znaczy sie ja mam sie czym martwic i tylko Pozostaje prosić Boga by moja córka nie trafiła na podobnych.
Mylic sie tez w Twej ocenie - mogę .
sam przeczytaj co napisałs i czytaj do skutku , jezeli nie zrozumiesz , znaczy sie ja mam sie czym martwic i tylko Pozostaje prosić Boga by moja córka nie trafiła na podobnych.
Mylic sie tez w Twej ocenie - mogę .
Ostatnio zmieniony 21 lis 2012, 14:59 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Kbueł zimnej wody zawsze działą na mnie kojąco Umiem żyć włąsnym życiem, mam prace, zainteresowania jakies tam hobby. po prostu od czasu wyprowadzki mojej narzeczonej nie potrafie sie an tym skupić na dłużej. Np siedze czytam książke ale myślami jestem gdzie indziej i zastanawiam sie co wlasnie przed chwila przeczytalem. Piszesz ze nie umiem zyc wlasnym zyciem - Ale chyba po to mam druga osobe ze w trudnych chwilach moge sie zwrocic o pomoc prawda ?
Re: Rozłąka po 5 latach wspólnego mieszkania
d_idaho pisze: nie potrafi mnie pocieszyc
facet nie wymaga pocieszenia .
d_idaho pisze: nie potrafie sobie zorganizowac zycia mieszkajac samemu
tragedia ... nie przystoi na faceta
d_idaho pisze:. Ja jzu nie potrafie sobie z tym radzic i siegam po alkohol i inne uzywki zeby o tym nie myslec.
To juz w ogole Cie dyskwalifikuje na partnera .
d_idaho pisze: Szkoda tylko ze z innego powodu niz mi.
zalatuje i jest egoizmem .
d_idaho pisze:Przed tym wszystkim myslelismy o slubie i ustatkowaniu sie.....
facet działa, a nie mysli ...
d_idaho pisze: Nie wiem juz co mam robic.
facet musi wiedziec ! bo niby kto ? kobieta ?
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Ok. Andrew dzieki za konstruktywna krytyke.W wiekszosci masz racje. Jdnak z tym slubem nie masz racji. Bo ja juz pewne kroki ku temu podjalem i razem sie na to zgodzilismy. Jednak ona stwierdzila ze w sumie to niema sie co spieszyc bo ona dostal prace i teraz chce troche popracowac a nie zyc slubem.
i zrozum w koncu , ze bajka sie skonczyła .
I jak dobrze ? tosz zaledwie kilka postów wyzej piszesz inaczej , zdecyduj w koncu
I jak dobrze ? tosz zaledwie kilka postów wyzej piszesz inaczej , zdecyduj w koncu
Ostatnio zmieniony 21 lis 2012, 15:40 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Andrew, ja się z Tobą kompletnie nie zgadzam, nie wszystkie księżniczki żyją ślubem, to nie musi nic znaczyć. Podejrzewam, że z tą pracą jest trochę jak z nową zabawką
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Gorzej jesli jego zale sprawia ze ona uzna, ze zabawka fajniejsza. A jak jeszcze przy okazji kogos pozna, a moze, to w ogole pozamiatane. Dlatego on powinien zachowywac sie jak mezczyzna. Poza tym nie powinien sie narzucac z uczuciami, raczej lepiej byloby sprawdzic, czy jej ich nie brakuje lub czy zauwazylaby ich brak.
To chyba w obie strony działa, choć społecznie bardziej jest akceptowane od strony kobiet, ale taki "wiszący" partner, to koszmar. Może ta praca, była wymówką (nawet podświadomą), żeby choć na trochę wyrwać się ze "starego małżeństwa" z zaborczym facetem. Kobieta moze w końcu trochę odetchnąć i pożyć, bo skoro nagle bez niej Twoje życie się sypie, to pewnie wisiałeś na niej tak cały czas, tylko było łatwiej, bo była pod ręką.
Nawiązując do wypowiedzi Alamakota: Moja znajoma nie mieszkała ze swoim byłym. Ale była z nim 5,5 roku, był strasznie "zakochany", zaborczy, wciąż ja sprawdzał, zasypywał telefonami i smskami, prezencikami itp. Kontrolował ją. Poszła na studia do innego miasta i z jej wielkiej miłości wyszło, że poczuła ogromną ulgę jak go nie ma. A jak była z nim w związku to uważała, ze jest zakochana, że mają niebawem się pobrać, mieć dziecko, nawet sie nie zabezpieczali. Poczuła tą ulgę i zaczęła inaczej patrzeć na ten związek. Jeszcze pojawił się kolega. Ten "kolega" był bratnią duszą, który wysłuchał, wspierał nie naciskał. No i sie stało, dosłownie z dnia na dzień zerwała z tym chłopakiem i nigdy do niego nie wróciła, jest z "kolegą", moze chłopak mało urodziwy, ale dał jej odetchnąć
http://skocz.com/Katalog/ - klikajcie, pomóżmy potrzebującym
- Wstreciucha
- Weteran
- Posty: 2646
- Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
A ja nie widzę niczego mazgajowatego w zachowaniu autora tematu. Co to znaczy życie własnym życiem, kiedy jest się z kimś? Ja to rozumiem przez dbałość o pewien margines prywatności, a ta para ewidentnie cofnęła się o kilka kroków. Kumam, że dziewczę chce zadbać o własne finanse, o pewną niezależność, o rozwój, ale tym samym pogrzebała swój związek. Inna sprawa, że trochę tu brak szczegółów i zastanawiam się, jakim cudem doszło do podjęcia takiej decyzji, o zatrudnieniu się poza miejscem wspólnego zamieszkania. Powrót pod skrzydła rodziców to przechylenie szali w drugą stronę, brak tu równowagi.
Skoro Ty d_idaho twierdzisz, że masz większe możliwości niż narzeczona, to może zmień pracę i zamieszkajcie w jej rodzinnym mieście.
Jej paplanie ciągłe o pracy wydaje się naturalne, zachłysnęła się, ale generalnie to strasznie pogmatwana laska. Ja bym stawiała na znalezienie balansu w tej sytuacji,przecież to nie jest jakaś ekstremalna sytuacja, która nakazuje radykalne wybory.
Skoro Ty d_idaho twierdzisz, że masz większe możliwości niż narzeczona, to może zmień pracę i zamieszkajcie w jej rodzinnym mieście.
Jej paplanie ciągłe o pracy wydaje się naturalne, zachłysnęła się, ale generalnie to strasznie pogmatwana laska. Ja bym stawiała na znalezienie balansu w tej sytuacji,przecież to nie jest jakaś ekstremalna sytuacja, która nakazuje radykalne wybory.
Te same fakty dają jednym wiele do myślenia, innym tylko do gadania.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 59 gości