rozstanie - oddanie $ dla zasady
Moderator: modTeam
-
- Początkujący
- Posty: 9
- Rejestracja: 25 paź 2010, 20:57
- Skąd: Lublin
- Płeć:
nie wiem o co się tak rzucacie - tacy z Was prawnicy itp.
Jest w Lublinie e-sad do wydawania wyroków upominawczych. żeby wydać wyrok wystarczy założyć sprawę, opisać ją i w trybie nakazowym jeżeli sprawa nie budzi wątpliwości - wydawany jest wyrok. Nikt tu nie powołuje świadków itp. po takim wyroku - osobę można wpisac do rejestru typu BIK, BIG - i ona nie będzie w stanie kupić nic na raty, ani np. telefonu.
Jeżeli chodzi o udowodnienie pożyczki - to mam jej emaile i smsy - jeżeli by doszło do sprawy w zwykłym sądzie.
Po pierwsze: umowa pożyczki może być ustna, jasne że lepiej jest na piśmie. Ja mam dowód w postaci przelewu na jej konto. Więc fakt że przelanie kasy było - jest udokumentowany.
Po drugie: jeżeli ona powie, że to nie była pożyczka, to ja skieruje pismo do Urzędu Skarbowego - że nie naliczyła podatku od darowizny i obciążą ją 70% podatku karnego.
Mi to rybka czy kase dostanie dom dziecka czy US > chodzi o to żeby ona poczuła.
Po trzecie: ostatecznie zawsze mogę oskarżyć ją bezpodstawne wzbogacenie się, powołać świadków - typu znajomi, rodzina.
W prawie polskim jest tak - że jeżeli dostaje się kase to trzeba to wykazac i opodatkować - jeżeli to darowizna, a od pożyczki płaci się odsetki - choćby to miałby być tylko odsetki ustawowe. A nie wykazanie np. 3000 zł - można kwalifikować jako ukrywanie dochodów itp
Darowizna bez podatku - jest tylko w stosunku do krewnych w 1 linii.
-------------------------------------------
Jeżeli chodzi to czy dałem się wykorzystać. Dałem. Ale to nie zmienia faktu że teraz moge sie pobawić i poczuć choćby 10% lepiej. I mam prawo do satysfakcji, choćby tylko dlatego że ona wprost powiedziała, że facet jest po to żeby go wykorzystać. No to więc teraz ten wykorzystany facet pokaże, że nie może tak być - żeby ktoś go z uśmiechem na twarzy, chamsko doił. Od tego wlasnie jest prawo - żeby strona pokrzywdzona mogła dochodzić swoich racji. Oczywiście dla mnie to ostateczność, wystarczy że będe widział jak przebiera nóżkami. Dla mnie to będzie bezcenne doświadczenie.
I to że się obudziłem po 5-6 latach wykorzystywania.........tak naprawdę trudno jest stawić czoła manipulacjom ludzi jeżeli się ich niestety kocha. Gdyby było łatwo to by tego całego forum nie było - bo właściwie większość postów tutaj jest o rozstaniu, wykorzystaniu, porzuceniu itp
Jest w Lublinie e-sad do wydawania wyroków upominawczych. żeby wydać wyrok wystarczy założyć sprawę, opisać ją i w trybie nakazowym jeżeli sprawa nie budzi wątpliwości - wydawany jest wyrok. Nikt tu nie powołuje świadków itp. po takim wyroku - osobę można wpisac do rejestru typu BIK, BIG - i ona nie będzie w stanie kupić nic na raty, ani np. telefonu.
Jeżeli chodzi o udowodnienie pożyczki - to mam jej emaile i smsy - jeżeli by doszło do sprawy w zwykłym sądzie.
Po pierwsze: umowa pożyczki może być ustna, jasne że lepiej jest na piśmie. Ja mam dowód w postaci przelewu na jej konto. Więc fakt że przelanie kasy było - jest udokumentowany.
Po drugie: jeżeli ona powie, że to nie była pożyczka, to ja skieruje pismo do Urzędu Skarbowego - że nie naliczyła podatku od darowizny i obciążą ją 70% podatku karnego.
Mi to rybka czy kase dostanie dom dziecka czy US > chodzi o to żeby ona poczuła.
Po trzecie: ostatecznie zawsze mogę oskarżyć ją bezpodstawne wzbogacenie się, powołać świadków - typu znajomi, rodzina.
W prawie polskim jest tak - że jeżeli dostaje się kase to trzeba to wykazac i opodatkować - jeżeli to darowizna, a od pożyczki płaci się odsetki - choćby to miałby być tylko odsetki ustawowe. A nie wykazanie np. 3000 zł - można kwalifikować jako ukrywanie dochodów itp
Darowizna bez podatku - jest tylko w stosunku do krewnych w 1 linii.
-------------------------------------------
Jeżeli chodzi to czy dałem się wykorzystać. Dałem. Ale to nie zmienia faktu że teraz moge sie pobawić i poczuć choćby 10% lepiej. I mam prawo do satysfakcji, choćby tylko dlatego że ona wprost powiedziała, że facet jest po to żeby go wykorzystać. No to więc teraz ten wykorzystany facet pokaże, że nie może tak być - żeby ktoś go z uśmiechem na twarzy, chamsko doił. Od tego wlasnie jest prawo - żeby strona pokrzywdzona mogła dochodzić swoich racji. Oczywiście dla mnie to ostateczność, wystarczy że będe widział jak przebiera nóżkami. Dla mnie to będzie bezcenne doświadczenie.
I to że się obudziłem po 5-6 latach wykorzystywania.........tak naprawdę trudno jest stawić czoła manipulacjom ludzi jeżeli się ich niestety kocha. Gdyby było łatwo to by tego całego forum nie było - bo właściwie większość postów tutaj jest o rozstaniu, wykorzystaniu, porzuceniu itp
Ostatnio zmieniony 26 paź 2010, 15:59 przez marcin_coś tam, łącznie zmieniany 1 raz.
marcin8496040 pisze:żeby wydać wyrok wystarczy założyć sprawę, opisać ją i w trybie nakazowym jeżeli sprawa nie budzi wątpliwości - wydawany jest wyrok
To ja mogę napisać, ze sąsiad ma mi kase oddawać, bo ja mam dowód że przelałam mu na konto, to, ze ja mu przelałam bo oddawałam przemilczę. To tak nie działa
Gdybyś ja kochał nie zachowywał byś się tak jak się zachowujesz.
Niech ona cierpi za to, że ja jestem frajrem, ale to niskie
marcin8496040 pisze:Darowizna bez podatku - jest tylko w stosunku do krewnych w 1 linii.
Nie - zapomniales o lini 2 i 3 wszystko zalezy od kwoty jednak darowizny i lat w jakich sie ona dokonuje .
A co jezeli Ona przyjmie linie obrony, iż owa wpłata była zapłatą ? za coś ?
Wszystko jest fajne i proste na papierze , rzeczywistość nie jest juz taka prosta .
Ja tam prawnikiem nie jestem - nie znam sie az tak dobrze .Fakt jest taki , ze kiedy w radio był program z cyklu "dzwonie do pana , pani w nietypowej sprawie " i tam redaktor wszystkim znany podobne cos próbował "przełknac" Szczegółów jednak nie pamietam , jednak fakt - mozna łatwo komus zaszkodzic , stad i temat w radio taki był .
O darowiznie tu nie moze byc mozwy , a to dlatego iz Ty nie złozyłes w US stosownej deklaracji jaką zobligowanys jest złozyc w przypadku takowej .
Przyjmijmy zatem skro piszesz o pożyczce , ze to niby była , a co za tym idzie owych procentach choc by ustawowych , Ty musisz od nich tez płacić podatek i US nie interesuje czy dostawales ową splate czy nie ! podatek zaplacic trzeba wiec ? zaplaciłeś podatek od procentów od pozyczki ?
Ostatnio zmieniony 26 paź 2010, 16:28 przez Andrew, łącznie zmieniany 4 razy.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Andrew pisze:A co jezeli Ona przyjmie linie obrony, iż owa wpłata była zapłatą ? za coś ?
Ja bym taka przyjęła, ileś można zarobić bez podatku
Pewnie będzie tak, że się tych e-sadów naczyta, złoży sprawę, panna zrobi go na szaro i nie dość, ze się zaśmieje na koniec to jeszcze on będzie miał problemy
jak sie nie myle 2900 zł na ten rok - albo coś koło tego - o mam
* 2010 - 3091,00 zł
* 2009 - 3091,00 zł
* 2008 - 3089,00 zł
* 2007 - 3013,37 zł
* 2006 - 2789,89 zł
* 2005 - 2789,89 zł
* 2004 - 2789,89 zł
* 2003 - 2789,89 zł
* 2002 - 2727,16 zł
* 2001 - 2596,43 zł
* 2000 - 2295,79 zł
* 2010 - 3091,00 zł
* 2009 - 3091,00 zł
* 2008 - 3089,00 zł
* 2007 - 3013,37 zł
* 2006 - 2789,89 zł
* 2005 - 2789,89 zł
* 2004 - 2789,89 zł
* 2003 - 2789,89 zł
* 2002 - 2727,16 zł
* 2001 - 2596,43 zł
* 2000 - 2295,79 zł
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
marcin8496040 pisze: No to więc teraz ten wykorzystany facet pokaże, że nie może tak być - żeby ktoś go z uśmiechem na twarzy, chamsko doił.
Ale tak było, prawda? Więc najwyższy czas się z tym pogodzić, honorowo pogodzić.
marcin8496040 pisze:Od tego wlasnie jest prawo - żeby strona pokrzywdzona mogła dochodzić swoich racji.
Owszem, tylko na wszystko trzeba mieć dowód. Ty go nie masz. bardzo ciężko jest wygrać sprawę z gatunku tych jeden na jednego.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Jak się dostaje taki tytuł przelewu, to już nie jest takie zabawne. Mój któryś tam ex próbował być.
Ostatnio zmieniony 27 paź 2010, 03:33 przez Mijka, łącznie zmieniany 1 raz.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
marcin8496040 pisze:Mona napisał/a:
Nie rozumiem tylko tego, jak można pożyczać / dawać kasę komuś, kto już jest ją winien Tobie?
Ludzie albo ja jestem z innej planety albo nie wiem. Czy jak się wychodzi do restauracji albo do kina i facet zarabia 3x tyle co dziewczyna to powinni placic po 50% czy facet powinien mieć tzw. gest ? Bo ja jestem nauczony, że jak kogoś się zaprasza to się za niego płaci.
A co ma do płacenia za dziewczynę mój cytat? Ona nie była już Twoją dziewczyną i była zadłużona u Ciebie, a Ty dalej "sponsorowałeś" ją, a teraz masz o to pretensje
Dzindzer pisze:Gdybyś ja kochał nie zachowywał byś się tak jak się zachowujesz.
Niech ona cierpi za to, że ja jestem frajrem, ale to niskie
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Wg mnie sprawa pożyczki wygląda tak (skoro już tak sie to rozwinęło):
W sądzie nie masz żadnych szans, bo tylko z umową notarialną lub z kwitami z US cie potraktują poważnie. ZNam dobrze sprawę, gdy do windykatora przyniesiono UMOWĘ podpisaną i z datą i wszystko ale nienotarialną i wziął sie za to ale NIEOFICJALNIE.
Więc jedyną drogą jest łaska windykatora który ją nieoficjalnie postraszy i kto wie może wtedy ci sie uda, a jak nie to żadne przelewy, tytuły przelewów, maile i smsy ci nie pomogą i zostaniesz gównem pod szmatą.
ps. I nie chrzań że z byle pisemkiem na jakieś listy dłużników można kogoś wstawiać, bo jeszcze domniemania winności na szczęście nie mamy.
W sądzie nie masz żadnych szans, bo tylko z umową notarialną lub z kwitami z US cie potraktują poważnie. ZNam dobrze sprawę, gdy do windykatora przyniesiono UMOWĘ podpisaną i z datą i wszystko ale nienotarialną i wziął sie za to ale NIEOFICJALNIE.
Więc jedyną drogą jest łaska windykatora który ją nieoficjalnie postraszy i kto wie może wtedy ci sie uda, a jak nie to żadne przelewy, tytuły przelewów, maile i smsy ci nie pomogą i zostaniesz gównem pod szmatą.
ps. I nie chrzań że z byle pisemkiem na jakieś listy dłużników można kogoś wstawiać, bo jeszcze domniemania winności na szczęście nie mamy.
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
-
- Początkujący
- Posty: 9
- Rejestracja: 25 paź 2010, 20:57
- Skąd: Lublin
- Płeć:
ok. dzięki za posty.
mam jeszcze pytanie:
jak powinno się rozwiązywać dylematy dotyczące pieniądzy w związku, kiedy jedna z osób zarabia 4x tyle co druga. a ta zarabiająca mnie - wydaje stanowczo za dużo pieniędzy na siebie - ciągle biadoląc że mam nędzną prace. a jednocześnie stosując presje na tą drugą strone np. na zakupach, wyjazdach, restauracji ?
ja jako zarabiający lepiej - nie potrafie tego rozwiązać.
za każdym razem to ja sie oferowałem żeby zapłacić rachunek w restauracji za kino itp.
ale na wakacje pojechalismy b.drogie - i bylo to stanowczo za drogo nawet jak dla mnie. umowilismy sie ze ja pokryje 70% za platnosc do biura. ale na miejscu to ja znowu kupowalem drinki w clubach itp. jak mozna odmowic w czasie imprezy kobiecie - ktora przy znajomych mowi - idz mi po drinka itp.
w pewnym momencie czulem ze to juz jest za duzo nie w porzadku i probowalem sie stawiać. ale byly takie momenty ze czulem ze ona nie ma faktycznie kasy i "pożyczałem" jej na przegląda auta itp. a w miedzyczasie szlismy na zakupy a ona swoje zakupy dokladala do moich - a nie mieszkalismy razem. powiedzialem jej potem, że to przesada.
ale do niej to dotarło opaczni i od tego momentu ostentacyjnie oddzielała nasze zakupy - nawet jak tylko dodawala przysłowiowę 1 rzecz dla siebie.
z drugiej strony jestem facetem - czyli jak biorę kobiete na randke to płace. ok.
ale ona nie miala umiaru - w kinie zamawiala najwieksze porcje, orzeszki itp.i 2 osoby w kinie to ponad 80 zł moglo byc (z biletami w okolicach 36zł).
dodatkowo mnie męczyło jej łowienie bonusów, okazji, promocji. ona potrafila chodzić na basen - bo dostala karnet od kogos. dla samego chodzenia. w saunie siedzielismy 4 godziny.bo na 2 sie nie opłacało wg niej.......paranoja. jak coś powiedziałem - że to przesada to ona - że ona tak lubi, i ja nie jestem sportowcem, nie mamy wspólnych zainteresowań i jestem leniem itp. a ja po 8 godzinach pracy z klientami czasem mialem dość i tylko chciałem świętego spokoju.
jak zarządzać relacjami w związku jeżeli chodzi o pieniądze itp. i jeżeli ta strona która mniej zarabia - mówi - że przecież nas stać.i chce sie pokazać w towarzystwie nie ukrywam kosztem tej ktora pracuje ciężęj.
M.
mam jeszcze pytanie:
jak powinno się rozwiązywać dylematy dotyczące pieniądzy w związku, kiedy jedna z osób zarabia 4x tyle co druga. a ta zarabiająca mnie - wydaje stanowczo za dużo pieniędzy na siebie - ciągle biadoląc że mam nędzną prace. a jednocześnie stosując presje na tą drugą strone np. na zakupach, wyjazdach, restauracji ?
ja jako zarabiający lepiej - nie potrafie tego rozwiązać.
za każdym razem to ja sie oferowałem żeby zapłacić rachunek w restauracji za kino itp.
ale na wakacje pojechalismy b.drogie - i bylo to stanowczo za drogo nawet jak dla mnie. umowilismy sie ze ja pokryje 70% za platnosc do biura. ale na miejscu to ja znowu kupowalem drinki w clubach itp. jak mozna odmowic w czasie imprezy kobiecie - ktora przy znajomych mowi - idz mi po drinka itp.
w pewnym momencie czulem ze to juz jest za duzo nie w porzadku i probowalem sie stawiać. ale byly takie momenty ze czulem ze ona nie ma faktycznie kasy i "pożyczałem" jej na przegląda auta itp. a w miedzyczasie szlismy na zakupy a ona swoje zakupy dokladala do moich - a nie mieszkalismy razem. powiedzialem jej potem, że to przesada.
ale do niej to dotarło opaczni i od tego momentu ostentacyjnie oddzielała nasze zakupy - nawet jak tylko dodawala przysłowiowę 1 rzecz dla siebie.
z drugiej strony jestem facetem - czyli jak biorę kobiete na randke to płace. ok.
ale ona nie miala umiaru - w kinie zamawiala najwieksze porcje, orzeszki itp.i 2 osoby w kinie to ponad 80 zł moglo byc (z biletami w okolicach 36zł).
dodatkowo mnie męczyło jej łowienie bonusów, okazji, promocji. ona potrafila chodzić na basen - bo dostala karnet od kogos. dla samego chodzenia. w saunie siedzielismy 4 godziny.bo na 2 sie nie opłacało wg niej.......paranoja. jak coś powiedziałem - że to przesada to ona - że ona tak lubi, i ja nie jestem sportowcem, nie mamy wspólnych zainteresowań i jestem leniem itp. a ja po 8 godzinach pracy z klientami czasem mialem dość i tylko chciałem świętego spokoju.
jak zarządzać relacjami w związku jeżeli chodzi o pieniądze itp. i jeżeli ta strona która mniej zarabia - mówi - że przecież nas stać.i chce sie pokazać w towarzystwie nie ukrywam kosztem tej ktora pracuje ciężęj.
M.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Ja też mam różnicę finansową sporą. Z tym, że oboje mamy mało akurat.marcin8496040 pisze:jak zarządzać relacjami w związku jeżeli chodzi o pieniądze itp.
Ale mnie w domu nauczyli nie żerować na ludziach, oszczędzać, wybierać rzeczy do zakupu po przemyśleniu i sprawdzeniu ich (np. dane techniczne, jakość wykończenia, materiał itd.). Jeśli za ceną nie idzie jakość choćby coś było cudne - nie zapłacę danej kwoty i już.
W związku jest więc tak, że ja płacę za siebie głównie, albo któreś z nas stawia. Z tym, że wychodzimy z kosztami ponownie. Ew. jeśli ja jestem tuż przed wypłatą i nie mam - on płaci. Albo on nie ma - ja płacę. Nie liczymy się co do grosza, zakupy oddzielamy (o ile nie jest to np. na wspólny obiad coś, bo wtedy płaci ta osoba u której jesteśmy - druga to gość) albo po prostu się umawiamy - ja płacę za jedzenie, Ty za benzynę jak ciągle gdzieś mnie odwozi czy podwozi specjalnie. Generalnie nie pokazujemy sobie wyciągów z konta, ale plus minus znamy swoje finanse, wiemy na co nas stać na co nie i NIE WYKORZYSTUJEMY DRUGIEJ OSOBY.
Zgodnie z art. 720 § 2 Kodeksu cywilnego „umowa pożyczki, której wartość przenosi [przekracza] pięćset złotych, powinna być stwierdzona pismem”. Ten przepis wskazuje, że umowa dla celów dowodowych (ad probationem) powinna być zawarta w formie pisemnej (jeżeli wartość pożyczki przekracza 500 zł).
Z racji, iż forma pisemna nie została tutaj zachowana, nie jest dopuszczalny dowód ze świadków ani dowód z przesłuchania stron na fakt zawarcia umowy pożyczki. Nie zachowanie formy pisemnej nie powoduje nieważności umowy, ale jeśli Ty nie wyślesz do wspomnianej Pani pisma z nakazem zapłaty w określonym terminie, nie wykażesz się, iż starałeś się sprawę załatwić polubownie, cienko to widzę.
Pismo wysłać musisz, potem się módl aby Pani wyraziła się w jakiś sposób potwierdzający pożyczkę. W przeciwnym razie daj sobie spokój.
Z racji, iż forma pisemna nie została tutaj zachowana, nie jest dopuszczalny dowód ze świadków ani dowód z przesłuchania stron na fakt zawarcia umowy pożyczki. Nie zachowanie formy pisemnej nie powoduje nieważności umowy, ale jeśli Ty nie wyślesz do wspomnianej Pani pisma z nakazem zapłaty w określonym terminie, nie wykażesz się, iż starałeś się sprawę załatwić polubownie, cienko to widzę.
Pismo wysłać musisz, potem się módl aby Pani wyraziła się w jakiś sposób potwierdzający pożyczkę. W przeciwnym razie daj sobie spokój.
Ostatnio zmieniony 28 paź 2010, 20:19 przez Koko, łącznie zmieniany 1 raz.
Wiem słowo jak krem
krem na zmarszczki w mojej głowie.
krem na zmarszczki w mojej głowie.
-
- Początkujący
- Posty: 9
- Rejestracja: 25 paź 2010, 20:57
- Skąd: Lublin
- Płeć:
Koko pisze:Zgodnie z art. 720 § 2 Kodek............
generalnie jest dla mnie jasne że potrzebuje od niej przyznania się do tej kwoty.
co do formy pisemnej - jej brak nie przesądza o braku zobowiązania.
jasne że postaram się od niej o oświadczenie o długu. zresztą myśle że jak przeprowadze rozmowe uświadamiającą to będzie wystarczające. mi chodzi o pokazanie jej zasad. że życie nie polega na wykorzystywaniu drugiej strony. nie chodzi tu o sam dług
M
Przeczytaj mojego posta jeszcze raz, chyba że naprawdę potrzebujesz tłumaczyć sobie na prostszy język, myśląc iż wnosisz nowego posta do tematu.
Powodzenia Ci życzę, bo jak dla mnie, nie tylko w kwestii prawnej, tracisz czas. Ani będziesz z tego dumny, ani nic nie zmienisz.
Owszem wspomnij, że Ona ma nadal względem Ciebie zobowiązania, ale równocześnie pomyśl, co będzie jeśli tak po prostu odda? Już nie będziesz miał o kim myśleć, ani kreślić wizji zemsty, bo podejrzewam, że to Cię właśnie kręci, nie sam efekt końcowy.
Powodzenia Ci życzę, bo jak dla mnie, nie tylko w kwestii prawnej, tracisz czas. Ani będziesz z tego dumny, ani nic nie zmienisz.
Owszem wspomnij, że Ona ma nadal względem Ciebie zobowiązania, ale równocześnie pomyśl, co będzie jeśli tak po prostu odda? Już nie będziesz miał o kim myśleć, ani kreślić wizji zemsty, bo podejrzewam, że to Cię właśnie kręci, nie sam efekt końcowy.
Ostatnio zmieniony 28 paź 2010, 20:42 przez Koko, łącznie zmieniany 1 raz.
Wiem słowo jak krem
krem na zmarszczki w mojej głowie.
krem na zmarszczki w mojej głowie.
marcin8496040 pisze:jak powinno się rozwiązywać dylematy dotyczące pieniądzy w związku, kiedy jedna z osób zarabia 4x tyle co druga. a ta zarabiająca mnie - wydaje stanowczo za dużo pieniędzy na siebie - ciągle biadoląc że mam nędzną prace. a jednocześnie stosując presje na tą drugą strone np. na zakupach, wyjazdach, restauracji ?
U mnie mój mąż zarabia więcej. Mamy kasę wspólna na dom, na jedzenie itp. oraz każdy ma własną na swoje wydatki. Często mi mąż kupuje ze swoich różne rzeczy, ale to jego decyzja, a nie moje namowy.
Według mnie kasa wspólna i dla każdego na wydatki to dobre rozwiązanie.
za każdym razem to ja sie oferowałem żeby zapłacić rachunek w restauracji za kino itp.
skoro sie oferowałeś to płaciłeś, gdzie tu problem, nie chciałes trzeba było się nie oferować
marcin8496040 pisze:dodatkowo mnie męczyło jej łowienie bonusów, okazji, promocji. ona potrafila chodzić na basen - bo dostala karnet od kogos. dla samego chodzenia. w saunie siedzielismy 4 godziny.bo na 2 sie nie opłacało wg niej.......paranoja. jak coś powiedziałem - że to przesada to ona - że ona tak lubi, i ja nie jestem sportowcem, nie mamy wspólnych zainteresowań i jestem leniem itp. a ja po 8 godzinach pracy z klientami czasem mialem dość i tylko chciałem świętego spokoju.
To trzeba było nie chodzic na ten basen jak dla Ciebie to była przesada.
Ja jak pójde na basen, to pół dnia mi malo, mój tego nie rozumie i rzadko ze mną chodzi, a jak chodzi to jest krócej i nie marudzi tylko sobie idzie
marcin8496040 pisze:jak zarządzać relacjami w związku jeżeli chodzi o pieniądze itp. i jeżeli ta strona która mniej zarabia - mówi - że przecież nas stać.i chce sie pokazać w towarzystwie nie ukrywam kosztem tej ktora pracuje ciężęj.
Dużo zależy od tego jak się dzieli tymi pieniędzmi, czy tak jak ja piałam, czy każdy ma swoje , czy może wszystko wspólne. O większych wydatkach się rozmawia, o tym na ile można sobie pozwolić jesli chodzi o wydawanie na rozrywki też.
-
- Początkujący
- Posty: 9
- Rejestracja: 25 paź 2010, 20:57
- Skąd: Lublin
- Płeć:
Chodzi mi o pieniądze w w wolnym zwiazku - a nie w małzeństwie, bo to chyba spora różnica.
Ja się wcale nie oferowałem. ale ona przy kasie robila po prostu wrzut swoich rzeczy i przechodzila przez kase. w restauracji to nawet nie bylo o czym gadac - od razu jej sie wydawalo ze mam placic. najgorsze ze potrafi zjebke puscic kelnerowi za byle co,az glupio bylo. taki typ.
gdybym powiedzial ze placimy za cos na przemian albo po polowie. to bysmy nigdy nigdzie nie poszli. bo ona miala zawsze w pogotowiu tekst - ze nie ma kasy, albo ze oszczedza na cos innego. a prawda byla taka ze ona na swoje miala, a na wspolnie nie
Ja się wcale nie oferowałem. ale ona przy kasie robila po prostu wrzut swoich rzeczy i przechodzila przez kase. w restauracji to nawet nie bylo o czym gadac - od razu jej sie wydawalo ze mam placic. najgorsze ze potrafi zjebke puscic kelnerowi za byle co,az glupio bylo. taki typ.
gdybym powiedzial ze placimy za cos na przemian albo po polowie. to bysmy nigdy nigdzie nie poszli. bo ona miala zawsze w pogotowiu tekst - ze nie ma kasy, albo ze oszczedza na cos innego. a prawda byla taka ze ona na swoje miala, a na wspolnie nie
Chodzi mi o pieniądze w w wolnym zwiazku - a nie w małzeństwie, bo to chyba spora różnica.
Zona jestem niespełna miesiąc, takie zasady jak opisłam mam od kilku lat
marcin8496040 pisze:Ja się wcale nie oferowałem.
marcin8496040 pisze:za każdym razem to ja sie oferowałem żeby zapłacić rachunek w restauracji za kino itp.
To oferowałeś się czy nie. o najpierw piszesz ze sie oferowałeś, a potem, ze nie
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
To byście nie poszli. By jej zaczęło zależeć żeby gdzieś iść to by kasę w końcu znalazła.marcin8496040 pisze:gdybym powiedzial ze placimy za cos na przemian albo po polowie. to bysmy nigdy nigdzie nie poszli.
Generalnie nie jest problemem ustalenie kwestii finansów w związku. Kwestia jest znaleźć osobę, której wpojono odpowiednie zasady w tej kwestii. Po prostu pewne rzeczy trzeba wynieść z domu.
marcin8496040 pisze:jak powinno się rozwiązywać dylematy dotyczące pieniądzy w związku, kiedy jedna z osób zarabia 4x tyle co druga. a ta zarabiająca mnie - wydaje stanowczo za dużo pieniędzy na siebie - ciągle biadoląc że mam nędzną prace. a jednocześnie stosując presje na tą drugą strone np. na zakupach, wyjazdach, restauracji ?
Przestać liczyć ciągle to, ze zarabiasz X razy więcej, a wówczas być może zakocha się w Tobie kobieta, która będzie szczęśliwa z Tobą, a nie tylko z Twoim portfelem.
To Ty sam przyciągnąłeś do siebie taką kobietę, która korzystała z Twojej kasy. To Ty pozwalałeś na to, aby traktowała Ciebie tak, jak to robiła. Podobne przyciąga podobne i nie zapominając o tym popracuj nad sobą
księżycówka pisze:Kwestia jest znaleźć osobę, której wpojono odpowiednie zasady w tej kwestii.
O! Monia i wszystko jasne
Ostatnio zmieniony 28 paź 2010, 22:47 przez Mona, łącznie zmieniany 1 raz.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
W zamierzchłych czasach miałem powiedzmy że podobnie. Podobnie, bo wtedy żadna ze stron nie miała potrzeb typu pięc najdroższych drinków na imprezę czy jadanie w samych drogich restauracjach. Na dodatek druga strona o nic się nie dopraszała, kiedy tylko mogła płaciła za siebie, a gdy czuła się nieswojo z powodu różnic - niwelowała to pysznymi domowymi wypiekami.
Także to rzeczywiście kwestia osoby.
Także to rzeczywiście kwestia osoby.
-
- Początkujący
- Posty: 9
- Rejestracja: 25 paź 2010, 20:57
- Skąd: Lublin
- Płeć:
wiadomo, że to kwestia osoby, charakteru i tego co wyniosła z domu.
problemem jest jak takie coś wyprostować. bo mi się nie udało pomimo 2 prób w tym związku. z nią nie można było ustalić jakichkolwiek zasad.bo ona je jawnie łamała.
np. kiedys uznaliśmy ze zrobimy listę 10 rzeczy które życzym sobie żeby druga strona robiła i szanowała. i okazało się że jak ja przedstawilem swoją listę - to nawet jej nie chciała poczytać. a w porównaniu do jej listy - to moja zawierała same niematerialne prośby, mowa była o potrzebe szacunku,itp. jej za to zawierała takie coś jak "Marcin jeździ z Moniką 3x na tydzien na basen na min.4 godziny. Marcin co najmniej 4x w sezonie jedzie na narty z Moniką, Marcin spelnia prosby Moniki i nie krzywi sie gdy Monia o cos poprosi".........
jak sobie teraz to przypomnie to mi skórka gęstnieje. ona była nastawiona wyłącznie na siebie, nawet jak poprosiłem żeby popatrzyła co się dzieje między nami i że trzeba coś zacząć zmieniać. to ona powiedziała że ona nigdy się nie zmieni bo nie potrzebuje.
problemem jest jak takie coś wyprostować. bo mi się nie udało pomimo 2 prób w tym związku. z nią nie można było ustalić jakichkolwiek zasad.bo ona je jawnie łamała.
np. kiedys uznaliśmy ze zrobimy listę 10 rzeczy które życzym sobie żeby druga strona robiła i szanowała. i okazało się że jak ja przedstawilem swoją listę - to nawet jej nie chciała poczytać. a w porównaniu do jej listy - to moja zawierała same niematerialne prośby, mowa była o potrzebe szacunku,itp. jej za to zawierała takie coś jak "Marcin jeździ z Moniką 3x na tydzien na basen na min.4 godziny. Marcin co najmniej 4x w sezonie jedzie na narty z Moniką, Marcin spelnia prosby Moniki i nie krzywi sie gdy Monia o cos poprosi".........
jak sobie teraz to przypomnie to mi skórka gęstnieje. ona była nastawiona wyłącznie na siebie, nawet jak poprosiłem żeby popatrzyła co się dzieje między nami i że trzeba coś zacząć zmieniać. to ona powiedziała że ona nigdy się nie zmieni bo nie potrzebuje.
marcin8496040 pisze:z nią nie można było ustalić jakichkolwiek zasad.bo ona je jawnie łamała.
Sam je łamałeś, przeciez kasy z konta Ci nie wykradała, sam dawałeś/płaciłeś. ie pojmuje jak można nie mieć w sobie za grosz asertywności
marcin8496040 pisze:to ona powiedziała że ona nigdy się nie zmieni bo nie potrzebuje.
Szczera była, wprost mówiła, ze facet ma spełnaić funkcje użytkowe, dobre życie zapewniać, że ona się nie zmieni bo jej dobrze. Na co Ty liczyłeś ?
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 349 gości