Pegaz pisze:Alkohol, acz wtedy traci sens sam wysiłek.
Kiedy właśnie Rysiek kazał ograniczyć picie, bo przy niektórych ćwiczeniach skurcze mnie łapią
lollirot pisze:Przemóc się i rozciągać.
O tym w sumie nie pomyślałam, chociaż po brzuszkach (to taka fantazja mojego rehabilitanta) odruchowo zwykle się rozciagam. Chodzi głównie o mięśnie nóg i tyłka. Niektóre ćwiczenia niby są rozciągające, choć mimo tego boli później.
lollirot pisze: Jak często chodzisz?
2/3 razy w tygodniu, a leci mi trzeci tydzień teraz. Niby już powinnam się przyzwyczaić, ale Rysiek jest tyranem. W każdym bądź razie jest coraz lepiej.
Powiem Wam, że podoba mi się na siłowni
Fajny klimat, każdy się z każdym wita, żartuje, sympatycznie dokucza, w razie czego pomaga. A ja ćwiczę według miarki wyskrobanej dla Marcina z Ani Mru Mru, ponoć też się z przykurczem męczył. Ogólnie jestem zadowolona, ruch zdecydowanie poprawia nastrój. Czasem tylko w sali rowerkowej śmierdzi, ale po jakimś czasie idzie się przyzwyczaić. Na nast. miesiąc też wykupuję karnet
Szkoda tylko, że po zajęciach jem jak szalona, cały czas mogłabym mięso chłonąć. Chciałam zaciągnąć pasa, bo miesięcznie kilka ładnych stówek koszcą te rehabilitacje, ale przy obecnych potrzebach żywieniowych nie da rady
I tak już niechcący schudłam 4kg.