Mam dziewczynę ktorą kocham ale teraz piję piwo i przegladam
Moderator: modTeam
Mam dziewczynę ktorą kocham ale teraz piję piwo i przegladam
I nie wiem skad sie to bierze..... Mam laske ktora naprawde kocham..i ona mnie ale jednak wspomnienia wracaja.. nawet dzis jechalem do miasta w ktorym spie spotkalismy pierwszy raz....ale jednak z powodu zlej pogody i problemow z moim starym gratem zawrocilem.. jednak wiem, ze pojade tam za tydzien , w rocznice gdy sie pierwszy raz spotkalismy .minalby rok nie wiem jestem glupi al emnie tam ciagnie. a moze po prostu kocham to miasto bo mam tam tez duza rodzine i zawsze chcialem tam mieszkac.. jasny gwint co sie ze mna dzieje pomocy ! jakos dopiero teraz, po 7 miesiacach od skonczenia znajomosci naszly mnie wspomnienia... to chyba cos mna steruje a moze to jakas klatwa jest ? Jutro przyjezdzamy do mnie z moja obecna i bedzie fajnie ale poki tam nie pojade to spokoju nie zanam.. psia krew . teraz pisze zmoja esy i sie glupio czuje .. ehh
Love is beautiful
Straszliwie sentymentalny jesteś. Niektórym to służy, na przykład artystom.
I chyba tak to jest, jak się człowiek z przeszłością nie rozliczy albo zrobi to bez przekonania. Zacznij od pomyślenia "dlaczego?". Wiem, że teraz nie wiesz, ale pomyśl. Bo jeśli to tylko sentyment, to nic strasznego - z tego składają się nasze miłe wspomnienia. Jeśli coś innego - gorzej.
I chyba tak to jest, jak się człowiek z przeszłością nie rozliczy albo zrobi to bez przekonania. Zacznij od pomyślenia "dlaczego?". Wiem, że teraz nie wiesz, ale pomyśl. Bo jeśli to tylko sentyment, to nic strasznego - z tego składają się nasze miłe wspomnienia. Jeśli coś innego - gorzej.
Ja bym sie mogl pod temat podczepic. Ale to mija sie z celem bo i tak mi nie napiszecie co zrobic zeby bylo lepiej.
Moze samo przejdzie. Kiedys. A obecnie mam hustawki nastrojow w kazda strone. Moze to byla faktycznie milosc, a moze tylko nieumiejetnosc pogodzenia sie z tym? Choc z drugiej strony juz nieraz sie godzilem wiec to mam raczej opanowane i nie powinno sprawiac problemow.
Moze samo przejdzie. Kiedys. A obecnie mam hustawki nastrojow w kazda strone. Moze to byla faktycznie milosc, a moze tylko nieumiejetnosc pogodzenia sie z tym? Choc z drugiej strony juz nieraz sie godzilem wiec to mam raczej opanowane i nie powinno sprawiac problemow.
Najlepiej to by było wrócić i sprawdzić, ale wiem - nierealneMaverick pisze:Moze to byla faktycznie milosc, a moze tylko nieumiejetnosc pogodzenia sie z tym?
Wydaje mi się, że jak coś dziś jest nie tak, to wracamy do tego, co kiedyś. Jak wszystko jest świetnie - nie odczuwamy takiej potrzeby. Rada jest zatem jedna: sprawić, żeby dziś było cudownie.
Ale durnoty piszecie. Zwykły, prosty schemat. Chłopak nie pogodził się z przeszłością i tyle. A jakiekolwiek powroty, sroty, tylko zaburzą skupienie się na teraźniejszym życiu. Pytanie tylko, czy to chwilowe wspomnienia, które każdy ma, czy bariera nie do przeskoczenia, czyli niewycierpiane do końca uczucia, a zatem propozycja nie mieszania się w jakiekolwiek pseudouczuciowe znajomości.
P.s. i nie pij.
P.s. i nie pij.
Ostatnio zmieniony 07 maja 2010, 20:17 przez TFA, łącznie zmieniany 2 razy.
Ręce me do szabli stworzone, nie do kielni.
Leee jak ja grzalem ;] W sumie to glupio czasu przeszlego uzywac do czegos co skonczylo sie w ubieglym tygodniu i cholera wie czy nie wroci ;p Ale tylko piwka. Na ogol ze 4 po 6,5% i 3 po 9% w miare wystarczaly na wieczor
Sam schemat prosty, tylko ze nie jest prosto go przerobic. A czy bym chcial wrocic to w chwili obecnej nawet nie wiem. Choc to akurat nie ma znaczenia bo rownie dobrze jutro jak sie obudze moge czuc ze bardzo za nia tesknie i chce wrocic chco nie moge, ze nienawidze suki, ze jak pieki piekny dzien dzis jest, ze te z ktorymi krece sa swietne i na pewno bedzie gites i stany posrednie. I tak od dluzszego czasuTFA pisze:Zwykły, prosty schemat. Chłopak nie pogodził się z przeszłością i tyle.
E tam, tydzień to się nie liczyMaverick pisze:W sumie to glupio czasu przeszlego uzywac do czegos co skonczylo sie w ubieglym tygodniu i cholera wie czy nie wroci ;
Jeśli ktoś chce się przekonać, to tylko wracając. Innej możliwości nie widzę.TFA pisze:A jakiekolwiek powroty, sroty, tylko zaburzą skupienie się na teraźniejszym życiu.
Ale to fakt - poprawić teraźniejszość, żeby nie myśleć o przeszłości. To chyba najlepszy przepis.
Pytanie tylko, czy przeszłość pozwoli na to, by DZIŚ było dobrze (z kimś innym). Czy te nierozwiązane sprawy z przeszłości jakoś nie wpływają na to, że nie może być dobrze teraz.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
No to trzeba wydrapać i przerobić tę przeszłość, przetrawić.Imperator pisze:Czy te nierozwiązane sprawy z przeszłości jakoś nie wpływają na to, że nie może być dobrze teraz.
Nie da się żyć jedną nogą w przeszłości, bo można umrzeć nieszczęśliwym. Albo się wraca i sprawdza, co nie tak, albo się wałkuje temat na terapii, albo się lokalizuje (w niektórych przypadkach), co dziś sprawia, że tęskni się za przeszłością.
A ja sobie myślę, że w niektórych przypadkach to nie musi być aż tak skomplikowane. Że czasem daje o sobie znać powiedzenie "I kuma żal, i kiełbasy szkoda". Obecna dziewczyna jest świetna, ale tamta też nie była zła i by się przydała.
Ostatnio zmieniony 08 maja 2010, 09:36 przez mrt, łącznie zmieniany 1 raz.
mrt pisze:Nie da się żyć jedną nogą w przeszłości
Jeśli teraźniejszość nie przedstawia się w świetle lepszym niż wspomnienia z przeszłości, to się myśli o tym, co kiedyś było i jak było. Wiadomo - trzeba iść do przodu. Tylko ciężko iść do przodu, jeśli to, co nas spotyka nie ma takiej jakości jak to, co nas spotkało i się skończyło.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Co przed nami zależy od nas, co za nami pozostanie niezmienione. Zatem siebie w pierwszej kolejności wińmy za to, że dziś nie jest tak dobrze jak kiedyś. Dopiero potem resztę świata.Imperator pisze:Tylko ciężko iść do przodu, jeśli to, co nas spotyka nie ma takiej jakości jak to, co nas spotkało i się skończyło.
shaman pisze:Zatem siebie w pierwszej kolejności wińmy za to, że dziś nie jest tak dobrze jak kiedyś.
Na pewno WINIĆ siebie nie można (i biczować się z tego powodu rzemykiem po plecach). Co najwyżej wyrazić to jako "szukanie przyczyny". Słowo "wina" jest słowem negatywnym i na pewno nie pomaga w parciu naprzód.
Winić świata za taki stan nie zamierzam. I odradzam. Wiem, że to, co mi świat daje jest odzwierciedleniem moich myśli. Wysyłam taki, a nie inny sygnał w eter i powraca do mnie prawdziwy i wzmocniony.
To, jak było kiedyś stało się wzorcem, celem. Jakiś inny czynnik sprawił, że TO DOBRE się rozwaliło. I się szuka czegoś równie dobrego ale bez owego czynnika destrukcyjnego.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Właśnie to jest błąd. Nie należy szukać czegokolwiek w odniesieniu do tego, co było - ani jak zaprzeczenia, ani jako odtworzenia.Imperator pisze:To, jak było kiedyś stało się wzorcem, celem. Jakiś inny czynnik sprawił, że TO DOBRE się rozwaliło. I się szuka czegoś równie dobrego ale bez owego czynnika destrukcyjnego.
Otóż to. Wyciąganie wniosków nie jest tożsame z szukaniem kalki przeszłości. Doświadczenia nas zmieniają, świat się zmienia, zatem szukajmy czegoś innego. Podobieństwa niech będą niezamierzone lub na najwyższym poziomie ogólności. Szukajmy czegoś dobrego.mrt pisze:Imperator napisał/a:
To, jak było kiedyś stało się wzorcem, celem. Jakiś inny czynnik sprawił, że TO DOBRE się rozwaliło. I się szuka czegoś równie dobrego ale bez owego czynnika destrukcyjnego.
Właśnie to jest błąd. Nie należy szukać czegokolwiek w odniesieniu do tego, co było - ani jak zaprzeczenia, ani jako odtworzenia.
Czy psycholog alo jakiś terapeuta może pomóc w zdiagnozowaniu rzeczy takich jak moja przypadlosc ? Wróżka u której byłem w andrzejki pokazałami w tarocie demona..i faktycznie on mnie trzymal na takim lanuchu...ale gdy od niego sie uwolnilem to mialem poznac nowa kobiete i tak sie stalo, dla wiekszosci tarot to brednie i kabala,aleja tam w niego wierze bo sie sprawdza...pytanie tylko dlaczego te wspomnienia wrocily.....
p.sgdy ylem z moja poprzednia dziewczyna wspomnienia meczyly mnie tez z moja eks eks, i tez jezdzilem do jej miasta czasem,i wspomnienia weracaly czasem sam tego chcialem .. analogicznie jest z ta... tylko ze chyba te wspomnienia sa mocnoiejsze jeszcze.. no i mieszkalaa raczej mieszkalismy w regionie kraju ktory uwilebiam, trojmiasto.. nie wiem, sam czy to tesknota za miastem, za okolicami czy za nia.. jade w przyszlym tygodniu to sie okaże...
p.sgdy ylem z moja poprzednia dziewczyna wspomnienia meczyly mnie tez z moja eks eks, i tez jezdzilem do jej miasta czasem,i wspomnienia weracaly czasem sam tego chcialem .. analogicznie jest z ta... tylko ze chyba te wspomnienia sa mocnoiejsze jeszcze.. no i mieszkalaa raczej mieszkalismy w regionie kraju ktory uwilebiam, trojmiasto.. nie wiem, sam czy to tesknota za miastem, za okolicami czy za nia.. jade w przyszlym tygodniu to sie okaże...
Love is beautiful
Ciezki przypadek z Ciebie skoro z kazda eks tak masz ;] Swoja droga to powinienes sie przyzwyczaic i nauczyc sobie z tym radzic
Jesli chodzi o myslenie o czasie przyszlym i terazniejszym a nie o przeszlosci to im od tej przeszlosci dalej tym trudniej wierzyc w to ze to jeszcze nie koniec. I w zasadzie tylko to powstrzymuje mnie od myslenia tylko o przyszlosci. A... nawet jak bede o niej myslal, to sporo czasu minie zanim najdzie mnie znow ochota sie sparzyc. Teraz czas poparzyc inne.
Jesli chodzi o myslenie o czasie przyszlym i terazniejszym a nie o przeszlosci to im od tej przeszlosci dalej tym trudniej wierzyc w to ze to jeszcze nie koniec. I w zasadzie tylko to powstrzymuje mnie od myslenia tylko o przyszlosci. A... nawet jak bede o niej myslal, to sporo czasu minie zanim najdzie mnie znow ochota sie sparzyc. Teraz czas poparzyc inne.
Myślę, że są terapeuci specjalizujący się w skutecznym tłumaczeniu, dlaczego chodzenie do wróżek nie jest najlepszym pomysłem.Piernik pisze:Czy psycholog alo jakiś terapeuta może pomóc w zdiagnozowaniu rzeczy takich jak moja przypadlosc ? Wróżka u której byłem w andrzejki pokazałami w tarocie demona..i faktycznie on mnie trzymal na takim lanuchu...ale gdy od niego sie uwolnilem to mialem poznac nowa
kobiete i tak sie stalo, dla wiekszosci tarot to brednie i kabala,aleja tam w niego wierze bo sie sprawdza...pytanie tylko dlaczego te wspomnienia wrocily.....
Myślę, że to znacznie droższa impreza niż terapeutaNemezis pisze:Po co masz wydawać pieniądze na psychologa/terapeutę/podróż?
Idź do wróżki - ona Ci powie, czy tęsknisz i czy to miłość była.
shaman pisze:Szukajmy czegoś dobrego.
Właśnie o to mi chodziło. Nie chcę kopii przeszłości. Chcę czegoś dobrego. Po prostu dobrego. Nie chodziło mi o podobieństwo, tylko o pojęcie "dobre".
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Jak juz ktos chodzi do wrozki... Przeciez to sciema. Mowi ogolnikowo jak w horoskopach albo to co sie chce uslyszec na podstawie zebranych wczesniej o delikwencie informacji. Raz mnie jakas cyganka zaczepila i chciala wrozyc (stary chwyt: za grosik) to nic nie dalem, a jedynie spytalem jej by powiedziala mi o czym marze. Przeciez to banal dla wrozek. Wkurzyla sie na mnie i poszla.
[ Dodano: 2010-05-09, 11:23 ]
[ Dodano: 2010-05-09, 11:23 ]
Kopii nie ma sensu. W sumie to jestem pewien ze mozna byc szczesliwym z wieloma osobami i budzi to troche moj wewnetrzny sprzeciw, ze nie mozna isc tak na latwizne. Z drugiej strony jak juz wspominalem wczesniej zaczynam ogolnie watpic w mozliwosc takich naprawde stalych relacji miedzy 2 ludzi.Imperator pisze:Właśnie o to mi chodziło. Nie chcę kopii przeszłości. Chcę czegoś dobrego. Po prostu dobrego. Nie chodziło mi o podobieństwo, tylko o pojęcie "dobre".
No to gra gitarrra.Imperator pisze:shaman napisał/a:
Szukajmy czegoś dobrego.
Właśnie o to mi chodziło. Nie chcę kopii przeszłości. Chcę czegoś dobrego. Po prostu dobrego. Nie chodziło mi o podobieństwo, tylko o pojęcie "dobre".
I słusznie, bo one od początku do końca są dynamiczne. Możliwa jest jedynie ciągłość i ewentualnie utrzymywanie na poziomie związku. Co jest trudnym, acz realnym wyzwaniem, na co dowodów nie brakuje. Co tu dużo myśleć, starać się trzeba, dobrym być trzeba, z dobrymi się zadawać i szczęście mieć.Maverick pisze:zaczynam ogolnie watpic w mozliwosc takich naprawde stalych relacji miedzy 2 ludzi.
No trudne zwlaszcza ze do tanga trzeba dwojga, a na ogol okazuje sie ze komus latwiej jest szukac na nowo. A piszac o relacjach miedzy 2 ludzi mialem bardziej na mysli laczace ich uczucie niz codzienne kontakty. Ono powinno byc w miare stale.shaman pisze:I słusznie, bo one od początku do końca są dynamiczne. Możliwa jest jedynie ciągłość i ewentualnie utrzymywanie na poziomie związku. Co jest trudnym, acz realnym wyzwaniem, na co dowodów nie brakuje. Co tu dużo myśleć, starać się trzeba, dobrym być trzeba, z dobrymi się zadawać i szczęście mieć.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: JamesFew i 401 gości