rozłąka przez studia
Moderator: modTeam
-
- Zaglądający
- Posty: 11
- Rejestracja: 16 lut 2010, 13:24
- Skąd: przedmieścia
- Płeć:
rozłąka przez studia
Witam wszystkich forumowiczów, chciałabym opisać mój problem. Próbowałam znaleźć coś podobnego na tym forum przez wyszukiwarkę ale mi się udało.
Ale zacznę od początku. Jestem z moim chłopakiem od ponad roku, nasze początki były burzliwe, bo ja jeszcze byłam z moim ex, rozstałam się z nim dla obecnego chłopaka, niepewność czy warto, nerwy... ale wszystko zaczęło się układać, było super, było tylko jedno "ale". Moje studia dzienne. Już gdy zaczęliśmy być ze sobą mój chłopak reagował milczeniem gdy gadałam ze znajomymi na jakie dzienne studia dzienne chcę iść. Dla niego to było nie do pomyślenia że wyjadę 60 km od naszej mieścinki do wielkiego miasta i będę sobie żyła, a my się będziemy widywać wyłącznie w weekendy.
w wielkim otumanieniu miłością, podczas jednej kłótni obiecałam mu że nie pójdę na studia dzienne i zrobię wszystko dla nas. I tak trafiłam nie na tą uczelnię co chciałam, na studia zaoczne zamiast dziennych.
Teraz, po pół roku chciałabym zmienić te studia na dzienne, ponieważ chodzenie do pracy a w weekendy do szkoły bardzo mnie męczy. nigdy nie chciałam iść na studia zaoczne ale zrobiłam to dla chłopaka i mimo że jakoś , bez większych problemów minął ten semestr na uczelni to źle mi z tym.
i tu dochodzę do sedna sprawy. otóż długo bałam się powiedzieć chłopakowi że chcę złożyć wniosek o przeniesienie na studia dzienne, kiedy w końcu to zrobiłam zaczęło się.
Znów nieodzywanie się, jego groźby, prośby i błagania żebym została. Ze powinniśmy znaleźć kompromis (dla niego kompromisem jest zostanie na studiach zaocznych, byśmy mogli się co dzień widzieć), że ja go chcę zostawić, że mu obiecałam że zostanę na zaocznych. On nie potafi zrozumieć że jest mi tak źle, obiecuje że będzie lepiej. powiedział że myślę tylko o sobie a nie o "nas" i znów że muszę zostać bo obiecałam, że kompromis, że poradzimy sobie razem, że myślę tylko o sobie a w mojej wizji nie ma nas tylko "ja". Dla niego to vbędzie tylko weekendowy związek, kiedy ja będę wracać do domu na weekend, a tam będę miała własne życie. Gdy powiedziałam że będzie mógł do mnie przyjeżdżać to powiedział że czemu On ma jeździć skoro to ja się wynoszę..
Stwierdził nawet że myślał że to nie jest tylko miłość nastolatków, ale pradziwa dojrzała miłość, w której ludzie dążą by spędzać ze sobą więcej czasu i żyć razem a nie się rozdzielać.
Czuję się jak po praniu mózgu, wydawało mi się że miłość to wspieranie się z decyzjach, radzenie sobie z przeciwnościami i kilometry jej nie rozdzielą, ale mój chłopak sądzi inaczej, że powinniśmy wszystko razem. Straciłam chęci, zaparcie z jakim dążyłam do tego by dostać się na dzienne, wiarę że jak to zrobię to uszczęśliwi mnie to.
wiem że nikt nie powie mi wprost co mam zrobić, chcę tylko usłyszeć wasze zdanie, co o tym sądzicie.
Dodam tylko że mój chłopak nie może się tam wynieść ze mną bo będzie miał tutaj pracę i uczy się zaocznie i nie chce inaczej.
Ale zacznę od początku. Jestem z moim chłopakiem od ponad roku, nasze początki były burzliwe, bo ja jeszcze byłam z moim ex, rozstałam się z nim dla obecnego chłopaka, niepewność czy warto, nerwy... ale wszystko zaczęło się układać, było super, było tylko jedno "ale". Moje studia dzienne. Już gdy zaczęliśmy być ze sobą mój chłopak reagował milczeniem gdy gadałam ze znajomymi na jakie dzienne studia dzienne chcę iść. Dla niego to było nie do pomyślenia że wyjadę 60 km od naszej mieścinki do wielkiego miasta i będę sobie żyła, a my się będziemy widywać wyłącznie w weekendy.
w wielkim otumanieniu miłością, podczas jednej kłótni obiecałam mu że nie pójdę na studia dzienne i zrobię wszystko dla nas. I tak trafiłam nie na tą uczelnię co chciałam, na studia zaoczne zamiast dziennych.
Teraz, po pół roku chciałabym zmienić te studia na dzienne, ponieważ chodzenie do pracy a w weekendy do szkoły bardzo mnie męczy. nigdy nie chciałam iść na studia zaoczne ale zrobiłam to dla chłopaka i mimo że jakoś , bez większych problemów minął ten semestr na uczelni to źle mi z tym.
i tu dochodzę do sedna sprawy. otóż długo bałam się powiedzieć chłopakowi że chcę złożyć wniosek o przeniesienie na studia dzienne, kiedy w końcu to zrobiłam zaczęło się.
Znów nieodzywanie się, jego groźby, prośby i błagania żebym została. Ze powinniśmy znaleźć kompromis (dla niego kompromisem jest zostanie na studiach zaocznych, byśmy mogli się co dzień widzieć), że ja go chcę zostawić, że mu obiecałam że zostanę na zaocznych. On nie potafi zrozumieć że jest mi tak źle, obiecuje że będzie lepiej. powiedział że myślę tylko o sobie a nie o "nas" i znów że muszę zostać bo obiecałam, że kompromis, że poradzimy sobie razem, że myślę tylko o sobie a w mojej wizji nie ma nas tylko "ja". Dla niego to vbędzie tylko weekendowy związek, kiedy ja będę wracać do domu na weekend, a tam będę miała własne życie. Gdy powiedziałam że będzie mógł do mnie przyjeżdżać to powiedział że czemu On ma jeździć skoro to ja się wynoszę..
Stwierdził nawet że myślał że to nie jest tylko miłość nastolatków, ale pradziwa dojrzała miłość, w której ludzie dążą by spędzać ze sobą więcej czasu i żyć razem a nie się rozdzielać.
Czuję się jak po praniu mózgu, wydawało mi się że miłość to wspieranie się z decyzjach, radzenie sobie z przeciwnościami i kilometry jej nie rozdzielą, ale mój chłopak sądzi inaczej, że powinniśmy wszystko razem. Straciłam chęci, zaparcie z jakim dążyłam do tego by dostać się na dzienne, wiarę że jak to zrobię to uszczęśliwi mnie to.
wiem że nikt nie powie mi wprost co mam zrobić, chcę tylko usłyszeć wasze zdanie, co o tym sądzicie.
Dodam tylko że mój chłopak nie może się tam wynieść ze mną bo będzie miał tutaj pracę i uczy się zaocznie i nie chce inaczej.
Ostatnio zmieniony 16 lut 2010, 14:30 przez Przytulanka, łącznie zmieniany 1 raz.
w wielkim otumanieniu miłością, podczas jednej kłótni obiecałam mu że nie pójdę na studia dzienne i zrobię wszystko dla nas. I tak trafiłam nie na tą uczelnię co chciałam, na studia zaoczne zamiast dziennych.
Czy musze pisac, ze zrobiłas coś strasznie głupiego
Zrezygnować z takich studiów jakie się chciało dla chłopaka mentalnie zaściankowego
Dziewczyna nigdy takich rzeczy nie rób, nie warto
Kochana przenoś się na studia dzienne, szkoła jest ważniejsza od chłopaka. Skoro on nie umie tego zaakceptować, znaczy, ze jest egoista ponad miarę, nie chce Twojego dobra i nie jest pewny swej wartości.
A jak Cię zostawi to trudno. W zasadzie wtedy nawet lepiej dla Ciebie.
Gdyby Cie kochal to wspierałby Cię w tym co dla Ciebie dobre
Przytulanka pisze:uczy się zaocznie i nie chce inaczej.
Nie chce, czy nie może? Bo jeżeli naprawdę nie chce, to faktycznie fajny kompromis TOBIE wymyślił.
Swoją drogą 60 km. to nie jest związek na odległość. Mój brat tyle ma do swojej panny, a jeździ co drugi/trzeci dzień.
Musisz byś strasznie słabą osobą. Albo ślepo zakochaną.
-
- Zaglądający
- Posty: 11
- Rejestracja: 16 lut 2010, 13:24
- Skąd: przedmieścia
- Płeć:
już mi ślepe zakochanie minęło, tylko teraz nie wiem czy uda mi się naprawić mój błąd, ale próbuję. Jutro się dowiem czy przeniosą mnie na dzienne, bo jeśli nie to będę musiała jeszcze pół roku poczekać.
no teoretycznie nie może, chociaż sądzę teraz że jak się chce to wszystko można
Nie chce, czy nie może?
no teoretycznie nie może, chociaż sądzę teraz że jak się chce to wszystko można
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
-
- Zaglądający
- Posty: 11
- Rejestracja: 16 lut 2010, 13:24
- Skąd: przedmieścia
- Płeć:
że to szantaż jest to też już wiem,nawet mu to powiedziałam, to stwierdził że ja mu stawiam warunki i że to ktoś obcy (w domyśle prodziekan) będzie decydował o tym czy będziemy razem
wyszło szydło z worka, wiem że nie może mnie trzymać za rączkę, szkoda że dopiero teraz
wyszło szydło z worka, wiem że nie może mnie trzymać za rączkę, szkoda że dopiero teraz
Ostatnio zmieniony 16 lut 2010, 17:01 przez Przytulanka, łącznie zmieniany 1 raz.
Byłem w takiej samej sytuacji. Byłem z dziewczyną semestr w jednym mieście a następnie wyjechałem na studia 300km dalej. Widywaliśmy się na weekendy, świeta, czasem nawet nie, to nie były łatwe studia. To była moja decyzja o studiach, ona wiedziała, że to takie moje marzenie i nawet nie namawiała mnie na zmianę Byliśmy ze sobą nawet mimo tej odległości, wspierała mnie z całej siły choć wiedziałem, że jest jej ciężko, to taki typ potrzebujący kontaktu codziennie.
Sami sobie powtarzaliśmy, że na tym etapie nauka jest najważniejsza, że nie można zatrzymywać człowieka w miejscu, wbrew własnej woli.
Idź na studia, jak kocha to będziecie dalej ze sobą
Sami sobie powtarzaliśmy, że na tym etapie nauka jest najważniejsza, że nie można zatrzymywać człowieka w miejscu, wbrew własnej woli.
Idź na studia, jak kocha to będziecie dalej ze sobą
To nie jest koniec świata. Ja ze swoim też widzę się tylko w piątek, sobotę i niedzielę.Przytulanka pisze:a my się będziemy widywać wyłącznie w weekendy
Nie wolno rezygnować z własnych marzeń. Z chłopakiem możesz się rozstać, a tej decyzji możesz żałować do końca życia. Na szczęście nie jest jeszcze za późno.Przytulanka pisze:nigdy nie chciałam iść na studia zaoczne ale zrobiłam to dla chłopaka
Ale to byłby tylko kompromis z Twojej strony. A on to co?Przytulanka pisze:dla niego kompromisem jest zostanie na studiach zaocznych, byśmy mogli się co dzień widzieć
Tylko, że to on myśli tylko o sobiePrzytulanka pisze:że myślę tylko o sobie a w mojej wizji nie ma nas tylko "ja"
Chłopak nie jest wart zachodu, nie może cię szantażować. Jeśli od Ciebie odejdzie to nie masz czego żałować.
Propozycje kompromisu padają najczęściej od osób, które chcą więcej zagarnąć. Ogólnie - kompromisy są do dupy. Coś w stylu "sąd sądem ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie".
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Rany julek wiesz co ? gdybys była starsza napisał bym Ci ześ głupia , ale ze młodosc ma swoje prawa - tak nie napisze. Jak mozna tak dac sie zmanipulować ? Ciekawi mnie tez Twoja rakcja , kiedy ty jak juz bedziesz starsza dowiesz sie np. ze cie zdradził (nie radze zakladac, iz to niemożliwe ) Wiem - to dość pesymistyczny obraz, ale jednak mozliwy , a u młodych w ogóle nie brany pod uwagę . Co wtedy sobie powiesz / warto było ? I gdzie oparcie Twoje w nim ? wiem wiem - młodość , ale gdzie sa twoi rodzice ? by Ci cos doradzić , bo to kwestia , z e ich powinnaś pytac , a nie ludzi na forum .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
-
- Zaglądający
- Posty: 11
- Rejestracja: 16 lut 2010, 13:24
- Skąd: przedmieścia
- Płeć:
"sąd sądem ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie".
zapiszę to sobie gdzieś, żeby o tym nie zapomnieć
A raczej zderzasz się z jego ogromnym egoizmem i strachem.
i dokładnie tak samo zaczęłam o tym myśleć, tylko muszę teraz naprawić swój błąd
gdybys była starsza napisał bym Ci ześ głupia , ale ze młodosc ma swoje prawa - tak nie napisze.
pocieszyłeś mnie tym i rozbawiłeś, ale masz rocje, teraz sama widzę swoją głupotę
nie radze zakladac, iz to niemożliwe
tak właśnie ślepo założyłam...
ale gdzie sa twoi rodzice
? by Ci cos doradzić , bo to kwestia , z e ich powinnaś pytac
no oczywiście moi rodzice mi doradzają, tylko jeszcze pół roku temu byłam ślepia i głupia, nie słuchałam ich rad i zadecydowałam sama.
Ku przestrodze, może ktoś z takim problemem przeczyta to wszystko i nie popełni takiego błędu
shaman pisze:Człowieka zachowującego się w ten sposób unikałbym jak ognia, nawet w zwykła znajomość bym nie wchodził.
Być może Autorka będzie unikać na przyszłość takich ludzi. Będzie wyczuwać takich ludzi na kilometr i omijać szerokim łukiem. Przystojny chłopak - co z tego, będzie miał to "coś" w oczach, co każe jej go omijać.
Przytulanka pisze:no oczywiście moi rodzice mi doradzają, tylko jeszcze pół roku temu byłam ślepia i głupia, nie słuchałam ich rad i zadecydowałam sama.
Zauroczenie jest czasem złym doradcą. Warto dać sobie wylać kubeł zimnej wody na głowę czasami.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
-
- Zaglądający
- Posty: 11
- Rejestracja: 16 lut 2010, 13:24
- Skąd: przedmieścia
- Płeć:
Zauroczenie jest czasem złym doradcą. Warto dać sobie wylać kubeł zimnej wody na głowę czasami.
częściej niż czasami bywa złym doradcą. a kubłem wody będzie dla mnie to, że rok spędziłam z tej mieścince mimo że tego nie chciałam, nie wiem czy nie będę rok i 4tys zł w plecy, bo chciałabym pójść na uczelnię na którą od początku planowałam iść, trafiłam na inną i będę musiała kombinować za pół roku
-
- Zaglądający
- Posty: 11
- Rejestracja: 16 lut 2010, 13:24
- Skąd: przedmieścia
- Płeć:
mam kolegów którzy już żałują swojego wyboru studiów, że nie chcą pracować w danym zawodzie
to rzeczywiście się nie zastanowili, ja jestem na kierunku na którym chciałam, przynajmniej na jednym z tych na które chciałam iść a nie mogłam się zdecydować, tylko po prostu nie na tej uczelni co chciałam, ale to mniejszy problem
Skoro chcesz studiować to moim zdaniem nie powinnaś czekać
nie mam zamiaru już teraz, jak tylko będę mogła to zacznę załatwiać coś żebym od przyszłego października mogła iśc na dzienne studia
Wyjdziesz na prostą
kiedyś na pewno
-
- Zaglądający
- Posty: 11
- Rejestracja: 16 lut 2010, 13:24
- Skąd: przedmieścia
- Płeć:
On Ci zarzuca, że myślisz tylko o sobie, a On co? Myśli o Tobie, o Twoim rozwoju i spełnieniu? Nie, myśli, jak by Cię tu mieć przy sobie na każde skinienie.
Jeżeli czujesz taką potrzebę, przenoś się na studia dzienne i nie oglądaj się na Niego. Jak zacznie Ci robić wyrzuty, to powiedz, że przecież możecie spróbować i potem zobaczyć, jak będzie. Nie daj się zastraszyć i nie pozwól Mu na stosowanie szantaży emocjonalnych. A skoro jesteś taka niedobra i samolubna, to niech odejdzie.
P.S. A jak wygląda kwestia Jego wykształcenia?
Jeżeli czujesz taką potrzebę, przenoś się na studia dzienne i nie oglądaj się na Niego. Jak zacznie Ci robić wyrzuty, to powiedz, że przecież możecie spróbować i potem zobaczyć, jak będzie. Nie daj się zastraszyć i nie pozwól Mu na stosowanie szantaży emocjonalnych. A skoro jesteś taka niedobra i samolubna, to niech odejdzie.
P.S. A jak wygląda kwestia Jego wykształcenia?
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Wg mnie to on się po prostu boi. Stąd te rzucanie się i szantaże emocjonalne. Ile to jest przecież opowieści pt. "Pojechała na studia i znalazła sobie innego"? Masa.
Widać, że chłopak to jakaś niedojda z niskim poczuciem własnej wartości i dzieciak zwyczajnie. Warto tym czymś sobie głowę zawracać w ogóle?
Widać, że chłopak to jakaś niedojda z niskim poczuciem własnej wartości i dzieciak zwyczajnie. Warto tym czymś sobie głowę zawracać w ogóle?
księżycówka pisze:Widać, że chłopak to jakaś niedojda z niskim poczuciem własnej wartości i dzieciak zwyczajnie.
Ano, takie zachowanie trąci małą pewnością siebie. Po raz kolejny ktoś marnuje swoją energię na takie podłe sceny, aniżeli na prawdziwe i pozytywne gesty, bodźce, które scalają dwoje ludzi razem.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Ja do swojej dziewczyny mam ok 220 km i widzimy sie co weekend..
60 km to jest nic, tak jakbyscie mieszkali od siebie 34 domy dalej
60 km to jest nic, tak jakbyscie mieszkali od siebie 34 domy dalej
W roku pańskim 1314
patrioci ze Szkocji, zagłodzeni i w mniejszości, zaatakowali pola Bannockburn,
Walczyli jak waleczni poeci,
Walczyli jak Szkoci
i wywalczyli sobie wolność.
patrioci ze Szkocji, zagłodzeni i w mniejszości, zaatakowali pola Bannockburn,
Walczyli jak waleczni poeci,
Walczyli jak Szkoci
i wywalczyli sobie wolność.
-
- Zaglądający
- Posty: 11
- Rejestracja: 16 lut 2010, 13:24
- Skąd: przedmieścia
- Płeć:
A jak wygląda kwestia Jego wykształcenia?
On teraz robi zaocznie liceum. Wyprzedzę pytanie , jakby się miało takie pojawić: na razie dalej nie planuje, poza tym, w tym momencie akurat jest w trakcie poszukiwań pracy.
Ile to jest przecież opowieści pt. "Pojechała na studia i znalazła sobie innego"? Masa.
to brzmi inaczej, żeby nie mówić że znajdę innego to słyszę tylko że wyjadę i zacznę żyć własnym życiem, a o to co jest tutaj nie będzie mnie obchodzić.
Po raz kolejny ktoś marnuje swoją energię na takie podłe sceny, aniżeli na prawdziwe i pozytywne gesty, bodźce, które scalają dwoje ludzi razem.
już drugi tydzień marnuje tą energię, bo na studia dzienne mnie teraz nie przenieśli a On dalej przeżywa to...
Ja do swojej dziewczyny mam ok 220 km i widzimy sie co weekend..
60 km to jest nic, tak jakbyscie mieszkali od siebie 34 domy dalej
Powiedziałabym mu to, ale dla niego to przytaczam tylko historie znajomych (inne osoby z mojej klasy pojechały na studia, a ich partnerzy nie) i nie wiadomo czy dalej będą razem (a my musimy na siłę jeśli będzie trzeba? )
On po prostu sie boi i ma racje ! bo na studiach dziennych poznasz nowych ludzi , jest to tez nowe miejsce ! Po czasie dojdziesz do wniosku , ze On to dla ciebie kiepska partia , a znajdzie sie lepsza ! Bo tak bedzie jeszcze tego nie widzisz , ale zobaczysz .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Nie zabieraj sobie szansy na dzienne studia. Teraz jesteś młoda i chcesz poznawać nowych ludzi, nowy świat. Nie można tkwić w miejscu i ograniczać siebie przez jedną osobę. On może odejść a studia i wspomnienia masz na całe życie.
Czas studiowania to mój najpiękniejszy okres w życiu, imprezy, trochę stresu i wszyscy Ci ludzie. I wcale nie jest tak jak mówią "nie studenci" o studentach. Nie ma dzikiego seksu, zdrad, czystego hedonizmu. Owszem i to się zdarza ale ktoś musi tego naprawdę chcieć, a wtedy to nawet rzadko kończy studia.
Sam miałem dziewczynę będąc na studiach, mieszkała prawie 300km dalej a jednak byliśmy ze sobą, nigdy nawet nie myślałem o zdradzie czy poznawaniu nowych dziewczyn z myślą zdrady.
W tym roku kończę już swoje studiowanie i strasznie mi żal, że to tylko 4 lata.
Czas studiowania to mój najpiękniejszy okres w życiu, imprezy, trochę stresu i wszyscy Ci ludzie. I wcale nie jest tak jak mówią "nie studenci" o studentach. Nie ma dzikiego seksu, zdrad, czystego hedonizmu. Owszem i to się zdarza ale ktoś musi tego naprawdę chcieć, a wtedy to nawet rzadko kończy studia.
Sam miałem dziewczynę będąc na studiach, mieszkała prawie 300km dalej a jednak byliśmy ze sobą, nigdy nawet nie myślałem o zdradzie czy poznawaniu nowych dziewczyn z myślą zdrady.
W tym roku kończę już swoje studiowanie i strasznie mi żal, że to tylko 4 lata.
-
- Zaglądający
- Posty: 11
- Rejestracja: 16 lut 2010, 13:24
- Skąd: przedmieścia
- Płeć:
Przytulanka pisze:już drugi tydzień marnuje tą energię, bo na studia dzienne mnie teraz nie przenieśli a On dalej przeżywa to...
Ale on przeżywa to dlatego, bo chce w Tobie wzbudzić poczucie winy, chce sprawić, byś poczuła się źle, niepewnie. Człowiek niepewny siebie jest bardziej podatny na wszelkiego rodzaju manipulacje, także te ze strony partnera. Chłop czuje, że Cię traci i nie potrafi w inny sposób Cię zatrzymać. Albo wydaje mu się, że tak jest i siłą rzeczy ucieka się do takich właśnie sposobów. Może w dzieciństwie się tego nauczył.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: JamesFew i 423 gości