księżycówka pisze:pracocholik pisze:Bez słowa nie... Bez dogłębnego poznania osobowości również nie. Bez nawiązania innych stosunków też nie. Ale w końcu z tą konkretną przedstawicielką piękniejszej części gatunku ludzkiego poddałem się i... było wspaniale. Nie tylko z racji niezwykle pasującego mi piękna ciała. Bo ja taka dziwna szowinistyczna istota jestem, że bez miłości czuję pewien niedosyt.
No cóż. Mi wystarczy zazwyczaj sympatia. Innym może i miłości trzeba. Każdy jest inny
Zawsze powtarzam, że nie ma nic wspanialszego niż ta "inność"
Swoją drogą ciekawe, czemu mimo że sama przyjemność cielesna jest dokładnie taka sama, w sferze psychiczno-duchowej czegoś mi brakuje gdy nie opiera się to na uczuciu. Choć jak już kiedyś pisałem - miałem jedną partnerkę, z którą nie byłem związany niczym więcej jak przyjaźnią, która zaliczam do "technicznie" najlepszych, a jednak nawet wtedy (a było to zanim zaangażowałem się w stałe związki) po prostu czegoś mi brakowało. I to chyba była główna przyczyna dla której nasze stosunki seksualne po prostu się skończyły. Teraz trochę tego żałuję, choć wielkiej miłości by z tego raczej nie było - zabrakło jakiejś takiej chemii czy czegoś, to myślę że partnerski, długi związek był całkowicie możliwy. A dziewczynie nie brakowało niczego - ani inteligencji, ani humoru, ani urody... Po prostu nie zaiskrzyło między nami. Może dlatego że była prawie półtora roku starsza ode mnie?
Jednego jej odmówić nie można - temperamentu, choć nie wiem jak ona sobie z tym radziła, bo z tego co mówiła - nie miała wielu partnerów. Może dopiero uzasadnione podejrzenie możliwości spółkowania rozbudzało u niej ukryte żądze? W każdym razie, kiedy spotkałem ją nie tak dawno była wyraźnie zainteresowana powrotem do naszego niepisanego "łóżkowego kontraktu", choć minęło wiele (6?) lat... Tyle że ja byłem wtedy zajęty.
księżycówka pisze:Generalizujesz
Tak jak i Ty. Łatka łatką - skądś się wzięła. Część ludzi (obie płcie mam na myśli) po prostu tego szuka.
Oczywiście że tak. Wszak ludzie lubią przyjemności. A seks to jedna z największych przyjemności
EDIT:
Nemezis pisze:Dzindzer pisze:Ja od dziecka byłam spiochem. Przestałam w wieku 23 lat.
Boże, jest nadzieja!
Liczysz na to, że też Ci się odmieni? Ja bym czasem chciał... być śpiochem, ale to chyba tylko teraz, kiedy pracuję bardzo nieregularnie. Kiedy mój czas był mocno wypełniony, bardzo cieszyłem się z tego, że mogę "zaoszczędzić" na spaniu.