Brak zainteresowania seksem u mojej dziewczyny
Moderator: modTeam
Brak zainteresowania seksem u mojej dziewczyny
Hejka,
dawno mnie tu nie było, ale problem niestety przygnał mnie z powrotem na łono najlepszego forum o związkach :-) Więc witam wszystkich nowych i starych.
Do rzeczy.
Jestem z dziewczyną od ponad 4 lat, od ponad roku mieszkamy razem. Ogólnie jeśli chodzi o związek nie można narzekać - dogadujemy się, mieszka się nam razem całkiem dobrze, lubimy spędzać ze sobą czas itd. Szczególnie jednak, jeśli chodzi o seks, to teksańska masakra piłą mechaniczną
Sam początek naszego związku był bardzo ognisty pod tym względem, ale silnie naznaczony faktem, że ja bardzo nie byłem dziewicą, a dziewczyna była. Strasznie ją to krępowało. Potem chciała się ze mną kochać (ja z nią zresztą też) "stosunkowo", ale urzeczywistnienie tego zajęło nam dobre 4 miesiące - bolało, a jak bolało, to "ja jestem do niczego, nawet kochać się nie mogę normalnie" i ogólnie straszny stres. No, ale w końcu się udało.
Tu przychodzą mi na myśl dwa istotne fakty - niechęć do dzieci i paniczny lęk przed ciążą dziewczyny (minimum dwa zabezpieczenia, im więcej na raz można zastosować, tym lepiej) i to, że pierwsze pigułki zdemolowały jej wątrobę - dopiero 2 lata później udało się spróbować z następnymi (jednoskładnikowe, póki co wątroba ok).
Przez następne kilka miesięcy seks uprawialiśmy może umiarkowanie często (w stosunku do tego, na co miałbym ochotę), ale entuzjastycznie i w miarę możliwości lokalowych. Było dość dobrze. Potem zacząłem zauważać tendencję pt. "to zbyt oczywiste, po co jedziemy do pustego mieszkania, ja nie chcę" - przy czym seks był wtedy raz na tydzień-dwa, a widywaliśmy się nie rzadziej niż co dwa dni. Ogólnie wkurzające to było - bardzo, ale to bardzo mi się dziewczyna podoba (nawet teraz - po tych kilku latach - dalej na mnie silnie działa), a tu... jeśli seks, to tylko "w miarę" z zaskoczenia - a o zaskoczenia było trudno z uwagi na warunki lokalowe. Często mnie natomiast "uwodziła" - coś w stylu, że w knajpie smyrnęła to tu, to tam, robiłem się bardzo nagrzany, ale oczywiście nic z tego, bo warunków nie ma (nie zawsze tak było, ale często).
Potem wyjechała na parę miesięcy za granicę, co miesiąc była w Polsce - w pierwszym miesiącu było między nami ok, potem trochę się ochłodziło - dużo później dowiedziałem się (właściwie przypadkowo), że pewien facet mocno zawrócił jej w głowie, więc nawet jak w przerwie w Polsce jechała ze mną na parę dni w góry, to zdaje się marzyła głównie o tym, żeby się z tym facetem spotkać. Nie powiem, że nie zabolało, jak się rok później o tym dowiedziałem, tym bardziej, że w tym okresie seks między nami zaczął kompletnie zamierać - powiedzmy, raz na miesiąc to było często. Z facetem skończyło się po jakichś dwóch-trzech miesiącach i ponoć od tego czasu już nic. "stosunkowo" mnie z nim ponoć nie zdradziła, co do innych rzeczy - sam nie wiem, czy to zdrada - może jestem naiwny, ale udało jej się przekonać mnie, że była to tylko przygoda i się nie powtórzy.
Potem zamieszkaliśmy razem - myślałem, że to poprawi nasz bilans łóżkowy, no bo brak problemów lokalowych, ale nie. Najczęściej wychodziło nam raz na dwa tygodnie, czasem raz na dwa miesiące. Możecie się spodziewać, że moja frustracja osiągała niebotyczne rozmiary. Przez jakiś czas jeszcze "uwodziła" mnie w wyżej opisany sposób, na moje próby przeniesienia tych pieszczot "dalej" obfukiwała mnie, że ma prawo nie chcieć nic więcej. Ja się czułem trochę jak zabawka - nakręcała mnie bardzo, i nic potem, a iść do łazienki i poradzić sobie samemu jakoś tak głupio, jak jest za ścianą.
Próbowałem z nią rozmawiać, ale to za każdym razem źle działa - czuje się naciskana, nawet jak potem "lądujemy w łóżku", to czuć jakieś takie napięcie.
Od pół roku jest już kompletna tragedia - chyba raz na miesiąc. Mówi mi, że to stres, moja matka (która daje nam trochę w dupę), praca, zmęczenie, i jakiś wyjazd by nam pomógł - po dwóch kilkudniowych wyjazdach, gdzie tylko raz poszliśmy do łóżka (plus raz, kiedy ją popieściłem, ale bez wzajemności) zaczynam czuć, że to bez sensu.
Podsumowując sytuację: mnie do dobrego samopoczucia na tym polu potrzebny jest urozmaicony seks 2-3 razy w tygodniu. W obecnej sytuacji niemal fizycznie czuję, jak mi testosteron po mózgu pływa i zaczyna mi odwalać, ręka nie wystarcza, a wolę się zabić, niż zdradzić. Z drugiej strony bardzo nie chcę jej zostawiać - raz, że mam dużo naprawdę fajnych wspomnień, dwa, że jest dobrą partnerką - co to opieprzy, kiedy trzeba, a kiedy trzeba, wesprze, trzy - wydaje mi się strasznie "niskie" zostawienie kogoś dlatego, że seks nie gra.
Jestem przekonany, że w optymistycznym przypadku jej nie podniecam, a w pesymistycznym brzydzę (chociaż przytula się do mnie chętnie i często), ale ona twierdzi, że bardzo jej się podobam, a to po prostu ona kompletnie nie ma ochoty - jako dowód podaje, że te kilka lat temu sama "radziła sobie" kilka razy dziennie, a teraz w ogóle nie ma na to ochoty i tego nie robi.
Powiedzmy, że mam powody ufać, że nie ma innego faceta/facetów, i nie rozpatrujmy tej opcji.
Chciałem ją namówić na wizytę u seksuologa - generalnie "broni się rękami i nogami", ale starając się sprawiać wrażenie, że wcale nie. Ale może to ja się za dużo naczytałem.
Ostatnio (miesiąc temu) powiedziała, że będzie się bardziej starać, i rzeczywiście - znacznie częściej się przytula i całuje ze mną, ale to tyle (a może aż tyle?).
Próbuję dać ujście mojej energii gdzie indziej - praca itp, ale to trudne - już dzisiaj zaczyna narzekać, że poświęcam jej mało czasu, tylko ciągle chodzę po kolegach (w zasadzie ta jej pretensja była kroplą goryczy, która spowodowała napisanie tego posta). Warto nadmienić, że np. cały weekend spędziliśmy razem, ani na moment nie osobno.
Nie wiem, czego potrzebuję - mądrej rady, wsparcia, podzielenia się podobnym doświadczeniem "i co było potem" - ale napiszcie coś, bo powoli czuję, że coś we mnie umiera.
dawno mnie tu nie było, ale problem niestety przygnał mnie z powrotem na łono najlepszego forum o związkach :-) Więc witam wszystkich nowych i starych.
Do rzeczy.
Jestem z dziewczyną od ponad 4 lat, od ponad roku mieszkamy razem. Ogólnie jeśli chodzi o związek nie można narzekać - dogadujemy się, mieszka się nam razem całkiem dobrze, lubimy spędzać ze sobą czas itd. Szczególnie jednak, jeśli chodzi o seks, to teksańska masakra piłą mechaniczną
Sam początek naszego związku był bardzo ognisty pod tym względem, ale silnie naznaczony faktem, że ja bardzo nie byłem dziewicą, a dziewczyna była. Strasznie ją to krępowało. Potem chciała się ze mną kochać (ja z nią zresztą też) "stosunkowo", ale urzeczywistnienie tego zajęło nam dobre 4 miesiące - bolało, a jak bolało, to "ja jestem do niczego, nawet kochać się nie mogę normalnie" i ogólnie straszny stres. No, ale w końcu się udało.
Tu przychodzą mi na myśl dwa istotne fakty - niechęć do dzieci i paniczny lęk przed ciążą dziewczyny (minimum dwa zabezpieczenia, im więcej na raz można zastosować, tym lepiej) i to, że pierwsze pigułki zdemolowały jej wątrobę - dopiero 2 lata później udało się spróbować z następnymi (jednoskładnikowe, póki co wątroba ok).
Przez następne kilka miesięcy seks uprawialiśmy może umiarkowanie często (w stosunku do tego, na co miałbym ochotę), ale entuzjastycznie i w miarę możliwości lokalowych. Było dość dobrze. Potem zacząłem zauważać tendencję pt. "to zbyt oczywiste, po co jedziemy do pustego mieszkania, ja nie chcę" - przy czym seks był wtedy raz na tydzień-dwa, a widywaliśmy się nie rzadziej niż co dwa dni. Ogólnie wkurzające to było - bardzo, ale to bardzo mi się dziewczyna podoba (nawet teraz - po tych kilku latach - dalej na mnie silnie działa), a tu... jeśli seks, to tylko "w miarę" z zaskoczenia - a o zaskoczenia było trudno z uwagi na warunki lokalowe. Często mnie natomiast "uwodziła" - coś w stylu, że w knajpie smyrnęła to tu, to tam, robiłem się bardzo nagrzany, ale oczywiście nic z tego, bo warunków nie ma (nie zawsze tak było, ale często).
Potem wyjechała na parę miesięcy za granicę, co miesiąc była w Polsce - w pierwszym miesiącu było między nami ok, potem trochę się ochłodziło - dużo później dowiedziałem się (właściwie przypadkowo), że pewien facet mocno zawrócił jej w głowie, więc nawet jak w przerwie w Polsce jechała ze mną na parę dni w góry, to zdaje się marzyła głównie o tym, żeby się z tym facetem spotkać. Nie powiem, że nie zabolało, jak się rok później o tym dowiedziałem, tym bardziej, że w tym okresie seks między nami zaczął kompletnie zamierać - powiedzmy, raz na miesiąc to było często. Z facetem skończyło się po jakichś dwóch-trzech miesiącach i ponoć od tego czasu już nic. "stosunkowo" mnie z nim ponoć nie zdradziła, co do innych rzeczy - sam nie wiem, czy to zdrada - może jestem naiwny, ale udało jej się przekonać mnie, że była to tylko przygoda i się nie powtórzy.
Potem zamieszkaliśmy razem - myślałem, że to poprawi nasz bilans łóżkowy, no bo brak problemów lokalowych, ale nie. Najczęściej wychodziło nam raz na dwa tygodnie, czasem raz na dwa miesiące. Możecie się spodziewać, że moja frustracja osiągała niebotyczne rozmiary. Przez jakiś czas jeszcze "uwodziła" mnie w wyżej opisany sposób, na moje próby przeniesienia tych pieszczot "dalej" obfukiwała mnie, że ma prawo nie chcieć nic więcej. Ja się czułem trochę jak zabawka - nakręcała mnie bardzo, i nic potem, a iść do łazienki i poradzić sobie samemu jakoś tak głupio, jak jest za ścianą.
Próbowałem z nią rozmawiać, ale to za każdym razem źle działa - czuje się naciskana, nawet jak potem "lądujemy w łóżku", to czuć jakieś takie napięcie.
Od pół roku jest już kompletna tragedia - chyba raz na miesiąc. Mówi mi, że to stres, moja matka (która daje nam trochę w dupę), praca, zmęczenie, i jakiś wyjazd by nam pomógł - po dwóch kilkudniowych wyjazdach, gdzie tylko raz poszliśmy do łóżka (plus raz, kiedy ją popieściłem, ale bez wzajemności) zaczynam czuć, że to bez sensu.
Podsumowując sytuację: mnie do dobrego samopoczucia na tym polu potrzebny jest urozmaicony seks 2-3 razy w tygodniu. W obecnej sytuacji niemal fizycznie czuję, jak mi testosteron po mózgu pływa i zaczyna mi odwalać, ręka nie wystarcza, a wolę się zabić, niż zdradzić. Z drugiej strony bardzo nie chcę jej zostawiać - raz, że mam dużo naprawdę fajnych wspomnień, dwa, że jest dobrą partnerką - co to opieprzy, kiedy trzeba, a kiedy trzeba, wesprze, trzy - wydaje mi się strasznie "niskie" zostawienie kogoś dlatego, że seks nie gra.
Jestem przekonany, że w optymistycznym przypadku jej nie podniecam, a w pesymistycznym brzydzę (chociaż przytula się do mnie chętnie i często), ale ona twierdzi, że bardzo jej się podobam, a to po prostu ona kompletnie nie ma ochoty - jako dowód podaje, że te kilka lat temu sama "radziła sobie" kilka razy dziennie, a teraz w ogóle nie ma na to ochoty i tego nie robi.
Powiedzmy, że mam powody ufać, że nie ma innego faceta/facetów, i nie rozpatrujmy tej opcji.
Chciałem ją namówić na wizytę u seksuologa - generalnie "broni się rękami i nogami", ale starając się sprawiać wrażenie, że wcale nie. Ale może to ja się za dużo naczytałem.
Ostatnio (miesiąc temu) powiedziała, że będzie się bardziej starać, i rzeczywiście - znacznie częściej się przytula i całuje ze mną, ale to tyle (a może aż tyle?).
Próbuję dać ujście mojej energii gdzie indziej - praca itp, ale to trudne - już dzisiaj zaczyna narzekać, że poświęcam jej mało czasu, tylko ciągle chodzę po kolegach (w zasadzie ta jej pretensja była kroplą goryczy, która spowodowała napisanie tego posta). Warto nadmienić, że np. cały weekend spędziliśmy razem, ani na moment nie osobno.
Nie wiem, czego potrzebuję - mądrej rady, wsparcia, podzielenia się podobnym doświadczeniem "i co było potem" - ale napiszcie coś, bo powoli czuję, że coś we mnie umiera.
Ostatnio zmieniony 10 cze 2008, 11:54 przez Samael, łącznie zmieniany 1 raz.
Smith&Wesson - the original point&click interface
Przed nowymi tabletkami było tak samo, to raz.
Dwa, co do grania w łóżku - ogólnie jest bardzo szybko "po", bo miesiąc czy dwa abstynencji dają u mnie takie rezultaty; po drugie na początku prawie zawsze odczuwa ból; po trzecie - mimo dwóch poprzednich - jak już lądujemy w łóżku, bardzo chce się ze mną kochać, więc kółko się trochę jakby zamyka.
Z mojej strony - miała już setki okazji, żeby powiedzieć, że coś jej nie pasuje - próbowałem pytać okrężnie, próbowałem wprost, czekałem aż sama coś powie - zapewnia mnie, że jest ok. Zresztą zwykle jak się seksimy widać po niej, że to fajne i przyjemne, orgazmów ponoć też nie udaje (zresztą nie jestem pewien, czy da się "podrobić" pewne reakcje fizjologiczne).
Dwa, co do grania w łóżku - ogólnie jest bardzo szybko "po", bo miesiąc czy dwa abstynencji dają u mnie takie rezultaty; po drugie na początku prawie zawsze odczuwa ból; po trzecie - mimo dwóch poprzednich - jak już lądujemy w łóżku, bardzo chce się ze mną kochać, więc kółko się trochę jakby zamyka.
Z mojej strony - miała już setki okazji, żeby powiedzieć, że coś jej nie pasuje - próbowałem pytać okrężnie, próbowałem wprost, czekałem aż sama coś powie - zapewnia mnie, że jest ok. Zresztą zwykle jak się seksimy widać po niej, że to fajne i przyjemne, orgazmów ponoć też nie udaje (zresztą nie jestem pewien, czy da się "podrobić" pewne reakcje fizjologiczne).
Smith&Wesson - the original point&click interface
Na pierwszy rzut oka może wyglądać to na niedopasowanie temperamentów. Czyli klasyka. Z drugiej jednak strony sam piszesz, że czasem Cię smyra tu i ówdzie jak np. jesteście w knajpie czy gdzieś-tam. Czyli w sytuacjach, w których najmniej byś się tego spodziewał. Można ten fakt połączyć z Jej niechęcią do "mechanicznego seksu", czyli takiego w którym z góry wiadomo, że będziecie się kochać, bo jedziecie do pustego mieszkania.
Trochę to bawienie się we wróżkę sybillę ("wróżka prawdę Ci powie"), ale te fakty się ładnie łączą.
Trochę to bawienie się we wróżkę sybillę ("wróżka prawdę Ci powie"), ale te fakty się ładnie łączą.
Może Ona potrzebuje zatem seksu spontanicznego, takiego który będzie wynikiem spiętrzonej namiętności, chwili? A nie ustawionego wyjazdu do pustego mieszkania na seks. To potrafi rzeczywiście zabić wszelką namiętność.
Choć z drugiej strony piszesz, że od roku mieszkacie razem i nic się nie zmienia. Może zatem rzeczywiście jest potrzebna pomoc seksuologa? Forum nie zastąpi specjalisty.
Szczególnie, że chyba nie wygląda to na sytuację, gdzie miłość u niej odpłynęła w siną dal.
Choć z drugiej strony piszesz, że od roku mieszkacie razem i nic się nie zmienia. Może zatem rzeczywiście jest potrzebna pomoc seksuologa? Forum nie zastąpi specjalisty.
Szczególnie, że chyba nie wygląda to na sytuację, gdzie miłość u niej odpłynęła w siną dal.
Samael, bardzo dobre podejście do sprawy i widać miłość
Też stawiam na to i to o zmianie zabezpieczenia porozmawiałabym najpierw
Tego nie byłabym pewna.
Stormy pisze:a moze to kwestia tabletek? jedne niszzcza watrobe, drugie libido?
Też stawiam na to i to o zmianie zabezpieczenia porozmawiałabym najpierw
Kocur pisze:Szczególnie, że chyba nie wygląda to na sytuację, gdzie miłość u niej odpłynęła w siną dal.
Tego nie byłabym pewna.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Może niejasno się wyraziłem: przed tabletkami było tak samo, z tym że dodatkowym powodem nieuprawiania seksu było to, że okres nie, bo fuj (dla mnie nie, ale co tam) + tydzień przed owulacją i po owulacji nie, bo można zajść, co przy długości cyklu ~25 dni zostawia jakieś 4-5 dni na igraszki, ale wtedy nie, bo to zbyt oczywiste. Zresztą dziewczyna sama sobie zdaje sprawę ze swojej oziębłości i też uznaje taką "rzadkość" za nienormalną, ale do tego wniosku doszła 2 miechy przed pigułkami.
Po pigułki poszła, bo myślała, że jak się nie będzie bać ciąży, to będzie lepiej.
Co do tej miłości - ona ma bardzo idealistyczne podejście do tematu - jeśli miłość, to na całe życie, a mnie mówi, że mnie kocha (i nikomu tego nigdy wcześniej nie mówiła, mnie powiedziała po 3 latach).
Po pigułki poszła, bo myślała, że jak się nie będzie bać ciąży, to będzie lepiej.
Co do tej miłości - ona ma bardzo idealistyczne podejście do tematu - jeśli miłość, to na całe życie, a mnie mówi, że mnie kocha (i nikomu tego nigdy wcześniej nie mówiła, mnie powiedziała po 3 latach).
Smith&Wesson - the original point&click interface
No, chętnie. Jakaś magiczna różdżka "Strach przed ciążą -10"? 4 lata próbuję coś z tym zrobić i nie wiem jak.
Co do drugiego pytania - ja interpretuję, że to przytulanie i całowanie jest tą próbą rozbudzenia w sobie ochoty. Wcześniej też bardzo rzadko się ze mną całowała
Co do drugiego pytania - ja interpretuję, że to przytulanie i całowanie jest tą próbą rozbudzenia w sobie ochoty. Wcześniej też bardzo rzadko się ze mną całowała
Smith&Wesson - the original point&click interface
1. Dziewica, bez wcześniejszego porównania partnerów
2. Niski temperament
Ona pewnie Cię kocha, nie wątpię. Na swój sposób. Rozumiem doskonale ograniczanie seksu, z jednej i drugiej strony, bo nie ma reguły co do częstotliwości jego uprawiania. Ale nie wtedy, gdy dzieje się to z miesięczną częstotliwością Cóż. Albo zaakceptujesz, albo zmienisz (będzie upiornie trudno bez gwarancji sukcesu), albo papa/
2. Niski temperament
Ona pewnie Cię kocha, nie wątpię. Na swój sposób. Rozumiem doskonale ograniczanie seksu, z jednej i drugiej strony, bo nie ma reguły co do częstotliwości jego uprawiania. Ale nie wtedy, gdy dzieje się to z miesięczną częstotliwością Cóż. Albo zaakceptujesz, albo zmienisz (będzie upiornie trudno bez gwarancji sukcesu), albo papa/
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Nie chciałem tego tak brutalnie pisać jak Ted, ale niestety może to być klasyczne niedopasowanie temperamentów.
Możesz się oczywiście podjąć wyzwania i spróbować zmienić istniejący stan rzeczy, ale może to być droga przez mękę, włącznie z dotarciem do źródeł, czyli np. brak okazywania czułości w dzieciństwie przez rodziców ("twarde wychowanie"), fobie, kompleksy...
Miałem kiedyś taki przypadek. Podłoże problemu leżało właśnie w "twardym wychowaniu". Rodzice nigdy nie przytulali córki, nie głaskali, dużo wymagali. Ojciec wojskowy...Aha, rodzice między sobą też czułości nie okazywali. W domu było jak w wojsku. Za to dziewczyna była ambitna, pracowita i odpowiedzialna.
Możesz się oczywiście podjąć wyzwania i spróbować zmienić istniejący stan rzeczy, ale może to być droga przez mękę, włącznie z dotarciem do źródeł, czyli np. brak okazywania czułości w dzieciństwie przez rodziców ("twarde wychowanie"), fobie, kompleksy...
Miałem kiedyś taki przypadek. Podłoże problemu leżało właśnie w "twardym wychowaniu". Rodzice nigdy nie przytulali córki, nie głaskali, dużo wymagali. Ojciec wojskowy...Aha, rodzice między sobą też czułości nie okazywali. W domu było jak w wojsku. Za to dziewczyna była ambitna, pracowita i odpowiedzialna.
TedBundy pisze:. Dziewica, bez wcześniejszego porównania partnerów
To nie ma wpływu na to, czy kobieta ma ochotę na seks
Samael pisze:że to przytulanie i całowanie jest tą próbą rozbudzenia w sobie ochoty
Też, ale to nie wszystko, bo to tylko aspekt fizyczny, a psychika jest ważniejsza. Może ona nie czuje się bezpieczna?
Kocur pisze:ale niestety może to być klasyczne niedopasowanie temperamentów.
Może być, ale My możemy tylko gdybać, a odpowiedź zna tylko ona.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Kocur pisze:Na pierwszy rzut oka może wyglądać to na niedopasowanie temperamentów.
Nie. A który facet by to zniósł?
Mona pisze:Dziewictwo nie ma wpływu na to, czy kobieta ma ochotę na seks
Racja, co wiąże się z powyższym.
Mona pisze:Samael, bardzo dobre podejście do sprawy i widać miłość
Niedobre. Myśle że widać klapki na oczach, niepoprawną uległość, unikając już słowa naiwność.
Olivia pisze:A może jest coś, o czym nie wiesz? Ona nie chce mówić, wstydzi się, boi...
Zdecydowanie jest.
4 lata ascezy... jej
Ostatnio zmieniony 10 cze 2008, 20:39 przez FrankFarmer, łącznie zmieniany 1 raz.
Olivia pisze:A może jest coś, o czym nie wiesz? Ona nie chce mówić, wstydzi się, boi...
Mogła być np zgwałcona i z niewiadomych przyczyn się nie przyznaje...
Może jest, też o to parę razy pytałem i za każdym razem dowiadywałem się, że nie.
@Frank Farmer - ascezy jak ascezy, były momenty lepsze i gorsze. A czy naiwniak ze mnie? Sam nie potrafię ocenić, było wiele sytuacji, w których nie mogłem mieć lepszej partnerki niż ona. A klapki na oczach i uległość - jak sobie wyobrazić nieuległość w tej sytuacji?
Olivia pisze:Nie, to coś gorszego niż asceza. To ciągłe żebranie o chwilę przyjemności, która jak i tak się ziszcza, to jest przykrym obowiązkiem dla tej dziewczyny.
Tak i nie. Tak, bo to jest ciągłe żebranie o chwilę przyjemności i bliskości (chociaż właściwie etap żebrania mam już za sobą), ale jeśli się ziszczała, była przyjemnością dla obu stron, a nie przykrym obowiązkiem.
Chyba tego najbardziej nie rozumiem - mnie jest fajnie, jej jest fajnie, to czemu tak rzadko?
shaman pisze:Dla mnie oczywiste jest, że:
a) partnerce brakuje informacji/ wiary w posiadane informacje z zakresu antykoncepcji
b) główną przyczyną rzadkich stosunków są kompleksy i złe wspomnienia będące efektem częstego bólu przy próbach.
Wizyta u specjalistów obowiązkowa. Seksuologa i ginekologa.
a) informacje ma rewelacyjne, po prostu 99,9% to dla niej zbyt mała pewność.
b) to już prędzej
Ginelog już więcej nie doradzi, niż doradził dotychczas, a co do seksuologa - od początku proszę o podpowiedzi, jak podejść do tematu w rozmowie. Bo też już próbowałem i zostałem odesłany "na drzewo".
Smith&Wesson - the original point&click interface
Samael pisze:mnie jest fajnie, jej jest fajnie, to czemu tak rzadko
ale co tu do rozumienia? Widać taka częstotliwość jej po prostu wystarcza.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Re: Brak zainteresowania seksem u mojej dziewczyny
Samael pisze:Hejka,...................................................................
.
No - jak mi ktos napisze dlaczego moja zona ze mna sex uprawia raczej z obowiazku niz z chcenia (dla wscibskich napisze iż zawsze po slubie tak było ) a kochanka /ki wczesniejsze wrecz mnie pozerały w tej kwesti - to bedziesz tu mał odpowiedz na swoje rozwazania póki co - niech sobie piszą.... bo po to jest to forum , ale czy ktoś da Ci odpowiedz która Cie zadowoli ?? nie licz na to , a raczej sie do tego przyzwyczaj bo na zmiany liczyc nie mozesz
[ Dodano: 2008-06-11, 09:28 ]
Samael pisze: a co do seksuologa - od początku proszę o podpowiedzi, jak podejść do tematu w rozmowie. Bo też już próbowałem i zostałem odesłany "na drzewo".
i słusznie
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Samael pisze:shaman napisał/a:
Dla mnie oczywiste jest, że:
a) partnerce brakuje informacji/ wiary w posiadane informacje z zakresu antykoncepcji
b) główną przyczyną rzadkich stosunków są kompleksy i złe wspomnienia będące efektem częstego bólu przy próbach.
Wizyta u specjalistów obowiązkowa. Seksuologa i ginekologa.
a) informacje ma rewelacyjne, po prostu 99,9% to dla niej zbyt mała pewność.
b) to już prędzej
Ginelog już więcej nie doradzi, niż doradził dotychczas, a co do seksuologa - od początku proszę o podpowiedzi, jak podejść do tematu w rozmowie. Bo też już próbowałem i zostałem odesłany "na drzewo".
Otóż to ginekolog jest tu ważniejszy, bo boli. Seksuolog może znaleźć magiczne rozwiązanie, ale raczej powie: "cóż, taki temperament" w swoim seksuologicznym języku. I będzie po związku. Bo gdzie nie ma namiętności...
Facet będący jej przygodą nie miał problemów z jej pożądaniem. Nic Ci to nie mówi?
- passion_flower
- Entuzjasta
- Posty: 143
- Rejestracja: 12 kwie 2008, 19:42
- Skąd: Poznań
- Płeć:
shaman pisze:Seksuolog może znaleźć magiczne rozwiązanie, ale raczej powie: "cóż, taki temperament"
Seksuolog to również lekarz medycyny. Może zlecić badania (jak ginekolog) a dodatkowo podejdzie do problemu od strony psychologicznej. W tym sensie jest więc lepszy od ginekologa, bo ma bardziej kompleksowe podejście do pacjenta.
Największym mankamentem jest chyba to, ze wizyty w poradni seksuologicznej nie są refundowane przez NFZ.
Autorowi i jego dziewczynie polecam audycje Dr Depko http://serwisy.gazeta.pl/tokfm/0,81068.html
jak ktos kogoś nie kreci - to krecic nie bedzie , a jak kreci to sexuolog nie potrzebny do zwiakszenia temperamentu , bo cóż on moze ? ano moze tyle , ze cokolwiek zrobi zaleci bedzie w głowie , w jej wyobrazni , a ja np. bym tak nie chciał .
czy sie mylę ?
czy sie mylę ?
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
shaman pisze:Facet będący jej przygodą nie miał problemów z jej pożądaniem. Nic Ci to nie mówi?
Powinno coś mówić, bo jeśli kobieta jest zdrowa fizycznie, a przyrodzenie faceta nie jest monstrum, które zadawałoby wielki ból fizyczny, to ból bierze się z psychiki - nie pożąda, nie chce, a w najgorszym wypadku po prostu nie kocha.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
- passion_flower
- Entuzjasta
- Posty: 143
- Rejestracja: 12 kwie 2008, 19:42
- Skąd: Poznań
- Płeć:
Mimo wszystko nie spisywałabym tego związku na straty, tym bardziej, że chłopakowi jak widać zależy.
Samael - jak juz zasugerowali inni - tamten dał jej coś, czego ty nie potrafiłeś. Może chodzi o zbudowanie odpowiedniego klimatu, odprężającej atmosfery, umiejętność rozgrzania kobiety, zaskakiwania jej? Rozmawiacie o jej fantazjach, potrzebach?
Jeżeli problem jest tego typu, to nie jest to coś, czego nie dałoby się nadrobić. Jeżeli to coś głębszego - jeśli jej problemem nie jest seks w ogóle, a seks z Tobą - to faktycznie żaden lekarz nie pomoże
Samael - jak juz zasugerowali inni - tamten dał jej coś, czego ty nie potrafiłeś. Może chodzi o zbudowanie odpowiedniego klimatu, odprężającej atmosfery, umiejętność rozgrzania kobiety, zaskakiwania jej? Rozmawiacie o jej fantazjach, potrzebach?
Jeżeli problem jest tego typu, to nie jest to coś, czego nie dałoby się nadrobić. Jeżeli to coś głębszego - jeśli jej problemem nie jest seks w ogóle, a seks z Tobą - to faktycznie żaden lekarz nie pomoże
Mona pisze:ból bierze się z psychiki - nie pożąda, nie chce, a w najgorszym wypadku po prostu nie kocha.
Najprawdopodniej jest z nim, "bo nie ma nikogo innego" i dajcie spokoj z tymi seksuologami, bo ona dlatego własnie tam nie chce isc. Do tego kaze mu "spadac na drzewo". Tez mi miłosc. Każcie mu zerwac a nie pisac jak zwykle pierdoły o seksuologach
Samael,
dziwię się bardzo, że Wasz związek jeszcze trwa. Seks to integralna jego część i nie wiem może wyjdę na taką, co to w głowie jej jedno, ale po co mi związek, gdzie bliskość z partnerem oznaczać ma MAX trzymanie się za ręce w kinie. Brak seksu rzutuje na wszystko moim zdaniem. I nigdy nie jest tak, że o nam się świetnie układa, tylko w łóżku kiepsko. Prawa logiki tu nie zawodzą: żeby koniunkcja była prawdziwa oba zdania muszą być prawdziwe, inaczej - kicha.
Jasne, że próbowałabym ratować, ale czy jest co? 1 szczera rozmowa. W swoim związku stosuję ją jako lekarstwo na wszystko. Prawie 5 lat działa bez zarzutu i nawrotów choroby. Polecam. < przed zastosowaniem skontaktuj się z lekarzem lub farmaceutą >
nie byłabym sobą jakbym czegoś głupiego nie dodała, przepraszam
dziwię się bardzo, że Wasz związek jeszcze trwa. Seks to integralna jego część i nie wiem może wyjdę na taką, co to w głowie jej jedno, ale po co mi związek, gdzie bliskość z partnerem oznaczać ma MAX trzymanie się za ręce w kinie. Brak seksu rzutuje na wszystko moim zdaniem. I nigdy nie jest tak, że o nam się świetnie układa, tylko w łóżku kiepsko. Prawa logiki tu nie zawodzą: żeby koniunkcja była prawdziwa oba zdania muszą być prawdziwe, inaczej - kicha.
Jasne, że próbowałabym ratować, ale czy jest co? 1 szczera rozmowa. W swoim związku stosuję ją jako lekarstwo na wszystko. Prawie 5 lat działa bez zarzutu i nawrotów choroby. Polecam. < przed zastosowaniem skontaktuj się z lekarzem lub farmaceutą >
nie byłabym sobą jakbym czegoś głupiego nie dodała, przepraszam
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 57 gości