no spodobala mi sie ale... ;)
Moderator: modTeam
no spodobala mi sie ale... ;)
Witam
Nie potrafie czegoś zrozumieć, więc zwracam się do was o pomoc.
Otóż poznałem dziewczyne, znamy się już około 4 miesięcy Wszystko szło calkiem sprawnie no i nadal chyba nie jest zle, sa jednak dwa ALE, ale o tym zaraz
Udało mi się doprowadzić do spotkania, potem drugiego trzeciego czwartego itd. Niby wszystko ok ale irytuje mnie pare rzeczy. Pierwsza z nich jest to, że zdażają się często chwile ciszy, takie pauzy i nie mamy o czym rozmawiać, po prostu zaczniemy jakiś temat i za dosłownie chwilę się konczy. Najgorsze jest to, ze niemal zawsze ja staram sie zagadac, rozwinac jakas rozmowe. Czasami mam wrazenie ze gdybym nie zagadal to przez caly spacer nie rozmawialibysmy o niczym tylko patrzylibysmy sie przed siebie. Jesli chodzi o przyslanie smsa czy zagadanie gdzies na uczelni czy cos to tez ja w sumie jestem pierwszy. Pomyślałbym, ze moze po prostu ona nie chce mojego towarzystwa i ze mna rozmawiac i nic z tego no ale jak ją zapraszam na jakis spacer, piwko czy lody to ona się zgadza
Druga sprawa jest to, ze odwazylem sie jej wkoncu powiedziec ze mi sie podoba Z jednej strony pozytywnie a z drugiej nie bo powiedziala ze nie bedziemy sie narazie uznawac za pare, niedawno skonczyla zwiazek z jakims gosciem i nie jest na to gotowa. Mozna pomyslec ze jestem stracony i nie mam co sobie glowy zawracac bo to taka typowa gadka no ale powiedziala jeszcze ze mozemy sie spotykac tak jak sie spotykalismy i zobaczymy.
Ja nie wiem czy to jest typ ksiezniczki o ktora trzeba sie dlugo ubiegac i ktora nigdy nie zrobi pierwszego kroku. Z ta rozmowa to ja tez nie wiem, czy ona sie kiedys otworzy...
Z góry dzieki za wasz punkt widzenia.
Nie potrafie czegoś zrozumieć, więc zwracam się do was o pomoc.
Otóż poznałem dziewczyne, znamy się już około 4 miesięcy Wszystko szło calkiem sprawnie no i nadal chyba nie jest zle, sa jednak dwa ALE, ale o tym zaraz
Udało mi się doprowadzić do spotkania, potem drugiego trzeciego czwartego itd. Niby wszystko ok ale irytuje mnie pare rzeczy. Pierwsza z nich jest to, że zdażają się często chwile ciszy, takie pauzy i nie mamy o czym rozmawiać, po prostu zaczniemy jakiś temat i za dosłownie chwilę się konczy. Najgorsze jest to, ze niemal zawsze ja staram sie zagadac, rozwinac jakas rozmowe. Czasami mam wrazenie ze gdybym nie zagadal to przez caly spacer nie rozmawialibysmy o niczym tylko patrzylibysmy sie przed siebie. Jesli chodzi o przyslanie smsa czy zagadanie gdzies na uczelni czy cos to tez ja w sumie jestem pierwszy. Pomyślałbym, ze moze po prostu ona nie chce mojego towarzystwa i ze mna rozmawiac i nic z tego no ale jak ją zapraszam na jakis spacer, piwko czy lody to ona się zgadza
Druga sprawa jest to, ze odwazylem sie jej wkoncu powiedziec ze mi sie podoba Z jednej strony pozytywnie a z drugiej nie bo powiedziala ze nie bedziemy sie narazie uznawac za pare, niedawno skonczyla zwiazek z jakims gosciem i nie jest na to gotowa. Mozna pomyslec ze jestem stracony i nie mam co sobie glowy zawracac bo to taka typowa gadka no ale powiedziala jeszcze ze mozemy sie spotykac tak jak sie spotykalismy i zobaczymy.
Ja nie wiem czy to jest typ ksiezniczki o ktora trzeba sie dlugo ubiegac i ktora nigdy nie zrobi pierwszego kroku. Z ta rozmowa to ja tez nie wiem, czy ona sie kiedys otworzy...
Z góry dzieki za wasz punkt widzenia.
Zdobywaj, możliwe że się opłaci. Sama nie proponuje niczego, żeby nie było widać że jej zależy. Z autopsji mogę stwierdzić, że się opłaca troszkę przyłożyć, w końcu każda chce być zdobywana. Tyle tylko, że nie każdemu się chce, więc wszystko zależy od Ciebie i Twojej wytrwałości. Powodzenia.
Sztuką jest nie szukając nigdy siebie,
iąż na nowo się odnajdywać.
iąż na nowo się odnajdywać.
Mam tylko wielką nadzieję, że się na siebie bardziej otworzymy. Naprawdę trochę sztywno się czuję gdy z nią jestem. Z innymi dziewczynami, zwyklymi kolezankami lub nawet nieznajomymi zwykle jestem wyluzowany i chyba zabawny A z nią... czesto nawet nie wiem co mam powiedziec i gadam jakies farmazony i przynudzam.
A co sądzicie jeżeli te spotkania są rozwleczone w czasie? Mam w sumie teraz podobną sytuację... Tak sobie mysle, ze dupa jestem bo juz bylo 5 spotkan a ja nic nie zdzialalem ;/ tyle ze denerwuje mnie to ze sa one dosc odlegle od siebie w czasie jak by byly np 3 pod rzad to ok, ale np czasami co tydzien a czasami miesiac ;/
Ostatnio zmieniony 29 kwie 2008, 22:56 przez Xavi, łącznie zmieniany 2 razy.
to tak nie do konca
mialem duzo lasek ostatnio i w lasnie jedna bardzo mi sie podobala (podoba)
przespalem sie na 3 spotkaniu, ale ciagle malo rozmawiamy, TV to zbawienie jesli do mnie przychodzi
to nie jest milczenie, ktore jest czasami.. wychodzi na to ze nie mamy o czym rozmawiac
ps. sex jest zajebisty
mialem duzo lasek ostatnio i w lasnie jedna bardzo mi sie podobala (podoba)
przespalem sie na 3 spotkaniu, ale ciagle malo rozmawiamy, TV to zbawienie jesli do mnie przychodzi
to nie jest milczenie, ktore jest czasami.. wychodzi na to ze nie mamy o czym rozmawiac
ps. sex jest zajebisty
Nie bierz zycia na serio - i tak nie wyjdziesz z niego zywy
zet pisze:jedna bardzo mi sie podobala (podoba)
przespalem sie na 3 spotkaniu, ale ciagle malo rozmawiamy, TV to zbawienie jesli do mnie przychodzi
to nie jest milczenie, ktore jest czasami.. wychodzi na to ze nie mamy o czym rozmawiac
ps. sex jest zajebisty
a po fakcie o ile zostaje do sniadania to sie do siebie pewnie tylkami odwracacie i w milczeniu kima. seksu gratuluje, braku bliskosci wspolczuje.
jak sie z kims jest cisza musi tez sprawiac frajde, nie moze byc niezreczna. jak brak tematow to to nic nie warte.
ps. przypomnial mi sie klip bowiego thursday's child" - swietny przyklad na brak komunikacji
Szczerze mówiąc nie rozumiem takich ludzi jak Zet ;D Moze to zabrzmi głupio ale jesli budowac związek to podobnie jak dom, nie od komina )), a jesli chodzilo o sex to takie traktowanie kobiety jak przedmiot troche ;P Chyba jestem troche staromodny ;D
Ostatnio zmieniony 30 kwie 2008, 09:54 przez kamilos87, łącznie zmieniany 2 razy.
nie tak
mozesz sie z kims spotykac pol roku, a pozniej okaze sie, ze nie dobraliscie sie pod wzgledem sexu i dupa
osobiscie lubie sex i daze szybko do niego i nie mam problemow z rozmowa, tylko wlasnie z ta jedna
moze dlatego jestem starszy, wiem czego chce i zal mi czasu na chodzenie miesiacami
ale jak bylem mlody tez tak robilem, wiec wszystko przed Toba
mozesz sie z kims spotykac pol roku, a pozniej okaze sie, ze nie dobraliscie sie pod wzgledem sexu i dupa
osobiscie lubie sex i daze szybko do niego i nie mam problemow z rozmowa, tylko wlasnie z ta jedna
moze dlatego jestem starszy, wiem czego chce i zal mi czasu na chodzenie miesiacami
ale jak bylem mlody tez tak robilem, wiec wszystko przed Toba
Nie bierz zycia na serio - i tak nie wyjdziesz z niego zywy
Dzindzer pisze:kamilos87 napisał/a:
Moze to zabrzmi głupio ale jesli budowac związek to podobnie jak dom, nie od komina ))
czyli seks to tylko taki komin
do seksu sie dochodzi (teoretycznie bo w zyciu roznie bywa ) po jakims czasie, kiedy sa fundamenty - bliskosc, swiadomosc tego ze osoba z ktora jestes cie nie zostawi w potrzebie, intymnosc, ale nie seks, itp. Seks to raczej kominek od bidy mozna bez niego zyc ale jak z nim milo i przyjemnie - tyle ze tak to wyglada przy pierwszych zwiazkach, gdzie to chodza ze soba od gimnazjum latami i sie im nie spieszy - przy kolejnych czas czekania na seks sie zmniejsza, a jak sie juz starym prykiem jak zet (:P) to skraca sie ten czas do minimum, bo po co czas marnowac. zreszta kto wie czy zet chce z ta dziewczyna zwiazek budowac - jak nie to tylko mu pozazdroscic zaradnsci
hmm.. o ile sie nie myle to kiedys komin to byla podstawa domu
patrze na znajomych no i siebie tez, bardzo duzo dluuugich zwiazkow rozpada sie, 90% ze wzgledu na slaby lub brak seksu
patrze na znajomych no i siebie tez, bardzo duzo dluuugich zwiazkow rozpada sie, 90% ze wzgledu na slaby lub brak seksu
Ostatnio zmieniony 30 kwie 2008, 11:35 przez zet, łącznie zmieniany 1 raz.
czasem jest tak ze slaby seks jest wynikiem jakis problemow - to jesczze da rade zwalczyc
ale jak zwiazek jest super a seks do banii i nic z tym nie idzie zrobic - to nie ma sily zeby to przetrwalo.
no ale powiedzmy ze kamilowi chodzilo o gorna czesc komina, tą bardziej wylotowa ;p albo o dach ;p
ale jak zwiazek jest super a seks do banii i nic z tym nie idzie zrobic - to nie ma sily zeby to przetrwalo.
zet pisze:hmm.. o ile sie nie myle to kiedys komin to byla podstawa domu
no ale powiedzmy ze kamilowi chodzilo o gorna czesc komina, tą bardziej wylotowa ;p albo o dach ;p
kamilos87 pisze:Miałem na myśli, że związek buduje się właśnie od fundamentów typu zaufanie i latami dodaje się cegielki aby dojsc do komina
Czyli co, komin-seks dopiero po laaataaach? Jasne
Ostatnio zmieniony 30 kwie 2008, 11:54 przez lollirot, łącznie zmieniany 1 raz.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
ludzie ktorzy dlugo chodza zanim sie zdecyduja pozniej najczescie chca taki zwiazek ratowac za wszelka cene, nawet zycia z kims z kim nie chca tak naprawde zyc
ale to sie dzieje tez jak seks jest wczesniej a pozniej pojawia sie milosc - kazdy dlugi zwiazek, albo taki w ktory sie zaangazowalismy powoduje ze stara sie go ratowac jak cos sie psuje, bo przeciez tyle sie razem przezylo, zdobylo, bylo dobrze, moze to wroci - seks nie wiele ma tu do czyn ienia. inna sprawa ze po jakims czasie i tak ktoras strona se odpusci - i wtedy mowi sie "w koncu" i dzieki bogu ze nie trzeba sie dalej meczyc w imie "milosci" ;p
Stormy pisze:do seksu sie dochodzi (teoretycznie bo w zyciu roznie bywa ) po jakims czasie, kiedy sa fundamenty - bliskosc, swiadomosc tego ze osoba z ktora jestes cie nie zostawi w potrzebie, intymnosc, ale nie seks, itp.
A nie to ja mam trochę inaczej. Nie potrzebuje pewności, że mnie nie zostawi, potrzebuje namiętności, pewnej bliskości, pożądania
Stormy pisze:jak nie to tylko mu pozazdroscic zaradnsci
a jaka to niby zaradność spotykać sie z kimś dla seksu, lub głównie dla seksu. Nie rozumiem
kamilos87 pisze:Mialem na myśli "z czasem"
bys mi ten czas zdefiniował, bo ja tez z czasem, na obcych sie nie rzucam, więc jakis czas jest
shaman pisze:to po co marnujesz czas z kimś, z kim nawet pogadać nie możesz?
bo mu dobrze w łózku, a dobry seks to niekoniecznie marnowanie czasu
Dzindzer pisze:bo mu dobrze w łózku, a dobry seks to niekoniecznie marnowanie czasu
Wiem, ale wolałem zobaczyć jego odpowiedź ;p
Stormy pisze:"w koncu" i dzieki bogu ze nie trzeba sie dalej meczyc w imie "milosci"
niekoniecznie w końcu, dzięki Bogu i męczyć. po prostu: dojrzewa myśl, że nie trzeba w imię miłości (być razem)
shaman pisze:zet pardon, ale skoro nie masz czasu w życiu, to po co marnujesz czas z kimś, z kim nawet pogadać nie możesz?
yhh zajebisty sex
mam wrazenie, ze chodzi o to ze jestesmy z roznych srodowisk, nie wiemy co moze nas interesowac no i zapewne oboje nie jestesmy gadulami
Ostatnio zmieniony 30 kwie 2008, 14:00 przez zet, łącznie zmieniany 1 raz.
- Rebeca2006
- Uzależniony
- Posty: 392
- Rejestracja: 07 kwie 2006, 21:14
- Skąd: z tąd :)
- Płeć:
kamilos87 pisze:Z innymi dziewczynami, zwyklymi kolezankami lub nawet nieznajomymi zwykle jestem wyluzowany i chyba zabawny A z nią... czesto nawet nie wiem co mam powiedziec i gadam jakies farmazony i przynudzam.
Bo ta ci się podoba i się spinasz, bo chcesz zrobić dobre wrażenie, a przy koleżankach na których ci tak nei zależy zachowujesz sie swobodnie
"Możesz iść szybciej niż niejeden chciałby biec,
możesz tak, tak po prostu znów zapomnieć się,
nowy dzien zawsze daje nowe życie,
słuchaj, zaufaj sobie jeszcze raz "
możesz tak, tak po prostu znów zapomnieć się,
nowy dzien zawsze daje nowe życie,
słuchaj, zaufaj sobie jeszcze raz "
- Mikro czarnuch
- Pasjonat
- Posty: 229
- Rejestracja: 02 gru 2007, 00:01
- Skąd: Centrum
- Płeć:
kamilos87 pisze:Moze to zabrzmi głupio ale jesli budowac związek to podobnie jak dom, nie od komina )), a jesli chodzilo o sex to takie traktowanie kobiety jak przedmiot troche ;P Chyba jestem troche staromodny ;D
Skoro już związek zacząłeś metaforycznie porównywać do tego domu...
To chyba zależy od tego, jaki ten dom się stawia, z jakim przeznaczeniem a także entuzjazmem...A potem... potem ważne jest też, czym dany domek ogrzewamy:P
Dla zobrazowania: nasz mały, skromny letniak wcale nie będzie potrzebował opału ;-)Spędzamy w nim miłe, ale jednak nieliczne dni w roku;]
Co mi z kolei po domu z kominem lub/i kominkiem (:P), w którym nikomu nie chce się pofatygować, aby rozpalić ogień ?;)
Dobra, styka tego mędrkowania ;]
Wracając do tematu:
Daj dziewczynie szansę, niektóre osoby (a może i Ty także? ;>) potrzebują więcej czasu, aby w towarzystwie kogoś świeżo poznanego, w dodatku: okazującego zainteresowanie wykraczające poza relacje czysto koleżeńskie, móc poczuć więcej swobody i się rozkręcić
Ot, jakaś blokada, której należy się pozbyć, najlepiej wspólnie ją "rozpracowując"
poUWODZENIA:)
Zdrowy rozsądek jest niezdrowy dla marzeń
Kamilos, ja bylem w bardzo podobnej samej sytuacji "Ona" zerwala z chlopakiem, my znalismy sie juz troche wczesniej ( wtedy gdy jeszcze z nim byla). Nie chce klamac ale juz zaczynalem cos do niej czuc jeszcze wtedy gdy ona byla "zajeta". No i bachhh, rozeszla sie. Zaczelismy spedzac ze soba wiecej czasu, swietne chwile... Pewnego wieczoru zapytalem sie czy niezechcialaby abysmy zostali para, lecz ona odpowiedziala ze nie jest jeszcze na to gotowa, bo chciala byc pewna na 100%, ze to nie nie bedzie kolejna wtopa, z ktora bedzie sie musiala rozstac po jakims czasie... Bylem cieprliwy i udalo sie! Po paru tygodniach sama zagadala, wracajac do tego dnia kiedy ja zagydwalem Jestesmy razem juz jakies 8 miesiecy. Bardzo sie kochamy, ja juz wiem ze to ona, ona juz wie ze to ja
Jest milusko i mam nadzieje ze twoja historia bedzie podobna, oczywiscie jesli faktycznie tak samo Ci zalezy na niej tak jak mi na mojej niewiascie
czasu czasu
Jest milusko i mam nadzieje ze twoja historia bedzie podobna, oczywiscie jesli faktycznie tak samo Ci zalezy na niej tak jak mi na mojej niewiascie
czasu czasu
Będę twardy Najważniejsze, że nadal się spotykamy Na początku były problemy z rozmową teraz to powoli mija
Dzięki za słowa otuchy! Pozdrawiam!
[ Dodano: 2008-05-11, 13:27 ]
B E Z N A D Z I E J N I E B E Z N A D Z I E J N I E B E Z N A D Z I E J N I E B E Z N A D Z I E J N I E B E Z N A D Z I E J N I E...
Dzięki za słowa otuchy! Pozdrawiam!
[ Dodano: 2008-05-11, 13:27 ]
B E Z N A D Z I E J N I E B E Z N A D Z I E J N I E B E Z N A D Z I E J N I E B E Z N A D Z I E J N I E B E Z N A D Z I E J N I E...
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 83 gości