Zdrada.......i wybaczenie
Moderator: modTeam
- blacknessie
- Pasjonat
- Posty: 207
- Rejestracja: 27 lis 2005, 11:31
- Skąd: z głębi duszy
- Płeć:
Jeśli ktoś naprawdę kocha, to jest w stanie wybaczyć zdradę, chociaż boli strasznie. Pozostaje kwestia zaufania... Bo łatwiej dać komuś drugą szansę, ale ciężko później "przetrawić" zdradę i nie bać się na każdym kroku że może się ona powtórzyć. Można wybaczyć, ale zapomnieć... Chyba się nie da.
"Człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za uczucia, które ma dla innych, ale i za te, które w innych budzi."
Zaufanie można odnieść do tego samego co miłość (w tym co napisałem wcześniej). Jeśli zdrada nastąpi w początkowym etapie związku, zanim jeszcze to zaufanie - tak jak miłość z której zaufanie wynika - zdąży się rozwinąć to wybaczenie przychodzi najtrudniej.
blacknessie, ja też tak myślałem zanim się zakochałem i mnie zdradzono. Byłem święcie przekonany, że wszystko da się wybaczyć. Myślałem wtedy, że ja mogę cierpieć bo to jest nie istotne, ważne było - w moich myślach - to żeby partnerka była zadowolona i szczęśliwa. W praktyce okazało się, że jest zupełnie inaczej. Moje wszystkie wyobrażenia na temat związku minęły się z doświadczeniami.
blacknessie, ja też tak myślałem zanim się zakochałem i mnie zdradzono. Byłem święcie przekonany, że wszystko da się wybaczyć. Myślałem wtedy, że ja mogę cierpieć bo to jest nie istotne, ważne było - w moich myślach - to żeby partnerka była zadowolona i szczęśliwa. W praktyce okazało się, że jest zupełnie inaczej. Moje wszystkie wyobrażenia na temat związku minęły się z doświadczeniami.
- blacknessie
- Pasjonat
- Posty: 207
- Rejestracja: 27 lis 2005, 11:31
- Skąd: z głębi duszy
- Płeć:
Calvin, ja na szczęście nigdy nie zostałam zdradzona i nie musiałam podejmować decyzji. Jak dla mnie zdrada jest czymś, czego się nie wybacza. Jednak wiem, że prawdziwa miłość może przenosić góry. Czasem wyznaczamy sobie granice i zasady, których przekroczenie przychodzi tak łatwo w ekstremalnej sytuacji... I chyba tak właśnie jest ze zdradą, sami nie zdajemy sobie sprawy ile możemy znieść.
Ja zdradzie mówię "nie", ale w głębi duszy byłabym skłonna do wybaczenia... dla tej jedynej osoby.
Ja zdradzie mówię "nie", ale w głębi duszy byłabym skłonna do wybaczenia... dla tej jedynej osoby.
"Człowiek jest odpowiedzialny nie tylko za uczucia, które ma dla innych, ale i za te, które w innych budzi."
- blacknessie
- Pasjonat
- Posty: 207
- Rejestracja: 27 lis 2005, 11:31
- Skąd: z głębi duszy
- Płeć:
Andrew pisze:dlatego piszesz to co piszesz , majac lat 23 wiele przed Tobą jak i wiele zmian , zapatrywaniu na pewne sprawy tez ! . Kochasz , tak prawdziwie ...wszystko staje sie nie takie proste !
no własnei. Choć nie wykluczam, że jak ma sie 23 lata, to juz można kochac mądrze, to wydaje mi sie że związek zdrowy i oparty na pełnym zaufaniu tez nie powstaje od razu. Jeden z uzytkowników rzucił temat swingersi. Poczytałem sobie o tym w necie a przy okazji o gruppen sexie, i tak najbardziej dotarła do mnie taka powtarzajaca sie rada, że :
"te praktyki nie są dla młodych i nieutrwalonych zwiazków, tylko zaleca sie aby nie próbowały ich zwiazki ze stażem mniejszym niz 10 lat."
Podsumowując, myślę że wybaczenie zdrady ( i poradzenie sobie z tym w środku) to "wyższa szkoła jazdy" i potrzeba duzej mądrości zaufania i zrozumienia.
"Monalizą byłaś mi, marzyłem tylko o tobie
Rysowałem serca dwa, pytałaś po co to robię.
FALUBAZ! Ekstraliga jest już nasza!
Rysowałem serca dwa, pytałaś po co to robię.
FALUBAZ! Ekstraliga jest już nasza!
Z cyklu: a co tam nowego:
Po miesiącu trudnych rozmów i wielu łez "poprosiłem" żeby jednak przemyślała czy na pewno chce spróbować być ze mną, czy też się rozstajemy. W niedzielę zawiozłem Ją do teściów (inne miasto).
Ciekaw jestem tylko ile czasu będzie potrzebowała żeby tak na prawdę stwierdzić czego chce w życiu
Ona jest strasznie zagubiona i chyba jednak potrzebuje trochę "potrząśnięcia". Zrozumiałem że tylko ja staram się coś naprawić i to chyba zbyt mocno, przez co Ona poczuła się zwolniona. Im bardziej się starałem tym bardziej jej nie zależało - po co gonić za czymś co i tak samo przyjdzie? i to bez wysiłku!
Po miesiącu trudnych rozmów i wielu łez "poprosiłem" żeby jednak przemyślała czy na pewno chce spróbować być ze mną, czy też się rozstajemy. W niedzielę zawiozłem Ją do teściów (inne miasto).
Ciekaw jestem tylko ile czasu będzie potrzebowała żeby tak na prawdę stwierdzić czego chce w życiu
Ona jest strasznie zagubiona i chyba jednak potrzebuje trochę "potrząśnięcia". Zrozumiałem że tylko ja staram się coś naprawić i to chyba zbyt mocno, przez co Ona poczuła się zwolniona. Im bardziej się starałem tym bardziej jej nie zależało - po co gonić za czymś co i tak samo przyjdzie? i to bez wysiłku!
-
- Zaglądający
- Posty: 28
- Rejestracja: 14 kwie 2006, 21:32
- Skąd: Polska
- Płeć:
bylam z chlopakiem przez 4 miesiace,mieszkamy troche od siebie dlatego tez mialam pretensje jak nie poswiecal mi za wiele uwagi.no i stalo sie poszedl na balety ostatnio(tak mi powiedzial a przyjaciolce swojej powiedzial ze nie byl na zadnych baletach) i znalaz sobie nowa dziewczyne i z nia jest:/ nie wiem czy to prawda on mowi ze tak ale ja wciaz mam nadzieje,chociaz mi powiedzial ze juz mnie nie kocha to ja nadal wierze ze moze jakos sie ulozyc...nie zawsze bylo dobrze,ale ja go wciaz kocham,mam walczyc o niego czy dac sobie spokoj i poszukac innego?
upadly_aniol pisze:mam walczyc o niego czy dac sobie spokoj i poszukac innego?
Dżizas dziewczyno. Tyle było tematów.
Nadzieję na co? Że Mu się odmieni? A chcesz być z kims takim?
Radzę dać sobie spokój i poczekać, aż znajdzie Cię jakiś książę z bajki.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
-
- Zaglądający
- Posty: 28
- Rejestracja: 14 kwie 2006, 21:32
- Skąd: Polska
- Płeć:
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Miałam podobną sytuację, mój chłopak mnie zdradził - przelizał się z inną panienką i powiedział mi o tym. Ja zdobyłam numer tej laski i zaprosiłam ją na piwo. Wypiłyśmy i na koniec powiedziałam jej tak : "słuchaj malutka, nie zapomnij o tym, że jesteś tylko kochanką, a on zawsze wróci do mnie, bo Ty mu obiadów nie gotujesz, nie sprzątasz ani nie słuchasz o jego problemach. Ewentualnie lepiej dajesz dupy i za to respekt. "
Panienka się popłakała i zaczęła przepraszać. Mojemu chłopakowi wyrzuciłam wszystkie rzeczy przez okno, ale jak siedział 7 godzin na wycieraczce pod drzwiami to zmiękłam i go wpuściłam. Najpierw rzucałam w niego zapalniczkami, popielniczkami, wazonami itd, a potem jak na kolanach prosił o wybaczenie to stwierdziłam, że na prawdę mu zależy. Już 3 lata jesteśmy razem.
Panienka się popłakała i zaczęła przepraszać. Mojemu chłopakowi wyrzuciłam wszystkie rzeczy przez okno, ale jak siedział 7 godzin na wycieraczce pod drzwiami to zmiękłam i go wpuściłam. Najpierw rzucałam w niego zapalniczkami, popielniczkami, wazonami itd, a potem jak na kolanach prosił o wybaczenie to stwierdziłam, że na prawdę mu zależy. Już 3 lata jesteśmy razem.
Żyję Tobą, Twoją miłością, dotykiem, słowem i spojrzeniem. Płaczę, bo mogę Cię stracić...
Lady18 pisze:Miałam podobną sytuację, mój chłopak mnie zdradził - przelizał się z inną panienką i powiedział mi o tym. Ja zdobyłam numer tej laski i zaprosiłam ją na piwo. Wypiłyśmy i na koniec powiedziałam jej tak : "słuchaj malutka, nie zapomnij o tym, że jesteś tylko kochanką, a on zawsze wróci do mnie, bo Ty mu obiadów nie gotujesz, nie sprzątasz ani nie słuchasz o jego problemach. Ewentualnie lepiej dajesz dupy i za to respekt. "
Panienka się popłakała i zaczęła przepraszać. Mojemu chłopakowi wyrzuciłam wszystkie rzeczy przez okno, ale jak siedział 7 godzin na wycieraczce pod drzwiami to zmiękłam i go wpuściłam. Najpierw rzucałam w niego zapalniczkami, popielniczkami, wazonami itd, a potem jak na kolanach prosił o wybaczenie to stwierdziłam, że na prawdę mu zależy. Już 3 lata jesteśmy razem.
nie potrafie zrozumiec takiego zachowania,nawet jezeli facet zrobil chamstwo.sa inne sposoby -moim zdaniem.
W walce o lepsze życie czas mija mi. Od narzekania nie wyzdrowiał jeszcze nikt. Załamałeś się - to wykopałeś sobie grób. Chcesz odpoczywać, to nie czekaj tylko coś w tym celu rób
megane pisze:W sumie sposób dość niekonwecjonalny, ale grunt, że skuteczny
ja powiedziałabym raczej:mało kobiecy.
Ostatnio zmieniony 08 cze 2006, 21:59 przez Teardrop, łącznie zmieniany 1 raz.
W walce o lepsze życie czas mija mi. Od narzekania nie wyzdrowiał jeszcze nikt. Załamałeś się - to wykopałeś sobie grób. Chcesz odpoczywać, to nie czekaj tylko coś w tym celu rób
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
przebaczenie to jedno, zaufanie to drugie. przekonalem sie o tym na wlasnej skorze. zdradzilem swoja partnerke, po okolo miesiacu milczenia przyznalem sie, zostalo mi wybaczone, choc nie bylo latwo. do konca trwania tego zwiazku temat juz nie powrocil. po jego zakonczeniu, ktos bzdur nagadal mojej bylej o mnie o i mojej obecnej partnerce - ze niby juz od dawna sie spotykamy, staralem sie rozmawiac z nia, choc juz nie bylismy razem wciaz zalezalo mi na tym aby nie cierpiala, gdyż to ja podjąlem decyzje o rozstaniu..
i wychodzi na to, ze kiedy zawiniłem zostało mi przebaczone, a kiedy nic nie zrobilem ona cierpi w przeswiadczeniu ze zmarnowala poltora roku swojego zycia..
zyciowa sprawiedliwosc...
moim zdaniem przyznawanie sie do zdrady to pomyłka..
i wychodzi na to, ze kiedy zawiniłem zostało mi przebaczone, a kiedy nic nie zrobilem ona cierpi w przeswiadczeniu ze zmarnowala poltora roku swojego zycia..
zyciowa sprawiedliwosc...
moim zdaniem przyznawanie sie do zdrady to pomyłka..
Lady18 - Respekt dla Ciebie za działanie.
Co do innych wypowiedzi... mam wrażenie, że teoretyzujecie. Nie wiecie co się stanie z waszymi emocjami dopóki tego nie doświadczycie.
Myślałem, że jestem tolerancyjny ale gdy mnie spotkała mnie zdrada ze strony kobiety, z którą byłem 7 lat... nie poznałem siebie. I do dzisiaj siebie nie poznaję. Z "maniaka seksualnego" przeszedłem w oziębłość. Ze spokojnego człowieka przeszedłem w takiego, który się w środku denerwuje byle czym. Można nad sobą panować ale przeżycia które się przechodzi są niewspółmiernie większe od oglądania filmów czy wyobraźni "co by było gdyby".
Może wyładowanie tej burzy emocji od razu po odkrytej zdradzie jest lepsze niż chowanie tego w sobie i mówienie "Kocham Cię i wybaczę wszystko". Może to jest w stanie uratować związek.
Co do innych wypowiedzi... mam wrażenie, że teoretyzujecie. Nie wiecie co się stanie z waszymi emocjami dopóki tego nie doświadczycie.
Myślałem, że jestem tolerancyjny ale gdy mnie spotkała mnie zdrada ze strony kobiety, z którą byłem 7 lat... nie poznałem siebie. I do dzisiaj siebie nie poznaję. Z "maniaka seksualnego" przeszedłem w oziębłość. Ze spokojnego człowieka przeszedłem w takiego, który się w środku denerwuje byle czym. Można nad sobą panować ale przeżycia które się przechodzi są niewspółmiernie większe od oglądania filmów czy wyobraźni "co by było gdyby".
Może wyładowanie tej burzy emocji od razu po odkrytej zdradzie jest lepsze niż chowanie tego w sobie i mówienie "Kocham Cię i wybaczę wszystko". Może to jest w stanie uratować związek.
Y pisze: nie poznałem siebie. I do dzisiaj siebie nie poznaję. Z "maniaka seksualnego" przeszedłem w oziębłość. Ze spokojnego człowieka przeszedłem w takiego, który się w środku denerwuje byle czym.
No a ja sie pytam dlaczego ? bo została urażona duma ?
Ja to współczuje takim ludziom, macie przechlapane...
Ostatnio zmieniony 09 mar 2008, 17:39 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
-
- Bywalec
- Posty: 53
- Rejestracja: 24 gru 2007, 14:39
- Skąd: .......
- Płeć:
A ja myślę, że coś w tym jest. Może to było "nietaktowne", ale z korzyścią dla osoby pokrzywdzonej. Przynajmniej jej ulżyło - a dusić w sobie emocji nie powinno, bo to co ładujesz do środka, będzie Cię od tego twojego wnętrza zżerać.
Nie pobiła go przecież. Za to pokazała, że nie żartuje. A tej Panny też pewnie na oczy już nie zobaczy, bo zwyczajnie tamtej będzie wstyd, a może się jej nawet bać będzie.
Można odejść cicho, płakać i obwiniać siebie, albo można kogoś pogonić przez pół miasta i znać wartość siebie.
A inna kwestia mnie teraz zafrapowała. Jak to jest gdy po zdradzie ludzie są ze sobą - co się dzieje z osobą trzecią? Wiadomo, że osoba zdradzona najchętniej pragnęłaby tą osobę całkowicie wyeliminować, a już najbardziej chciałaby tego, żeby zrobił to sam "winowajca". Przecież nie idzie się z tą osobą za pół roku na piwo, a ona najczęsciej mieszka blisko, co jak się na nią wpada, jak osoba, która wdała się w romans powinna się zachować w stosunku do niej a jak się zachowuje?
Nie pobiła go przecież. Za to pokazała, że nie żartuje. A tej Panny też pewnie na oczy już nie zobaczy, bo zwyczajnie tamtej będzie wstyd, a może się jej nawet bać będzie.
Można odejść cicho, płakać i obwiniać siebie, albo można kogoś pogonić przez pół miasta i znać wartość siebie.
A inna kwestia mnie teraz zafrapowała. Jak to jest gdy po zdradzie ludzie są ze sobą - co się dzieje z osobą trzecią? Wiadomo, że osoba zdradzona najchętniej pragnęłaby tą osobę całkowicie wyeliminować, a już najbardziej chciałaby tego, żeby zrobił to sam "winowajca". Przecież nie idzie się z tą osobą za pół roku na piwo, a ona najczęsciej mieszka blisko, co jak się na nią wpada, jak osoba, która wdała się w romans powinna się zachować w stosunku do niej a jak się zachowuje?
bo osoba której najbardziej ufał go oszukała i pewnie okłamywała? Bo się poczuł poniżony?Andrew pisze:No a ja sie pytam dlaczego ? bo została urażona duma ?
Ostatnio zmieniony 10 mar 2008, 07:46 przez ByłoSobieŻycie, łącznie zmieniany 2 razy.
Zdrada i wybaczenie po niej jest naprawdę bardzo trudne. Sam znalazłem się w takiej sytuacji, przy czym o samym fakcie dowiedziałem się nie od niej, a od tego z kim zdradzała. Poznałem sporo szczegółów, sprawa ciągnęła się jakiś czas, a sam jej przebieg też nie był łatwy do zaakceptowania. Jednym zdaniem: była to miazga i sieczka w głowie.
Z jednej strony człowiek chcę wybaczyć, z drugiej rozterki i rozmyślania bywają przybijające. Naprawdę trudno jest przejść obok tego bez echa i zacząć od zera, mimo, że wydaję się to być najbardziej sensownym rozwiązaniem wtedy, kiedy na tej drugiej osobie nam zależy (jeśli damy radę i widać chęć z drugiej strony - pewnie bym to polecił). Dopóki nie zniknie myśl o tym, że "może lepiej to skończyć, zamiast się męczyć tą przykrą wiedzą", to karty są otwarte. Nie warto od razu rezygnować, być może tylko trochę przewartościować niektóre kwestie i stać się bardziej gruboskórnym - mnie osobiście trafiło to w momencie, kiedy dałbym sobie ręce i nogi uciąć za tą drugą, ale na tą chwilę weryfikuje takie stwierdzenia i ufać można tylko sobie i to też nie zawsze. Jeśli ktoś mi powie, że jej partner/partnerka nie jest w stanie jej/jego zdradzić, to najzwyklej w świecie w to nie uwierzę.
Trzeba dbać, chronić, pielęgnować, mieć trzeźwe podejście do życia i tego, że w dobie seriali telewizyjnych i pudelków ludzie inaczej widzą świat, chcą więcej i więcej, i to nie sprawa 10% ludzi, ale każdego, tylko nie każdy ma na tyle odwagi, tyle możliwości.
Z jednej strony człowiek chcę wybaczyć, z drugiej rozterki i rozmyślania bywają przybijające. Naprawdę trudno jest przejść obok tego bez echa i zacząć od zera, mimo, że wydaję się to być najbardziej sensownym rozwiązaniem wtedy, kiedy na tej drugiej osobie nam zależy (jeśli damy radę i widać chęć z drugiej strony - pewnie bym to polecił). Dopóki nie zniknie myśl o tym, że "może lepiej to skończyć, zamiast się męczyć tą przykrą wiedzą", to karty są otwarte. Nie warto od razu rezygnować, być może tylko trochę przewartościować niektóre kwestie i stać się bardziej gruboskórnym - mnie osobiście trafiło to w momencie, kiedy dałbym sobie ręce i nogi uciąć za tą drugą, ale na tą chwilę weryfikuje takie stwierdzenia i ufać można tylko sobie i to też nie zawsze. Jeśli ktoś mi powie, że jej partner/partnerka nie jest w stanie jej/jego zdradzić, to najzwyklej w świecie w to nie uwierzę.
Trzeba dbać, chronić, pielęgnować, mieć trzeźwe podejście do życia i tego, że w dobie seriali telewizyjnych i pudelków ludzie inaczej widzą świat, chcą więcej i więcej, i to nie sprawa 10% ludzi, ale każdego, tylko nie każdy ma na tyle odwagi, tyle możliwości.
"I bym k... nie mial reki" - Chlopaki nie placza.kaszpir pisze:mnie osobiście trafiło to w momencie, kiedy dałbym sobie ręce i nogi uciąć za tą drugą
I to jest chyba jeden jedyny przypadek kiedy facet z ktorym zdradzala mnie moja kobieta dostalby ode mnie po mordzie. Za glupote. A dlaczego Ci powiedzial?kaszpir pisze: Sam znalazłem się w takiej sytuacji, przy czym o samym fakcie dowiedziałem się nie od niej, a od tego z kim zdradzała.
Cytat sam się ciśnie, to fakt ;-)
Dlaczego powiedział, nie wiem. Można się tylko domyślać, na dziś stawiam, że mogło mu na niej zależeć bardziej niż jej, i próbował coś ugrać w ten sposób. Każdy kij ma dwa końce - też trzeba to brać pod uwagę zanim będzie się lało po mordzie (co nie znaczy, że się nie należało, ale jak człowieka trafi niespodziewanie to głowa działa inaczej...)
Dlaczego powiedział, nie wiem. Można się tylko domyślać, na dziś stawiam, że mogło mu na niej zależeć bardziej niż jej, i próbował coś ugrać w ten sposób. Każdy kij ma dwa końce - też trzeba to brać pod uwagę zanim będzie się lało po mordzie (co nie znaczy, że się nie należało, ale jak człowieka trafi niespodziewanie to głowa działa inaczej...)
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 364 gości