gdy wprowadzasz się do nowego mieszkania...
Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam
-
- Pasjonat
- Posty: 151
- Rejestracja: 02 maja 2006, 14:08
- Skąd: sdsa
- Płeć:
gdy wprowadzasz się do nowego mieszkania...
no właśnie...
idzesz przywitać się z sąsiadami i przedstawić siebie - nowego sąsiada, czy raczej szybko zamykasz drzwi od mieszkania na 4 spusty?
mam na myśli wprowadzenie się do bloku mającego nie więcej niż 10 mieszkań.
jakich formułek grzecznościowych użylibyście w takiej rozmowie?
idzesz przywitać się z sąsiadami i przedstawić siebie - nowego sąsiada, czy raczej szybko zamykasz drzwi od mieszkania na 4 spusty?
mam na myśli wprowadzenie się do bloku mającego nie więcej niż 10 mieszkań.
jakich formułek grzecznościowych użylibyście w takiej rozmowie?
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Nigdy nie lubilam kontaktow sasiedzkich. [no poza tym jak mama mnie kolejno jak bylam mala sasiadkom podrzucala ] wiec raczej bym nie piekla ciasta i nie chodzila od drzwi do drzwi sie witac.middleweight pisze:idzesz przywitać się z sąsiadami i przedstawić siebie - nowego sąsiada, czy raczej szybko zamykasz drzwi od mieszkania na 4 spusty?
A w takiej sytuacji po tygodniu i tak by wszyscy wiedziali kto ja jestem i kto oni sa.middleweight pisze:do bloku mającego nie więcej niż 10 mieszkań.
-
- Pasjonat
- Posty: 151
- Rejestracja: 02 maja 2006, 14:08
- Skąd: sdsa
- Płeć:
ludzie, załamujecie mnie
nie mam na myśli oferowania sąsiadom pomocy w czymkolwiek, zapraszaniu na kawę pani krysi z 2 piętra i tym podobnych dupereli.
chodzi mi o przejście się po mieszkaniach i wypowiedzenie:
- dzień dobry, nazywam się takitakitaki, jestem pani/pana nowym sąsiadem. narazie.
i tyle
nie mam na myśli oferowania sąsiadom pomocy w czymkolwiek, zapraszaniu na kawę pani krysi z 2 piętra i tym podobnych dupereli.
chodzi mi o przejście się po mieszkaniach i wypowiedzenie:
- dzień dobry, nazywam się takitakitaki, jestem pani/pana nowym sąsiadem. narazie.
i tyle
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
A masz zamiar zostać tam dłużej niz parę miesięcy? Bo jeśli to na przykład mieszkanie wynajmowane, a nie kupione, to większego sensu w tym nie widzę.
Jeśli wprowadzasz się na dłużej, rok przynajmniej powiedzmy, to warto pójść się przywitać. Łatwiej się potem na ulicy dzień dobry mówi, bo wiadomo już, komu
Jeśli wprowadzasz się na dłużej, rok przynajmniej powiedzmy, to warto pójść się przywitać. Łatwiej się potem na ulicy dzień dobry mówi, bo wiadomo już, komu
middleweight pisze:- dzień dobry, nazywam się takitakitaki, jestem pani/pana nowym sąsiadem. narazie.
nie miałabym takiej potrzeby i tak jednego bądź drugiego dnia ktoś Cię gdzieś przydybie z sąsiadów. Po prostu jak bym się na kogoś natknęła to normalne "Dzień Dobry" i tyle.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
oczywiście,że trzeba, chociażby z ludźmi z naszego piętra. Inaczej to, niestety, megaburactwo
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
middleweight pisze:dzesz przywitać się z sąsiadami i przedstawić siebie - nowego sąsiada, czy raczej szybko zamykasz drzwi od mieszkania na 4 spusty?
mimo że to tylko wynajmowane na kilka miesięcy mieszkanie, my się przedstawialiśmy i witaliśmy z sąsiadami mieszkającymi naokoło. a to głównie po to, żeby uprzedzić o parapetówie, co by sobie wrogów nie narobić od razu. i teraz mamy spokój
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
lollirot pisze:i teraz mamy spokój
jasssssne jakbym tam nie była to bym uwierzyła
Loli ale w Waszym przypadku chodziliście zawiadamiać, że może być głośniej. Ja jestem tak skonstruowana, że od sąsiadów chcę się trzymać jak najdalej. Więc wybacz Ted ale w tym względzie mogę być burakiem
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Elspeth pisze:jakbym tam nie była to bym uwierzyła
no dobra, pomijając tę wariatkę pod nami. ale ona ma halucynacje
Elspeth pisze:Ja jestem tak skonstruowana, że od sąsiadów chcę się trzymać jak najdalej.
ja z reguły też, ale wolę się uśmiechać, bo może komuś będę musiała kwiatka zostawić do podlewania i co?
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Elspeth pisze:o prostu jak bym się na kogoś natknęła to normalne "Dzień Dobry" i tyle.
i to jest chyba najlepsze rozwiązanie
Elspeth pisze:Ja jestem tak skonstruowana, że od sąsiadów chcę się trzymać jak najdalej.
ja też tak mam - nie chcę, żeby sąsiedzi interesowali się moim życiem i ich własne w ogóle mnie nie interesuje.
lollirot pisze:a z reguły też, ale wolę się uśmiechać, bo może komuś będę musiała kwiatka zostawić do podlewania i co?
ja mam od podlewania kwiatków i karmienia zwierza starego znajomego rodziców na szczęście nie muszę o nic prosić sąsiadów.
ale mam jedną taką ciekawą sąsiadkę, która co 2 dzień przynosi mi ciasto,sałatkę albo musy truskawkowe na początku było to fajne, ale teraz czuję się z tym trochę źle- głupio mi to przyjmować, a jeszcze bardziej głupio odmówić .
ten wątek powinien się chyba nazywać "Ja i moje sąsiedztwo"
Chaos is a friend of mine
Ja jestem nauczona doświadczeniem, żeby przed sąsiadami trzymać się z daleka. Od urodzenia mieszkam tu gdzie mieszkam. Obok w mieszkaniu rodzinka. Z lekka patologiczna. Sąsiadka potrafiła bez pukania wtrynić się nam na chatę i zero skrupułów. Tak samo kiedy czegoś od nas chce - zero taktu i wyczucia, potrafi pod drzwiami stać i pół godziny i dzwonić dzwonkiem z rana np o 7 rano, kiedy jest dzień wolny (na noc drzwi zamykamy). Od czasu jak miałam coś do powiedzenia w domu- zamykałam drzwi żeby ją nauczyć, że się puka bądź dzwoni. Ogólnie to największa plotkara na naszym osiedlu U byłego sąsiedzi nie byli wcale lepsi.
Dlatego sąsiadom pięknie podziękuję. Do zajmowania się pustym mieszkankiem poproszę kogoś zaprzyjaźnionego.
Dlatego sąsiadom pięknie podziękuję. Do zajmowania się pustym mieszkankiem poproszę kogoś zaprzyjaźnionego.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Elspeth pisze:Ja jestem nauczona doświadczeniem, żeby przed sąsiadami trzymać się z daleka.
mnie też nauczyło tego doświadczenie i to już jak miałam 7 lat(wiem, że to trochę śmiesznie może brzmieć.ale tak było ). przykra sytuacja, która skoncentrowała się na mnie, zmusiła moją rodzinę do szybkiej przeprowadzki. inaczej sąsiedzi chyba nie daliby nam żyć.
-
- Pasjonat
- Posty: 192
- Rejestracja: 09 lis 2005, 21:33
- Skąd: Kase Brać ??
- Płeć:
chodzi mi o przejście się po mieszkaniach i wypowiedzenie:
- dzień dobry, nazywam się takitakitaki, jestem pani/pana nowym sąsiadem. narazie.
Mój koleszka jak się do mieszkania wprowadził wiadomo biba, giodzina 00.00 a ja z kolegą po wszystkich mieszkaniach z flaszką i kielonkiem było 6 mieszkań każdy się napił.
A ja jak bym się wprowadził to bym się nie przedstawiał ale jak by biba była to bym zaprosił na jednego.
- dzień dobry, nazywam się takitakitaki, jestem pani/pana nowym sąsiadem. narazie.
Mój koleszka jak się do mieszkania wprowadził wiadomo biba, giodzina 00.00 a ja z kolegą po wszystkich mieszkaniach z flaszką i kielonkiem było 6 mieszkań każdy się napił.
A ja jak bym się wprowadził to bym się nie przedstawiał ale jak by biba była to bym zaprosił na jednego.
Co by się nie działo głowa do góry !
- Rockstar Lila
- Zaglądający
- Posty: 20
- Rejestracja: 16 cze 2007, 00:25
- Skąd: Future World
- Płeć:
Elspeth pisze:middleweight pisze:- dzień dobry, nazywam się takitakitaki, jestem pani/pana nowym sąsiadem. narazie.
nie miałabym takiej potrzeby i tak jednego bądź drugiego dnia ktoś Cię gdzieś przydybie z sąsiadów. Po prostu jak bym się na kogoś natknęła to normalne "Dzień Dobry" i tyle.
popieram w syu procentach. Ja właśnie dwa tygodnie temu sie wprowadziłam do nowego mieszkania. Zostaję tu na stałe a mimo to nie pałam jakoś chęcią do zazajomiania się z ludźmi. Pomijając fakt, że rzadko można tu kogoś spotkać na klatce albo nawet na podwórku . Zatemmożna mniemać, że mamy różne tryby życia. Poznałam sąsiada z mieszkania obok, ale tylko dlatego że poprzedni właściciel mnie przedstawił. I tyle.
Jak kogoś mijam (rzadko ale się zdarza) to mówię dzień dobry i starczy.
Nie odczuwam potrzeby nawiązywania kontaków i nic na to nie poradze. Nazywjacie mnie burakiem ;P
-
- Zaglądający
- Posty: 10
- Rejestracja: 01 lip 2017, 08:08
- Skąd: Wrocław
- Płeć:
Re: gdy wprowadzasz się do nowego mieszkania...
Ciekawe rzeczy tu piszecie, sam w sumie nie wiem, kto ma rację. Z jednej strony to jednak trochę głupio sąsiadów nie znać, z drugiej to faktycznie ciężko mi czasem się zaznajamiać. Obecnie myślę nad przeprowadzką na Akacjową Aleję w Radzyminie i sam nie wiem, jak to bedzie wyglądało. Choć może w mniejszych miejscowościach ludzie bardziej otwarci jeszcze są?
-
- Zaglądający
- Posty: 11
- Rejestracja: 20 sie 2018, 11:39
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
Re: gdy wprowadzasz się do nowego mieszkania...
Hmm jak ja wprowadzałem się to zawiesiłem na gablotce kartkę z informacją, że się witam, kim jestem itp. Z uwagi na fakt, że nie mogłem każdego złapać i się przywitać, taka forma wydała mi się ok. Póki co nie odczułem żadnych złych skutków takiego rozwiązania
Re: gdy wprowadzasz się do nowego mieszkania...
Jak ja się wprowadzałam nigdzie po sąsiadach nie łaziłam. Jak kogoś spotkałam na klatce schodowej witałam się i tyle.
Wróć do „Wszystkie inne tematy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 344 gości