Problem miłosny
Moderator: modTeam
Problem miłosny
Witam
Mam problem którym chciał bym się z wami podzielić i prosić was w miarę możliwości o pomoc
Od 6 miesięcy byłem z dziewczyną , na początku nasza znajomość wydawała się idealna
Spędzaliśmy ze sobą sporo czasu poznawaliśmy się i wszystko rozwijało się w jak najlepszym
kierunku . Taka sytuacja trwała do grudnia wtedy ona musiał spędzać więcej czasu w pracy , widywaliśmy się rzadziej i częściej dochodziło do sporów o największe bzdury, mimo to zarówno ja jak i ona mogliśmy na sobie polegać i liczyć na wsparcie .
5 stycznia oznajmiła mi ze potrzebuje czasu ze nie może tak być ze cały czas się kłócimy .
Ja nie do końca potrafiłem dąć jej ten czas i starałem się za wszelka cenę przekonać ja ze już będzie dobrze. I tak przez cały styczeń stawałem na głowie byle tylko uzdrowić sytuacje miedzy nami. Już się nie kłóciliśmy było wiele wspaniałych chwil ale nie obyło się tez bez tych gorszych zauważyłem ze już nie mówi mi o swoich wszystkich problemach i czegoś w tym wszystkim zaczęło brakować.
31 stycznia rozstaliśmy się powiedziała mi ze już mnie nie kocha .
Możliwe ze cała sytuacja wydaje się oczywista ja jednak mam masę wątpliwości i chciał bym z nią spróbować jeszcze raz .
Proszę powiedzcie czy takie cos ma sens i szanse powodzenia.
Z góry dziekuje i pozdrawiam
Norn
Mam problem którym chciał bym się z wami podzielić i prosić was w miarę możliwości o pomoc
Od 6 miesięcy byłem z dziewczyną , na początku nasza znajomość wydawała się idealna
Spędzaliśmy ze sobą sporo czasu poznawaliśmy się i wszystko rozwijało się w jak najlepszym
kierunku . Taka sytuacja trwała do grudnia wtedy ona musiał spędzać więcej czasu w pracy , widywaliśmy się rzadziej i częściej dochodziło do sporów o największe bzdury, mimo to zarówno ja jak i ona mogliśmy na sobie polegać i liczyć na wsparcie .
5 stycznia oznajmiła mi ze potrzebuje czasu ze nie może tak być ze cały czas się kłócimy .
Ja nie do końca potrafiłem dąć jej ten czas i starałem się za wszelka cenę przekonać ja ze już będzie dobrze. I tak przez cały styczeń stawałem na głowie byle tylko uzdrowić sytuacje miedzy nami. Już się nie kłóciliśmy było wiele wspaniałych chwil ale nie obyło się tez bez tych gorszych zauważyłem ze już nie mówi mi o swoich wszystkich problemach i czegoś w tym wszystkim zaczęło brakować.
31 stycznia rozstaliśmy się powiedziała mi ze już mnie nie kocha .
Możliwe ze cała sytuacja wydaje się oczywista ja jednak mam masę wątpliwości i chciał bym z nią spróbować jeszcze raz .
Proszę powiedzcie czy takie cos ma sens i szanse powodzenia.
Z góry dziekuje i pozdrawiam
Norn
Norn pisze:Proszę powiedzcie czy takie cos ma sens i szanse powodzenia.
to moze miec sens i szanse jesli obie strony zrozumieja swoje błedy i to, ze jednak kochaja. trzeba wiele checi i pracy obu stron.
a jesli ona juz nie kocha to chyba zostaje tylko pogodzic sie z tym.
Jedno jest pewne potrzeba czasu. emocje muszza opaść. Jeli ona na prawde juz nie kocha to nie bedzie chciała wracac
a moze ona nigdy nie kochała, moze tak jej sie wydawało
Ty bys chciał byc z kims kogo przestałes juz kochac
Ja bym się nie narzucała ze swoją chęcią powrotu. Bądź gdzieś w miarę możliwości blisko, aby wiedziała, że gdyby coś może na Tobie polegać, ale na tyle daleko, aby odczula co straciła. Może patrząc na sprawę bez emocji zatęskni za Tobą i zda sobie sprawę, że to było chwilowe załamanie i że faktycznie to z Tobą chce być.
A jeśli nie..cóż..mówi się trudno i żyje się dalej.
A jeśli nie..cóż..mówi się trudno i żyje się dalej.
amazonka pisze:Ja bym się nie narzucała ze swoją chęcią powrotu. Bądź gdzieś w miarę możliwości blisko, aby wiedziała, że gdyby coś może na Tobie polegać, ale na tyle daleko, aby odczula co straciła.
Święte słowa. Nic nie zdziałasz na siłę, a stawanie na głowie - paradoksalnie - jeszcze bardziej ją zrazi. Tak to już jest z kobietami, im więcej dostają, tym mniej chcą. A co teraz? Teraz daj na luz. Własne potrzeby i smutki schowaj w kieszeń i po prostu czekaj. Obok niej. Niech wie, że w pewnym sensie jesteś, ale też niech wie, że w innym aspekcie Cię nie ma. Jeśli jej tęsknota zwycięży - wygrałeś. Jeśli nie, jedziesz dalej. Sam.
Jesteśmy przecież nowi, lepsi. Lajfstajlowi, trendy, cool, k*rwa, sprawdzeni, jak najbardziej sprawdzeni na Zachodzie.
Tak jak wszyscy wcześniej napisali. Stawanie na głowie przez ten miesiąc mogło tylko pogorszyć sprawę. A jak teraz będziesz robił wszystko żeby wróciła - to albo wróci i nie będzie do końca przekonana (będziecie się znowu kłócić albo będzie po prostu sztucznie) albo jeszcze bardziej się zniechęci.
Daj jej trochę czasu. Bądź w pobliżu, ale jak będzie chciała nawet wrócić to nie daj się za łatwo. Nie możesz jej pozwolić żeby czuła, że jesteś na każde zawołanie, bo będzie Tobą pomiatać...
Daj jej trochę czasu. Bądź w pobliżu, ale jak będzie chciała nawet wrócić to nie daj się za łatwo. Nie możesz jej pozwolić żeby czuła, że jesteś na każde zawołanie, bo będzie Tobą pomiatać...
- zdziebelko
- Początkujący
- Posty: 4
- Rejestracja: 06 lut 2007, 21:30
- Skąd: oXford
- Płeć:
Re: Problem miłosny
Norn pisze:Mam problem
http://kwiatek.i5.pl/images/wiazanka1.gif wyslij najlepiej do pracy aby i ja naciskano i ona sie naciskala patrzac caly dzien na nie... nie podpisuj sie... co kilka dni - tygodni
az kiedys napiszesz adres ... jakies miejsce wasze... dodaj date i godzine... aby dala rade... ustan z boku i popatz czy przyjdzie... jak czeka na ciebie
i wedy zastanow sie dobrze czy chcesz podejsc bo od tej chwili Twoje zycie staje sie prawdziwe i od ciebie zalezy jakim bedzie... krok w te czy we wte- zobowiazuje
GSOH ruleZzz
Wg mnie:
miłość nie wystarczy.. musicie jasno wyrażać co macie na myśli i nie brać wszystkiego co mówi partner jako rzecz negatywną. Prawdopodobnie w nieudolny sposób próbuje on powiedzieć Wam cos co go trapi, a jest to odbierane jako coś złego. Wiecej tolernacji, akceptacji, szczerości. Zamiast mówić: "Ty.... to i tamto", powiedzcie sobie:"chcialbym/chciala zeby bylo lepiej, ŻEBYŚMY" itd. Da sie naprawic jeśli poszło faktycznie o kłótnie. Musicie nauczyć sie rozmawiać
Jesli nie kocha? Hmm.. no być moze przez to ze czuje sie nie rozumiana, a przeciez to jest podstawą związku - być zrozumianym. powodzenia
miłość nie wystarczy.. musicie jasno wyrażać co macie na myśli i nie brać wszystkiego co mówi partner jako rzecz negatywną. Prawdopodobnie w nieudolny sposób próbuje on powiedzieć Wam cos co go trapi, a jest to odbierane jako coś złego. Wiecej tolernacji, akceptacji, szczerości. Zamiast mówić: "Ty.... to i tamto", powiedzcie sobie:"chcialbym/chciala zeby bylo lepiej, ŻEBYŚMY" itd. Da sie naprawic jeśli poszło faktycznie o kłótnie. Musicie nauczyć sie rozmawiać
Jesli nie kocha? Hmm.. no być moze przez to ze czuje sie nie rozumiana, a przeciez to jest podstawą związku - być zrozumianym. powodzenia
Jakim cudem chcesz znów próbować, skoro ona wyraźnie powiedziała, że Cię nie kocha? Na czym chcesz znów budować ten związek? Na zależnościach finansowych? No bo jak widzę, na uczuciu to się raczej nie da.Norn pisze:31 stycznia rozstaliśmy się powiedziała mi ze już mnie nie kocha .
Możliwe ze cała sytuacja wydaje się oczywista ja jednak mam masę wątpliwości i chciał bym z nią spróbować jeszcze raz .
Proszę powiedzcie czy takie cos ma sens i szanse powodzenia.
mrt pisze: Jakim cudem chcesz znów próbować, skoro ona wyraźnie powiedziała, że Cię nie kocha? Na czym chcesz znów budować ten związek? Na zależnościach finansowych? No bo jak widzę, na uczuciu to się raczej nie da.
Widzisz moze jestem jeszcze tak slepy i naiwny ze widze duzo rzeczy ktore swiadcza o tym ze cos do mnie czuje.
W tym tygodniu w ktorym ze mna zerwała podczas dwuch rozmow pokazała ze jest o mnie zazdrosna i ze sie o mnie martwi... to by znaczyło ze nie jestem jej zupelnie obojetny.
Narazie czekam az ona sie odezwie, chce jej dac czas niech sobie wszystko poukłada.
Jak nie da znaku zycia do 14.02. to wysle jej bukiet kwiatow i nadal bede czekał...
Sam nie wiem czy bedziemy jeszcze razem, bardzo bym tego chciał.
Mysle ze o milosc trzeba dbac tak jak o kwiatek gdy ja zaniedbujemy "usycha" , jednak gdy przedobrzymy "gnije"
Teraz wiem ze popelnilem oba te błedy . Mam tylko nadzieje ze uda sie to jakos odkrecic.
Ludzie zaangażowani często dostrzegają drugie dno tam, gdzie go nie ma. A jeśli już ono naprawdę istnieje, nie wierzą, że trzeciego nie ma na sto procent, bo ono w ogóle w przyrodzie nie występuje.Norn pisze:W tym tygodniu w ktorym ze mna zerwała podczas dwuch rozmow pokazała ze jest o mnie zazdrosna i ze sie o mnie martwi... to by znaczyło ze nie jestem jej zupelnie obojetny.
Nawet jeśli przyjąć, że prawidłowo odczytałeś jej słowa i faktycznie się martwi, i faktycznie jest zazdrosna, skąd pomysł, że to z powodu miłości? A może to tak po prostu, szczerze, bez podtekstów?
Szansę? Jedyne, co możesz zrobić, to się otworzyć, nie atakować. I trwać tak, czekając, że może ona łaskawie i ewentualnie zechce cokolwiek zrobić. Cała reszta, jakiekolwiek Twoje działanie, może być obrócone przeciwko Tobie. Ale przecież Ty o to aż się prosisz...Norn pisze:Ja widze w tym szanse i nie chcial bym jej zaprzepascic.
Nic tu po mnie, wiesz swoje, zrobisz swoje i i tak nikogo nie posłuchasz. Więc po co ten temat? Żeby znaleźć potwierdzenie Twoich oczekiwań? Nic z tego, na mnie nie licz. Życie jest okrutne Ludzie sobie samym dostarczają dramatów, chociaż mądry wie, że nie trzeba aż sceny, żeby było love story. Wystarczy trochę mózgu. Może w przyszłości Ci wyjdzie, czego ze szczerego serca Ci życzę
mrt pisze:Cała reszta, jakiekolwiek Twoje działanie, może być obrócone przeciwko Tobie. Ale przecież Ty o to aż się prosisz...
dokladnie, jesli jest szansa to Ty tym swoim zabieganiem ja zmarnujesz. Chcesz byc z nia to ona musi odkryć w sobie, że jednak kocha ( mała, bardzo mała szansa), albo ewentualnie kiedys pokochac ( sszansa równiez mała, ale mozliwe to, mam przyklad w rodzinie)
Jednak do tego ona musi miec czas, musi to poczuc. Człowiek bardziej cos doceni jak tego nie ma. wiec jesli ona ma chciec wracac to musi poczuc brak ciebie. Tylko, że nawet jak sie zejdziecie to związek nie bedzie juz taki sam, Wy sie zmieniliscie w jakis sposób.
Na mój nos, szanse mam małe a swoim działaniem mozesz je tylko zniszczyc
Leci drugi tydzien od czasu jak swiat przewrocił sie do góry nogami .
W pierwszym tygodniu był strach , z dnia na dzien sstałem sie samotny , spotykałem sie z przyjaciółmi bo sam nie potrafiłem tego ogarnać, jednak przychodza chwile ze zostajemy sami nie mamy juz do kogo dzwonic czy pisac . I zaczynałem sie zastanawiac co poszlo nie tak , gdzie popelniłem blad itp . Doszedłem do bardzo glupich pomysłow jak to wszystko naprawic bo tak naprawde nie widziałem gdzie jest problem.
Teraz juz jest "ok" poukładałem to wszystko w głowie wiem, ze moze sie nie udac ale mam tez nadzieje ze sie uda.
Przestałem sie juz zadreczac wspomnieniami bo one maja cieszyc a nie bolec (mowie o miłych wspomnieniach)
Doskonale wiem tez ze to juz nie bedzie to samo co wczesniej ale nowe nie znaczy gorsze ... Nie musimy zaczynac na ruinach starego związku a na doswiadczeniu z niego.
Nie siedze w domu nie unikam ludzi , dalej pracuje wychodze z domu zyje własnym zyciem ale wiem ze do nastepnej rozmowy z nia , do czasu kiedy nie bede w 100% pewny ze miedzy nami juz nic nie bedzie nie szukam nowej partnerki
Czy pomysł z wysłaniem kwiatow wydaje wam sie złym pomysłem ?
W pierwszym tygodniu był strach , z dnia na dzien sstałem sie samotny , spotykałem sie z przyjaciółmi bo sam nie potrafiłem tego ogarnać, jednak przychodza chwile ze zostajemy sami nie mamy juz do kogo dzwonic czy pisac . I zaczynałem sie zastanawiac co poszlo nie tak , gdzie popelniłem blad itp . Doszedłem do bardzo glupich pomysłow jak to wszystko naprawic bo tak naprawde nie widziałem gdzie jest problem.
Teraz juz jest "ok" poukładałem to wszystko w głowie wiem, ze moze sie nie udac ale mam tez nadzieje ze sie uda.
Przestałem sie juz zadreczac wspomnieniami bo one maja cieszyc a nie bolec (mowie o miłych wspomnieniach)
Doskonale wiem tez ze to juz nie bedzie to samo co wczesniej ale nowe nie znaczy gorsze ... Nie musimy zaczynac na ruinach starego związku a na doswiadczeniu z niego.
Nie siedze w domu nie unikam ludzi , dalej pracuje wychodze z domu zyje własnym zyciem ale wiem ze do nastepnej rozmowy z nia , do czasu kiedy nie bede w 100% pewny ze miedzy nami juz nic nie bedzie nie szukam nowej partnerki
Czy pomysł z wysłaniem kwiatow wydaje wam sie złym pomysłem ?
To akurat bardzo rozsądne. Zastanawia mnie tylko, jak to z tą Twoją miłością jest, że łóżko jeszcze nie ostygło, a Ty dopuszczasz mozliwość zaistnienia w nim kogoś innego. Myślę, że świadczy to o dość łagodnym przypadku.Norn pisze:wiem ze do nastepnej rozmowy z nia , do czasu kiedy nie bede w 100% pewny ze miedzy nami juz nic nie bedzie nie szukam nowej partnerki
mrt pisze:Ty dopuszczasz mozliwość zaistnienia w nim kogoś innego
Napisałem wyraznie ze NIE szukam nikogo nowego wiec nie wiem o co Ci chodzi
A co do rozmowy to nie chodzi mi o romowe typu "czesc co u ciebie , no to pa " tylko o taka ktora wniesie cos do sprawy z ktorej bede mogl cos wyczytac i podjac decyzje .
Edit:
Fakt ze sie upenie ze nic z tego nie wyjdzie nie oznacza ze na drugi dzien juz bede z kims innym ...
paddy pisze:mrt pisze:wyraźnie powiedziała, że Cię nie kocha?
mrt.. a skąd wiesz że powiedziała to wyraźnie bo to miała na myśli? nikt jej myśli nie zna.
Ehhh ale po co doszukiwać się we wszystkich wypowiedziach drugiego dna ( np. nie= nie wiem ).
Jak dresiarz się pyta "czy chce wpie....." to się nie zastanawiam na litość boską " Czy on tak naprawde chce mi zrobić krzywde??"
A co do sedna topicu: Norn jesteś tego pewien że widzisz oznaki zazdrości i troski czy tylko chcesz być pewien??.... A zresztą obojętnie od tego jak jest Tobie nie zaświta w głowie że to może być jedynie wytwór Twojej nadzieiii.....
Męska nie szowinistyczna świnia.
Stało sie , dzis rozmawialem z moja była dziewczyna . To ona odezwała sie na skype, rozmawialismy chwile moze z 10 minut . I z jednej strony sie ciesze bo rozmowa była normalna nie była sztuczna ,żadna ze stron nie zmuszała drugiej do tej rozmowy. Z drugiej strony juz wiem ze nie bedziemy razem , wiem ze nie teskniła a przynajmniej nie na tyle zeby zaczynac od nowa.
Mam nadzieje ze zostaniemy przyjaciółmi/znajomymi bo skoro bedziemy potrafili ze sobą normalnie rozmawiac to czemu nie ?
Chciałem bardzo podziekowac tym wszystkim osoba, ktore tu pisały. To forum bardzo mi pomogło , pozwoliło zrozumieć wiele rzeczy pokazało ze nie tylko ja mam takie problemy.
Teraz w sercu czuje smutek bo definitywnie skonczył sie zwiazek z cudowna kobieta , ale czuje tez ulge bo wszystko sie wyjasniło i wiem na czym stoje.
Dziekuje i pozdrawiam
Norn
Mam nadzieje ze zostaniemy przyjaciółmi/znajomymi bo skoro bedziemy potrafili ze sobą normalnie rozmawiac to czemu nie ?
Chciałem bardzo podziekowac tym wszystkim osoba, ktore tu pisały. To forum bardzo mi pomogło , pozwoliło zrozumieć wiele rzeczy pokazało ze nie tylko ja mam takie problemy.
Teraz w sercu czuje smutek bo definitywnie skonczył sie zwiazek z cudowna kobieta , ale czuje tez ulge bo wszystko sie wyjasniło i wiem na czym stoje.
Dziekuje i pozdrawiam
Norn
Norn pisze:Mam nadzieje ze zostaniemy przyjaciółmi/znajomymi bo skoro bedziemy potrafili ze sobą normalnie rozmawiac to czemu nie ?
pamietaj by wchodzic w takie relacje kiedy Twoje uczucia i emocje do niej zbledna. Jak uporasz sie tak na parawde z tym, ze juz nie jestescie razem.
Z była kobieta mozna miec dobre kolezeńskie stosunki
Norn pisze:Teraz w sercu czuje smutek bo definitywnie skonczył sie zwiazek z cudowna kobieta
to normalne, czułs do niej cos głebszego, a związek nie skonczył sie bo oboje przestaliscie kochac. Na to potrzeba czasu
Norn pisze:ale czuje tez ulge bo wszystko sie wyjasniło i wiem na czym stoje.
to dobrze rokuje na przyszlosc. Znaczy, ze umiesz jakos tak w jakims stopniu ( bo w jakim to nie wiem) patrzec na to.
Powodzenia i szczescia zycze
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 77 gości