Związek a wykształcenie

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Piotr_Sz
Bywalec
Bywalec
Posty: 45
Rejestracja: 05 cze 2006, 18:14
Skąd: Warszawa
Płeć:

Związek a wykształcenie

Postautor: Piotr_Sz » 09 sty 2007, 22:59

Jak sądzici czy wykształcenie partnerów ma wpływ na związek chodzi mi o sytuację gdy naprzykład chłopak ma wykształcenie wyższe a dziewczyna zawodowe albo odwrotnie.
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 09 sty 2007, 23:04

Wszystko w zależności od człowieka..są osoby po zawodówce i robią coś z pasją i w niczym im to nie umniejsza..Osoba z wyższym wykształceniem dobrze wie co robi wiążąc się z taką osobą i odwrotnie..zresztą nie wykształcenie świadczy o człowieku..nie tylko ono.
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
megane
Maniak
Maniak
Posty: 762
Rejestracja: 22 maja 2006, 13:13
Skąd: z południa
Płeć:

Postautor: megane » 09 sty 2007, 23:10

Wykształcenie nie ma takiego znaczenia, ważne co kto ma w głowie. Po prostu.
A jesli jedna strona ma kompleksy bo ma wyższe niż partner albo niższe, to nie powstanie z tego nic poważnego...
Awatar użytkownika
Kemot
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 377
Rejestracja: 06 maja 2004, 20:00
Skąd: :)
Płeć:

Postautor: Kemot » 09 sty 2007, 23:15

Ja tam znam przypadki, jak rodzina nie chciała zaakceptować chłopaka bez studiów :)
Więc się postarał i je skończył :)

A tak poza tym, to czasem głupio się czuję, jak dziewczyna tak dobrze się uczy.. <aniolek>
A ja tak źle <diabel>
megane
Maniak
Maniak
Posty: 762
Rejestracja: 22 maja 2006, 13:13
Skąd: z południa
Płeć:

Postautor: megane » 09 sty 2007, 23:20

Rodzina to rodzina, ale mówimy tu o związku samym w sobie chyba ;)
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 09 sty 2007, 23:24

Piotr_Sz pisze:Jak sądzici czy wykształcenie partnerów ma wpływ na związek chodzi mi o sytuację gdy naprzykład chłopak ma wykształcenie wyższe a dziewczyna zawodowe albo odwrotnie.
Mysle ze wiekszy ma na to czy owy zwiazek w ogole by powstal.
Awatar użytkownika
Bash
Weteran
Weteran
Posty: 1412
Rejestracja: 03 sty 2006, 20:24
Skąd: Sląsk
Płeć:

Postautor: Bash » 09 sty 2007, 23:26

Kemot pisze:A tak poza tym, to czasem głupio się czuję, jak dziewczyna tak dobrze się uczy..

To mobilizuje :) I jak bardzo.
Moze między partnerami nie ma znaczenia wykształcenie. Ale jak juz wsppomniano, rodzina może miec róznorakie obiekcje...
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
Awatar użytkownika
katerina
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 182
Rejestracja: 10 kwie 2005, 17:35
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: katerina » 09 sty 2007, 23:34

megane pisze:Wykształcenie nie ma takiego znaczenia, ważne co kto ma w głowie. Po prostu.

O! Racja! Nie stopien naukowy o czlowieku wszak swiadczy :)
"Mój panie, na cóż tłumaczyć durniowi, że jest durniem. Przecież jego dureństwo na tym właśnie polega, że nie ma o nim pojęcia."
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 09 sty 2007, 23:37

Generalnie wykształcenie uznaje się za wyznacznik tego, co w głowie, ale przy dzisiejszych uczelniach pootwieranych na każdym rogu to już chyba jednak straciło swój charakter.

No a poza tym bywają wyjątki, chlubne wyjątki - że osoba bez średniego jest jak po dziesięciu fakultetach. Uważam podobnie:
megane pisze:A jesli jedna strona ma kompleksy bo ma wyższe niż partner albo niższe, to nie powstanie z tego nic poważnego...
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 09 sty 2007, 23:42

mrt pisze:Generalnie wykształcenie uznaje się za wyznacznik tego, co w głowie
No niby tak. Nie przypuszczam z em i by przeszkadzalo to ze mam np chlopaka po zawodowce. Jednak r adosc sprawia mi to ze ze studiuje, ze dalej sie ksztalci i to nie dla papierka. Z kolei jak juz nieraz pisalam i zostalam zjechana - dla swojego dziecka nie chcialabym chlopaka/dziewczyny po jakis technikach zawodowkach z wyksztalceniem srednim czy podstawowym. Nie mowie ze bym takiego nie uznala i zkreslila na amen, ale z pewnoscia mialby minusa na stracie, ale do odrobienia spokojnie.
Awatar użytkownika
Joasia
Weteran
Weteran
Posty: 998
Rejestracja: 22 sty 2006, 21:17
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Joasia » 09 sty 2007, 23:49

Jakbym miała chłopaka tylko po technikum to starałabym się go przekonać żeby ukończył studia wyższe.
Obrazek
megane
Maniak
Maniak
Posty: 762
Rejestracja: 22 maja 2006, 13:13
Skąd: z południa
Płeć:

Postautor: megane » 10 sty 2007, 00:04

Mojemu w przyszłym roku 30stka stuknie, i mam gdzieś czy zrobi ten dyplom w końcu. Tzn. wiem, że zrobi, bo jest uparty i ambitny, ale mnie [jako mnie, dla mnie] na tym nie zależy. Jakby rzucił to w cholerę, to nie namawiałabym go, bo niby z jakiej racji... :?
Awatar użytkownika
natasza
Weteran
Weteran
Posty: 1339
Rejestracja: 12 kwie 2004, 11:48
Skąd: z sieci
Płeć:

Postautor: natasza » 10 sty 2007, 10:01

megane pisze:bo niby z jakiej racji...


Ano z takiej, że lepiej mieć dyplom w łapie niż go nie mieć.
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
megane
Maniak
Maniak
Posty: 762
Rejestracja: 22 maja 2006, 13:13
Skąd: z południa
Płeć:

Postautor: megane » 10 sty 2007, 11:26

Wiesz, to było nawiązanie do posta Joasi, że by faceta namawiała. U mnie jest trochę inaczej, mój przerwał studia żeby realizować się w czym innym, radzi sobie w życiu doskonale bez tego, o zarobki nie musi się martwić.
Może faktycznie jakbym miała faceta, który stwierdziłby, że po ogólniaku woli iść do wojska niż na studia to bym go usiłowała przekonać, żeby poszedł, ale dla siebie! a nie dla mnie.
inna sprawa, że jeśli koleś woli iść do woja/byle jakiej pracy bo mu się zwyczajnie nie chce uczyć, i w ogóle nie myśli o przyszłości, to nie byłoby związku między nami raczej. I tu nie chodzi o wykształcenie, ale o podejście do życia po prostu.
Awatar użytkownika
katerina
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 182
Rejestracja: 10 kwie 2005, 17:35
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: katerina » 10 sty 2007, 11:27

natasza pisze:Ano z takiej, że lepiej mieć dyplom w łapie niż go nie mieć.

Ale to chyba raczej z praktycznego punktu widzenia - szukanie pracy i takie rozne inne. Bo przeciez jak z kims rozmawiasz, to nie pytasz sie go najpiew, czy ten ktos dyplom osiada, czy nie. Rozmawiasz i oceniasz bezposrednio stopien rozwoju umyslowego czlowieka. Jak ktos balwan, to i tytul profesora mu nie pomoze, niestety :)
"Mój panie, na cóż tłumaczyć durniowi, że jest durniem. Przecież jego dureństwo na tym właśnie polega, że nie ma o nim pojęcia."
Awatar użytkownika
natasza
Weteran
Weteran
Posty: 1339
Rejestracja: 12 kwie 2004, 11:48
Skąd: z sieci
Płeć:

Postautor: natasza » 10 sty 2007, 13:20

Dokładnie, z praktycznego punktu widzenia. Poza tym uwazam, że jak już się coś zaczeło, to lepiej to skończyć. Dlatego na miejscu Megane mobilizowałabym faceta, żeby się bronił, a nie odkładał to w nieskończoność. Ale to ja. :-)
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
Awatar użytkownika
jamaicanflower
Maniak
Maniak
Posty: 567
Rejestracja: 13 paź 2004, 15:43
Skąd: Jamajka :D
Płeć:

Postautor: jamaicanflower » 10 sty 2007, 14:15

Rodzice mnie zadziwili, nie poświęcając średniemu wykształceniu Promyczka więcej uwagi niż innym faktom biograficznym ;) Kiedyś opowiadałam mu o zaletach dalszego kształcenia, by nakłonić go do podjęcia studiów, bo wiedziałam, że kocha historię. Gdy z wielkim zapałem referował jakiś okres historyczny, wplatając liczne ciekawostki i wspaniale powiązując różne wydarzenia w taki sposób, że tworzyły logiczny, ba! konieczny ciąg przyczynowo-skutkowy, wydawało mi się, że coś marnuje. Miałam też taką obawę, gdy kilka razy przyłapałam go na przeglądaniu moich notatek i dla zabawy przepytałam, a na koniec zawsze stwierdzałam, że błyskawicznie przyswaja wiedzę. Ale potem zobaczyłam go w pracy i nie miałam już żadnych wątpliwości - to jest jego miejsce. Tam czuje się kompetentny, potrzebny i spełniony. Pracuje w swoim zawodzie i jeżeli będzie chciał się rozwijać, to z pewnością we własnej branży, nie na studiach. Szanuję jego wybór i cieszę się, że sobie radzi, jest zupełnie niezależnym, ambitnym młodym mężczyzną z mniej więcej ukształtowanym światopoglądem i rozsądnym planem na życie. A to w kontekście tematu wydaje mi się najważniejsze. I przychylam się do opinii megane - gdyby ze strony chłopaka spotykały mnie jakieś wyrzuty spowodowane tym, że uważałby moje studia za coś lepszego niż to, co sam wykonuje, a nie potrafiłby ustalić własnej drogi życiowej, to o związek byłoby trudno.
Ostatnio zmieniony 10 sty 2007, 19:59 przez jamaicanflower, łącznie zmieniany 1 raz.
// Life is...
zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,
WysypiskoLudzkichSił
iZałzawionyKrzakPytań
międzyMarzeniami,ASnem
chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy
jakiŚwiatBezNocy
więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia
...but a dream //
Awatar użytkownika
Kemot
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 377
Rejestracja: 06 maja 2004, 20:00
Skąd: :)
Płeć:

Postautor: Kemot » 10 sty 2007, 15:17

A jesli jedna strona ma kompleksy bo ma wyższe niż partner albo niższe, to nie powstanie z tego nic poważnego...

Nie był bym taki pewien. Może ktoś być po zawodówce, a mówić ładnie, starannie i mieć wiele mądrości życiowej.
paddy
Maniak
Maniak
Posty: 570
Rejestracja: 30 gru 2005, 12:38
Skąd: xxx
Płeć:

Postautor: paddy » 10 sty 2007, 17:20

Na początku może niewielkie. A przynajmniej nie powinno mieć. Lecz w późniejszym np. małżeństwie mogą zdażać się kłótnie z tego powodu (albo i innego)i czasem może dojść do bardzo przykrych poniżających słów, wobec osoby która ma mniejsze, mniej zarabia..
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 10 sty 2007, 17:47

jamaicanflower pisze:Pracuje w swoim zawodzie i jeżeli będzie chciał się rozwijać, to z pewnością we własnej branży, nie na studiach.
A czemu nie tu i tu?
paddy pisze:Lecz w późniejszym np. małżeństwie mogą zdażać się kłótnie z tego powodu
i z miliarda innych. Martwic si ena zapas? <pijak>
natasza pisze:już się coś zaczeło, to lepiej to skończyć
To raz a dwa ze ten praktyczny punkt wiedznia to po prostu spojrzenie realistyczne jak rynek pracy w tej chwili wyglada. Jesli ktos jest i bez tego ustawiony i nie chce studiow [moze i po 40stce mu sie zachciec] to ok, ale jesli tak nie jest .... nie moglabym byc z kims takim.
Awatar użytkownika
jamaicanflower
Maniak
Maniak
Posty: 567
Rejestracja: 13 paź 2004, 15:43
Skąd: Jamajka :D
Płeć:

Postautor: jamaicanflower » 10 sty 2007, 19:15

moon pisze:jamaicanflower napisał/a:
Pracuje w swoim zawodzie i jeżeli będzie chciał się rozwijać, to z pewnością we własnej branży, nie na studiach.
A czemu nie tu i tu?

Pierwsze i najważniejsze - bo studiowanie męczyłoby go i unieszczęśliwiało. Jego kręci działanie, kierowanie projektem i zespołem ludzi, wykonywanie wymiernej pracy, której efekty widać gołym okiem. Drugie - nie mniej ważne - do rozwoju nie potrzeba mu już studiów, zakład pracy opłaca mu różne szkolenia, kursy. Z tego, co mówi i ofert pracy dla niego jasno wynika, że zdobył już wszystkie papierki, cenione w tej działce. Poza tym, studia kolidowałyby z trybem jego pracy, on musi być dyspozycyjny i przygotowany na wyjazd. Po trzecie - najmniej ważne - podoba mi się, że był w wojsku i nie przypomina mi dużej liczby facetów, którzy idą na studia, by przed nim uciec, oddalić dzień, w którym pójdą do pracy i przedłużyć czas siedzenia na tyłku. Myślę, że mam "ustawionego" faceta ;)
// Life is...

zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,

WysypiskoLudzkichSił

iZałzawionyKrzakPytań

międzyMarzeniami,ASnem

chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy

jakiŚwiatBezNocy

więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia

...but a dream //
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 10 sty 2007, 19:37

Może trochę z innej beczki,ale... strasznie podoba mi się sposób, w jaki o Nim piszesz. Czuć ciepło, pozytywne emocje, dobre emocje :)

a wracając do meritum - mało znam facetów,którzy poszli na studia by nawiać przed poborem. W sumie jak bardzo by iść nie chcieli i tak by nie poszli. :)
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow

Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!

http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
larena
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 399
Rejestracja: 16 lut 2006, 21:51
Skąd: że znowu ;)
Płeć:

Postautor: larena » 10 sty 2007, 19:55

jesli ktos bylby inteligentny, wiedzial co w zyciu chce osiagnac i do tego dazyl, wiedzialabym ze w przyszlosci ze swoimi umiejetnosciami bedzie umial utrzymac rodzine nei przeszkadzalo by mi ze nie ma wyzszego wyksztalcenia. jednak studia zawsze sa mile widziane, w koncu rozwijaja.

np. z własnego doswaidczenia. moj byly po maturze olal sobie, pojechal do pracy za granice. po pol roku wrocil i sie poznalismy. Zacza sie starac o studia. Jak potem powiedzial zrobil to dla mnie, bo wiedzial ze chcialam zeby studiował. I faktycznie zacza studia. Potem sie rozstalismy. teraz jest z inna, rzucil nauke i za miesiac wyjezdza do Anglii bo ona sie tam uczy.
Nikogo do niczego zmuszac nie mozna i niczego nie mozna robic dla kogos, pod czyims wpływem
reaguję na magiczne dźwięki i trzaski z winylowej płyty. Bob Marley śpiewa pieśń, Niesie treść pełną miłości,
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.

http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
Awatar użytkownika
jamaicanflower
Maniak
Maniak
Posty: 567
Rejestracja: 13 paź 2004, 15:43
Skąd: Jamajka :D
Płeć:

Postautor: jamaicanflower » 10 sty 2007, 20:25

TedBundy pisze:Może trochę z innej beczki,ale... strasznie podoba mi się sposób, w jaki o Nim piszesz. Czuć ciepło, pozytywne emocje, dobre emocje :)

Bo ja cała jestem utkana z pozytywnych wibracji, nie wiedziałeś? ;) O każdym staram się pisać ciepło, a jak kocham, to już sam widzisz, co się wyprawia ;) Jak ktoś mógł posądzić mnie, że myślę o nim jako o "głupiutkim, poczciwym misiu o małym rozumku" :?
TedBundy pisze:a wracając do meritum - mało znam facetów,którzy poszli na studia by nawiać przed poborem. W sumie jak bardzo by iść nie chcieli i tak by nie poszli. :)

U mnie na uczelni zimują albo faceci, którzy uciekli przed wojskiem, albo kompletnie nie mają pomysłu na siebie i swoje życie. Nie tak dawno temu niedowierzaliśmy z Promyczkiem, gdy jego znajomy - arogancki, zdolny, ale leniwy do granic przyzwoitości typ, święcie przekonany, że dostanie się na wymarzone studia, nie uzyskał nawet połowy potrzebnych punktów. Skutek wybujałej pewności siebie i zerowego przygotowania do egzaminów wstępnych. Uwierz - tak go przeraziła wizja poboru, że przekonał rodziców, aby opłacili mu studia na kierunku całkowicie odbiegającym od jego zainteresowań.
larena pisze:Jak potem powiedzial zrobil to dla mnie, bo wiedzial ze chcialam zeby studiował.

larena pisze:teraz jest z inna, rzucil nauke i za miesiac wyjezdza do Anglii bo ona sie tam uczy.

<zalamka>
// Life is...

zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,

WysypiskoLudzkichSił

iZałzawionyKrzakPytań

międzyMarzeniami,ASnem

chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy

jakiŚwiatBezNocy

więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia

...but a dream //
Awatar użytkownika
larena
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 399
Rejestracja: 16 lut 2006, 21:51
Skąd: że znowu ;)
Płeć:

Postautor: larena » 10 sty 2007, 20:58

jamaicanflower, jak patrze na to z perspektywy czasu to moja reakcja jest podobna. Mysle jednak ze sam nie wiedzial co ma w zyciu robic i szukal jakiejs motywacji, pomocy. Chcial zeby go ktos ukierunkował w tym co ma robic.
W sumie takich ludzi jest sporo

Nauka to powinna byc sprawa indywidualna i kazdy samodzilenie o tym powinien decydowac
jamaicanflower pisze:Uwierz - tak go przeraziła wizja poboru, że przekonał rodziców, aby opłacili mu studia na kierunku całkowicie odbiegającym od jego zainteresowań.

to zupełnie bez sesu jest, po co uczyc sie czegos czym sie nie interesuje, nigdy tego nie zrozumiem, jeszcze zeby za to płacic
juz wolałabym zeby moj facet nie mial wykształcenia jesli robiłby cos czym sie interesuje w czym sie spełnia,bo najwazniejsze zeby nie robic niczego wbrew sobie tylko isc za własnymi zainteresowaniami
reaguję na magiczne dźwięki i trzaski z winylowej płyty. Bob Marley śpiewa pieśń, Niesie treść pełną miłości,

Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.



http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
wajdelota
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 75
Rejestracja: 12 cze 2005, 18:45
Skąd: In-die
Płeć:

Postautor: wajdelota » 10 sty 2007, 22:29

To zawsze u mnie była drażliwa sprawa... z tego względu, że nie studiuje.
Teraz najwiecej dają kursy, uprawnienia itp. Oczywiscie to też od zawodu zależy.
A jeszcze sprawa taka, że człowiek po szkole średniej nie wie co by chciał robić. I po 2 latach studiów często zdaje sobie sprawe, że to jednak nie jest to co chciał robić.
Ja pracuje od prawie dwóch lat i powoli mi się klaruje. W tym albo następnym roku pójdę.
Uważam też że nie każdy musi mieć studia, bo to nie ma sensu. Teraz te studia coraz mniej znaczą przez to.
Jeśli oznaką bycia prawdziwym mężczyzną jest upijanie się i sikanie do zlewu, to ja nie chcę być mężczyzną...
Awatar użytkownika
jamaicanflower
Maniak
Maniak
Posty: 567
Rejestracja: 13 paź 2004, 15:43
Skąd: Jamajka :D
Płeć:

Postautor: jamaicanflower » 10 sty 2007, 22:31

larena pisze: Mysle jednak ze sam nie wiedzial co ma w zyciu robic i szukal jakiejs motywacji, pomocy. Chcial zeby go ktos ukierunkował w tym co ma robic.
W sumie takich ludzi jest sporo

Tylko, że tacy ludzie nie nadają się do tworzenia dorosłego związku. O tym pisałam - jakiś li prowizoryczny plan życia i - żeby to nie było czcze gadanie - potwierdzony dążeniem do osiągnięcia wytyczonego celu, konsekwencja i rozsądek w działaniu, niezależność, spójny światopogląd, określone priorytety - to konieczne podstawy dla utworzenia związku. Ciekawość życia i popełnianie przy tym błędów to normalna, a nawet potrzebna rzecz, ale nie mieści się w tym marginesie błędu takie przedstawione przez Ciebie dryfowanie po omacku. Tym bardziej kierowane gustami partnerki. Zamierzałam napisać o tym w temacie: "narzeczeństwo, małżeństwo- jaki wiek?", lecz nie chciałam psuć ciekawego offtopa ;)
larena pisze:to zupełnie bez sesu jest, po co uczyc sie czegos czym sie nie interesuje, nigdy tego nie zrozumiem, jeszcze zeby za to płacic juz wolałabym zeby moj facet nie mial wykształcenia jesli robiłby cos czym sie interesuje w czym sie spełnia,bo najwazniejsze zeby nie robic niczego wbrew sobie tylko isc za własnymi zainteresowaniami

Ano. Nie wyczytałaś z mojego postu tonu "załamywania rąk"? :> Mieliśmy z Promyczkiem lekki ubaw z tego chłopaka. Ale żal mi jego rodziców, bo nie mogą liczyć nawet na jego pomoc przy gospodarstwie - on całymi dniami nie rusza tyłka z domu, albo wprost przeciwnie - znika na kilka nocy, żeby zabalować. Najgorsze jest to, że jest naprawdę zdolny i mógłby być teraz szczęśliwym studentem kierunku, o którym marzył, ale nie włożył w to pracy i nie udało mu się.
// Life is...

zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,

WysypiskoLudzkichSił

iZałzawionyKrzakPytań

międzyMarzeniami,ASnem

chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy

jakiŚwiatBezNocy

więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia

...but a dream //
Awatar użytkownika
Miltonia
Weteran
Weteran
Posty: 1359
Rejestracja: 17 paź 2004, 22:45
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Miltonia » 11 sty 2007, 11:44

Ja wychodze z takiego zalozenia: sprzedwac pietruszke na bazarze mozna z wyzszym wyksztalceniem, wielu rzeczy bez wyksztalcenia robic nie mozna, nie da sie po prostu.

Wyzsze wyksztalcenie w niczym nie przeszkadza, a moze pomoc.
Pewnie, ze nie tylko ono swiadczy o czlowieku. Wazne jest, z jakiego powodu ktos nie chce ksztalcic sie dalej. Rozne sa sytuacje w zyciu. Ale jak dla mnie ped do wiedzy i rozwoju jest jednym z wyznacznikow oceny czlowieka.
Dobry stolarz nie musi miec studiow, ale musi rozwijac sie w swojej dziedzinie. A czy studia by mu przeszkadzaly? Zupelnie nie.

Jamaicaflower, nie oceniaj wszystkich studiujacych mezczyzn przez pryzmat swojej uczelni. To, ze Twoj mezczyzna nie studiuje, nie znaczy, ze studiujacy sa be.

Badania dowodza, ze zblizony poziom wyksztalcenia zwieksza szanse na powodzenie zwiazku. Po prostu bardziej zmniejsza roznice w wartosciach, celach ludzi.
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
Awatar użytkownika
jamaicanflower
Maniak
Maniak
Posty: 567
Rejestracja: 13 paź 2004, 15:43
Skąd: Jamajka :D
Płeć:

Postautor: jamaicanflower » 11 sty 2007, 14:09

Miltonia pisze:Jamaicaflower, nie oceniaj wszystkich studiujacych mezczyzn przez pryzmat swojej uczelni. To, ze Twoj mezczyzna nie studiuje, nie znaczy, ze studiujacy sa be.

<zmieszany> Abolutnie! Mając taki krzywdzący ogląd studiujących facetów i próbując na początku związku skłaniać swego chłopca do podjęcia studiów musiałabym cierpieć na rozdwojenia jaźni. ;) Studia mogą być czymś naprawdę fajnym, jeśli człowiek wie, co chce z nich wynieść i potrafi z nich czerpać jak najwięcej. Przy Promyczku jednak uznałam, że nie zawsze są konieczne. A wspomniany przez Ciebie głód wiedzy i rozwoju ja określiłam może nieścisłym terminem "ciekawości życia" i również uważam, że jest niezbędny. Ale podjęcie studiów nie stanowi jedynej drogi potwierdzenia tego pragnienia doskonalenia się. Studia nie są też jedynym sposobem zdobywania wiedzy. Czasem wystarczy ich namiastka - kursy, szkolenia itp. A w konkretnym przypadku mojego faceta ważna jest przede wszystkim wiedza praktyczna i zdobywanie jej poprzez wyjazdy zagraniczne, dzięki którym poznaje nowe, alternatywne rozwiązania produkcyjne, dowiaduje się jak usprawnić technikę produkcji, zwiększyć efektywność pracowników itd.
Miltonia pisze:Badania dowodza, ze zblizony poziom wyksztalcenia zwieksza szanse na powodzenie zwiazku. Po prostu bardziej zmniejsza roznice w wartosciach, celach ludzi.
Oj, mam bardzo blisko siebie ludzi nieszczęśliwych w wieloletnim małżeństwie za sprawą właśnie różnicy w wykształceniu. Osoba z wykształceniem wyższym czuje się rozgoryczona, bo wydaje jej się, że bycie z mniej wykształconym partnerem obniża wartość jej samej oraz wyznacza jakość jej związku. A partner zrozpaczony niezadowoleniem "lepszej" połowy, mimo prowadzenia własnej firmy budowlanej, która oprócz sporych dochodów przynosi mu spełnienie, usiłuje zdobyc papierek tylko dla niej. <pijak> I żeby nie było znowu nieporozumień - zgadzam się, Miltoniu, z tym, co napisałaś powyżej, aczkolwiek tym przykładem z życia chciałam uwydatnić jakim problemem może stać się raczej wykształcenie niżeli jego brak.
// Life is...

zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,

WysypiskoLudzkichSił

iZałzawionyKrzakPytań

międzyMarzeniami,ASnem

chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy

jakiŚwiatBezNocy

więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia

...but a dream //
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 11 sty 2007, 15:18

paddy pisze:wobec osoby która ma mniejsze, mniej zarabia..

Nie zawsze osoba, która ma niższe wykształcenie, mało zarabia. To nie jest reguła.
A temat jest o wykształceniu, nie o zarobkach.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 194 gości