spotykamy sie w zasadzie co drugi dzien i wszystko jest super... ale czasami nachodzi
mnie takie jakies zniechecenie do wszystkiego, ze nie mam ochoty sie z nia spotkac,
nie chce mi sie wysalc do niej smsa czy tez zadzwonic...po prostu mam dzien na "nie" jezeli
chodzi o nasz zwiazek... najgorsze jest to ze zaczynam ja oklamywac, tzn mowie ze nie mam
czasu, a tak naprawde to nie chce mi sie z nia spotkac.
taki stan utrzymuje sie przez 3-4 dni, a potem spokuj na 2 miesiace
![co? :?](./images/smilies/co.gif)
mamy po 24 lata, nie uwazacie ze to jest jakis rodzaj niedojrzalosci emocjonalnej i
niestabilnosci uczuciowej?
wymyslam problemy na sile czy cos jednak w tym jest dziwnego?
tez tak macie?
ps. na pewno nie chodzi o to ze moja dziewczyna zabiera mi caly wolny czas i najchetniej siedzialaby tylko ze mna.