poradnik zrywania
Moderator: modTeam
- Hela Bertz
- Entuzjasta
- Posty: 107
- Rejestracja: 05 kwie 2006, 13:04
- Skąd: Kraków
- Płeć:
Ze mną zerwał 2 tygodnie temu. Po ponad dwóch latach. Też mi smutno, też nie wiem co ze sobą zrobić. Wiem, że nie mogę popaść w stan, w którym wciąż będę myśleć o nim, choć ciężko jest. Staram się wreszcie robić coś TYLKO dla siebie. Czasem nawet się udaje. Powodzenia monia 194, długa droga przed nami, ale wierzę, że nam się uda. Będę trzymać za Ciebie kciuki
Hela fajnie to opisalas:)
Minie chociaz ja np wczoraj, podczas gdy od kilku tygodni malo o niej myslalem, wczoraj mialem dzien gdzie wszystkie zajebiste chwile mi sie przypomnialy. Trudno jest strasznie byc usmiechnietym
Ale censored
Trza na to klasc laske(kto ma:>) i jakos to przejsc. Nie martwcie sie i nie szukajcie nic innego na sile... bo nie znajdziecie NIKT nie bedzie w zastepstwie.
Minie chociaz ja np wczoraj, podczas gdy od kilku tygodni malo o niej myslalem, wczoraj mialem dzien gdzie wszystkie zajebiste chwile mi sie przypomnialy. Trudno jest strasznie byc usmiechnietym
Ale censored
Trza na to klasc laske(kto ma:>) i jakos to przejsc. Nie martwcie sie i nie szukajcie nic innego na sile... bo nie znajdziecie NIKT nie bedzie w zastepstwie.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
- Hela Bertz
- Entuzjasta
- Posty: 107
- Rejestracja: 05 kwie 2006, 13:04
- Skąd: Kraków
- Płeć:
A co mi innego Hyhy pozostało:)
Staram się nawet nie roztrząsać już tego co było i dlaczego się skończyło, bo i po co?
Jeśli już nie mogę przestać myśleć o nim , to wspominam to co było piękne. Nie chcę żeby wspomnienie związku rodzącego się z miłości było traumą.
Rozeszliśmy się, widocznie tak miało być. No co siłą go miałam trzymać??
Muszę uszanować czyjąś decyzję, podjętą mam nadzieję, również z myślą o mnie.
Hyhy-uśmiech pogodny chyba się u mnie zaczyna <smile>
Staram się nawet nie roztrząsać już tego co było i dlaczego się skończyło, bo i po co?
Jeśli już nie mogę przestać myśleć o nim , to wspominam to co było piękne. Nie chcę żeby wspomnienie związku rodzącego się z miłości było traumą.
Rozeszliśmy się, widocznie tak miało być. No co siłą go miałam trzymać??
Muszę uszanować czyjąś decyzję, podjętą mam nadzieję, również z myślą o mnie.
Hyhy-uśmiech pogodny chyba się u mnie zaczyna <smile>
- FlyingDuck
- Pasjonat
- Posty: 160
- Rejestracja: 11 gru 2005, 14:18
- Skąd: Wrocław
- Płeć:
Jak się odkochać ?!
Witam,
Sprawdzając moje poprzednie posty możecie dowiedzieć się w czym tkwi mój problem...jednak nie o to chciałem zapytać...
Otóż jak można się odkochać ?
Co robić aby to uczucie zmalało, aby druga osoba nie była taka ważna..
znam to bo nie raz już zrywałem, ale teraz to ja jestem osobą z którą się zrywa.
chciałbym pozbyć się tego uczucia do minimum (tj, tęsknoty, zazdrości).
Kiedyś bezproblemowo potrafiłem olać drugą osobę a teraz....cały czas patrzę na tel, sprawdzam kiedy się loguje na gronie, allegro etc.
Nie chcę tego bo cholernie mnie to niszczy od środka, zabiera całą energię, nie daje spać.
Chciałbym żyć normalnie, mieć przyjemność ze spotykania się z innymi ludzmi i być prawie obojętny. Móc nie spotkać się przez 2 tyg. i nie odczuwać podczas tego czasu tęsknoty.
Być w związku ale takim który nie jest toksyczny...
Sprawdzając moje poprzednie posty możecie dowiedzieć się w czym tkwi mój problem...jednak nie o to chciałem zapytać...
Otóż jak można się odkochać ?
Co robić aby to uczucie zmalało, aby druga osoba nie była taka ważna..
znam to bo nie raz już zrywałem, ale teraz to ja jestem osobą z którą się zrywa.
chciałbym pozbyć się tego uczucia do minimum (tj, tęsknoty, zazdrości).
Kiedyś bezproblemowo potrafiłem olać drugą osobę a teraz....cały czas patrzę na tel, sprawdzam kiedy się loguje na gronie, allegro etc.
Nie chcę tego bo cholernie mnie to niszczy od środka, zabiera całą energię, nie daje spać.
Chciałbym żyć normalnie, mieć przyjemność ze spotykania się z innymi ludzmi i być prawie obojętny. Móc nie spotkać się przez 2 tyg. i nie odczuwać podczas tego czasu tęsknoty.
Być w związku ale takim który nie jest toksyczny...
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Jesli kochasz nie da rady ;P Jesli "kochasz" zaraz Ci cos inni doradza.CichyJoe pisze:Otóż jak można się odkochać ?
Ja moge od swojej strony na zauroczenia polecic zimny prysznic, oddanych przyjaciol co predzej Cie zapitola niz pozwola Ci sie zlamac i totalne odciecie od osoby ktora pieklo powoduje.
A i kefir Rolmierza!Dobre na wszystko!
uuu ciężka sprawa;/ generalnie z każdym problemem jest tak, że jeśli sami sobie nie chcemy pomóc to choćby inni stawali na głowie to i tak nic z tego nie będzie... czasem trzeba po prostu usiąść, przeanalizować wszysto, popatrzeć na to chłodnym okiem, z innej perspektywy.. przestać rozpamiętywać, a nawet starać sie myśleć o tych złych chwilach jakie były w związku. No a przede wszystkim to trzeba chcieć pozbyć się tej osoby z serca, chcieć zapomnieć... wiem, że to nie łatwe, ale nie ma innego wyjścia. Trzeba się wziąć w garść i uświadomić sobie, że życie toczy sie dalej i nie ma innej możliwości (bo oczywiście nie przyjmuję do wiadomości, że mógłbyś się poddać) jak stawić mu czoła... Wyjdź na ulicę, poprzyglądaj się ludziom, zrób coś czego nie rozbiłes od dawna, coś co sprawiało Ci radość, nie zamykaj się w 4 ścianach, no i usunięcie kontaktów z gg, maili itd mnie trochę pomogło... Głowa do góry na jednego faceta i tak przypada 2 kobiety
no chyba nie ma jakiejs konkretnej metody aby sie odkochac... mozesz pomyslec o tym co bylo złe i za czym NIE tesknisz, al to dziala tyloo na krotką metę... jezeli byłeś na prawde porządnie zakochany to co najwyżej czas może tu coś zdziałać.. albo kobieta nowa, która wypełni Twoje myśli....
"To jest tak, że gdy mam co chcę,
Wtedy więcej chcę.
Jeszcze."
Wtedy więcej chcę.
Jeszcze."
ehh...
problem w tym, ze jest ciężko...co 30 minut inne emocje...od złości, obojętności, chęci odegrania się po "a może coś jednak z tego będzie
Te wahania emocjonalne nie pozwalają praktycznie na niczym konkretnym się skupić
gdy było ok miałem przyjemność z pisania programów...teraz nie potrafie napisać linijki kodu.
nie bawi mnie telewizja ani gadanie czy spotykanie sie z innymi (chocby atrakcyjnymi dziewczynami - a tego próbowałem)...jeżdzenie na rowerze, choćby wykańczające również nie potrafi przebić się przez emocje...choć nie mam sił fizycznych w umyśle nadal jest ten "śmierdzący bąk" w umyśle.
można powiedzieć "tego kwiatu jest pół światu" ale co z tego ?
moim zdaniem lepiej mieć jedną na dłużej ... niż dziesieć na krócej.
problem w tym, ze jest ciężko...co 30 minut inne emocje...od złości, obojętności, chęci odegrania się po "a może coś jednak z tego będzie
Te wahania emocjonalne nie pozwalają praktycznie na niczym konkretnym się skupić
gdy było ok miałem przyjemność z pisania programów...teraz nie potrafie napisać linijki kodu.
nie bawi mnie telewizja ani gadanie czy spotykanie sie z innymi (chocby atrakcyjnymi dziewczynami - a tego próbowałem)...jeżdzenie na rowerze, choćby wykańczające również nie potrafi przebić się przez emocje...choć nie mam sił fizycznych w umyśle nadal jest ten "śmierdzący bąk" w umyśle.
można powiedzieć "tego kwiatu jest pół światu" ale co z tego ?
moim zdaniem lepiej mieć jedną na dłużej ... niż dziesieć na krócej.
CichyJoe pisze:Kiedyś bezproblemowo potrafiłem olać drugą osobę a teraz....cały czas patrzę na tel, sprawdzam kiedy się loguje na gronie, allegro etc.
Ja też tak miałem przez pewien okres czasu:P Teraz to jej super zajebiste opisy mnie nie ruszają
CichyJoe pisze:gdy było ok miałem przyjemność z pisania programów...teraz nie potrafie napisać linijki kodu.
Na zlamane serce najlepszy jest html z php Wymślam sobie zadanie, siedze nad nim 3 dni. Jak uda mi się zrobić... usuwam z dysku i tak dalej. Pomaga
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
bo nie jesteś zdecydowany rozwiązać ten problem.. tak jak mówiłam, nikt Ci nie pomoże póki sam nie wytłumaczysz sobie czego naprawdę chcesz... i czy w ogóle chcesz... to tak jak z uwolnieniem sie z każdego innego nałogu... jeśli nie bedziesz zdecydowany i konsekwentny np. w rzucaniu palenia... nie przestaniesz palićproblem w tym, ze jest ciężko...co 30 minut inne emocje...od złości, obojętności, chęci odegrania się po "a może coś jednak z tego będzie
CichyJoe pisze:a) radzicie zerwać,
CichyJoe pisze:ale teraz to ja jestem osobą z którą się zrywa.
to sie chyba wyklucza ? wiec o co ci chodzi?
nosil wilk razy kilka .... ( nie raz ? a co dwa ? +/- 1 , bo jesli jest inaczej to szybko znajdziesz ukojenie w ramionach innej )CichyJoe pisze:znam to bo nie raz już zrywałem, ale teraz to ja jestem osobą z którą się zrywa
a tak do tematu - nie da rady tak po prostu sie odkochac, mozesz sobie wmawiac ze jest brzydka, gruba, glupia - przypominac jakies jej glupie zachowanie - ale to na nic wszystko prysnie gdy ja zobaczysz lub gdy cokolwiek zrobisz co robiliscie razem i sie dobrze bawiliscie, zobaczysz zdjecie lub chocby serial ktory ogladala, jesli naprawde kochasz to nie ma rady to musi samo wygasnac - uspokoic sie - przez zapomnienie
a na poczatek to wyrzucic wszystko co sie z ta osoba kojarzy (chyba tez sie nie da ) wykasowac jej numer i sms, a telefon zostawic w domu, by do niego nie zagladac i moze powoli wrocisz do normalnosci
Ostatnio zmieniony 23 maja 2006, 18:38 przez DaKID, łącznie zmieniany 1 raz.
jak zyc???????????????????
Przed wczoraj zerwal ze mna chlopak.Opisuje to post,pt "Koniec".Powiedzcie mi co mam zrobic,zeby o nim zapomniec?Jak wymazac z glowy wszytskie wspomnienia?Wszystko mi sie z nim kojarzy!Wczoraj nie wytrzymalam i zadzwonilam do niego.Wyblagalam go,zebysmy nie widywali sie miesiac,a pozniej zobaczymy.Zgodzil sie...Na moje pytanie czy ma kogos innego odpowiedzial-nie,a gdy zapytalam czy bedzie mial powiedzial,ze nie wie...Strasznie mi go brakuje...Chcialabym go zobaczyc...uslyszec chociz jego glos...Co zrobic by o tym przestac myslec?
Czy powinnam miec przez ten miesiac nadzieje czy lpiej pogodzic sie ze to koniec??
Czy powinnam miec przez ten miesiac nadzieje czy lpiej pogodzic sie ze to koniec??
patrz wyzej - co ja sadze o mozliwosci odkochania
a moze to chwila "przerwy" - taki zastoj w zwiazku, zdarza sie a potem powraca wielkie uczucie, lepiej z nia porozmawiaj nim poczynisz kroki ktorych pozniej mozesz zalowac,CichyJoe pisze:zrywanie pasywne...czyli przez ograniczanie kontaktow...
tak tak na jednego 20 a na innego 0,1Głowa do góry na jednego faceta i tak przypada 2 kobiety
Ostatnio zmieniony 23 maja 2006, 18:56 przez DaKID, łącznie zmieniany 1 raz.
CichyJoe pisze:ehh...
problem w tym, ze jest ciężko...co 30 minut inne emocje...od złości, obojętności, chęci odegrania się po "a może coś jednak z tego będzie
Te wahania emocjonalne nie pozwalają praktycznie na niczym konkretnym się skupić
gdy było ok miałem przyjemność z pisania programów...teraz nie potrafie napisać linijki kodu.
nie bawi mnie telewizja ani gadanie czy spotykanie sie z innymi (chocby atrakcyjnymi dziewczynami - a tego próbowałem)...jeżdzenie na rowerze, choćby wykańczające również nie potrafi przebić się przez emocje...choć nie mam sił fizycznych w umyśle nadal jest ten "śmierdzący bąk" w umyśle.
można powiedzieć "tego kwiatu jest pół światu" ale co z tego ?
moim zdaniem lepiej mieć jedną na dłużej ... niż dziesieć na krócej.
Jakbym czytał o sobie. Też walczę z tym uczuciem, a raczej próbuję je całkowicie stłumić już od 4 miesięcy. I są momenty kiedy wydaje się że to już to, że się udało, ale niestety są dni gdy wszystko wraca jak bumerang i człowiek nie ma ochoty dosłownie na nic. A próbowałem już naprawdę różnych sposobów - alkohol, imprezy, spotykanie się z innymi dziewczynami, sport itd. Ale co z tego, skoro to nic póki co nie pomaga. Tak naprawdę nie ma złotego środka na odkochanie się, ale takim uniwersalnym jest chyba czas. Z czasem ból przechodzi, ale swoje przecierpieć po drodze trzeba. A o takim całkowitym zapomnieniu to nie ma chyba mowy, skoro się kogoś mocno kochało. Można ewentualnie spojrzeć na całą sprawę realistycznie, zdać sobie sprawę z powodów tego, że nie jesteście już razem. Wtedy powinno być łatwiej.
Jak rozstałam się ze swoim chłopakiem, bo okazało się, że ma inne na boku i wcale mu nie zależy dalej ciągnąć nasz związek, to bolało jak cholera. Pomimo, że wina była po jego stronie, ja przez pewnien czas po zerwaniu gotowa byłam przyjąć go z otwartymi ramionami, gdyby wrócił. Ale on wrócić nie chciał, ba, po 2 tygodniach był już z kimś innym. To okropne uczucie, kiedy ktoś wkręca, że było się dla niego tak ważnym, a po rozstaniu żadnego okresu aklimatyzacji, ale nowy związek, tym razem "bez zobowiązań" (tak mi wtedy napisał "jestem z nią bez zobowiązań" ). Wyłam, zalewałam się łzami, nawet zdarzyło mi się raz rozpłakać w tramwaju i całą drogę do domu przeryczeć (ludzie się dziwnie patrzyli, ale paradoksalnie troche mi ulżyło ).
Najlepszym lekiem okazało się widywanie go z moją następczynią. Tak się składało, że kończyliśmy ogólniak, ona była z tej samej szkoły i byłam nie raz świadkiem, jak się całowali na przerwach. I z czasem poczułam niechęć: jeżeli on, po prawie 2 latach znajomości i przyjaźni ze mną (kiedyś byłam podobno jego najlepszą przyjaciółką), a potem związku, potrafił okłamywać mnie i zostawić mnie, tak jak się wyrzuca papierek po batoniku, to czy to czlowiek naprawdę warty tylu łez? Zerwałam kontakty, wyrzuciłam jego numery, zablokowałam na gadu, pozbyłam się wszystkich wspólnych zdjęć...
Minął jakiś czas, on zniknął mi z oczu, a ja się wyleczyłam. I dziś cieszę się, że on okazał się takim du.pkiem. Gdyby potraktowal mnie po przyjacielsku i z szacunkiem, to "rekonwalescencja" trwałaby o wiele, wiele dłużej. Chamstwo ma to do siebie, że niszczy dobre wspomnienia, ale i leczy - jak lewatywa.
"Co ma przeminąć - to przeminie, a co ma zranić - do krwi zrani"
Najlepszym lekiem okazało się widywanie go z moją następczynią. Tak się składało, że kończyliśmy ogólniak, ona była z tej samej szkoły i byłam nie raz świadkiem, jak się całowali na przerwach. I z czasem poczułam niechęć: jeżeli on, po prawie 2 latach znajomości i przyjaźni ze mną (kiedyś byłam podobno jego najlepszą przyjaciółką), a potem związku, potrafił okłamywać mnie i zostawić mnie, tak jak się wyrzuca papierek po batoniku, to czy to czlowiek naprawdę warty tylu łez? Zerwałam kontakty, wyrzuciłam jego numery, zablokowałam na gadu, pozbyłam się wszystkich wspólnych zdjęć...
Minął jakiś czas, on zniknął mi z oczu, a ja się wyleczyłam. I dziś cieszę się, że on okazał się takim du.pkiem. Gdyby potraktowal mnie po przyjacielsku i z szacunkiem, to "rekonwalescencja" trwałaby o wiele, wiele dłużej. Chamstwo ma to do siebie, że niszczy dobre wspomnienia, ale i leczy - jak lewatywa.
"Co ma przeminąć - to przeminie, a co ma zranić - do krwi zrani"
Ostatnio zmieniony 23 maja 2006, 19:05 przez sami, łącznie zmieniany 1 raz.
Afro mi nie przeszkadza
Arkady pisze:ale takim uniwersalnym jest chyba czas
Z czasem wszytko przemija, z czasem bieżą lata,
Z czasem państw koniec idzie, z czasem tego świata
Za czasem stawa dowcip i rozum niszczeje,
Z czasem gładkość, uroda, udatność wiotszeje
Z czasem kwitnące łąki krasy ostradają,
Z czasem drewa zielone z liścia opadają
Z czasem burdy ustają, z czasem krwawe boje
Z czasem żal i serdeczne z czasem niepokoje
Z czasem noc dniowi, dzień zaś nocy ustępuje
Czasowi zgoła wszytko na świecie hołduje
Szczyra miłość ku tobie, Anno, me kochanie,
Wszytkim czasom na despekt nigdy nie ustanie.
Do anny- chyba morsztyn , a moze asnyk?
DaKID pisze:Do anny- chyba morsztyn , a moze asnyk?
Na pewno nie Jan Andrzej Morsztyn
Ostatnio zmieniony 23 maja 2006, 19:26 przez sami, łącznie zmieniany 1 raz.
Afro mi nie przeszkadza
a nie Naborowski? bo chcialem sprawdzic by pierdol nie pisac i sam sie zapedzile w kozi rog
Daniel Naborowski 100%
Daniel Naborowski 100%
Ostatnio zmieniony 23 maja 2006, 19:15 przez DaKID, łącznie zmieniany 1 raz.
to pojde po calosci: Do Trupa - morsztyn
Leżysz zabity i jam tez zabity,
Ty - strzałą śmierci, ja - strzałą miłości,
Ty krwi, ja w sobie nie mam rumianości,
Ty jawne świece, ja mam płomień skryty.
Tyś na twarz suknem żałobnym nakryty,
Jam zawarł zmysły w okropnej ciemnośći,
Ty masz związane ręce, ja, wolnośći
Zbywszy, mam rozum łańcuchem powity.
Ty jednak milczysz, a mój języ kwili,
Ty nic nie czujesz, ja cierpię ból srodze,
Tyś jak lód, a jam w piekielnej śreżodze.
Ty się rozsypiesz prochem w małej chwili,
Ja się nie mogę, stawszy się żywiołem
Wiecznym mych ogniów, rozsypać popiołem
ok i obiecuje wiecej sie nie odzywac w tym temacie
Leżysz zabity i jam tez zabity,
Ty - strzałą śmierci, ja - strzałą miłości,
Ty krwi, ja w sobie nie mam rumianości,
Ty jawne świece, ja mam płomień skryty.
Tyś na twarz suknem żałobnym nakryty,
Jam zawarł zmysły w okropnej ciemnośći,
Ty masz związane ręce, ja, wolnośći
Zbywszy, mam rozum łańcuchem powity.
Ty jednak milczysz, a mój języ kwili,
Ty nic nie czujesz, ja cierpię ból srodze,
Tyś jak lód, a jam w piekielnej śreżodze.
Ty się rozsypiesz prochem w małej chwili,
Ja się nie mogę, stawszy się żywiołem
Wiecznym mych ogniów, rozsypać popiołem
ok i obiecuje wiecej sie nie odzywac w tym temacie
Ostatnio zmieniony 23 maja 2006, 19:21 przez DaKID, łącznie zmieniany 1 raz.
Hyhy pisze: sami biedactwo<pijaki>
Dzięx Hyhy , na całe szczęscie wyleczyłam się a jednocześnie uodporniłam (mam nadzieję) na tego typu bakterie;) A jeżeli jakaś ospa by mnie dopadła, to od czego mamy forum A swoją drogą fajnie by było, gdybyśmy wszyscy forumowicze za jakieś 20 lat spiknęli się tutaj i napisali, jak to się nam te zywoty poukładały.
DaKID, wybacz tę pomyłkę, to już z nadmiaru nauki, ale czarno widzę mój egzamin z baroku
Afro mi nie przeszkadza
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 390 gości