Dla rzuconych, rzucajacych i tych co nie wiedza co robic...
Moderator: modTeam
Dla rzuconych, rzucajacych i tych co nie wiedza co robic...
postanowilem sobie zalozyc temat dla ludzi ktorzy niedawno zerwali i zle sie z tym czuja dla tych co zostali rzuceni i dla tych co nie wiedza co zrobic. wlasnie dzisiaj ktos skreslil mi piekne pol roku z mojego zycia aczkolwiek sadze ze w takim wypadku najlepiej jest porpozmawiac z przyjacielem najlepiej plci przeciwnej a to dlatego ze wiem jak wyglada taka rozmowa pomiedzy osobami tej samej plci dlatego chcialem tu podziekować Alice! ze byla dzisiaj ze mna sadze ze rozmowa niewiele daje aczkolwiek sa wyjatki bo to co ma sie stac sie stanie wiec jesli jestes w podobnej sytuacji wpisz sie.
<jol> A jednak sie przydalam na cos;]
Heh wpisac sie moge chociaz nie zostalam jeszcze rzucona i sama nie zrywalam.
Nie wiem jednak co mam zrobic jesli nie wyobrazam sobie nas za kilka lat razem...
Swiadomie oboje stworzylismy zwiazek wiedzac ze on i tak sie kiedys zakonczy.,
Moglam sie szybciej decydowac ale sama nie wiem czego chce...
Minely 4 miechy, gość sie upiera ze mnie kocha... Ja odpowiadam tym samym..
Jest nam super, choć charakterki mamy różne... A odpowiadam mu tym samym [kocham] bo czuje tak kiedy jest obok mnie. Nie moge sie oprzec zeby sie przytulic itd. Czemu wiec kiedy sie nie widzimy to ja w ogole nie tesknie ? Co prawda moze nie zdaze zatesknic nawet, bo widzimy sie max co dwa dni... Raz chyba zdarzylo sie 4 jak musialam wyjechac...
Nie czuje zebym musiala robic przerwe bo to dla mnie niezrozumiale:
albo sie z kims chce byc zawsze albo nie...
Dlatego pomimo iz jest nam dobrze razem zaczelam sie zastanawiac...
Troche mi przeszkadzaja pewne wady ale wiadomo, kazdy je ma...
Sama nie jestem swieta.
Ale powinnam być pewna ze chce spedzic z nim cale zycie, wydaje mi sie bez sensu zeby byc sobie tak po prostu dla przyjemnosci, dla zabicia czasu czy tam dla super sexu...
Ale waham sie... Bo mimo iz mysle o koncu zrobilabym dla niego wiele, chcialabym zeby miedzy nami nie zmienilo sie az tak drastycznie, wiem ze by mnie znienawidzil ze złamałam serce... Pisze i pisze i nie widze sensu zadnego...
Skonczy sie na tm ze znowu sie lzami zaleje bo juz sobie mowie koniec, potem go widze i znowu chce by to trwalo... Meczy mnie ta huśtawka...Juz kilka dni...
A nie chce oklamywać i zwodzic...Ehh wyżaliłam sie...
Heh wpisac sie moge chociaz nie zostalam jeszcze rzucona i sama nie zrywalam.
Nie wiem jednak co mam zrobic jesli nie wyobrazam sobie nas za kilka lat razem...
Swiadomie oboje stworzylismy zwiazek wiedzac ze on i tak sie kiedys zakonczy.,
Moglam sie szybciej decydowac ale sama nie wiem czego chce...
Minely 4 miechy, gość sie upiera ze mnie kocha... Ja odpowiadam tym samym..
Jest nam super, choć charakterki mamy różne... A odpowiadam mu tym samym [kocham] bo czuje tak kiedy jest obok mnie. Nie moge sie oprzec zeby sie przytulic itd. Czemu wiec kiedy sie nie widzimy to ja w ogole nie tesknie ? Co prawda moze nie zdaze zatesknic nawet, bo widzimy sie max co dwa dni... Raz chyba zdarzylo sie 4 jak musialam wyjechac...
Nie czuje zebym musiala robic przerwe bo to dla mnie niezrozumiale:
albo sie z kims chce byc zawsze albo nie...
Dlatego pomimo iz jest nam dobrze razem zaczelam sie zastanawiac...
Troche mi przeszkadzaja pewne wady ale wiadomo, kazdy je ma...
Sama nie jestem swieta.
Ale powinnam być pewna ze chce spedzic z nim cale zycie, wydaje mi sie bez sensu zeby byc sobie tak po prostu dla przyjemnosci, dla zabicia czasu czy tam dla super sexu...
Ale waham sie... Bo mimo iz mysle o koncu zrobilabym dla niego wiele, chcialabym zeby miedzy nami nie zmienilo sie az tak drastycznie, wiem ze by mnie znienawidzil ze złamałam serce... Pisze i pisze i nie widze sensu zadnego...
Skonczy sie na tm ze znowu sie lzami zaleje bo juz sobie mowie koniec, potem go widze i znowu chce by to trwalo... Meczy mnie ta huśtawka...Juz kilka dni...
A nie chce oklamywać i zwodzic...Ehh wyżaliłam sie...
-
- Bywalec
- Posty: 39
- Rejestracja: 06 gru 2005, 21:13
- Skąd: Podkarpackie
- Płeć:
Hmmmmm....
Ja jestem w zwiazku 4 letnim i juz od okolo 1,5 roku jestem z dziewczyna na odleglosc (100km)...
I jak to wlasnie jest? Ja teksnie jak cholera! Czesto nie moge sobie z tym, poradzic. Mowi mi... idz do pracy, zajmij sie czyms, to nie bedziesz tyle myslal Jak sie to mowi... g** prawda Jak jestem w pracy, jeszcze bardziej teksnie bo czuje ze zamiast byc przy niej, to ja pierdolami sie zajmuje dla kogos (szefa) Hehehe....
No ale Ona nie teksni tak za mna... prawie wcale nie teskni. Mowi czasami to slowo, ale nie widac po niej tego.
Jak to jest? Czy moze jednak "to nie jest ta", a raczej "ja nie jestem dla niej tym"? Pozostawiam to pytanie jako retoryczne
A nawiazujac do topicu... Ostatnio mielismy kryzys. Dosyc powazny. Z jej strony zdrada... ehhhh
Ale wiecie co? Teraz to jest miedzy nami jeszze lepiej niz kiedy kolwiek bylo. Nie wiem na jak dlugo, ale mam nadzieje ze z kazdym kryzysem bedziemy umieli sobie tak proadzic (no chyba ze jeszcze raz mnie zdradzi ). Co nie zabije, to wzmocni!
Wiec jesli jest ktos w trakcie zastanawiania sie, ja proponuje dac szanse, uwierzyc. Ludzi poznaje sie cale zycie! Za kazdym razem, co roku, osobowosci ludzi sie zmieniaja. Jesli widac iskierke nadziei... lapac ja
AlicE... Wierz! Wiem ze serce nie sluga. Ale mysle ze warto... no i zycze szczescia
Ja jestem w zwiazku 4 letnim i juz od okolo 1,5 roku jestem z dziewczyna na odleglosc (100km)...
I jak to wlasnie jest? Ja teksnie jak cholera! Czesto nie moge sobie z tym, poradzic. Mowi mi... idz do pracy, zajmij sie czyms, to nie bedziesz tyle myslal Jak sie to mowi... g** prawda Jak jestem w pracy, jeszcze bardziej teksnie bo czuje ze zamiast byc przy niej, to ja pierdolami sie zajmuje dla kogos (szefa) Hehehe....
No ale Ona nie teksni tak za mna... prawie wcale nie teskni. Mowi czasami to slowo, ale nie widac po niej tego.
Jak to jest? Czy moze jednak "to nie jest ta", a raczej "ja nie jestem dla niej tym"? Pozostawiam to pytanie jako retoryczne
A nawiazujac do topicu... Ostatnio mielismy kryzys. Dosyc powazny. Z jej strony zdrada... ehhhh
Ale wiecie co? Teraz to jest miedzy nami jeszze lepiej niz kiedy kolwiek bylo. Nie wiem na jak dlugo, ale mam nadzieje ze z kazdym kryzysem bedziemy umieli sobie tak proadzic (no chyba ze jeszcze raz mnie zdradzi ). Co nie zabije, to wzmocni!
Wiec jesli jest ktos w trakcie zastanawiania sie, ja proponuje dac szanse, uwierzyc. Ludzi poznaje sie cale zycie! Za kazdym razem, co roku, osobowosci ludzi sie zmieniaja. Jesli widac iskierke nadziei... lapac ja
AlicE... Wierz! Wiem ze serce nie sluga. Ale mysle ze warto... no i zycze szczescia
Powiedzcie mi jedną rzecz , jestem z dziewczyną juz ponad pol roku , jest wszystko ok itp Nagle ona mi mowi : Moj kolega z studiow zaprosil mnie na sylwka i chyba pojade
Ja : WhaaAA Myslalem ze razem spedzimy tego sylwka
Ona : Nie wiedzialam ze to dla Ciebie takie wazne
Ja : Juz wiesz
Minelo pare dni :
Ja : I co z tym sylwkiem ( chcialem zaproponowac wyjscie, lecz nie zdązylem jak uslyszalem)
Ona : No chyba jade z tym kumplem
WHAT THE FUCK Moze nie trafilem w temat ale mam nadzieje ze mi ktos to pomoze zrozumiec
Ja : WhaaAA Myslalem ze razem spedzimy tego sylwka
Ona : Nie wiedzialam ze to dla Ciebie takie wazne
Ja : Juz wiesz
Minelo pare dni :
Ja : I co z tym sylwkiem ( chcialem zaproponowac wyjscie, lecz nie zdązylem jak uslyszalem)
Ona : No chyba jade z tym kumplem
WHAT THE FUCK Moze nie trafilem w temat ale mam nadzieje ze mi ktos to pomoze zrozumiec
Kopnij ze ta babe w dupe ? niewyobrazam sobie takiego numeru w swojim zwiazku (mimo ze jest w nim troche problemow :s) Przecierz to totalna parodia ... rozumiem isc na impreze ze znajomymi. Ale zeby isc na sylwestra bez swojego faceta ! na dodatek na sylwestra ? :S A co najlepsze isc na sylwestra z innym facetem ? -.- Chyba bym w mordke strzelil i kazal spierdzielac
ZakochanyWariat dziekuje : )
Wiesz, nie chcialam zabierać mu czasu jesli to nie jest na zawsze,a ma 21 lat wiec jak sam powiedzial -nie w glowie mu przelotne zwiazki. Uklada nam sie różnie ale jak juz jest dobrze to mam <aniolek2> <aniolek2> <aniolek2>
Szkoda mi to niszczyc, ale nie moge myśleć tylko o sobie...
No mogla przynajmniej spytać Lolman19 czy nie masz nic przeciwko temu.. Bo tak to mi sie wydaje faktycznie dziwne...
U mnie sprawa byla prosta:
-Chcialabym pojsc tu i tu, co Ty na to?
-Zrobisz jak chcesz, ja w obecnej sytuacji wolałbym nie isc [dluga hostoria;]]
-No ale ja nie chce siedziec w domu!!!!
-Ja Ci niczego nie zabraniam, chcesz to idź...
W koncu stwierdzil ze samej mnie nie pusci i pojdzie ze mna:P
Wiesz, nie chcialam zabierać mu czasu jesli to nie jest na zawsze,a ma 21 lat wiec jak sam powiedzial -nie w glowie mu przelotne zwiazki. Uklada nam sie różnie ale jak juz jest dobrze to mam <aniolek2> <aniolek2> <aniolek2>
Szkoda mi to niszczyc, ale nie moge myśleć tylko o sobie...
lolman19 pisze:Nagle ona mi mowi : Moj kolega z studiow zaprosil mnie na sylwka i chyba pojade
No mogla przynajmniej spytać Lolman19 czy nie masz nic przeciwko temu.. Bo tak to mi sie wydaje faktycznie dziwne...
U mnie sprawa byla prosta:
-Chcialabym pojsc tu i tu, co Ty na to?
-Zrobisz jak chcesz, ja w obecnej sytuacji wolałbym nie isc [dluga hostoria;]]
-No ale ja nie chce siedziec w domu!!!!
-Ja Ci niczego nie zabraniam, chcesz to idź...
W koncu stwierdzil ze samej mnie nie pusci i pojdzie ze mna:P
lolman19, widzisz my tez bylismy pol roku czy wszystkim dziewczynom w glowach sie na swieta i nowy rok??? poprzewracalo (wyjatki) nie wiem czy to dobry pomysl ale masz 2 wyjscia albo sie stawiasz i mowisz ze idziesz z nia!!! albo olewasz sprawe i mowisz ze masz to w dupie jak chce niech idzie. Ja plenowalem sylewestra z dziewczyna na chwile obecna moja przyjaciólka juz nie chce przyjsc i szczerze mowiac nie wiem co lepsze czy jak przyjdzie czy nie bo ja ją nadal kocham nie przyjalem tego do wiadomsci ze nie jestesmy juz razem na to potrzeba czasu...ale znowu jak nie przyjdzie to tez niedobrze nie wiem jestem w kropce... powod zerwania tez mi sie wydaje glupi dziwny i nie prawdziwy... najlepsza rada? pociac lampki choinkowe
Zuber pisze: Ja plenowalem sylewestra z dziewczyna na chwile obecna moja przyjaciólka juz nie chce przyjsc i szczerze mowiac nie wiem co lepsze czy jak przyjdzie czy nie bo ja ją nadal kocham nie przyjalem tego do wiadomsci ze nie jestesmy juz razem na to potrzeba czasu...
Ja bym nie przyszla na jej miejscu bo byloby mi glupio. Ty chcesz jej przyjaźni bo robisz sobie złudne nadzieje... A dla niej to juz naprawde koniec.
Zuber pisze:czy wszystkim dziewczynom w glowach sie na swieta i nowy rok??? poprzewracalo
no wiesz, nowy rok to dobra chwila na zakonczenie starych spraw i rozpoczecie czegos nowego.. Jakkolwiek okropnie by to nie brzmialo. ;p
Zuber pisze:pociac lampki choinkowe
mojej bardzo dobrej przyjaciolce ktos pocial lampki warte 80 PLN.Zuber, wiesz cos o tym??!!
lolman19, bosze, obudz sie pol roku to niedlugo szybko Ci przejdzie no chyba ze w dalszym ciagu takie numery chcesz zeby Ci robila
So understand;
Don't waste your time always searching for those wasted years,
Face up...make your stand,
And realise you're living in the golden years.
Don't waste your time always searching for those wasted years,
Face up...make your stand,
And realise you're living in the golden years.
lolman19 pisze:Powiedzcie mi jedną rzecz , jestem z dziewczyną juz ponad pol roku , jest wszystko ok itp Nagle ona mi mowi : Moj kolega z studiow zaprosil mnie na sylwka i chyba pojade
Ja : WhaaAA Myslalem ze razem spedzimy tego sylwka
Ona : Nie wiedzialam ze to dla Ciebie takie wazne
Ja : Juz wiesz
Minelo pare dni :
Ja : I co z tym sylwkiem ( chcialem zaproponowac wyjscie, lecz nie zdązylem jak uslyszalem)
Ona : No chyba jade z tym kumplem
Co za zdzira bezczelna bez skrupolow wali cie w ch... i jeszcze ci na zywca to daje do zrozumienia.
Ręce me do szabli stworzone, nie do kielni.
Powiedzcie mi jedną rzecz , jestem z dziewczyną juz ponad pol roku , jest wszystko ok itp Nagle ona mi mowi : Moj kolega z studiow zaprosil mnie na sylwka i chyba pojade
Ja : WhaaAA Myslalem ze razem spedzimy tego sylwka Nie rozumiem
Ona : Nie wiedzialam ze to dla Ciebie takie wazne
Ja : Juz wiesz Usmiech pelna gemba
Minelo pare dni :
Ja : I co z tym sylwkiem ( chcialem zaproponowac wyjscie, lecz nie zdązylem jak uslyszalem)
Ona : No chyba jade z tym kumplem
nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Dla mnie jest to conajmniej dziwne...nie wyobrażam sobie sylwestra bez faceta, z którym jestem. Przeciez to nie jest wypad na weekendową impreze tylko dość wyjątkowy dzień...(a raczej noc)...I jeszcze jedzie do kogoś innego i tak po prostu ci tą nowinę oznajmia, stawia przed faktem dokonanym??
Pogadaj z nia i zastanów sie, bo cos tu jest nie tak.
Ja w tym roku się zakochałam. Myślałam, że sylwestra razem spędzimy a tu się okazuje, że jednak nie. Wszystko byłoby inaczej gdzyby nie jego była - namieszała w jego życiu i on teraz robi porządek z samym sobą - a ja cierpię. Mam zamiar z uśmiechem na twarzy wejść w Nowy Rok, będę się dobrze bawić - chyba a i tak prędzej czy później będzie wszystko ok.
lolman jesli dalej sie bedzie upierac, ze idzie z nim na sylwka, to jeszcze przed polnoca 2006 zadzwon do nieji powiedz ze niech sobie jedzie ale nie ma po co wracac, mniej jaja i nie daj robic z siebie idioty, bo jestem prawie pewien ze po nowym roku ona zrobi to za ciebie, a tak bedziesz mial satysfakcje chociaz ze ty ja zostawiles Albo zadzwon o 24 w sylwestra i (jak sie dodzwonisz bo wiadomo jak jest w sylwka) zamiast zyczen powiedz jej "zegnaj kotku".
Ręce me do szabli stworzone, nie do kielni.
TFA pisze:lolman jesli dalej sie bedzie upierac, ze idzie z nim na sylwka, to jeszcze przed polnoca 2006 zadzwon do nieji powiedz ze niech sobie jedzie ale nie ma po co wracac, mniej jaja i nie daj robic z siebie idioty, bo jestem prawie pewien ze po nowym roku ona zrobi to za ciebie, a tak bedziesz mial satysfakcje chociaz ze ty ja zostawiles Albo zadzwon o 24 w sylwestra i (jak sie dodzwonisz bo wiadomo jak jest w sylwka) zamiast zyczen powiedz jej "zegnaj kotku".
Po pierwsze lepiej prosto w oczy niz przez telefon.
Po drugie powinien ja zostawic ale watpie zeby mial satysfakcje z tego.
Albo zadzwon o 24 w sylwestra i (jak sie dodzwonisz bo wiadomo jak jest w sylwka) zamiast zyczen powiedz jej "zegnaj kotku".
Nie rob z niego sk*****
Koniecznie załatwić to przed sylwkiem. I niech jedzie i milej zabawy ;]]]]]]
AlicE! pisze:Po pierwsze lepiej prosto w oczy niz przez telefon.
Ona nawet na to nie zasługuje. Ale co fakt to fakt, nie ma co sie znizać do jej poziomu.
Polecam serwis dla zaginionych i znalezionych zwierzaków http://zaginiony-znaleziony.pl/
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
moon pisze:Ona ma Cie szeroko i jestes jakimś zapychadłem wolnego czasu w jej zyciu. Gniot a nie baba. Daj se z takimi spokój
Zgadzam sie. Szkoda czasu na zwiazek, który widać nie skonczy się najlepiej. Kiedy zwiazek trwa pół roku nie robi się takich akcji. Brak mi słów jak słyszę o takim zachowaniu...dziecinne i żałosne
TFA pisze:Widac nie byli ze soba zbyt zzyci skoro kolega zaklada o tym temat i pyta sie co ma o tym myslec. Przeciez kazdy czlowiek bedacy w zdrowym normalnym zwiazku, racjonalnie myslacy by sie nie zastanawial "co jest grane" tylko wyrzucil ja za drzwi.
racja, racja....ja od razu bym takiemu dała do zrozumienia, że takie zagrywki to nie u mnie...niezaleznie od stopnia zażyłości w związku. Takich rzeczy po prostu sie nie robi i tyle. Kropka
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
lolman19, nie przejmuj sie nie samotny na pewno gdzies Cie ktos chetnie wezmie tylko popytaj
widzisz ja to samo robilem ludzie sa niewdzieczni ty dla nich wszystko oni nic da ciebie ale taki widac jest pozadek rzeczy chlopie nie przejmuj sie damy rade oboje wchodzimy w nowy rok z nowym lepszym zyciem wiecej wartym!!! <browar>lolman19 pisze:Pomogliscie mi dostrzec samego siebie , zawsze robilem wszystko dla innych teraz w koncu zrobie cos dla siebie WESOLEGO NOWEGO Usmiech pelna gemba
lolman19 pisze:No i zostal mi samotny sylwester , zdrowie <browar>
Btw
Pomogliscie mi dostrzec samego siebie , zawsze robilem wszystko dla innych teraz w koncu zrobie cos dla siebie WESOLEGO NOWEGO
Ciesze sie Twoim, eee, szczesciem
Grunt ze udalo Ci sie skonczyc to w naprawde dojrzaly sposob. <browar>
Z gory przepraszam jesli moja wypowiedź będzie chaotyczna, opisuję swoją sytuację na gorąco.
Po dwóch piwach, znacznie pewniejsza siebie. Stoję na dole i oglądam fajerwerki...
Ale wyszlo jakos przez przypadek, ze jestem sama. I do tych calych rozkminow dołącza myśl, ze jaki sylwek i 1 stycznia taki cały rok. A ja stoje tu sama! Poszlam do domu, zlozylam zyczenia i wrocilam, w tym czasie zaczeli mnie szukać... Odnalazlam sie ale nie tlumaczylam sie dlaczego zwiałam... Bylam pewna ze i tak nikt nie zauwazy.
Ale SHN zauwazyl. Kolejny raz sprowokowalam kłotnie;/
Potem poszlismy pogadać. I znowu padlo "kocham Cie". Cisza...
"A ty mnie kochasz czy nie jestes pewna?"............"Nie jestem pewna". Od razu znalazl sie przy drzwiach. Ale jednak zostal. Ryczalam jak bóbr, a on zamiast mnie znienawidzić, tak jak sie spodziewalam przytulil mnie i probowal uspokoić. Potem wyjasnilam wszystkie mozliwe powody jakie bylam w stanie. W koncu nic nie dzieje sie bez przyczyny...
Myslalam ze juz sie nie zobaczymy. Ale on sluchal, patrzyl w oczy i kazal sie uśmechnąć...
Nic z tego nie zrozumialam...
Nie wiedzialam czemu az tak placze, z poczucia winy, dlatego ze bede sama, czy dlatego ze skreslilam coś pieknego.. Ale chyba najmocniej dlatego, ze zabrałam mu 4 miesiace, zraniłam i na koncu zerwałam;/
Co moglo trwać, choć nie mialo przyszlosci. ------> A moze to mnie doprowadzalo do łez, ze na samym poczatku powiedzielismy ze to miala byc tylko zabawa. A szybko przerodzilo sie w cos głębszego...
Bo zwiazek mielismy burzliwy... Niczego nie zaluje, mam nadzieje ze nie bede tez zalowac swojej decyzji. I ze przyjaźń przetrwa do końca zycia, bo choćby nie wiem ile miał wad, drugiego takiego faceta nie znajde.......... <beczy>
Cholera akurat w Sylwka;/
Po dwóch piwach, znacznie pewniejsza siebie. Stoję na dole i oglądam fajerwerki...
Ale wyszlo jakos przez przypadek, ze jestem sama. I do tych calych rozkminow dołącza myśl, ze jaki sylwek i 1 stycznia taki cały rok. A ja stoje tu sama! Poszlam do domu, zlozylam zyczenia i wrocilam, w tym czasie zaczeli mnie szukać... Odnalazlam sie ale nie tlumaczylam sie dlaczego zwiałam... Bylam pewna ze i tak nikt nie zauwazy.
Ale SHN zauwazyl. Kolejny raz sprowokowalam kłotnie;/
Potem poszlismy pogadać. I znowu padlo "kocham Cie". Cisza...
"A ty mnie kochasz czy nie jestes pewna?"............"Nie jestem pewna". Od razu znalazl sie przy drzwiach. Ale jednak zostal. Ryczalam jak bóbr, a on zamiast mnie znienawidzić, tak jak sie spodziewalam przytulil mnie i probowal uspokoić. Potem wyjasnilam wszystkie mozliwe powody jakie bylam w stanie. W koncu nic nie dzieje sie bez przyczyny...
Myslalam ze juz sie nie zobaczymy. Ale on sluchal, patrzyl w oczy i kazal sie uśmechnąć...
Nic z tego nie zrozumialam...
Nie wiedzialam czemu az tak placze, z poczucia winy, dlatego ze bede sama, czy dlatego ze skreslilam coś pieknego.. Ale chyba najmocniej dlatego, ze zabrałam mu 4 miesiace, zraniłam i na koncu zerwałam;/
Co moglo trwać, choć nie mialo przyszlosci. ------> A moze to mnie doprowadzalo do łez, ze na samym poczatku powiedzielismy ze to miala byc tylko zabawa. A szybko przerodzilo sie w cos głębszego...
Bo zwiazek mielismy burzliwy... Niczego nie zaluje, mam nadzieje ze nie bede tez zalowac swojej decyzji. I ze przyjaźń przetrwa do końca zycia, bo choćby nie wiem ile miał wad, drugiego takiego faceta nie znajde.......... <beczy>
Cholera akurat w Sylwka;/
I ja od niedawna należe do tych porzuconych...
I tak naprawde to nie wiem co mam napisać... Bo pewnie wiele osób czuje sie podobnie! Nie rozumiem tylko w tym wszystkim jednego... On poprstu przestał sie do mnie odzywać!
Pamietam nasze ostatnie spotkanie a było normalnie... tak jak zawsze! Pożegnalismy się i po prostu przestał sie do mnie odzywać. Nie odbierał telefonów, nie odpisywał na sms'y - zero kontaktu!
To on o mnie bardzo zabiegał wydawało mi się, że na poczatku jemu to bardziej zalezało niż mnie! JUŻ po dwoch tygodniach bycia razem powiedział mi że mnie kocha... Co mnie zdziwiło bo znaczenie tego słowa jest dla mnie bardzo duże! Byłam go taka pewna, że aż sama tego sie bałam. Ufałam bardzo!Czułam, że mu na mnie zależy! Mieliśmy podobne poczucie humoru i naprawde bardzo dużo rozmawialiśmy. Był taki kochany i czuły, że zaczeło mi bardzo zależeć...
I sie zakochałam... jak mu to powiedziałam to widziałam jak mu "oczka błysły" ucieszył się strasznie!
A potraktował mnie okropnie... Nie miał odwagi rozstać się w cywilziowany sposób! Ja nawet nie wiem co sie stało? Dlaczego? I to jest najbardziej męczace...
Jedyne na co było go stac to napisac, że przeprasza choć wie, że to mało!!!
Dobrze, że nie ograniczyłam szczęscia tylko dla jednej osoby bo bym została zupełnie sama i było by pewnie dużo trudniej! Mam przyjaciół - choć czasem dobrze jest "pogadać" z kimś obcym!
Faceci dlaczego tacy jesteście??? < przepraszam za liczbe mnogą>
I tak naprawde to nie wiem co mam napisać... Bo pewnie wiele osób czuje sie podobnie! Nie rozumiem tylko w tym wszystkim jednego... On poprstu przestał sie do mnie odzywać!
Pamietam nasze ostatnie spotkanie a było normalnie... tak jak zawsze! Pożegnalismy się i po prostu przestał sie do mnie odzywać. Nie odbierał telefonów, nie odpisywał na sms'y - zero kontaktu!
To on o mnie bardzo zabiegał wydawało mi się, że na poczatku jemu to bardziej zalezało niż mnie! JUŻ po dwoch tygodniach bycia razem powiedział mi że mnie kocha... Co mnie zdziwiło bo znaczenie tego słowa jest dla mnie bardzo duże! Byłam go taka pewna, że aż sama tego sie bałam. Ufałam bardzo!Czułam, że mu na mnie zależy! Mieliśmy podobne poczucie humoru i naprawde bardzo dużo rozmawialiśmy. Był taki kochany i czuły, że zaczeło mi bardzo zależeć...
I sie zakochałam... jak mu to powiedziałam to widziałam jak mu "oczka błysły" ucieszył się strasznie!
A potraktował mnie okropnie... Nie miał odwagi rozstać się w cywilziowany sposób! Ja nawet nie wiem co sie stało? Dlaczego? I to jest najbardziej męczace...
Jedyne na co było go stac to napisac, że przeprasza choć wie, że to mało!!!
Dobrze, że nie ograniczyłam szczęscia tylko dla jednej osoby bo bym została zupełnie sama i było by pewnie dużo trudniej! Mam przyjaciół - choć czasem dobrze jest "pogadać" z kimś obcym!
Faceci dlaczego tacy jesteście??? < przepraszam za liczbe mnogą>
A*N*G*E*L pisze:Ja nawet nie wiem co sie stało?
To tak jak ja Ale czy to ważne?
Pomysl, że moze lepiej, ze to sie konczylo teraz. Im dluzej by to trwalo tym gorzej dla Ciebie. Przeciez gdyby byl z Tobą, bylby nieszczesliwy, a co za pozytek z nieszczesliwego czlowieka. Przecież zwiazek powinien byc przyjemnościa dla obojga partnerow. A musisz wiedzieć, że On będąc nieszczesliwym i tak staralby sie wyswobodzić z tego peta związku - nikt nie lubi byc niewolnikiem...
A wobec nasuwającego sie pytania: dlaczego? dlaczego? dlaczego? Jestem bezsilny... Można co najwyżej snuć przypuszczenia.
Trzymaj się Anielico! <3m_się>
Polecam serwis dla zaginionych i znalezionych zwierzaków http://zaginiony-znaleziony.pl/
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 179 gości