Wykształcenie a związek?
Moderator: modTeam
Wykształcenie a związek?
Witam ponownie. Jestem ciekaw waszego zdania na taki temat.
Czy różnica w wykształceniu ma wpływ na związek, chodzi mi o taką różnicę jak wykształcenie zawodowe a studia magisterskie? Czy w pszyszłości nie będzie z tego powodu jakiś zacięć w związku?[/i]
Czy różnica w wykształceniu ma wpływ na związek, chodzi mi o taką różnicę jak wykształcenie zawodowe a studia magisterskie? Czy w pszyszłości nie będzie z tego powodu jakiś zacięć w związku?[/i]
- krackowiaczek
- Pasjonat
- Posty: 200
- Rejestracja: 26 maja 2004, 00:56
- Skąd: krakow
- Płeć:
z własnych obserwacji wnioskuje. ze ten 'problem' jest rozwiązywany już na samym początku. tzn. pary mają podobny iq. bo gdyby było inaczej, to o czym byśmy z partnerką/partnerem rozmawiali? . sprawa wykrztaucenia, to już kwestia: co potem zrobimy z iq, jakie jest nasze podejście do życia itd. tu mogą być problemy.
a z wykrztauceniem? chyba nie, no chyba że podchodzimy do sprawy czysto techniczno-materialnie . tak mi się wydaje.
a z wykrztauceniem? chyba nie, no chyba że podchodzimy do sprawy czysto techniczno-materialnie . tak mi się wydaje.
Zgadzam się całkowicie z krackowiaczkiem. Zwykle ten problem rozwiązuje się na początku bo przecież nie spędza się tyle czasu z osobą z którą nie da się "inteligentnie" porozmawiać. Dlatego to nie jest taki problem. Ale znowu słyszałam, że później może być problem jeżeli kobieta ma wyższe wykształcenie a mężczyzna podstawowe. Bo zwykle mężczyźni (a przynajmniej większość) ma hopla na tym punkcie aby zarabiać więcej od kobiet i utrzymywać dom.
No ale jeżeli para jest bardzo ze sobą zżyta i kocha się to nie będzie tego problemu.
No ale jeżeli para jest bardzo ze sobą zżyta i kocha się to nie będzie tego problemu.
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
Tak jak już było napisane myślę ze osoby tworzące pary mają podobna inteligencje lecz jeśli chodzi o wykształcenie to już wcale tak byc nie musi. Na pewno zajdzie konflikt jesli wykształcenie przełoży sie na zarobki i facet będzie zarabiał mniej. Co innego jeśli to kobieta zarabia mniej. Wtedy facetowi nie przeszkadza że posiadałby niższe wykształcenie. Jeśli by zarabiali podobnie to może dojść do rywalizacji kto zarobi więcej . Oczywiście od wszystkiego sa odstepstwa
jezeli ktos sie kocha to raczej nie zwraca uwagi na to czy druga strona ma papierek ze skonczyła jakąs szkołe czy nie, z drugiej jednak strony gdy szukamy partnera by z nim załozyc rodzine pragniemy by mógł on nam zapewnic dobre warunki,a kobieta i tak nie bedzie sie opierac tylko na tym ile facet zarabia bo kobiety chca byc niezalezne finansowo!!
ale jezeli chodzi o wykształcenie to moze to byc problem dla rodziców np gdy okazuje sie ze dziewczyna ma mgr a chłopak ledwo zdał mature (i czasem ambitni rodzice załamuja rece ze córka znalazła sobie takiego co nic nie umie i jej to wypominaja) znam taki przypadek
ale jezeli chodzi o wykształcenie to moze to byc problem dla rodziców np gdy okazuje sie ze dziewczyna ma mgr a chłopak ledwo zdał mature (i czasem ambitni rodzice załamuja rece ze córka znalazła sobie takiego co nic nie umie i jej to wypominaja) znam taki przypadek
Ja mysle ze to nie ma zadnego znaczenia. A tak w ogole wyksztalcenie nie swiadczy o wysokosci zarobkow. Moze byc para w ktorej mezczyzna jest po zawodowie a kobieta ma doktora. Facet ma dobrze prosperujaca firme z ktorej wyciaga neizla kase , a ona wyklada na uczelni za 2000 zl miesiecznie. Przyklad z zycia wziety. Poza tym nie porownywal bym inteligencji do wyksztalcenia!! Inteligentni ludzie bardzo czesto z roznych przyczyn nawet nie ida na studia ( pieniadze , rozne sprawy rodzinne) Poza tym wyksztalecenie nie ma nic wspolnego z inteligencja. Znam ludzi co studiuja na najlepszych uczelniach w Polsce , w ideksie same piątki , stypendium Ministra , a jak by ich puscic w centrum jakies obcego miasta to nie mieli by pojecia co maja zrobic. Ale sytuacja w ktorej kobieta jest bizneswoman i utrzymuje dom a facet siedzi na chacie i oglada dzien w dzien na kanapie TV jest raczej nie do przejscia. Bynajmniej dla mnie, duma na to by nie pozwolila
agata pisze:ale jezeli chodzi o wykształcenie to moze to byc problem dla rodziców np gdy okazuje sie ze dziewczyna ma mgr a chłopak ledwo zdał mature (i czasem ambitni rodzice załamuja rece ze córka znalazła sobie takiego co nic nie umie i jej to wypominaja) znam taki przypadek
Też znam taki przypadek. Właśnie wtedy wiele spięć dochodzi niejako przez rodziców którzy nie mogą się pogodzić że dziewczyna marnuje sobie życie z osobą niewykształconą.
Maverick pisze:On po studiach, ona po zawodowce... Oboje zyja w innych srodowiskach, ona spotyka sie z ludzmi bystrymi inaczej a on wykrztalconymi itd. On nie pogada z jej a ona z jego znajomymi... Moze przejaskrawione ale tak jest.
Nie zgadzam się że nie porozmawiają, czy ludzie wykształceni mówią inaczej? Nie, co prawda może używają innego języka ale to też nie wszyscy. Zdecydowanie przejaskrawiłeś sytuacje. Ludzie bez wykształcenia nie mówią językiem jak czasem zdarza się na filmach komediowych, że ciężko zrozumieć. Czasami nawet urzywają lepszego języka niż osoby po studiach. Mogą spokojnie porozmawiać o zaintersowaniach i spostrzeżeniach o otaczającym życiu.
Całkowicie zgadzam się ze studentem. Inteligencja nie zależy od wyszktałcenia. Bo z różnych przyczyn (nie tylko lenistwa) osoby nie poszły na studia czy to do liceum a wybrały zawodówke. Co prawda na pewno taki związek jest "trudniejszy" od takich w których obie osoby mają te same wykształcenie ale jest możliwe przejście spokojnie przez życie.
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
Mi chodzilo o to ze nie beda mieli tematow. No bo jak np goscie po "zetce" beda gadac o tym jak to jest ciezko, ze kupuja seicento na raty a kolo kupil np Passata za gotowke no to o czym oni pogadaja
A co do inteligencji to owszem - najlepsze oceny zwykle maja nie ludzie inteligentnie (choc sa wyjatki) lecz ci ktorzy siedza i zakowaja. No chyba ze komus inteligentnemu chce sie uczyc
A co do inteligencji to owszem - najlepsze oceny zwykle maja nie ludzie inteligentnie (choc sa wyjatki) lecz ci ktorzy siedza i zakowaja. No chyba ze komus inteligentnemu chce sie uczyc
odp.
To trochę moja bolączka ... niestety jak do tej pory nie spotkałem fascynującej kobiety która nie miała by ukończonych studiów lub nie studiowała. Więc ja raczej wolę wykształcone, nie wiem może się mylę.
Sądzę że tak najogólniej mówiąc (bo wiadomo że bywają pewne odstępstwa od normy) to jednak dla dobra związku i jego trwałości partnerzy powinni mieć wykształcenie na podobnym poziomie. Wydaje mi się że o ile sytuacja gdy facet ma wyższe a kobieta np. zawodowe to czasem może ujśc to już sytuacja odwrotna nie wróży niczego dobrego...
Osobiście cenię sobie inteligentne dziewczyny, choć uważam by nie były inteligentniejsze
ode mnie bo wtedy jako samiec czuł bym dyskomfort:)
Osobiście cenię sobie inteligentne dziewczyny, choć uważam by nie były inteligentniejsze
ode mnie bo wtedy jako samiec czuł bym dyskomfort:)
Wydaje mi się że o ile sytuacja gdy facet ma wyższe a kobieta np. zawodowe to czasem może ujśc to już sytuacja odwrotna nie wróży niczego dobrego...
czy ja wiem.......moi rodzice np tak maja ze to mama ukonczyła wyzsza uczelnie i nadal sie kształci a mój tato jest po technikum czy jak to sie tam nazywa,a mimo to nie ma zadnych konflitków i nigdy nie było
Osobiście cenię sobie inteligentne dziewczyny
co do inteligencji to to chyba nie jest zalezne od tego jakie kto ma wykształcenie, bo(tu znów moi rodzice) mimo ze tato nie ma wyzszego wykształcenia to i tak jest inteligentnym człowiekiem
- krackowiaczek
- Pasjonat
- Posty: 200
- Rejestracja: 26 maja 2004, 00:56
- Skąd: krakow
- Płeć:
Osobiscie zauwazylam czasem, ze niektorzy mezczyzni zaczynaja patrzec na mnie podejrzliwie kiedy dowiaduja sie, iz mam skonczone 2 kierunki ...
A jak dochodzi kwestia jakie... to juz czasem mam wrazenie jakby zyli nie w tej epoce, co kobieta ksztalcic sie lubi (z reguly). Po prostu czasem mezczyzn odstrasza ambicja, zrealizowana ambicja, ale fak faktem zdrowa.. Dlaczego nie wiem. I zaznaczam niektorych.
Znam malzenstwa gdzie ani On, ani Ona nie maja wyzszego wyksztalcenia a radza sobie baaaaaardzo dobrze...
Znam i takie, gdzie oboje maja wyzsze i sobie nie radzą.. - podwojnie sfrustrowani...
Znam mieszane- zdarzaja sie konflikty nie ma co ukrywac....
Ale idac sladem Agaty- oczywiscie ma racje, ale lepiej kiedy jedno i drugie ma podobne wyksztalcenie, nawet profilaktycznie. Sytuacja sie zmienia kiedy jest dobrze z pracą- wtedy do głosu nie dochodzi wykształcenie drogą naturalną...
A jak dochodzi kwestia jakie... to juz czasem mam wrazenie jakby zyli nie w tej epoce, co kobieta ksztalcic sie lubi (z reguly). Po prostu czasem mezczyzn odstrasza ambicja, zrealizowana ambicja, ale fak faktem zdrowa.. Dlaczego nie wiem. I zaznaczam niektorych.
Znam malzenstwa gdzie ani On, ani Ona nie maja wyzszego wyksztalcenia a radza sobie baaaaaardzo dobrze...
Znam i takie, gdzie oboje maja wyzsze i sobie nie radzą.. - podwojnie sfrustrowani...
Znam mieszane- zdarzaja sie konflikty nie ma co ukrywac....
Ale idac sladem Agaty- oczywiscie ma racje, ale lepiej kiedy jedno i drugie ma podobne wyksztalcenie, nawet profilaktycznie. Sytuacja sie zmienia kiedy jest dobrze z pracą- wtedy do głosu nie dochodzi wykształcenie drogą naturalną...
... you bleed just to know you're alive ...
jedno jest pewne ze na problem wykształcenia patrzyło sie uwazniej kiedys. wiadomo swiat idze do przodu i zmieniaja sie swiatopoglady i ideały i tak jak dawno dawno patrzono na to by oboje pochodziło ze znamienitych rodzin to teraz juz raczej nie przeprowadza sie wywiadu srodowiskowego by sprawdzic co i jak po prostu jest teraz wieksza swoboda i jezeli para ma rózne wykształcenie to nikt ich nie bedzie wytykac palcami ze sie dobrali jak "piernik do wiatraka"
Troszeczkę ten problem jest mi bliski. Tyle, że u mnie wchodzi w grę także różnica wieku. O ile z moim mężem dogadujemy się świetnie, o tyle mamy problem ze znajomimi.
Moi znajomi to: młode mamuśki - koleżanki jeszcze za szkoły średniej i szkoły rodzenia i mamuśki - sąsiadki, oraz znajomi ze studiów. Bardzo lubię towarzystwo ludzi z roku, mamy wspólny język, często niezrozumiały dla mojego męża (wiąże się to z wspólnie przeżytymi sytuacjami, jakimiś wydarzeniami na uczelni itd.).
Mamuś mój mąż się panicznie boi i raczej przed nimi ucieka, znajomych z roku uważa za dzieciaki. Nie ma o czym z nimi porozmawiać. Za to dla mnie jego znajomi to nadęte dupki. Sami przedsiębiorcy, bankierzy, politycy, kolesie pod krawatem, łysiejace faceciki z teczkami brr...
No, ale jakoś to znosimy. Mój mąż też potrafi nieźle zaimprezować, staje się wtedy większym dzieciakiem niż wszyscy studenci razem wzięci i ajkoś znajdują wspólny język. Jednak od kiedy jesteśmy razem, stał się bardziej poważny, a kiedy urodziła się mała nie był na ani jednej imprezie! Zaraz po pracy wraca prosto do domu, nie chce mu się absolutnie nigdzie wychodzić. Tatusieje chyba...
Moi znajomi to: młode mamuśki - koleżanki jeszcze za szkoły średniej i szkoły rodzenia i mamuśki - sąsiadki, oraz znajomi ze studiów. Bardzo lubię towarzystwo ludzi z roku, mamy wspólny język, często niezrozumiały dla mojego męża (wiąże się to z wspólnie przeżytymi sytuacjami, jakimiś wydarzeniami na uczelni itd.).
Mamuś mój mąż się panicznie boi i raczej przed nimi ucieka, znajomych z roku uważa za dzieciaki. Nie ma o czym z nimi porozmawiać. Za to dla mnie jego znajomi to nadęte dupki. Sami przedsiębiorcy, bankierzy, politycy, kolesie pod krawatem, łysiejace faceciki z teczkami brr...
No, ale jakoś to znosimy. Mój mąż też potrafi nieźle zaimprezować, staje się wtedy większym dzieciakiem niż wszyscy studenci razem wzięci i ajkoś znajdują wspólny język. Jednak od kiedy jesteśmy razem, stał się bardziej poważny, a kiedy urodziła się mała nie był na ani jednej imprezie! Zaraz po pracy wraca prosto do domu, nie chce mu się absolutnie nigdzie wychodzić. Tatusieje chyba...
A ja troszkę z innej beczki. mój chłopak jest w moim wieku, studiuje. Ja jestem z inteligenckiej rodziny, on nie. Jesteśmy razem 3 lata ale dopiero od jakiegoś czasu zaczęłam dostrzegać tą różnicę, którą moi rodzice wytykali mi już wcześniej. Przede wszystkim inna hierarchia wartości i inne zainteresowania. Naprawdę szlak mnie ostatnio trafia! nigdy nie miałam uprzedzeń i nigdy nie byłam snobem intelektualnym ale ostatnio się tak czuję. Kocham go ale gdy czasem wyprowadza mnie z równowagi.
Kocham go ale gdy czasem wyprowadza mnie z równowagi.
czyli to wyprowadzanie cie z równowagi jest zwiazane z tym ze pochodzicie z innym srodowisk?? nie wiem moze źle zrozumiałam chodzi mi o to ze uwazasz ze to moze miec jakis wpływ.
ja tam juz chyba swoje na ten temat powiedziałam i narazie nie bede niczego dodawac a jedynie przygladac sie jak rozmowa sie rozwija
mnie tu chodzi głównie o coś w rodzaju determinizmu społecznego. Mój chłopak studiuje i ludzie z jego pokolenia są już tymi, którzy zdobywają wykształcenie. W swojej wypowiedzi skupiam się głównie na tym co się dzieje mniej więcej w pokoleniu wstecz. Kościół, wesela,kuchnia to świat jego matki , w którym chętnie widziałaby swoją synową. U mnie natomiast w rodzinie nie ma takiego nacisku na sferę materialną . Przedmiotem rozmów u mnie w domu jest książka i polityka a nie koronkowa serwetka i schabowy. Oczywiście wszystko bardzo uogólniam. Ale boję się , że mój chłopak przejmie tamtą hierarchię wartości.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 330 gości