TFA pisze:Juz nie chodzi o to, ale przeciez zeby znalezc to trzeba szukac i probowac, przeciez zeby stwierdzic ze to ta jedyna to trzeba najpierw ja blizej poznac, miesiacami, a nawet latami, a nie ze zobaczy laske na ulicy i stwierdzi "O! ta wlasnie ona, ta jedyna".
Nie zgadzam się. Miłość jest natychmiastowa (intuicyjnie to pamiętam i czuję choć tego jeszcze nie doświadczyłam).
Miłości nie można stopniowo nauczyć się poznając Tę osobę (a to już twierdzę na podstawie dotychczasowego doświadczenia : ). Tj. jeżeli facet mi nie pasował na początku to nigdy później stopniowo nie było mi z nim istotnie lepiej.... a tym bardziej nie zakochałam się.... najwyżej przywiązałam i uzależniłam : (
Droga perełko autorze tego tematu ! Możesz spróbować wchodzić w związki z kobietami, które jakoś tam Ci się podobają. To zawsze jest ciekawe, kształcące, nawet jakoś tam przyjemne....
Ale miłość - ta prawdziwa - zgadzam się z Tobą jest za zasługi i w nagrodę od losu. I nie można się jej nauczyć, wychodzić, wykształcić itp. Takie "wymęczone" związki to jest przyjaźń i seks a nie miłość.
I zastanów się poważnie czy chcesz wchodzić w seksowanie się bez uczucia. Z mojego doświadczenia wynika, że to jest "średnio" przyjemne... zwłaszcza później zostaje tylko nie smak i kac moralny. Ja się zmusiłam - za namową koleżanki - i teraz mam tę korzyść, że już to wiem co wcześniej zawsze intuicyjnie przeczuwałam. A o seksie się nie czyta i nie pisze tylko się go uprawia.