Potrzebuje pomocy!
Moderator: modTeam
Haro pisze:Nie moge sam zakonczyc. Obiecalem, ze nigdy Jej nie zostawie...
Obiecałeś, że jej nie zostawisz z własnej winy zapewne. Gdyby Cię zdradzała na prawo i lewo, też byś nie zostawił? No co Ty?
Tutaj też z jej winy. Dałeś jej czas. I tak naprawdę to ona decyzję podejmie. A jak nie będzie konsekwentna, to z jej winy ją zostawisz.
No nic, zobaczymy, co będzie. Nie będę czarnych scenariuszy pisać
Jest niezdecydowana bardzo bardzo - to 1 wyjscie.
Dla mnie jednak drugie - ona kogos ma lub z kims kreci. Jakbym ja mial kogos tez bym olal swoja obecna, latwo by mi bylo, nie? ONE tak rozumuja
/edit
Swoja droga nie rozumiem... kobieta nie jest pewna czy woli tamtego kogos zamiast Ciebie, z Toba jest jej dobrze, przynajmniej w sensie ze Ty roisz tak zeby bylo jej dobrze(juz nie mowie nawet o finansach). Zostawia sobie furtke... ZERO censored mozgu i zero jakiegos "honoru?" "szacunku" do SIEBIE ?? powiedziec od razu ze ktos jest dziewczyny a nie sciemniac i pierdolic glupoty!!!!!! Wbijcie sobie to dzis i tu do mozgow, ze zadnej furtki sobie nie zostawicie jak faceta oklamiecie w tym momencie a on sie potem dowie to jeszcze gorzej same sobie zrobicie. Bo jak ja bym byl w takiej sytuacji, moglbym dac szanse gdyby mnie "przez kogos" zostawila ale NIGDY gdyby poleciala w ch. i sklamala.
Dla mnie jednak drugie - ona kogos ma lub z kims kreci. Jakbym ja mial kogos tez bym olal swoja obecna, latwo by mi bylo, nie? ONE tak rozumuja
/edit
Swoja droga nie rozumiem... kobieta nie jest pewna czy woli tamtego kogos zamiast Ciebie, z Toba jest jej dobrze, przynajmniej w sensie ze Ty roisz tak zeby bylo jej dobrze(juz nie mowie nawet o finansach). Zostawia sobie furtke... ZERO censored mozgu i zero jakiegos "honoru?" "szacunku" do SIEBIE ?? powiedziec od razu ze ktos jest dziewczyny a nie sciemniac i pierdolic glupoty!!!!!! Wbijcie sobie to dzis i tu do mozgow, ze zadnej furtki sobie nie zostawicie jak faceta oklamiecie w tym momencie a on sie potem dowie to jeszcze gorzej same sobie zrobicie. Bo jak ja bym byl w takiej sytuacji, moglbym dac szanse gdyby mnie "przez kogos" zostawila ale NIGDY gdyby poleciala w ch. i sklamala.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Racja idas, polać, mu polać <browar> Przy okazji my też sobie chlapniemy:)
Faktycznie, już 18 się zbliża... <aniolek2>
Faktycznie, już 18 się zbliża... <aniolek2>
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
I jak tam? Ktoś ma jakies wiadomości... choćby te złe?
Śledzę od samego poczatku ten temat ale teraz już emocje sięgnęły mi zenitu i pytam
Śledzę od samego poczatku ten temat ale teraz już emocje sięgnęły mi zenitu i pytam
Ostatnio zmieniony 02 lis 2005, 20:22 przez Klemens, łącznie zmieniany 1 raz.
Jestem.
Juz po wszystkim Rozstalismy sie. Jednak... Przeprosila mnie za te 3 miesiace. Wrecz blagala abym Jej wybaczyl. Jest okropnie zagubiona i nie wie co ma ze soba robc. Blagala, abysmy byli ze soba na stopie przyjacielskiej na razie. Bo przez te dwa miechy moze sie wszystko stac. Mozemy do siebiw wrocic. ta nadzieje, ten promyk nadziei spowodowal, ze po 4h rozmowy uleglem. Kocham ja nad zycie. Moze popelniam blad, ale... Powiedziala, ze wiedziala, ze zachowywala sie jak idiotka i nie chce mnie stracic. Chce zebym byl blisko. Moze przez to swoje wredne zachowanie sama sie ode mnie odsunela. Nie wie tego nikt. Ale teraz bedzie sie zachowywac normalnie. Moze przez te dwa miesiace jednak zrozumie, ze nie moze beze mnie zyc nie dlatego, ze jest przyzwyczajona, ale kocha...
...Bo jestem na 10000000% pewien, ze nie ma nikogo. Jest rozbita, a ja ja musze poskladac. Jesli jednak nic z tego nie wyjdzie to znikne, wtedy juz na bank.
Teraz jednak, nie wierze w nic
Juz po wszystkim Rozstalismy sie. Jednak... Przeprosila mnie za te 3 miesiace. Wrecz blagala abym Jej wybaczyl. Jest okropnie zagubiona i nie wie co ma ze soba robc. Blagala, abysmy byli ze soba na stopie przyjacielskiej na razie. Bo przez te dwa miechy moze sie wszystko stac. Mozemy do siebiw wrocic. ta nadzieje, ten promyk nadziei spowodowal, ze po 4h rozmowy uleglem. Kocham ja nad zycie. Moze popelniam blad, ale... Powiedziala, ze wiedziala, ze zachowywala sie jak idiotka i nie chce mnie stracic. Chce zebym byl blisko. Moze przez to swoje wredne zachowanie sama sie ode mnie odsunela. Nie wie tego nikt. Ale teraz bedzie sie zachowywac normalnie. Moze przez te dwa miesiace jednak zrozumie, ze nie moze beze mnie zyc nie dlatego, ze jest przyzwyczajona, ale kocha...
...Bo jestem na 10000000% pewien, ze nie ma nikogo. Jest rozbita, a ja ja musze poskladac. Jesli jednak nic z tego nie wyjdzie to znikne, wtedy juz na bank.
Teraz jednak, nie wierze w nic
Haro pisze:Juz po wszystkim Smutny Rozstalismy sie. Jednak... Przeprosila mnie za te 3 miesiace. Wrecz blagala abym Jej wybaczyl. Jest okropnie zagubiona i nie wie co ma ze soba robc. Blagala, abysmy byli ze soba na stopie przyjacielskiej na razie. Bo przez te dwa miechy moze sie wszystko stac. Mozemy do siebiw wrocic. ta nadzieje, ten promyk nadziei spowodowal, ze po 4h rozmowy uleglem. Kocham ja nad zycie. Moze popelniam blad, ale... Powiedziala, ze wiedziala, ze zachowywala sie jak idiotka i nie chce mnie stracic. Chce zebym byl blisko. Moze przez to swoje wredne zachowanie sama sie ode mnie odsunela. Nie wie tego nikt. Ale teraz bedzie sie zachowywac normalnie. Moze przez te dwa miesiace jednak zrozumie, ze nie moze beze mnie zyc nie dlatego, ze jest przyzwyczajona, ale kocha...
...Bo jestem na 10000000% pewien, ze nie ma nikogo. Jest rozbita, a ja ja musze poskladac. Jesli jednak nic z tego nie wyjdzie to znikne, wtedy juz na bank.
wies co,teraz to ona już przegieła,znów każe ci czekać,a ona dalej bedzie robiła co będzie chciała,potem bedzie przepraszała i wracała a potem pewnie znów będzie to samo,bo to wygodnie mieć do kogo wracać,bardzo wygodnie,ale czy to jest dobre wyjście?ty sie będiesz cieszył jej chwilowego powrotu,a poten znów będziesz cierpiał,weź se znajdź lepiej inną bo ta niszczy i siebie i ciebie,a to chyba nie jest tego warte,pewnie znów sie na mnie pogniewasz za taką wypowiedź ,ale taka jest prawda
jak zwykły żelek...taka pusta w środku...
- Wstreciucha
- Weteran
- Posty: 2646
- Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
rozplakalam sie za swiezo jestem z "wlasna utrata milosci" na takie tematy
czasem zastanawia mnie gdzie jest limit robienia przykrosci i najgorsze ze siebie mam na mysli jako ich autora .
Haro mam nadzieje ze wszystko sie ulozy . Pozdrawiam
czasem zastanawia mnie gdzie jest limit robienia przykrosci i najgorsze ze siebie mam na mysli jako ich autora .
Haro mam nadzieje ze wszystko sie ulozy . Pozdrawiam
Te same fakty dają jednym wiele do myślenia, innym tylko do gadania.
-
- Weteran
- Posty: 1141
- Rejestracja: 06 maja 2005, 15:26
- Skąd: Lenenja
- Płeć:
Dopiero teraz przeczytalam ten topik w calosci... i... przez spora jego czesc wydawalo mi sie to wszystko cholernie znajome.
Ja przez dlugi czas bylam, moze ciagle troche jestem, w takiej emocjonalnej klatce. Dobrze wiem jak sie czuje w momencie, gdy sie jest dla kogos cholernym pepkie swiata.
Straszne uczucie, mimo, ze ktos robi to, dlatego, ze kocha.
Mysle, ze u was, tak jak i u mnie, w duzej mierze zadecydowal sex, a wlasciwie jego brak. Facet, ktory nawet nie probuje domagac sie sexu, nie mowi dziewczynie tego, ze by chcial, jest strasznie trudny. Niezaleznie od powodow. Mialam tak i kryzys w zwiazku byl gigantyczny. Wlasciwie to do tej pory mimo, ze juz z pol roku ze soba sypiamy nadal to wszystko gdzies we mnie tkwi.
Ja zachowalam na tyle trzezwosci umyslu, ze zadzialalam. Powiedzialam mu to wszystko prosto z mostu. Powiedzialam jak mi zle jest w roli "boginki".
Moj mezczyzna sie zmienil, na lepsze. Przestal mnie na sile wpychac na piedestal, ale... Ja nadal nie jestem w stanie mu uwierzyc w 100%. Do konca zaufac. Gdy mowi, ze mnie pragnie to gdzies tam w glowie slysze natychmiastowy protest "Poltora roku mnie nie potrzebowal, nie chcial, a nagle teraz tak? Znaczy, ze w tej chwili to robi tylko po to zebym byla zadowolona. Ale w glebi duszy sam tego nie czuje."
Strasznie trudno jest uwierzyc w taka zmiane. Wszystko wydaje się… nieszczere. A to jeszcze dalej nakreca te spirale.
Mi sie udalo, ale bylismy na swietnej drodze do konca. Moj narzeczony nawet nie wie jak bardzo. Teraz jest juz coraz lepiej.
Uwazam, ze jedynym ratunkiem w takiej sytuacji jest to wszystko co radzili ci moi poprzednicy. I szczere rozmowy. Szczere do bolu. Jesli naprawde ci zalezy, jesli chcesz to ciagnac to probuj. Daj jej czas, troche luzu, ale niech wie, ze jestes. Ze ci zalezy. Nie desperacko, ale, ze to dla ciebie wazne. Wyjscie z takiej sytuacji jest trudne. Cholernie trudne. Ale w sprzyjajacych warunkach mozliwe do odratowania.
Bede trzymac za was kciuki, zeby wyszlo tak, aby bylo dla was najlepiej. Cokolwiek to mialoby byc.
I jezeli chcesz pogadac to pisz, na maila czy gg. Jesli uznasz, ze moglabym jakos pomoc to bardzo chetnie. Bylam w bardzo podobnej sytuacji i wiem jak jest ciezko.
Trzymaj sie.
Ja przez dlugi czas bylam, moze ciagle troche jestem, w takiej emocjonalnej klatce. Dobrze wiem jak sie czuje w momencie, gdy sie jest dla kogos cholernym pepkie swiata.
Straszne uczucie, mimo, ze ktos robi to, dlatego, ze kocha.
Mysle, ze u was, tak jak i u mnie, w duzej mierze zadecydowal sex, a wlasciwie jego brak. Facet, ktory nawet nie probuje domagac sie sexu, nie mowi dziewczynie tego, ze by chcial, jest strasznie trudny. Niezaleznie od powodow. Mialam tak i kryzys w zwiazku byl gigantyczny. Wlasciwie to do tej pory mimo, ze juz z pol roku ze soba sypiamy nadal to wszystko gdzies we mnie tkwi.
Ja zachowalam na tyle trzezwosci umyslu, ze zadzialalam. Powiedzialam mu to wszystko prosto z mostu. Powiedzialam jak mi zle jest w roli "boginki".
Moj mezczyzna sie zmienil, na lepsze. Przestal mnie na sile wpychac na piedestal, ale... Ja nadal nie jestem w stanie mu uwierzyc w 100%. Do konca zaufac. Gdy mowi, ze mnie pragnie to gdzies tam w glowie slysze natychmiastowy protest "Poltora roku mnie nie potrzebowal, nie chcial, a nagle teraz tak? Znaczy, ze w tej chwili to robi tylko po to zebym byla zadowolona. Ale w glebi duszy sam tego nie czuje."
Strasznie trudno jest uwierzyc w taka zmiane. Wszystko wydaje się… nieszczere. A to jeszcze dalej nakreca te spirale.
Mi sie udalo, ale bylismy na swietnej drodze do konca. Moj narzeczony nawet nie wie jak bardzo. Teraz jest juz coraz lepiej.
Uwazam, ze jedynym ratunkiem w takiej sytuacji jest to wszystko co radzili ci moi poprzednicy. I szczere rozmowy. Szczere do bolu. Jesli naprawde ci zalezy, jesli chcesz to ciagnac to probuj. Daj jej czas, troche luzu, ale niech wie, ze jestes. Ze ci zalezy. Nie desperacko, ale, ze to dla ciebie wazne. Wyjscie z takiej sytuacji jest trudne. Cholernie trudne. Ale w sprzyjajacych warunkach mozliwe do odratowania.
Bede trzymac za was kciuki, zeby wyszlo tak, aby bylo dla was najlepiej. Cokolwiek to mialoby byc.
I jezeli chcesz pogadac to pisz, na maila czy gg. Jesli uznasz, ze moglabym jakos pomoc to bardzo chetnie. Bylam w bardzo podobnej sytuacji i wiem jak jest ciezko.
Trzymaj sie.
off// w razie potrzeby kontaktu pisac na zlotooka_kotka@o2.pl
Dziekuje Wam wszystkim... Bardzo, z calego serca. Postaram sie pozbierac pekniete serce i za jakis czas odezwe ponownie
Boje sie tylko jednego. Ona powiedziala, ze przez te dwa miesiace moze znow wrocimy do siebie. Ona bezie sie zachowywac jak dawniej. I boje sie tego, ze bol, kiedy Ona bedzie taka kochana jak kiedys, a nie pokocha edzie ogromny. Po po Sylwestrze i bez rozpalonego tego uczucia, zniknac bede musial juz na zawsze
Boje sie tylko jednego. Ona powiedziala, ze przez te dwa miesiace moze znow wrocimy do siebie. Ona bezie sie zachowywac jak dawniej. I boje sie tego, ze bol, kiedy Ona bedzie taka kochana jak kiedys, a nie pokocha edzie ogromny. Po po Sylwestrze i bez rozpalonego tego uczucia, zniknac bede musial juz na zawsze
Zdaje sobie z tego sprawe. Zdaje sobie sprawe, ze moja nadzieja znowu moze pojsc w diably. Tyle czasu mialem nadzieje, modlilem sie nawet o to zeby blo ok... Zebysmy sie nigdy nie rozstali. Po tym wszystkim przestalem wierzyc prawie we wszystko... Bo teraz wierze tylko w jedna rzecz: ze te 2 miesiace zmienia ja i odblokuja uczucie, ktorego nie jest pewna. Tylko w to wierze teraz.
mrt pisze:Bo człowiek łudzi się, łudzi, a i tak co ma być, to będzie.
Ta albo co ma byc to nie bedzie.
@Haro, czlowiek sie uczy na bledach... o ile mozesz, ucz sie na bledach innych ludzi.
Podejscie Ci sie zmieni do wielu rzeczy. Naprawde, jeszcze nie raz w zyciu.
Wystarczy czasem jedna sekunda, ktora zmieni twoje zycie calkowicie!!!
Jedna sekunda - spotkales swoja.
Jedna sekunda - zerwala z Toba.
Jedna sekunda - spowodowales wypadek i zabiles ukochana, sam zyjesz, Co dalej?
Wierz mi, wiele znacznie ciezszych rzeczy mamy jeszcze do przezycia. Jak ktos nie chce to on traci, o wiele wiecej, bo mialaby w Tobie wspanialego faceta, ja cos o tym wiem
Ale takie zycie. Do milosci tez nie zmusisz nikogo chocbys sie zesral.
Takze wpadnij lepiej jutro na browar a nie pitolisz glupoty
Przemysl to.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 341 gości