Witam,
chcialbym sie z Wami podzielic pewna refleksja, pomyslem itd :)
1. Przysiega malzenska. Czy nie uwazacie ze glupio tak przysiegac "i nie opuszcze ci az do smierci"? Przeciez wierzymy w zycie w niebie, a skoro kochamy to czemu by nie przysiac czegos wiekszego? Tylko jak to nazwac. Chodzi mi o to, by byc z ta osoba na zawsze, po smierci rowniez...
2. Posrednio laczy sie z punktem 1. A mianowicie smierc. Czasem zdaza sie, ze ktos z kims jest i nagle mu ta osoba ginie. Otwieraja sie wtedy przed czlowiekiem dwie mozliwosci. Zyc dalej i po pewnym czasie pokochac kogos innego (bo nie czarujmy sie, czlowiek to dziwne zwierze, i po pewnym czasie potrafi zakochac sie w kims innym) lub tez moze sie zabic. Tylko ze to nie jest takie proste. Czemu? Ano bo sa 2 zdecydowanie rozne powody dla ktorych ktos mial by sie zabic.
a) Bo nie wierzy ze bedzie kiedykolwiek szczesliwy (a wiadomo ze bedzie)
b) Bo wie, ze moze byc szczesliwy z inna osoba, ale kocha tamta i tego po prostu nie chce. Z kolei postanowienie zycia do konca w celibacie jest bez sensu, bo po co komu takie zycie (tym bardziej ze szanse na dotrzymanie celibatu sa nikle). A jest to czlowiek wierzacy i wie ze po smierci czeka go nowe zycie z tamta osoba. Jest to wiec ogromny dowod milosci, poniewaz ta osoba idzie za druga wszedzie... Zaznaczam, iz taki czlowiek ma swiadomosc tego iz zakochalby sie drugi raz gdyby zyl, jednak on nie chce nowej milosci. On juz swoja ma, a smierc jest dla niego tylko furtka do przejscia.
Oczywiscie moze tez taki czlowiek zyc dalej. I taka mozliwosc tez istnieje. Nazwijmy ja "c".
Sami przyznacie, ze powody a i b sa znacznie rozne od siebie... Ja wybieram rozwiazanie b
Milosc (jedno slowo a tak wiele znaczy)
Moderator: modTeam
Chyba Mavericu jestes mocno zakochany , a w takim stanie nie da sie racjonalnie pogadać z Toba albowiem wybuchała by tu być moze miedzy nami wojna , czego zkolei nie chce.Ale ciesze sie z Tobą ze znalazłes kogoś kogo kochasz! i oby tak było zawsze !! dlatego nie rozpisze sie na ten Twój temat
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Poruszyłeś bardzo delikatny temat mogę w tej kwestii coś powiedzieć, albowiem przeżyłam coś takiego na "własnej skórze"... śmierć bliskiej mi osoby w wypadku samochodowym...
Wszyscy żyjemy sobie w beztrosce, słysząc każdego niemalże dnia o wypadkach i śmierci, ale twierdzimy... Mnie się to na pewno nie przydarzy, mnie coś takiego nie spotka, aż pewnego pięknego dnia... staje się... i co robić???? Szok.., to mało powiedziane, rozkołotane myśli, łzy, tysiące pytań do Boga - dlaczego to właśnie "On"???, wyrzuty nawet wobec osoby która nas "opuściła" - dlaczego tak szybko jechał, po mimo ostrzeżeń??, no i przede wszystkim ten nieustający ból ..tam gdzieś głęboko... w Nas.. w sercu.. bo przecież Kochaliśmy się. Jak dalej żyć bez Niego, bez Jego uśmiechu, ciepłych słów, ramion, dotyku... bez jego miłości...itd
I niby własna śmierć wydaje się jednym z wyjść, ale to tylko łatwo się mówi, nie jest to takie proste... bo skazując się na śmierć... nie trafimy tam gdzie chcemy trafić...(w sprawy religii nie będę się zagłębiać, polecam film: "Między niebem, a piekłem"!!!) a przy tym przecież zranimy tyle osób, które tu na ziemi nas również kocha...
Ja jednak popieram dalsze życie z pięknymi wspomnieniami. A przecież Ta osoba nas kochała, więc i z góry życzy nam jak najlepiej i na pewno nie sprawimy przykrości próbując na nowo ułożyć sobie życie... ehhh... ale to nie tak szybko... na to trzeba czasu...
Pozdrawiam!
Gorąco polecam Filmy:
1) Między Niebem A Piekłem - piękny film!!!
2) 21 Grams - warto!
Wszyscy żyjemy sobie w beztrosce, słysząc każdego niemalże dnia o wypadkach i śmierci, ale twierdzimy... Mnie się to na pewno nie przydarzy, mnie coś takiego nie spotka, aż pewnego pięknego dnia... staje się... i co robić???? Szok.., to mało powiedziane, rozkołotane myśli, łzy, tysiące pytań do Boga - dlaczego to właśnie "On"???, wyrzuty nawet wobec osoby która nas "opuściła" - dlaczego tak szybko jechał, po mimo ostrzeżeń??, no i przede wszystkim ten nieustający ból ..tam gdzieś głęboko... w Nas.. w sercu.. bo przecież Kochaliśmy się. Jak dalej żyć bez Niego, bez Jego uśmiechu, ciepłych słów, ramion, dotyku... bez jego miłości...itd
I niby własna śmierć wydaje się jednym z wyjść, ale to tylko łatwo się mówi, nie jest to takie proste... bo skazując się na śmierć... nie trafimy tam gdzie chcemy trafić...(w sprawy religii nie będę się zagłębiać, polecam film: "Między niebem, a piekłem"!!!) a przy tym przecież zranimy tyle osób, które tu na ziemi nas również kocha...
Ja jednak popieram dalsze życie z pięknymi wspomnieniami. A przecież Ta osoba nas kochała, więc i z góry życzy nam jak najlepiej i na pewno nie sprawimy przykrości próbując na nowo ułożyć sobie życie... ehhh... ale to nie tak szybko... na to trzeba czasu...
Pozdrawiam!
Gorąco polecam Filmy:
1) Między Niebem A Piekłem - piękny film!!!
2) 21 Grams - warto!
"...WieCZniE KoCHaĆ !..WieCZniE ŻyĆ !...":)
1. Przysiega malzenska. Czy nie uwazacie ze glupio tak przysiegac "i nie opuszcze ci az do smierci"? Przeciez wierzymy w zycie w niebie, a skoro kochamy to czemu by nie przysiac czegos wiekszego? Tylko jak to nazwac. Chodzi mi o to, by byc z ta osoba na zawsze, po smierci rowniez...
zgadzam sie z Toba Kochanie w 100% i juz Ci powiedzialam ze my powiemy wlasna przysiege.. jesli kosiol tego nie zaakceptuje to mnie to nie obchodzi bo ja nie skaldam slubu przed ksiedzem a Bogiem..
trzeba tylko sie zorientowac czy jest cos takiego mozliwe...bo jednak ten kosielny dobrze byloby miec:)
co do punktu drugiego to bardzo dobrze wiesz ze dajesz mi ogromne szczescie i tylko dzieki Tobie i przy Tobie jestem szczeliwa.. nie chcialabym chodizc po tym swiecie bez Ciebie...byc moze nauczylabym sie ale nie chce. bo tam gdzie Ty tam ja...
wiele razy sie and tym zastanawialam gdy jeszcze Ciebie nie mialam i bylam sama...nie wiedzialam co to jest milosc i dziwilam sie ludziom ktorzy mowili ze mogliby sie zabic dla kogos...to juz wiem , wiem jak to jest mozliwe...to wszystko tlumaczy..
ktos mi kiedys powiedzial ze oni tam u gory patrza caly czas na nas i sa z nami..to cos daje ale jednak nie to samo co byc kolo tej osoby...
pare dni temu mojej znajomej zmarla babcia , rozmawialam z mezem tej babci..oto jego slowa:" zylem z Tereska 50 lat , ale powiem Ci Alicja ze za kilka lat ja znow zobacze...". znam to malzenstwo bardoz dobrze...zawsze usmiechnieci..obojetnie co by sie nie dzialo..zawsze razem , byly rozne sytuacje w jakich ich spotkalam ale zawsze miedzy nimi byla widoczna ta milosc ktora tak wiele znaczy...
wybieram wariant B.
p.s. Kocham Cie Kochanie:*
"szczescia nie kupisz gdy klopoty pietrza sie po sufit"
Dzieki Krzys
Ale i tak swoje musze odpowiedziec. Nie bede oczywiscie polemizowal jak dla kogo by bylo dobrze, bede mowil o mnie, bo za innych nie moge. Kiedys ksiadz mi powiedzial, ze nawet jak czlowiek sam sie zabije, to ma szanse trafic do nieba. Bo to zalezy od duszy. I tak naprawde to ja w to wierze, wierzylbym w slusznosc sprawy i watpie, by Bog za takie cos karal. A poza tym bliscy. Jest to tosc istotny problem. Ale przeciez ja zyje dlsa siebie a nie dla nich i jezeli zechce zyc gdzie indziej to nie moga mi zabronic. Wiadomo, ze by plakali. Zawsze sie placze i to jakby z pewnego rodzaju egoizmu, tego pozytywnego. Bo chce sie aby ta osoba byla z nami i nie patrzy sie na to ze jej juz jest lepiej. Juz napisalem, ze dla mnie by to bylo jak "przejscie przez drzwi".
Ale i tak swoje musze odpowiedziec. Nie bede oczywiscie polemizowal jak dla kogo by bylo dobrze, bede mowil o mnie, bo za innych nie moge. Kiedys ksiadz mi powiedzial, ze nawet jak czlowiek sam sie zabije, to ma szanse trafic do nieba. Bo to zalezy od duszy. I tak naprawde to ja w to wierze, wierzylbym w slusznosc sprawy i watpie, by Bog za takie cos karal. A poza tym bliscy. Jest to tosc istotny problem. Ale przeciez ja zyje dlsa siebie a nie dla nich i jezeli zechce zyc gdzie indziej to nie moga mi zabronic. Wiadomo, ze by plakali. Zawsze sie placze i to jakby z pewnego rodzaju egoizmu, tego pozytywnego. Bo chce sie aby ta osoba byla z nami i nie patrzy sie na to ze jej juz jest lepiej. Juz napisalem, ze dla mnie by to bylo jak "przejscie przez drzwi".
Pewnie nie będziecie znać odpowiedzi na to pytanie. Zastanawiam się, co bedzie jezeli po śmierci ukochanej osoby znajdziemy sobie kogoś innego i po raz drugi, trzeci... się zakochamy. Chodzi o to co bedzie potem, już w niebie. Bedziemy tam tworzyć szczęśliwy trójkącik czy połączymy się w wiecznej miłości tylko z tą pierwszą ukochaną osobą?
Ciekawe jak Mister to rozwiązał.
P.S. czy gdy ktoś umiera dlatego ze palił papierosy to wtedy to jest samobójstwo?
Ciekawe jak Mister to rozwiązał.
P.S. czy gdy ktoś umiera dlatego ze palił papierosy to wtedy to jest samobójstwo?
Wiele razy sie zastanawiałam nad tym co sie stanie ze mna po smierci, gdzie bede...ale watpie w to, że spotkam tam kogoś kogo, poznałam lub pokochałam tu na ziemi, z jednej strony ciesze sie, że wreszcie sie uwolnie od tego okrutnego a zarazem pieknego świata, ale za to z 2 strony boje sie tego...
Słyszałam ze w niebie sie nie pamieta o niczym co jest zwiazane z ziemia...czy to nie jest dziwne? Tak nagle zapomniec o wszystkim co Cie spotkało dobrego na swiecie,
jak można zapomniec o własnej matce? Która Ci urodziła, wychowała...
To jest przerażające..wrr Nie wiem co o tym mysleć, i czy w ogóle, na ten temat można jakoś racjonalnie rozumowac?!?
Pozdrawiam!:)
Słyszałam ze w niebie sie nie pamieta o niczym co jest zwiazane z ziemia...czy to nie jest dziwne? Tak nagle zapomniec o wszystkim co Cie spotkało dobrego na swiecie,
jak można zapomniec o własnej matce? Która Ci urodziła, wychowała...
To jest przerażające..wrr Nie wiem co o tym mysleć, i czy w ogóle, na ten temat można jakoś racjonalnie rozumowac?!?
Pozdrawiam!:)
What can you see
on the horizon?
Why do the white gulls call?
Across the sea
a pale moon rises
The ships have come to carry you home.
on the horizon?
Why do the white gulls call?
Across the sea
a pale moon rises
The ships have come to carry you home.
A ja wybieram fariant "a" i nie dlatego ze nie kocham mojego chłopaka ale dlatego ze wiem ze on by chciał zebym sobie kiedyś ułożyał zycie na nowo. Nie koniecznie z jakimś mężczyzną, bo jesli bym chciała to zostałąbym sama.
Nie zgadzam sie z punktem pierwszym bo po śmierci jeden z małżonków może trafić do piekałą a drugi do nieba, poza Tym nawet razem bedąć w niebie jesteśmy traktowani jako "Dzieci Boże" a nie mąż i żona---jesli mowa o kwesitt religijnej....a tak prawde mówiąć to nikt z nas tam nie był i nie może do końca być pewnien tego co mówi... Kwestia religii jest bardzo trudna bo tak naprawde najlepszy religioznawca nie może być do końca pewnien postanowien Bożych.
Mi ta przysięga bardzo sie podoba bo to jest tradycja moi rodzice tak mówili dziadkowie, pewnie bedzie tak mówić moja siostra. Przysiegam przed Bogiem a nie przed kasiedzem-jak mówi lizaa , ale to w niczym nie przeszkadza zeby uzywałą kościelnych formuł.
Nie zgadzam sie z punktem pierwszym bo po śmierci jeden z małżonków może trafić do piekałą a drugi do nieba, poza Tym nawet razem bedąć w niebie jesteśmy traktowani jako "Dzieci Boże" a nie mąż i żona---jesli mowa o kwesitt religijnej....a tak prawde mówiąć to nikt z nas tam nie był i nie może do końca być pewnien tego co mówi... Kwestia religii jest bardzo trudna bo tak naprawde najlepszy religioznawca nie może być do końca pewnien postanowien Bożych.
Mi ta przysięga bardzo sie podoba bo to jest tradycja moi rodzice tak mówili dziadkowie, pewnie bedzie tak mówić moja siostra. Przysiegam przed Bogiem a nie przed kasiedzem-jak mówi lizaa , ale to w niczym nie przeszkadza zeby uzywałą kościelnych formuł.
Miłosc i kochanie , to swera naszego jestestwa i swiadomosci , nie duszy!!!A to co sie dzieje na ziemi ni jak ma sie do zycia po smierci !
Zadziwiajace. Przeciez my nie wiemy jak jest "po zyciu" wiec, po co piszecie te rzeczy?Słyszałam ze w niebie sie nie pamieta o niczym co jest zwiazane z ziemia
Nawet seryjny morderca ma szanse na niebo, wiec nie tragizujmyNie zgadzam sie z punktem pierwszym bo po śmierci jeden z małżonków może trafić do piekałą a drugi do nieba
I dobrze skoro sama tak chcesz, jednak ja mam na tyle wlasnej inwencji tworczej, by nie klepac jak krowa regulki, a powiedziec swoja Bo przeciez przysiac mozna na wiele sposobow.Przysiegam przed Bogiem a nie przed kasiedzem-jak mówi lizaa , ale to w niczym nie przeszkadza zeby uzywałą kościelnych formuł.
Nie zostalabys, wierz miNie koniecznie z jakimś mężczyzną, bo jesli bym chciała to zostałąbym sama
I dobrze skoro sama tak chcesz, jednak ja mam na tyle wlasnej inwencji tworczej, by nie klepac jak krowa regulki, a powiedziec swoja Bo przeciez przysiac mozna na wiele sposobow.
Ale kto powiedział ze ja to bede "klepać jak krwoa" te słowa też są piekne i ja bede ich znaczenie przezywać w serduszku. Nie bede to swiadczyć o tym ze mniej kocham lub mam mniejszą inwencje twórczą.
Nie zostalabys, wierz mi
A skąd ta pewność??? Sama nie wiem jakby sie moje zycie potoczyło nikt tego nie wie. A ja nie napisałam "na pewno nie z jakimś mężczyzną" tylko " nie koniecznie z męzczyzną" czyli nie szukałabym go na siłe.
Cytat:
Słyszałam ze w niebie sie nie pamieta o niczym co jest zwiazane z ziemia
Zadziwiajace. Przeciez my nie wiemy jak jest "po zyciu" wiec, po co piszecie te rzeczy?
Przyczeczytałam o czyms takim w gazecie, wiec pewnosci nie mam, aż do momentu kiedy sama sie o tym przekonam.
Ale czegos takiego nie można wykluczac.
What can you see
on the horizon?
Why do the white gulls call?
Across the sea
a pale moon rises
The ships have come to carry you home.
on the horizon?
Why do the white gulls call?
Across the sea
a pale moon rises
The ships have come to carry you home.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 78 gości