<browar>
Już dawno nie zakładałem swojego tematu, i naszła mnie ochota zeby się wygadać.
I jak zwykle moge liczyć.
Otóż sprawa ma się tak:
Moja dziewczyna wyjechała sobie nie miałem z nią kontaktu , pomimo tego ze miałą komurkę z sobą. Kotakt był tak ograniczony ze nawet jak do niej dzwoniłem, lub esemesowałem to i tak nie mogłem z nią porozmawiać bo albo nie odbierała albo nabijałem sie na pocztę. Prosiłem o kontakt, jaki kolwiek bo powiem szczeze bardzo się martwiłem.
Jedną noc to już spać nie mogłem, taka nerwica ze uhuhuhu.
Wstałem i moja frustracja wywalała mnie w kosmos, usiadłem i na spokojnie sobie spisałem to co czuje...
Nie pisze domnie od samego początku wyjazdu może 2 esemesy na kzyż, sygnał na szczerego esemesa. Jak miałem tego dość to napisałem esemesa o tym. Pszerwałem jej świetną zabawe i pogorszyłem chumor, nie liczyła się z moimi uczuciami, czy one tak wszystkie myślą ze jestem z kamienia . Powiedziała ze ma problem z komórką, Ale jest wiele innych możliwości np: mogła wymienić karte ze swojego telefonu.Natępnego dnia wieczorem, nie mogła rozmawiać ze mną bo jej ojciec przyjechał. Rozmawialiśmy o esemesach ze "denerwują wieczorami ciągle przychodzace esemesy" , widocznie dostaje ich dużo lecz nie odemnie i oczywiście ode mnie ich nie chce, a zwłaszcza tych o moją tęsknotą i potrzebą bliskości bo to "nie wypada"... Będzie się działo oj będzie
Umówiliśmy się przed wyjazdem ze po nią przyjade tylko powie kiedy ja się zjawie. Dobże ze już tak bardzo nie liczyłem na kontakt i poszedłem sobie na grila ze znajomymi.
Przyszedłęm około 22-giej i sobie siadłem na kompa. No i około 23 odewałą się, no ze jest juz w domu od 17 , ale nie miała czasu wpaść, zadzwonić, wysłać esa, do mnie.
<boje_sie>
Do tej pory na jej wybryki przymykałem czko i spokojnie przyjmowałęm to na klate ale spokojnie wspominałem o tym co czuje... Widocznie za delikatnie. No ale wtedy już miałem dość, szczeze powiedziałem to wszystko co jest wyżej. Ogólnie mi sie wydaje ze ona zaplanowała sobie to, ze oddali się o demnie i będzie jej łątwiej.
Przez telefon rozmawiałem z nią ona ciągle głos podnosiła. A na końcu powiedziała ze "jest tym wszystkim już zmeczona" [no ale czym
![co? :?](./images/smilies/co.gif)
Tak sie to wszystko skoończyło...
Jeszcze wiem ze była u mnie wczoraj, jak ja byem w pracy. Ale ja nie chcę dawać się dalej ranić. No bo to nie 1 numer jaki mi wykreciła.
A pytanie jest takie. Jak zdystansowac się do wszystkich pozytywnych emocji i uczuć, i jak to jest ze takim szacunkiem i miłością ja dażyłem, a dostałęm tego mniej niż za paznokciem?
Jeszcze 10000 pytań mam ale już ich tu nie będę pisał...
Pozdro
![.kozak. 8)](./images/smilies/cfaniak.gif)