Wyobraznia, przygoda - gry fabularne

Tu można wypowiadać się na wszystkie inne tematy jakie przyjdą Wam do głowy.
Posty w tym dziale nie są naliczane.

Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam

Czy miales kiedys kontakt z grami fabularnymi?

Tak
5
63%
Nie
3
38%
 
Liczba głosów: 8
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Wyobraznia, przygoda - gry fabularne

Postautor: Maverick » 24 sty 2004, 14:49

Witam,
kolejny moj temacik z gatunku "cos innego niz ciagle o seksie" :)
Teraz wypadlo na gry fabularne czyli inaczej RPG. Nie sa to bynajmniej gry na komputer, o nie :)
Jesli mialbym wytlumaczyc co to RPG musialbym pisac chyba przez kilka godzin by opisac wszystko, ale tu sie spytam tylko czy ktos z Was w nie gra i jestli tak to w jakie?

No oczywiscie jezeli bedziecie chcieli to wyjasnie co to rpg.
Pozdrawiam ;)
SueEllen
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 417
Rejestracja: 22 lis 2003, 15:15
Płeć:

Postautor: SueEllen » 24 sty 2004, 15:14

Wyjaśnij, proszę. Jestem trochę nie dzisiejsza :lol:

A co do gier...
Taki ładny dzień dzisiaj. Śniegu po pachy, lekki mrozik, sobota. Koło mojego domu wspaniała góra - idealna do jazdy na sankach. Kiedy byłam mała, spędzałam w zimę na niej całe dnie - na sankach, nartach, obrzucając się śnieżkami. Zawsze były tam tłumy dzieciaków. Rodzice tylko sterczeli w oknach i patrzyli czy sobie czegoś nie łamiemy :lol: ... Bezdzietni i starzy (czyt. zrzędliwi) ludzie potem chodzili na skargi do rodziców, że się drzemy w niebogłosy i nie mogą spokojnie gazety poczytać. Fakt, cicho nie było...

A teraz? Teraz widzę za oknem dwójkę maluchów z sankami. Wszystko. A gdzie reszta? Czy już dzieci się nie rodzą? Powymierały, czy co? Nie, siedzą przed kompami, telewizorami i nie chce im się nosa na zewnątrz wystawić. Chore to, nie uważacie?
Awatar użytkownika
Poggie
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 111
Rejestracja: 21 lis 2003, 11:36
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Poggie » 24 sty 2004, 15:43

ehhhh te wieczory spędzone przy warhamerze ;) w dobrym gronie, całymi godzinami mogliśmy siedzieć i wymyślać sobie nowe zadania, zdarzenia. Super sprawa :) ale widze że teraz większość ludzi woli siedzieć przy komputerach i grać w gry które po namyśle większego sensu przecież nie mają ...

SueEllen to jest problem przyrostu naturalnego... coraz mniej młodych małżeństw decyduje się na dziecko ... zamierzam to zmienić i mieć w miare mozliwości jak największą gromadke :>
Let me be the one that shines with You in the morning when You don't know what to do
Awatar użytkownika
sarah
Weteran
Weteran
Posty: 832
Rejestracja: 11 sty 2004, 20:44
Skąd: W-w/W-wa
Płeć:

Postautor: sarah » 24 sty 2004, 16:30

W moim otoczeniu wiele osob gra w RPGi jednak zazwyczaj sa to faceci. Wiele razy mnie namawiali bo brakowalo im kobiety do gry dla urozmaicenia ale ja sie do tego nie nadaje. Jakos nie potrwafie sie w to wciagnac.
Awatar użytkownika
Poggie
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 111
Rejestracja: 21 lis 2003, 11:36
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Poggie » 24 sty 2004, 16:35

wiesz co jest najgorsze :P ? że jak już wciągnie to nie można przestać :)
Let me be the one that shines with You in the morning when You don't know what to do
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 24 sty 2004, 21:14

Tylko trzeba miec chetnego MG co przygody bedzie robil :)


A teraz dla SueEllen wyjasnienie tego co to jest gra fabularna:

Pewnie ogladasz czasem film, albo nie - czytasz ksiazke. MAsz tam opisy wszystkiego, rzadzi wszystkim narrator. Jest historia a bohater robi tak a nie inaczej. To teraz wyobraz sobie ze spotyka sie paru ludzi, jeden z nich (w zaleznosci od systemu - gry - nazywa sie go roznie, Mistrz Gry, Mistrz Podziemi itp) wszystko wie o danym swiecie w ktorym maja grac. Mowi im gdzie sa, co sie wokol nich dzieje, wszystko o co zapytaja i co by wiedzialy normalnie grane przez nich postacie. Cala akcja dzieje sie w ich wyobrazni! Np mowi: "wchodzicie do malego typowego barsawianskiego miasteczka. Nie ma zbyt wielkiego ruchu na ulicach, wlasciwie to czasem tylko ktos z domu wyjdzie. Jest tu jedna karczma i glownie tam spotykaja sie mieszkancy" i gracze mowia ze chca isc do karczmy. On im mowi co sie dzieje itd. Oczywiscie czasem trzeba robic jakas akcje i jej wynik zalezy od rzutu koscmi (k4, k6, k8, k10, k12, k20 lub k100 - czyli 2x k10 (np k10 oznacza kosc o 10 sciankach)). Ich postaci maja swoje karty postaci, jakies statystyki na ktorych sa ich cechy.

Generalnie w RPG chodzi o odegranie jakiejs postaci. Mowi sie co sie chce zrobic (a mozna robic WSZYSTKO w zaleznosci od pomyslow) a MG (Mistrz Gry) mowi skutki (on wszystko wie z ksiazek - podrecznikow i dodatkow). No ale same takie lazenie byloby nudne, to robi sie przygody, zadania. Cala gra zalezy od pomyslowosci MG, od tego jak bedzie wszystko opisywal itd.

Czyli krotko: odgrywasz jakas postac, ktorej cechy asz na kartce (zrecznosc, rasa, dyscyplina itd). Doswiadczenie dostajesz glownie za wykonywanie zadan a nie za zabijanie (no chyba ze to Warhammer ;) ). Im wiecej doswiadczenia tym lepsza postac. Ty decydujesz co robisz (w miare mozliwosci postaci ktora grasz). MG jest WSZYSTKIMI Twoimi zmyslami, mowi jak cos pachnie itd (alen ie wszystko od razu, bo by caly czas gadal, jak chcesz wiedziec jak np pachnie kwiat to sie go pytasz i Ci powie). Za postaci graczy wcielaja sie ludzie, a za wszystkich napotkanych MG. Fabula jest calkowicie nieliniowa i zalezy od inwencji graczy czy pojda sciezkami wyznaczonymi przez MG czy beda pomyslowi i wpadna na cos prostrzego.

Mozna sobie w takiej grze pojsc na targ, porwac panienke i zgwalcic, czemu nie - ale dopadnie Cie potem straz miejska zlozona z trolli (takie 2,5 metrowe 300kg) i bedzie z Toba marnie. No i np moze sie zdazyc ze MG sie to nie spodoba i powie Ci ze sie potknelas i zlamalas noge. Ty sie sprzeciwiasz i by tego uniknac chcesz wykonac test na zrecznosc (rzut kostka) ale stopien trudnosci (to ile musisz wyrzucic) zalezy od MG wiec moze go tak wysrubowac ze i tak sie potkniesz. Wlasciwie to zycie calej druzyny zalezy od MG, ale on ich zwykle chroni a nie zabija ;)


Czegos jeszcze nie wiesz? Nie rozumiesz?
Pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
Bunkerman
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 14
Rejestracja: 19 sty 2004, 11:41
Skąd: z bunkra :))
Płeć:

Postautor: Bunkerman » 25 sty 2004, 00:12

Ja uwielbiałem prowadzić Warhamca .. Pięknie sie grało w KCty... No i Vamp...
A potem studia - nauka... jakoś grupa się rozpadłą... Poszło.... ALe odnalazłem dawnych zapaleńców w gronie bractwa rycerskiego - jest klub - jest i orbita sympatyków...
Ale normalne życie zabiera tyle czasu... Praca... echhh. Głównie czas - boję się, że siedząc na kilkugodzinnej sesji w Kislevie przegapię coś ważnego w prawdziwym życiu... Obsesje starca... Hłehłehłe.... :mrgreen:
A w ogóle to ponoć lepiej mistrzowałem niż grałem... Chciałbym kiedyś poprowadzić DeadLands - ale bym zasunął dramę :twisted:
Jeśli umrzesz zanim umrzesz, to nie umrzesz kiedy umrzesz.
Awatar użytkownika
Bunkerman
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 14
Rejestracja: 19 sty 2004, 11:41
Skąd: z bunkra :))
Płeć:

Postautor: Bunkerman » 25 sty 2004, 00:18

A w ogóle to uważam, że DOBRZE prowadzony storytelling (tj przez kompetentną i oczytaną grupę) może być rozrywką na BARDZO wysokim poziomie. I wygrywa nawet czasem z książkami, a na pewno z filmami. Bo nawet przy tak czcigodnym zajęciu, jak lektura xiążki człowiek jest.... Sam... A tu masz ludzi wokół siebie; żywych, myślących ludzi - i historia się tworzy na Twoich oczach i uszach. Czad. Tylko, że niestety nawet jedna osoba może to łatwo zepsuć, jeżeli nie potrafi się dostroić do sesji i do grupy
Jeśli umrzesz zanim umrzesz, to nie umrzesz kiedy umrzesz.
Awatar użytkownika
gracja
Maniak
Maniak
Posty: 653
Rejestracja: 22 gru 2003, 00:22
Skąd: z lasu ;)
Płeć:

Postautor: gracja » 25 sty 2004, 01:02

Jaka jest geneza takich gier? szczerze mowiac, nie wiem gdzie sie uchowalam, ale pierwsze slysze. potzrebne są do tego jakies gadzety. co w tym jest takiego fascynujacego?
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 25 sty 2004, 02:23

JA prowadze EarthDawn'a i nie ma to jak sesyjka :) Jeden koles caly czas gonil za grzybkami halucynogennymi i gadal z krzaczkami, a potem byl zjarany znachor ;) Hehehe, smiechu i zabawy wiecej niz gdziekolwiek indziej :) Grunt to dobry team.

A co potrzeba?
1x Mistrz Gry
1x wyobraznia
1x podstawy o systemie ktore mozna zalapac kupujac ksiazki przeznaczone dla graczy lub na wprowadzeniu u Mistrza Gry
1x druzyna (max to gdziec 5 osob, potem sie trudno prowadzi)
1x karty postaci gdzie sie wpisuje wszystko o niej
1x kostki do gry (komplet to: k4, k6, k8, k10, k12, k20 i k10 (2x k10 to k100 tylko ze jedno k10 robi za jednosci a drugie k10 za dziesiatki * )
I to wszystko razem do jednego kociolka, zalac litrami coca coli, dosypac nastroj (mrok, swiatlo tylko ze swieczek, dobra muza - bez wokalu) i gotowac na wolnym ogniu przez czas trwania jednej sesyjki czyli jakies 4, 5 godzin ktore mijaja naprawde zdumiewajaco szybko wbrew pozorom ;)



* Slyszalem ze ktos widzial normalne k100 (kostka co miala faktycznie 100 scian!) ale byla wielka i trzeba bylo ja kulac na naprawde rownej i wypoziomowanej powierzchni, bo przez swoje 100 scianek byla prawie ze kula i nie chciala sie zatrzymac, wiec taki gadget to raczej za szybke...;)


Pozdrawiam :D
Awatar użytkownika
Bunkerman
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 14
Rejestracja: 19 sty 2004, 11:41
Skąd: z bunkra :))
Płeć:

Postautor: Bunkerman » 25 sty 2004, 02:53

Mialem w ręce K100 - fajna zabawka, ale nie 2xk10 są praktyczniejsze.
A tak na serio to kości nie są potrzebne, ,są systemy bezkostkowe :)) Kiedyś pamiętam ciągnęliśmy sesję na ulicy i za generator liczb nam służyły dwie ostatnie cyfry właśnie przejeżdżajacego samochodu :lol:
Geneza... Chyba jakaś banalna. Natomiast bardzo dużo mowi się o kulturowych podwalinach... Czcigodny starzec opowiada baśń a dzieci słuchaja go w napięciu... A potem przeskok - i dzieci zaczynają współtworzyć baśń... Co w tym fascynującego? Hmmm - Grałem czasem z tak tragicznymi turlikostkami, ze sam nie wiedziałem. Ale bywały też niesamowite spotkania - z mistrzem gry tak zręcznym, że o kościach sie zapominało... To jest coś na wypadkowej literatury, teatru (serio!), psychodramy, gry takiej jak poker...
Ja uważam, że im mniej gadżetów, tym lepiej - lubię sie skupiać na historii i na odgrywaniu ról - trudne! - łatwo o żenadę... Są ludzie, którzy lubią robić z tego planszówkę, ale to kwestia dogadania się uczestników. Są systemy naprawdę wymagające - taki "Mage" wychodzi naprawdę dobrze dopiero po pewnym przygotowaniu z filozofii, logiki i nauk ścisłych. W "Dzikie Pola" bez znajomości XVII w nie ma się co bawić, jeśli człowiek nie chce się zbłaźnić...
Najbardziej wciąga interakcyjność - MASZ wpływ na dalszy ciąg opowieści - jeśli jest ciekawa, to naprawdę zaczyna Ci zależeć.
Gracjo - wyobraź sobie, że ktoś Ci o p o w i e d z i a ł ulubioną fabularną książkę na przykład do momentu, gdy, dajmy na to, Adso wszedł pierwszy raz do skryptorium i... nagle to Ty jesteś tą postacią i zamiast dalszego opisu słyszysz pytanie - co owa postać pod Twoim kierownictwem czyni dalej...
To może wciągnąć - serio...
Jeśli umrzesz zanim umrzesz, to nie umrzesz kiedy umrzesz.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 25 sty 2004, 03:07

Ja wiem ze przesadne uzywanie kostek szkodzi :) Po to jest MG zeby zmienial zasady w zaleznosci od sytuacji :) Przeciez jak ja gralem to MG nigdy nie uzywal testu na atak jezeli np strzelalem do lezacego. Kostkami pozna sie podeprzec po prostu, lecz w sytuacjach spornych (a takie sie zdarzaja) sa nieodzwone (no chyba ze MG ma gdzies zdanie graczy i robi co chce bo moze). Potrzebne jest to dobre wyczucie :) Wlasciwie to w przygodzie nawet walki nie musi byc...
Załączniki
Logo.jpg

Wróć do „Wszystkie inne tematy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 277 gości