religia i związek
Moderator: modTeam
religia i związek
Witam,
Poznałem bardzo fajną dziewczynę,spotykamy sie od jakiegoś miesiąca i strasznie nam obojgu na sobie zależy,problem leży w tym iż ostatnio mi się zwierzyła że jest ateistką...i tu zaczęły sie schody-bo ja jestem katolikiem<może nie takim zagorzałym,ale w coś tam wierze>a ona w nic...jej to w ogóle nie przeszkadza że mamy różne poglądy na religię w sumie sie nie dziwię skoro ona w nic nie wierzy.Problem w tym że po części jestem w stanie to zaakceptować u niej ale po części mnie to jakoś strasznie gryzie....nie wiem czemu... może muszę sie przyzwyczaić do tej myśli a może to nie ma sensu....nie chcę z tego powodu sie z nią rozstawać-naprawdę jest taka jakiej szukałem:) ale cały czas sie zastanawiam czy taki związek może przetrwać...Jeśli macie jakieś rady lub doświadczenie w tym temacie to proszę pomóżcie
Z góry dziękuje:)
Poznałem bardzo fajną dziewczynę,spotykamy sie od jakiegoś miesiąca i strasznie nam obojgu na sobie zależy,problem leży w tym iż ostatnio mi się zwierzyła że jest ateistką...i tu zaczęły sie schody-bo ja jestem katolikiem<może nie takim zagorzałym,ale w coś tam wierze>a ona w nic...jej to w ogóle nie przeszkadza że mamy różne poglądy na religię w sumie sie nie dziwię skoro ona w nic nie wierzy.Problem w tym że po części jestem w stanie to zaakceptować u niej ale po części mnie to jakoś strasznie gryzie....nie wiem czemu... może muszę sie przyzwyczaić do tej myśli a może to nie ma sensu....nie chcę z tego powodu sie z nią rozstawać-naprawdę jest taka jakiej szukałem:) ale cały czas sie zastanawiam czy taki związek może przetrwać...Jeśli macie jakieś rady lub doświadczenie w tym temacie to proszę pomóżcie
Z góry dziękuje:)
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Tutaj i tutaj masz tematy o podobnych problemach.
Może, jeśli nie masz misjonarskich zapędów, jeśli nie uważasz katolicyzmu za lepszą rzecz niż jej brak wiary. Ona musi myśleć podobnie. A o taką dozę tolerancji w codziennym życiu trudno, bo zwykle nie po to wybieramy sobie jakąś tam wiarę uważając to za najlepsze wyjście z możliwych, żeby potem móc przyznać innym, że może ich wyjście jest równie dobre.
osesek pisze:czy taki związek może przetrwać...?
Może, jeśli nie masz misjonarskich zapędów, jeśli nie uważasz katolicyzmu za lepszą rzecz niż jej brak wiary. Ona musi myśleć podobnie. A o taką dozę tolerancji w codziennym życiu trudno, bo zwykle nie po to wybieramy sobie jakąś tam wiarę uważając to za najlepsze wyjście z możliwych, żeby potem móc przyznać innym, że może ich wyjście jest równie dobre.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Ja tez nie wierzylam, a moj mlodszy lektor w koscieleosesek pisze:ale cały czas sie zastanawiam czy taki związek może przetrwać...
Ilez o to bylo klotni bo mnie rpobowal przekabacac, do kosiola zabrac itd itd.
najgorsze co mogl robic. W koncu odpuscila ja sie jakos nawrocilam.
Moja rada dla Ciebie - zaakceptuj to. Co bedzie to bedzie - moze Ty zwatpisz a moze ona sie nawroci. A moz enic si enie zmieni a nie bedzie to juz przeszkadzac
- jamaicanflower
- Maniak
- Posty: 567
- Rejestracja: 13 paź 2004, 15:43
- Skąd: Jamajka :D
- Płeć:
Ostatnio przechodząc obok przystojnego chłopaka, zauważylam na jego plecaku plakietkę z napisem: "Otwórz serce przed Jezusem". I zastanawiałam się, jak wyglądałoby moje życie z takim ktosiem, kto wierzy bezgranicznie i wiara jest dla niego bardzo ważna. Nie mogłam się pozbyć myśli, że taki ktoś uważałby mnie, niewierzącą, za gorszą, okaleczoną osobę, która nie dostąpiła łaski wiary i trzeba jej pomóc oraz wskazać dobrą drogę. I nie wiem również czy nie wątpiłabym w sens naszego związku, bo prześladowałyby mnie pytania czy ten związek zaistniał z "ludzkiego" powodu, na przykład jego uczucia do mnie, czy tez może z "boskiego" powodu, bo on w naszym związku przemyca jakieś inne cele. Czyli związek to zakamuflowana forma oazy
// Life is...
zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,
WysypiskoLudzkichSił
iZałzawionyKrzakPytań
międzyMarzeniami,ASnem
chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy
jakiŚwiatBezNocy
więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia
...but a dream //
zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,
WysypiskoLudzkichSił
iZałzawionyKrzakPytań
międzyMarzeniami,ASnem
chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy
jakiŚwiatBezNocy
więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia
...but a dream //
Wydaje mi sie osobiscie, ze jesli chodzi o wiare to najmniejszym problemem jest polaczenie wierzacy i ateista, znacznie gorzej byloby gdyby jedna strona wierzyla w cos innego niz druga strona.
Jesli tylko nie jestes fanatykiem religijnym to co Ci to przeszkadza, ze jest ateistka? Ja tez jestem i bylem przez rok w zwiazku z katoliczka - nigdy nie bylo z tego powodu jakichs spiec. Aktualnej tez to nie przeszkadza.
Jesli tylko nie jestes fanatykiem religijnym to co Ci to przeszkadza, ze jest ateistka? Ja tez jestem i bylem przez rok w zwiazku z katoliczka - nigdy nie bylo z tego powodu jakichs spiec. Aktualnej tez to nie przeszkadza.
osesek pisze:problem leży w tym iż ostatnio mi się zwierzyła że jest ateistką...
Cóż... dla mnie bycie ateistą równoznaczne jest z ignorancją, wobec wiedzy (także naukowej), do której nie mamy - i raczej mieć nie będziemy - dostępu... O wrzechświecie wiemy jakieś 6%, więc w takich kwestiach nie powinno się moim zdaniem wypowiadać w kategorycznym tonie. Można być agnostykiem, ale ateistą?... Pójście na łatwiznę jak dla mnie...
A wracając do tematu - jeśli ona nie jest tzw. "ateistką wojującą" , to naprawdę nie widzę większego problemu... Może jes tak, że ona tak naprawdę nie zastanawiała się głębiej nad kwestiami metafiziczynymi i została ateistką bo np. postu nie lubi, itp (co z kolei za dobrze o niej nie świadczy ). To bardzo częste zjawisko. Przy odrobinie szczęścia, może uda Ci się ją przekonać do swych racji Chciaż będzie ciężko, bo ateizm jest teraz w modzie, zwalnia od myślenia (podobnie jak wiara ortodoksyjna)... Myślę, że powinieneś z nią dużo rozmawiać na owe tematy, bylebyś tylko traktował jej poglądy jako równie wartościowe, co Twoje (o ile ich merytoryczny poziom na to zasługuje)... Wierzący z ateistą może całymi godzinami prowadzić niezwykle ciekawy, interesujący i wzbogacający intelektualnie dialog, bez potrzeby obrażania drugiej strony, bądź zmuszania jej do czegokolwiek (a może ona przekona Ciebie, byś porzucił religię? ). Wiem to z własnego doświadczenia.
osesek pisze:nie chcę z tego powodu sie z nią rozstawać-naprawdę jest taka jakiej szukałem:)
No to w czym problem?... Ludzie są różni i to jest właśnie piękne (poza miłośnikami dzieci i homoseksualizmem rzecz jasna )... A związek może prztrwać tak samo, jak każdy inny, który zbudowany jest na solidnych podstawach... Istoty ludzkie mają również to do siebie, iż ciągle się zmieniają, więc na Twoim miejscu oczekiwałbym w życiu jeszcze wielu niespodzianek...
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
- jamaicanflower
- Maniak
- Posty: 567
- Rejestracja: 13 paź 2004, 15:43
- Skąd: Jamajka :D
- Płeć:
PFC pisze:Wierzący z ateistą może całymi godzinami prowadzić niezwykle ciekawy, interesujący i wzbogacający intelektualnie dialog, bez potrzeby obrażania drugiej strony, bądź zmuszania jej do czegokolwiek (a może ona przekona Ciebie, byś porzucił religię? ). Wiem to z własnego doświadczenia.
Ale jest to trudniejsze, gdyż obydwoje dokonali wyboru i jeśli ten wybór jest poparty wiedzą i godzinami przemyśleń, to będą może nie tyle forsowali swoich przekonań, ale jednak bronić ich zacieklej niż gdyby celowo przybierali różne od siebie postawy jedynie na czas rozmowy. Bo przekonania to sposób wyrażenia siebie, zatem komu łatwo będzie przyznać, że jednak jego poglądy sa cokolwiek "gorsze"?
Ostatnio zmieniony 13 mar 2007, 20:00 przez jamaicanflower, łącznie zmieniany 1 raz.
// Life is...
zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,
WysypiskoLudzkichSił
iZałzawionyKrzakPytań
międzyMarzeniami,ASnem
chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy
jakiŚwiatBezNocy
więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia
...but a dream //
zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,
WysypiskoLudzkichSił
iZałzawionyKrzakPytań
międzyMarzeniami,ASnem
chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy
jakiŚwiatBezNocy
więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia
...but a dream //
PFC pisze:ateizm jest teraz w modzie, zwalnia od myślenia (podobnie jak wiara ortodoksyjna)
od kiedy zwalnia od myślenia To nowość
Cóż,zawsze myślałem,że to właśnie religia daje gotowe odpowiedzi na tacy, zbłąkanym duszyczkom,które lubią proste odpowiedzi na prawidła tego wesołego padołu
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
jamaicanflower pisze:Ale jest to trudniejsze, gdyż obydwoje dokonali wyboru i jeśli ten wybór jest poparty wiedzą i godzinami przemyśleń, to będziecie może nie tyle forsowali swoich przekonań, ale jednak bronili ich zacieklej niż gdyby celowo przybierali różne od siebie postawy jedynie na czas rozmowy.
Wydaje mi się, że tego do końca nie wiemy... Z postu Autora nie było to dla mnie całkowicie jasne... Z drugiej strony uważam, że taka dyskusja ma sens właśnie tylko wtedy, gdy ludzie dużo myślą nad owymi sprawami, bo wtedy przynajmniej mają o czym dyskutować i mogą używać argumentów lepszych, aniżeli tylko "nie, bo nie"... Moim zdaniem tu nie chodzi o to, by kogoś do czegoś nakłaniać (to jest wątek uboczny ), lecz by lepiej poznać postawę partnera oraz jej podłoża i uwarunkowania. Tylko wtedy ludzie mogą siebie zrozumieć, a może nawet poczuć pewnego rodzaju szacunek dla poglądów drugiego człowieka, nawet jeśli się z nimi nie zgadzają... Ja np. swego czasu odbyłem niezwykle ciekawą i pouczającą rozmową "teologiczną" z pewnym świetnie wykształconym ateistą (żeby było ciekawiej miało to miejsce na cmentarzu po zmroku ), która obydwoma nami dosłownie wstrząsnęła ... Ostatecznie wyszło mniej więcej na remis i myślę, że właśnie o to w tym wszystkim chodzi - fundamentalizm nigdy nie jest wskazany. Można cenić poglądy innych, nawet jeśli ma się inne, bo tak naprawdę jakiejś uniwersalnej prawdy na tym świecie chyba nie doświadczymy... Będziemy się o to martwić później...
TedBundy pisze:Cóż,zawsze myślałem,że to właśnie religia daje gotowe odpowiedzi na tacy, zbłąkanym duszyczkom,które lubią proste odpowiedzi na prawidła tego wesołego padołu
To zależy od człowieka i poziomu, jaki sobą reprezentuje... Nie jest bowiem rzeczą możliwą, by inteligentny człowiek nie wątpił, a więc - siłą rzeczy - zastanaiwał się nad światem i jego sensem. W moim przypadku nie ma dnia, bym tego nie robił... Prawa kościelne mają to do siebie, że są robione pod ludzie przez innych ludzi w konkretnej epoce i kulturze... Religia to coś więcej... to świadome i samodzielne dochodzenia do pewnych wniosków, które naturalnie mogą być błędne, ale na pewno nie podane na tacy.
TedBundy pisze:od kiedy zwalnia od myślenia To nowość
Od jakiegoś czasu W moim środowisku jest mnóstw ateistów, lecz z mało którym mozna naprawdę ciekawie pogadać (do tej pory dwóch się trafiło). Większość zamyka się w sobie, na zasadzie "nic nie ma, nic nie będzie, itp.", a na wszelkie argumenty przeciwne reagują wręcz histerycznie... Czyż ateizm nie jest prostą odpowiedzią na ważne pytania? Skoro nic nie ma, to można robić wszystko bez konsekwencji... Widziałeś kiedy prostszą?... Muszę też powiedzić, iż rzekoma supremacja intelektualna ateistów nad wierzącmi - jak przyjdzie co do czego - często okazuje się problematyczna (wyłączając konfrontacje ze "zbłąkanymi duszyczkami")... To kolejny mit, bo nie ma czegoś takiego, jak "naukowy ateizm" (tzn. był w ZSSR ), itp...
Ostatnio zmieniony 13 mar 2007, 20:30 przez PFC, łącznie zmieniany 1 raz.
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
pani_minister pisze:A o taką dozę tolerancji w codziennym życiu trudno, bo zwykle nie po to wybieramy sobie jakąś tam wiarę uważając to za najlepsze wyjście z możliwych, żeby potem móc przyznać innym,
Nie mogę sie zgodzić..
Po pierwsze niewiele jest osób które naprawde sobie wybierają wiare.
Po drugie wiara to nie jest coś co się porównuje z wiarą lub jej brakiem u innych..
Wiara w swej masowości podczas spotkań szerszym gronie jest tylko znikomą częścią..
Najwięcej jest wiary indywidualnej w pojedynke.. sam na sam ze swoim teo
A fanatyzm w wykonaniu każdym jest żałosny.
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Pegaz pisze:Po pierwsze niewiele jest osób które naprawde sobie wybierają wiare.
Ja uważam, że odsetek ten znacząco rośnie. W Polsce np. krążą sondaże, mówiące o tym, że 95% populacji to katolicy. A gdzie tam! Góra 20%... Oczywiście w krajach islamskich pole manewru jest z definicji ograniczone ... Moim zdaniem każdy człowiek, który używa mózgu, wybiera sobie jakąś religię, bądź ją odrzuca, a poglądy swe werfikuje przez codzienne doświadczenia.
Ostatnio zmieniony 13 mar 2007, 20:40 przez PFC, łącznie zmieniany 1 raz.
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
Nosferatu pisze:znacznie gorzej byloby gdyby jedna strona wierzyla w cos innego niz druga strona.
Jest wręcz odwrotnie. Ateistę trudniej nawrócić ,niż wierzącego ale w innego boga. Łatwiej o argumenty. Juz nie pamiętam całego uzasadnienia ,ale powiedział mi to bardzo mądry ksiadz jeszcze w czasach licealnych.
[ Dodano: 2007-03-13, 20:41 ]
TedBundy pisze:to właśnie religia daje gotowe odpowiedzi na tacy
kłóciłabym się:> Ktos ,kto prawdziwie wierzy nigdy nie ustanie w poszukiwaniach odpowiedzi na pytania dotyczące jego wiary. Na tym m.in. polega jej sens.
kurcze ,troche to po kaznodziejsku zabrzmiało:)
skad ja to znam.... nie mówie ze jestem ateistka ale jakos mnie nie ciagnie do koscioła modlitw itp. na codzien zyje sobie spokojnie czasem sie zastanawiam czy aby gdzies tam w górze to wszytsko nie jest zapisane i ktos tego nie pilnuje ale jakos te wszytskie obrzedy nie sa mi do zycia potrzebne.... a moj facet jak najbardziej... wierzy ze On jest, chodzi do koscioła z wielka ochota bo potrzebuje tej chwili dla siebie i Jego i uwielbia kazania ksiezy w swojej parafii....jezuuuu ile juz było dyskusji o to.....ile to razy próbował mnie zaciagnac do spowiedzi bo np zblizaja sie najwazniejsze swieta albo bo warto skoro tak dawno nie byłam....ehh prawde mówiac mnie to nie przeszkadza ze on wierzy ale jak juz mnie zaczyna przekonywac ze tez powinnam ....co mam z dnia na dzien zaczac nie wiem czy cos takiego jak wiara moze wpłynac na zwiazek....jak narazie jestesmy ze soba blisko 3 lata i jest ok....
trzeba akceptowac poglady drugiej osoby, nie zmuszac do niczego....
trzeba akceptowac poglady drugiej osoby, nie zmuszac do niczego....
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Pegaz pisze:Po pierwsze niewiele jest osób które naprawde sobie wybierają wiare.
A moim zdaniem każdy sobie wiarę wybiera, choćby przez czynność zaniechania (dalszych poszukiwań). Mało kto dostępuje prostej łaski olśnienia i słyszy głos boga.
Pegaz pisze:Po drugie wiara to nie jest coś co się porównuje z wiarą lub jej brakiem u innych.
Może w idealnym świecie. Wiara jest nieodłącznie związana z religią, a religie mają to do siebie, że rozprzestrzeniają się jak wirusy i z innymi religiami o miejsce w mentalności walczą. Mało które religie (z tych co bardziej znaczących) oparły się pokusie porównań i konkurowania z innymi.
Pegaz pisze:Najwięcej jest wiary indywidualnej w pojedynke.. sam na sam ze swoim teo
Tyle, że autora problem związany jest z tym, że niekiedy wiara nie jest sprawą indywidualną, a staje się częścią relacji z drugim człowiekiem.
Pegaz pisze:A fanatyzm w wykonaniu każdym jest żałosny.
Ja się go boję, często nie potrafię wyśmiewać fanatyków, za bardzo mnie przerażają.
Ja tam nie widze problemu w spotykaniu sie z ateista, czy innowierca, gdy jest to na normalnych zasadach, bez udowadniania sobie wyzszosci. Nie o to w zwiazku chodzi. Osobiscie to boje sie islamu i tym podobnych, jakos przeraza mnie swieta wojna, masakra pod palszczykiem Boga.
Podejscie do wiary jest kwestia indywidualna. Nie mozna wszystkich mierzyc ta sama miara. I u nas w kraju mamy katolickich fanatykow, ktorzy w skuteczny sposob oddalaja ludzi od kosciola.
Podejscie do wiary jest kwestia indywidualna. Nie mozna wszystkich mierzyc ta sama miara. I u nas w kraju mamy katolickich fanatykow, ktorzy w skuteczny sposob oddalaja ludzi od kosciola.
c-f pisze:
mnie też fanatyzm mojej matki sprawił,że stałam się niewierząca.
Raczej nigdy nie wierzyłaś.. fanatyzm to choroba jak każda inna..
pani_minister pisze:A moim zdaniem każdy sobie wiarę wybiera, choćby przez czynność zaniechania (dalszych poszukiwań). Mało kto dostępuje prostej łaski olśnienia i słyszy głos boga.
Nie znam na tyle innych religi żebym mógł powiedziec jak jest u innych.. w każdym razie w mojej wierze nie ma prostej łaski olśnienia i nie słyszy sie głosu boga
pani_minister pisze:a religie mają to do siebie, że rozprzestrzeniają się jak wirusy i z innymi religiami o miejsce w mentalności walczą. Mało które religie (z tych co bardziej znaczących) oparły się pokusie porównań i konkurowania z innymi.
Może i tak jest.. w każdym razie mnie to jest obojętne..
Fajnie byłoby z drugą osobą dzielić wiarę w to samo..jeśli to dwie różne wiary również.. jeśli zaś druga osoba nie wierzy i nie chce nie widze sensu w jej nawracaniu.. można żyć i bez tego..
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Ktoś u góry napisal, że problem pojawi się wtedy, gdy druga osoba będzie wierzyć w coś innego. Moim zdaniem to racja.
Osobiście wolałbym się spotykać z ateistką a nie fanatyczką religijną. Sam jestem wierzący, ale jakas wewnętrzna siłą odpycha mnie od wszystkiego skrajnie 'pięknego' w KK. Osobiste doświaczenia też robią swoje.
osesek, czego Ty się dokładnie obawiasz ? Rożnicy światopoglądowej ?
Osobiście wolałbym się spotykać z ateistką a nie fanatyczką religijną. Sam jestem wierzący, ale jakas wewnętrzna siłą odpycha mnie od wszystkiego skrajnie 'pięknego' w KK. Osobiste doświaczenia też robią swoje.
osesek, czego Ty się dokładnie obawiasz ? Rożnicy światopoglądowej ?
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
- Wujo Macias
- Maniak
- Posty: 750
- Rejestracja: 24 paź 2006, 05:06
- Skąd: 3miasto
- Płeć:
TedBundy pisze:PFC pisze:ateizm jest teraz w modzie, zwalnia od myślenia (podobnie jak wiara ortodoksyjna)
od kiedy zwalnia od myślenia To nowość
Cóż,zawsze myślałem,że to właśnie religia daje gotowe odpowiedzi na tacy, zbłąkanym duszyczkom,które lubią proste odpowiedzi na prawidła tego wesołego padołu
prosze prosze, zgadzam sie Tedem..
Swiat sie konczy panie Tedzie!
Z wlasnego doswiadczenia widze, ze ciezej zyje sie laskom z mocno wierzacymi kolesiami. Faceci maja bardziej..."bezwzgledne" metody przekabacania na wiare. W sumie lipa...
PFC pisze:Pójście na łatwiznę jak dla mnie...
Ale pierniczenie!
PFC pisze:ateizm jest teraz w modzie, zwalnia od myślenia
Jasne,ateista to leniwy ciemniak,łatwiej Ci się zyje wierząc w takie bzdury?
PFC pisze:Skoro nic nie ma, to można robić wszystko bez konsekwencji...
Poza wiarą kazdy ma jeszcze swoje zasady,swój rozum itd.
osesek pisze:czy taki związek może przetrwać...?
Jak każdy inny! Po prostu nie nawracajcie sie nawzajem i tyle. Kazdy sobie może wybrac - tak wybrała,uszanuj,zaakcetpuj i tyle. Ja jestem ateistką,mój facet katolikiem ( w teorii bo do kościoła nie chodzi,nie mogli sie,po prostu wierzy w Boga) i jakoś zyjemy. Nie ma problemów z tego powodu.
Prosiaczek wspiął się na paluszkach i szepnął:
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
OneLove pisze:Poza wiarą kazdy ma jeszcze swoje zasady,swój rozum itd.
Wielokrotnie widziałem te tzw. "zasady" i "rozum" w działaniu. Rzadko był to przyjemny widok... Czymże są "zasady" w świecie bez zasad? A ateistyczny jest właśnie taki, jak mówi Heideger, Dumas, Sartre i inni ciekawi ludzie. Dla człowieka wierzącego w pewnych sprawach życia codziennego "zasady" są jasne i nie ma miejsca na niedwuznaczność i nadinterpretację - po prostu określonych rzeczy (czytaj: świństw) się nie robi i tyle, a jeśli się robi to już się nie jest wierzącym tylko człowiekiem, na którego nie warto splunąć... Ateiści dużo rzadziej podlegają temu scheamtowi, bo przecież życie mają tylko jedno, a zegar tyka
OneLove pisze:Jasne,ateista to leniwy ciemniak,łatwiej Ci się zyje wierząc w takie bzdury?
Bardzu wielu ateistów takich jest (podobnie jak i wierzących). Nie róbymy z bezwyznaniowców jakiejś wysoce rozwiniętej kasty intelektualistów Trochę się zapewne znajdzie, ale bez przesady... Próbowałem tylko powiedzieć, że moim zdaniem ateizm z całą pewnością nie jest jakimś szczególnie wartościowym, najlepszym stylem, życia, bo zamyka człowieka na świat i to, co nie zgadza się z jego wizją. Nie ma wielkiej różnicy między Rydzykiem a Senyszyn - oboje są niewiele warci... Już lepszy agnostycyzm... Z dwojga złego
Co nazywasz bzdurą? Moją cytowaną wypowiedź czy wiarę?... O ile z pierwszym mogę się jeszcze w pewnych warunkach zgodzić, to z drugim już nie za bardzo... Jeżeli rozwiniesz ten wdzięczny wyraz (tj. "bzdura") w sensownie brzmiące zdanie, to możey o tym pogadać...
OneLove pisze:Ale pierniczenie!
Czy gdybym napisał tak o wierzących zareagowałabyś identycznie?... Nie sądzę... Ateiści często mają innych za "upośledzonych", jakby naprawdę wszystko już wiedzieli o świecie i życiu...
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
PFC pisze:ateizm z całą pewnością nie jest jakimś szczególnie wartościowym, najlepszym stylem, życia, bo zamyka człowieka na świat i to, co nie zgadza się z jego wizją.
A to się chyba nie tylko do ateizmu odnosi. Człowiek, który dowolnej religii / światopoglądowi / kultowi / innemu konstruktowi myślowemu da się tak ograniczyć, że nie uda mu się dostrzec nawet kawałeczka świata poza granicami przez ten pogląd wyznaczanymi, zawsze będzie niebezpiecznie blisko fanatyzmu. Fanatyczni ateiści są tak samo popularni jak fanatyczni katolicy. Albo muzułmanie. Albo Świadkowie Jehowy tudzież scjentolodzy.
pani_minister pisze:A to się chyba nie tylko do ateizmu odnosi. Człowiek, który dowolnej religii / światopoglądowi / kultowi / innemu konstruktowi myślowemu da się tak ograniczyć, że nie uda mu się dostrzec nawet kawałeczka świata poza granicami przez ten pogląd wyznaczanymi, zawsze będzie niebezpiecznie blisko fanatyzmu.
Ale przy ocenianiu innych należy jednak zachować umiar, bo zaraz okaże się, że każdy, kto w ogóle ma jakieś poglądy, przy których konsekwetnie obstaje, uznany zostanie za fanatyka Nie tyle chodzi w życiu o poglądy jako takie, lecz o sposób, w jaki się je przedstawia i argumentuje...
Jasne, że nie tylko ateizmu się to tyczy, ale ateiści najrzadziej się do tego przyznają (poza rozsądnymi ludźmi, którzy mimo wszystko są otwarci na świat) - oni mają jedne słuszne, "naukowe" podejście, a reszta to ciemnogród... Jeśli jedynym argumentem w dyskusji jest "nie, bo nie" i "tak, bo tak" - to wtedy zaczynają się schody... A jednak ta "otawrtość" często w jakimś stopniu zależy od religii i kultury, bo nie powiesz mi, że np. buddyzm jest bardziej zamknięty na świat od islamu, którego wiernym nawet nie wolno interpretować...
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
pani_minister pisze:PFC pisze:ateizm z całą pewnością nie jest jakimś szczególnie wartościowym, najlepszym stylem, życia, bo zamyka człowieka na świat i to, co nie zgadza się z jego wizją.
A to się chyba nie tylko do ateizmu odnosi. Człowiek, który dowolnej religii / światopoglądowi / kultowi / innemu konstruktowi myślowemu da się tak ograniczyć, że nie uda mu się dostrzec nawet kawałeczka świata poza granicami przez ten pogląd wyznaczanymi, zawsze będzie niebezpiecznie blisko fanatyzmu. Fanatyczni ateiści są tak samo popularni jak fanatyczni katolicy. Albo muzułmanie. Albo Świadkowie Jehowy tudzież scjentolodzy.
Racja, PFC nie przypisuj tego zamykania się na świat jedynie ateistom. Wszystko, co skrajne buduje barierę i ogranicza. Wśród ateistów akurat znam osoby, które rozumieją wiarę, nie określają jej jako "głupstwa i zabobony", potrafią w niej odnaleźć wiele wartoścowych rzeczy, jednak z różnych przyczyn wybrali taką a nie inną drogę.
Co do założyciela tematu: moim zdaniem nie powinieneś rezygnować z tej znajomości, bać się na zapas. Przecież możesz przy ateistce realizować się jako chrześcijanin. Ważny jest wzajemny szacunek i zrozumienie. A teraz jak z ambony: wierzysz w Boga, najważniejszym przykazaniem chrześcijańskim jest miłość (zakładam, że jesteś chresćijaninem), ale przecież nie wybiórcza. Bóg kocha wszystkich ludzi, nawet tych niewierzących, dlaczego więc Ty, wierzący, miałbyś odrzucać uczucie, które - jak sam przyznajesz - jest wspaniałe? Kto wie, może ta miłość da Wam więcej niz się spodziewacie. Przynajmniej nie rezygnuj na starcie!
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
PFC pisze:w jakimś stopniu zależy od religii i kultury
W jakimś, nie nazbyt dużym, bo jednak przede wszystkim zależy to od człowieka. Jeden wybierze sobie buddyzm, inny islam, ale wychodzę z założenia, że ten wybór spowodowany będzie głównie przez osobowość wybierającego, a okoliczności będą na drugim miejscu.
pani_minister pisze:W jakimś, nie nazbyt dużym, bo jednak przede wszystkim zależy to od człowieka. Jeden wybierze sobie buddyzm, inny islam, ale wychodzę z założenia, że ten wybór spowodowany będzie głównie przez osobowość wybierającego, a okoliczności będą na drugim miejscu.
Oczywiście, że najwięcej zależy od człowieka, lecz nie przeceniałbym wpływu środowiska, rodzimej kultury i zwyczajów oraz indywidualnych doświadczeń życiowych - to wszystko ma ogromne znaczenie (np. czy obywatel p. arabskiego może wybrać coś innego niż islam? raczej nie, bo go zetną)... Nikt nie potrafi odciąć tych wszystkich czynników, bo to byłoby tak, jakby poodcinał sobie żyły... Większość ludzi pojmuje świat na miarę swej epoki, bo najczęściej są oni tylko sumą konkretnych zdarzeń i emocji... Osbowość, mówisz? Cóż - moim zdaniem osobowość często kształtuje się poprzez życie w danym środowisku i warunkach... Z pewnością nie zawsze mają one decydujący wpływ, ale zawsze mają duży i nierzadko - w ostatecznym rozrachunku - przeważają...
ptaszek pisze:Racja, PFC nie przypisuj tego zamykania się na świat jedynie ateistom.
Nie przypisałem tego tylko im. Proszę czytać uważnie całe posty
ptaszek pisze:śród ateistów akurat znam osoby, które rozumieją wiarę, nie określają jej jako "głupstwa i zabobony", potrafią w niej odnaleźć wiele wartoścowych rzeczy, jednak z różnych przyczyn wybrali taką a nie inną drogę.
No cóż, ja takich ludzi za wielu w życiu nie spotkałem (trafiał mi się głównie "ateistyczny beton"), a szkoda... Stąd moje podejście do tych ludzi... Zdarzali się inteligentni i wykształceni, ale that's as far as it goes Nie można z nimi było naprawdę poważnie rozmawiać o sprawach wiary..., już bardziej skłonni byli wierzyć w UFO
Ostatnio zmieniony 14 mar 2007, 15:13 przez PFC, łącznie zmieniany 1 raz.
Szczecin Floating Garde 2050 Project.
w kazdej religii znajduja sie ludzie którzy nazwijmy to "wierza za mocno"...i tak samo jest z ateistami sa tacy którzy żyją po swojemu nie narzucaja nikomu drogi wybranej przez siebie ani tez nie krytykuja tych którzy jakąs wiare posiadaja, ale i sa tacy któzy wierzą ze ich niewiara jest najlepsza a tych którzy wierza w jakiegokolwiek Boga trzeba piętnować...
ludzie są równi, wychowywani w róznych srodowiskach, domach, uczeni innych wartości....wszystko w rozsądnych ilościach jest dobre...
biorąc pod uwage ze religia i wiara to swego rodzaju abstrakcja jak udowodnic komukolwiek ze nie ma racji bo inna wiara jest lepsza? przeciez wszystko opiera sie na tym czy posiadamy "skołonnosc" do wiary w cos na co dowodów dostac nie mozemy...
jeden z moich wykładowców mówi zawsze ze "ok 80 roku zycia kazdy w cos wierzy" byc moze jest to prawda ze gdy zbliza sie koniec potrzebujemy czegos co da nam nadzieje na to ze konczac zycie na ziemii nie skonczymy go całkowicie....
ale nie krytykujmy nikogo za to ze nie wierzy teraz a potem zacznie w mysl przysłowia "jak trwoga to do boga" ani tez nie wysmiewajmy sie z tych którzy wierza cały czas
ludzie są równi, wychowywani w róznych srodowiskach, domach, uczeni innych wartości....wszystko w rozsądnych ilościach jest dobre...
biorąc pod uwage ze religia i wiara to swego rodzaju abstrakcja jak udowodnic komukolwiek ze nie ma racji bo inna wiara jest lepsza? przeciez wszystko opiera sie na tym czy posiadamy "skołonnosc" do wiary w cos na co dowodów dostac nie mozemy...
jeden z moich wykładowców mówi zawsze ze "ok 80 roku zycia kazdy w cos wierzy" byc moze jest to prawda ze gdy zbliza sie koniec potrzebujemy czegos co da nam nadzieje na to ze konczac zycie na ziemii nie skonczymy go całkowicie....
ale nie krytykujmy nikogo za to ze nie wierzy teraz a potem zacznie w mysl przysłowia "jak trwoga to do boga" ani tez nie wysmiewajmy sie z tych którzy wierza cały czas
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
PFC pisze:np. czy obywatel p. arabskiego może wybrać coś innego niż islam? raczej nie, bo go zetną
Rozgraniczyłabym wiarę od religii. Religię muzułmańskiemu wieśniakowi może być faktycznie trudno porzucić, o ile nie odetnie się od otoczenia dość drastycznie (ale to też jest kwestia wyboru, nie każdy musi byc Rushdiem). Natomiast wiare porzucić może w ciągu minuty, zostawiając pustą skorupę zewnętrznej obrzędowości.
PFC pisze:osobowość często kształtuje się poprzez życie w danym środowisku i warunkach
Pewnie, że się kształtuje, ale także środowisko i warunki kształtowane są przez uczestniczącego w życiu człowieka. Otoczenie jest takie, jakim je sobie stworzymy - niekiedy pracowicie budując świat dookoła, a niekidy po prostu znajdując odpowiadający nam habitat. A jak komuś ani się budować ani szukac nie chce, tylko przyjmuje światek dookolny takim, jakim się trafił, z całym dobrodziejstwem inwentarza - to też jest swoisty wybór wynikający z takiej, a nie innej osobowości.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 142 gości