Związek bez...Seksu ?
Moderator: modTeam
Dołączę się do wątku...
Dla wszystkich orędowników "sprawdzania się" przed ślubem:
Czy zdejecie sobie sprawę, że statystycznie wśród osób które nie współżyły przed ślubem z nikim nie występuje problem "niedopasowania" w łóżku?
Owo niedopasowanie zdarza się tam, gdzie któreś z partnetów uprawiało już seks, z tym większym prawdopodobieństwem im więcej różnych partnerów mieli...
Więc nie najeżdżać mi tutaj na cnotę przed ślubem... <bicz1> Wasze myślenie rozbija się o cielesność i przedmiotowe traktowanie seksu.
Nie dotykacie w tym momencie samej istoty współżycia seksualnego a tylko kręcicie się wokół popędu i jego zaspokajania...
U mnie nadrzędnym organem płciowym jest mózg i dam radę przeżyć bez seksu choćby całe życie, mimo tego że z popędem nie mam najmniejszych problemów
EDIT: 1 ort
Dla wszystkich orędowników "sprawdzania się" przed ślubem:
Czy zdejecie sobie sprawę, że statystycznie wśród osób które nie współżyły przed ślubem z nikim nie występuje problem "niedopasowania" w łóżku?
Owo niedopasowanie zdarza się tam, gdzie któreś z partnetów uprawiało już seks, z tym większym prawdopodobieństwem im więcej różnych partnerów mieli...
Więc nie najeżdżać mi tutaj na cnotę przed ślubem... <bicz1> Wasze myślenie rozbija się o cielesność i przedmiotowe traktowanie seksu.
Nie dotykacie w tym momencie samej istoty współżycia seksualnego a tylko kręcicie się wokół popędu i jego zaspokajania...
U mnie nadrzędnym organem płciowym jest mózg i dam radę przeżyć bez seksu choćby całe życie, mimo tego że z popędem nie mam najmniejszych problemów
EDIT: 1 ort
"All of my songs can only be composed of greatest of pains,
Every single verse can only be composed of greatest of wishes
- I wish I had one more night to live"
Nightwish
Every single verse can only be composed of greatest of wishes
- I wish I had one more night to live"
Nightwish
Dr Potvór pisze:U mnie nadrzędnym organem płciowym jest mózg i dam radę przeżyć bez seksu choćby całe życie, mimo tego że z popędem nie mam najmniejszych problemów
u mnie tez mózg
i nie damm rady bez seksu, znaczy fizycznie wylonalne tylko po co
szanuje decyzje innych o ile jest to wspólna decyzja obojga. Sama nigdy bym nie poszła na taki układ. no chyba, że teraz by sie okazało, ze mój facet przez dłuzszy czas nie moze uprawiac seksu. została bym z nim. Pewnie rok temu w gre wchodziło by rozstanie
Dr Potvór pisze:Więc nie najeżdżać mi tutaj na cnotę przed ślubem... Wasze myślenie rozbija się o cielesność i przedmiotowe traktowanie seksu.
Nie dotykacie w tym momencie samej istoty współżycia seksualnego a tylko kręcicie się wokół popędu i jego zaspokajania...
U mnie nadrzędnym organem płciowym jest mózg i dam radę przeżyć bez seksu choćby całe życie, mimo tego że z popędem nie mam najmniejszych problemów
no w końcu ktos miał odwagę to powiedzieć!! <brawo1>
me19 pisze:no w końcu ktos miał odwagę to powiedzieć!!
Jaką odwagę?

I co Cię tak uraczyło w zacytowanej wypowiedzi, hm?
U mnie też mózg najważniejszy, ale bez seksu nie wytrzymam. Istota problemu? Jestem po prostu człowiekiem, i fajnie..., że jestem
Wiem słowo jak krem
krem na zmarszczki w mojej głowie.
krem na zmarszczki w mojej głowie.
ehh...nie chodziło mi o to że odwaga jest przyznanie się:
bo tak funkcjonuje chyba każdy normalny człowiek ,ale o te słowa:
I nie oburzać się ,bo forum jest po to żeby głośno wypowiadac swoje opinie..
Dr Potvór pisze:U mnie nadrzędnym organem płciowym jest mózg
bo tak funkcjonuje chyba każdy normalny człowiek ,ale o te słowa:
Dr Potvór pisze:Wasze myślenie rozbija się o cielesność i przedmiotowe traktowanie seksu.
Nie dotykacie w tym momencie samej istoty współżycia seksualnego a tylko kręcicie się wokół popędu i jego zaspokajania...
I nie oburzać się ,bo forum jest po to żeby głośno wypowiadac swoje opinie..
Dr Potvór pisze:Dołączę się do wątku...
Dla wszystkich orędowników "sprawdzania się" przed ślubem:
Czy zdejecie sobie sprawę, że statystycznie wśród osób które nie współżyły przed ślubem z nikim nie występuje problem "niedopasowania" w łóżku?
Owo niedopasowanie zdarza się tam, gdzie któreś z partnetów uprawiało już seks, z tym większym prawdopodobieństwem im więcej różnych partnerów mieli...
Więc nie najeżdżać mi tutaj na cnotę przed ślubem... Wasze myślenie rozbija się o cielesność i przedmiotowe traktowanie seksu.
Nie dotykacie w tym momencie samej istoty współżycia seksualnego a tylko kręcicie się wokół popędu i jego zaspokajania...
U mnie nadrzędnym organem płciowym jest mózg i dam radę przeżyć bez seksu choćby całe życie, mimo tego że z popędem nie mam najmniejszych problemów
EDIT: 1 ort
a ty jestes prawiczkiem ? w wieku 23 lat? nie mowie ze to zle ale to bez sensu jesli nie robi sie drugiemu czwqiekowi krzywdy uwazam ze wszytsko mozna robic ... nie wyobrazam sobie zwiazku bez seksu, ja czekalem na to rok w sumie nie wiem i dlugo i krutko ale no wiem ze bez sensu ze czekalem (nie ze nie bbyl owarto)bo moglbym miec duzo bardziej urozmaicone zycie od 17 a nie 18 roku zycia..wg mnie zwiazek bez seksu nie bedzie nigdy dobra bo nie jest to zwiazek w sesie zupelnym, brakuje mu wlasnie seksu...
a tak abstrachujac to czesto bywa tak ze ludzie z takim koscielnym podejsciem bardzo czesto robia wszytsko zeby tylko nie nastapilo polaczenie zaspokajanja sie reka, robia sobie lody czy minety ale za nic nie chca sie pieprzyc c jest dla mnei chore
- ForsakenXL
- Maniak
- Posty: 777
- Rejestracja: 01 sty 2006, 15:45
- Skąd: Kraków
- Płeć:
Dr Potvór pisze:Wasze myślenie rozbija się o cielesność i przedmiotowe traktowanie seksu.
To było głupie. Tak po prostu. Nie będę tego tłumaczył, jak ktoś chce może zajrzeć do mojego tematu żeby ten punkt widzenia.
Dla mnie związek bez seksu, kiedy oboje się bardzo kochają i porządają to głupota. Dlaczego? Przeczenie własnym uczuciom i potrzebom, masochizm. W imię czego? Religii? Kolejny argument za tym by pozostać humanistą i kierować się własnym rozsądkiem, a nie doktryną ustaloną przed wiekami przez starych, zgorzkniałym impotentów i hipokrytów którzy nie zaznali szczęścia jakie daje miłość... w każdej postaci. Niestety niektórym te "wartości" zostały tak głęboko wpojone iż wydaje im się teraz, że to coś wspaniałego.
Seks z miłości umacnia związek, jest jej pieknym przejawem i dopełnieniem. Jeśli ktoś uważa porządanie kochanej osoby i jego spełnianie za słabość to składam szczere kondolencje.
"Czymże jest życie, jeśli nie szeregiem natchnionych szaleństw?Trzeba tylko umieć je popełniać!
A pierwszy warunek: nie pomijać żadnej sposobności, bo nie zdarzają się co dzień"
~George Bernard Shaw
A pierwszy warunek: nie pomijać żadnej sposobności, bo nie zdarzają się co dzień"
~George Bernard Shaw
I znow trudno sie z przedmowca niezgodzic
.
No chyba ze w caly temacie mowa o zwiazku bez seksu - ale zwiazku w ktorym niema pozadania
.
W kazdym normalnym to pozadanie jest - wiec jak juz mowil Forsaken po co sobie odmawiac tej przyjemnosci ?. Wydaje mi sie ze 90% uzyskodnikow tego forum moze zyc normalnie bez seksu. Ale jesli maja z kim i oboje tego chca to az zal sobie odmawiac
.
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
No chyba ze w caly temacie mowa o zwiazku bez seksu - ale zwiazku w ktorym niema pozadania
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
W kazdym normalnym to pozadanie jest - wiec jak juz mowil Forsaken po co sobie odmawiac tej przyjemnosci ?. Wydaje mi sie ze 90% uzyskodnikow tego forum moze zyc normalnie bez seksu. Ale jesli maja z kim i oboje tego chca to az zal sobie odmawiac
ForsakenXL pisze:Dla mnie związek bez seksu, kiedy oboje się bardzo kochają i porządają to głupota. Dlaczego? Przeczenie własnym uczuciom i potrzebom, masochizm. W imię czego? Religii? Kolejny argument za tym by pozostać humanistą i kierować się własnym rozsądkiem, a nie doktryną ustaloną przed wiekami przez starych, zgorzkniałym impotentów i hipokrytów którzy nie zaznali szczęścia jakie daje miłość... w każdej postaci. Niestety niektórym te "wartości" zostały tak głęboko wpojone iż wydaje im się teraz, że to coś wspaniałego.
Seks z miłości umacnia związek, jest jej pieknym przejawem i dopełnieniem. Jeśli ktoś uważa porządanie kochanej osoby i jego spełnianie za słabość to składam szczere kondolencje.
osiemnastokołowego Kenwortha najlepszego browaru dla tego Pana!! <browar> Zgadzam się z każdym słowem <browar>
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Orbital pisze:czy potrafilibyście być w związku "opartym na miłości" bez seksu(załóżmy, że seks w takim zwiazku wchodziłby tylko w grę przy prokreacji).
Myślę, że bym potrafiła.
A jesli chodzi o seks po ślubie - zgadzam się całkowicie z poniższymi wypowiedziami i cieszę się, że są jeszcze faceci, którzy tak myslą:
Imperator pisze:Nieprawdą jest, że jak się czeka z seksem do ślubu, to jest jakby "kupowanie kota w worku" i potem można się rozejść z powodu niedopasowania. Zależy od tego, jak on czy ona są nastawieni egoistycznie i czy naprawdę się kochają.
Dr Potvór pisze:statystycznie wśród osób które nie współżyły przed ślubem z nikim nie występuje problem "niedopasowania" w łóżku?
Owo niedopasowanie zdarza się tam, gdzie któreś z partnetów uprawiało już seks, z tym większym prawdopodobieństwem im więcej różnych partnerów mieli...
”Oczekuj najlepszego, przygotuj się na najgorsze, bierz to, co przychodzi”
- ForsakenXL
- Maniak
- Posty: 777
- Rejestracja: 01 sty 2006, 15:45
- Skąd: Kraków
- Płeć:
tr3sor pisze:Ale jesli maja z kim i oboje tego chca to az zal sobie odmawiac.
Dodałbym jeszcze sobie nawzajem - nie tylko dla poprawności moralnej, tak po prostu jest gdy się kocha, prawda?
Ehh, sama80, a próbowałaś chociaż zrozumieć inny punkt widzenia?
"Czymże jest życie, jeśli nie szeregiem natchnionych szaleństw?Trzeba tylko umieć je popełniać!
A pierwszy warunek: nie pomijać żadnej sposobności, bo nie zdarzają się co dzień"
~George Bernard Shaw
A pierwszy warunek: nie pomijać żadnej sposobności, bo nie zdarzają się co dzień"
~George Bernard Shaw
ForsakenXL pisze:Dla mnie związek bez seksu, kiedy oboje się bardzo kochają i porządają to głupota. Dlaczego? Przeczenie własnym uczuciom i potrzebom, masochizm. W imię czego? Religii? Kolejny argument za tym by pozostać humanistą i kierować się własnym rozsądkiem, a nie doktryną ustaloną przed wiekami przez starych, zgorzkniałym impotentów i hipokrytów którzy nie zaznali szczęścia jakie daje miłość... w każdej postaci. Niestety niektórym te "wartości" zostały tak głęboko wpojone iż wydaje im się teraz, że to coś wspaniałego.
Oł jes! Dobrze, nawet bardzo dobrze powiedziane! Jakie pojęcie o miłości i seksie mają ludzie, którzy od wieków pozostają pod (tylko teoretyczną) kurtyną celibatu? Przecież ludzie muszą się poznać w 100% zanim wezmą ślub, więc czekanie do nocy poślubnej z pierwszym razem jest jak kupowanie kota w worku! A co jeśli okaże się, że nowożeńcy nie potrafią odnaleźć tego co w seksie jest istotą? Nie będą potrafili czerpać rozkoszy? Miłość jest silna, ale nie po to, żeby wiązać ludzi nie pasujących do siebie w 100%... Zresztą, seks w takim jeszcze luźnym związku potrafi go umocnić, ludzie zbliżają się do siebie, i przede wszystkim - nie tłumią w sobie swojego libido! Seks jest zdrowy, rozładowuje napięcia i poprawia krążenie!

(-(-_(-_-(-_-)-_-)_-)-)
Jest nas wielu...
Jest nas wielu...
sama80 pisze:ForsakenXL - oczywiście, że próbuję rozumieć obie strony. Ale razi mnie takie przedmiotowe traktowanie seksu, tylko jako "rozładowanie napięcia".
zgadzam się. Bez związku dwóch kochających się osób to tylko i wyłącznie masturbacja z użyciem partnera. A swoją drogą polecam Ci zajrzeć do mego topicu "Do apostołów seksualnego relatywizmu" Pozdrawiam <browar> link poniżej
http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewt ... 75&start=0
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
- ForsakenXL
- Maniak
- Posty: 777
- Rejestracja: 01 sty 2006, 15:45
- Skąd: Kraków
- Płeć:
sama80 pisze:ForsakenXL - oczywiście, że próbuję rozumieć obie strony. Ale razi mnie takie przedmiotowe traktowanie seksu, tylko jako "rozładowanie napięcia".
O matko... Dziewczyno, czy ty w ogóle czytałaś co ja i inni tutaj pisaliśmy, czy na każdą wzmiankę o seksie reagujesz alergią na "uprzedmiotowienie"? Przecież cały czas staramy się udowodnić, że jest inaczej...
Ted, a do mojego już zaglądałeś? Tam też mam dużo do powiedzenia na ten temat i cokolwiek nie starałbym się naprodukować tutaj to i tak będe się powtarzał - Http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewtopic.php?t=5556
P.S. Czekam na tego osiemnastokołowego Kenwortha Okocima

"Czymże jest życie, jeśli nie szeregiem natchnionych szaleństw?Trzeba tylko umieć je popełniać!
A pierwszy warunek: nie pomijać żadnej sposobności, bo nie zdarzają się co dzień"
~George Bernard Shaw
A pierwszy warunek: nie pomijać żadnej sposobności, bo nie zdarzają się co dzień"
~George Bernard Shaw
- ForsakenXL
- Maniak
- Posty: 777
- Rejestracja: 01 sty 2006, 15:45
- Skąd: Kraków
- Płeć:
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
krzyniu pisze:wg mnie zwiazek bez seksu nie bedzie nigdy dobra bo nie jest to zwiazek w sesie zupelnym, brakuje mu wlasnie seksu...
Penwie. Sex jest bardzo waznym elementem zwiazku i nie wyobrazam sobie zeby w tym przynajmniej uwazanym przez partnerow za powazny mialo go zabraknac
ForsakenXL pisze:Dla mnie związek bez seksu, kiedy oboje się bardzo kochają i porządają to głupota. Dlaczego? Przeczenie własnym uczuciom i potrzebom, masochizm. W imię czego? Religii? Kolejny argument za tym by pozostać humanistą i kierować się własnym rozsądkiem, a nie doktryną ustaloną przed wiekami przez starych, zgorzkniałym impotentów i hipokrytów którzy nie zaznali szczęścia jakie daje miłość... w każdej postaci. Niestety niektórym te "wartości" zostały tak głęboko wpojone iż wydaje im się teraz, że to coś wspaniałego.
Seks z miłości umacnia związek, jest jej pieknym przejawem i dopełnieniem. Jeśli ktoś uważa porządanie kochanej osoby i jego spełnianie za słabość to składam szczere kondolencje.
Bałdzo ładnie powiedziane i sie zgadzam z tym zupełnie.
Jak ktoś jest ciemny to niech se bedzie. Ja sie zamykać nie wiadomo po co nie zamierzam
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Shac pisze:eks w takim jeszcze luźnym związku potrafi go umocnić, ludzie zbliżają się do siebie, i przede wszystkim - nie tłumią w sobie swojego libido! Seks jest zdrowy, rozładowuje napięcia i poprawia krążenie! Puscic oko
Z tym również. <browar>
Shac pisze:Oł jes! Dobrze, nawet bardzo dobrze powiedziane! Jakie pojęcie o miłości i seksie mają ludzie, którzy od wieków pozostają pod (tylko teoretyczną) kurtyną celibatu? Przecież ludzie muszą się poznać w 100% zanim wezmą ślub, więc czekanie do nocy poślubnej z pierwszym razem jest jak kupowanie kota w worku! A co jeśli okaże się, że nowożeńcy nie potrafią odnaleźć tego co w seksie jest istotą? Nie będą potrafili czerpać rozkoszy? Miłość jest silna, ale nie po to, żeby wiązać ludzi nie pasujących do siebie w 100%... Zresztą, seks w takim jeszcze luźnym związku potrafi go umocnić, ludzie zbliżają się do siebie, i przede wszystkim - nie tłumią w sobie swojego libido! Seks jest zdrowy, rozładowuje napięcia i poprawia krążenie!
Chyba nie czytałeś moich postów powyżej.
Nowożeńcy jeśli naprawdę się kochaja to nie będą niedopasowani! Jak uważnie potrafią obserwować siebie nawzajem, to będą wiedzieli jakie mają temperamenty. Tak w skrócie. Nie jest to takie znów kupowanie kota w worku. Ryzyko, owszem, jest. Ale równie dobrze za 5 - 10 lat mogą chcieć się rozejść z zupełnie innego powodu. Ot pojawi się jakaś drobnostka, która stanie się kością niezgody..
Tłumienie swojego libido? Wszędzie piszą, że seks rozładowuje napięcie, że TRZEBA go uprawiać, bo jak nie, to nie jest się w pełni zdrowym, bla bla bla. Zapewniam Cię, że NIE TRZEBA. I można być zdrowym. NAtomiast po seksie - szczęśliwszym.
Żeby nie było - dla mnie związek bez seksu to głupota. Nie zamierzam z tego rezygnować. Natomiast są osoby, które nie chcą tak często albo wręcz - chcą bardzo rzadko. I jak są dobrze dopasowani, to dlaczego nazywać ich głupimi? Wszak dobrali się dobrze, kochają się... tylko inaczej sobie okazują miłość.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
- ForsakenXL
- Maniak
- Posty: 777
- Rejestracja: 01 sty 2006, 15:45
- Skąd: Kraków
- Płeć:
Jeśli nie czują do siebie porządania (co w przypadku miłości wykracza poza moje możliwości pojmowania, ale ok, załóżmy że tak jest) to wszystko w porządku. Ale jeśli je czują, pragną się i chcieliby, to mądrym jest wybieranie celibatu? W imię czego i celem czego? Pytam...
Psychofizyczny sado-masochizm <bicz1>
Psychofizyczny sado-masochizm <bicz1>
"Czymże jest życie, jeśli nie szeregiem natchnionych szaleństw?Trzeba tylko umieć je popełniać!
A pierwszy warunek: nie pomijać żadnej sposobności, bo nie zdarzają się co dzień"
~George Bernard Shaw
A pierwszy warunek: nie pomijać żadnej sposobności, bo nie zdarzają się co dzień"
~George Bernard Shaw
ForsakenXL pisze:Jeśli nie czują do siebie porządania (co w przypadku miłości wykracza poza moje możliwości pojmowania, ale ok, załóżmy że tak jest) to wszystko w porządku. Ale jeśli je czują, pragną się i chcieliby, to mądrym jest wybieranie celibatu? W imię czego i celem czego? Pytam...
Psychofizyczny sado-masochizm
Dokładnie o coś takiego mi chodziło. Że brak seksu w związku można tylko sensownie wytłumaczyć brakiem porządania. I tu ForsakenXL - piąteczka!
Imperator pisze:Tłumienie swojego libido? Wszędzie piszą, że seks rozładowuje napięcie, że TRZEBA go uprawiać, bo jak nie, to nie jest się w pełni zdrowym, bla bla bla. Zapewniam Cię, że NIE TRZEBA. I można być zdrowym.
Drastyczne powstrzymywanie swoich potrzeb, nie tylko seksualnych prowadzi do nerwicy i frustracji! To miałem na myśli, mówiąc "zdrowy". Kiedy ktoś nie może rozładować swoich napięć, to zaczyna dziczeć a w niektórych przypadkach nawet wariować - i stąd się biorą potem chociażby gwałciciele czy inni zboczeńcy!
Ale i tak uważam, że najlepszy seks to taki z miłości! Pełne zrozumienie, zaangażowanie i chęć przeżycia czegoś fantastycznego... Dwoje ludzi potrafi wtedy odłączyć się od świata zewnętrznego i razem eksplorować świat swoich wzajemnych doznań.
Odpowiadając na pytanie postawione w temacie, to zapewne i ja bym nie mogła żyć w związku bez seksu. To jest nieodłączny element życia każdego człowieka. Ludzie są tak skonstruowani, że odczuwają pociąg fizyczny do (niekoniecznie) bliskiej osoby i prędzej czy później muszą napięcie seksualne rozładować. Biologia. Dlatego dla mnie trochę dziwny jest celibat wśród duchowieństwa, bo Bóg kapłanom nie przykazał życia w abstynencji seksualnej. Przeciwnie: "idźcie i bądźcie płodni" (czy jakoś tak). Niestety, brak seksu prowadzi do różnych chorób, co życia nie ułatwia.
Jeśli jednak para zdecyduje się uprawiać seks tylko w celu prokreacji - to ok, ich sprawa. Jeśli im z tym dobrze, to niech tak będzie. Nie będę nazywać ich głupkami, ciemniakami itp. Ich wybór.
Pewnie, też tak uważam
Przypomniał mi się mój temat... chyba jeszcze z 2004 roku, w którym pytałam, czy gdyby Twój partner w wyniku nieszczęśliwego wypadku okazał się do końca życia niezdolny do funkcji seksualnych, mógłbyś żyć bez seksu, zachowując mu wierność. Ciekawe jak forumowicze, których jeszcze wtedy nie było w tym gronie, teraz by na to odpowiedzieli. Jednak jest to inna sytuacja niż postawiona w pierwszym poście tego wątku.
Jeśli jednak para zdecyduje się uprawiać seks tylko w celu prokreacji - to ok, ich sprawa. Jeśli im z tym dobrze, to niech tak będzie. Nie będę nazywać ich głupkami, ciemniakami itp. Ich wybór.
Ale i tak uważam, że najlepszy seks to taki z miłości! Pełne zrozumienie, zaangażowanie i chęć przeżycia czegoś fantastycznego
Pewnie, też tak uważam

Przypomniał mi się mój temat... chyba jeszcze z 2004 roku, w którym pytałam, czy gdyby Twój partner w wyniku nieszczęśliwego wypadku okazał się do końca życia niezdolny do funkcji seksualnych, mógłbyś żyć bez seksu, zachowując mu wierność. Ciekawe jak forumowicze, których jeszcze wtedy nie było w tym gronie, teraz by na to odpowiedzieli. Jednak jest to inna sytuacja niż postawiona w pierwszym poście tego wątku.
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
ptaszek pisze:Przypomniał mi się mój temat
Pisałem już o nim w tym temacie:
Na forum jest podobny temat założony przez Ptaszka. Partner ulega wypadkowi w wyniku ktorego zanikła by mozliwość wspolzycia, pieszczot; czy wobec tego sama milosc wystarczylaby ? Czy bylibyscie w stanie pokonac potrzeby swojego ciała?
http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewtopic.php?t=1596
ptaszek pisze:Jednak jest to inna sytuacja niż postawiona w pierwszym poście tego wątku.
Czy inna? W przypadku przedstawioym w pierwszym poscie nie ma klarownej sytuacji. Czy to jest milosc bez seksu za obopólna zgodą, czy też jedna strona sie nie zgadza na seks. W drugim przypadku bylaby to sytuacja bardzo podobna do tej z twojego tematu Ptaszku, bo i tu i tu ten osobnik wstrzymujący sie od seksu nie ma wyboru - zesto dziala wbrew swojemu popędowi. Pierwszy przypadek (za obopólna zgodą) wyklucza niejako zdradę. Natomiast ten drugi jest prozdradziecki.
Polecam serwis dla zaginionych i znalezionych zwierzaków http://zaginiony-znaleziony.pl/
Shac pisze:Drastyczne powstrzymywanie swoich potrzeb, nie tylko seksualnych prowadzi do nerwicy i frustracji! To miałem na myśli, mówiąc "zdrowy". Kiedy ktoś nie może rozładować swoich napięć, to zaczyna dziczeć a w niektórych przypadkach nawet wariować - i stąd się biorą potem chociażby gwałciciele czy inni zboczeńcy!

I co to ma oznaczać? Jak nie mam dziewczyny to mam walić konia co jakiś czas w kiblu, bo zdziczeję i zwariuję? Czy też może jak mam dziewczynę to mamy się chędożyć jak króliki, bo jak nie to zdziczejemy? Jakie drastyczne powstrzymywanie swoich potrzeb? One są zawsze ale jeżeli już mowa o DRASTYCZNYM powstrzymywaniu potrzeb, to jest leczenie jakiegoś nałogu związanego z seksem. Bo ZDROWY człowiek potrzeby ma ale jeśli nie może to o żadnym okrucieństwie (<hahaha>) nie może być mowy. Taki ktoś po prostu se żyje i nie rozpierają go żądze. To się nazywa PANOWANIE NAD CIAŁEM, drogi kolego. Albo ciało Tobą zawładnie albo Ty nim. Jest różnica. A jeśli ciało (a więc potrzeby cielesne) przejmą kontrolę nad umysłem, wtedy to jest dopiero frustracja.
Shac pisze:Ale i tak uważam, że najlepszy seks to taki z miłości! Pełne zrozumienie, zaangażowanie i chęć przeżycia czegoś fantastycznego... Dwoje ludzi potrafi wtedy odłączyć się od świata zewnętrznego i razem eksplorować świat swoich wzajemnych doznań.
Ja też tak uważam. Ale zrozum tych, którzy obrali inną drogę. Jeżeli oboje mają duży temperament, z którego nie korzystają do ślubu, to nie znaczy że po ślubie będą się grzmocić raz na miesiąc!
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
- ForsakenXL
- Maniak
- Posty: 777
- Rejestracja: 01 sty 2006, 15:45
- Skąd: Kraków
- Płeć:
Imperator pisze:To się nazywa PANOWANIE NAD CIAŁEM, drogi kolego. Albo ciało Tobą zawładnie albo Ty nim. Jest różnica. A jeśli ciało (a więc potrzeby cielesne) przejmą kontrolę nad umysłem, wtedy to jest dopiero frustracja.
To skrajności - są jeszcze ludzie którzy chcą żyć w harmonii z ciałem, nie sprzeciwiać mu się na siłe.
Poza tym ludzie rodzą się z różnym temperamentem - niektórym odpowiada celibat a inni popadają w depresję gdy brakuje im tej fizyczności. Nie mierz wszystkich jedną (swoją) miarą.
Wiesz jak to mówią: "Umysł jest jak spadochron, nie działa jeśli nie jest otwarty."
"Czymże jest życie, jeśli nie szeregiem natchnionych szaleństw?Trzeba tylko umieć je popełniać!
A pierwszy warunek: nie pomijać żadnej sposobności, bo nie zdarzają się co dzień"
~George Bernard Shaw
A pierwszy warunek: nie pomijać żadnej sposobności, bo nie zdarzają się co dzień"
~George Bernard Shaw
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 276 gości