poczciwyIgnacy pisze:Rozmijamy sie troche w rozumieniu tych samych pojec. Dla mnie "ukrywanie" (i to tylko do pewnego momentu) to nie jest klamanie ! Dyplomatyczne milczenie, ot tyle.
Oj czuje że zaczyna się offtop na temat czym tak naprawdę jest "kłamstwem" ( do moderatorów mimo że temat nie związany z topiciem to jest jego rozwinięciem
Jak dla mnie kłamstwem jest po prostu świadome wprowadzanie kogoś w błąd, obojętnie czy czynimy to bezpośrednio mówiąc nieprawdę, mówiąc coś w taki sposób który w pierwszej kolejności sprawia że interpretujemy go w inny sposób lub też po prostu milcząc na jakiś temat. Temat z kochanką wybrałem nieprzypadkowo ponieważ technicznie jej nie okłamywał. Nie pytała przecież czy ją zdradza, a on przez to nie zaprzeczał. Wiem że to strasznie wykoślawiony obraz Twojej sytuacji ale jednak sam tok myślenia męża można do tej sytuacji przypisać i Tobie
Nie mówię że nie zachowywałem się podobnie w związkach, ja jedynie nazywam rzecz po imieniu że okłamywałem kogoś, nie zawsze były to powody egoistyczne ale jednak nie da się ukryć że były np. nie powiedziałem że byłem na pogrzebie znajomego kiedy moja ex czekała na diagnozę w sprawie raka jej matki żeby nie zaczęła rozmyślania o najgorszym. Mogłem to nazwać "ukryciem prawdy dla jej dobra" ale tak naprawdę tym milczeniem ją okłamałem ....