Trochę mnie tutaj nie było, więc wypada się przywitać ponownie - zatem Witam serdecznie
Ostatnio coś dziwnego zaczyna się ze mną dziać. Dziwnego w środku, w sferze uczuć...
Jestem silnym facetem, radzę sobie z życiem. Niczego mi nie brakuje, wszystko co chcę dostaję (prędzej, czy później). Za chwilę będę się bronił na uczelni, pracę mam bardzo dobrze płatną (w zawodzie) i oczywiście jestem z niej zadowolony. Mam super kobietę z którą jestem od kilku lat i wszystko jest dobrze (oczywiście się naprawdę kochamy). Pasujemy do siebie i nic złego się nigdy nie działo. Nie mam żadnych problemów, a jeśli jakieś się pojawiły to sobie z nimi radziłem bez zmrużenia oka.
Nigdy nic nie robiłem na siłę i z przymusu.
Pomimo tego wszystkiego ostatnio pojawiło się we mnie silne uczucie (które za cholerę nie chce odejść). To uczucie rozrywa mnie od środka...sprawa, że powoli nie mogę myśleć o niczym innym...Czuje, że po prostu nie jestem tutaj gdzie powinienem być...że powinienem być gdzie indziej (nie wiem gdzie)...że powinienem przeżyć coś innego (nie wiem co dokładnie)...że powinienem coś zrobić (nie wiem co), bo marnuję swój czas...
Te myśli są tak silne, że nie potrafię przestać, nawet w towarzystwie starych dobrych znajomych, poszukiwać odpowiedzi.
Nie mam pojęcia o co chodzi. Nic szczególnego, ważnego nie wydarzyło się w moim życiu. Nie mam żadnych problemów, stresów i niczym się nie przeraziłem...Zaraz mnie to po prostu rozerwie! Chyba kupie bilet na samolot w jedną stronę na chybił trafił i zobaczę, co z tego wyjdzie, bo nie mam innego pomysłu...a może po prostu zacznę biec przed siebie tak daleko, jak tylko starczy sił...
Ktoś miał coś podobnego w swoim życiu? Gdybym umiał latać to po prostu poleciałbym jak najdalej z naszej planety w poszukiwaniu czegoś...