Facet z depresją
Moderator: modTeam
- Black007_pl
- Uzależniony
- Posty: 334
- Rejestracja: 27 lut 2006, 09:27
- Skąd: Gliwice
- Płeć:
Facet z depresją
Witam.
Pytanie głownie do pań, ale możemy też obrócić poniższą sytuację....
Mam 22 lata, jestem studentem, moi znajomi mnie lubią, mogę powiedzieć, że pierwszy raz od bardzo dawna czuję się dobrze, bo dopiero na studiach poznałem fajnych ludzi.
Generalnie wśród znajomych uchodzę, za fajnego równego kolesia, większość z moich kumpli wie, że leczyłem się na terapii i że biorę obecnie tabletki (nie psychotropy - lecz selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny - chcecie, sprawdźcie, co to) i powiem wam, że miło się rozczarowałem, bo nie robią z tego problemów.
Chciałbym natomiast poznać opinię kobiet na ten temat:
Poznajecie fajnego faceta, wszystko jest ok, ale potem dowiadujecie się od niego, ze jest chory na depresję, że kiedyś chciał się zabić, samookaleczał się i takie tam, ale teraz nauczył się kontrolować chorobę i wie, co ma robić w razie nawrotu itp.itd. Obecnie zażywa tabletki.
Czy przeszkadza wam to ?
Pozdrawiam.
Pytanie głownie do pań, ale możemy też obrócić poniższą sytuację....
Mam 22 lata, jestem studentem, moi znajomi mnie lubią, mogę powiedzieć, że pierwszy raz od bardzo dawna czuję się dobrze, bo dopiero na studiach poznałem fajnych ludzi.
Generalnie wśród znajomych uchodzę, za fajnego równego kolesia, większość z moich kumpli wie, że leczyłem się na terapii i że biorę obecnie tabletki (nie psychotropy - lecz selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny - chcecie, sprawdźcie, co to) i powiem wam, że miło się rozczarowałem, bo nie robią z tego problemów.
Chciałbym natomiast poznać opinię kobiet na ten temat:
Poznajecie fajnego faceta, wszystko jest ok, ale potem dowiadujecie się od niego, ze jest chory na depresję, że kiedyś chciał się zabić, samookaleczał się i takie tam, ale teraz nauczył się kontrolować chorobę i wie, co ma robić w razie nawrotu itp.itd. Obecnie zażywa tabletki.
Czy przeszkadza wam to ?
Pozdrawiam.
"I save all the bullets from ignorant minds
Your insults get stuck in my teeth as they grind
Way past good taste, on our way to bad omens
I decrease, while my symptoms increase "
Your insults get stuck in my teeth as they grind
Way past good taste, on our way to bad omens
I decrease, while my symptoms increase "
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Black007_pl pisze:Czy przeszkadza wam to ?
jeśli polubiłabym go to w ogóle by mi to nie przeszkadzało. to że kiedyś był chory nie ma dla mnie wielkiego znaczenia jeśli teraz jest wszystko w porzadku.
reaguję na magiczne dźwięki i trzaski z winylowej płyty. Bob Marley śpiewa pieśń, Niesie treść pełną miłości,
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.
http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.
http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
To jest bardzo ciężki temat.
Ja bym się bardzo poważnie zastanawiała, jeśli w ogóle bym raczyła to zrobić. Dlaczego? Bo nie chcę przechodzić przez to, co mój tata.
Ale Ty bierzesz tabletki i starasz się. W koleżeństwie czy przyjaźni zupełnie by mi to nie przeszkadzało. Ale związku bałabym się stworzyć.
Oj jak bardzo się mylisz... Nie wiesz, co piszesz...
Ja bym się bardzo poważnie zastanawiała, jeśli w ogóle bym raczyła to zrobić. Dlaczego? Bo nie chcę przechodzić przez to, co mój tata.
Ale Ty bierzesz tabletki i starasz się. W koleżeństwie czy przyjaźni zupełnie by mi to nie przeszkadzało. Ale związku bałabym się stworzyć.
larena pisze:to że kiedyś był chory nie ma dla mnie wielkiego znaczenia jeśli teraz jest wszystko w porzadku.
Oj jak bardzo się mylisz... Nie wiesz, co piszesz...
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Nie przeszkadza mi to ale przyznam że bałabym się wchodzić w związek.
Wiedziałabym że ta osoba jest bardzo delikatna i bardzo łatwo jest ją zranić. Ale jeśli by mi się spodobał i bym go polubiła takim jakim właśnie jest to myślę że razem z nim starałabym się to przezwyciężyć pomimo tego że pewnie nie byłoby łatwo.
Wiedziałabym że ta osoba jest bardzo delikatna i bardzo łatwo jest ją zranić. Ale jeśli by mi się spodobał i bym go polubiła takim jakim właśnie jest to myślę że razem z nim starałabym się to przezwyciężyć pomimo tego że pewnie nie byłoby łatwo.
Ja przerabialam cos takiego kilka lat temu. Tj. zwiazek z osoba z depresja - choc bez okaleczen itp. Co prawda wtedy sie leczyl i to przynosilo efekty. Ale calej prawdy dowiedzialam sie juz w sumie po zwiazku - zeby bylo jasne, nie rozpadlo sie przez depresje
Przez kilka lat bral rozne leki - nie pamietam teraz co. Jest swietnym facetem, kumplujemy sie.
Ale... otoczka otoczka, tyle ze jednak za bardzo bral rozne rzeczy do siebie, mial nieco problemy z poczuciem wlasnej wartosci. Prywatnie, w pracy - dawal sie czasem sprowadzac do parteru. I sam stwierdzil jakis czas temu, ze przez to mial np problemy z dziewczynami. Zreszta do tej pory szuka "tej jedynej"
Na szczescie, juz nie bierze lekow, czuje sie swietne. Oby tak dalej Choc teraz zdarza mu sie kombinowac z jakimis "psychologicznymi sztuczkami" - np w stosunku do podwladnych w robocie. Irytuja mnie takie rzeczy
Hmm, jakby tak sie bardziej zastanowic, to nie bylabym obecnie w stanie byc z kims z depresja. Mimo roznych swoich wad jestem osoba, ktora musi miec rownego sobie partnera, ktory by tez dawal mi motywacje do dzialania, ktory wie czego chce, umie sie postawic (takze mi ) i twardo dazy do wyznacoznego celu. Oczywscie, kazdy moze miec zly dzien, ale za duzo zlych dni, to juz niezbyt jak na 2ga polwke. Co nie oznacza, ze skreslam takich ludzi. Facet - nie, kumpel,przyjaciel - tak
Przez kilka lat bral rozne leki - nie pamietam teraz co. Jest swietnym facetem, kumplujemy sie.
Ale... otoczka otoczka, tyle ze jednak za bardzo bral rozne rzeczy do siebie, mial nieco problemy z poczuciem wlasnej wartosci. Prywatnie, w pracy - dawal sie czasem sprowadzac do parteru. I sam stwierdzil jakis czas temu, ze przez to mial np problemy z dziewczynami. Zreszta do tej pory szuka "tej jedynej"
Na szczescie, juz nie bierze lekow, czuje sie swietne. Oby tak dalej Choc teraz zdarza mu sie kombinowac z jakimis "psychologicznymi sztuczkami" - np w stosunku do podwladnych w robocie. Irytuja mnie takie rzeczy
To nie jest takie hop, siup, ze jest dobrze i mozna zapomniec o wszystkim. Niestety, dopoki zupelnie sie z tego nie wyjdzie, moga byc nawroty.larena pisze:to że kiedyś był chory nie ma dla mnie wielkiego znaczenia jeśli teraz jest wszystko w porzadku.
Hmm, jakby tak sie bardziej zastanowic, to nie bylabym obecnie w stanie byc z kims z depresja. Mimo roznych swoich wad jestem osoba, ktora musi miec rownego sobie partnera, ktory by tez dawal mi motywacje do dzialania, ktory wie czego chce, umie sie postawic (takze mi ) i twardo dazy do wyznacoznego celu. Oczywscie, kazdy moze miec zly dzien, ale za duzo zlych dni, to juz niezbyt jak na 2ga polwke. Co nie oznacza, ze skreslam takich ludzi. Facet - nie, kumpel,przyjaciel - tak
mrt pisze:raczej pociąga, więc nie sądzę, żeby dziewczyna miała problem z zaakceptowaniem Twojej depresji.
Zaakceptuje w ciemno, gdy nigdy nie dotknęła problemu.
Pociągać to może u "znajomych" i na krótką metę. Na całe życie deko gorzej - z tym już przecie trzeba umieć żyć.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
- Black007_pl
- Uzależniony
- Posty: 334
- Rejestracja: 27 lut 2006, 09:27
- Skąd: Gliwice
- Płeć:
Wydaje mi się, że jestem na takim etapie, że dobrze sobie radzę sam i raczej nie byłbym ciężarem dla nikogo, więc to, że mam depresję nie znaczy, ze potencjalna partnerka musiałaby się ze mną obchodzić, jak z jajkiem.
Jestem normalnie funkcjonującym człowiekiem, kiedyś było gorzej i czasem mam nawroty, ale ogólnie idzie ku lepszemu .
Co do tego, czy mógłbym być z kimś takim...
Trudno powiedzieć, z jednej strony wiem, jak to wygląda i na czym polega i wydaje mi się, że jeśli ona chciałaby walczyć, to bym ją wspierał.
Ale nie dowiem, się dopóki mnie to nie spotka "na żywca".
Zresztą miałem kilka "normalnych" dziewczyn i w momentach kryzysu, zawsze je wspierałem...
Edit:
No tak proszę nie mylić załamek, jak ktoś tu napisał z depresją, to coś innego, choć załamki trwające przez dłuższy czas mogą zamienić się w depresję
Jestem normalnie funkcjonującym człowiekiem, kiedyś było gorzej i czasem mam nawroty, ale ogólnie idzie ku lepszemu .
Co do tego, czy mógłbym być z kimś takim...
Trudno powiedzieć, z jednej strony wiem, jak to wygląda i na czym polega i wydaje mi się, że jeśli ona chciałaby walczyć, to bym ją wspierał.
Ale nie dowiem, się dopóki mnie to nie spotka "na żywca".
Zresztą miałem kilka "normalnych" dziewczyn i w momentach kryzysu, zawsze je wspierałem...
Edit:
No tak proszę nie mylić załamek, jak ktoś tu napisał z depresją, to coś innego, choć załamki trwające przez dłuższy czas mogą zamienić się w depresję
"I save all the bullets from ignorant minds
Your insults get stuck in my teeth as they grind
Way past good taste, on our way to bad omens
I decrease, while my symptoms increase "
Your insults get stuck in my teeth as they grind
Way past good taste, on our way to bad omens
I decrease, while my symptoms increase "
- misiucha22
- Pasjonat
- Posty: 295
- Rejestracja: 12 mar 2006, 23:34
- Skąd: z Polski :)
- Płeć:
Nie przszkadza- przeciez to rzecz ludzka. Depresja nie czyni z Ciebie psychopaty czy innego swira. Jesli jakas laska nie bedzie umiala zrozumiec tego, ze to choroba, jak kazda inna, tylko, ze nie widac jej tak jak np. zlamanej nogi- to coz, raczej zdania nie zmieni. Na pewno bedzie Ci potrzebny ktos stabilny, kto bedzie Cie "wyciagal" i nie da sie dalej zalamywac. No i nie ktos toksyczny, kto moze doprowadzic do nawrotu choroby.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Możecie mnie oskalpować, ale ja boję się wrażliwych ludzi. Nigdy nie wiadomo do końca co im w głowie siedzi. I nie chodzi tu wcale o chorych na depresję czy z innymi problemami. Ja mam chyba męski mózg. Jestem zwolenniczką czarnego i białego.
[ Dodano: 2006-12-04, 10:03 ]
A jeżeli chodzi o facetów z depresją... Nie wykluczam takich zupełnie. Jeśli ktoś popadł w depresję na skutek faktycznie ciężkich przeżyć typu śmierć kogoś bliskiego to mogłabym być oparciem dla takiego faceta. Ale jeśli ktoś popada w depresję, bo niebo jest takie szare, nic mu się nie układa a i perspektyw brak to facet nie ma u mnie najmniejszych szans. Nie mam cierpliwości, za dużo mam energii aby marnować czas na biadolenie. Poza tym facet ma być naszą ostoją bezpieczeństwa. Jasne, że nie zawsze każdy musi być w świetnym nastroju. To naturalne, że zdarzają się doły i dołeczki. Ale depresja? Ja raczej spasuję... No chyba że dopadłaby ona faceta, z którym już jestem to nie odeszłabym z takiego powodu. Ale my mówimy tu o sytuacji iw której dopiero poznajemy faceta z depresją.
[ Dodano: 2006-12-04, 10:03 ]
A jeżeli chodzi o facetów z depresją... Nie wykluczam takich zupełnie. Jeśli ktoś popadł w depresję na skutek faktycznie ciężkich przeżyć typu śmierć kogoś bliskiego to mogłabym być oparciem dla takiego faceta. Ale jeśli ktoś popada w depresję, bo niebo jest takie szare, nic mu się nie układa a i perspektyw brak to facet nie ma u mnie najmniejszych szans. Nie mam cierpliwości, za dużo mam energii aby marnować czas na biadolenie. Poza tym facet ma być naszą ostoją bezpieczeństwa. Jasne, że nie zawsze każdy musi być w świetnym nastroju. To naturalne, że zdarzają się doły i dołeczki. Ale depresja? Ja raczej spasuję... No chyba że dopadłaby ona faceta, z którym już jestem to nie odeszłabym z takiego powodu. Ale my mówimy tu o sytuacji iw której dopiero poznajemy faceta z depresją.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 296 gości