alkohol a wlasciwie piwko
Moderator: modTeam
alkohol a wlasciwie piwko
witam po raz kolejny !
pisze gdyz mam problem,a mianowicie z moja dziewczyna, ktora nie lubi kiedy pije piwo ... heh wiem ze problem wydaje wam sie smieszny ale ja nie wiem co mam jej powiedziec kiedy mi mowi ze stawiam piwo na pierwszym miejscu i nie moge zrobic dla niej tego i nie pic...ale hola hola ...pije piwo moze z 2 razy w tygodniu lub 3, 1 gora 2 piwka. Od pazdzirnika kiedy szkola sie zacznie pewnie bedzie to wypad tylko w sobote na piwko i nic poza tym... nie pije zeby sie upic jak juz pisalem pije gora dwa piwka gora, najczesciej jest to tylko jedno, a nie wiem o co jej chodzi z tym znamy sie juz 3 lata i wczesniej owszem tez mowia ze nie lubi jak pije itd ale teraz jej sie to nasililo i sie za to obraza...ona w ogole nie lubi alkoholu nikt w jej rodzinie nie pije nawet tato nie lubi pic piwa i moze stad to sie wzielo no ale kurde co ja mam jej odpowiedziec jak mi mowi ze piwo jest dla mnie wazniejsze? wcale nie jest tylko lubie sie czasem napic... coz zlego ?
mieliscie kiedys takie przygody z partnerami odnosnie alkoholu ?
pisze gdyz mam problem,a mianowicie z moja dziewczyna, ktora nie lubi kiedy pije piwo ... heh wiem ze problem wydaje wam sie smieszny ale ja nie wiem co mam jej powiedziec kiedy mi mowi ze stawiam piwo na pierwszym miejscu i nie moge zrobic dla niej tego i nie pic...ale hola hola ...pije piwo moze z 2 razy w tygodniu lub 3, 1 gora 2 piwka. Od pazdzirnika kiedy szkola sie zacznie pewnie bedzie to wypad tylko w sobote na piwko i nic poza tym... nie pije zeby sie upic jak juz pisalem pije gora dwa piwka gora, najczesciej jest to tylko jedno, a nie wiem o co jej chodzi z tym znamy sie juz 3 lata i wczesniej owszem tez mowia ze nie lubi jak pije itd ale teraz jej sie to nasililo i sie za to obraza...ona w ogole nie lubi alkoholu nikt w jej rodzinie nie pije nawet tato nie lubi pic piwa i moze stad to sie wzielo no ale kurde co ja mam jej odpowiedziec jak mi mowi ze piwo jest dla mnie wazniejsze? wcale nie jest tylko lubie sie czasem napic... coz zlego ?
mieliscie kiedys takie przygody z partnerami odnosnie alkoholu ?
"Od krzywd się nie odłączy nikt, za żadne skarby.
Zbrodnia poczucie winy karmi.
Nieważne elitarny czy zwykły, w każdym strach zmusza do modlitwy.
W obliczu śmierci nie ma sprytnych, nie ma odważnych.
Straszy brak uzyskania drugiej szansy!"
OSTR
Zbrodnia poczucie winy karmi.
Nieważne elitarny czy zwykły, w każdym strach zmusza do modlitwy.
W obliczu śmierci nie ma sprytnych, nie ma odważnych.
Straszy brak uzyskania drugiej szansy!"
OSTR
Fenix_ pisze:pije piwo moze z 2 razy w tygodniu lub 3, 1 gora 2 piwka.
to tak jak byś w ogóle go nie pił, śladowe ilości
Fenix_ pisze:wcale nie jest tylko lubie sie czasem napic... coz zlego ?
nic złego. A rozumowanie dziewczyny jest dosyć zabawne. O taką pierdołę mieć pretensję? Rozmawialiście na ten temat? Ile ona ma lat?
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
A ile macie latek??
Był podobny temat tutaj gdzies, ale nie mam czasu za bardzo aby szukac teraz.
Dla mnie taki problem to przejaw braku wiekszych problemow. Moj facet codziennie pije piwko, czasami dwa. Nie upija sie do przytomnosci, pije bo lubi wiec w czym problem? Gdybym miala sie zloscic i obrazac o taie duperele to bysmy dzien w dzien toczyli wojne.
Rozmawiałes z nią dlaczego tak naprawde nie lubi kiedy pijesz??
Bo tlumaczenie NIE BO NIE nie jest wytłumaczeniem
Wiec walnijmy sobie <browar>
Był podobny temat tutaj gdzies, ale nie mam czasu za bardzo aby szukac teraz.
Dla mnie taki problem to przejaw braku wiekszych problemow. Moj facet codziennie pije piwko, czasami dwa. Nie upija sie do przytomnosci, pije bo lubi wiec w czym problem? Gdybym miala sie zloscic i obrazac o taie duperele to bysmy dzien w dzien toczyli wojne.
Rozmawiałes z nią dlaczego tak naprawde nie lubi kiedy pijesz??
Bo tlumaczenie NIE BO NIE nie jest wytłumaczeniem
Wiec walnijmy sobie <browar>
Miłość to nie staw, w którym można znaleźć swoje odbicie. Miłość ma
przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okrety, zatopione miasta,
ośmiornice i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko...
przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okrety, zatopione miasta,
ośmiornice i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko...
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Ja lubi piwo. Smakuje mi jak Tobie lody [tak przykladowo]. Nie widze w tym nic złego i przykro mi ze nie potrafisz czy tez raczej nei chcesz mnei zrozumiec. Tworzysz problemy i niepotrzebne spiecia. Nie mam zamiaru sie z Toba o to klocic. Pogoodz sie z tym, ze nei bede dla Ciebie rezygnowal z tego co lubie i co bylo w moim zyciu PRZED Toba. Nie bede wystawiac kumpli, ubierac sie jak Ty chcesz, zcesac jak chcesz, mowic jak chcesz ani rezygnowac z tego co tez daje mi przyjemnosc. Bo taki jestem i do tej pory wydawalo mi sie ze takiego mnei kochasz i akceptujesz. Widac sie mylilem.Fenix_ pisze:kurde co ja mam jej odpowiedziec
Ładnie?
[ Dodano: 2006-09-13, 22:39 ]
Oo! Mam jeszcze!
Odnosnie
Jestes bardzo wazna osoba w moim zyciu i Cie bardzo kocham. Ale zrozum ze nawet dla Ciebie nie moge zatracić siebie. W tym uczuciu czy zwiazku. Nie moge poswiecic tego co kocham, swoich oczekiwan, pragnien, marzen czy zwyczajnie tego co lubie. Bo to czyni mnie soba wlasnie.Fenix_ pisze:mowi ze piwo jest dla mnie wazniejsze
moon pisze:Ładnie?
Baa, pewnie ze ładnie.
Wiec teraz wykuj regułke na pamięc, browar w ręke i na rozmowe z mlodą
Zycze powodzenia
Miłość to nie staw, w którym można znaleźć swoje odbicie. Miłość ma
przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okrety, zatopione miasta,
ośmiornice i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko...
przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okrety, zatopione miasta,
ośmiornice i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko...
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
i tutaj było ostatnio coś podobnego
No właśnie, wiedziałam ze bylo gdzies, ale ja nienawidze szukania forumowego
Poczytaj sobie co ludizki pisza w topicu podanym przez pania minister i moze cos wyczytasz ciekawego.
Poczytaj sobie co ludizki pisza w topicu podanym przez pania minister i moze cos wyczytasz ciekawego.
Miłość to nie staw, w którym można znaleźć swoje odbicie. Miłość ma
przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okrety, zatopione miasta,
ośmiornice i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko...
przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okrety, zatopione miasta,
ośmiornice i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko...
mamy po 19 lat
tak, rozmawialem oczywiscie o tym z nia i mowi mi tylko tyle, ze nie lubi kiedy pije bo nie lubi alkoholu i tyle... i to ze lubie pic piwo porownalem akurat z coca cola a ona na to, ze co ja porownuje ze piwo pija bryny, ze jest niedrowe, ze pozniej smierdzi ode mnie nim...ogolnie ma 1001 bzdurnych wymowek na to, lecz zadnej konkretnej
aha i jesczze czasem wspomina ze po kilku mi sie jakies glupie gadki wlaczaja i ja to denerwuje
nieraz mialem taka sytuacje w pubie ze znajomymi ze kiedy chcialem sobie kupic drugie lub 3 piwo to od razu mi awanture robila czy czasem nie za duzo...i oczywiscie rezygnuje zeby sie nie klocic
a co dopiero by sie stalo jakbym sie napil piwa na lawce...o Boze bylbym najgorszym brynem, menelem w miescie
tak, rozmawialem oczywiscie o tym z nia i mowi mi tylko tyle, ze nie lubi kiedy pije bo nie lubi alkoholu i tyle... i to ze lubie pic piwo porownalem akurat z coca cola a ona na to, ze co ja porownuje ze piwo pija bryny, ze jest niedrowe, ze pozniej smierdzi ode mnie nim...ogolnie ma 1001 bzdurnych wymowek na to, lecz zadnej konkretnej
aha i jesczze czasem wspomina ze po kilku mi sie jakies glupie gadki wlaczaja i ja to denerwuje
nieraz mialem taka sytuacje w pubie ze znajomymi ze kiedy chcialem sobie kupic drugie lub 3 piwo to od razu mi awanture robila czy czasem nie za duzo...i oczywiscie rezygnuje zeby sie nie klocic
a co dopiero by sie stalo jakbym sie napil piwa na lawce...o Boze bylbym najgorszym brynem, menelem w miescie
"Od krzywd się nie odłączy nikt, za żadne skarby.
Zbrodnia poczucie winy karmi.
Nieważne elitarny czy zwykły, w każdym strach zmusza do modlitwy.
W obliczu śmierci nie ma sprytnych, nie ma odważnych.
Straszy brak uzyskania drugiej szansy!"
OSTR
Zbrodnia poczucie winy karmi.
Nieważne elitarny czy zwykły, w każdym strach zmusza do modlitwy.
W obliczu śmierci nie ma sprytnych, nie ma odważnych.
Straszy brak uzyskania drugiej szansy!"
OSTR
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
No to juz jakis argument. Ale nei musisz pic akurat przed spotakniami z nia. A po drugie sa gumy do zucia.Fenix_ pisze:ze pozniej smierdzi ode mnie nim...
Ja bym powiedziala "nie" i wziela. Najwyzej by strzelila focha i poszla. Przeszloby jej, zatesknila.Fenix_ pisze:iedy chcialem sobie kupic drugie lub 3 piwo to od razu mi awanture robila czy czasem nie za duzo...
a z tym niemilym zapachem jest tak ze moglbym cos zjesc po wypiciu umyc zeby i wziac gume ale jakbysmy sie calowali to by wyczula, a tak na marginesie to nie pije piwa przed spotkaniem z nia tylko najczesciej podczas spotkania np jak siedzimy na coli gdzies znaczy sie ona a ja przy piwku
"Od krzywd się nie odłączy nikt, za żadne skarby.
Zbrodnia poczucie winy karmi.
Nieważne elitarny czy zwykły, w każdym strach zmusza do modlitwy.
W obliczu śmierci nie ma sprytnych, nie ma odważnych.
Straszy brak uzyskania drugiej szansy!"
OSTR
Zbrodnia poczucie winy karmi.
Nieważne elitarny czy zwykły, w każdym strach zmusza do modlitwy.
W obliczu śmierci nie ma sprytnych, nie ma odważnych.
Straszy brak uzyskania drugiej szansy!"
OSTR
Kurcze, a nie możesz z nią po prostu szczerze i miło pogadać o tym?
Zapewnić, że przecież nie upijasz się i wszystko masz pod kontrolą i to piwo jest po prostu miłym dodatkiem?
Gdyby mój chłopak zaserwował mi takie przemówienie jak kilka postów powyżej to obawiam się, że sytuacja między nami uległaby drastycznemu pogorszeniu!
Fenix, pogadaj z nią! Jeśli zależy Ci na niej to nie obrażaj się o jej zdanie na temat alkoholu, tylko wyjaśnijcie sobie wszystko.
Gdyby pary więcej ze sobą rozmawiały o ich problemach to owych problemów byłoby po stokroć mniej.
Zapewnić, że przecież nie upijasz się i wszystko masz pod kontrolą i to piwo jest po prostu miłym dodatkiem?
Gdyby mój chłopak zaserwował mi takie przemówienie jak kilka postów powyżej to obawiam się, że sytuacja między nami uległaby drastycznemu pogorszeniu!
Fenix, pogadaj z nią! Jeśli zależy Ci na niej to nie obrażaj się o jej zdanie na temat alkoholu, tylko wyjaśnijcie sobie wszystko.
Gdyby pary więcej ze sobą rozmawiały o ich problemach to owych problemów byłoby po stokroć mniej.
Re: alkohol a wlasciwie piwko
Hehehe masz 19 lat a wypijasz więcej alkoholu niż ja
Ja poszedłem na kompromis w jeden weekend kupujemy jabłkowego Redsa z myślą o niej a w drugi tradycyjne piwko. Powoli dziewczynę przyzwyczaiłem do piwka przy obiedzie tak, że czasami sama pyta: "otworzyłbyś piwko" niezależnie od tego na które kolej wypada
A początkowo piwa w ogóle nie piła tylko czerwone wino
Kategorycznie nie zmieniaj się, przy tych ilościach co wypijasz to nie jest nałóg. Ale tak z własnego doświadczenia sprawdź czy twój przyszły teść nie jest wielkim amatorem tego trunku do granic możliwości, nie upija się, nie awanturuje... dziewczyna może próbuje walczyć z tobą bo wyniosła z domu jakieś negatywne skojarzenia itp...
A tak przy okazji <browar>
Ja poszedłem na kompromis w jeden weekend kupujemy jabłkowego Redsa z myślą o niej a w drugi tradycyjne piwko. Powoli dziewczynę przyzwyczaiłem do piwka przy obiedzie tak, że czasami sama pyta: "otworzyłbyś piwko" niezależnie od tego na które kolej wypada
A początkowo piwa w ogóle nie piła tylko czerwone wino
Kategorycznie nie zmieniaj się, przy tych ilościach co wypijasz to nie jest nałóg. Ale tak z własnego doświadczenia sprawdź czy twój przyszły teść nie jest wielkim amatorem tego trunku do granic możliwości, nie upija się, nie awanturuje... dziewczyna może próbuje walczyć z tobą bo wyniosła z domu jakieś negatywne skojarzenia itp...
A tak przy okazji <browar>
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
yale pisze:le tak z własnego doświadczenia sprawdź czy twój przyszły teść nie jest wielkim amatorem tego trunku do granic możliwości, nie upija się, nie awanturuje... dziewczyna może próbuje walczyć z tobą bo wyniosła z domu jakieś negatywne skojarzenia itp...
Chyba raczej na odwrotFenix_ pisze:ona w ogole nie lubi alkoholu nikt w jej rodzinie nie pije nawet tato nie lubi pic piwa i moze stad to sie wzielo
To moze byc nałóg. Ale poki to nie jest mu niezbedne do zycia a po prostu to lubi nim na pewno nie jest.yale pisze:przy tych ilościach co wypijasz to nie jest nałóg.
- Black007_pl
- Uzależniony
- Posty: 334
- Rejestracja: 27 lut 2006, 09:27
- Skąd: Gliwice
- Płeć:
Nie zmieniaj się dla dziewczyny, tylko dla siebie, jeśli naprawdę będziesz chciał/czuł taka potrzebę....
A jeśli chodzi o to, czy jest to nałóg - dopóki nie siedzisz w domu i nagle nie bierze Cię ochotą na piwo - ale tak, ze Cię gniecie - to chyba nie.
Z tym, że alkoholik, to nie koleś, który się upija, żeby leżeć pod stołem, a taki, który musi sobie dostarczyć jakąś ilość alkoholu, żeby w ogóle funkcjonować.
Byłem świadkiem, jak facet w autobusie dostał drgawek - w pierwszym odruchu chciałem spytać, czy nie jest cukrzykiem, albo nie ma padaczki, ale za 10 sekund wyciągnął w plecaka piwo, wypił je, a potem jescze coś w małej buteleczce... i mniej wiecej mu przeszło...
Tak więc pamiętaj zochowaj umiar, ale nie rezygnuj z siebie dla kogoś.
Pozdro.
A jeśli chodzi o to, czy jest to nałóg - dopóki nie siedzisz w domu i nagle nie bierze Cię ochotą na piwo - ale tak, ze Cię gniecie - to chyba nie.
Z tym, że alkoholik, to nie koleś, który się upija, żeby leżeć pod stołem, a taki, który musi sobie dostarczyć jakąś ilość alkoholu, żeby w ogóle funkcjonować.
Byłem świadkiem, jak facet w autobusie dostał drgawek - w pierwszym odruchu chciałem spytać, czy nie jest cukrzykiem, albo nie ma padaczki, ale za 10 sekund wyciągnął w plecaka piwo, wypił je, a potem jescze coś w małej buteleczce... i mniej wiecej mu przeszło...
Tak więc pamiętaj zochowaj umiar, ale nie rezygnuj z siebie dla kogoś.
Pozdro.
"I save all the bullets from ignorant minds
Your insults get stuck in my teeth as they grind
Way past good taste, on our way to bad omens
I decrease, while my symptoms increase "
Your insults get stuck in my teeth as they grind
Way past good taste, on our way to bad omens
I decrease, while my symptoms increase "
A ja rozumiem tę dziewczynę. Sama do 20 roku życia nie piłam wcale alkoholu, a ktoś kto codziennie wypijał sobie piwko był dla mnie potencjalnym alkoholikiem. A to wszystko dlatego, że mój ojciec był alkoholikiem i moja rodzina się przez to rozpadła. Dopiero gdy poszłam na studia, trochę zeszłam na złą drogę W sumie, to do dziś za piwem nie przepadam. Czasem jakieś wypiję, raczej dla towarzystwa niż dla własnej przyjemności.
Rzeczywiście jest taka możliwość, że ojciec tej panny kiedyś lubił sobie wypić i dlatego teraz nie pije nawet piwa. Albo może jakieś inne negatywne doświadczenia w rodzinie - dziadek, wujek? I dlatego jest takie ciśnienie na abstynencję?
Możesz spróbować przyrównać piwo do kawy - o ile ona pije kawę. Dla niektórych kawa śmierdzi. Co by zrobiła gdybyś zażądał, aby z niej zrezygnowała i obrażał się, gdyby sobie raz na jakiś czas kawę z mamą czy przyjaciółką wypiła.
Piszesz, że nie pijesz dużo... Może rzeczywiście nie jest to dużo, ale regularnie - może to jej przeszkadza. Ja już bym wolała, żeby facet wypił sobie od czasu do czasu więcej niż gdyby codziennie miał pić tylko jedno piwo. Takie przyzwyczajenie to już nałóg, potem okazuje się, że dzień bez piwa to dzień stracony. Możesz spróbować pójść z nią na kompromis - piwo nie 2-3 razy w tygodniu, tylko raz - o ile nie jest to dla Ciebie zbyt duże poświęcenie.
Rzeczywiście jest taka możliwość, że ojciec tej panny kiedyś lubił sobie wypić i dlatego teraz nie pije nawet piwa. Albo może jakieś inne negatywne doświadczenia w rodzinie - dziadek, wujek? I dlatego jest takie ciśnienie na abstynencję?
Możesz spróbować przyrównać piwo do kawy - o ile ona pije kawę. Dla niektórych kawa śmierdzi. Co by zrobiła gdybyś zażądał, aby z niej zrezygnowała i obrażał się, gdyby sobie raz na jakiś czas kawę z mamą czy przyjaciółką wypiła.
Piszesz, że nie pijesz dużo... Może rzeczywiście nie jest to dużo, ale regularnie - może to jej przeszkadza. Ja już bym wolała, żeby facet wypił sobie od czasu do czasu więcej niż gdyby codziennie miał pić tylko jedno piwo. Takie przyzwyczajenie to już nałóg, potem okazuje się, że dzień bez piwa to dzień stracony. Możesz spróbować pójść z nią na kompromis - piwo nie 2-3 razy w tygodniu, tylko raz - o ile nie jest to dla Ciebie zbyt duże poświęcenie.
Szczerze to ja bym nie wytrzymała z kims kto mi do kufla zaglada i kontroluje. Lubisz piwo, pijesz dla przyjemnosci. Nie wiem co Ci poradzic poza rozmowami z nia. niech zrozumie, że nie każdy jest taki jak ona i jej rodzinka, ze nie moze innym układac zycia, dyktowac co jest a co nie dla nich przyjemne.
2 piwa w zasadzie nie są tragedia, ale i tak bywa.
Zawsze będę obstawała przy tezie, że partnerzy powinni być dobrani pod względem temperamentu seksualnego i rozrywki. Wspólnie się żyje, wspólnie się też imprezuje. Nie ma jak dobra impreza we 2, wspólne piwko czy kac. Przynajmniej jedno nie szuka dodatkowych wrażen gdzieś indziej. Żeby nie było, nie mam na myśli i nie popieram alkoholizmu. Ale to moja teza, po prostu nie mogłabym być z kimś, kto nie bedzie chciał iśc do klubu, kto nie pozwoli mi wypić piwa. Bo po prostu to lubię i sprawia mi to przyjemność, relaksuje się. A zmienić swoje zwyczaje to nie lada sztuka.
A Wy postarajcie się znależć kompromis, raz róbcie to co ona lubi, a raz idzcie na piwko.
Zawsze będę obstawała przy tezie, że partnerzy powinni być dobrani pod względem temperamentu seksualnego i rozrywki. Wspólnie się żyje, wspólnie się też imprezuje. Nie ma jak dobra impreza we 2, wspólne piwko czy kac. Przynajmniej jedno nie szuka dodatkowych wrażen gdzieś indziej. Żeby nie było, nie mam na myśli i nie popieram alkoholizmu. Ale to moja teza, po prostu nie mogłabym być z kimś, kto nie bedzie chciał iśc do klubu, kto nie pozwoli mi wypić piwa. Bo po prostu to lubię i sprawia mi to przyjemność, relaksuje się. A zmienić swoje zwyczaje to nie lada sztuka.
A Wy postarajcie się znależć kompromis, raz róbcie to co ona lubi, a raz idzcie na piwko.
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
Widzisz... wszystko zależy od punktu odniesienia. Kiedy przy ex wypijałem 4-5piw tygodniowo z mamą analizowała problemy alkoholowe. Potem. Kiedy akurat nie miałem w domu towarzystwa łupałem 12-15 dziennie i był jedynie nakaz od szefostwa, że rano, kiedy akurat mam się spotkać z inwestorami, czy coś komuś tłumaczyć ma ode mnie piwem nie śmierdzieć. Po paru miesiącach siada żołądek. Masz odruchy wymiotne o poranku i samemu wracasz do normy...
ja bym sie wkurzal jakby na spotkania moja dziewczyna przychodzila po 2 piwach, bez jaj co innego jak na spotkaniu by sie wypilo ale wtedy bym jej pomogl heheh
Twoja robi jak to moj dziekan mowil "sztuczne problemy proooosze paaaanstwa"
Twoja robi jak to moj dziekan mowil "sztuczne problemy proooosze paaaanstwa"
So understand;
Don't waste your time always searching for those wasted years,
Face up...make your stand,
And realise you're living in the golden years.
Don't waste your time always searching for those wasted years,
Face up...make your stand,
And realise you're living in the golden years.
Może na około ale próbowałem Wam powiedzić, że problem zaczyna się w momencie poszukiwania problemu. Nie ważne, czy chodzi o piwo, kwiatki, czy rozrzucone wieczorem skarpetki. Zwykle jest coś więcej, a to tylko poszukiwanie pretekstu. I zwykle jest tak, że im kto bardziej chce nas na swój sposób ułożyć, tym większy stawiamy opór. Wręcz odczuwając frajdę z nieskuteczności działań.
jak dla mnie bez sęsu robić z tego problem to jest szukanie przysłowiowej dziury w całym. po co komplikować sobie życie. porozmawiaj z nia o tym dokladniej powiedz że nie rozumiesz jej podejścia, wolalaby żebyś soczek pil jak wszyscy inni piwo piją
reaguję na magiczne dźwięki i trzaski z winylowej płyty. Bob Marley śpiewa pieśń, Niesie treść pełną miłości,
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.
http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.
http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
Do autora tematu: zrób tak jak proponowała Moon. Musisz jej uświadomić, że po pierwsze: lubisz to, po drugie: piwo nie jest ważniejsze od niej, po trzecie: hmmm, jeśli pozostałe argumenty nie będą przemawiać rzuć tekst, że w taki sposób manifestujesz swoją niezależność w związku
Osobiście bardzo lubię wypić wieczorem, po pracy/zajęciach jedno czy dwa piwa. Jeśli moja kobieta ma również ochotę - a miewa dość często - to tylko lepiej. Nie widzę nic złego w Twoim zachowaniu, Fenix. Co innego, gdybyś dzień w dzień się podpijał lub upijał. Wówczas miałbyś poważny problem, a tak... to robienie z igły wideł. Twoja dziewczyna musi być tego świadoma.
Osobiście bardzo lubię wypić wieczorem, po pracy/zajęciach jedno czy dwa piwa. Jeśli moja kobieta ma również ochotę - a miewa dość często - to tylko lepiej. Nie widzę nic złego w Twoim zachowaniu, Fenix. Co innego, gdybyś dzień w dzień się podpijał lub upijał. Wówczas miałbyś poważny problem, a tak... to robienie z igły wideł. Twoja dziewczyna musi być tego świadoma.
Nigdy nie dyskutuj z idiotą - najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.
zenon pisze:Może na około ale próbowałem Wam powiedzić, że problem zaczyna się w momencie poszukiwania problemu. Nie ważne, czy chodzi o piwo, kwiatki, czy rozrzucone wieczorem skarpetki. Zwykle jest coś więcej, a to tylko poszukiwanie pretekstu. I zwykle jest tak, że im kto bardziej chce nas na swój sposób ułożyć, tym większy stawiamy opór. Wręcz odczuwając frajdę z nieskuteczności działań.
Dobrze powiedziane Zenon, tylko bądz tu teraz mądrym i znajdż odpowiedni sposób na wyjście z sytuacji.
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 345 gości