Umówiłam się z Marcinem na spacer. Było upalne lato, więc narzuciłam na siebie przewiewną, lekką sukienkę i wyszłam. Poszliśmy w stronę jeziora, które znajduje się na uboczu naszego miasta. Dawno tutaj nie byłam. Nie miałam czasu przychodzić tutaj. Teraz wiem, że źle robiłam. Przyroda bardzo uspakaja. Jezioro jest dość duże. Z jednej jego strony otwarta plaża, na której opalają się młode dziewczyny, a chłopcy grają w siatkówkę. Zaraz za nią dróżka rowerowa, po której jeżdżą rodzice z dziećmi. Kawiarnie z lodami i goframi, ławki, zieleń. Z drugiej strony jeziora, ciche zakątki, las i łąka. Rybacy, próbujący złowić coś na kolację. Grupka młodzieży rozpalająca grill. Dalej, na kocu, jakaś zakochana para wpatrzona w siebie i tylko w siebie.
Umówiłam się z Marcinem na spacer. Było upalne lato, więc narzuciłam na siebie przewiewną, lekką sukienkę i wyszłam. Poszliśmy w stronę jeziora, które znajduje się na uboczu naszego miasta. Dawno tutaj nie byłam. Nie miałam czasu przychodzić tutaj. Teraz wiem, że źle robiłam. Przyroda bardzo uspakaja. Jezioro jest dość duże. Z jednej jego strony otwarta plaża, na której opalają się młode dziewczyny, a chłopcy grają w siatkówkę. Zaraz za nią dróżka rowerowa, po której jeżdżą rodzice z dziećmi. Kawiarnie z lodami i goframi, ławki, zieleń. Z drugiej strony jeziora, ciche zakątki, las i łąka. Rybacy, próbujący złowić coś na kolację. Grupka młodzieży rozpalająca grill. Dalej, na kocu, jakaś zakochana para wpatrzona w siebie i tylko w siebie.
Spacerowaliśmy i rozmawialiśmy. Wspominaliśmy wspólnych znajomych, imprezy, na których oboje byliśmy, ale jakoś dziwnym trafem nie umieliśmy się odnaleźć. Marcin, to super gość. Moja szkolna miłość, w końcu. Umie słuchać i doradzić, a to bardzo sobie cenię. Obeszliśmy jezioro, zatrzymaliśmy się przy budce z lodami i watą cukrową, za którą mogłabym zabić. Zrobiliśmy zdjęcie jakiejś zakochanej parze, która nas o to prosiła. Było fajnie. Odpoczęłam od tego wszystkiego, co mnie otaczało. Od pracy, telefonów, pośpiechu, korków, nerwów. Zaczęliśmy kierować się w stronę miasta. Po chwili słońce schowało się i na niebie pojawiły się czarne chmury. Zerwał się wiatr, a woda w jeziorze wzburzyła się. Zapowiadało się na dość obfitą ulewę zaopatrzoną w grzmoty i błyskawice. Wiedzieliśmy, że do domu mamy daleko i moglibyśmy nie zdążyć, więc przyspieszyliśmy. W pewnym momencie poczułam krople deszczu na ramionach i głowie, a po chwili jedna, wielka spadła prosto na mój nos.
- Chyba będziemy musieli biec. - powiedział Marcin.
W tym momencie wylała się z nieba tona deszczu i spadła prosto na nas. Lało bardzo obficie, jakby ktoś, tam u góry, odkręcił kurek z wodą i zapomniał go zakręcić. Lato było naprawdę upalne i wszyscy wyczekiwali deszczu, ja z resztą też. Stanęłam na środku chodnika i rozłożyłam ręce. W przeciągu kilku sekund byłam już cała mokra. Cóż to za cudowne uczucie! Rześki deszcz podziałał jak zimny prysznic i od razu poczułam, że żyję! Stałam tak przez chwile i było mi tak dobrze. Przypomniałam sobie dzieciństwo, beztroskie lato na wsi. Zapach deszczu mieszający się z zapachem łąki, która rozpościerała się koło nas, podziałał na moje zmysły, jak afrodyzjak. Stałabym tam całą ulewę, ale w pewnym momencie poczułam jak Marcin chwyta mnie za nadgarstek:
- Aga! Idziemy! Jestem cały mokry! - zawołał.
- Nie tańczyłeś nigdy w deszczu?
Puścił mnie, a ja zaczęłam tańczyć. Rozłożyłam ręce i kręciłam się w kółko. Machałam nogami, jakbym kopała piłkę, chlapiąc przy okazji wszystko w koło, Marcina również.
- Spróbuj! Zobaczysz, jakie to fantastyczne! Taki ciepły, letni deszcz! Zapomnij się, chociaż na chwilę!
Nie spróbował, tylko stał i patrzył na mnie, a deszcz lał się z nieba nadal dość obficie. Marcin był już cały mokry, koszulka przykleiła mu się do klatki piersiowej, a z końcówek włosów kapały krople deszczu. Podszedł do mnie, wziął mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Drugą rękę położył na dole moich pleców i przez chwilę staliśmy tak, w tym deszczu, patrząc sobie w oczy. Puścił moją rękę i położył ją teraz na moim policzku. Pocałował mnie bardzo namiętnie i przybliżył do siebie najbliżej jak to było możliwe. Objęłam go najmocniej jak umiałam, on gładził mnie po włosach i plecach. Całowaliśmy się tam, na tym chodniku, koło łąki, w tym deszczu, cali mokrzy. Nasze języki tańczyły, ręce oplatały nasze ciała, nie słyszałam nic oprócz jego oddechu i deszczu spadającego na ziemię. Jego ręce powędrowały na moje pośladki i zaczęły je delikatnie masować.
Ten dotyk połączony z naszym namiętnym, dalej ciągnącym się, pocałunkiem sprawił, że lekko ugięły mi się nogi. Marcin przestał na chwilę mnie całować i obniżył swoje usta niżej. Całował teraz moją szyję i uszy, a ja lekko wygięłam się do tyłu. Zaczęłam głęboko oddychać, a kiedy delikatnie przygryzł lewe ucho wydałam z siebie cichy jęk, który symbolizował, że jest mi bardzo dobrze. Tak, było mi naprawdę dobrze. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Rześki deszcz, zapach mokrej łąki i na środku my, toniemy w objęciach i namiętnym pocałunku. W tym momencie liczyliśmy się tylko my, nikt inny. Byliśmy tam sami, nie zważałam na innych ludzi, którzy stali pod drzewami chowając się przed deszczem. Całował mnie i dotykał, a ja czułam jak oto, przede mną otwierają się niebiosa. Po chwili przestał i szepnął mi do ucha:
- Idziemy?
Pokiwałam tylko głową, a on wziął mnie za rękę i zaczęliśmy biec w kierunku domu. Biegłam tak za nim i czułam, że z sekundy na sekundę wpadam w jakiś dziwny wir przeróżnych uczuć, które właśnie opętały moje ciało i umysł. Chciałam znowu go pocałować, dotknąć, przytulić. Przebiegaliśmy akurat obok jakiejś budki.
- Zaczekaj! - krzyknęłam.
Kiedy zatrzymał się pod nią, przyciągnęłam go do siebie i tym razem to ja zaczęłam go całować. Wsadziłam ręce pod jego koszulkę. Chciałam całować jego klatkę, tors, szyję. Chciałam zedrzeć z niego wszystko i zapomnieć się na chwilę tutaj, pod ta budką! Ach! Gdyby tak można było zatrzymać czas na chwilę! On znowu położył ręce na moich pośladkach. Zaczął je masować, ściskać, przesuną rękę na moje udo i podniósł je do góry. Stałam tam, oparta pod budką, deszcz już na nas nie padał, a ja tonęłam. Objęłam nogą jego pośladki, a on gładził moje udo i znowu zaczął całować moją szyję.
- Nie wytrzymam zaraz! - powiedział i spojrzał mi w oczy. Już wszystko wiedziałam, już nic nie musiał mówić. Wiedzieliśmy, co się szykuje, co się stało i co się stanie. Wybiegliśmy spod budki i biegliśmy do domu. Deszcz ciągle padał, ale powoli zaczął ustępować. Co jakiś czas zatrzymywaliśmy się tylko po to, by móc się pocałować, po czym biegliśmy dalej. Na horyzoncie pojawił się dom Marcina. Zauważyłam, że drzwi balkonowe do jego pokoju są otwarte. Wbiegliśmy więc do ogródka i prosto do jego pokoju. Zatrzymałam się na środku pokoju zaraz za nim. Marcin szybko odwrócił się i zaczął mnie całować. Znowu dotykałam jego ramion, tych wielkich, męskich ramion, o których marzyłam nocami. Nie przerywając pocałunku, wziął mnie na ręce i powoli zaczął przesuwać się w stronę łóżka. Moje nogi oplatały go w pasie, a on trzymając mnie za pośladki delikatnie je gładził.
- Trzymaj się mocno! - powiedział i nachylił się nad łóżkiem. Wisiałam teraz na nim i zastanawiałam się, co on kombinuje. - Teraz ci będzie wygodnie! - powiedział uklepując poduszkę, po czym delikatnie położył mnie na łóżku. Znowu zatraciliśmy się w namiętnym pocałunku. Marcin zaczął powoli gładzić moje, jeszcze ubrane ciało. Dotknął moich piersi i zaczął je delikatnie masować. Rozpiął jeden guzik, potem drugi, potem trzeci i czwarty. Całował namiętnie moją szyję, uszy i dekolt. Czułam jak delikatny prąd przeszywa moje ciało od czubka głowy po końcówkę palca u stóp. Znowu jęknęłam z podniecenia i wygięłam się uwydatniając swój biust. Marcin skorzystał z okazji i wsadził ręce pod moje plecy. Podniósł mnie i w tym momencie znalazłam się na jego kolanach. Siedzieliśmy tak na łóżku i całowaliśmy się namiętnie. Marcin powoli ściągnął ze mnie sukienkę, a ja odwdzięczając się mu tym samym, pozbawiłam go koszulki. Moje nogi oplatały go w pasie, a ręce gładziły jego plecy. Teraz ja zaczęłam całować jego szyję, pozwalając sobie na delikatne przygryzanie w niektórych miejscach. Wiedziałam, że sprawia mu to przyjemność, bo przy każdym "gryzku" wydawał z siebie krótki jęk i głęboko oddychał. Ściągnął ze mnie biustonosz i masował moje piersi, po chwili zaczął je całować i ssać. Bawił się nimi, językiem drażnił moje brodawki, a ja, co jakiś czas wbijałam w jego plecy paznokcie. Nie myślałam o niczym, poddałam się kompletnie temu, co działo się w tym momencie. Działałam instynktownie i robiłam to, co czułam i co podpowiadało mi serce. Położyłam go i teraz ja znalazłam się na nim. Całowałam jego klatkę piersiową, językiem bawiłam się jego sutkami. Rozpięłam rozporek i wsadziłam rękę pod jego bokserki. Zaczęłam delikatnie masować go, czułam, że jest już gotowy. Powoli zaczęłam zniżać się w stronę pępka, nie przestawałam całować go po brzuchu. Ściągnęłam z niego spodenki wraz z bokserkami. Nachyliłam się i zaczęłam delikatnie lizać jego członka. Marcin leżał z rozłożonymi rękami i głęboko oddychał.
Lizałam, ssałam i masowałam go namiętnie. Po chwili przerwałam i podniosłam się wyżej. Usiadłam na nim okrakiem i całowałam go w usta. Gładził moje plecy i pośladki. Położyłam się na nim i czułam jak moje nagie piersi ocierają się o jego klatkę. Ściskał moje pośladki i nagle obrócił mnie na plecy. Teraz on przejął inicjatywę. Całował mój dekolt, szyję, piersi. Schodził coraz niżej, ściągnął moje koronkowe majteczki i zaczął gładzić mnie po nogach. Nachylił się i całował moje uda od wewnątrz. Powoli zbliżał się do niej, im był bliżej, tym szybciej i głębiej zaczęłam oddychać. Najpierw dotknął ją delikatnie, po chwili nachylił się i zaczął ją całować. Rozchylił mi nogi i lizał ją teraz namiętnie. Na to uczucie, znowu wygięłam się, wiedziałam, że długo nie wytrzymam, że zaraz będę piszczeć z rozkoszy, która opanuje moje ciało! On zabawiał się dalej, znalazł mój "guziczek" i zaczął go drażnić językiem. Czułam jak kumuluje się we mnie, jak zbiera się do eksplozji.
Nie musiałam czekać długo. Wybuchłam!!! Napięłam wszystkie mięśnie, czułam jak rozchodzi się we mnie i jak wypełnia całe moje ciało to uczucie spełnienia, orgazmu. Szczytowałam po raz pierwszy tego wieczoru. Po chwili, Marcin przybliżył się do mnie i mocno mnie przytulił. Zaczęliśmy się całować i chwilę potem poczułam jak delikatnie wchodzi we mnie. Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na Marcina. Patrzył na mnie i posuwał się powoli w górę i w dół. Znowu całowaliśmy się namiętnie, a ja czułam go w sobie, wypełniał mnie w całości. Byliśmy tak blisko, niemalże wpijaliśmy się w siebie. Delikatnie uniosłam biodra, Marcin wsadził tam swoje ręce i podniósł mnie. Kochaliśmy się teraz na siedząco. Teraz ja posuwałam się to w górę to w dół. Patrzeliśmy sobie głęboko w oczy i oddychaliśmy. W pokoju słychać było tylko nasz, wspólny oddech. Poczułam, tam w środku, jak jego członek delikatnie ociera się o mój kolejny "guziczek". Zaczęłam przyspieszać, Marcin trzymał mnie za pośladki i unosił delikatnie. Czułam, że zaraz znowu będę szczytować. Ruszałam się teraz w górę i w dół, dodatkowo robiłam okrężneruchy biodrami.
Zaczęłam drapać go po plecach, chyba zrobiłam to za mocno, bo Marcin syknął. W tym samym momencie znowu przeżyłam orgazm. Zamknęłam oczy i czułam, jak rozchodzi się we mnie to uczucie spełnienia, jak napełnia każdy milimetr kwadratowy mojego ciała. Zdrętwiałam, wstrzymałam oddech i czekałam. Te kilkanaście sekund trwało wiecznie, a mi powoli zaczęło brakować tchu. Po chwili, jak doszłam do siebie, spojrzałam na niego. Patrzył na mnie z uśmiechem, widać było, że cieszą go moje szczytowania. Nie chciałam być dłużna, wiec delikatnie popchnęłam go na łóżko. Leżał na plecach, a ja "tańczyłam" na jego biodrach w górę i w dół, a prawo i w lewo, do przodu i do tyłu. Gładziłam jego klatkę piersiową, on dotykał moich piersi. Nachyliłam się i całowałam go namiętnie przyspieszając tępa. Trzymał mnie za pośladki i nadawał mi rytm. Po chwili zaczął szczytować. Wziął głęboki oddech i jęknął. Przytulił mnie mocno do siebie, a ja czułam jak wypełnia mnie jego orgazm od środka. Leżałam tak na nim jeszcze przez chwilę, a on głaskał mnie po plecach. Czułam jak wali mu serce:
- Chyba się w tobie zakochałem. - powiedział nie patrząc mi w oczy.
Podniosłam głowę, żeby spojrzeć na niego.
- Nareszcie! - wyszeptałam z radością.
Nieśmiało uśmiechnął się i pocałował mnie. Po chwili "doszliśmy" do siebie, ale z łóżka jakoś nie chciało nam się wychodzić. Głowę oparłam o jego klatkę piersiową, a ręką delikatnie głaskałam jego brzuch.
Nawet nie zauważyłam, kiedy przestał padać deszcz. Słońce, które powoli chowało się za horyzontem, oświetlało nasze ubrania porozrzucane na podłodze. Powoli zapadał zmrok, a my leżeliśmy w objęciach. Byłam szczęśliwa, bardzo szczęśliwa. Marcin chyba też. Powoli zaczęły nam się zamykać oczy i usnęliśmy tak, wtuleni w siebie, zadowoleni i......... zakochani.
Autor: LauRKa _4u laurka_4u@wp.pl
Większość z nas, zwłaszcza w „ostrej” fazie zakochania, odczuwała w różnym stopniu zazdrość o partnera. Zdarza się, że uczucie to bywa przyczyną wielu konfliktów, a nawet dramatów. Okazuje się, że między popędem seksualnym a zazdrością zachodzi wyraźny związek...
Na pytanie postawione w tytule większość ludzi chciałaby odpowiedzieć przecząco. Teraz masz okazję poznać prawdę i właściwą interpretację swoich odpowiedzi, żeby przekonać się, czy jako kochanek jesteś zazdrosny i zaborczy, czy nie...
Rozpoczynając wspólne życie zakładamy, że będzie ono oparte na zaufaniu i lojalności. W takim układzie nie tylko zdrada fizyczna jest odczuwana jako naruszenie wspólnych zobowiązań, ale nawet przekazanie innych powierzonych tajemnic, wykorzystanie słabości jest przeżywane bardzo głęboko...
Seks analny znany jest i praktykowany od zawsze. Może komuś wydawać się, że to wymysł współczesnego świata szukającego kolejnych podniet w zalewie tandetnej pornografii. Prawda jest taka, że krągłość kobiecych pośladków fascynowała ludzi od zawsze. Ich kształt, sprężystość, kusiły i to tak bardzo, że czymś naturalnym...