Nigdy tego nie zapomnę

Byl wieczor pewnego lipcowego dnia, w dokladnie w tamtym roku. Umowilam sie z kolega, uwazalam go za przyjaciela. Zawsze bylismy bardzo blisko.

Wiedzielismy o sobie wszystko. wiedzielismy rowniez ze zawsze mozemy na siebie liczyc. ale podkreslam ze tylko przyjaciele z nas byli dobrzy. Kilka razy chcielismy sprobowac czegos innego.. sprobowac zwiazku ale balismy sie ..

Ale powracajac do tamtego wieczora..poszlismy na spacer nad pewna rzeke. zawsze tam chodzilismy gdy chcielismy porozmawiac w ciszy i spokoju.. sciemnialo sie juz..a my siedzielismy na pewnym murze nad sama rwaca rzeka. Robilo sie zimno a my bylismy ubrani w letnie rzeczy. wiec siedzielismy dosc blisko siebie.. , pamietam ze nie mialam humoru i wyzalalam mu sie. plakac mi sie chcialo i w pewnym momecie plakalam..tak przytuleni przesiedzielismy kilka godizn.. , byc moze z godzine patrzelismy sobie w oczy..romantycznie trzymajac sie za rece..

Widzial ze jest mi okropnie zimno wiec usiadl tak aby przytulic sie do moich plecow..i nadal trzymal mnie za rece..brzuch.. , nie wiedzielismy czy posunac sie dalaj i pocalowac bo przeciez bylismy przyjaciolmi...ale w glebi serca kochalismy sie. czulismy to bardzo mocno. i stalo sie ..nasze usta dotknely sie .. nad nami piekny ksiezyc i gwiazdy , szum rzeki i my... co dalej sie stalo chyba nie musze opowiadac kazdy sobie wyobrazi dalsza czesc...

Autor: Natalia

Pozostałe opowiadania:

Pokrewne artykuły