Niebezpieczny romans

Albert szybował. Plynął nad miastem, a jego oczy z zainteresowaniem śledzily kazdy ruch na zaspanych ulicach. Z daleka dostrzegl zarys hotelu "Gościniec", a w oknie jednego z pokoi dziwnie znajomą twarz.

Mezczyzna obserwowal go uwaznie, a gdy Albert podplynąl blizej zobaczyl, ze znajomy facet jest... nim samym...

- Chyba zwariowalem... - pomyślal i w naglej panice zamknąl oczy. W tej samej chwili czyjeś miekkie i cieple ramiona objely go serdecznie. - Juz dobrze kochanie, to tylko sen - Angela pochylala sie nad nim i delikatnie calowala go po twarzy - Chyba mialeś koszmary, bo bredzileś coś o jakimś strasznym zamczysku. A nad ranem wolaleś coś o tym, ze ktoś ci ukradl twarz...

Albert westchnąl ciezko. Tak, ostatnia noc nie nalezala do najlatwiejszych. Ale... mial ją juz za sobą. Zyl, obok niego byla jego ukochana i to teraz bylo najwazniejsze. - Angela...ja... - wyszeptal przytulając narzeczoną.

Dziewczyna w odpowiedzi przytulila sie do niego calym cialem. Albert odkryl z rozkoszą, ze po ich nocnej namietności wciąz pozostala naga. Jednym mocnym ruchem przewrócil ją na plecy. Byl wypoczety i spragniony bliskości. Jego cialo i zmysly domagaly sie ukojenia. Angela wyczula jego pragnienie. Zamknela oczy i pozwolila, by dlonie Alberta blądzily po jej nagim ciele. Wyprezyla sie jak kotka, kiedy ściągnąl z niej koldre. Lezala teraz obok niego rozpalona pieszczotami i porannym sloncem.

Albert patrzyl. Z zachwytem wodzil wzrokiem po gladkiej skórze. Pozeral oczyma gladkie uda, plaski brzuch i pelne piersi... Delikatnie wziąl do ust rózowy pączek wienczący jeden ze wzgórków. Angela glośno westchnela gdy dwoma palcami zacząl pieścic drugi sutek. Jego uda bez trudu wcisnely sie pomiedzy uda narzeczonej. Mokre kropelki na ich powierzchni upewnily go, ze nocna rozkosz nie pozbawila jej ochoty na dalszą przygode.

Kleczal nad jej nagim cialem jeszcze przez chwile, az otworzyla oczy... Chciala objąc go za szyje, ale przytrzymal jej rece. Próbowala podnieśc glowe, ale powstrzymal ją mocnym pocalunkiem. Dobrze wiedzial czego chce. Juz sama myśl o tym bardzo go podniecala. Ustami zacząl pieścic kark narzeczonej, jego dlonie pieścily jej piersi i brzuch... Zsunąl je jeszcze nizej. Gladzil jej smukle nogi, miekkie futerko w zaglebieniu ud...

Angela wila sie z rozkoszy. Próbowala oddawac pieszczoty, ale przytrzymywal ją tak, ze nie mogla go dotknąc. Czul, ze jest coraz blizej eksplozji. Wsunąl jezyk w cieplą tajemnice. Na efekt nie czekal dlugo. Fala spelnienia zalala jej cale cialo. Krzyczala preząc cale cialo. Blagala, by wszedl w nią...

Albert nie chcial jednak psuc swojego planu. Kiedy tylko uspokoila sie troche po niedawnym orgazmie ponownie zacząl swoją wedrówke. Znów dlonmi i ustami pieścil jej cale cialo. Tym razem nie musial dlugo czekac na efekty. Wybuch byl jeszcze bardziej gwaltowny, a krzyk Angeli jeszcze dlugo odbijal sie od hotelowych ścian. Znów zaczela blagac, by dokonczyl... Teraz nie dal sie prosic. Wciąz przytrzymując jej dlonie przycisnąl ją calym cialem. Mokra od niedawnej rozkoszy jamka przyjela go jak dom wita swojego pana po dlugiej nieobecności.

W kilku gwaltownych ruchach doprowadzil ich oboje do spelnienia. Zalala go fala gorąca, gdy gorące soki wytrysnely wprost na brzuch i uda Angeli. Dopiero teraz Albert poczul sie jak prawdziwy mezczyzna. - O maly wlos nie podarowalem tego wszystkiego przypadkowej kobiecie... - pomyślal i w tej samej chwili przypomnial sobie o spotkaniu z Dawidem.

Szybki prysznic postawil go na nogi. Cmoknąl narzeczoną i wybiegl z hotelu. Juz za kilka minut najwieksza z tajemnic miala sie wyjaśnic. Jak burza wbiegl po schodach. Kilkakrotnie nacisnąl dzwonek. Po chwili drzwi otworzyly sie i wąskiej szparze dostrzegl czupryne Dawida. Bez slowa wpuścil do środka. Dawid juz od drzwi zacząl opowieśc. Jak katarynka terkotal o Katarzynie, o jej seksualnej obsesji, o tym, ze jej ulubioną zabawą bylo śledzenie pracowników, podglądanie ich zycia, uwodzenie... O tym, ze kiedy próbowal od niej odejśc obiecala mu zemste i o tym, ze ją spelnila... O śmiertelnym niebezpieczenstwie które grozi Albertowi.

- Stary... Ona wie wszystko... Ta dziewczyna z tatuazem to podstep... Ona wie o tobie wszystko, o Angeli tez... Chciala zniszczyc wasz związek... Podsunela ci ją specjalnie, zeby was sklócic... Musisz uwazac, ona jest do wszystkiego zdolna... zresztą spójrz na mnie... - odsunąl wlosy z czola, by Albert mógl dostrzec blizny na jego twarzy. Albert byl przerazony. Wiedzial, ze Dawid nie zartuje. Wiedzial tez, ze musi ratowac siebie i swoją narzeczoną...

Rozmowe przerwal im dzwonek telefonu. Przez dluzszą chwile Dawid sluchal w skupieniu glosu w sluchawce. Jego twarz nie zdradzala zadnych emocji. Dopiero kiedy odlozyl telefon jego usta rozciągnely sie w niewyraLnym grymasie. - Dzwonila Angela. Mówila, zebyś wracal jak najpredzej. Szukali cie ludzie z agencji reklamowej - Katarzyna zginela w nocy w wypadku... Jechala zbyt szybko i wpadla w poślizg... Zresztą w firmie siedzi policja. Sprawa jest podobno śmierdząca, bo obok zwlok znaleLli jakąś śmieszną maske, a denatka byla ubrana w... atlasową toge... Dalsze slowa Dawida zagluszyl śmiech. Obaj mezczyźni z naglą ulgą zaśmiewali sie do rozpuku.

Autor: Marta

Pozostałe opowiadania:

Pokrewne artykuły