
Straciła ochotę na pieszczoty, co zrobić?
Moderator: modTeam
Straciła ochotę na pieszczoty, co zrobić?
Witam. Mam ostatnio powazny problem ze tak powiem natury lozkowej, a mianowicie chodzi o to, ze moja dziewczyna stracila prawie zupelnie ochote na pieszczoty. Ona jest jeszcze dziewica, na razie czekamy z czyms wiecej, bo jak ona twierdzi - nie jest jeszcze na to gotowa. Ale poza tym uprawiamy petting, tzn. uprawialismy do czasu az cos w niej peklo i po prostu stracila ochote. Kiedys gdy zostawalismy sami w domu chociazby na chwilke, to od razu to wykorzystywalismy, moglismy to robic nawet i codziennie, ale teraz to sie zmienilo. Jej wystarczaja 'przytulanki', zwykle pocalunki i nic poza tym. Generalnie mam wyzszy temperament niz ona, ale jakos do tej pory nam to nie przeszkadzalo. Doprowadza mnie to pomalu do nerwicy, bo juz dwa tygodnie do niczego miedzy nami nie dochodzi, w ogole ostatni miesiac to pod tym wzgledem 'tragedia', a widujemy sie prawie dzien w dzien. Slysze tylko ciagle 'jestem zmeczona', 'nie dzisiaj' albo 'lepiej poogladajmy TV'. Przychodzi wiec nastepny dzien i znowu to samo, ze 'nie dzisiaj'. Ostatnio sprobowalem nawet przez pare dni zupelnie niczego nie inicjowac i przekonac sie jak ona zareaguje. Ale niestety- nie zareagowala zupelnie, tzn. widze ze nie ma kompletnie na to ochoty i gdybym ja nie probowal wychodzic z inicjatywa to moze i kolejny miesiac minal by tak samo. Probowalem z nia rozmawiac. Wyszlo na to, ze ona sie teraz stresuje szkola. Jest na 1 roku studiow i ma niedlugo pierwsze egzaminy. Mowi ze to ja strasznie stresuje, ze nie moze sie na niczym innym skupic. I ja to rozumiem, ale tlumacze jej ze taka bliskosc miedzy nami moglaby jej przeciez pomoc, wlasnie odstresowac. Inny problem jest taki, ze ostatnio rzadko kiedy mamy okazaje poprzebywac sam na sam w mieszkaniu, bo i ona i ja mieszkamy jeszcze z rodzicami. Ale to nie jest dla mnie wielki problem, bo rodzicow mam takich, ze do pokoju mi nie zagladaja. Tak wiec mysle ze to ona wytwarza sobie teraz wymowki, zeby tylko uniknac jakiegos blizszego kontaktu ze mna. Ale zeby ktos nie pomyslal ze mysle tylko o sobie czy tylko o seksie, to napisze ze i tak zawsze jej przyjemnosc jest na 1 miejscu, nigdy jej do niczego nie przymuszalem i mialem wrazenie ze wszystko co robimy sprawia jej przyjemnosc. A tu nagle niewiadomo skad klapa! Poza tym oboje sie kochamy, jest miedzy nami ok, planujemy sie niedlugo wspolnie zamieszkac. No ale jesli tak bedzie w przyszlosci, to az boje sie pomyslec. A ja nie jestem z tych ktorzy znajduja sobie kogos na boku jak sie w pewnych sprawach nie uklada
. Moze ktos poradzi jak mam ten problem rozwiazac?

- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Mysiorek pisze:Od miesiąca jest źle, a od jak długiego okresu czasu było dobrze?
Ciężko to widzę... to nie zadne egzaminy...
Pomijajac to ze nie ma miedzy nami pelnych zblizen (co juz samo w sobie jest dla mnie troszke frustrujace), to dobrze bylo od zawsze, tzn. odkad zdecydowalismy sie na petting, a jestesmy ze soba nieco ponad rok. Zmienilo sie w ostatnim miesiacu. Po prostu z zewnatrz wyglada to zupelnie OK - spotykamy sie, rozmawiamy, bawimy sie wspolnie na imprezach, przytulamy sie i calujemy - ale to wszystko, bo na wiecej juz ona nie ma ochoty, i tu wlasnie lezy problem. Co do tych egzaminow to tez mysle ze to wymowka. W ogole ostatnio mam wrazenie jakby ona mnie nieco unikala. Wczoraj uslyszalem od niej cos w stylu "teraz bedziemy musieli sie rzadziej widywac, bo mam egzaminy i musze sie poswiecic nauce". Troche to dziwne, bo ja tez przeciez studiuje, tez mam egzaminy, do tego jeszcze pisze magisterke i jakos zawsze znajde czas zeby ja zobaczyc, bo po prostu tesknie. A ona wyskakuje z takimi tekstami... Sam nie wiem co o tym myslec. Moze to tylko taki okres przejsciowy, moze rzeczywiscie musze dac jej troche "spokoju", zobaczymy.
Stary ja mam to samo i wiem co czujesz.
Moja tez mi mowi "poczekaj", albo "ale dzis nie bedziemy chyba tego robic" albo "spaaaac", albo inne rzeczy byleby nie kochac sie....nie podejrzewam jej o kogos innego [100 % pewnosci].....ale gdyby sie okazalo ze chcialaby byc z kims innym....to dalbym jej wolna reke [mowie z 4 letniego doswiadczenia].
Ja sobie nie wyobrazam faktu ze mogloby sie cos zmienic gdybym z nia zamieszkal osobno....moze sie myle ale watpie.
Nawet juz nie probuje inicjowac zblizenia. Przewaznie bylo tak ze to ja inicjowalem [jakies 90%] a teraz nie bede. Postanowilem i juz. Jak bedzie chciala to ona to zacznie, mnie sie juz nie chce.
Gadanie ze to facet jest od tego zeby zaczal, lub zeby calowal jest smieszne, bo my faceci tez chcemy zeby dziewczyny cos zainicjowaly lub zeby nas calowaly bez przyczyny....
Kurcze, zabrzmialo jak przemowienie na wiecu
Moja tez mi mowi "poczekaj", albo "ale dzis nie bedziemy chyba tego robic" albo "spaaaac", albo inne rzeczy byleby nie kochac sie....nie podejrzewam jej o kogos innego [100 % pewnosci].....ale gdyby sie okazalo ze chcialaby byc z kims innym....to dalbym jej wolna reke [mowie z 4 letniego doswiadczenia].
Ja sobie nie wyobrazam faktu ze mogloby sie cos zmienic gdybym z nia zamieszkal osobno....moze sie myle ale watpie.
Nawet juz nie probuje inicjowac zblizenia. Przewaznie bylo tak ze to ja inicjowalem [jakies 90%] a teraz nie bede. Postanowilem i juz. Jak bedzie chciala to ona to zacznie, mnie sie juz nie chce.
Gadanie ze to facet jest od tego zeby zaczal, lub zeby calowal jest smieszne, bo my faceci tez chcemy zeby dziewczyny cos zainicjowaly lub zeby nas calowaly bez przyczyny....
Kurcze, zabrzmialo jak przemowienie na wiecu
Bo z tylu różnych dróg przez życie, każdy ma prawo wybrać źle...
Mysiorek pisze:Nie sądzisz, że o kimś innym myśli?
Nie! Zupelnie by mi to przez mysl nie przeszlo. Znam ja juz troche i wiem, ze to raczej niemozliwe. Jestesmy ze soba bardzo zwiazani, tak naprawde to nie umiemy zyc bez siebie. Ten problem lezy gdzie indziej. A najgorsze co by moglo sie przytrafic to gdyby okazalo sie, ze ona nie czuje juz do mnie pozadania. Teraz mi takie glupie mysli chodza po glowie, mam nadzieje ze czas to zmieni.
Lawrence pisze:Stary ja mam to samo i wiem co czujesz.
Moja tez mi mowi "poczekaj", albo "ale dzis nie bedziemy chyba tego robic" albo "spaaaac", albo inne rzeczy byleby nie kochac sie....nie podejrzewam jej o kogos innego [100 % pewnosci].....ale gdyby sie okazalo ze chcialaby byc z kims innym....to dalbym jej wolna reke [mowie z 4 letniego doswiadczenia].
Wiesz co, podziwiam Cie, bo ja gdybym ja byl ze swoja 4 lata i mial takie problemy, to juz pewnie nie mialbym sil sie dalej meczyc. U mnie to praktycznie pierwsza taka sytuacja, mam nadzieje ze to tylko przejsciowe.
Gadanie ze to facet jest od tego zeby zaczal, lub zeby calowal jest smieszne, bo my faceci tez chcemy zeby dziewczyny cos zainicjowaly lub zeby nas calowaly bez przyczyny....
Zgadzam sie z Toba w 100%. U mnie tez zawsze jest tak, ze to ja wszystko inicjuje i jesli juz dochodzi do czegos, to w 99% procentach staram sie tylko ja, a moja dziewczyna po prostu bierze, od siebie nie dając prawie nic. I po tym wszystkim jeszcze z niewiadomo jakiej przyczyny ma dosyc pieszczot. Chyba bede musial zmienic troche swoje podejcie, bo do tej pory bylem dla niej zbyt dobry, trzeba zaczac tez myslec o sobie

SANCHEZ pisze:U mnie tez zawsze jest tak, ze to ja wszystko inicjuje i jesli juz dochodzi do czegos, to w 99% procentach staram sie tylko ja
Oj to nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała zeby mój Misio tak robił czasem....
No tylko, że u nas w trakcie to on daje dużo z siebie tylko szkoda, że nic nie inicjuje...no może poza tym że jak mamy okazje to dzwoni do mnie i mówi ze nie bedzie rodziców a jak przychodze to na stole lezy przygotowana gumka....(ależ inicjatywa nie?:):)
Ala ja Tobie osobiście bardzo współczuje. Tak jak poprzednicy uwzam ze powinniście porozmawiać ale nie tak szybko, byle jak albo jeszcze sie do tego pokłócić. Tylko powiedz jej ze brakuje Ci bliskośći, ze zalezy Ci na niej i chciałbyś wiedzieć co takiego sprawia że straciła ochte na pieszczoty.....od razu zaznacz ze nie chcesz zeby sie zasłaniała studiami i stresem, wtedy bedzie wiedzieć ze te argumenty do Ciebie nie docierają. Broń Boże nie krzycz na nią albo nie rób jakiś wyrzutów niech zobaczy ze Ci przykro i ze Ci jej brakuje.
Ewentualnie może jej zrobić coś takiego <bicz1> heheheh musiałam to napisac bo świete to jest....heheheh:)
Madzia - rozmawialem z nia na ten temat i wczoraj i przedwczoraj. Wczoraj to juz o malo co nie doszlo do sprzeczki, bo mielismy 1 raz od dawna wolna chate i caly wieczor dla siebie, ale niestety nie wykorzystalismy tego. Ona nie umie mi wytlumaczyc dlaczego tak jest. Albo inaczej - nie widzi w tym zadnego problemu, mowi ze ma teraz taki etap, ze wystarcza jej zwykle przytulanie sie. Moze rzeczywiscie musze to przeczekac, ale i tak martwie sie jak to bedzie w przyszlosci. No bo co jesli takie 'etapy' beda sie pojawialy u niej np. raz w miesiacu? Jedno wiem na pewno - ona moglaby bez takiej bliskosci dluuugo wytrzymac a ja przeciwnie, potrzebuje tego jesli nie co dzien, to przynajmniej kilka razy w tygodniu. Jak jest inaczej to czuje ze miedzy nami sie cos wypala, i jest to okropne uczucie.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
SANCHEZ pisze:Madzia - rozmawialem z nia na ten temat i wczoraj i przedwczoraj. Wczoraj to juz o malo co nie doszlo do sprzeczki, bo mielismy 1 raz od dawna wolna chate i caly wieczor dla siebie, ale niestety nie wykorzystalismy tego. Ona nie umie mi wytlumaczyc dlaczego tak jest.
A jak mojej rodzice czasem wyjezdzaja do rodziny [1 na 2-3 miesiace] to wracaj jeszcze tego samego dnia [przewaznie niedziela] pod wieczor, i jak probowalem cos inicjowac, to mowila mi ze nie chce na lozku [lub w pokoju] gdzie mama spi [jest na dole - moja mieszka u gory - jak to w domku], ze mozemy pozniej na gorze wieczorem [a pozniej to wracaja rodzice i juz nie chce bo "przy" rodzicach i kolko sie zamyka]
Bo z tylu różnych dróg przez życie, każdy ma prawo wybrać źle...
Wiesz co powiem ci cos z własnego przykładu.Zadrzyło sie raz mojemu chłopakowi i mnie, ze cholernie balismy sie ciaży. Mi sie długo długo spoznial okres, a stres mialam tak ogromny, ze o niczym innym nie myslalam. Z pers[pektywy czasu to jest smieszne, bo wtedy byl tylko petting. ale zawsze jakis minim,alne prawdopobienstow jest, ale niewazne. wkazdym razie spotykalismy sie czesto - on sie stresowal, ja tez i tak razem chyba sie nakrecalismy. Żadnego całowania, przytulania nie bylo, a co dopiero jakies inne zblizenia. Przyszedl raz do mnie usiadl kolo mnie i powiedzial: Wiesz Gosia ja nawet nie pamietam kiedy my sie ostatnio tak naprawde calowalismy..
I faktycznie mial razje, nastepnego dnia zrobilam test - wynik negatywny i od tamtej pory nie zdazylo nam sie tak siebie unikac pod wzgledem fizycznym. Stres stresem ale mi rozmowa przemowila do rozsadku. W koncu liczy sie dla mnie zdanie ukochanej osoby i jej potrzeby.. pomysl czy dla Twojej dzieczyny jestes tak wazny..
Swoja droga nas oboje mamy duzy temperament - zadnemu sie nie zdrzylo odmowic, jakies "nie" uslyszec i kochamy sie praktycznie jak tylko sie widzimy, zreszta fajna z nas para
Choc sie klocimy i to czamai bardzo
Heh ale mlośc zwycieża - pogadaj z nia raz jeszcze.
I faktycznie mial razje, nastepnego dnia zrobilam test - wynik negatywny i od tamtej pory nie zdazylo nam sie tak siebie unikac pod wzgledem fizycznym. Stres stresem ale mi rozmowa przemowila do rozsadku. W koncu liczy sie dla mnie zdanie ukochanej osoby i jej potrzeby.. pomysl czy dla Twojej dzieczyny jestes tak wazny..
Swoja droga nas oboje mamy duzy temperament - zadnemu sie nie zdrzylo odmowic, jakies "nie" uslyszec i kochamy sie praktycznie jak tylko sie widzimy, zreszta fajna z nas para
Heh ale mlośc zwycieża - pogadaj z nia raz jeszcze.
I don`t like to hear I`m wrong when I`m right...
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
Uważam, że gdy jedna ze stron traci ochotę na pieszczoty lub nie wykazuje entuzjazmu, zainteresowanie to trzeba zwolnić na chwile. Takie zachowanie nie pojawia się bez przyczyny. Wpływać na taki stan może albo zatajony problem albo jedna ze stron stara się, ale w nieodpowiedni sposób.
Jeżeli chodzi o ukryte problemy, to należy odstawić rozmowy o braku chęci do pieszczot o obojętności (bo wtedy nic się nie dowiecie) i starać się delikatnie ale sukcesywnie wyciągać od osoby co ją gryzie naprawdę ( nawet jeżeli będzie się zapierać trzeba podpytywać do skutku). Jeżeli już uda nam się dowiedzieć, o co chodzi, trzeba ja ze wszystkich sił wesprzeć, dodać otuchy a efekt może być nawet natychmiastowy.
Czasami też jest tak: wydaje nam się, że robimy wszystko dobrze, ze się staramy, że inicjujemy i nawet do tej pory to działało. I tu może tkwić pułapka. Bo może się okazać, że staliśmy się zbyt monotonni (nie widząc tego), albo zapominamy o drobiazgach, które na początku były częste. Z drugiej strony może jedna ze stron za bardzo się stara, za bardzo słodzi prze co jest nienaturalna.
Zmierzam do tego, że często rozwiązanie takiej sytuacji tkwi w nas samych, choć tego nie widzimy, lub nie chcemy tego widzieć.
Jeżeli chodzi o ukryte problemy, to należy odstawić rozmowy o braku chęci do pieszczot o obojętności (bo wtedy nic się nie dowiecie) i starać się delikatnie ale sukcesywnie wyciągać od osoby co ją gryzie naprawdę ( nawet jeżeli będzie się zapierać trzeba podpytywać do skutku). Jeżeli już uda nam się dowiedzieć, o co chodzi, trzeba ja ze wszystkich sił wesprzeć, dodać otuchy a efekt może być nawet natychmiastowy.
Czasami też jest tak: wydaje nam się, że robimy wszystko dobrze, ze się staramy, że inicjujemy i nawet do tej pory to działało. I tu może tkwić pułapka. Bo może się okazać, że staliśmy się zbyt monotonni (nie widząc tego), albo zapominamy o drobiazgach, które na początku były częste. Z drugiej strony może jedna ze stron za bardzo się stara, za bardzo słodzi prze co jest nienaturalna.
Zmierzam do tego, że często rozwiązanie takiej sytuacji tkwi w nas samych, choć tego nie widzimy, lub nie chcemy tego widzieć.
Witam ponownie! Rozmawialem z dziewczyna dzis ponownie na ten temat - dlugo i spokojnie. Wyjasnilismy sobie niektore rzeczy, ja tez staram sie ja zrozumiec i poki co jest w porzadku. Wieczor byl super, zakonczony 'przyjemnosciami' i problem chyba zazegnany. A juz sie martwilem
. Dzieki za komentarze, jak cos sie zmieni to znowu sie tu dopisze 

Nie zgadzam się z osobami ,które twierdzą ,że brak chęci na seks to znak ,że coś jest nie tak w relacjach między partnerami i przykrywka dla poważniejszych problemów. Sama jestem w takiej sytuacji ,że niestety nie potrafię odczuwać pożądania-jeśli już to z trudem (kiedyś tak nie było) a między mną a moim partnerem wszystko układa się cudownie i nie było żadnego zdarzenia ,które mogłabym uznać za przyczynę . Po prostu tak już jesteśmy skonstruowani ,że niektórzy mają większy a inni mniejszy apetyt na seks. Nie mówię ,że jest mi z tym dobrze, ale nauczyłam się (mój partner również) akceptować siebie ,oboje wiemy kiedy trzeba pójść na kompromis (bo chyba o to chodzi w związku) i w najbliższym czasie mam zamiar wybrać się do seksuologa z tym „problemem” (jest szansa że takie wizyty będą refundowane przez NFZ co jest moim zdaniem doskonałym posunięciem) A wypowiedzi sugerujące autorom podobnych postów poszukanie sobie innego partnera uważam za śmieszne i niedojrzałe bo prawdziwa miłośc zdarza się raz w życiu a poza tym nie ma sytuacji bez wyjścia.
Takie jest moje zdanie. Pozdrawiam wszystkich.
Takie jest moje zdanie. Pozdrawiam wszystkich.
To dopiero początek problemów jakie przed Wami , WASZYM WSPÓLNYM ZYCIEM PRZYSZŁYM, sie pojawią .Teraz jest jeszcze dobrze , a sam widzisz, ze już sa problemy , Gdy bedziecie juz na swoim problemów tych nie ubędzie (chyba ze bedziecie nalezeli do tych szczesliwców )którym sie udało wystartować !
Przyjda dzieci , moze brak pracy , choroba ! , bedziesz musiał to wszystko zniesć , albo ewentualne braki checi na sex przetrzymać , to jest zycie ! nie ma zmiłuj sie , sielanką ono nie bedzie !
Kobiety są rózne ....ale wiekszosc i to ta znaczna , nawet jak zobaczy na ulicy ze przejechano kota , to w tym dniu nici z sexu, i nie nalezy wtedy tragizowac , bo takich przejechanych kotów na swoej drodze , moze spotkać codziennie wielu < i nie mam tu na mysli chociazby tych przejechanych rzeczywistych kotków , ale mówie o problemach .dopóki sie przytula i rozmawia z Tobą, a Ty czujesz, ze Cie potrzebuje , jest wszystko oki !
Przyjda dzieci , moze brak pracy , choroba ! , bedziesz musiał to wszystko zniesć , albo ewentualne braki checi na sex przetrzymać , to jest zycie ! nie ma zmiłuj sie , sielanką ono nie bedzie !
Kobiety są rózne ....ale wiekszosc i to ta znaczna , nawet jak zobaczy na ulicy ze przejechano kota , to w tym dniu nici z sexu, i nie nalezy wtedy tragizowac , bo takich przejechanych kotów na swoej drodze , moze spotkać codziennie wielu < i nie mam tu na mysli chociazby tych przejechanych rzeczywistych kotków , ale mówie o problemach .dopóki sie przytula i rozmawia z Tobą, a Ty czujesz, ze Cie potrzebuje , jest wszystko oki !
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
me19 pisze:Sama jestem w takiej sytuacji ,że niestety nie potrafię odczuwać pożądania-... a między mną a moim partnerem wszystko układa się cudownie ... Nie mówię ,że jest mi z tym dobrze, ale nauczyłam się (mój partner również) akceptować siebie ,
Siebie może tak, ale co do partnera nie byłbym tego pewien. Teraz może mówi tak, i będzie mówił to długo, choć w duchu będzie pękał.
Zrozum - nie jest super bo jest do dupy!!
To, że źle się zacznie dziać, jest tylko kwestią czasu. Ci co kochają ponad życie wymiękną za 5 lat, Ci co tylko kochają za 2 lata, Ci którzy "kochają" za rok, a Ci którzy są z kobietą za parę miesięcy.
Oby Cię kochał ponad życie - być może do tego czasu uporasz się z problemem.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
me19 pisze:Nie zgadzam się z osobami ,które twierdzą ,że brak chęci na seks to znak ,że coś jest nie tak w relacjach między partnerami i przykrywka dla poważniejszych problemów.
A ja nie zgadzam się się z powyższą wypowiedzią. Owszem, może nie zawsze jest to oznaką dużych problemów, ale na pewno coś nie do końca gra. Jestem przekonana, że jakiekolwiek takie ochłodzenie jest spowodowane innymi problemami w zwiazku lub poza nim (te poza i tak często przekładają się na relacje wśród pary).
Współczuję tylko twojemu facetowi, jeśli ma o wiele większy temperament niż ty...
Z własnego doświadczenia wiem, że z tą ochotą na seks różnie bywa, a czy to wina złych relacji w związku, czy nie, to trudno stwierdzić. Uważam, że przynajmniej pośrednio - tak.
Na początku na przykład w ogóle takie rzeczy, jak rodzice za ścianą, nie swoje łóżko mi nie przeszkadzały. Po pewnym czasie cholera mnie brać zaczęła. Nie dlatego, że ja tak nie umiałam, ale dlatego, że innej możliwości nie mieliśmy. Do tego stopnia mnie to wkurzało, że w ogóle przestałam mieć ochotę na seks. Marzył mi się w końcu święty spokój, własne mieszkanie, a przynajmniej wyjazd na działkę. Po prostu po pewnym czasie rzeczy, które - wydawałoby się - są bez znaczenia, bo przecież i tak się da, znaczenie mieć mają. I ma to przełożenie na łóżko.
Czasem bywało tak, że po prostu docierało do mnie, iż za każdym razem, kiedy zostajemy sami, to natychmiast to robimy. Że właściwie tylko to się liczy. Że już nie potrafimy siedzieć trzymając się za ręce, bo natychmiast idziemy do łóżka. Dlatego mówiłam nie. Po prostu nie, bo nie. Bo miałam dosyć tego, że robimy to wtedy, kiedy możemy, a nie, kiedy chcemy. Że to warunki nam dyktują, kiedy to się stanie, a nie nasze chęci. I z tego powodu były jazdy.
Czy to czyjaś wina? Pośrednio tak, bo przecież gdybyś miał własne mieszkanie, to może by było inaczej.
Przetrzymać. Taka moja rada. Poczekać na wyjazd
Na początku na przykład w ogóle takie rzeczy, jak rodzice za ścianą, nie swoje łóżko mi nie przeszkadzały. Po pewnym czasie cholera mnie brać zaczęła. Nie dlatego, że ja tak nie umiałam, ale dlatego, że innej możliwości nie mieliśmy. Do tego stopnia mnie to wkurzało, że w ogóle przestałam mieć ochotę na seks. Marzył mi się w końcu święty spokój, własne mieszkanie, a przynajmniej wyjazd na działkę. Po prostu po pewnym czasie rzeczy, które - wydawałoby się - są bez znaczenia, bo przecież i tak się da, znaczenie mieć mają. I ma to przełożenie na łóżko.
Czasem bywało tak, że po prostu docierało do mnie, iż za każdym razem, kiedy zostajemy sami, to natychmiast to robimy. Że właściwie tylko to się liczy. Że już nie potrafimy siedzieć trzymając się za ręce, bo natychmiast idziemy do łóżka. Dlatego mówiłam nie. Po prostu nie, bo nie. Bo miałam dosyć tego, że robimy to wtedy, kiedy możemy, a nie, kiedy chcemy. Że to warunki nam dyktują, kiedy to się stanie, a nie nasze chęci. I z tego powodu były jazdy.
Czy to czyjaś wina? Pośrednio tak, bo przecież gdybyś miał własne mieszkanie, to może by było inaczej.
Przetrzymać. Taka moja rada. Poczekać na wyjazd
Czasem bywało tak, że po prostu docierało do mnie, iż za każdym razem, kiedy zostajemy sami, to natychmiast to robimy. Że właściwie tylko to się liczy. Że już nie potrafimy siedzieć trzymając się za ręce, bo natychmiast idziemy do łóżka. Dlatego mówiłam nie. Po prostu nie, bo nie. Bo miałam dosyć tego, że robimy to wtedy, kiedy możemy, a nie, kiedy chcemy. Że to warunki nam dyktują, kiedy to się stanie, a nie nasze chęci. I z tego powodu były jazdy.
mialem to samo i uwazam ze jest to duzym zagrozeniem dla zwiazku
ale przyszla trygonometria z rachunkiem prawdopodobienstwa wiec sexik zszedl na dalszy plan ;P
Zamykam oczy i udaje ze nie widze...
Zatykam uszy i udaje ze nie slysze...
Zamykam serce i udaje ze nie czuje...
To nie jest yba najlepsza modlitwa...
.:LZY:.
Zatykam uszy i udaje ze nie slysze...
Zamykam serce i udaje ze nie czuje...
To nie jest yba najlepsza modlitwa...
.:LZY:.
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
To jest porąbane... Jak teraz na to patrze...
Oswieciło mnie!
Mianowicie czekać można do usranej śmierci.Można dać rok no ewentualnie dwa.
[paradoksalnie widze ze to z przymusu być lub już konieczności] OMFG!
Ale gdześ ta cnota zwana cierpliwością się kończy. <boje_sie>
Oswieciło mnie!
Mianowicie czekać można do usranej śmierci.Można dać rok no ewentualnie dwa.
[paradoksalnie widze ze to z przymusu być lub już konieczności] OMFG!
Ale gdześ ta cnota zwana cierpliwością się kończy. <boje_sie>
H, man runs over a woman in his car, whos fault is?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
Well...
Why is the man...
Driveing in the kitchen ?
Krzych(TenTyp) pisze:Ale gdześ ta cnota zwana cierpliwością się kończy. <boje_sie>
No wlasnie, pytanie tylko kiedy? Po jakim czasie ?
No, ale co? Czekacie, na moment, aż Was kiedyś zapragnie?
Ja tam nie czekam bo moja kobita mnie chyba jednak pragnie
Cuda się zdarzają. Co potwierdzi każdy programista 
pozdrawiam
pozdrawiam
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
- Krzych(TenTyp)
- Weteran
- Posty: 1848
- Rejestracja: 25 lis 2004, 12:51
- Skąd: Bydgoszcz
- Płeć:
Wróć do „Seks, kontakt fizyczny”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Agnieszka i 326 gości