Zdradziecki gen :)
Moderator: modTeam
Zdradziecki gen :)
Temat zdrady przemaglowany do granic możliwości, ale jedno mnie jeszcze zastanowiło.
Nie uważacie, że są ludzie, który mają dodatkowy "gen" - jak 'Ruscy do alkoholu' , że chocby się waliło i paliło i tak będą zdradzać. Typ: flirciarzy nieuleczalnych . Że chociaż kochają, chociaz jest im dobrze, to niemal zawsze musza mieć kogoś na boku, a z każdej nadarzającej się okazji skorzystają. NIe mówię tu tylko o zdradzie strice fizycznej, wchodzi to również umawianie się na randki, gorące szleństwa (bez sexu) na imprezach etc.
(może to byc kwestia temperamentu, szukania wrażeń czy charakteru).
Jak sądzicie?
Nie uważacie, że są ludzie, który mają dodatkowy "gen" - jak 'Ruscy do alkoholu' , że chocby się waliło i paliło i tak będą zdradzać. Typ: flirciarzy nieuleczalnych . Że chociaż kochają, chociaz jest im dobrze, to niemal zawsze musza mieć kogoś na boku, a z każdej nadarzającej się okazji skorzystają. NIe mówię tu tylko o zdradzie strice fizycznej, wchodzi to również umawianie się na randki, gorące szleństwa (bez sexu) na imprezach etc.
(może to byc kwestia temperamentu, szukania wrażeń czy charakteru).
Jak sądzicie?
I niby mezczyzni by tylko go mieli miec ?? Co Ty jeszcze kwiatuszku nie wymyslisz , masz za duzo czasu ? :547: :564: :564: no popatrzcie myslała , myslała i wymisliła!! :564:
A moze niekture kobiety maja gen marudzenia !! ( to nie oczywiscie do Ciebie Gracyjko !)
A moze niekture kobiety maja gen marudzenia !! ( to nie oczywiscie do Ciebie Gracyjko !)
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Npisałas "typ flirciarzy" stąd wydaje mi sie iz pisałas o mezczyznach !Jezeli na to chorujesz to jestes "klawą babeczką " :564: i na samą mysl ....jestm juz zauroczony ! z reszta to widać po Twoich oczach i całosci ! JESTES CHORA na to????? , to genialnie ! albowiem przy takich kobietach męzczyzni sie czuja najlepiej
Ostatnio zmieniony 12 sie 2004, 16:29 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
lorenzen pisze:Oj jak to miło czasem się tak powspierać prawda moi drodzy - lubię Was więc nie będę się wcinał, tam gdzie mogliby mnie nie chcieć.
Pozdr :564: - dziś taki miły dzionek, że naprawdę aż się nie chce psuć nikomu nastroju.
Ty nie rżnij cwaniaka dAWAJ mi tu zaraz swą wypowiedz bo ona mnie szczegulnie interesuje !!
Nataszo ! rodzice nie maja nic wspulnego z tym co ze mnie za diabeł !
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
No "Diable" co będziemy nadwyrężać nadgarstki - znasz moje zdanie, a ja Twoje - doszliśmy do stanowiska, że wiele się zmienia z czasem (na tezę, że zmienia się wszystko się nie zgadzam!!!).
A te rzekome geny - tzn. temperament, nastawienie, usposobienie - czy jak tam to nazwać, to łatwe (zbyt łatwe) wytłumaczenie.
Ot i wszystko Krzysiu - dzionek był naprawdę miły ładny, ale jest już mniej miły wieczór więc i stałem się bardziej wojowniczy :562:
:564:
A te rzekome geny - tzn. temperament, nastawienie, usposobienie - czy jak tam to nazwać, to łatwe (zbyt łatwe) wytłumaczenie.
Ot i wszystko Krzysiu - dzionek był naprawdę miły ładny, ale jest już mniej miły wieczór więc i stałem się bardziej wojowniczy :562:
:564:
...
A ja to bym się nawet i z tym genem zgodziła, tylko że z tego wynika jedno: jedni mają trudniej, inni łatwiej w utrzymywaniu wierności. A poza tym to żaden gen, tylko rozpuszczenie przez płeć przeciwną. Jak ktoś miał zawsze branie, to będzie miał, a że ślepy nie jest, to za spódniczką albo rozporkiem się obejrzy. Ponieważ takie obejrzenie się w takim przypadku bez echa nie przechodzi, no to potem tak wychodzi, jak wychodzi.
- taka_jedna
- Maniak
- Posty: 648
- Rejestracja: 29 kwie 2004, 23:49
- Płeć:
a mi facet wczoraj powiedział, że mało jest zwiazków długoletnich, trwałych, gdzie żadna ze stron nie zdradziła i oboje są szczęśliwi. I ze zdradzanie mamy we krwi, bo czlowiek nie jest monogamistą. A ja jestem...
"Bierz od świata to, co Ci daje, ale nie domagaj się tego, czego Ci dać nie chce. Natomiast prosić możesz zawsze."
- taka_jedna
- Maniak
- Posty: 648
- Rejestracja: 29 kwie 2004, 23:49
- Płeć:
tego że nie zdradzi jestem pewna, bo go znam. Ale coraz więcej ludzi zdradza, moze cos tym jest? po prostu coraz mniej im się chce przed tym bronić, bo pokusy były są i będą
a On jest na pranie mózgu z mojej strony bardziej niz odporny
a On jest na pranie mózgu z mojej strony bardziej niz odporny
"Bierz od świata to, co Ci daje, ale nie domagaj się tego, czego Ci dać nie chce. Natomiast prosić możesz zawsze."
- taka_jedna
- Maniak
- Posty: 648
- Rejestracja: 29 kwie 2004, 23:49
- Płeć:
Moze cos w tym jest. Ale bardziej mi sie wydaje ze wplyw na to ma srodowisko z jakim sie przebywa. Jesli kobieta ktora nigdy nie dopuszcza mysli ze moglaby zdradzic swojego faceta zacznie przebywac w towarzytwie kolezanek ktore to robia notorycznie i zacznie sluchac jak to im jest cudownie to po pewnym czasie pewnie zrobi to samo.
Jesli kobieta ktora nigdy nie dopuszcza mysli ze moglaby zdradzic swojego faceta zacznie przebywac w towarzytwie kolezanek ktore to robia notorycznie i zacznie sluchac jak to im jest cudownie to po pewnym czasie pewnie zrobi to samo.
A w życiu! Nie widzę żadnego przełożenia między zdradą a koleżankami. Chyba że dziewczyna ma ochotę, a nie wie, jak się do tego zabrać, to wtedy doradczynie się zawsze znajdą.
mrt pisze:A w życiu! Nie widzę żadnego przełożenia między zdradą a koleżankami. Chyba że dziewczyna ma ochotę, a nie wie, jak się do tego zabrać, to wtedy doradczynie się zawsze znajdą.
Eeeee tam gadanie! To jest tak samo jak z pierwszym papierosem , jak z pierwszym sprobowaniem narkotyku i wiloma innymi "zakazanymi owocami". Najczesciej dzieje sie to pod wplywem towarzystwa i tak w wilu przypadkach jest i ze zdrada
Nasze zrozumienie pojęcia "przełożenie" jest inne. Dla mnie to, co napisałeś, to właśnie przełożenie, którego nie widzę. To raz. A dwa:
Kwestia zdrady dotyczy osoby. Chęć tego występku, dopuszczenie do możliwości tkwi w niej samej. Ty przenosisz punkt ciężkości na środowisko. O ile w przypadku pierwszego papierosa i innych używek, a także tzw. puszczania się osób nie pozostających w żadnym związku mogę się z Tobą zgodzić, o tyle w przypadku zdrady nie. Zdrada dotyczy relacji, która zachodzi między dwiema osobami. Człowiek jest tak skonstruowany, że dopóki coś dotyczy tylko jego samego, to jest w stanie krakać jak inne wrony, ale w momencie, kiedy dochodzą relacje, które już jakoś są uformowane, krakać przestaje. Bo wtedy zaczyna mimo woli oceniać zachowania innych już nie z punktu widzenia wyalienowanego, lecz z punktu widzenia własnej osoby uwikłanej w relację. I teraz, jeśli ja, uwikłana w relację, mam w sobie gen bądź zaszłości (niepotrzebne skreślić) odpowiedzialne za możliwość dopuszczenia się zdrady, to ta relacja jest na mnie jako takiej zbudowana. Jeśli takiego genu nie posiadam, to nic już tego we mnie nie jest w stanie zasiać.
Reasumując: gen lub zaszłości --> relacja = posiadam skłonności
brak genu, zaszłości --> relacja = nie posiadam skłonności (i to niezależnie od obyczajów środowiskowych)
Kwestia zdrady dotyczy osoby. Chęć tego występku, dopuszczenie do możliwości tkwi w niej samej. Ty przenosisz punkt ciężkości na środowisko. O ile w przypadku pierwszego papierosa i innych używek, a także tzw. puszczania się osób nie pozostających w żadnym związku mogę się z Tobą zgodzić, o tyle w przypadku zdrady nie. Zdrada dotyczy relacji, która zachodzi między dwiema osobami. Człowiek jest tak skonstruowany, że dopóki coś dotyczy tylko jego samego, to jest w stanie krakać jak inne wrony, ale w momencie, kiedy dochodzą relacje, które już jakoś są uformowane, krakać przestaje. Bo wtedy zaczyna mimo woli oceniać zachowania innych już nie z punktu widzenia wyalienowanego, lecz z punktu widzenia własnej osoby uwikłanej w relację. I teraz, jeśli ja, uwikłana w relację, mam w sobie gen bądź zaszłości (niepotrzebne skreślić) odpowiedzialne za możliwość dopuszczenia się zdrady, to ta relacja jest na mnie jako takiej zbudowana. Jeśli takiego genu nie posiadam, to nic już tego we mnie nie jest w stanie zasiać.
Reasumując: gen lub zaszłości --> relacja = posiadam skłonności
brak genu, zaszłości --> relacja = nie posiadam skłonności (i to niezależnie od obyczajów środowiskowych)
No to posluchaj teraz mnie. Sa dwie przyjaciolki ktore zawsze sobie wszystko mowia. Nazwijmy je przyjacilka X i przyjacilka Y. Pani X zdradza swojego męza bardzo czesto. Pani Y nigdy nie zdradzila swojego meza ale gdzies tam spodobal jej sie kolega w pracy lecz nigdy nie dopuszczala mysli aby moglo dojsc nawet do najmniejszego zblizenia. Pani Y mowi o tym przyjaciolce , a ona namawia ja do tego aby jednak sprobowala , ze zobaczy jak to moze byc fajnie i przyjemnie. Chodzi mi o taki wplyw a Ty mi tu z jakimis teoriami wyskoczylas
- taka_jedna
- Maniak
- Posty: 648
- Rejestracja: 29 kwie 2004, 23:49
- Płeć:
moim zdaniem bardziej podatni na "środowiskowy nacisk do zdrady" są jednak faceci, bo to jednak oni są "zdobywcami" i jesli kolega się wyrazi że "Ty to jestes nieudacznik, tylko z 1 kobieta przez całe zycie", to podziała prędzej niż na dziewczynę. Ale nie generalizujac...zalezy od charakteru dziewczyny i faceta, pogladów, wychowania.... I oczywiscie od relacji w zwiazku.
"Bierz od świata to, co Ci daje, ale nie domagaj się tego, czego Ci dać nie chce. Natomiast prosić możesz zawsze."
Z jakimiś teoriami po to, żeby pokazać, dlaczego pani X ewentualnie zdradzi faceta. Wcale nie dlatego, że pani Y ją namówiła, tylko dlatego, że w niej samej to tkwiło. I tyle.
Ech... Jednak faceci inaczej rozumują A może to dlatego, że dla Was jakąś inną teorię trzeba stworzyć? Boże, oby nie! Nie dobij mnie mówiąc, że wierny facet jest w stanie złapać coś na boku tylko dlatego, że zmienił kumpli
No tak... A w międzyczasie wpadła Taka jedna i wyartykułowała to, czego tak bardzo usłyszeć nie chciałam. To może niech on juz żadnych nowych kumpli nie poznaje, bo nie daj Boże trafi na takich, co nagminnie zdradzają i sam zacznie... A tak serio: sam widzisz, Studencie, że to absurdalne chyba. Pzdr
Ech... Jednak faceci inaczej rozumują A może to dlatego, że dla Was jakąś inną teorię trzeba stworzyć? Boże, oby nie! Nie dobij mnie mówiąc, że wierny facet jest w stanie złapać coś na boku tylko dlatego, że zmienił kumpli
No tak... A w międzyczasie wpadła Taka jedna i wyartykułowała to, czego tak bardzo usłyszeć nie chciałam. To może niech on juz żadnych nowych kumpli nie poznaje, bo nie daj Boże trafi na takich, co nagminnie zdradzają i sam zacznie... A tak serio: sam widzisz, Studencie, że to absurdalne chyba. Pzdr
taka_jedna pisze:moim zdaniem bardziej podatni na "środowiskowy nacisk do zdrady" są jednak faceci, bo to jednak oni są "zdobywcami" i jesli kolega się wyrazi że "Ty to jestes nieudacznik, tylko z 1 kobieta przez całe zycie", to podziała prędzej niż na dziewczynę. Ale nie generalizujac...zalezy od charakteru dziewczyny i faceta, pogladów, wychowania.... I oczywiscie od relacji w zwiazku.
A dlaczego mamy zawsze pisac o facetach? Sadzisz ze kobiety nie zdradzaja?? Powoli liczba facetow majacych cos na boku i kobiet majacych cos na boku sie wyrownuje. W pierwszej chwili jak to pisalem to mialem na mysli wlasnie kumpli jak namawiaja kolege ktory ma okazje przelecicec inna. Ale pomyslalem sobie " a co bede na chlopakow najezdzal ,baby sa takie same albo i jeszcze gorsze ":)
- taka_jedna
- Maniak
- Posty: 648
- Rejestracja: 29 kwie 2004, 23:49
- Płeć:
A dlaczego mamy zawsze pisac o facetach? Sadzisz ze kobiety nie zdradzaja?? Powoli liczba facetow majacych cos na boku i kobiet majacych cos na boku sie wyrownuje.
nie pisze, ze kobiety nie zdradzają. Ani że zdradzają mniej. Ale moim zdaniem facet jest bardziej podatny na namowę środowiska. Bo ciagle jeszcze w społeczenstwie jest stereotyp, ktory powoduje ze gdybym zdradziła, nie powiedziałabym nikomu, w obawie przez zrownaniem mnie z ziemią. A facet, który ma kochankę i dziewczynę/żonę, prędzej sie pochwali kumplom, że jest sprytny bo Ona nie wie o Niej, itp. Moim zdaniem (nie mowie ze mam rację) faceci są bardziej podatni na wpływ srodowiska (mam tu na myśli młodych facetów, którzy sa "zwierzetami" wybitnie stadnymi )
"Bierz od świata to, co Ci daje, ale nie domagaj się tego, czego Ci dać nie chce. Natomiast prosić możesz zawsze."
Jak dla mnie to taki zdradziecki gen nie istnieje. Jest coś takiego co stwarza potrzebę flirtowania ale ja bym tego nie nazwała genem. Pytanie tylko czy takie zachowanie można kontrolować aby był to po prostu niewinny flirt i nie zaszło to za daleko. Chociaż zarazem jestem zdania, iż nawet jeśli człowiek coś takiego posiada to w wypadku kiedy naprawde bardzo mocno się zakocha to taka potrzeba zniknie.
Niedawno w jednym z tygodników było o tym, że blisko połowa osób w małżeństwie przyznała się do zdrady. Zastanawia mnie natomiast czemu tak jest? Być może przyczyną jest to, że dziś nikt nie jest praktycznie za zdrade potępiany. Stała się to taka naturalna rzecz. Choć sama mam nadzieje, że nie zdradze i wierze w to, że potrafiłabym się opanować.
Niedawno w jednym z tygodników było o tym, że blisko połowa osób w małżeństwie przyznała się do zdrady. Zastanawia mnie natomiast czemu tak jest? Być może przyczyną jest to, że dziś nikt nie jest praktycznie za zdrade potępiany. Stała się to taka naturalna rzecz. Choć sama mam nadzieje, że nie zdradze i wierze w to, że potrafiłabym się opanować.
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 502 gości