Nie wiem kogo w zyciu szukam... :(
Moderator: modTeam
Nie wiem kogo w zyciu szukam... :(
Witam,
Mam problem. Wlasciwie to bardzo duzy albowiem ostatnio zdalam sobie sprawe, ze uniemozliwia mi wybór partnera zyciowego, sprawia, ze jestem kompletnie niezdecydowana i rozbita, a zycie na nikogo nie czeka. Bardzo prosze o zachowanie kąśliwych komentarzy dla siebie, ta sprawa naprawde mnie gryzie.
Mam 22 lata, spotykalam sie dotychczas z kilkoma facetami, raz dluzej, raz krócej. Przyznaje, ze mam na swoj temat bardzo dobre zdanie, jestem atrakcyjna, inteligentna dziewczyna i mam spore wymagania co do facetow zarowno pod wzgledem fizycznym, jak i tego co soba reprezentuja. Może to i troche powierzchowne ale jestem osoba ktora bardzo obchodzi to, co powiedza inni - rodzina, znajomi- tak wiec zalezy mi zeby moj przyszly facet imponował nie tylko mi, ale i tez w pewien sposob mojemu otoczeniu. Wiem, ze osobiscie jestem dziewczyna, ktora facet moze 'pochwalic' sie swoim bliskim i tego samego oczekuje od niego, szukam kogos o tym samym stopniu atrakcyjnosci co ja. Moja rodzina ma b. duze oczekiwania co do mojego chlopaka, a i ja sama jak juz mowilam chce czuc ze 'to na bank jest to' i niczego mu nie brakuje.
Idac dalej, poniewaz z kilkoma 'powaznymi kandydatami' mi w zyciu nie wyszlo, postanowilam ze jestem jeszcze mloda i narazie angażowac sie na serio w zwiazki nie bede. I tak przez ostatnie miesiace brnłęam w krotkie historie miłosne, ktore tak naprawde przyniosly mi wiecej szkody niz pozytku. A mianowicie okazalo sie, ze faceci, ktorzy mieli byc tylko 'na chwile' wzbudzili we mnie duze zainteresowanie i dosc powazne uczucia. Faceci (a dokladnie 2) mieli niesamowite osobowosci, ale... obiektywnie rzecz biorac, nie byli juz tak atrakcyjni fizycznie jak niektorzy z moich byłych, z ktorymi mi nie wyszlo. Innymi słowy: nie byli ideałami piekna, jeden z nich był nawet nieco nizszy ode mnie (wczesniej niedopuszczalne dla mnie!)... a ze naleze do osob szczerych i trzezwo patrzacych na swiat, potrafie przyznac sie przed sama soba, ze nie dawali mi oni poczucia, ze 'to na 100% to czego szukam' i ze bylabym z ktoryms z nich absolutnie szczesliwa. Dlatego tez odpuscilam ich sobie, choc oni caly czas bardzo licza na bycie ze mna. Wiem, ze cierpie na chore ambicje, ale po prostu nie potrafie sobie odpowiedziec na pytanie NA ILE WYGLAD ZEWNATRZNY MA ZNACZENIE przy wyborze partnera na cale zycie. Nie moge pozwolic sobie na brniecie w zwiazek (i dalej malzenstwo), w ktorym bede sie zastanawiac 'czy to facet godzien mnie' i czy 'nie moglam trafic lepiej'.
Szczerze mowiac to brzydze sie swoimi myslami, uwazam, ze to co tu napisalam jest strasznie puste. Ale otwieram sie przed soba maksymalnie, kłade swoje uczucia na dłoni, a i tak nie moge dojsc do porozumienia ze sama soba. Czuje ze musze kogos zapytac o zdanie i rade bo poznalam ostatnio naprawde wartosciowego, zabawnego, niesamowicie temperamentnego, cholernie pozytywnego, uwielbiającego dzieci (coz za material na ojca!), uwielbianego przez inne kobiety, szalajacego za mna faceta, ktory bardzo mnie w gruncie rzecy pociaga (rowniez fizycznie, ma 'to cos' w swoich przepieknych czarnych oczach), tylko czasem dochodzi do mnie jakas taka glupia mysl ze moze jednak powinnam poczekac na 'cos lepszego'... nigdy bym nie przypuszczala ze bede tak powaznie myslec o facecie, ktory jest mojego wzrostu (!!!) i co by nie powiedziec, ma troche tluszczyku tu i owdzie... hmmm wiem ze ja tez nie jestem ideałem...
Nic juz nie wiem Nie zdziwie sie jesli nikt nie zareaguje na te moje wywody bo ja juz sama nawet nie wiem o co mi chodzi i KOGO JA SZUKAM... a moze przez te moje chore ambicje przepuszcze faceta, ktory bedzie cale zycie mnie na rekach nosil? Nigdy nie potrafie rozpoznac na ile 'to co mam' (rowniez jesli chodzi o caloksztalt zwiazku) mi wystarcza i jest wystarczajaco dobre, zeby przetrwac na bardzo dluuugo... czy to normalne ze jest sie tak krytycznym wobec innej osoby i ciagle ma sie watpliwosci?
Mam problem. Wlasciwie to bardzo duzy albowiem ostatnio zdalam sobie sprawe, ze uniemozliwia mi wybór partnera zyciowego, sprawia, ze jestem kompletnie niezdecydowana i rozbita, a zycie na nikogo nie czeka. Bardzo prosze o zachowanie kąśliwych komentarzy dla siebie, ta sprawa naprawde mnie gryzie.
Mam 22 lata, spotykalam sie dotychczas z kilkoma facetami, raz dluzej, raz krócej. Przyznaje, ze mam na swoj temat bardzo dobre zdanie, jestem atrakcyjna, inteligentna dziewczyna i mam spore wymagania co do facetow zarowno pod wzgledem fizycznym, jak i tego co soba reprezentuja. Może to i troche powierzchowne ale jestem osoba ktora bardzo obchodzi to, co powiedza inni - rodzina, znajomi- tak wiec zalezy mi zeby moj przyszly facet imponował nie tylko mi, ale i tez w pewien sposob mojemu otoczeniu. Wiem, ze osobiscie jestem dziewczyna, ktora facet moze 'pochwalic' sie swoim bliskim i tego samego oczekuje od niego, szukam kogos o tym samym stopniu atrakcyjnosci co ja. Moja rodzina ma b. duze oczekiwania co do mojego chlopaka, a i ja sama jak juz mowilam chce czuc ze 'to na bank jest to' i niczego mu nie brakuje.
Idac dalej, poniewaz z kilkoma 'powaznymi kandydatami' mi w zyciu nie wyszlo, postanowilam ze jestem jeszcze mloda i narazie angażowac sie na serio w zwiazki nie bede. I tak przez ostatnie miesiace brnłęam w krotkie historie miłosne, ktore tak naprawde przyniosly mi wiecej szkody niz pozytku. A mianowicie okazalo sie, ze faceci, ktorzy mieli byc tylko 'na chwile' wzbudzili we mnie duze zainteresowanie i dosc powazne uczucia. Faceci (a dokladnie 2) mieli niesamowite osobowosci, ale... obiektywnie rzecz biorac, nie byli juz tak atrakcyjni fizycznie jak niektorzy z moich byłych, z ktorymi mi nie wyszlo. Innymi słowy: nie byli ideałami piekna, jeden z nich był nawet nieco nizszy ode mnie (wczesniej niedopuszczalne dla mnie!)... a ze naleze do osob szczerych i trzezwo patrzacych na swiat, potrafie przyznac sie przed sama soba, ze nie dawali mi oni poczucia, ze 'to na 100% to czego szukam' i ze bylabym z ktoryms z nich absolutnie szczesliwa. Dlatego tez odpuscilam ich sobie, choc oni caly czas bardzo licza na bycie ze mna. Wiem, ze cierpie na chore ambicje, ale po prostu nie potrafie sobie odpowiedziec na pytanie NA ILE WYGLAD ZEWNATRZNY MA ZNACZENIE przy wyborze partnera na cale zycie. Nie moge pozwolic sobie na brniecie w zwiazek (i dalej malzenstwo), w ktorym bede sie zastanawiac 'czy to facet godzien mnie' i czy 'nie moglam trafic lepiej'.
Szczerze mowiac to brzydze sie swoimi myslami, uwazam, ze to co tu napisalam jest strasznie puste. Ale otwieram sie przed soba maksymalnie, kłade swoje uczucia na dłoni, a i tak nie moge dojsc do porozumienia ze sama soba. Czuje ze musze kogos zapytac o zdanie i rade bo poznalam ostatnio naprawde wartosciowego, zabawnego, niesamowicie temperamentnego, cholernie pozytywnego, uwielbiającego dzieci (coz za material na ojca!), uwielbianego przez inne kobiety, szalajacego za mna faceta, ktory bardzo mnie w gruncie rzecy pociaga (rowniez fizycznie, ma 'to cos' w swoich przepieknych czarnych oczach), tylko czasem dochodzi do mnie jakas taka glupia mysl ze moze jednak powinnam poczekac na 'cos lepszego'... nigdy bym nie przypuszczala ze bede tak powaznie myslec o facecie, ktory jest mojego wzrostu (!!!) i co by nie powiedziec, ma troche tluszczyku tu i owdzie... hmmm wiem ze ja tez nie jestem ideałem...
Nic juz nie wiem Nie zdziwie sie jesli nikt nie zareaguje na te moje wywody bo ja juz sama nawet nie wiem o co mi chodzi i KOGO JA SZUKAM... a moze przez te moje chore ambicje przepuszcze faceta, ktory bedzie cale zycie mnie na rekach nosil? Nigdy nie potrafie rozpoznac na ile 'to co mam' (rowniez jesli chodzi o caloksztalt zwiazku) mi wystarcza i jest wystarczajaco dobre, zeby przetrwac na bardzo dluuugo... czy to normalne ze jest sie tak krytycznym wobec innej osoby i ciagle ma sie watpliwosci?
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Szczerze to nie. Przesadzasz ostro, podchodzisz płytko i to wszystko co piszesz zalatuje mocnym infantylizmem. Ale masz 22 lata. Spotkasz w końcu kogoś kogo pokochasz i nie będziesz mieć wątpliwości czy innych jazd pt. co myśli mamusia i ile on ma wzrostu. Wydaje mi się, że to kwestia czasu i dojrzewania - m.in. dojścia do ładu z samą sobą i swoimi emocjami.yohana pisze:czy to normalne ze jest sie tak krytycznym wobec innej osoby i ciagle ma sie watpliwosci?
Pewnie w jakimś stopniu to normalne. Nie wiem, ja nigdy nie miałam ideału wyglądu fizycznego w głowie, ważniejsze były uczucia, pociąg fizyczny i intelektualny. Też myślę, że to kwestia czasu, jak się zakochasz to poczujesz różnice.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
O Boże, kobieta z postów enga jednym słowem.
Przeginasz. Nie patrz na otoczenie. Komu chcesz zaimponować, koleżankom lansiarom? Rozumiem, że chcesz do domu, do rodziców przyprowadzić miłego, schludnego faceta, który nie klepnie matki w pośladek i nie wyzwie ojca. I to jest bardzo ważne. Mniej ważne jest tak zwane 'otoczenie'. Jeżeli otoczenie reprezentuje sobą coś więcej niż bary mleczne to można pomyśleć (typu są to ludzie poważni, dla których najważniejsze nie są tipsy, bleachowanie włosów, szerokość klaty, kant dresu- niepotrzebne skreślić). Ja też mam faceta, który jest przystojny ale nie jest moim ubzduranym wyśnionym ideałem (w sumie 'ideał' to zaniknął już dawno- takie bzdury zanikają jak człowiek pójdzie na studia, do pracy, nauczy się trochę o świecie, pozna różnych ludzi z różnych środowisk). Jest wykształcony ale czasem może brakuje mu polotu do zagięcia swoją osobą całej sali i wywołania fali kisielu w majtach u mych szanownych koleżanek. Podsumowując, jest przystojny ale nie jest o-mój-Boże-powalający. Jest inteligentny, ale nie sypie kawałami jak z rękawa i ludzie nie rzucają się do niego tabunami by uścisnąć mu rękę, gdy go tylko zobaczą. Jest uprzejmy dla moich rodziców, moich znajomych. Jest miły, szanuje ludzi, zwierzęta, moje komputery, perfumy, i inne hobby. Kocha mnie, ja kocham jego. Proste. Nie było między nami momentu "och, ja wiem- to on/ona, ten jedyny/ ta jedyna". Po prostu zaczęliśmy być ze sobą i plany na przyszłość realizują się jeden za drugim. W życiu nie ma scen z "Titanica", rycerzy na białych koniach i takich tam dupereli.
Popatrz trzeźwo na świat bo życie to nie "Seks w wielkim mieście", gdzie do 40tki szukasz wielkiej miłości i znajdujesz przystojnego realnościowca-milionera, który buduje Ci szafę na 200 par Twoich Manolo Blahników. Ale nie bój się, takie rzeczy zazwyczaj uderzają dopiero po tym, kiedy kolejny "wymarzony" poważnie zrobi nam emocjonalne kuku.
Życie musi czasem kopnąć w dupę, kolokwialnie mówiąc, żeby człowiek zobaczył co jest naprawdę ważne.
Przeginasz. Nie patrz na otoczenie. Komu chcesz zaimponować, koleżankom lansiarom? Rozumiem, że chcesz do domu, do rodziców przyprowadzić miłego, schludnego faceta, który nie klepnie matki w pośladek i nie wyzwie ojca. I to jest bardzo ważne. Mniej ważne jest tak zwane 'otoczenie'. Jeżeli otoczenie reprezentuje sobą coś więcej niż bary mleczne to można pomyśleć (typu są to ludzie poważni, dla których najważniejsze nie są tipsy, bleachowanie włosów, szerokość klaty, kant dresu- niepotrzebne skreślić). Ja też mam faceta, który jest przystojny ale nie jest moim ubzduranym wyśnionym ideałem (w sumie 'ideał' to zaniknął już dawno- takie bzdury zanikają jak człowiek pójdzie na studia, do pracy, nauczy się trochę o świecie, pozna różnych ludzi z różnych środowisk). Jest wykształcony ale czasem może brakuje mu polotu do zagięcia swoją osobą całej sali i wywołania fali kisielu w majtach u mych szanownych koleżanek. Podsumowując, jest przystojny ale nie jest o-mój-Boże-powalający. Jest inteligentny, ale nie sypie kawałami jak z rękawa i ludzie nie rzucają się do niego tabunami by uścisnąć mu rękę, gdy go tylko zobaczą. Jest uprzejmy dla moich rodziców, moich znajomych. Jest miły, szanuje ludzi, zwierzęta, moje komputery, perfumy, i inne hobby. Kocha mnie, ja kocham jego. Proste. Nie było między nami momentu "och, ja wiem- to on/ona, ten jedyny/ ta jedyna". Po prostu zaczęliśmy być ze sobą i plany na przyszłość realizują się jeden za drugim. W życiu nie ma scen z "Titanica", rycerzy na białych koniach i takich tam dupereli.
Popatrz trzeźwo na świat bo życie to nie "Seks w wielkim mieście", gdzie do 40tki szukasz wielkiej miłości i znajdujesz przystojnego realnościowca-milionera, który buduje Ci szafę na 200 par Twoich Manolo Blahników. Ale nie bój się, takie rzeczy zazwyczaj uderzają dopiero po tym, kiedy kolejny "wymarzony" poważnie zrobi nam emocjonalne kuku.
Życie musi czasem kopnąć w dupę, kolokwialnie mówiąc, żeby człowiek zobaczył co jest naprawdę ważne.
Ostatnio zmieniony 19 kwie 2009, 05:05 przez runeko, łącznie zmieniany 1 raz.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
yohana, wszystko zacznie się od nowa, kiedy przez wątpliwości bezpowrotnie stracisz kogoś, kogo w tym momencie pokochasz.
Nie wiesz o sobie nic. Piszesz, że bardzo liczy się dla ciebie wygląd i status - mimo to wszystkie oparte na tych kategoriach związki są już przeszłością. Słowem: szukasz czegoś innego, niż ci się wydaje że szukasz.
Nie wiesz o sobie nic. Piszesz, że bardzo liczy się dla ciebie wygląd i status - mimo to wszystkie oparte na tych kategoriach związki są już przeszłością. Słowem: szukasz czegoś innego, niż ci się wydaje że szukasz.
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
wg. mnie powinnaś brutalnie na jakiś czas zmienić otoczenie - wyjechać samotnie na studia do innego miasta, spróbować poznać ludzi ale do roli znajomych a nie partnerów na całe życie. Może koleżanki z innych środowisk. Chodzi o to, że zobaczenie, że twoje bliskie przyjaciółki (nie wiem czy też wypucowane ale powiedzmy takie z którymi się utożsamiasz) umawiają się z facetami którzy z wyglądu nawet na ostatnią stronę gazety by nie pasowali zadziałałoby jak kubeł zimnej wody. I lepiej jakbyś dostała nim w twarz teraz, bo wiele kobiet z twoimi ambicjami kończy pare lat później jako, brzydko i brutalnie mówiąc, "obrotne dziwki" które tak pragną związania z kimś, że są wykorzystywane i obracane na lewo i prawo (facet to niestety świnia).
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
myślę że yohana, powinna przeczytać ten artykuł http://kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy ... nusem.html
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
Moim zdaniem 22 lata to dla wykształconej dziewczyny jeszcze dość wcześnie. Czytając to co piszesz miałem pewność że jeszcze nie jesteś gotowa na prawdziwy związek. Sądzę że jeśli spotkasz faceta w którego towarzystwie będziesz czuła się szczęśliwa i bezpieczna a na dodatek będziesz psychicznie gotowa by odwzajemnić pełnię uczucia to takie ciężkie głupoty jak ,,perfekcyjny wygląd fizyczny" wylecą Ci z głowy. Powiem wprost, dorośnij.
Inna sprawa to to jakie są dla Ciebie wyznaczniki urody faceta. Chyba dałaś się ogłupić mediom i szukasz Brada Pita do którego będą się śliniły Twoje koleżanki MIMO IŻ NIE BĘDĄ ZNAŁY JEGO CHARAKTERU. Wybacz że się powtórzę ale... dorośnij.
Kwestia trzecia: Twoje priorytety i gradacja zalet fizycznych/umysłowych przy wyborze mężczyzny. Dojdziesz do tego za rok lub dwa ale może komuś innemu to się przyda teraz.
Odpowiedz sobie rozsądnie na pytanie jakich kilka cech podoba się TOBIE u facetów. Ładny głos, uśmiech, kształtna klata, wzrost? A teraz posłuchaj mnie uważnie:
1. Daruj sobie facetów którzy nie maja żadnej z tych cech i są dla Ciebie nieestetyczni, odpycha Cię od nich i nie chciała byś nawet pójść z nimi sama (bez koleżanek) na kawę. To jest moim zdaniem brutalna biologiczna ,,selekcja naturalna" zwana również ,,pierwszym wrażeniem". Nic na siłę.
To jest odpowiedz na Twoje pytanie ,,na ile wygląd fizyczny ma znaczenie".
2. Teraz zajmijmy się facetami którzy mają choć kilka drobnych zalet. Może nie są ,,piękni" ale są estetyczni i można ich pocałować w policzek bez wewnętrznej walki.
Do tej grupy zaliczymy faceta o ,,pięknych czarnych oczach". POZNAJ FACETA, daj mu szansę, porozmawiaj kilka razy. Zakochasz się w charakterze a nie w ciele!!! Jeśli okaże się że jest Ci dobrze w jego towarzystwie i będziesz gotowa to pokochasz go i za te kilka zalet fizycznych które ma. Założę się o każde pieniądze że znajdziesz u niego kilka cech o których nie pomyślałaś robiąc na początku swoją ,,listę pragnień" a które też okażą się miłe. Jeśli będzie Ci z nim dobrze to w d... będziesz miała zdanie koleżanek a z resztą facet z grupy o której teraz mówimy będzie miał w sobie coś ładnego i części znajomych się spodoba.
Powodzenia.
Inna sprawa to to jakie są dla Ciebie wyznaczniki urody faceta. Chyba dałaś się ogłupić mediom i szukasz Brada Pita do którego będą się śliniły Twoje koleżanki MIMO IŻ NIE BĘDĄ ZNAŁY JEGO CHARAKTERU. Wybacz że się powtórzę ale... dorośnij.
Kwestia trzecia: Twoje priorytety i gradacja zalet fizycznych/umysłowych przy wyborze mężczyzny. Dojdziesz do tego za rok lub dwa ale może komuś innemu to się przyda teraz.
Odpowiedz sobie rozsądnie na pytanie jakich kilka cech podoba się TOBIE u facetów. Ładny głos, uśmiech, kształtna klata, wzrost? A teraz posłuchaj mnie uważnie:
1. Daruj sobie facetów którzy nie maja żadnej z tych cech i są dla Ciebie nieestetyczni, odpycha Cię od nich i nie chciała byś nawet pójść z nimi sama (bez koleżanek) na kawę. To jest moim zdaniem brutalna biologiczna ,,selekcja naturalna" zwana również ,,pierwszym wrażeniem". Nic na siłę.
To jest odpowiedz na Twoje pytanie ,,na ile wygląd fizyczny ma znaczenie".
2. Teraz zajmijmy się facetami którzy mają choć kilka drobnych zalet. Może nie są ,,piękni" ale są estetyczni i można ich pocałować w policzek bez wewnętrznej walki.
Do tej grupy zaliczymy faceta o ,,pięknych czarnych oczach". POZNAJ FACETA, daj mu szansę, porozmawiaj kilka razy. Zakochasz się w charakterze a nie w ciele!!! Jeśli okaże się że jest Ci dobrze w jego towarzystwie i będziesz gotowa to pokochasz go i za te kilka zalet fizycznych które ma. Założę się o każde pieniądze że znajdziesz u niego kilka cech o których nie pomyślałaś robiąc na początku swoją ,,listę pragnień" a które też okażą się miłe. Jeśli będzie Ci z nim dobrze to w d... będziesz miała zdanie koleżanek a z resztą facet z grupy o której teraz mówimy będzie miał w sobie coś ładnego i części znajomych się spodoba.
Powodzenia.
Nie ma nic złego w tym, ze chcesz faceta przystojnego, takiego do którego bedzie Cię ąż ciągnęło, w tym, że chcesz kogoś na poziomie do domu przyprowadzić też nie ma nic złego.
Czemu tak bardzo chcesz imponować facetem otoczeniu
Czy masz jakies kompleksy
Pamiętaj, facet ma być odpowiedni dla Ciebie, nie dla koleżaneczek. Jak nie przedstawisz im tępego paszteta to nie powinny wybrzydzać.
Może faktycznie nie jesteś gotowa na taki poważny związek, każdy dojrzewa do tego w swoim czasie.
Daj sie uwodzić tym którzy Ci się podobają, kokietuj atrakcyjnych, potem patrz na charakter. Szukanie świetnego faceta bedzie trudniejsze jak będziesz wygladowo wybredna, ale nie niemożliwe, przystojniacy to bardzo często fajni, inteligentni i błyskotliwi ludzie
Czemu tak bardzo chcesz imponować facetem otoczeniu
Czy masz jakies kompleksy
Pamiętaj, facet ma być odpowiedni dla Ciebie, nie dla koleżaneczek. Jak nie przedstawisz im tępego paszteta to nie powinny wybrzydzać.
Może faktycznie nie jesteś gotowa na taki poważny związek, każdy dojrzewa do tego w swoim czasie.
Daj sie uwodzić tym którzy Ci się podobają, kokietuj atrakcyjnych, potem patrz na charakter. Szukanie świetnego faceta bedzie trudniejsze jak będziesz wygladowo wybredna, ale nie niemożliwe, przystojniacy to bardzo często fajni, inteligentni i błyskotliwi ludzie
Fajny temat.
Zanim zlecą sie Ted, Maverick i spółka i wypunktuja oczywistą oczywistość co do osobowości autorki, chciałbym od siebie wrzucić inne refleksje:
1) pomijając fakt czy autorka faktycznie jest tak atrakcyjna, jak jej się wydaje, z mojej wiedzy wynika, że spoooooro dziewczyn w wieku 15-22 takie ma właśnie 'rozkminki'. Nawet jeśli atrakcyjne nie są, to tak rozumują i można je wszystkie podpiąć pod ten temat. Stąd uznałem, że jest on fajny. [upmod]
2) w związku z powyższym akurat niedawno się zastanawiałem czy warto pchać się na kandydata takich panienek (w sensie najpowazniejszym tu rozpatrujemy) i np w razie wysypki alergicznej, tudzież pojawieniu się 5 siwych włosków, albo chrapania w nocy okazać się nagle nie-ideałem i do końca życia słuchać lamentów i patrzenia na nieszczęśliwą żonkę, że mogła wybrać lepiej. A jak ideałowi maszyna obetnie palec?? hmmm... Nie, chyba wolę w życiu święty spokój. Prawie na pewno. W tym momencie taka kobieta nie jest chyba atrakcyjna. Jest tykającym w czasie problemem, który w końcu się pojawi. A nuż mamusi nie spodoba się nowy krawat, albo przyjaciólce "tłuszczyk tu i ówdzie"
3) dzięki temu postowi i wielu tego typu podobieństwom-zwierzeniom w róznych miejscach, jakie zdradzacie w necie, można być przerażonym. Czy to na pewno wina facetów?? hmmm nie sądze...
4) tutaj popieram wszystkich piszących co autorka powinna i jaka jest
Zanim zlecą sie Ted, Maverick i spółka i wypunktuja oczywistą oczywistość co do osobowości autorki, chciałbym od siebie wrzucić inne refleksje:
1) pomijając fakt czy autorka faktycznie jest tak atrakcyjna, jak jej się wydaje, z mojej wiedzy wynika, że spoooooro dziewczyn w wieku 15-22 takie ma właśnie 'rozkminki'. Nawet jeśli atrakcyjne nie są, to tak rozumują i można je wszystkie podpiąć pod ten temat. Stąd uznałem, że jest on fajny. [upmod]
2) w związku z powyższym akurat niedawno się zastanawiałem czy warto pchać się na kandydata takich panienek (w sensie najpowazniejszym tu rozpatrujemy) i np w razie wysypki alergicznej, tudzież pojawieniu się 5 siwych włosków, albo chrapania w nocy okazać się nagle nie-ideałem i do końca życia słuchać lamentów i patrzenia na nieszczęśliwą żonkę, że mogła wybrać lepiej. A jak ideałowi maszyna obetnie palec?? hmmm... Nie, chyba wolę w życiu święty spokój. Prawie na pewno. W tym momencie taka kobieta nie jest chyba atrakcyjna. Jest tykającym w czasie problemem, który w końcu się pojawi. A nuż mamusi nie spodoba się nowy krawat, albo przyjaciólce "tłuszczyk tu i ówdzie"
3) dzięki temu postowi i wielu tego typu podobieństwom-zwierzeniom w róznych miejscach, jakie zdradzacie w necie, można być przerażonym. Czy to na pewno wina facetów?? hmmm nie sądze...
4) tutaj popieram wszystkich piszących co autorka powinna i jaka jest
- joj_sport87
- Maniak
- Posty: 514
- Rejestracja: 03 sie 2006, 23:30
- Skąd: Zamość
- Płeć:
wiele dziewczyn (kobiet?) ma obraz idealnego super brada pitttta, ksiecia z bajki i innych takich rzeczy. Gdy dorastaja, z czasem uswiadamiaja sobie, ze w gruncie rzeczy sa to tylko twory wyobrazni i przekonuja sie jaki ten swiat/kochanek potrafi byc na prawde idealny. Lecz czasem jest niestety juz za pozno na zmiany...
Niestety mam dla Ciebie zla wiadomosc. Z szukanai idealu musisz zrezygnowac, bo jestem juz zajety. Skoro to jest juz ustalone to powinnas mocno sie zastanowic nad swoimi oczekiwaniami. Poza tym przy calej Twojej pewnosci siebie ciekaw jestem co bys zrobila jakby ten facet ktorego w koncu wybierzesz rzucil Cie dla nizszej, brzydszej i (wg Ciebie) glupszej. A jeszcze jakby zaczelo to komentowac Twoje otoczenie to sadze ze z okolicnzych kioskow znikna wszystkie zyletki.
Poczucie wlasnej wartosci i pewnosc siebie jest wazna, nawet bardzo ale trzeba miec tez do siebie dystans. Zreszta nie sadze by na dluzsza mete jakis atrakcyjny facet z Toba wytrzymal. Jestes osoba o malym charakterze, bez wlasnego zdania lub po prostu konformistka. Nie znam Ciebie, zakladam ze piekno jest czyms stalym i obiektywnym wiec moge przyjac ze faktycznie jestes ladna. Jesli chodzi o inteligencje o ktorej piszesz nie jestem juz tego taki pewien. Bo niby z czego by ona miala wynikac? Zreszta czym dla Ciebie jest inteligencja? Raczej ludzie inteligentni analizuja wszystko sami i podejmuja decyzje - nie kieruja sie opiniami innych, bo sa ponad nimi.
Poczucie wlasnej wartosci i pewnosc siebie jest wazna, nawet bardzo ale trzeba miec tez do siebie dystans. Zreszta nie sadze by na dluzsza mete jakis atrakcyjny facet z Toba wytrzymal. Jestes osoba o malym charakterze, bez wlasnego zdania lub po prostu konformistka. Nie znam Ciebie, zakladam ze piekno jest czyms stalym i obiektywnym wiec moge przyjac ze faktycznie jestes ladna. Jesli chodzi o inteligencje o ktorej piszesz nie jestem juz tego taki pewien. Bo niby z czego by ona miala wynikac? Zreszta czym dla Ciebie jest inteligencja? Raczej ludzie inteligentni analizuja wszystko sami i podejmuja decyzje - nie kieruja sie opiniami innych, bo sa ponad nimi.
W ktorym miejscu ona pisze ze jest wyksztalcona? I jaki to ma w ogole zwiazek? Pomijam tutaj fakt taki ze jak bedzie rodzic jako 40latka to ma zdecydowanie wieksze szanse urodzic downa niz rodzaca 24 latka. Zegar biologiczny tyka i ma gdzies kariere i wyksztalcenie.Złoty pisze:Moim zdaniem 22 lata to dla wykształconej dziewczyny jeszcze dość wcześnie.
Albo kogos znajdzie, spodoba sie jej ale od kolezanki uslyszy czy od rodziny ze ale on ma brzydkie brwi/oczy itd. I po pewnym czasie jej sie faktycznie wydadza brzydkie! Typowe dla braku wlasnego zdania oraz w sumie braku pewnosci siebie. Choc teoretycznie jestes pewna siebie, ale sadze ze nie do konca.Złoty pisze:Inna sprawa to to jakie są dla Ciebie wyznaczniki urody faceta. Chyba dałaś się ogłupić mediom i szukasz Brada Pita do którego będą się śliniły Twoje koleżanki MIMO IŻ NIE BĘDĄ ZNAŁY JEGO CHARAKTERU. Wybacz że się powtórzę ale... dorośnij.
W sensie najpowazniejszym czyli chodzi o staly zwiazek? Zdecydowanie nie =] No chyba ze jako iwonka.FrankFarmer pisze:2) w związku z powyższym akurat niedawno się zastanawiałem czy warto pchać się na kandydata takich panienek (w sensie najpowazniejszym tu rozpatrujemy) i np w razie wysypki alergicznej, tudzież pojawieniu się 5 siwych włosków, albo chrapania w nocy okazać się nagle nie-ideałem i do końca życia słuchać lamentów i patrzenia na nieszczęśliwą żonkę, że mogła wybrać lepiej. A jak ideałowi maszyna obetnie palec?? hmmm... Nie, chyba wolę w życiu święty spokój. Prawie na pewno. W tym momencie taka kobieta nie jest chyba atrakcyjna. Jest tykającym w czasie problemem, który w końcu się pojawi. A nuż mamusi nie spodoba się nowy krawat, albo przyjaciólce "tłuszczyk tu i ówdzie"
Ja mysle ze podstawowy blad to ocenianie kogos przez pryzmat swojego otoczenia i jego opinii. Bzdura totalna, gdyz nawet moi przyjaciele zwracjaa uwage u kobiet na rzeczy, ktore dla mnie nie sa wazne. Innymi slowy - to my wybieramy partnera dla siebie, a nie nasze otoczenie:)
Nie chce sie za dlugo opisywac. Ja mialem inna sytuacje. Kobieta "1 klasa" poznalismy sie, jakos tak szybko zaczelismy byc razem. I to ja mam problem z tym zeby z nia byc, bo widze, ze sama fizycznosc to DLA MNIE o wiele za malo. Na szczescie juz jest lepiej, zaczelismy o przynajmniej 2 miesiace za szybko:)
Uroda zawsze przeminie, pozostanie wszystko co cenne. A jak nic nie ma, to jest totalny bezsens:)
BTW szkoda mi i tych 2 chlopakow i tego 3ciego.
Nie chce sie za dlugo opisywac. Ja mialem inna sytuacje. Kobieta "1 klasa" poznalismy sie, jakos tak szybko zaczelismy byc razem. I to ja mam problem z tym zeby z nia byc, bo widze, ze sama fizycznosc to DLA MNIE o wiele za malo. Na szczescie juz jest lepiej, zaczelismy o przynajmniej 2 miesiace za szybko:)
Uroda zawsze przeminie, pozostanie wszystko co cenne. A jak nic nie ma, to jest totalny bezsens:)
BTW szkoda mi i tych 2 chlopakow i tego 3ciego.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Agnieszka, BarbaraPag, BonnieJen, DianeFlemy, ElnoraRar, Kristinscouh, RondaSaw i 213 gości