Na ratunek miłości....
Moderator: modTeam
Na ratunek miłości....
Witajcie,
Mam sprawę i chyba przestałem sobie z nią sam radzić, w końcu zwracam się o pomoc do Was. Mam 22 lata i jest m z dziewczyną trzy lata młodszą od siebie. Jesteśmy razem już prawie dwa latka. Wszystko było dobrze, nasze życie osobiste ukladało się w najlepszym porządku, do czasu. Od kilkunastu tygodni nie mogę się z nią dogadać. Prawie cały czas spędzamy razem. Czasami tylko gdy studia, jakieś spotkania rodzinne itp przeszkadzają nam w spędzeniu wsólnej doby. Od tych dwóch lat robię dla niej wszystko. Staram się organizować jakoś czas, zrezygnowałem z pracy w Anglii, a pracowałem tam półtoira roku jej się nie spodobało i po kilku miesiącach spędzonych u mnie chciała wracać. Ok, wróciliśmy, resztki pieniędzy które posiadam ciągle inwestuje w związek, nie mamy za blisko do siebie więc na samo paliwo tygodniowo wydaje ok 200zł. Nie wspominając o całej reszcie, kolacjach w różnych miejscach, upominkach, małych wycieczkach po okolicy. Jednak ona od jakiegoś czasu stala się mniej miła i sympatyczna dla mnie. Przestaliśmy się prawie kochać, w ciągu ostatniego miesiąca byliśmy tak blisko tylko dwa razy i nie zastanawiałbym się nad tym gdyby nie to że tak źle między nami nigdy wcześniej nie było. Rozmawiałem z nią o tym bardzo często, nawet już chyba zrobiło się to upierdile. Powiedziała mi że jej uczucie troszkę osłabło i że chce coś z tym zrobić żeby je naprawić. Faktycznie coś się troszke rutyna wkradła w nasze życie. Poszukiwanie pracy, studia. Na prawdę staram się jak mogę i jakoś to nie przynosi rezultatu, jak ze mną jest ma zamyśloną i często smutną minę, coraz rzadziej mi mówi że mnie kocha. Zapytałem się jak to wyglądało w jej poprzednim związku bo czasami mam wrażenie że człowiek przede mną jakoś bardziej jej pasował. Powiedziała mi że tamten robił jej niespodzianki. Tylko ciężko mi coś jeszcze wymysleć, co byłoby nowością w naszym związku. Na prawdę tak wiele rzeczy już miało miejsce. Wracając do intymności, ktoś mi kiedyś poradził żeby wprowadzić jakieś nowości w łóźku, eksperymentować, ale uwierzcie mi że się nie da. Ona jest raczej zimna. Zwykle było tak że kiedy nie okazywałem zainteresowania to sie do mnie dobierała, a jak zaczynalem ją wieczorem całować i czule dotykać to od razu mówiła że dzisiaj nie ma ochoty.... . Jestem cierpliwy, ale dobija mnie ta sytuacja. Macie jakieś pomysły
Ona się zachowuje biernie w tym związku, ja robię wszystko prawie skaczę w okól niej a ona tylko bierze. Zauważyłem nawet że w stosunku do znajomycyh jest normalna, miła i sympatyczna, a do mnie z lekkim dystansem i czasami nawet niechęcią...
Bardzo ją kocham i mi na niej zależy ( nie chce jej stracić...
Mam sprawę i chyba przestałem sobie z nią sam radzić, w końcu zwracam się o pomoc do Was. Mam 22 lata i jest m z dziewczyną trzy lata młodszą od siebie. Jesteśmy razem już prawie dwa latka. Wszystko było dobrze, nasze życie osobiste ukladało się w najlepszym porządku, do czasu. Od kilkunastu tygodni nie mogę się z nią dogadać. Prawie cały czas spędzamy razem. Czasami tylko gdy studia, jakieś spotkania rodzinne itp przeszkadzają nam w spędzeniu wsólnej doby. Od tych dwóch lat robię dla niej wszystko. Staram się organizować jakoś czas, zrezygnowałem z pracy w Anglii, a pracowałem tam półtoira roku jej się nie spodobało i po kilku miesiącach spędzonych u mnie chciała wracać. Ok, wróciliśmy, resztki pieniędzy które posiadam ciągle inwestuje w związek, nie mamy za blisko do siebie więc na samo paliwo tygodniowo wydaje ok 200zł. Nie wspominając o całej reszcie, kolacjach w różnych miejscach, upominkach, małych wycieczkach po okolicy. Jednak ona od jakiegoś czasu stala się mniej miła i sympatyczna dla mnie. Przestaliśmy się prawie kochać, w ciągu ostatniego miesiąca byliśmy tak blisko tylko dwa razy i nie zastanawiałbym się nad tym gdyby nie to że tak źle między nami nigdy wcześniej nie było. Rozmawiałem z nią o tym bardzo często, nawet już chyba zrobiło się to upierdile. Powiedziała mi że jej uczucie troszkę osłabło i że chce coś z tym zrobić żeby je naprawić. Faktycznie coś się troszke rutyna wkradła w nasze życie. Poszukiwanie pracy, studia. Na prawdę staram się jak mogę i jakoś to nie przynosi rezultatu, jak ze mną jest ma zamyśloną i często smutną minę, coraz rzadziej mi mówi że mnie kocha. Zapytałem się jak to wyglądało w jej poprzednim związku bo czasami mam wrażenie że człowiek przede mną jakoś bardziej jej pasował. Powiedziała mi że tamten robił jej niespodzianki. Tylko ciężko mi coś jeszcze wymysleć, co byłoby nowością w naszym związku. Na prawdę tak wiele rzeczy już miało miejsce. Wracając do intymności, ktoś mi kiedyś poradził żeby wprowadzić jakieś nowości w łóźku, eksperymentować, ale uwierzcie mi że się nie da. Ona jest raczej zimna. Zwykle było tak że kiedy nie okazywałem zainteresowania to sie do mnie dobierała, a jak zaczynalem ją wieczorem całować i czule dotykać to od razu mówiła że dzisiaj nie ma ochoty.... . Jestem cierpliwy, ale dobija mnie ta sytuacja. Macie jakieś pomysły
Ona się zachowuje biernie w tym związku, ja robię wszystko prawie skaczę w okól niej a ona tylko bierze. Zauważyłem nawet że w stosunku do znajomycyh jest normalna, miła i sympatyczna, a do mnie z lekkim dystansem i czasami nawet niechęcią...
Bardzo ją kocham i mi na niej zależy ( nie chce jej stracić...
- Pani Batman
- Bywalec
- Posty: 46
- Rejestracja: 11 gru 2006, 12:39
- Skąd: Bdg
- Płeć:
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Czym to się różni od tego Twojeo posta w innym topie?
http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewt ... 242#541242
http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewt ... 242#541242
Generalnie różni się to tym że ostatnim razem wyraziłem swoje zdanie, przedstawiłem pewien problem, ale nie oczekiwałem konkretnych odpowiedzi. Teraz chciałbym zasiegnąć porad innych. Konkretnych... . Chyba wielkośc tego problemu przerosła teoretyczną możliwośc rozwiązania go samodzielnie... . Po prostu konien końców chciałem się dowiedzieć czy to ja coś źle robię, czy z nią jest coś nie tak, ze w ten sposób mnie traktuje. Poza tym jezeli z czyjejśc perspektywy da się to jakoś odbudować to będę wdzięczny za każdą informację. pozdrawiam
White, nie chcę Cię zniszczyć, ale pakuj manele i zabieraj się do innej piaskownicy.
To jest nie do uratowania. Ona podjęla już decyzję i generalnie ma Cię w dupie. Z tym, że jak małpa, nie puści starej gałęzi zanim nie złapie nowej. Choćbyś na uszach stawał, to nic nie zrobisz, a jest prawdopodobne, że jak juz znajdzie nową galązkę to zabawi się Twoim kosztem tak, że majtki Ci spadną i jeszcze będzie Ci wmawiać winę. Więc nie daj jej sobie wmówić, bo, przy takim rozwoju scenariusza, który jest bardzo prawdopodobny, Twoją jedyną winą będzie to, że się z nią związałeś. Nic źle nie robisz. Robisz wszystko jak trzeba, ale dla niej to już za mało. Już się podbudowała na Tobie i już nie jesteś jej wart. Zwijaj się stary, wiem co mówię.
Gadki o dawaniu sobie przestrzeni puść mimo uszu. Każdy bat jest dobry i służy tylko i wyłącznie wzbudzeniu w Tobie poczucia winy oraz przeniesieniu jej na Ciebie.
To jest nie do uratowania. Ona podjęla już decyzję i generalnie ma Cię w dupie. Z tym, że jak małpa, nie puści starej gałęzi zanim nie złapie nowej. Choćbyś na uszach stawał, to nic nie zrobisz, a jest prawdopodobne, że jak juz znajdzie nową galązkę to zabawi się Twoim kosztem tak, że majtki Ci spadną i jeszcze będzie Ci wmawiać winę. Więc nie daj jej sobie wmówić, bo, przy takim rozwoju scenariusza, który jest bardzo prawdopodobny, Twoją jedyną winą będzie to, że się z nią związałeś. Nic źle nie robisz. Robisz wszystko jak trzeba, ale dla niej to już za mało. Już się podbudowała na Tobie i już nie jesteś jej wart. Zwijaj się stary, wiem co mówię.
Gadki o dawaniu sobie przestrzeni puść mimo uszu. Każdy bat jest dobry i służy tylko i wyłącznie wzbudzeniu w Tobie poczucia winy oraz przeniesieniu jej na Ciebie.
Nie ma takiego wagonika, którego nie da się odczepić, jak to mówią.
Jestem z nią silnie związany emocjonalnie. Tyle czasu, pracy, uczuć i kasy... ech. Rozmawiałem z nią wczoraj bo znowu się posprzeczaliśmy. Tym razem poniosło mnie bo cały ostatni tydzień zachowywałem się jak facet idealny. Zorganizowałem ciekawą wycieczkę, pomagałem jej w domu, radziłem, pocieszałem, byłem cierpliwy na jej dąsy, nawet zabrałem do zoo bo oboje kochamy zwierzęta (szkoda że zoo jest ich więzieniem), a ona zaczęła się czepiać wszystkiego, no po prostu wychodziłem już od niej otworzyłem drzwi, obróciłem się żeby się z nią pożegnać a ona mi mówi że wietrzę dom, bo zimno na dworze, no to sobie darowałem pożegnanie, ona stała w progu dosłownie a ja już odchodziłem kiedy usłyszałem że drzwi się za sobą zamyka... no ludzie jak można się nie wkurzyć to tylko niektóre przykłady. No więc obróciłem sie, zrobiłem wkur**** minę i odjechałem. Na co ona się obraziła że się za szybko bulwersuje. Swoim podejściem pokazuje mi raczej że co bym nie zrobił to albo jest to dla niej norma albo niewystarczająco... . Kocham ją ale jest mi coraz ciężej.
myślę że już by to zrobiła, poza tym ciągle twierdzi że mnie kocha i chce ze mną spędzić resztę życia... pytanie tylko czy ja wytrzymam nerwowo i czy kiedyś opuści mnie uczucie że mnie moja druga polowa bardziej wykorzystuje niż miłuje...
Topp pisze:jak małpa, nie puści starej gałęzi zanim nie złapie nowej
myślę że już by to zrobiła, poza tym ciągle twierdzi że mnie kocha i chce ze mną spędzić resztę życia... pytanie tylko czy ja wytrzymam nerwowo i czy kiedyś opuści mnie uczucie że mnie moja druga polowa bardziej wykorzystuje niż miłuje...
whitebird pisze:chce ze mną spędzić resztę życia...
Cóż, ona jest w całkiem korzystnym układzie - facet robi wszystko za nią, zabiera na kolacje i wycieczki, a do tego daje sobą pomiatać. Mało wymagający służący, a to wszystko za cenę kilku wyznań i towarzystwa.
Bomba, nie?
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Więc łudź się dalej. Przerobiałem to samo. Też była odległość, też silna więź, też wyprówałem sobie flaki, dawałem, dawałem i dawałem nic w zamian nie dostając. I nagle z dnia na dzień nie byłem wart nawet szczerości tylko jakichś obłudnych, chorych gierek i kurewskiej agresji. Wykorzystuje Cię emocjonalnie i bawi się uczuciami jak się patrzy. Nie jest problem w Tobie tylko w niej.
[ Dodano: 2008-11-14, 17:21 ]
Sraty-taty...furtkę sobie zostawia.
[ Dodano: 2008-11-14, 17:21 ]
whitebird pisze:myślę że już by to zrobiła, poza tym ciągle twierdzi że mnie kocha i chce ze mną spędzić resztę życia...
Sraty-taty...furtkę sobie zostawia.
Ostatnio zmieniony 14 lis 2008, 17:17 przez Topp, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie ma takiego wagonika, którego nie da się odczepić, jak to mówią.
a może jakoś dać jej swoim zachowaniem do zrozumienia że robi źle i że nie jestem dla niej pewniakiem z którego może korzystać kiedy tylko jej się to podoba ? tylko jak to zrobić, szczera rozmowa odpada bo jak wspomniano wyżej reaguje agresywnie na wszelkie takie podteksty, albo po prostu się dąsa i obraża.... ;/
Nie bądź masochistą. Możesz spróbować, ale czy potrafisz? Nie bój się, ona doskonale będzie wiedzieć jak zagrać by Cię zmiękczyć. Podkładasz się. Prędzej czy później Cię wyroluje. Życie jest za krótkie, żeby bawić się w misję ratowania i wynoszenia na piedestały jakiejś kobiety. W miłości nie ma takich akcji o jakich piszesz i nie ma miejsca na cierpienie z powodu tej drugiej osoby.
Nie ma takiego wagonika, którego nie da się odczepić, jak to mówią.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Sory, ale temu daleko od ideału mężczyzny. To ideał pantofla.whitebird pisze:ostatni tydzień zachowywałem się jak facet idealny. Zorganizowałem ciekawą wycieczkę, pomagałem jej w domu, radziłem, pocieszałem, byłem cierpliwy na jej dąsy, nawet zabrałem do zoo bo oboje kochamy zwierzęta
Ściemniawhitebird pisze:ciągle twierdzi że mnie kocha i chce ze mną spędzić resztę życia...
Zacząć mieć jaja?whitebird pisze:sprawić żeby związek odzyskał chociazczęść swojej barwnej przeszłości
Ostatnio zmieniony 15 lis 2008, 01:10 przez ksiezycowka, łącznie zmieniany 1 raz.
księżycówka pisze:Zacząć mieć jaja?
no oki, zobaczymy jak to będzie, zmienie swoje nastawienie, może to pomoże...
Generalnie zauważyłem że dziewczyny/kobiety nie do końca wiedzą czego chcą. Najlepiej jakby miały przy sobie wspaniałego romantyka który nieba by jej uchylił, był dla niej miły i szczodry, a z drugiej strony jednocześnie twardy, silny jak herkules stawiający czoła największym wyzwaniom i podchodzący do niej z lekkim dystansem tak żeby nutka niepewności pomagała jej okazywać zaangażowanie...
księżycówka pisze:whitebird napisał/a:
ostatni tydzień zachowywałem się jak facet idealny. Zorganizowałem ciekawą wycieczkę, pomagałem jej w domu, radziłem, pocieszałem, byłem cierpliwy na jej dąsy, nawet zabrałem do zoo bo oboje kochamy zwierzęta
Sory, ale temu daleko od ideału mężczyzny. To ideał pantofla.
Dokładnie, jesteś pantofel idealny. Ona o tym wie i nie traktuje cię jak faceta tylko jak takiego pantofla właśnie.
whitebird pisze:Generalnie zauważyłem że dziewczyny/kobiety nie do końca wiedzą czego chcą
Często to facet nie wie czego chce taka dziewczyna/kobieta, nie rozumie i twierdzi to co Ty wyżej.
whitebird pisze:Najlepiej jakby miały przy sobie wspaniałego romantyka który nieba by jej uchylił, był dla niej miły i szczodry, a z drugiej strony jednocześnie twardy, silny jak herkules stawiający czoła największym wyzwaniom i podchodzący do niej z lekkim dystansem tak żeby nutka niepewności pomagała jej okazywać zaangażowanie...
Wiedziałam nic a nic nie rozumiesz tego. Bo dla ciebie albo romantyczny albo twardy, nic po środku.
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
a to wtedy mdły i nijaki nie będzie? generalnie zgadzam się z whitebird, nie wiecie czego chcecie. charakter człowieka jest spójny. jeśli jest typem brutala to nie będzie romantykiem (chyba że to mimikra). a romantyk nie będzie prał po pyskach pół miasta.Dzindzer pisze:Wiedziałam nic a nic nie rozumiesz tego. Bo dla ciebie albo romantyczny albo twardy, nic po środku.
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
Blazej30 pisze:charakter człowieka jest spójny. jeśli jest typem brutala to nie będzie Romantykiem (chyba że to mimikra)
Bo można być albo romantykiem albo brutalem Innych bardziej złożonych typów nie ma, tylko te dwa??
Chodzi o pewne cechy które mogą występować u danej osoby. Można być romantycznym i jednocześnie stanowczym, zdecydowanym, kreatywnym czy silnym psychicznie.
Nie wiem czy się prościej dało
- joj_sport87
- Maniak
- Posty: 514
- Rejestracja: 03 sie 2006, 23:30
- Skąd: Zamość
- Płeć:
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
powinnaś chyba zamiast albo wstawić i. to tak nie działa. mnie zawsze rozwalają dwa stwierdzenia kobiet dotyczące facetów:"on mnie drugi raz nie uderzy" i "on się dla mnie zmieni". czysta fantastyka. prędzej kobieta odejdzie. a on będzie miał nową ofiarę, a kobieta traumatyczne przeżycia. takie cechy charakteru jak stanowczość, czy nawet brutalność wychodzą w sytuacjach stresowych. typu - inny facet mu się postawi a on mu w zęby da. albo w sytuacjach konfliktowych - kobieta sie zbuntowała. wtedy on ją do pionu stawia. a ona cała w skowronkach jaki to on stanowczy. jeśli przyjmiemy że rozwiązaniem sytuacji konfliktowych jest kompromis to taki facet (postępujący brutalnie) jest zły. i często wynika to z jego socjopatycznej osobowości. więc biednym misiom zalecam postępowanie egoistyczne. jeśli tak postąpicie kobiety będą was na rękach nosić. co do romantyczności to inna para kaloszy. romantycznie postępujemy nie w sytuacjach stresowych (trudno bym kwiatki dawał komuś kto mi w zęby wcześniej dał). sytuacjr romantyczne przeważnie są intymne. Dlaczego zrobię kobiecie kolację przy świecach? bo ją kocham i chcę by było jej dobrze. tylko że zły facet nie ma tak głębokich odczuć. on może lubić kobietę. jeśli coś z tego będzie miał to zrobi jej kolację - bo jest socjopatą. ale jeśli ona zrobi coś wbrew jemu to on i tak przestawi jej jedynki. prościej już nie mogęDzindzer pisze:Bo można być albo romantykiem albo brutalem
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
no dobra, moja luba przyznała że to jej wina i mnie przeprosiła, raz kolejny. Ale po co przepraszać... wystarczyłoby troszke zmienić podejście. Jak ja staje się choćby lekko oziębły i zdystansowany to mi pisze że mi nie zależy i jeszcze z dodatkowymi pretensjami do mnie wychodzi, bo się lekko zdystansowałem po tym jak mi powiedziała że nie chce ze mną teraz rozmawiać (ton byl raczej wredny i arogancki), wręcz rzuciła słuchawką. No to pomyślałem sobie że przestanę jej okazywac tylko uczucia to może coś do niej dotrze, no i.... wręcz przeciwnie. Pretensje że mi nie zależy bo nie usiłuje od razu jej wybaczyć i przyjąć z uśmiechem jej przeprosiny ludzie....
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
whitebird pisze: pytanie tylko czy ja wytrzymam nerwowo i czy kiedyś opuści mnie uczucie że mnie moja druga polowa bardziej wykorzystuje niż miłuje...
I przychodzisz z tym pytaniem na forum? Nie, nikt tu nie zna numerów na totka.
whitebird pisze:szczera rozmowa odpada
Po cholerę się zadawać z osobami, z którymi szczera rozmowa odpada? Po cholerę komu facet, który szczerej rozmowy nie przeprowadzi, bo prognozuje że mu się nie uda?
whitebird pisze:Pretensje że mi nie zależy bo nie usiłuje od razu jej wybaczyć i przyjąć z uśmiechem jej przeprosiny ludzie....
Głupia nie rozumie że to możliwe dopiero po 3 dniach, 30 minutach i 15 sekundach... 14 sekundach, 13 sekundach... jeszcze sekundkę, teraz nie wymagaj ode mnie uśmiechu, sekundkę...
witam kolege z miasta w ktorym studiuje
sprawa wyglada tak : ona na pewno kogoś ma na boku ale boi Ci sie o tym powiedzieć.. wiem to po wlasnych doswiadczeniach...niestety czesto tak jest ze ludzie boja sie powiedziec prawde tej drugiej osobie, a ukrywane klamstwo boli jeszcze bardziej..po prostu wyluz kawe na lawe i zarzadaj szczerosci masz prawo tego oczekiwac po dluzszym zwiazku..jesli spelni sie moje przewidywanie. na poczatku bedzie fatalnie i nic ci nie pomoze ale po jakims czasi.. rok max dwa bedziesz chlopie w 90 % jak nowo narodzony....post moze brutalny ale prawdziwy
[ Dodano: 2008-11-20, 21:30 ]
tutaj sie zgodze.. w 100% ..ale po pewnym czasie przebywania z nimi mozna sie nauczyc podchodzic do nich z dystansem
sprawa wyglada tak : ona na pewno kogoś ma na boku ale boi Ci sie o tym powiedzieć.. wiem to po wlasnych doswiadczeniach...niestety czesto tak jest ze ludzie boja sie powiedziec prawde tej drugiej osobie, a ukrywane klamstwo boli jeszcze bardziej..po prostu wyluz kawe na lawe i zarzadaj szczerosci masz prawo tego oczekiwac po dluzszym zwiazku..jesli spelni sie moje przewidywanie. na poczatku bedzie fatalnie i nic ci nie pomoze ale po jakims czasi.. rok max dwa bedziesz chlopie w 90 % jak nowo narodzony....post moze brutalny ale prawdziwy
[ Dodano: 2008-11-20, 21:30 ]
whitebird pisze:księżycówka pisze:Zacząć mieć jaja?
no oki, zobaczymy jak to będzie, zmienie swoje nastawienie, może to pomoże...
Generalnie zauważyłem że dziewczyny/kobiety nie do końca wiedzą czego chcą. Najlepiej jakby miały przy sobie wspaniałego romantyka który nieba by jej uchylił, był dla niej miły i szczodry, a z drugiej strony jednocześnie twardy, silny jak herkules stawiający czoła największym wyzwaniom i podchodzący do niej z lekkim dystansem tak żeby nutka niepewności pomagała jej okazywać zaangażowanie...
tutaj sie zgodze.. w 100% ..ale po pewnym czasie przebywania z nimi mozna sie nauczyc podchodzic do nich z dystansem
Love is beautiful
- Rebeca2006
- Uzależniony
- Posty: 392
- Rejestracja: 07 kwie 2006, 21:14
- Skąd: z tąd :)
- Płeć:
Piernik pisze:na poczatku bedzie fatalnie i nic ci nie pomoze ale po jakims czasi.. rok max dwa bedziesz chlopie w 90 % jak nowo narodzony....
To go pocieszyłeś
Może zaproponuj jej zrobienie przerwy w związku, odpoczęcie od siebie. I niech ona zobaczy ci straciła i jak to zrozumie powiedz jej że teraz to ona musi się postarać o wasz związek. A jak nie zrozumie albo uzna ze jej lepiej bez ciebie to trudno, lepiej żebyś wiedział an czym stoisz niż się łudził że coś się poprawi, bo nie poprawi się bo jej się zwyczajnie nie chce.
"Możesz iść szybciej niż niejeden chciałby biec,
możesz tak, tak po prostu znów zapomnieć się,
nowy dzien zawsze daje nowe życie,
słuchaj, zaufaj sobie jeszcze raz "
możesz tak, tak po prostu znów zapomnieć się,
nowy dzien zawsze daje nowe życie,
słuchaj, zaufaj sobie jeszcze raz "
Rebeca2006 pisze:Może zaproponuj jej zrobienie przerwy w związku, odpoczęcie od siebie
Dla mnie to by był koniec. Co to ja, wymagam jakiegoś wysiłku, żeby trzeba było ode mnie odpoczywać? No, wymagam, ale to nie ten dział Jeśli pojawiają się na tyle poważne wątpliwości, że potrzebny jest czas na przemyślenie wszystkiego osobno, to o czymś świadczy. Szkoda czasu.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Daj sobie spokój z tą dziewczyną z tego związku nic nie będzie, poszukaj sobie inną kobietę .Wież co będzie jak się byś związał , to by była makabra. Bo zawsze byś jej ustępował. <zdziwko>
Ostatnio zmieniony 20 gru 2008, 23:35 przez galeczka, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrawiam
Dokładnie jest wiele innych porządnych kobiet.. tak samo jest z facetami czasem się wydaję że już lepszego nie znajdziemy a jednak...
niema sensu być z kimś kto cię okłamuje i niema sensu żebyś ty się zmieniał... bo nie ty zawiniłeś czas aby pogodzić się że to jednak nie ta....
niema sensu być z kimś kto cię okłamuje i niema sensu żebyś ty się zmieniał... bo nie ty zawiniłeś czas aby pogodzić się że to jednak nie ta....
Szczęście robi dobrze ciału, ale smutek rozwija siłę umysłu.
selena177 pisze:Dokładnie jest wiele innych porządnych kobiet.. tak samo jest z facetami czasem się wydaję że już lepszego nie znajdziemy a jednak...
niema sensu być z kimś kto cię okłamuje i niema sensu żebyś ty się zmieniał... bo nie ty zawiniłeś czas aby pogodzić się że to jednak nie ta....
i tu wielka racja nie Bądz z kimś kto tak Cie traktuje..
wiadomo nikt nie zabroni ci walczyć o nią... ale musisz siebie zdać sprawę z tego że aby cieszyć się życiem nie potrzebujesz jej.... ona jest drugą osobę i nie możesz za nią odpowiadać, odpowiadasz tylko za samego siebie...
i uwierz w to że mnóstwo dobrych kobiet. czasem nie warto walczyć tak się składa że wiem co mówie...
i uwierz w to że mnóstwo dobrych kobiet. czasem nie warto walczyć tak się składa że wiem co mówie...
Szczęście robi dobrze ciału, ale smutek rozwija siłę umysłu.
selena177 pisze:wiadomo nikt nie zabroni ci walczyć o nią... ale musisz siebie zdać sprawę z tego że aby cieszyć się życiem nie potrzebujesz jej.... ona jest drugą osobę i nie możesz za nią odpowiadać, odpowiadasz tylko za samego siebie...
i uwierz w to że mnóstwo dobrych kobiet. czasem nie warto walczyć tak się składa że wiem co mówie...
Można i walczyć ale trzeba zastanowić się czy warto... tak jak koleżanka napisała jest duuuuuużo dobrych kobiet..
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: JamesFew i 404 gości