Toksyczny związek? HELP!!!
Moderator: modTeam
Toksyczny związek? HELP!!!
Witam!
Jestem z chłopakiem prawie półtorej roku. z nikim nie byłam tak długo. mam 23 lata. to był mój pierwszy mężczyzna, partner seksualny.
on ma 22 lata.
razem studiujemy.
jedna uczelnia, jedna grupa;/
ostatnio miałam wrażenie, ze wszytko jest tak jak on tego chce.
zaczęło sie w październiku 2006 kiedy zauważyłam że cos jest nie tak...
powiedziałam wtedy
"co jest? powiedz. ludzie się nie zmieniają tak z dnia na dzień..."
Doczekałam sie... powiedział, ze spotkal dziewczyna, która zawsze mu się podobała, ale nie zdążył jej nigdy poznać...
zabil mnie tym, ale że bardzo mi zalezało zaczałam walczyc( duzo by opowiadac)
wygrałam!
powiedział, że wie na 100% ze chce tylko mnie i nikogo innego...
kilka miesięcy sielanki i zaczyna sie znowu....
nie chodzi o dziewczyne(tak mi sie wydaje) ale o fakt, że on chyba przyzwyczaił się ze co by się nie stalo to ja zawsze będę chciała walczyć.
że zależy mi bezwzględznie....
Dzisiaj przesadzil. wczoraj poszedl na impreze sam bo ja musialam sie uczyc. plakalam jak wychodzil, bo chcialam zebysmy to jakos pogodzili, ale oczywiscie to ze on pójdzie to tylko dla mojego dobra bo tak on by mi przeszkadzał...
zgodzilam sie, ale przez cala noc zadnago snaku zycia, nawet gdy ja napisalam 2 sms-y cisza.
zadzwoniłam. Byłam wkurzona a on pijany...
wrócil w nocy... pijany. polozylam go obok. ale rano przesadzil jakby szukal zacepki, znowu pretensje ze dzwonilam jak on sie dobrze bawi i w ogóle ....
powiedzial ze chce jechac do domu.
to mu wykrzyczalam "wypier***" i zamknelam drzwi.
zagrozil że pożałuje tego...
szybko pożałowałam
napisalam przepraszajacego sms-a, maila, zadzwonilam, a on tylko..."jade do domu, mam tydzień żeby sie nad tym zastanowić"
Kocham go, naprawde wiele bym dla nigo zrobiła ale czy to nie jest samoupokarzanie sie?
Jak sobie z tym poradzić?
Jestem totalnie załamana
Jestem z chłopakiem prawie półtorej roku. z nikim nie byłam tak długo. mam 23 lata. to był mój pierwszy mężczyzna, partner seksualny.
on ma 22 lata.
razem studiujemy.
jedna uczelnia, jedna grupa;/
ostatnio miałam wrażenie, ze wszytko jest tak jak on tego chce.
zaczęło sie w październiku 2006 kiedy zauważyłam że cos jest nie tak...
powiedziałam wtedy
"co jest? powiedz. ludzie się nie zmieniają tak z dnia na dzień..."
Doczekałam sie... powiedział, ze spotkal dziewczyna, która zawsze mu się podobała, ale nie zdążył jej nigdy poznać...
zabil mnie tym, ale że bardzo mi zalezało zaczałam walczyc( duzo by opowiadac)
wygrałam!
powiedział, że wie na 100% ze chce tylko mnie i nikogo innego...
kilka miesięcy sielanki i zaczyna sie znowu....
nie chodzi o dziewczyne(tak mi sie wydaje) ale o fakt, że on chyba przyzwyczaił się ze co by się nie stalo to ja zawsze będę chciała walczyć.
że zależy mi bezwzględznie....
Dzisiaj przesadzil. wczoraj poszedl na impreze sam bo ja musialam sie uczyc. plakalam jak wychodzil, bo chcialam zebysmy to jakos pogodzili, ale oczywiscie to ze on pójdzie to tylko dla mojego dobra bo tak on by mi przeszkadzał...
zgodzilam sie, ale przez cala noc zadnago snaku zycia, nawet gdy ja napisalam 2 sms-y cisza.
zadzwoniłam. Byłam wkurzona a on pijany...
wrócil w nocy... pijany. polozylam go obok. ale rano przesadzil jakby szukal zacepki, znowu pretensje ze dzwonilam jak on sie dobrze bawi i w ogóle ....
powiedzial ze chce jechac do domu.
to mu wykrzyczalam "wypier***" i zamknelam drzwi.
zagrozil że pożałuje tego...
szybko pożałowałam
napisalam przepraszajacego sms-a, maila, zadzwonilam, a on tylko..."jade do domu, mam tydzień żeby sie nad tym zastanowić"
Kocham go, naprawde wiele bym dla nigo zrobiła ale czy to nie jest samoupokarzanie sie?
Jak sobie z tym poradzić?
Jestem totalnie załamana
Ostatnio zmieniony 03 lut 2007, 22:18 przez Luśka, łącznie zmieniany 1 raz.
kot zawsze spada na 4 łapy, a kanapka masłem do podłogi, co stanie sie gdy do grzbietu kota przykleimy kanapkę pozmarowaną masłem???
- lukasek1983
- Entuzjasta
- Posty: 83
- Rejestracja: 16 maja 2006, 13:45
- Skąd: z netu:)
- Płeć:
Kiedys pojawila sie jakas inna: oki, poczulas sie zagrozona i zaczelas walczyc, ale moze Ty nadal jestes bardzo zaborcza o swojego chlopaka i to go meczy?? Czasami gdy bardzo kochamy nie zauwazamy ze mozemy drugiej stronie wyrzadzac nasza "mocna" miloscia krzywde. Kazdy zwiazek potrzebuje odrobiny luzu. Mam dziewczyne, spedzam z nia bardzo duzo czasu, ale czasami tez lubie pojsc gdzies sam np. z kumplami i upic sie na miescie...
WORLD HOLD ON
Re: Toksyczne związek? HELP!!!
Luśka pisze:to mu wykrzyczalam "wypier***" i zamknelam drzwi.
Nie wyobrażam sobie, że dziewczyna mogłaby tak do mnie powiedzieć. Mimo wszystko. Wybacz, ale z tego, co opisałaś, wnioskuję, że problem leży po twojej stronie. On niczego złego nie zrobił. Ba, po takiej akcji sam musiałbym się zastanowić, co dalej.
A słyszałaś o czymś takim, jak zaufanie i jakiejś miary wolność (nawet w związku)?
Pewnie czuje się osaczony, przez co zaczyna się dusić, odpuść, a lepiej na tym wyjdziesz. Jeśli kocha, wróci - bez Twojej walki, zaborczości i kontrolowania go. Tym bardziej bez takich nieprzyjemnych awantur.
Jesteśmy przecież nowi, lepsi. Lajfstajlowi, trendy, cool, k*rwa, sprawdzeni, jak najbardziej sprawdzeni na Zachodzie.
Luśka pisze:nie chodzi o dziewczyne(tak mi sie wydaje) ale o fakt, że on chyba przyzwyczaił się ze co by się nie stalo to ja zawsze będę chciała walczyć.
że zależy mi bezwzględznie....
miałem podobną sytuację. walczyłem, starałem się, itd... no i z czasem coraz bardziej zaczęła mnie razić ta dysproporcja między moim "staraniem się" a jej... powiedziałem jej o tym i to był początek końca... ona chyba sobie nie wyobrażała innego układu..
Luśka pisze:Dzisiaj przesadzil. wczoraj poszedl na impreze sam bo ja musialam sie uczyc. plakalam jak wychodzil, bo chcialam zebysmy to jakos pogodzili,
to chyba trochę przesadzasz... i znów przyznam, że miałem podobnie... chciałem ją mieć przy sobie zawsze, bez przerwy... to nie jest dobre. trzeba rozróżnić miłość i zaufanie od stanu posiadania kogoś, tak mi się wydaje...
Luśka pisze:wrócil w nocy... pijany. polozylam go obok. ale rano przesadzil jakby szukal zacepki, znowu pretensje ze dzwonilam jak on sie dobrze bawi i w ogóle ....
no, trochę głupio, że się upił, ale wszystko co było potem mozna chyba traktować nie dokońca na serio. Ja np na kacu jestem okropny. Dla każdego
\
szybko pożałowałam
napisalam przepraszajacego sms-a, maila, zadzwonilam, a on tylko..."jade do domu, mam tydzień żeby sie nad tym zastanowić"
i to wg mnie jest wynik tego, że się przyzwyczaił, ze może Cię mieć zawsze... i teraz może chce Cię "ukarać" za to, wie, że orzez ten czas, gd ygo nie będzie, zaanagżujesz się jeszcze bardziej, będziesz cały czas o tym myśleć, i gdy wróci zastanie taką sytuację jaka była wcześniej - kobieta zaangażowana, starająca się, itp.. (chyba trochę poplątałem się w tym zdaniu...)
napisz mu, że przepraszasz za to jak się do niego wyraziłaś i tyle.Żadnych "wróć do mnie", "tęsknię", itp.
Swoją drogą mam takie dziwne wrażenie, że wszystko o czym piszesz znam dokładnie z doświadczenia... Byłem strasznie zaborczy, (choć niby jej strasznie ufałem)... Walczyłem z tym i chyba mi się udało to przezwyciężyć. Gdy będziesz go ograniczać, prędzej czy później on wymięknie.
powodzenia
Luśka pisze:plakalam jak wychodzil, bo chcialam zebysmy to jakos pogodzili
facet nie zostawia swojej kobiety zapłakanej wychodząc samotnie na imprezę
Luśka pisze:ale rano przesadzil jakby szukal zacepki, znowu pretensje ze dzwonilam jak on sie dobrze bawi i w ogóle ....
facet nie szuka "zacepki" po tym, jak jego kobieta
gdy onLuśka pisze:polozylam go obok
iLuśka pisze:wrócil w nocy... pijany
Luśka pisze:przez cala noc zadnago snaku zycia, nawet gdy ja napisalam 2 sms-y cisza.
zadzwoniłam. Byłam wkurzona a on pijany...
Wychodzi dla Twojego dobra i wraca pijany też dla Twojego dobra? Potem jakieś fochy stroi panisko wielkie?
Iglooo pisze:napisz mu, że przepraszasz za to jak się do niego wyraziłaś i tyle.
jeśli to zrobisz, to będzie
Luśka pisze:samoupokarzanie sie
będziesz słabym człowieczkiem. Nie przepraszaj za swoje emocje, ani za te przekleństwa. Jak nie potrafi ich przyjąć to niech ucieka poskarżyć się mamusi. Tak w ogóle to kopnij go w tyłek i zostaw. Zasługujesz na kogoś, kto doceni Twoje zaangażowanie. Jak mu przeszkadza zaborczość, to powinien pogadać. To nie jest Twoja działka, jeśli on nie ma odwagi zainicjować rozmowy na problematyczny temat.
W ogóle co Ty w nim widzisz, to p**** jakaś.
shaman pisze:Tak w ogóle to kopnij go w tyłek i zostaw. Zasługujesz na kogoś, kto doceni Twoje zaangażowanie.
Ale zaangażowanie nie równa się chęci posiadania kogoś na wyłączność. Luśka przegina i tyle. Mnie naprawdę nie dziwi, że facet zaczyna się buntować. Już to widzę, jak musiał znosić te pretensje, ciągłe niedowierzania i zarzuty, chęć wiedzenia o wszystkim. Nie dziwota, że uniósł się honorem. A czy on w czymś nawalił? Z pewnością tak, ale na podstawie słów Luśki większa wina leży po jej stronie.
Jesteśmy przecież nowi, lepsi. Lajfstajlowi, trendy, cool, k*rwa, sprawdzeni, jak najbardziej sprawdzeni na Zachodzie.
on?
też nie jest bez winy...
problem polega na tym, że kiedy ja już przekonałam go, że nikomu innemu nie będzie tak zależało na nim jak mi, że jestem w stanie zrobić bardzo dużo żeby wszytko grało, kiedy pokazałam mu swoją anielską cierpliwość kiedy on chciał czasu żeby zastanowić się Z KTóRą Z NAS CHCE BYć (HALO!),
on to po prostu przyjął... jakby mu się należało
i jakoś nie poczułam później, że docenia to co zrobiłam, nigdy nie przeprosił.....
doszło do tego że zaczął stawiać warunki--> "wszytko będzie ok ale jade w weeked do Wawy, sam!"
ostatecznie postawiłąm sprawe na ostrzu noża, bo wiedziaąłm ze ona tez tam będzie.
wykrzyczałam mu na parkingu, ze skoro tak to po co ja w ogóle mu jestem potrzebna? i żeby sobie odpuścił.
bałam sie że odjedzie a ja będe szukać autobusu. ale on zabrał mnie na pkp i kupiliśmy razem bilety... tak było pod koniec października....
niestety MAM CZKAWKE
czasem po prostu potrzebuje czuć sie najważniejsza--> stąd te smsy w nocy
naprawde jestem taka zła???
też nie jest bez winy...
problem polega na tym, że kiedy ja już przekonałam go, że nikomu innemu nie będzie tak zależało na nim jak mi, że jestem w stanie zrobić bardzo dużo żeby wszytko grało, kiedy pokazałam mu swoją anielską cierpliwość kiedy on chciał czasu żeby zastanowić się Z KTóRą Z NAS CHCE BYć (HALO!),
on to po prostu przyjął... jakby mu się należało
i jakoś nie poczułam później, że docenia to co zrobiłam, nigdy nie przeprosił.....
doszło do tego że zaczął stawiać warunki--> "wszytko będzie ok ale jade w weeked do Wawy, sam!"
ostatecznie postawiłąm sprawe na ostrzu noża, bo wiedziaąłm ze ona tez tam będzie.
wykrzyczałam mu na parkingu, ze skoro tak to po co ja w ogóle mu jestem potrzebna? i żeby sobie odpuścił.
bałam sie że odjedzie a ja będe szukać autobusu. ale on zabrał mnie na pkp i kupiliśmy razem bilety... tak było pod koniec października....
niestety MAM CZKAWKE
czasem po prostu potrzebuje czuć sie najważniejsza--> stąd te smsy w nocy
naprawde jestem taka zła???
kot zawsze spada na 4 łapy, a kanapka masłem do podłogi, co stanie sie gdy do grzbietu kota przykleimy kanapkę pozmarowaną masłem???
Jest tutaj trochę winy każdego z was. On nie wie czego chce, ma pewność że go nie zostawisz i przez to nadużywa Twojego zaufania. Ty z kolei jesteś zaborcza i nie dajesz mu wolności co potęguje jego zachowanie - takie błędne koło.
Wyjdziecie z tej sytuacji tylko wtedy gdy oboje tego będziecie chcieli. Luśka Tobie zostają tylko przeprosiny i nic więcej. Jeśli się będziesz prosić to nic to nie da.
Wyjdziecie z tej sytuacji tylko wtedy gdy oboje tego będziecie chcieli. Luśka Tobie zostają tylko przeprosiny i nic więcej. Jeśli się będziesz prosić to nic to nie da.
Jedyne co mogłaś zrobić inaczej to nie reagować tak ostro jak zadzwoniłaś - faktycznie mógł nie słyszeć, a kiedy go przyatakowałaś to po pijaku większość facetów głupio się broni.
No i ugryźć się w język z tym porannym wypier...
Nie zrobiłaś nic tak złego żeby mógł Cię tak traktować. Czasami trzeba po prostu spróbować zrozumieć też drugą stronę. Jeżeli ktoś zakłada, że tylko on ma rację i tylko jego myślenie jest poprawne to coś jest mocno nie tak. A jak nie może być tak jak on chce to zabiera zabawki i won z piaskownicy...
No i ugryźć się w język z tym porannym wypier...
Nie zrobiłaś nic tak złego żeby mógł Cię tak traktować. Czasami trzeba po prostu spróbować zrozumieć też drugą stronę. Jeżeli ktoś zakłada, że tylko on ma rację i tylko jego myślenie jest poprawne to coś jest mocno nie tak. A jak nie może być tak jak on chce to zabiera zabawki i won z piaskownicy...
Atanazy pisze:Ale zaangażowanie nie równa się chęci posiadania kogoś na wyłączność. Luśka przegina i tyle. Mnie naprawdę nie dziwi, że facet zaczyna się buntować. Już to widzę, jak musiał znosić te pretensje, ciągłe niedowierzania i zarzuty, chęć wiedzenia o wszystkim. Nie dziwota, że uniósł się honorem. A czy on w czymś nawalił? Z pewnością tak, ale na podstawie słów Luśki większa wina leży po jej stronie.
Ale na jakiej podstawie Ty sobie układasz całą historyjkę o chorej zaborczości tej dziewczyny? I co masz na poparcie tezy, że większa wina leży po jej stronie? Oprócz tego że jesteś *&^%$#@ i gardzę takimi ludźmi.
Joasia pisze:Luśka Tobie zostają tylko przeprosiny i nic więcej.
Nie! Nie masz za co przepraszać. Poszaleliście czy jak?
W pisze:Jedyne co mogłaś zrobić inaczej to nie reagować tak ostro jak zadzwoniłaś - faktycznie mógł nie słyszeć, a kiedy go przyatakowałaś to po pijaku większość facetów głupio się broni.
No i ugryźć się w język z tym porannym wypier...
A ten to mnie już rozwala na maksa. Nie ma możliwości, żeby facet nie zareagował na telefon swojej kobiety po tym jak zostawił ją przy książkach zapłakaną z powodu jego wyjścia. Nie cofnie wulgaryzmów, nie musi za nie przepraszać. Zasłużył na trzy krwawe linie na policzku, niech się cieszy że dostał tylko przekaz werbalny. Nie ma tłumaczenia że po pijaku się głupio broni. Trza było się nie upijać.
Ale jak pijak potrąci dziewczynkę na pasach to wszyscy święcie oburzeni, że "to wszystko przez to, że jest społeczne przyzwolenie na nadużywanie alkoholu..." - śmierdzący hipokryci. Żałosne *&^%$#@.
Luśka pisze:czasem po prostu potrzebuje czuć sie najważniejsza--> stąd te smsy w nocy
naprawde jestem taka zła???
Jesteś jego kobietą. Masz prawo czuć się najważniejsza, a jego zadaniem jest sprawić, byś tak się czuła. Jeśli jemu nie odpowiada to, że to oznacza odpowiadanie na smsy - niech odejdzie, jego problem, skoro nie potrafi tego zrozumieć i Ci tego dać.
Skrzywdzi Cię jeszcze nie raz, zobaczysz. To zwykła męska podróba.
Luśka pisze:fakt, że on chyba przyzwyczaił się ze co by się nie stalo to ja zawsze będę chciała walczyć.
że zależy mi bezwzględznie....
wiesz i tu się myli to my ich przyzwyczajamy wiem bo to samo zrobiłam i tez jak coś jest nie tak wciąż wpadam w pokorę bo mi zależy i przepraszam
wydaje mi sie że choć tutaj ludzie wyrażą swoją opienie a będą one zróżnicowane jak nasze charaktery musisz siąść nie płakać pomyśleć... co dalej
"Najważniejsze w życiu to nauczyć się, które mosty przekraczać, a które palić."
Shaman ma sporo racji. Facet jest próżny. A po takim tekście:
każda normalna kobieta pokazała by mu drzwi. Szkoda czasu i zachodu na osoby, które nie potrafią się zdecydować i "rozterki" mają.
Kwestii przychodzenia napieprzonym do swej kobiety nawet nie skomentuję.
Luśka pisze:powiedział, ze spotkal dziewczyna, która zawsze mu się podobała, ale nie zdążył jej nigdy poznać...
każda normalna kobieta pokazała by mu drzwi. Szkoda czasu i zachodu na osoby, które nie potrafią się zdecydować i "rozterki" mają.
Kwestii przychodzenia napieprzonym do swej kobiety nawet nie skomentuję.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
shaman pisze:Atanazy pisze:Ale zaangażowanie nie równa się chęci posiadania kogoś na wyłączność. Luśka przegina i tyle. Mnie naprawdę nie dziwi, że facet zaczyna się buntować. Już to widzę, jak musiał znosić te pretensje, ciągłe niedowierzania i zarzuty, chęć wiedzenia o wszystkim. Nie dziwota, że uniósł się honorem. A czy on w czymś nawalił? Z pewnością tak, ale na podstawie słów Luśki większa wina leży po jej stronie.
Ale na jakiej podstawie Ty sobie układasz całą historyjkę o chorej zaborczości tej dziewczyny? I co masz na poparcie tezy, że większa wina leży po jej stronie?
Na jakiej podstawie? Na podstawie tego, co napisała. Raczej nie miałem romantycznej iluminacji, nie wzbijałem się w przestworza i nie z wierzchołka świata miałem możliwość oglądu ich poczynań. A dlaczego większa wina leży po jej stronie? Bo sama się nakręca i ciągle ma podejrzenia. Problem leży w jej głowie, a zaborczość - którą się Luśka kieruje - jest wyniszczająca. A skąd wiem o zaborczości? Przecież to jest tak widoczne między wierszami jej wypowiedzi, że aż razi.
shaman pisze:Oprócz tego że jesteś *&^%$#@ i gardzę takimi ludźmi.
No comments.
shaman pisze:W pisze:Jedyne co mogłaś zrobić inaczej to nie reagować tak ostro jak zadzwoniłaś - faktycznie mógł nie słyszeć, a kiedy go przyatakowałaś to po pijaku większość facetów głupio się broni.
No i ugryźć się w język z tym porannym wypier...
A ten to mnie już rozwala na maksa. Nie ma możliwości, żeby facet nie zareagował na telefon swojej kobiety po tym jak zostawił ją przy książkach zapłakaną z powodu jego wyjścia. Nie cofnie wulgaryzmów, nie musi za nie przepraszać. Zasłużył na trzy krwawe linie na policzku, niech się cieszy że dostał tylko przekaz werbalny. Nie ma tłumaczenia że po pijaku się głupio broni. Trza było się nie upijać.
Za wulgaryzmy się nie przeprasza? Tak mi się właśnie wydawało, że to shaman dla ciebie nic. Chleb powszedni .
shaman pisze:Ale jak pijak potrąci dziewczynkę na pasach to wszyscy święcie oburzeni, że "to wszystko przez to, że jest społeczne przyzwolenie na nadużywanie alkoholu..." - śmierdzący hipokryci. Żałosne *&^%$#@.
Chłopcze, spasuj, bo Ci serce stanie! Nie podniecaj się tak.
shaman pisze:Luśka pisze:czasem po prostu potrzebuje czuć sie najważniejsza--> stąd te smsy w nocy
naprawde jestem taka zła???
Jesteś jego kobietą. Masz prawo czuć się najważniejsza, a jego zadaniem jest sprawić, byś tak się czuła. Jeśli jemu nie odpowiada to, że to oznacza odpowiadanie na smsy - niech odejdzie, jego problem, skoro nie potrafi tego zrozumieć i Ci tego dać.
Skrzywdzi Cię jeszcze nie raz, zobaczysz. To zwykła męska podróba.
Tak to głupie, że szkoda czasu na odpowiedź.
Luśka, schrzaniłaś sprawę, on zresztą też. Wydaje mi się, że takie napięcie między wami ciągnie się już od dłuższego czasu. Coś nie gra. Ty jesteś zaborcza, wymagasz więcej, niż on Ci daje. I teraz - albo Ty chcesz za wiele, albo on zbyt mało się wykazuje?! Niezgodność charakterów? A może jednak brak obustronnej miłości? Odpowiedź znasz tylko ty. Tylko ty znasz sytuację od środka, my możemy jedynie hipotetyzować - w mniej lub bardziej kulturalny sposób . Thx.
Jesteśmy przecież nowi, lepsi. Lajfstajlowi, trendy, cool, k*rwa, sprawdzeni, jak najbardziej sprawdzeni na Zachodzie.
Mona pisze:Luśka pisze:Jak sobie z tym poradzić?
Przestać włazić jemu w tyłek
O, właściwa rada. Daj mu więcej luzu, niech ma możliwość potęsknić za tobą. Luśka, jak będziesz tak skakać wokół niego, ciągle wynajdywać problemy, czepiać się etc., to go stracisz. Narzucasz mu zbyt ekstremalne tempo i on się męczy. Jak już się uspokoi między wami, to pogadajcie o wymaganiach i oczekiwaniach wobec drugiej osoby. Bo tu leży pies pogrzebany całej tej akcji.
Jesteśmy przecież nowi, lepsi. Lajfstajlowi, trendy, cool, k*rwa, sprawdzeni, jak najbardziej sprawdzeni na Zachodzie.
taaa
super.wszytko sie zgadza.
problem polega na tym, że on chyba chce mnie teraz ukarać.
0 odzewu. jA nawet kiedy bardzo sie na niego pogniewam to nie wyobrażam sobie nie powiedzieć mu (napisać) DOBRANOC.
to może być początek końca...
bo jeśli nawet on przemyśli sprawe i bedzie chcial zeby nam sie ułożyło, to nie wiem czy po tygodniu nieodzywania się do mnie to bedzie miało jeszcze sens...
super.wszytko sie zgadza.
problem polega na tym, że on chyba chce mnie teraz ukarać.
0 odzewu. jA nawet kiedy bardzo sie na niego pogniewam to nie wyobrażam sobie nie powiedzieć mu (napisać) DOBRANOC.
to może być początek końca...
bo jeśli nawet on przemyśli sprawe i bedzie chcial zeby nam sie ułożyło, to nie wiem czy po tygodniu nieodzywania się do mnie to bedzie miało jeszcze sens...
kot zawsze spada na 4 łapy, a kanapka masłem do podłogi, co stanie sie gdy do grzbietu kota przykleimy kanapkę pozmarowaną masłem???
Luśka pisze:to może być początek końca...
wiesz straci to sens bo to bardzo boli poczekaj na odzew jak jakoś to wtedy zobaczysz teraz nie ma co tego roztrząsać skup się na czyms przyjemnym zrelaksuj odbuduj sie bo układ nerwowy tak długo nie pociągnie wiem po sobie jestem z 6lat starszym partnerem a wydaje sie ze ja choc na swój wiek nikt by nie przypuszczał jestem bardziej dorosła psychicznie niz on
"Najważniejsze w życiu to nauczyć się, które mosty przekraczać, a które palić."
shaman pisze:Joasia pisze:Luśka Tobie zostają tylko przeprosiny i nic więcej.
Nie! Nie masz za co przepraszać. Poszaleliście czy jak?
Przeprosić za "wypier...", a nie za to, że poczuła się samotna i chciała żeby do niej napisał, puścił sygnał czy porozmawiał. Za to należą mu się przeprosiny i jak on jest zbyt dumny i nadęty to czasami warto zrobić pierwszy krok. Z tym, że jeśli on się po przeprosinach nie zreflektuje i nie przyzna, że też zrobił coś źle i też przeprasza to więcej bym ręki pierwszy nie wyciągnął.
shaman pisze:W pisze:Jedyne co mogłaś zrobić inaczej to nie reagować tak ostro jak zadzwoniłaś - faktycznie mógł nie słyszeć, a kiedy go przyatakowałaś to po pijaku większość facetów głupio się broni.
No i ugryźć się w język z tym porannym wypier...
A ten to mnie już rozwala na maksa. Nie ma możliwości, żeby facet nie zareagował na telefon swojej kobiety po tym jak zostawił ją przy książkach zapłakaną z powodu jego wyjścia. Nie cofnie wulgaryzmów, nie musi za nie przepraszać. Zasłużył na trzy krwawe linie na policzku, niech się cieszy że dostał tylko przekaz werbalny. Nie ma tłumaczenia że po pijaku się głupio broni. Trza było się nie upijać.
Ale jak pijak potrąci dziewczynkę na pasach to wszyscy święcie oburzeni, że "to wszystko przez to, że jest społeczne przyzwolenie na nadużywanie alkoholu..." - śmierdzący hipokryci. Żałosne *&^%$#@.
Owszem, mógł się nie upijać. Ale jak idziesz na imprezę to najczęściej się upijasz, prawda? Ja osobiście zostałbym z moją dziewczyną chociażby z tego powodu żeby nie musiała się wkurzać, że musi się uczyć kiedy ja się dobrze bawie. Tym bardziej starałbym się nie olewać tego, że do mnie pisze i potrzebuje wsparcia. Czasami jednak zdarzają się sytuacje gdy po prostu nie usłyszysz telefonu, bo jest hałas albo nie poczujesz wibracji. Zdarzają się. I nie można od razu na partnera naskakiwać kiedy do końca nie wiesz dlaczego coś zrobił. To tak jakby Ci pani w sklepie powiedziała, że Twoja dziewczyna spała z panem Zenkiem, a Ty byś od razu na nią najechał. W momencie gdy tylko tamten wyskoczyłby z jakimiś pretensjami, że ona w ogóle dzwoni - zgnoił bym jak psa.
Wymagasz żeby ktoś był dla Ciebie kulturalny i wyrozumiały? Bądź taki dla kogoś. Ale przy okazji nie zapominaj o sobie. Trudne, ale jednak wykonalne.
shaman pisze:Luśka pisze:czasem po prostu potrzebuje czuć sie najważniejsza--> stąd te smsy w nocy
naprawde jestem taka zła???
Jesteś jego kobietą. Masz prawo czuć się najważniejsza, a jego zadaniem jest sprawić, byś tak się czuła. Jeśli jemu nie odpowiada to, że to oznacza odpowiadanie na smsy - niech odejdzie, jego problem, skoro nie potrafi tego zrozumieć i Ci tego dać.
Skrzywdzi Cię jeszcze nie raz, zobaczysz. To zwykła męska podróba.
A tutaj się z przedmówcą zgodzę.
j
[ Dodano: 2007-02-04, 14:21 ]
Luska swoim postepowaniem sama dalas mu przyzwolenie na takie zachowanie Wie ze bez wzgledu na to co zrobi ty wyciagniesz reke ty bedziesz walczyc o ten zwiazek Jedyne co moze to zmienic to wstrzas nim o odpowiedniej sile pokazanie ze nie na nim swiat sie konczy i ze nie on jedyny na tym swiecie Jesli tynadal bedziesz tyko o to walczyc on nadal tak bedzie postepowal bo niby dlaczego ma robic inaczej
[ Dodano: 2007-02-04, 14:21 ]
Luska swoim postepowaniem sama dalas mu przyzwolenie na takie zachowanie Wie ze bez wzgledu na to co zrobi ty wyciagniesz reke ty bedziesz walczyc o ten zwiazek Jedyne co moze to zmienic to wstrzas nim o odpowiedniej sile pokazanie ze nie na nim swiat sie konczy i ze nie on jedyny na tym swiecie Jesli tynadal bedziesz tyko o to walczyc on nadal tak bedzie postepowal bo niby dlaczego ma robic inaczej
Zygam osobami nie szanujacymi cudzej prywatnosci !!!!!!!!!!!!
Atanazy pisze:na podstawie słów Luśki większa wina leży po jej stronie.
Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Twoja odpowiedź:
Atanazy pisze:Na jakiej podstawie? Na podstawie tego, co napisała.
Jak widać nie dogadamy się. Między słowami też nie ma jakiejś chorej zaborczości. Jeśli ją odnajdujesz, to w moim odczuciu jest to poważna nadinterpretacja. Poza tym litości, jakie numery on jej odstawia. Kobieta ma prawo wymagać trochę więcej w takiej sytuacji, potrzebuje się upewnić.
Atanazy pisze:Za wulgaryzmy się nie przeprasza? Tak mi się właśnie wydawało, że to shaman dla ciebie nic. Chleb powszedni
Tak, chleb powszedni ale tylko gdy stykam się z wymagającymi tego przypadkami i tylko na forach.
Atanazy pisze:shaman napisał/a:
Luśka napisał/a:
czasem po prostu potrzebuje czuć sie najważniejsza--> stąd te smsy w nocy
naprawde jestem taka zła???
Jesteś jego kobietą. Masz prawo czuć się najważniejsza, a jego zadaniem jest sprawić, byś tak się czuła. Jeśli jemu nie odpowiada to, że to oznacza odpowiadanie na smsy - niech odejdzie, jego problem, skoro nie potrafi tego zrozumieć i Ci tego dać.
Skrzywdzi Cię jeszcze nie raz, zobaczysz. To zwykła męska podróba.
Tak to głupie, że szkoda czasu na odpowiedź.
Nie zgadzasz się ze mną, ok. Uważasz że to głupie - Twoja sprawa. Ale to świadczy o Twoim podejściu do kobiet.
W pisze:Przeprosić za "wypier...", a nie za to, że poczuła się samotna i chciała żeby do niej napisał, puścił sygnał czy porozmawiał
Nie rozśmieszaj mnie. Chodzi o sytuację, gdy facet zostawia kobietę samą wbrew jej woli, upija się i rano ma do niej pretensje. Przekleństwo jest tu sprawą drugorzędną. On powinien przeprosić. Dopiero wtedy ona może wspomnieć o tym.
W pisze:Ale jak idziesz na imprezę to najczęściej się upijasz, prawda?
To dla Ciebie norma, Ty najczęściej się upijasz, więc wszyscy powinni być tacy sami. Albo inaczej - mogą być i wszystko w porządku? Nie, nie upijam się, choć nie o mnie tu chodzi. Ty chyba nie czujesz sytuacji.
W pisze:Czasami jednak zdarzają się sytuacje gdy po prostu nie usłyszysz telefonu, bo jest hałas albo nie poczujesz wibracji. Zdarzają się
Nie, nie zdarzają się. Kocham, zostawiłem ją zapłakaną. Ale to dlatego, że przy mnie nie mogłaby się skupić. Jaki problem spojrzeć czasami na kome? A gdyby do *&^%$#@ ona dzwoniła do niego w sprawie oprychów włamujących się do mieszkania, ulatniającego się gazu albo ataku jakiejś choroby, bo jego numer ma pod ręką na memorce? Mało prawdopodobne? Tak, ale kochający facet o tym pomyśli, na prawdziwym facecie zawsze można polegać w potrzebie. A ten zapijaczony *&^%$#@? To żałosna podróba.
W pisze:Wymagasz żeby ktoś był dla Ciebie kulturalny i wyrozumiały? Bądź taki dla kogoś. Ale przy okazji nie zapominaj o sobie. Trudne, ale jednak wykonalne.
Nie wymagam kultury od ludzi, których zachowań nie szanuję. I nie będę miły dla *&^%$#@.
Autorko. Nie napisałaś dużo na temat zarzucanej Ci zaborczości. Nie musisz, ale powinnaś to sama przemyśleć. Masz niepewnego faceta, więc zaborczość trochę ponad normę jest usprawiedliwiona sytuacją. Co nie znaczy, że nie należy jej zwalczyć. Związek powinien polegać na zaufaniu. Zaufanie nie wyklucza prawa do skontaktowania się z facetem gdy ten poszedł sam na imprezę, ale nie w celu "sprawdzenia" go. Pomyśl czego Ci brakuje aby mu zaufać.
shaman pisze:Atanazy pisze:na podstawie słów Luśki większa wina leży po jej stronie.
Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Twoja odpowiedź:Atanazy pisze:Na jakiej podstawie? Na podstawie tego, co napisała.
Jak widać nie dogadamy się. Między słowami też nie ma jakiejś chorej zaborczości. Jeśli ją odnajdujesz, to w moim odczuciu jest to poważna nadinterpretacja. Poza tym litości, jakie numery on jej odstawia. Kobieta ma prawo wymagać trochę więcej w takiej sytuacji, potrzebuje się upewnić.
Ja też nie dostrzegam tutaj jakieś przesadnej zaborczości. Co więcej, jestem pewien, że to nie jest przesadna zaborczość. Zależy Ci na kimś i masz czasami ochotę do tej osoby zadzwonić i porozmawiać? Albo żeby chociaż napisała Ci miłego smsa? Ile to trwa? Minute? Napisać dziewczynie coś miłego? Bez przesady... Szczególnie gdy wiesz, że ma poprawkę i było jej przykro jak wychodziłeś. Tyle chyba kobieta może wymagać?
shaman pisze:W pisze:Przeprosić za "wypier...", a nie za to, że poczuła się samotna i chciała żeby do niej napisał, puścił sygnał czy porozmawiał
Nie rozśmieszaj mnie. Chodzi o sytuację, gdy facet zostawia kobietę samą wbrew jej woli, upija się i rano ma do niej pretensje. Przekleństwo jest tu sprawą drugorzędną. On powinien przeprosić. Dopiero wtedy ona może wspomnieć o tym.
Przekonałeś mnie.
shaman pisze:W pisze:Ale jak idziesz na imprezę to najczęściej się upijasz, prawda?
To dla Ciebie norma, Ty najczęściej się upijasz, więc wszyscy powinni być tacy sami. Albo inaczej - mogą być i wszystko w porządku? Nie, nie upijam się, choć nie o mnie tu chodzi. Ty chyba nie czujesz sytuacji.
Czuję sytuację. Napisałem, że po pierwsze to on tam nie powinien w ogóle iść. Nie zostawia się kobiety, która potrzebuje wsparcia.
Ja się upijam? Owszem, zwykłem tak robić i po paru głupotach, które zrobiłem mam zamiar to zmienić. Ale 2-3 piwek sobie nie odmówię raczej.
shaman pisze:
W pisze:Czasami jednak zdarzają się sytuacje gdy po prostu nie usłyszysz telefonu, bo jest hałas albo nie poczujesz wibracji. Zdarzają się
Nie, nie zdarzają się. Kocham, zostawiłem ją zapłakaną. Ale to dlatego, że przy mnie nie mogłaby się skupić. Jaki problem spojrzeć czasami na kome? A gdyby do *&^%$#@ ona dzwoniła do niego w sprawie oprychów włamujących się do mieszkania, ulatniającego się gazu albo ataku jakiejś choroby, bo jego numer ma pod ręką na memorce? Mało prawdopodobne? Tak, ale kochający facet o tym pomyśli, na prawdziwym facecie zawsze można polegać w potrzebie. A ten zapijaczony *&^%$#@? To żałosna podróba.
Nie wiem niestety ile czasu minęło od smsów do telefonu. Wypadałoby spojrzeć na kome od czasu do czasu, ale jak już gdzieś poszedłeś to też nie możesz siedzieć cały czas z komórką w ręku.
Przypominam przy okazji, że nadal uważam, że nie powinien w ogóle iść w takiej sytuacji. Raz kiedyś można sobie odpuścić imprezę. Rozumiem gdyby Luśka trzymała go na smyczy i zawsze wymyślała coś żeby tylko nie szedł sam, a o ile mi wiadomo tak nie jest. Ma swobody dużo i mógłby czasami z własnej woli z tej swobody zrezygnować kiedy ona jest w potrzebie.
shaman pisze:W pisze:Wymagasz żeby ktoś był dla Ciebie kulturalny i wyrozumiały? Bądź taki dla kogoś. Ale przy okazji nie zapominaj o sobie. Trudne, ale jednak wykonalne.
Nie wymagam kultury od ludzi, których zachowań nie szanuję. I nie będę miły dla *&^%$#@.
Nie raz pokłóciłem się z kobietą i nie raz miałem ochotę jej powiedzieć coś chamskiego i dobitnego. Ale się powstrzymałem, bo mi na niej zależy, a takie słowa tylko ranią i odwracają uwagę od głównego problemu.
shaman pisze:
Autorko. Nie napisałaś dużo na temat zarzucanej Ci zaborczości. Nie musisz, ale powinnaś to sama przemyśleć. Masz niepewnego faceta, więc zaborczość trochę ponad normę jest usprawiedliwiona sytuacją. Co nie znaczy, że nie należy jej zwalczyć. Związek powinien polegać na zaufaniu. Zaufanie nie wyklucza prawa do skontaktowania się z facetem gdy ten poszedł sam na imprezę, ale nie w celu "sprawdzenia" go. Pomyśl czego Ci brakuje aby mu zaufać.
Z tego co wiem to ona nie chciała go sprawdzić tylko po prostu żeby dał jakiś znak życia... A po tej akcji z inną dziewczyną to miały prawo przyjść jej do głowy różne dziwne myśli. I to jego zasługa, a nie jej, prawda?
W pisze:shaman napisał/a:
W napisał/a:
Wymagasz żeby ktoś był dla Ciebie kulturalny i wyrozumiały? Bądź taki dla kogoś. Ale przy okazji nie zapominaj o sobie. Trudne, ale jednak wykonalne.
Nie wymagam kultury od ludzi, których zachowań nie szanuję. I nie będę miły dla *&^%$#@.
Nie raz pokłóciłem się z kobietą i nie raz miałem ochotę jej powiedzieć coś chamskiego i dobitnego. Ale się powstrzymałem, bo mi na niej zależy, a takie słowa tylko ranią i odwracają uwagę od głównego problemu.
Chodziło mi o moja dobitność na forum. W życiu nie przeklinam. Zwłaszcza przy kobietach. A już kompletnie nie toleruję wulgaryzmów w ustach kobiety. Ale sytuacja ją usprawiedliwia częściowo. A zupełnie, gdy za to wypier.... przeprosi. Ale nie pierwsza. On musi zasłużyć na przeprosiny. Najpierw sprawy najważniejsze.
W pisze:shaman napisał/a:
Autorko. Nie napisałaś dużo na temat zarzucanej Ci zaborczości. Nie musisz, ale powinnaś to sama przemyśleć. Masz niepewnego faceta, więc zaborczość trochę ponad normę jest usprawiedliwiona sytuacją. Co nie znaczy, że nie należy jej zwalczyć. Związek powinien polegać na zaufaniu. Zaufanie nie wyklucza prawa do skontaktowania się z facetem gdy ten poszedł sam na imprezę, ale nie w celu "sprawdzenia" go. Pomyśl czego Ci brakuje aby mu zaufać.
Z tego co wiem to ona nie chciała go sprawdzić tylko po prostu żeby dał jakiś znak życia... A po tej akcji z inną dziewczyną to miały prawo przyjść jej do głowy różne dziwne myśli. I to jego zasługa, a nie jej, prawda?
Zgadza się, to było w domyśle, ona sama musi do tego dojść. I wyciągnąć wnioski.
Zgadzam się, że nie powinien iść na imprezę. Ale jak już poszedł, tłumacząc to jej dobrem, to powinien zostać pod telefonem. Dla jej dobra się upijał i szalał z towarzystwem? W sensie: nie mam nic do ludzi upijających się nawet na każdej imprezie, ale niedopuszczalne jest traktowanie "zniknięcia żebyś mogła się uczyć" jak normalnej imprezy. Trzeba brać poprawkę.
Panowie , a po cholerę dzwonić do faceta, jeśli on jest na imprezie?
Po to, aby usłyszeć: "bawię się świetnie, a ty ucz się"? Wtedy dopiero zalałaby Ją krew
Myślę, że przesadzacie z tym, iż powinien wciąż patrzeć na komórę. To jest chore, bo albo bawi się albo dogląda smyczy.
Autorka zrobiła z igły widły, bo on wróciłby, daliby sobie całusa, ona zapytałaby o to, jak było, i jest kolejny fajny dzień bez zbędnego pitolenia
Chyba... że odkryłaby gdzieś ślady innej kobiety, ale to już byłaby inna historia
Po to, aby usłyszeć: "bawię się świetnie, a ty ucz się"? Wtedy dopiero zalałaby Ją krew
Myślę, że przesadzacie z tym, iż powinien wciąż patrzeć na komórę. To jest chore, bo albo bawi się albo dogląda smyczy.
Autorka zrobiła z igły widły, bo on wróciłby, daliby sobie całusa, ona zapytałaby o to, jak było, i jest kolejny fajny dzień bez zbędnego pitolenia
Chyba... że odkryłaby gdzieś ślady innej kobiety, ale to już byłaby inna historia
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Ale Mona, co Ty wygadujesz.
Czytałaś w ogóle opis sytuacji? On nie wyszedł się bawić, tylko (rzekomo) dla jej dobra, żeby mogła się skupić na nauce. To absurd, ale jeśli już, to niech się jakoś kompetentnie zachowa. Czy zerknięcie raz na godzinę (powiedzmy, bez polemiki proszę) na komę to taki problem? Nie popadajmy ze skrajności w skrajność, nie chodzi o ciągłe gapienie się w ekranik.
On wyszedł sobie sam na imprezę, kiedy on płakała by został. Argumentował to jej dobrem. Wcześniej przebierał sobie w kobietach jakby to były modele komórek nie kryjąc tego przed nią. I dla Ciebie to ona jest ta zła, a on ofiara? Dla Ciebie to w porządku? Tak nisko się cenisz?
Ja do tego świata nie pasuję
Czytałaś w ogóle opis sytuacji? On nie wyszedł się bawić, tylko (rzekomo) dla jej dobra, żeby mogła się skupić na nauce. To absurd, ale jeśli już, to niech się jakoś kompetentnie zachowa. Czy zerknięcie raz na godzinę (powiedzmy, bez polemiki proszę) na komę to taki problem? Nie popadajmy ze skrajności w skrajność, nie chodzi o ciągłe gapienie się w ekranik.
Mona pisze:on wróciłby, daliby sobie całusa, ona zapytałaby o to, jak było, i jest kolejny fajny dzień bez zbędnego pitolenia
On wyszedł sobie sam na imprezę, kiedy on płakała by został. Argumentował to jej dobrem. Wcześniej przebierał sobie w kobietach jakby to były modele komórek nie kryjąc tego przed nią. I dla Ciebie to ona jest ta zła, a on ofiara? Dla Ciebie to w porządku? Tak nisko się cenisz?
Ja do tego świata nie pasuję
to ze wyszedl dla jej dobra to faktycznie głupi powod... ale jak dla mnie w normalnym zwiazku opartym na zaufaniu mozna sie bawic osobno, w swoim towarzystwie, poszalec z kims innym na parkiecie a nie mowic ze cos takiego to przegiecie.. w zyciu nie chcialabym uslyszec od faceta "wypier...". raz ze facet w porzadku pewno nie jest,alec 2 - po co sie znizac poniezj pewnego poziomu.
w ogóle: wszyscy tu robia jakas nadinterpretacje problemu: jak dla mnei sprawa jest prosta: ona jest zaborcza i chce miec faceta na wlasnosc, on ma doceniac jej starania. on z kolei sie w tym wszystkim dusi, jej utemperowac nie umie, albo mu sie nie chce nad zwiazkiem pracowac... jak dla mnie zwiazek = klozet (jak nie teraz to za niedlugo)
w ogóle: wszyscy tu robia jakas nadinterpretacje problemu: jak dla mnei sprawa jest prosta: ona jest zaborcza i chce miec faceta na wlasnosc, on ma doceniac jej starania. on z kolei sie w tym wszystkim dusi, jej utemperowac nie umie, albo mu sie nie chce nad zwiazkiem pracowac... jak dla mnie zwiazek = klozet (jak nie teraz to za niedlugo)
Nikt mu nie odmawia prawa do imprezy. Ale czasami komuś należy się odrobina wsparcia.
Po trzech smsach bez odpowiedzi też bym zadzwonił żeby się upewnić czy nie leży np. głową w sedesie. I nie mów, że najazd na nią, że w ogóle ośmieliła się dzwonić jest ok. Przyjście do mieszkania po dwóch godzinach i kontynuowanie marudzenia też. I strzelanie fochów rano. No sorry,
Po trzech smsach bez odpowiedzi też bym zadzwonił żeby się upewnić czy nie leży np. głową w sedesie. I nie mów, że najazd na nią, że w ogóle ośmieliła się dzwonić jest ok. Przyjście do mieszkania po dwóch godzinach i kontynuowanie marudzenia też. I strzelanie fochów rano. No sorry,
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: DianeThugh, Donitagot, DoreenDug i 211 gości