WZROST- kłopot na który nie ma wpływu
Moderator: modTeam
WZROST- kłopot na który nie ma wpływu
Cześć. Piszę do Was bo mam nadzieję, że Wy coś poradzicie. Jestem niska niestety miałam pecha do lekarzy chociaż chodziłam od zerówki pani doktor miała mnie najwyraźniej w sami wiecie czym zważyła zmierzyła i nara w końcu stwierdziłam, że nie ma sensu zarywać co jakieś 3albo 2 miesięcy szkoły jak i tak nic to nie wnosi to było w gimnazjum. Następnie pojechałam do CZDz i się okazało, że można było coś zrobić ale teraz już za późno bolało ale cóż trzeba być twardym. Zazwyczaj dostaję ludziom do ramion albo nisza o głowę w szkole mnie akceptowali nie usłyszałam nigdy uszczypliwych słów. Ale teraz chciałabym poznać kogoś z kim mogłabym pójść chociażby na spacer - żebyście nie pomyśleli, że piszę w sprawie oferty matrymonialnej. Głównie chodzi o to, ze poznałam kilku facetów fajnie się gadało z każdym ekstra ale do pewnego momentu- spotkania. Koleś albo się okazało, że oszukiwał i w sumie chciał się spotkać na seks albo nie wiem na co, nie mówię nie jestem cnotliwa ale nie zaczynam spotkać od łóżka, albo chłopak w ogóle się nie odzywał albo ostatnio był na tyle szczery i chwała mu za to napisał mi smsa wprost, że jestem dla niego za niska, że fajną dziewczyną jestem i nie chce mnie krzywdzić woli zakończyć teraz niż później żeby bardziej bolało- chociaż sam był wyższy niewiele no tak do szyi- bolało, bo mówił, że nie szuka przygód tak jak ja a tu masz babo klops. W porządku nie chce stchórzył oki ale czy mogę zrobić coś żeby nareszcie się udało??? Przecież na wszystko jest wpływ ale na to... przecież wzrostu sobie nie doszyję chociaż bardzo bym chciała. Zawsze żartuję jeśli widzę wysokich ludzi których znam żeby dali trochę nóg. Szukałam pracy każdy spojrzy na mnie i mówi, ze albo sobie nie poradzę, albo w ogóle odchodzę z kwitkiem więc stwierdziłam, albo zatrzymałam się ale później tak mi dopiekali że w końcu sama zrezygnowałam. Póżniej dostawałam ordynarne smsy , że kocham dzieci więc zostanę nauczycielką przedszkola przynajmniej dzieci są spoko pytają się ale zawsze im coś śmiesznego powiem. Znajomi uważają, że jestem bardzo fajną osobą zawsze się uśmiecham rzadko kiedy jestem smutna, nie zwracają uwagi na to założę szpilki nawet przez długi okres nie dostrzegałam różnicy między znajomymi a sobą. Mówi się, ze najważniejsze jest wnętrze człowieka a nie jego portfel czy uroda bo wszystko przemija Więc stąd proszę Was o radę czy jest może jakiś sposób na to, żeby znaleźć i utrzymać przy sobie partnera?
diament pisze:Was o radę czy jest może jakiś sposób na to, żeby znaleźć i utrzymać przy sobie partnera?
Jasne! Trzeba być po prostu fajną babką, nie marudzić i codziennie mówić sobie: jestem świetna
A jeśli czujesz, że nie jest to marudzenie, a poważny problem, z którym nie poradzisz sobie sama, to proponuję zapisać się na jakąś terapię.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Mona pisze:Mona pisze: Jasne! Trzeba być po prostu fajną babką, nie marudzić i codziennie mówić sobie: jestem świetna
Mi to nie przeszkadza znajomym też jak wcześniej pisałam oni nie patrzą na to tylko na całokształt to czym siebie reprezentuję ale problem jest z facetami... od każdego dostaję info, że jestem fajna a później nara raz drugi oki ale kolejny i kolejny raz to samo
OK siebie zaakceptowałam bo nie miałam innego wyjścia ale jest problem bo nie akceptują mnie inni jak widać skoro wszystko jest w porządku do spotkania a potem się urywa.. W kontaktach z innymi jestem sobą tzn nie ma żadnego problemu wzrostu żartuję ile się da ogółem rozmowa zawsze wychodzi spoko a potem nagle się okazuje, ze nic z tego nie wyjdzie. A jest to przykre jak wiesz co zmienić - wzrost a na dobrą sprawę nie możesz nic z tym zrobić nie masz na to wpływu
diament pisze:A jest to przykre jak wiesz co zmienić - wzrost a na dobrą sprawę nie możesz nic z tym zrobić nie masz na to wpływu
Na pewno jest przykre, ale przede wszystkim jest to głupie. Chcesz całe życie przejmować się głupimi ludźmi?
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Moja nieprzeciętnie wysoka znajoma znalazła męża w Klubie Wysokich - w ogóle zapisując się do niego zwiększyła swoje szanse na poznanie kogoś, komu nie będzie przeszkadzał jej wzrost....
Ja nie bardzo rozumiem w czym rzecz... Skoro odznaczasz się niskim wzrostem, dlaczego nie porozglądasz się wśród facetów, którzy również są niscy...? Niski facet dopiero ma problem, a niska kobieta, to po prostu "kobietka"
Myślę, że Twój problem leży gdzie indziej - problem jest gdzieś w Tobie, a nie w Twoim wzroście. Ludzie często mylą powody swoich niepowodzeń, zrzucając je na coś, co będzie im łatwiej przyjąć do wiadomości. W Twoim przypadku pewnie zrzuciłaś sobie na wzrost - z którym i tak przecież nie możesz nic zrobić, więc dla Ciebie to bardzo wygodna wymówka.
Mam znajomą, która upiera się, że ma problemy z facetami, bo oni nie lubią takich dziewczyn jak ona - pewnych siebie, inteligentnych, zaradnych, zdecydowanych itp.
Prawda jest taka (a przecież nie powiem jej tego w oczy, bo nigdy sama o to nie pytała... zresztą nawet by do siebie takiej myśli nie dopuściła...), że ona po prostu przygniata człowieka swoją osobą - cały czas nadaje nie słuchając innych, zawsze wie lepiej, musi postawić na swoim, brak jej taktu, wymądrza się, uważa się za osobę niezwykle ciekawą z mega ciekawym życiem i zainteresowaniami itp. Zero samokrytyki. Nawet ja się jej trochę boje, to co powiedzieć ma taki biedny facet, którego ona w tańcu prowadzi...?
Jeżeli masz jakąś życzliwą i dobrze życzącą Ci osobę w towarzystwie, to poproś, żeby Ci uczciwie i wprost powiedziała, co z Tobą nie tak, czym możesz do siebie zniechęcać (oczywiście pod warunkiem, że sama masz do siebie trochę dystansu i przyjmiesz to dzielnie na klatę, a nawet rozważysz).
Ja nie bardzo rozumiem w czym rzecz... Skoro odznaczasz się niskim wzrostem, dlaczego nie porozglądasz się wśród facetów, którzy również są niscy...? Niski facet dopiero ma problem, a niska kobieta, to po prostu "kobietka"
Myślę, że Twój problem leży gdzie indziej - problem jest gdzieś w Tobie, a nie w Twoim wzroście. Ludzie często mylą powody swoich niepowodzeń, zrzucając je na coś, co będzie im łatwiej przyjąć do wiadomości. W Twoim przypadku pewnie zrzuciłaś sobie na wzrost - z którym i tak przecież nie możesz nic zrobić, więc dla Ciebie to bardzo wygodna wymówka.
Mam znajomą, która upiera się, że ma problemy z facetami, bo oni nie lubią takich dziewczyn jak ona - pewnych siebie, inteligentnych, zaradnych, zdecydowanych itp.
Prawda jest taka (a przecież nie powiem jej tego w oczy, bo nigdy sama o to nie pytała... zresztą nawet by do siebie takiej myśli nie dopuściła...), że ona po prostu przygniata człowieka swoją osobą - cały czas nadaje nie słuchając innych, zawsze wie lepiej, musi postawić na swoim, brak jej taktu, wymądrza się, uważa się za osobę niezwykle ciekawą z mega ciekawym życiem i zainteresowaniami itp. Zero samokrytyki. Nawet ja się jej trochę boje, to co powiedzieć ma taki biedny facet, którego ona w tańcu prowadzi...?
Jeżeli masz jakąś życzliwą i dobrze życzącą Ci osobę w towarzystwie, to poproś, żeby Ci uczciwie i wprost powiedziała, co z Tobą nie tak, czym możesz do siebie zniechęcać (oczywiście pod warunkiem, że sama masz do siebie trochę dystansu i przyjmiesz to dzielnie na klatę, a nawet rozważysz).
Nemezis pisze:Mam znajomą, która upiera się, że ma problemy z facetami, bo oni nie lubią takich dziewczyn jak ona - pewnych siebie, inteligentnych, zaradnych, zdecydowanych itp.
Prawda jest taka (a przecież nie powiem jej tego w oczy, bo nigdy sama o to nie pytała... zresztą nawet by do siebie takiej myśli nie dopuściła...), że ona po prostu przygniata człowieka swoją osobą - cały czas nadaje nie słuchając innych, zawsze wie lepiej, musi postawić na swoim, brak jej taktu, wymądrza się, uważa się za osobę niezwykle ciekawą z mega ciekawym życiem i zainteresowaniami itp. Zero samokrytyki. Nawet ja się jej trochę boje, to co powiedzieć ma taki biedny facet, którego ona w tańcu prowadzi...?
Niom
Pogratulować zauważenia NARZUCANIA swojej woli od poczatku!
JEŚLI słuchasz - będziesz wysłuchany.
Jeśli nie, no to NIE!
diament pisze: nie akceptują mnie inni
Wątpię, że to chodzi o wzrost.
Tylko wzrost.
Chcesz porady? - przyślij na pw 1 aktualne zdjęcie i... potem pogadamy.
Ale będzie bez owijania.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
diament pisze:OK siebie zaakceptowałam bo nie miałam innego wyjścia
diament pisze:na razie mam pecha sama ze sobą rodziny nie założę przecież a mam tak niecałe 150cm
Żartowanie ze swojego wzrostu w towarzystwie to w Twoim przypadku raczej ucieczka w udawaną samoakceptację niż faktyczne lubienie siebie. Mam znajomą, która kiedyś miała ok. 155cm. Po wypadku, w którym straciła obie nogi i jedną rekę, została połowa z tego. Za każdym razem kiedy się widzimy, zarówno świadomie i nieświadomie uwodzi mnie swoim uśmiechem, radością, żywiołowością. Swoją drogą przy niej człowiek czuje się czasami... towarzysko niepełnosprawny.
Więc wsadź sobie do nosa swoje przekabacanie świata, przestań sobie wciskać że otacza Cię masa świetnych facetów, dla których jedyną ale nie-do-pokonania przeszkodą jest Twój wzrost i ciesz się życiem. Wtedy ktoś będzie chciał do niego szczerze dołączyć.
Może i macie rację że to pseudoakceptacja ostatnio nawet spotkałam się z niewiele wyższym chłopakiem ale co z tego wyszło dostałam smsa że nic z tego nie wyjdzie chociaż jestem fajna to nie tego chciał chciał wyższej dziewczyny- mam dystans do siebie ale jeśli powtarza się to nagminnie dlatego postanowiłam do Was napisać, potrafię też rozmawiać z ludźmi wiele razy tak było, że jak ktoś miał problemy to pisał gadał oczywiście wysłuchałam poradziłam faceci to samo pomogłam a potem nara.
[ Dodano: 2013-09-07, 11:11 ]
Potrafię obserwować dzieci i obserwuję co się dzieje więc musi coś w tym być -wzrost bo to nie pierwsza taka sytuacja a przynajmniej 4 jak się rozmawiało fantastycznie a potem kontakt się urywał. To, że jestem niska to nie oznacza, że jestem niepełnosprawna w ogóle o tym nie myślałam bo czuję się pełnowartościowa tak jak Wy wszyscy ale ostatnio miałam trochę czasu jak sobie przemyślałam wszystkie tamte sytuacje to coś tu musi być jednak.
[ Dodano: 2013-09-07, 11:11 ]
Nemezis pisze:
Myślę, że Twój problem leży gdzie indziej - problem jest gdzieś w Tobie, a nie w Twoim wzroście. Ludzie często mylą powody swoich niepowodzeń, zrzucając je na coś, co będzie im łatwiej przyjąć do wiadomości. W Twoim przypadku pewnie zrzuciłaś sobie na wzrost - z którym i tak przecież nie możesz nic zrobić, więc dla Ciebie to bardzo wygodna wymówka..
Potrafię obserwować dzieci i obserwuję co się dzieje więc musi coś w tym być -wzrost bo to nie pierwsza taka sytuacja a przynajmniej 4 jak się rozmawiało fantastycznie a potem kontakt się urywał. To, że jestem niska to nie oznacza, że jestem niepełnosprawna w ogóle o tym nie myślałam bo czuję się pełnowartościowa tak jak Wy wszyscy ale ostatnio miałam trochę czasu jak sobie przemyślałam wszystkie tamte sytuacje to coś tu musi być jednak.
Ja tam lubię takie kompaktowe, kieszonkowe wymiary
Chociaż mam 179cm to nie raz mi głupio jak widzę, że z naprzeciwka idzie jakaś dziewczyna żyrafa. Wtedy się napnę to mam może 179,5 cm ale często to nie wystarcza.
Popatrz na nią
http://sympatia.onet.pl/gosiek1286,user.html
Na pewno nie może narzekać na brak brania, a mnie po prostu olała
No to już wszyscy wiedzą też gdzie znajduje się moja Andromeda...
Zależy co kto ma na myśli mówiąc "pełnowartościowy". Ja posiadam status osoby niepełnosprawnej, pomimo tego czuję się bardziej wartościowy niż niejeden super sportowiec który często jest ... powiedzmy to grzecznie "mało elastyczny" w sytuacji gdy wychodzi poza swoje boisko, ring itp. Z drugiej strony, czuję się niepełnowartościowy jako ewentualny partner.
Chociaż mam 179cm to nie raz mi głupio jak widzę, że z naprzeciwka idzie jakaś dziewczyna żyrafa. Wtedy się napnę to mam może 179,5 cm ale często to nie wystarcza.
Popatrz na nią
http://sympatia.onet.pl/gosiek1286,user.html
Na pewno nie może narzekać na brak brania, a mnie po prostu olała
No to już wszyscy wiedzą też gdzie znajduje się moja Andromeda...
To, że jestem niska to nie oznacza, że jestem niepełnosprawna w ogóle o tym nie myślałam bo czuję się pełnowartościowa tak jak Wy wszyscy
Zależy co kto ma na myśli mówiąc "pełnowartościowy". Ja posiadam status osoby niepełnosprawnej, pomimo tego czuję się bardziej wartościowy niż niejeden super sportowiec który często jest ... powiedzmy to grzecznie "mało elastyczny" w sytuacji gdy wychodzi poza swoje boisko, ring itp. Z drugiej strony, czuję się niepełnowartościowy jako ewentualny partner.
Diamenciku, po pierwsze to popracuj nad pisaniem - krótsze zdania i z interpunkcją, bo wychodzi średnio zrozumiały bełkot...
Z tego, co napisałaś to tylko jeden facet napisał Ci wprost, że jesteś za niska, a reszta po jakimś czasie mówi "nara". Dlaczego myślisz, że wszyscy spławiają Cię z tego samego powodu? Ty sobie po prostu wbijasz to do głowy, czy inni rzeczywiście też tak mówią? Pisz jaśniej....
Z tego, co napisałaś to tylko jeden facet napisał Ci wprost, że jesteś za niska, a reszta po jakimś czasie mówi "nara". Dlaczego myślisz, że wszyscy spławiają Cię z tego samego powodu? Ty sobie po prostu wbijasz to do głowy, czy inni rzeczywiście też tak mówią? Pisz jaśniej....
Owszem jeden ostatni tak mi wprost napisał. Reszta bez słowa, kontakt się urwał. Teraz się dowiedziałam że kolejny zastosował zasadę warszawską niszcz albo będziesz niszczony więc za nic mi się oberwało. Następny też zawinął się bez słowa... ( poprawiłam pisownię). Nieznany nie mogę zobaczyć linku gdyż nie mam tam konta
Czyli wyjaśniło się coś, czego domyślałam się od początku - problemem nie jest Twój wzrost, tylko Twoje zrzucanie winy na wzrost
W związku z tym obstawiam, że albo masz pecha i źle na facetów trafiasz, albo rzeczywiście w Tobie jest coś, co po chwili zniechęca innych. Jednak potrzebna będzie opinia osoby trzeciej, takiej która Cię zna. Nikt na forum nie napisze Ci w czym rzecz, bo prawdopodobieństwo że trafi celnie jest niewielkie.
W związku z tym obstawiam, że albo masz pecha i źle na facetów trafiasz, albo rzeczywiście w Tobie jest coś, co po chwili zniechęca innych. Jednak potrzebna będzie opinia osoby trzeciej, takiej która Cię zna. Nikt na forum nie napisze Ci w czym rzecz, bo prawdopodobieństwo że trafi celnie jest niewielkie.
Cos krecisz. Rozpisujesz sie o wzroscie, a go nie podalas. Wiesz ile wzrostu ma Shakira? 1,57m.
Mam 178cm wzrostu i moglbym byc z dziewczyna o takim wzroscie. Niechetnie, ale moglbym byc. Po prostu musialaby miec w sobie cos co by to rekompensowalo. Uzalanie sie nad soba i zwalanie winy na wzrost odstrasza. Poza tym jak Ty widzisz w czyms kompleks, to inni tez to zobacza. Nie miej kompleksow. Ja nie mam. Jestem idealnie nieidealny Choc w sumie moglbym miec jakies kompleksy. Powodow mam mase. Ale chedoze to. Kompleksy sa dla bab. Nie mylic z kobietami
Mam 178cm wzrostu i moglbym byc z dziewczyna o takim wzroscie. Niechetnie, ale moglbym byc. Po prostu musialaby miec w sobie cos co by to rekompensowalo. Uzalanie sie nad soba i zwalanie winy na wzrost odstrasza. Poza tym jak Ty widzisz w czyms kompleks, to inni tez to zobacza. Nie miej kompleksow. Ja nie mam. Jestem idealnie nieidealny Choc w sumie moglbym miec jakies kompleksy. Powodow mam mase. Ale chedoze to. Kompleksy sa dla bab. Nie mylic z kobietami
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Maverick pisze:Rozpisujesz sie o wzroscie, a go nie podalas.
Podała. Znam co najmniej dwie dziewczyny o takim wzroście. Obie nie mogły się nigdy opędzić od adoratorów, obie w szczęśliwych związkach obecnie. Są amatorzy i niskich i wysokich. Nie wzrost jest tu problemem moim zdaniem. Poszukaj innej przyczyny raczej.diament pisze:a mam tak niecałe 150cm
Po pierwszym opisie myślałam, że jesteś dużo niższa
Mam 159, i jestem zdecydowanie po niskiej stronie społeczeństwa. Mój partner też jest niski, ale po drodze spotykałam się też z kilkoma baaardzo wysokimi facetami. Nigdy to nie był jakiś problem w kwestiach damsko-męskich, i nie uważam, że te 9cm robi tak wielką różnice.
Z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że poznawałaś chłopaków wirtualnie, i dopiero po jakimś czasie rozmów się spotykaliście, czy tak?
O ile jestem dzieckiem technologii i poznawanie się przez internet jest dla mnie normą, o tyle już uważam przeciąganie kontaktu wirtualnie przed spotkaniem za złą strategię. Spotkać się należy względnie jak najszybciej, ZANIM ukształtuje się jakaś więź z drugą osobą. Fajny profil, fajnie się rozmawia - chodźmy na kawę - zobacyzmy czy sięw ogóle polubimy na żywo.
I suma sumarum, zgadzam się, że "za niskie" dziewczyny i "za wysocy" faceci i tak mają łatwiej, niż super wysokie dziewczyny i niscy faceci. Takie życie Ale absolutnie każdy może nadrobić wszelkie mankamenty swoją postawą. I tu niestety nie tylko wnętrze jako takie się liczy, ale też pewność siebie, którą widać na zewnątrz.
Mam 159, i jestem zdecydowanie po niskiej stronie społeczeństwa. Mój partner też jest niski, ale po drodze spotykałam się też z kilkoma baaardzo wysokimi facetami. Nigdy to nie był jakiś problem w kwestiach damsko-męskich, i nie uważam, że te 9cm robi tak wielką różnice.
Z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że poznawałaś chłopaków wirtualnie, i dopiero po jakimś czasie rozmów się spotykaliście, czy tak?
O ile jestem dzieckiem technologii i poznawanie się przez internet jest dla mnie normą, o tyle już uważam przeciąganie kontaktu wirtualnie przed spotkaniem za złą strategię. Spotkać się należy względnie jak najszybciej, ZANIM ukształtuje się jakaś więź z drugą osobą. Fajny profil, fajnie się rozmawia - chodźmy na kawę - zobacyzmy czy sięw ogóle polubimy na żywo.
I suma sumarum, zgadzam się, że "za niskie" dziewczyny i "za wysocy" faceci i tak mają łatwiej, niż super wysokie dziewczyny i niscy faceci. Takie życie Ale absolutnie każdy może nadrobić wszelkie mankamenty swoją postawą. I tu niestety nie tylko wnętrze jako takie się liczy, ale też pewność siebie, którą widać na zewnątrz.
diament pisze:Tak jest macie rację tyle że ktoś z kim spotykałam się na żywo, nie wyszło nam więc pomyślałam za namową przyjaciółek że poszukam przez neta. Im się udało to czemu by nie spróbować.
Nie chodzi o to, żeby nie próbować się poznać przez neta. Sposób jak każdy inny, ma dobre i złe strony.
Chodzi o to, by nie kontynuować wirtualnej znajomości do momentu, kiedy wirtualnie nam się już wydaje, że jesteśmy tacy sobie bliscy i tak się rozumiem i w ogóle ach i och, a jeszcze się na oczy nie widzieliśmy. Przez neta można się znaleźć, poznać należy się w świecie realnym i tyle. Wszelkie inne opcje proszą się o katastrofę.
Ja swojego faceta zapoznałam przez neta, więc szczególnie nie jestem na pozycji krytykowania tego sposobu. Jednak mam też trochę doświadczenia z przedłużaniem kontaktów wirtualnych i jak to potem wychodzi w życiu, więc doradzam nie tylko z logiki, ale i własnego doświadczenia.
Jakiekolwiek problemy masz z płcią przeciwną, z pewnością nie są one związane z Twoim wzrostem.
Po prostu, trzeba być odpowiednią osobą i trafić na odpowiednią osobę. To może zająć trochę czasu (szczególnie jeśli ignoruje się pierwszą część).
Dokladnie. Dlatego 3 do 6 maili i kawa. Jak ktos potrzebuje wiecej czasu to albo nie jest zainteresowany i sciemnia, albo nie wie ze to prowadzi wylacznie do budowania falszywych wyobrazen. W jednym i drugim przypadku nie ma sensu.Alamakota pisze:Ja swojego faceta zapoznałam przez neta, więc szczególnie nie jestem na pozycji krytykowania tego sposobu. Jednak mam też trochę doświadczenia z przedłużaniem kontaktów wirtualnych i jak to potem wychodzi w życiu, więc doradzam nie tylko z logiki, ale i własnego doświadczenia.
A próbowałaś obuwia podwyższającego?
Ja długo szukałam dla swojego chłopaka jakegoś rozwiązania bo wzrost byłjego sporym kompleksem ale ostatecznie zaczęliśmy kupować mu buty w sklepie z obuwiem podwyższającym nawet o 6 cm. To wydaje się niedużo ale on od razu czuje się pewniej i przystojniej
I musze przyznać że ma rację.
Ja długo szukałam dla swojego chłopaka jakegoś rozwiązania bo wzrost byłjego sporym kompleksem ale ostatecznie zaczęliśmy kupować mu buty w sklepie z obuwiem podwyższającym nawet o 6 cm. To wydaje się niedużo ale on od razu czuje się pewniej i przystojniej
I musze przyznać że ma rację.
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 01:00 przez asap, łącznie zmieniany 1 raz.
nie napisałaś ile masz wzrostu. Ale wydaje mi się że to nie problem. Ja mam 160cm i często wydaje mi się ze za dużo. Zawsze myślałam że kobieta powinna być niska i drobna żeby zatopić się w ramionach faceta i żeby mógł wziąć ją na ręcę. Myślę że to że nie stworzyłaś jeszcze trwałego związku wynika również z tego że nie akceptujesz siebie. Zacznij od tego. nie zmienisz tego ile masz wzrotu więc się z tym pogudź. bedzie łatwiej. Najpewniej nie trafiłaś jeszcze na odpowiedniego faceta. Warto szukać Powodzenia
Re: WZROST- kłopot na który nie ma wpływu
Trochę jakbym wiedział siebie sprzed kilkunastu lat.
Nodze aparaty słuchowe. W szkole byłem obiektem kpin i niewybrednych żartów. Mimo że świetnie się z dziewczynami dogadywalem to żadna nie została moja dziewczyną. Długo wszystko zwalałem na audio. Z jedną spotykalem się pół roku. Gdy bez słowa mnie olala byłem blisko samobójstwa. Chciałem się powiesić. Już nawet wybrałem miejsce. Ale przyszło opamietanie. Olalem tak samo. Poznałem wiele fajnych kobiety przez neta o mimo że nic nie wychodziło, to nie angażowałem się zbytnio. Za każdym razem dazyłem do spotkania. I wiesz co. Poznałem kobietę która jest moja żona. Mam dwóch wspaniałych synów. Wiele uwag dotyczących mojej osoby, tylko z powodu słuchu nadal boli, mimo upływu lat. Sytuacja z tego roku. Ponieważ były szef mi nie płacił poszedłem z pracy. Znalazłem inna ale zaczęły się głupie docinki z powodu audio. I wiesz co? Powiedziałem sobie. Mam na Was wyje.ane. Po dwóch dniach podziękowalem. Znalazłem lepsza. Trochę wiary w siebie. Sam się dziwię że to pisze ale patrzę z perspektywy ponad 10 ostatnich lat. Moja żona ma 158cm, ja 173... więc nie dopatruj problemu tam gdzie go nie ma.
Nodze aparaty słuchowe. W szkole byłem obiektem kpin i niewybrednych żartów. Mimo że świetnie się z dziewczynami dogadywalem to żadna nie została moja dziewczyną. Długo wszystko zwalałem na audio. Z jedną spotykalem się pół roku. Gdy bez słowa mnie olala byłem blisko samobójstwa. Chciałem się powiesić. Już nawet wybrałem miejsce. Ale przyszło opamietanie. Olalem tak samo. Poznałem wiele fajnych kobiety przez neta o mimo że nic nie wychodziło, to nie angażowałem się zbytnio. Za każdym razem dazyłem do spotkania. I wiesz co. Poznałem kobietę która jest moja żona. Mam dwóch wspaniałych synów. Wiele uwag dotyczących mojej osoby, tylko z powodu słuchu nadal boli, mimo upływu lat. Sytuacja z tego roku. Ponieważ były szef mi nie płacił poszedłem z pracy. Znalazłem inna ale zaczęły się głupie docinki z powodu audio. I wiesz co? Powiedziałem sobie. Mam na Was wyje.ane. Po dwóch dniach podziękowalem. Znalazłem lepsza. Trochę wiary w siebie. Sam się dziwię że to pisze ale patrzę z perspektywy ponad 10 ostatnich lat. Moja żona ma 158cm, ja 173... więc nie dopatruj problemu tam gdzie go nie ma.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 86 gości