rozstanie z Dziewczyną

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 12 sty 2012, 15:27

shaman pisze:A zaufanie to nie jest ani zbudowana relacja ani wiara, tylko obie te rzeczy po trochu.

U Ciebie.
U mnie jest to zdecydowanie wiara :P
Awatar użytkownika
Junak
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 176
Rejestracja: 13 sie 2007, 21:37
Skąd: Sudety
Płeć:

Postautor: Junak » 12 sty 2012, 17:14

pani_minister pisze:
shaman pisze:A zaufanie to nie jest ani zbudowana relacja ani wiara, tylko obie te rzeczy po trochu.

U Ciebie.
U mnie jest to zdecydowanie wiara :P

Prawda według mnie jest po środku.

Z zaufaniem jest trochę jak z budowaniem domu na kredyt :) Wierzysz, że inwestycja ma sens. Jedyne co możesz zrobić, to na fundamencie wiary zaryzykować. Jeśli druga osoba spełni pokładane w niej nadzieje - dokłada jedną cegiełkę do budowanego zaufania.

Z czasem powstanie solidna konstrukcja, której nie straszne zawieje i ulewy.
Ostatnio zmieniony 12 sty 2012, 17:15 przez Junak, łącznie zmieniany 1 raz.
Umiesz liczyć ? Licz na siebie.
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 12 sty 2012, 17:17

Junak pisze:Prawda według mnie jest po środku.

Ależ to nie jest kwestia "prawdy".
To po prostu kwestia podejścia, jeden ma takie, a inny inne.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 12 sty 2012, 17:55

z natury swojej nie ufam nikomu i swietnie mi z tym jak i zyje całkiem spokojnie . a mój telefon moze lezec na stole i moze go brac kazdy - nawet US i PG mam to gdzies ! zatem pełen luzik - wy sami sobie krzywdę robicie .... [:D]
a zwalacie wine na partnera .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 12 sty 2012, 19:29

Andrew pisze:wy sami sobie krzywdę robicie .... [:D]

A czym sobie robimy ?
Ja nikomu nie dam tknąć telefonu bo mój.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 12 sty 2012, 19:39

no i dlatego masz zagwózdkę ... mnie tam wali kto z bliskich bierze mój telefon , nie mam nic do ukrycia , a co znajdziesz ? i co cie zbulwersuje ? ewentualnie <diabel> to twoja sprawa - musisz potem sie z tym sama - sam - uporac .
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 12 sty 2012, 20:02

Andrew pisze:no i dlatego masz zagwózdkę ...

Hmm, gdzie napisała, że ma? :)
Też nie cierpię, jak ktoś dotyka mojego telefonu, torebki czy innych osobistych rzeczy - chociaż nie mam nic do ukrycia, zwłaszcza przed partnerem.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 12 sty 2012, 20:04

jak to gdzie , czyzbym ja widział cos innego niz Ty ?
nie cierpisz ... ot co , a mnie to zwisa nie parzy nie ziabi jesli jest to osoba bliska co moje to jej i odwrotnie .
ale pierwszesntwo ma ja , do swoich rzeczy [:D]
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 12 sty 2012, 20:23

no i dlatego masz zagwózdkę ...

Nie mam. Nikt nie rusza mojego telefonu, nikt w domu rodzinnym nie ruszał, teraz mąz nie rusza. Ot, szanujemy swoja prywatność

lollirot pisze:Też nie cierpię, jak ktoś dotyka mojego telefonu, torebki czy innych osobistych rzeczy - chociaż nie mam nic do ukrycia

No dokładnie. Do tego dochodzi poczta i gg
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 12 sty 2012, 20:46

Andrew pisze:jak to gdzie , czyzbym ja widział cos innego niz Ty ?
nie cierpisz ... ot co , a mnie to zwisa nie parzy nie ziabi jesli jest to osoba bliska co moje to jej i odwrotnie .

Nie cierpię, ustaliłam to na początku i więcej nie musiałam do tego wracać - gdzie tu zagwózdka? A znajomi, jak tego wymaga kultura, nie pchają się z łapami do mojej poczty, telefonu czy torebki.

Andrew pisze: jest to osoba bliska co moje to jej i odwrotnie .

I krzyż na drogę, ja potrzebuję mieć swój teren i nie mam z tym problemu.
Ostatnio zmieniony 12 sty 2012, 20:47 przez lollirot, łącznie zmieniany 1 raz.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
szczepaneq
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 11
Rejestracja: 05 sty 2012, 14:52
Skąd: Szczecin
Płeć:

Postautor: szczepaneq » 13 sty 2012, 01:45

lollirot pisze:
szczepaneq pisze:Czy mam prawo wtedy być zazdrosny tak w granicach rozsądku i w pewien sposób nadal wymagać, żeby zerwała z nim kontakt?

Przede wszystkim uważam, że w ogóle nie masz prawa wymagać, by zerwała kontakt z kimkolwiek. Nie jesteś jej rodzicem.
Flirt nie jest niczym złym, dla młodej dziewczyny jest wręcz naturalny, a Twoja postawa nie zachęca do szczerości.


Wiem o tym, że to naturalne i każdy lubi flirtować, a dziewczyny chyba zwłaszcza. No tak, może obawiała się, że będę robił zbyt poważną aferę i przesadzę z reakcją, a wcale by tak nie było ;) Nieraz dowiedziałem się o jej nieszczerości, mniejsza jak i w jakiej kwestii i myślę, że moja reakcja była pozytywna, [autoreklama on] w ogóle nie należę do osób emocjonalnych czy nerwowych, nie potrafię być na kogoś zły, obrażony. Dosłownie chyba nigdy nie byłem w naszym związku tak po ludzku zły czy obrażony dłużej niż kilka minut <aniolek> [autoreklama off]

Może "wymagać" to złe słowo, wydaje mi się, że zasygnalizowanie jej, że "wolałbym gdybyś zerwała kontakt" jest czymś naturalnym, odruchowym i nie widzę w tym nic złego, o ile nie jest to rozkaz tylko sugestia.

Co do prywatności, padają różne opinie co tylko potwierdza, że to indywidualna sprawa każdego związku, każdej osoby.
Awatar użytkownika
Alamakota
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 397
Rejestracja: 07 maja 2010, 15:15
Skąd: Z daleka
Płeć:

Postautor: Alamakota » 13 sty 2012, 09:26

szczepaneq pisze:
lollirot pisze:
szczepaneq pisze:Czy mam prawo wtedy być zazdrosny tak w granicach rozsądku i w pewien sposób nadal wymagać, żeby zerwała z nim kontakt?

Przede wszystkim uważam, że w ogóle nie masz prawa wymagać, by zerwała kontakt z kimkolwiek. Nie jesteś jej rodzicem.
Flirt nie jest niczym złym, dla młodej dziewczyny jest wręcz naturalny, a Twoja postawa nie zachęca do szczerości.


Wiem o tym, że to naturalne i każdy lubi flirtować, a dziewczyny chyba zwłaszcza. No tak, może obawiała się, że będę robił zbyt poważną aferę i przesadzę z reakcją, a wcale by tak nie było ;) Nieraz dowiedziałem się o jej nieszczerości, mniejsza jak i w jakiej kwestii i myślę, że moja reakcja była pozytywna, [autoreklama on] w ogóle nie należę do osób emocjonalnych czy nerwowych, nie potrafię być na kogoś zły, obrażony. Dosłownie chyba nigdy nie byłem w naszym związku tak po ludzku zły czy obrażony dłużej niż kilka minut <aniolek> [autoreklama off]


Jak wygląda pozytywna reakcja na odkrycie, że partner jest wobec nas nieszczery?

szczepaneq pisze:Może "wymagać" to złe słowo, wydaje mi się, że zasygnalizowanie jej, że "wolałbym gdybyś zerwała kontakt" jest czymś naturalnym, odruchowym i nie widzę w tym nic złego, o ile nie jest to rozkaz tylko sugestia.


Wszyscy Ci piszą, że generalnie nie masz prawa wymagać, a Ty swoje, że jednak jest to "naturalne i odruchowe".
Jest to może statystycznie dopuszczalnie, i może nawet większość ludzi takie naturalne odruchy ma, nie podważałabym tego. Jednak, co zawsze powtarzam, mnie "statystyczny" związek nie interesuje. Jeśli statystycznie większość facetów w złości obija swoje kobiety, bo jest to "naturalne i odruchowe", to nei znaczy, że jest to zdrowe zachowanie i pozwala budować trwały, szczęśliwy związek (wow, musiałam dodać szczęśliwy, bo trwał akurat się często udaje...).

szczepaneq pisze:Co do prywatności, padają różne opinie co tylko potwierdza, że to indywidualna sprawa każdego związku, każdej osoby.


Co do prywatności to ja Ci napisałam i Shaman Ci napisał, że nie ma jednej właściwej odpowiedzi na to, ile kto prywatności potrzebuje. Natomiast bardzo istotne jest, żeby siępod tym względem dobrać z partnerem. Ty ze swoją dziewczyną się nie dobraliście.
Gdzieś tam po drodze napisałeś, że "taki mieliśćie układ" i było ok. A ja, z Twoich odpowiedzi powiem Ci tak: nie taki mieliście układ, tylko taki Ci ona narzucała.

[ Dodano: 2012-01-13, 09:36 ]
Junak pisze:
pani_minister pisze:
shaman pisze:A zaufanie to nie jest ani zbudowana relacja ani wiara, tylko obie te rzeczy po trochu.

U Ciebie.
U mnie jest to zdecydowanie wiara :P

Prawda według mnie jest po środku.

Z zaufaniem jest trochę jak z budowaniem domu na kredyt :) Wierzysz, że inwestycja ma sens. Jedyne co możesz zrobić, to na fundamencie wiary zaryzykować. Jeśli druga osoba spełni pokładane w niej nadzieje - dokłada jedną cegiełkę do budowanego zaufania.

Z czasem powstanie solidna konstrukcja, której nie straszne zawieje i ulewy.


Zgadzam się z tym opisem :)

To nie jest tylko kwestia podejścia wg mnie.

Ok, startujecie jako para, z poziomu pełnego zaufania. Tego opartego na wiarze, bez żadnych dowodów.
Jeśli partner jest wobec was szczery (albo chociaż dobrze ukrywa kłamstwa;) to z każdym dniem dokłada się tych cegiełek - nie ma powodów, by mu nie wierzyć.
Jeśli partner coś w jakiejś sytuacji lekko zakręcił, zatuszował, niedopowiedział, i dowiecie o tym, to włączają się malutkie lampki awaryjne. Dalej domyślnie wierzymy, no bo to była pierdoła, ale lekki zgrzyt jest.

Jeśli każdy dzień tylko utwardza zaufanie - to po wielu takich latach, myślę, że można sobie dać uciąć każdą część ciała za słowo drugiej osoby. Na początku związku, mimo otworzenia się na partnera i obdarzenia go pełnym zaufaniem - nie dałabym sobie niż jeszcze ciąć.
Awatar użytkownika
lollirot
Weteran
Weteran
Posty: 3294
Rejestracja: 02 maja 2005, 00:52
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: lollirot » 13 sty 2012, 11:26

szczepaneq pisze:Może "wymagać" to złe słowo, wydaje mi się, że zasygnalizowanie jej, że "wolałbym gdybyś zerwała kontakt" jest czymś naturalnym, odruchowym i nie widzę w tym nic złego, o ile nie jest to rozkaz tylko sugestia.

A jeśli nie posłucha sugestii, to co? Dla mnie to kosmos, o czym piszesz.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 13 sty 2012, 12:45

Co do prywatności, padają różne opinie co tylko potwierdza, że to indywidualna sprawa każdego związku, każdej osoby.

Każdy ma prawo do prywatności. Każdy może rozporządzać ta prywatnością jak chce, jeden nikomu nie da ruszyć telefonu inny każdemu pozwoli, grunt by samemu określać ile sie potrzebuje prywatności i nie naruszać cudzej bez pozwolenia.
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 13 sty 2012, 14:59

szczepaneq pisze:Co do prywatności, padają różne opinie co tylko potwierdza, że to indywidualna sprawa każdego związku, każdej osoby.
Jasne, ale to żaden tryumf dla Ciebie. Wydajesz się szukać potwierdzenia dla słuszności swoich metod postępowania w związku, dla słuszności samej w sobie. To bez sensu, bo taka słuszność nie istnieje.

Swoje postępowanie trzeba umieścić w kontekście. Twój jest taki, że tak się dogadaliście, że się rozstaliście. Fail i koniec.

Pozytywna wiadomość jest taka, że po prostu po kilku miesiącach skończył się Twój pierwszy związek. Historia jakich miliony. Staraj się iść dalej z klasą i ciesz się, że to nie był wieloletni toksyczny koszmar.
szczepaneq
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 11
Rejestracja: 05 sty 2012, 14:52
Skąd: Szczecin
Płeć:

Postautor: szczepaneq » 13 sty 2012, 16:35

Alamakota pisze:Jak wygląda pozytywna reakcja na odkrycie, że partner jest wobec nas nieszczery?


Osobiście uważam, że odpowiednia reakcja to taka, która jest wyważona. Z jednej strony nie możemy terroryzować nieszczerego partnera złością, gniewem i wzbudzać jego poczucie winy na potęgę. A z drugiej nie możemy tak zareagować, żeby partner pomyślał, że to nic, że to akceptuje i może tak robić regularnie. Ale to tak zależy od danej sytuacji, od tego na czym polegała dana nieszczerość, czy to było pierwszy raz, czy któryś z kolei i tak dalej, i tak dalej..

Alamakota pisze:Wszyscy Ci piszą, że generalnie nie masz prawa wymagać, a Ty swoje, że jednak jest to "naturalne i odruchowe".


Ale właśnie ja widzę różnicę pomiędzy "wymagać", a "zasugerować". Twoim zdaniem nie powinienem nawet nic sugerować w tym kierunku tylko przejść obok tego i dać zielone światło na regularne kontakty z jej adoratorem?

lollirot pisze:A jeśli nie posłucha sugestii, to co? Dla mnie to kosmos, o czym piszesz.


Wtedy sugerujemy to samo jeszcze raz ;) Nie wiem, pewnie macie racje, w końcu ja jestem taki niedoświadczony i tak mało wiem o życiu. Ale nadal sobie nie wyobrażam, że kiedy wiem, że ktoś zaleca się do mojej dziewczyny, osobiście go w ogóle nie znam, moja dziewczyna jest dość "tajemnicza" i nie do końca szczera w jego kwestii, a ja daję "zielone światło" na otwarte relacje z nim, rozmowy na komunikatorach potem smsy, a następnie spotkania, nie wyobrażam sobie tego, nadal pozostaję przy swoim, że miałem podstawy do swoich "wątpliwości" i sugestii, na pewno moje zachowanie i podejście mogłoby być o wiele lepsze, ale na pewno nie było to "chore" ani nic w tym kierunku z mojej strony. Może gdybym go poznał, ona byłaby mniej tajemnicza w jego kwestii, to kto wie. Ale zostawmy to.

shaman pisze:Jasne, ale to żaden tryumf dla Ciebie. Wydajesz się szukać potwierdzenia dla słuszności swoich metod postępowania w związku, dla słuszności samej w sobie. To bez sensu, bo taka słuszność nie istnieje.


Rozumiem, wyciąganie wniosków na przyszłość i tak dalej. Ale przecież nie mogę powiedzieć, że wszystko robiłem źle i w następnym związku będę robił wszystko odwrotnie. Jak przejrzysz ten wątek to zobaczysz, że wiele razy biłem się w pierś, że uświadomiłem sobie ile rzeczy robiłem źle, ale nie będę zgadzał się z Wami we wszystkim "z automatu".

Mówiąc "postępowanie" masz chyba na myśli, że rzekomo czytałem jej smsy bez jej wiedzy, prześwietlałem jej wszystkie komunikatory jak to tylko możliwe, ale właśnie tak nie było. Jedyne co, to zajrzenie na jej Facebooka 2 tygodnie temu, ale fakt, że znalazłem tam kilka dowodów jej nieszczerości, wręcz okłamywania mnie, nie pozwala mi jednoznacznie potępić tego co zrobiłem, choć wiem, że teoretycznie tak jest, że źle zrobiłem, że powinienem tego nie robić. Ale nie potrafię powiedzieć "żałuję, że to zrobiłem", bo gdybym tego nie zrobił to nie znałbym prawdy, która była dla mnie ważna, nie wiedziałbym jak jest tak na prawdę, w pewnym sensie, tkwiłbym w matrixie, a to chyba nie byłoby dobre? Prawda jest wysoko w mojej hierarchi i bardzo sobie cenię poczucie tego, że znam całą prawdę. Może w pewnym sensie cel uświęca środki? Gdybym niczego kompletnie tam nie znalazł to przyznałbym Wam pełną rację i się biczował, że to zrobiłem. W podjęciu decyzji żebym to zrobił pewnie pomogła mi świadomość, że ona przez cały czas miała dostęp do mojego konta, w przeciwieństwie do mnie ;)

Ale generalnie, czytanie korespondencji partnera bez jego wiedzy jest bez wątpienia FE!

shaman pisze:Swoje postępowanie trzeba umieścić w kontekście. Twój jest taki, że tak się dogadaliście, że się rozstaliście. Fail i koniec.


Tak, ale chyba nie sądzisz, że jedyny powód rozstania to "nie dogadanie się w kwestii prywatności", bo to byłoby trywialne z Twojej strony, gdybyś tak sądził. Skoro ja nie potrafię napisać w kilku nawet zdaniach, a nawet akapitach dlaczego się rozstaliśmy, to trudno żebyś Ty lub ktokolwiek to zrobił, z całym szacunkiem. <piwko>

shaman pisze:Pozytywna wiadomość jest taka, że po prostu po kilku miesiącach skończył się Twój pierwszy związek. Historia jakich miliony. Staraj się iść dalej z klasą i ciesz się, że to nie był wieloletni toksyczny koszmar.


Siedemnastu 8)
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 13 sty 2012, 17:07

szczepaneq pisze:nadal sobie nie wyobrażam, że kiedy wiem, że ktoś zaleca się do mojej dziewczyny, osobiście go w ogóle nie znam, moja dziewczyna jest dość "tajemnicza" i nie do końca szczera w jego kwestii, a ja daję "zielone światło" na otwarte relacje z nim

Ale zauważ też, że często pojawia się mechanizm zgodnie z którym im bardziej ktoś napiera - tym bardziej się druga osoba zamyka. Im bardziej ty "sugerujesz", masz problem i nadzorujesz - tym bardziej druga osoba robi na przekór. I sytuacja się zaognia.
A może się zdarzyć przecież tak, że Ty dasz zielone światło - a tym samym "tajemniczość" się skończy. Bo nikt się nie będzie bał oceniania, pretensji i żalów.
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 13 sty 2012, 18:51

szczepaneq pisze:Rozumiem, wyciąganie wniosków na przyszłość i tak dalej. Ale przecież nie mogę powiedzieć, że wszystko robiłem źle i w następnym związku będę robił wszystko odwrotnie. Jak przejrzysz ten wątek to zobaczysz, że wiele razy biłem się w pierś, że uświadomiłem sobie ile rzeczy robiłem źle, ale nie będę zgadzał się z Wami we wszystkim "z automatu".
Ty dalej swoje. Zamiast mnie odsyłać do swoich postów przeczytaj choć raz któryś z moich ze zrozumieniem.

Nie twierdzę że postępowanie samo w sobie może być właściwe lub nie w tym wypadku. Ono po prostu nie przystawało do tego związku, do tej partnerki.

szczepaneq pisze:Tak, ale chyba nie sądzisz, że jedyny powód rozstania to "nie dogadanie się w kwestii prywatności", bo to byłoby trywialne z Twojej strony, gdybyś tak sądził.
Możesz to uznać za trywialne, niedostatecznie szczegółowe, nie oddające w pełni kompleksowości Twojej przemegawyjątkowej sytuacji, ale faktów nie przeskoczysz: masz określone poglądy, spotkałeś dziewczynę z określonymi poglądami, nie dogadaliście się na dłużej niż 17 miesięcy 2 dni 7 godzin i 15 minut, ewidentnie między innymi przez różnicę w poglądach i sposobach i narzucania.

Teraz siedź i walcz z dziewczynami z forum, które nie takich jak Ty już przekrzyczały albo pojmij, że ludzie potrafią się i po latach bycia razem rozejść bo jakoś nagle nie kumają wzajemnych żartów. I to jest ok. Tak jest. Nie chodzi o to, żeby znaleźć seksowną studentkę w bibliotece i mozolnie wypracować związek idealny. Najpierw znajduje się osobę, potem definiuje się na jej podstawie partnerkę idealną dla siebie. Na dany czas. Nie na odwrót. Więc olej to co zrobiłeś źle, bo dla każdego będzie to co innego. Bądź sobą.
Tylko nie bądź dupkiem będąc sobą.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 14 sty 2012, 22:24

szczepaneq pisze:Osobiście uważam, że odpowiednia reakcja to taka, która jest wyważona. Z jednej strony nie możemy terroryzować nieszczerego partnera złością, gniewem i wzbudzać jego poczucie winy na potęgę. A z drugiej nie możemy tak zareagować, żeby partner pomyślał, że to nic, że to akceptuje i może tak robić regularnie. Ale to tak zależy od danej sytuacji, od tego na czym polegała dana nieszczerość, czy to było pierwszy raz, czy któryś z kolei i tak dalej, i tak dalej..
To zle uwazasz. Albo inaczej: malo sie cenisz. Gdybys sie bardziej cenil, to nieszczerosc w stosunku do Ciebie bys bardziej pietnowal. Gdybys sie bardziej cenil, uwazalbys ze jestes z super laska nie dlatego ze udalo Ci sie ja zdobyc, ale dlatego ze pozwoliles jej ze soba byc. A skoro pozwalasz jej ze soba byc - to chocby byla miss swiata - masz prawo wymagac szczerosci, a za jej brac pietnowac! I tak powinienes robic! I nie chodzi o strzelanie focha. Chodzi o wszystko to co ona czuje jak z Toba jest. Ona moze byc 8 cudem swiata, ale ma czuc przy Tobie, ze dla Ciebie jest TYLKO dziewczyna. I jak nie bedzie spelniala TWOICH standardow to ja zostawisz. Ona ma to wiedziec. I nie wazne ze slini sie na nia 100 milionow facetow. To z Toba sypia wiec Ty nie jestes jednym z tych 100 milionow. A jak sie staniesz to... przestanie z Toba sypiac. MIEJ JAJA.
szczepaneq pisze:Ale generalnie, czytanie korespondencji partnera bez jego wiedzy jest bez wątpienia FE!
I co z tego? Gdyby Alianci nie czytali "korespondencji" Rommla w Afryce to nigdy by z nim nie wygrali. Podczas wojny prawa milcza drogi chlopcze z zasadami (jeszcze).
szczepaneq pisze:Skoro ja nie potrafię napisać w kilku nawet zdaniach, a nawet akapitach dlaczego się rozstaliśmy, to trudno żebyś Ty lub ktokolwiek to zrobił, z całym szacunkiem.
Ja to napisalem juz w pierwszym poscie. Przestales byc dla niej atrakcyjny i wszystko w temacie.
Ostatnio zmieniony 14 sty 2012, 22:28 przez Maverick, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 14 sty 2012, 22:48

Tja, ale tak oprócz tej całej PUA czy NLS, NLP, i NBA - paplaniny o wywoływaniu wrażenia, dobrze też być kimś zajebistym, nie zapominajmy.

Bo powiedzmy sobie szczerze - jak jesteś kimś zajebistym, to kobieta zamiast kombinować jak złapać dwie sroki za ogon stara się jak najmocniej objąć jeden - Twój.

Bycie zajebistym rozwiązuje wiele problemów. Dowodem na to, że nie jesteś (przynajmniej dla niej) zajebisty jest to, że Ty masz problemy. Przez co źle rozumujesz.
Np. "wczesne rozpoznanie" i totalna przejrzystość prywatnych informacji, których tak bronisz, wcale nie mogłyby uchronić "tylu tylu" związków przed złymi amantami. W ogóle nie ma czegoś takiego jak zły amant.
Jeśli ktoś podrywa Twoją dziewczynę, a ona ulega i daje mu pupy, to wystawia świadectwo jakości uczuciom, jakimi Cię rzekomo darzy. Przecież podrywacze to nie gwałciciele, szalone bzykanka na boku są za obopólną zgodą. Kiedy ona choć na chwilę w kimś innym zobaczy kogoś lepszego niż Ty, już nigdy nie będziesz nr 1. Choćby na jedną noc, ona będzie z wyidealizowanym facetem, któremu wyobrażenie Ciebie w jej głowie nie dorasta. A po tej nocy ona będzie szukała tego ideału i w Tobie go nie znajdzie.

Faceci podrywający nasze dziewczyny mogą być i dupkami, ale świat jest pełęn dupków. Jeśli jednak obawiasz się, że Twój cudek da pupci dupkowi, to lepiej żeby to zrobiła, bo żadnej kobiecie nie życzę tkwienia w związku z nieudacznikiem niepewnym siebie.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 15 sty 2012, 00:34

shaman pisze:Tja, ale tak oprócz tej całej PUA czy NLS, NLP, i NBA - paplaniny o wywoływaniu wrażenia, dobrze też być kimś zajebistym, nie zapominajmy.

Bo powiedzmy sobie szczerze - jak jesteś kimś zajebistym, to kobieta zamiast kombinować jak złapać dwie sroki za ogon stara się jak najmocniej objąć jeden - Twój.
Ale przeciez ja o tym pisze. Ja nie mowie o wywolywaniu wrazenia za pomoca jakichs ocierajacych sie o magie metod NLS. Chodzi mi o wiare w siebie. Ona oczywiscie musi byc czyms poparta, ale wiele osob ma powody by w siebie wierzyc i cenic, a tego nie robia przez co traca.
shaman pisze:Faceci podrywający nasze dziewczyny mogą być i dupkami, ale świat jest pełęn dupków. Jeśli jednak obawiasz się, że Twój cudek da pupci dupkowi, to lepiej żeby to zrobiła, bo żadnej kobiecie nie życzę tkwienia w związku z nieudacznikiem niepewnym siebie.
Dzisiaj jedna taka widzialem na lotnisku. Tak na oko 130 do 160kg choc diabli wiedza, bo nigdy slonia nie wazylem. Taka latwo poderwac. Dlaczego? Bo jej wartosc w jej oczach i myslach dazy do minus nieskonczonosci. Bardzo latwo wiec byc bardziej wartosciowym niz ona. Jednoczesnie bardzo malo kto na taka poleci wiec nie trzeba sie obawiac ze ktos bardziej wartosciowy od takiego desperata ja odbije. Ale jezeli sie nie spotyka z bohaterka filmu "uwolnic orke" to trzeba miec na uwadze ciagly konkurs swiadectw. Facet zdradza bo zobaczy lepsze cialo, bo chce odmiany. Zdradza na raz i wraca. Kobieta zdradza z lepszym od jej obecnego faceta. Jezeli chce sie by panna byla wierna trzeba nieustannie byc dla niej tym najlepszym. Proste i trudne zarazem. Bo trzeba ja zdobywac kazdego dnia, a jednoczesnie ona moze sie okazac niwarta zdobywania kazdego dnia. I piszac "zdobywac" nie mam na mysli starania sie o nia. Mam na mysli prace nad soba i eksponowanie atrakcyjnych cech i zachowan. To musi stac sie czescia czlowieka bo inaczej bedzie udawaniem kogos innego.
Ostatnio zmieniony 15 sty 2012, 00:35 przez Maverick, łącznie zmieniany 1 raz.
szczepaneq
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 11
Rejestracja: 05 sty 2012, 14:52
Skąd: Szczecin
Płeć:

Postautor: szczepaneq » 15 sty 2012, 01:39

pani_minister pisze:Ale zauważ też, że często pojawia się mechanizm zgodnie z którym im bardziej ktoś napiera - tym bardziej się druga osoba zamyka. Im bardziej ty "sugerujesz", masz problem i nadzorujesz - tym bardziej druga osoba robi na przekór. I sytuacja się zaognia.
A może się zdarzyć przecież tak, że Ty dasz zielone światło - a tym samym "tajemniczość" się skończy. Bo nikt się nie będzie bał oceniania, pretensji i żalów.


Faktycznie i też o tym myślałem i w mojej sytuacji taki mechanizm też miał miejsce po części. Bo jeśli powiedzmy, że ja jestem bardzo zły o coś, to logicznym jest fakt, że to, że kiedy zrobi to jeszcze raz i mi o tym powie, a ja oczywiście będę jeszcze bardziej zły, wpływa na to, że ona podejmuje decyzje o nieszczerości i niepowiedzeniu mi tego. Choćby dlatego, że jej na mnie zależy. Tak się nie powinno robić, ale tak pewnie często się dzieje.

shaman pisze:Możesz to uznać za trywialne, niedostatecznie szczegółowe, nie oddające w pełni kompleksowości Twojej przemegawyjątkowej sytuacji, ale faktów nie przeskoczysz: masz określone poglądy, spotkałeś dziewczynę z określonymi poglądami, nie dogadaliście się na dłużej niż 17 miesięcy 2 dni 7 godzin i 15 minut, ewidentnie między innymi przez różnicę w poglądach i sposobach i narzucania.


No tu zgoda, ale myślałem, że mówisz tylko o kwestii prywatności.

shaman pisze:A skoro pozwalasz jej ze soba byc - to chocby byla miss swiata - masz prawo wymagac szczerosci, a za jej brac pietnowac!


Z każdym dniem te nieszczerości w mojej głowie są coraz bardziej piętnowane, więc chyba rozwój mojej osoby zmierza w dobrym kierunku ;) Podobało mi się to co napisałeś, że to ona zdobyła mnie, a nie ja ją. Po takim postawieniu sprawy, widzę na czym polega poczucie własnej wartości i pewność siebie. Spokojnie, raczej mam głowę na karku i myślę, że jestem w miarę świadomy. Ale w relacjach damsko - męskich zdecydowanie muszę się ogarnąć i wiele się nauczyć. Dziś zacząłem czytać "facet z jajami" Tomka Marca.

Co do pewności siebie to też raczej nie będę przesadzał w tą stronę. Skromność i pokorę zawsze będę cenił. Ale wiem, że to o czym mówi Marzec (i m.in. Wy) i te 2 cechy można ze sobą połaczyć i one wcale się nie wykluczają.

Maverick pisze:Ja to napisalem juz w pierwszym poscie. Przestales byc dla niej atrakcyjny i wszystko w temacie.


Wiem o tym. 2 główne powody, takie generalne, naszego rozstania:

1. Przestałem być atrakcyjny (na pewno nie dbałem o siebie, swój wygląd wystarczająco), przestałem się rozwijać i codziennie na nowo ją zdobywać, imponować, odświeżać nasz związek co jakiś czas, zaskakiwać i tak dalej. Ja to wszystko wiem. Wydaje mi się, że w pewnym momencie pomyślałem sobie podświadomie "mam ją, teraz mogę się położyć na kanapie, a ona zawsze już będzie". Fakt, że już tak nie szalałem za nią na pewno miał wpływ na regeres moich starań.

2. To, że nie wystarczająco do siebie pasowaliśmy (zainteresowania, poglądy) też jest bardzo sensowne.

Żałuję, że nie sięgnąłem po np. "facet z jajami" czy jakieś forum tego typu pół roku temu. Wtedy nasz związek mógłby być w rozkwicie i przeżywać drugą młodość. Jestem pewien, że było to możliwe. Bo jednak nasz związek nie był aż taki zły jak może wynikać z tego co piszę i wydaje mi się, że nadal moglibyśmy być ze sobą.

Sprawa nie jest do końca zamknięta. W przyszłym tygodniu się z nią spotkam i powiem o wszystkich przemyśleniach. Chciałbym spróbować z nią jeszcze raz. Tęsknię za nią i mam energię do odbudowy związku i wdrożenia wszystkich rzeczy których się dowiedziałem od Was czy ostatnio z książki i forum Marca. Chcę zacząć siebie rozwijać, ale przy niej. Zobaczymy! <banan>

Dzięki za wszystko! <brawo>
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 15 sty 2012, 02:43

szczepaneq pisze:1. Przestałem być atrakcyjny (na pewno nie dbałem o siebie, swój wygląd wystarczająco), przestałem się rozwijać i codziennie na nowo ją zdobywać, imponować, odświeżać nasz związek co jakiś czas, zaskakiwać i tak dalej. Ja to wszystko wiem. Wydaje mi się, że w pewnym momencie pomyślałem sobie podświadomie "mam ją, teraz mogę się położyć na kanapie, a ona zawsze już będzie". Fakt, że już tak nie szalałem za nią na pewno miał wpływ na regeres moich starań.
Nie wiesz z czego wynika atrakcyjnosc.
szczepaneq pisze:2. To, że nie wystarczająco do siebie pasowaliśmy (zainteresowania, poglądy) też jest bardzo sensowne.

Żałuję, że nie sięgnąłem po np. "facet z jajami" czy jakieś forum tego typu pół roku temu. Wtedy nasz związek mógłby być w rozkwicie i przeżywać drugą młodość. Jestem pewien, że było to możliwe. Bo jednak nasz związek nie był aż taki zły jak może wynikać z tego co piszę i wydaje mi się, że nadal moglibyśmy być ze sobą.

Sprawa nie jest do końca zamknięta. W przyszłym tygodniu się z nią spotkam i powiem o wszystkich przemyśleniach. Chciałbym spróbować z nią jeszcze raz. Tęsknię za nią i mam energię do odbudowy związku i wdrożenia wszystkich rzeczy których się dowiedziałem od Was czy ostatnio z książki i forum Marca. Chcę zacząć siebie rozwijać, ale przy niej. Zobaczymy!
W atrakcyjnosci nie chodzi o wyglad!! Jeszcze tego nie rozumiesz?

Jak sie z nia spotkasz to nie mow o swoich przemysleniach. Po cholere? Po co w ogole sie z nia spotykasz?
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 15 sty 2012, 14:43

A ten swoje na koniec :D

Doprawdy interesuje mnie jak sobie to "moralnie i honorowy" w główce poukładasz po spotkaniu pierwszej lepszej dziewczyny, która Ci się spodoba ze wzajemnością. Że masz siły i zapał, mógłbyś wrócić do tamtej, ale jednak pójdziesz w tango (z książką pod pachą) bo...? :D
szczepaneq
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 11
Rejestracja: 05 sty 2012, 14:52
Skąd: Szczecin
Płeć:

Postautor: szczepaneq » 15 sty 2012, 16:02

Maverick pisze:Nie wiesz z czego wynika atrakcyjnosc.

W atrakcyjnosci nie chodzi o wyglad!! Jeszcze tego nie rozumiesz?


Ale powiedz mi gdzie ja napisałem, że chodzi o wygląd? Co najwyżej napisałem, że też, bo akurat dbanie o siebie kulało u mnie w sposób szczególny. Chyba się zgodzisz ze dbanie o swój wygląd zewnętrzny jest czymś co składa się na całość - "atrakcyjność". Wiadomo, że najważniejsze to atrakcyjna osobowość, bycie kimś świadomym (wyrwanie się ze "schematu"), pewność siebie, atrakcyjne zainteresowania, pasje, ogólnie atrakcyjne życie, ale o dbaniu o siebie chociaż w stopniu minimalnym (nie mówie tu o spędzaniu o kosmetyczki 8 godzin w tygodniu) też należy pamiętać, czyż nie?

Maverick pisze:Jak sie z nia spotkasz to nie mow o swoich przemysleniach. Po cholere? Po co w ogole sie z nia spotykasz?


Bo czuję taką potrzebę, chcę zobaczyć czy tak samo jak ja ona chce dać nam szansę jeszcze raz. A jeśli nie chce to i tak chcę się spotkać i domknąć całą sprawę do końca, nie rozumiem czemu miałbym się nie spotykać?

shaman pisze:Doprawdy interesuje mnie jak sobie to "moralnie i honorowy" w główce poukładasz po spotkaniu pierwszej lepszej dziewczyny, która Ci się spodoba ze wzajemnością. Że masz siły i zapał, mógłbyś wrócić do tamtej, ale jednak pójdziesz w tango (z książką pod pachą) bo...?


Eee nie rozumiem :D Nie mam zamiaru na razie (póki nie zamknę poprzedniego rozdziału) iść z nikim w tango. A ta książka nie mówi tylko o chodzeniu w tango z coraz to nowymi dziewczynami, to co po przeczytaniu 1/3 książki rzuciło mi się w oczy, to rozwój własnej osoby. Nieważne czy będąc samotnym (czyli jakbym już definitywnie zakończył tamten związek) czy będąc w stałym związku znów z tą czy inną dziewczyną ;)

shaman pisze:Doprawdy interesuje mnie jak sobie to "moralnie i honorowy" w główce poukładasz po spotkaniu pierwszej lepszej dziewczyny, która Ci się spodoba ze wzajemnością.


Tu nie rozumiem kompletnie co miałeś na myśli :?
Ostatnio zmieniony 15 sty 2012, 23:47 przez szczepaneq, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Alamakota
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 397
Rejestracja: 07 maja 2010, 15:15
Skąd: Z daleka
Płeć:

Postautor: Alamakota » 15 sty 2012, 22:23

szczepaneq pisze:Sprawa nie jest do końca zamknięta. W przyszłym tygodniu się z nią spotkam i powiem o wszystkich przemyśleniach. Chciałbym spróbować z nią jeszcze raz. Tęsknię za nią i mam energię do odbudowy związku i wdrożenia wszystkich rzeczy których się dowiedziałem od Was czy ostatnio z książki i forum Marca. Chcę zacząć siebie rozwijać, ale przy niej. Zobaczymy! <banan>

Dzięki za wszystko! <brawo>


<zalamka>


Oczywiście, że tęsknisz.
Nawet jak ja odchodziłam od faceta, który mnie by chętnie zatrzymał, wiec decyzja byłą tylko i wyłącznie moja - to i tak tęskniłam.

Niby piszesz, że masz głowę na karku, ile to się nauczyłeś (w ostatnie kilka tygodni) i jak dojrzałeś (w ostatnie kilka tygodni:>), a mimo wszystko, wszystkie te przemyślenia, teorie, i wnioski sprowadzasz do tego, żeby spróbować jeszcze z nią być.

Nic się nie nauczyłeś, żadnych wniosków nie wyciągnąłeś, szukasz tylko potwierdzenia, że to co robisz, jest słuszne. Tutaj go raczej nie znajdziesz :)

Przegadywanie "wniosków" i "przemyśleń" z ex - to nie jest dobry pomysł. Niestety, tutaj chłopaki mają rację. Ty (choć zapewne się do tego nie przyznasz), będziesz próbował jej logicznie i racjonalnie przedstawić, dlaczego powinniście spróbować być razem. Że jesteście dojrzalsi o te doświadczenia, że wiecie teraz jak działać, że Ty dużo zrozumiałeś i teraz będzie inaczej. I tak sobie pogadacie, och i ach. Jeśli będziesz miał szczęście, to ona powie "nie" (chociaż może przy tym popłacze, że to taka ciężka decyzja). Jeśli będziesz miał pecha, to ona zmięknie i się zgodzi, ale najprawdopodobniej i tak w końcu odejdzie, albo po prostu Cię zdradzi.

Jeśli nie jesteś jej prywatnym samcem alfa, to możesz gadać ile dusza zapragnie, nic to nie zmieni. Sprowadzisz się, ponownie, do roli samca żebrającego o kobietę. Deal with it.
szczepaneq
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 11
Rejestracja: 05 sty 2012, 14:52
Skąd: Szczecin
Płeć:

Postautor: szczepaneq » 15 sty 2012, 23:45

Alamakota pisze:Niby piszesz, że masz głowę na karku, ile to się nauczyłeś (w ostatnie kilka tygodni) i jak dojrzałeś (w ostatnie kilka tygodni:>), a mimo wszystko, wszystkie te przemyślenia, teorie, i wnioski sprowadzasz do tego, żeby spróbować jeszcze z nią być.


Ja tak tego nie widzę (choć może wiesz lepiej :>). Nie mówię, że przez ostatnie tygodnie nauczyłem się niewiadomo ile i, że teraz będę zupełnie innym człowiekiem, tak samo jak nasz związek. Ale jestem tak samo pewien tego, że nauczyłem się trochę (a może wiele?) i kilka rzeczy zrozumiałem jak tego, jakiej jestem płci ;)

Alamakota pisze:Nic się nie nauczyłeś, żadnych wniosków nie wyciągnąłeś, szukasz tylko potwierdzenia, że to co robisz, jest słuszne. Tutaj go raczej nie znajdziesz :)


Nie i wcale nie szukam. Po prostu dzielę się przemyśleniami i jestem ciekaw co sądzą inni.

Alamakota pisze:Ty (choć zapewne się do tego nie przyznasz), będziesz próbował jej logicznie i racjonalnie przedstawić, dlaczego powinniście spróbować być razem.


Tego jeszcze nie jestem pewien. To zależy od pierwszej wymiany zdań, od jej nastawienia, tego co wywnioskuję po jej pierwszych słowach i tak dalej. Nie wiem jak potoczy się spotkanie, na pewno nie rzucę się na kolana i nie wykrzyczę: "proszę, wróć do mnie, teraz już jestem zajebisty". Tego na pewno nie zrobię.

Nawet jeśli już wyczuję, że ona chce spróbować to też nie jestem pewien czy pójdę na to. To będzie zależało od niej, a zwłaszcza od tego jak odniesie się do swoich nieszczerości, które wyszły na jaw. Bo jakbyśmy mieli znów być razem to musiałbym znowu jej zaufać, a to pewnie nie będzie takie proste. Więc to kolejny znak zapytania.

Alamakota pisze:Jeśli nie jesteś jej prywatnym samcem alfa, to możesz gadać ile dusza zapragnie, nic to nie zmieni. Sprowadzisz się, ponownie, do roli samca żebrającego o kobietę. Deal with it.


Nie będę o nią żebrał, pacz wyżej ;)

Jedyny Wasz potencjalny argument dla którego miałbym się z nią nie spotkać to "szkoda marnować Twoich kilku cennych godzin życia", bo innych nie kupuję ;)

Ale żeby nie było, być może macie rację a ja wciąż egzystuję w jakimś matriksie i wszystko widzę nie tak jak powinienem. Ale raczej to mało prawdopodobne. Wy patrzycie czarno - biało, zero - jedynkowo, bo nie można inaczej na podstawie tych kilku akapitów, które wyklepałem na klawiaturze. W większości przypadków w podobnym jak moim przypadku pewnie mielibyście rację, ale jednak kiedy chodzi o moją sprawę i moje życie to wolę zaufać sobie. Miałem prawie 2 tygodnie do namysłu, myślałem bardzo dużo i jestem pewien, że chcę się z nią spotkać. Jakie mam zamiary co do spotkania, nakreśliłem mniej więcej powyżej. :)
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 16 sty 2012, 00:00

szczepaneq pisze:Ale powiedz mi gdzie ja napisałem, że chodzi o wygląd? Co najwyżej napisałem, że też, bo akurat dbanie o siebie kulało u mnie w sposób szczególny. Chyba się zgodzisz ze dbanie o swój wygląd zewnętrzny jest czymś co składa się na całość - "atrakcyjność". Wiadomo, że najważniejsze to atrakcyjna osobowość, bycie kimś świadomym (wyrwanie się ze "schematu"), pewność siebie, atrakcyjne zainteresowania, pasje, ogólnie atrakcyjne życie, ale o dbaniu o siebie chociaż w stopniu minimalnym (nie mówie tu o spędzaniu o kosmetyczki 8 godzin w tygodniu) też należy pamiętać, czyż nie?
No jak miales zalobe pod paznokciami i smierdziales to fakt. Ja o tym nie myslalem bo dla mnie to nie jest normalne by tak wygladac...
szczepaneq pisze:Bo czuję taką potrzebę, chcę zobaczyć czy tak samo jak ja ona chce dać nam szansę jeszcze raz. A jeśli nie chce to i tak chcę się spotkać i domknąć całą sprawę do końca, nie rozumiem czemu miałbym się nie spotykać?
Jakie k*** "NAM"??? NIE MA WAS!!! Jeszcze tego nie zrozumiales??? Nic nie wyniosles z lekcji.
szczepaneq pisze:Nawet jeśli już wyczuję, że ona chce spróbować to też nie jestem pewien czy pójdę na to. To będzie zależało od niej, a zwłaszcza od tego jak odniesie się do swoich nieszczerości, które wyszły na jaw. Bo jakbyśmy mieli znów być razem to musiałbym znowu jej zaufać, a to pewnie nie będzie takie proste. Więc to kolejny znak zapytania.
Tez sie tak oszukiwalem. Wrocila. Na rok. I poszla. I juz sie tak nie oszukuje. Zreszta poszla dlatego ze przestalo mi zalezec. Wole kilka nowych dziewczyn niz jedna stara. O wiele bardziej wole.
szczepaneq pisze:Jedyny Wasz potencjalny argument dla którego miałbym się z nią nie spotkać to "szkoda marnować Twoich kilku cennych godzin życia", bo innych nie kupuję
Wyobraz sobie, ze masz magiczna rozdzke dzieki ktorej jak wskazesz jakas kobiete to ona na 100% sie z Toba przespi. Spotkalbys sie z byla? Ja nie. I to jest ten stan do ktorego masz dazyc!

Dwa tygodnie myslales o spotkaniu? No to jestes w d... bo ona nie myslala ani minuty o tym spotkaniu. Ona Ciebie i to cale spotkanie ma w d... i jej to nie interesuje, a Ty o tym dwa tygodnie rozmyslales. Jestes frajerem. Skoncz wreszcie nim byc!

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 235 gości