Mam dziewczynę ktorą kocham ale teraz piję piwo i przegladam
Moderator: modTeam
nls i pochodne, czego się zaraz wyprze, zorientowane na pierwszy kwadrans raczej ;-)Nemezis pisze:Więc tylko tyle czasu działa nlp?
Bez urazy, ale precyzyjniej mówiąc te wnioski, to doświadczenia porażek. Taki jest wniosek.Maverick pisze: Jak nie zlapie sie panny na pierscionek w przeciagu poltora roku to nic z tego nie bedzie. Takie mam wnioski.
Zbyt wiele jest osób, którym się udało (nawet bez pierścionka), aby za takie wnioski winić kogokolwiek prócz siebie w pierwszej kolejności.
Dobra strona jest taka, że niektórzy nawet takich wniosków nie wyciągają i po 50.
Jestes pewny ze tu chodzi o winienie samego siebie? A co z 2 strona?shaman pisze:Bez urazy, ale precyzyjniej mówiąc te wnioski, to doświadczenia porażek. Taki jest wniosek.
Zbyt wiele jest osób, którym się udało (nawet bez pierścionka), aby za takie wnioski winić kogokolwiek prócz siebie w pierwszej kolejności.
Dobra strona jest taka, że niektórzy nawet takich wniosków nie wyciągają i po 50.
I pije tu do tekstu o doswiadczeniach porazek. Jestes pewien ze chodzi wylacnzie o zaangazowanie 2 stron a nie o nic wiecej?
Przy okazji: malo znam przykladow szczesliwych malzenstw.
a ja wlasnie wrocilem z 350 kilometrowej podrozy do miasta mojej eks.. odiwedzilem rodzinke, a przy okazji wszytskie miejsca... w ktorych bylismy razem.. i postalem sobie nawet nowym autem ktorego ona nie zna pod jej oknem ... w dodatku wracajac uslyszalem w radio piosenke siply red-perfect love....i sobie ja wyobrazalem jak musi seksownie bioderkami krecic w rytm tej muzy bo ona lubi takie rytmy...a mojej aktualnej lasce nasciemnialem, ze jestem na wykladach podle sie czuje...
ps nie tylko tam pojechalem dla wslpomnien po prostu lubie klimat pomorza, ciagnie mnie tam
ps nie tylko tam pojechalem dla wslpomnien po prostu lubie klimat pomorza, ciagnie mnie tam
Ostatnio zmieniony 12 maja 2010, 05:51 przez Piernik, łącznie zmieniany 1 raz.
Love is beautiful
To moze dokoncze swoj watek. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazuja na to iz to definitywny koniec z nia. Mialem przez dluzszy czas ostatnio mocny nawrot uczucia, napisalem maila, pogadalem przez tel, popisalem SMSy i im wiecej sie dowiadywalem tym glebiej wchodzil przyslowiowy ostatni gwozdz do trumny.
Po w miare szybkim uporaniu sie z myslami samobojczymi, z glupim pomyslem pisania wiersza i po uswiadomieniu sobie ze ona nie jest juz ta dziwczyna ktora znalem stwierdzam ze czas znalezc w sobie te resztki godnosci jakie jeszcze zostaly.
Przy okazji po raz kolejny mam okazje sie przekonac ze nie ma absolutnie zadnego znaczenia to co ktos mowi. Co z tego ze teraz ktos sobie nie wyobraza bez kogos zycia jak za rok juz sobie doskonale nie tylko wyobraza ale i je uklada bo jak mowi uczucie wygaslo.
Czyli trzeba znowu zaczynac od nowa. Zycie w ciaglym cynizmie i pogarda dla uczuc z pewnoscia nie przyniosa szczescia, ale jak tu wierzyc w to wszystko skoro i tak okaze sie za rok, dwa, ze w zasadzie to co sie z kims przezylo i co 2 osoba czuje nie ma znaczenia. I czy jak za jakis czas uslysze od dziewczyny ze mnie kocha i nie wyobraza sobie beze mnie zycia, ze jakbym ja zostawil to sie zabije etc to czy nie pomysle sobie czasem "tak tak, a swistak siedzi i zawija. Sciagaj majtki lepiej".
Chyba faktycznie jak sie nie zlapie na obraczke wczesnie dziwczyny, albo dziewczyna faceta na dziecko (choc to dla niej wieksze ryzyko), to nici ze slubu i wspolnych planow.
Mnich ze mnie marny, potrzebuje kobiet. Musze tylko znalezc dla nich dpowiednia polke w moim zyciu i po czasie sprawdzic czy to mi daje szczescie.
Od dzis bede klamal ze kocham jesli to mi w czyms pomoze. W koncu to i tak bez znaczenia czy mowi sie to szczerze czy nie, bo po roku, 2 czy 3 i tak wszystko mija i okazuje sie iluzja.
Po w miare szybkim uporaniu sie z myslami samobojczymi, z glupim pomyslem pisania wiersza i po uswiadomieniu sobie ze ona nie jest juz ta dziwczyna ktora znalem stwierdzam ze czas znalezc w sobie te resztki godnosci jakie jeszcze zostaly.
Przy okazji po raz kolejny mam okazje sie przekonac ze nie ma absolutnie zadnego znaczenia to co ktos mowi. Co z tego ze teraz ktos sobie nie wyobraza bez kogos zycia jak za rok juz sobie doskonale nie tylko wyobraza ale i je uklada bo jak mowi uczucie wygaslo.
Czyli trzeba znowu zaczynac od nowa. Zycie w ciaglym cynizmie i pogarda dla uczuc z pewnoscia nie przyniosa szczescia, ale jak tu wierzyc w to wszystko skoro i tak okaze sie za rok, dwa, ze w zasadzie to co sie z kims przezylo i co 2 osoba czuje nie ma znaczenia. I czy jak za jakis czas uslysze od dziewczyny ze mnie kocha i nie wyobraza sobie beze mnie zycia, ze jakbym ja zostawil to sie zabije etc to czy nie pomysle sobie czasem "tak tak, a swistak siedzi i zawija. Sciagaj majtki lepiej".
Chyba faktycznie jak sie nie zlapie na obraczke wczesnie dziwczyny, albo dziewczyna faceta na dziecko (choc to dla niej wieksze ryzyko), to nici ze slubu i wspolnych planow.
Mnich ze mnie marny, potrzebuje kobiet. Musze tylko znalezc dla nich dpowiednia polke w moim zyciu i po czasie sprawdzic czy to mi daje szczescie.
Od dzis bede klamal ze kocham jesli to mi w czyms pomoze. W koncu to i tak bez znaczenia czy mowi sie to szczerze czy nie, bo po roku, 2 czy 3 i tak wszystko mija i okazuje sie iluzja.
Maverick pisze:Przy okazji po raz kolejny mam okazje sie przekonac ze nie ma absolutnie zadnego znaczenia to co ktos mowi. Co z tego ze teraz ktos sobie nie wyobraza bez kogos zycia jak za rok juz sobie doskonale nie tylko wyobraza ale i je uklada bo jak mowi uczucie wygaslo.
W chwili wypowiadania tych słów ten ktos może tak myśleć, czuć. Jednak trzeba się liczyć z tym, ze taki stan może nie trwać zawsze
Maverick pisze:Zycie w ciaglym cynizmie i pogarda dla uczuc z pewnoscia nie przyniosa szczescia, ale jak tu wierzyc w to wszystko skoro i tak okaze sie za rok, dwa, ze w zasadzie to co sie z kims przezylo i co 2 osoba czuje nie ma znaczenia.
Myślę, ze te dwa lata szczęścia z kims sa warte późniejszego cierpienia po rozstaniu. I nigdy nie wiesz czy to co się dopiero zaczęło potrwa dwa miesiące, dwa lata czy do Twojej śmierci.
Cynizm jest dobry, ale nie w nadmiarze i nie w każdym aspekcie życia
Maverick pisze:Chyba faktycznie jak sie nie zlapie na obraczke wczesnie dziwczyny, albo dziewczyna faceta na dziecko (choc to dla niej wieksze ryzyko), to nici ze slubu i wspolnych planow.
Mav poczytaj sobie ile jest rozwodów, obraczką kobiety nie zatrzymasz. A ile jest małżeństw istniejący praktycznie tylko na papierze
Maverick pisze:Od dzis bede klamal ze kocham jesli to mi w czyms pomoze. W koncu to i tak bez znaczenia czy mowi sie to szczerze czy nie, bo po roku, 2 czy 3 i tak wszystko mija i okazuje sie iluzja.
Do tej pory nie kłamałeś, czyli miałes jakis powód ku temu, moze nawet wynikało to z jakiś Twoich zasad. Nie warto ich teraz łamać. I nie zawsze wszystko tak sie kończy.
Osoba która mówiła kocham a po 2 latach, ze się uczucie wypaliło mogła nie kochać, ale nie znaczy to, ze kłamała, mogła myśleć, ze to miłość.
Mav dasz sobie rade, nie jesteś słaby psychicznie. Nie pozwól by to co przeżywasz zmieniło Cie wbrew Tobie
O tym wlasnie mowie. Ze to co ktos mowi albo czuje w danej chwili jest niczym.Dzindzer pisze:W chwili wypowiadania tych słów ten ktos może tak myśleć, czuć. Jednak trzeba się liczyć z tym, ze taki stan może nie trwać zawsze
Dwa lata szczescia lepsze niz dwa lata smutku. Ale nic nie jest warte straconych nadziei.Dzindzer pisze:Myślę, ze te dwa lata szczęścia z kims sa warte późniejszego cierpienia po rozstaniu. I nigdy nie wiesz czy to co się dopiero zaczęło potrwa dwa miesiące, dwa lata czy do Twojej śmierci
I ja bede zgrywal kogos kto myslal ze to milosc. Mam wiele hmmm mechanizmow obronnych przed samobojstwem. Nie moge po prostu zabic sie z powodu jakiejs dziewczyny ktora mnie zle potraktowala. To idiotyczne. Choc nie ukrywam ze zyc sie odechciewa ale to nadal idiotyczne. Nie umre za dziewczyne dla ktorej nic nie znacze. Nie i h...Dzindzer pisze:Do tej pory nie kłamałeś, czyli miałes jakis powód ku temu, moze nawet wynikało to z jakiś Twoich zasad. Nie warto ich teraz łamać. I nie zawsze wszystko tak sie kończy.
Osoba która mówiła kocham a po 2 latach, ze się uczucie wypaliło mogła nie kochać, ale nie znaczy to, ze kłamała, mogła myśleć, ze to miłość.
Ale ja juz nie wierzacy jestem.
[ Dodano: 2010-05-25, 21:17 ]
Wbrew nie. Sam tego zaczynam chciec.Dzindzer pisze:Nie pozwól by to co przeżywasz zmieniło Cie wbrew Tobie
Gdybym chcial to bym zrobil. Ale u mnie kuleje motywacja. Nie dla jakiejs dziewczyny ktora jak sie okazalo jest nic nie warta z mojego punktu widzenia.
Choc nie powiem - z checia kupilbym scigacza. Nie mam na niego prawa jazdy ale to bez znaczenia bo i tak bym go nie rejestrowal i nie placil ubezpieczenia. Bo z zalozenia ma byc szybszy niz radiowozy.
Wzrosla moja sklonnosc do podejmowania ryzyka. Zwlaszcza jak wyprzedzalem moim malym przeciez samochodem ciezarowe jadac 2 kolami po poboczu tuz przy drzewach, bo debil nie zjechal na prawo a jechal srodkiem drogi.
[ Dodano: 2010-05-25, 21:41 ]
aaa, no i nie zapinam pasow. A ostatnio z dzika radoscia wyprzedzilem radiowoz lamiac ograniczenie predkosci o 50km/h (jechalem 150 na 100). Coz... radiowozy nie maja wideorejestratorow
Choc nie powiem - z checia kupilbym scigacza. Nie mam na niego prawa jazdy ale to bez znaczenia bo i tak bym go nie rejestrowal i nie placil ubezpieczenia. Bo z zalozenia ma byc szybszy niz radiowozy.
Wzrosla moja sklonnosc do podejmowania ryzyka. Zwlaszcza jak wyprzedzalem moim malym przeciez samochodem ciezarowe jadac 2 kolami po poboczu tuz przy drzewach, bo debil nie zjechal na prawo a jechal srodkiem drogi.
[ Dodano: 2010-05-25, 21:41 ]
aaa, no i nie zapinam pasow. A ostatnio z dzika radoscia wyprzedzilem radiowoz lamiac ograniczenie predkosci o 50km/h (jechalem 150 na 100). Coz... radiowozy nie maja wideorejestratorow
Dzindzer pisze:Myślę, ze te dwa lata szczęścia z kims sa warte późniejszego cierpienia po rozstaniu
a ja myślę, że nie. teraz tak bardzo cierpię, że wolałabym w ogóle tego człowieka nie spotkać. pokazał mi, jak bardzo można być szczęśliwym a teraz ...
Maverick pisze:Mam wiele hmmm mechanizmow obronnych przed samobojstwem.
chyba każdy je ma. jednak w człowieku siedzi poczucie, że coś tam go w życiu może jeszcze spotka miłego.
maartaa pisze:a ja myślę, że nie. teraz tak bardzo cierpię, że wolałabym w ogóle tego człowieka nie spotkać
. pokazał mi, jak bardzo można być szczęśliwym a teraz ...
Ja pisze z innej perspektywy. Chociażby po moim poprzednim facecie bardzo cierpiałam, na początku wiele razy żałowałam, ze odeszłam, że to koniec. Że wolałabym nigdy go nie spotkać bo bym nie cierpiała. Teraz cieszę się, ze z nim byłam, mimo, że mnie zdradzał to łączyło nas coś wyjatkowego. Gdyby mój narzeczony mnie zostawił to cierpiałabym jeszcze bardziej, ale wiem, ze to cierpienie byłoby warte tego co mam teraz.
maartaa pisze:chyba każdy je ma
Gdyby tak było to nie byłoby samobójstw
Nemezis pisze:I tak byś tego nie zrobił. Swoją drogą to jest straszne, że zwykły, wydawałoby się, zawód miłosny jest w stanie obudzić w człowieku takie myślenie
Też tak myślę. Co jak co, ale samobójstwo nie jest najlepszym sposobem na problemy. I tak one powrócą. Kiedyś.
Niczego nie żałuję, nawet tego, co nie wyszło. Gdy wspominam te chwile, to raczej myślę o tym, co mi to dało pozytywnego, niż negatywnego. Się stało, że się rozje...ło - cóż, trudno, lajf. Ale to, co przeżyłem jest moje i tylko moje.
Maverick pisze:aaa, no i nie zapinam pasow. A ostatnio z dzika radoscia wyprzedzilem radiowoz lamiac ograniczenie predkosci o 50km/h (jechalem 150 na 100). Coz... radiowozy nie maja wideorejestratorow
Ja pasy zapinam. Nie dla bezpieczeństwa, tylko żeby ewentualnego mandatu uniknąć. I tak w razie wypadku raz jest tak, że mając zapięte pasy by się zginęło, a innym razem niezapięte pasy są przyczyną śmierci. Nigdy nie wiadomo. I tu nawet statystyka nie pomaga.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Maverick pisze:Od dzis bede klamal ze kocham jesli to mi w czyms pomoze. W koncu to i tak bez znaczenia czy mowi sie to szczerze czy nie, bo po roku, 2 czy 3 i tak wszystko mija i okazuje sie iluzja.
To daj znać, jak Ci to wychodzi. Ja też kiedyś uznałam, że tak będzie lepiej, że jak ktoś mówi, że mnie kocha to jasnym jest, że oczekuje tego samego, a to przecież tylko słowa, mogę kłamać. Szkoda tylko, że nie potrafię.
Maverick pisze:Musze tylko znalezc dla nich dpowiednia polke w moim zyciu i po czasie sprawdzic czy to mi daje szczescie.
Może dać doraźne szczęście, ale zawsze Ci będzie czegoś brak. Ja niby znalazłam taką półkę na kochanków właśnie, ale co z tego, skoro męczy mnie świadomość, że dokładnie wiem, jak mogłaby wyglądać moja przyszłość ( w sensie uczuciowym), ale tak się nigdy nie stanie, bo spieprzyłam sprawę.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak pewne i pewniejsze. Co z tego, że widzimy, że komuś na nas zależy, że odczuwamy emocje, które świadczą o uczuciu, to ma być pewniejsze niż słowa? Ostatni przykład z mojego życia świetnie to pokazuje, że zachowaniem świetnie można kogoś zwieść. Wbudzenie w kimś przekonania, że jest tak a nie inaczej, to naprawdę nic trudnego.
Ostatnio zmieniony 26 maja 2010, 00:56 przez Mijka, łącznie zmieniany 1 raz.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Maverick pisze:Co z tego ze teraz ktos sobie nie wyobraza bez kogos zycia
Dla mnie np. to, że coś z tym kimś jest emocjonalnie nie tak. Ja sobie doskonale wyobrażam życie solo.
Maverick pisze:ze jakbym ja zostawil to sie zabije etc
Wiałabym natychmiast
Mav, to tak typowe gadanie dla kogoś po nieprzyjemnym rozstaniu, że aż boli, jeśli pada z ust kogoś, kto podobno myśli Chociaż jeśli Ci to przynosi ulgę, to czemu nie.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
Nie pasuje mi takie żonglowanie tym kochaniem. Z założenia do duże słowo, bo wyraża wielkie uczucie. Jego wypowiadanie ma zatem sens wtedy, gdy nie zależy to od naszego widzimisie czy jakichś gierek.
A narażanie postronnych osób na drodze, "bo takiej jednej się miłość odwidziała" to już skrajna żałość, wprost z kretyńskich piosenek Verby.
A narażanie postronnych osób na drodze, "bo takiej jednej się miłość odwidziała" to już skrajna żałość, wprost z kretyńskich piosenek Verby.
Zdaje sobie sprawe ze bedzie czegos brakowac. Dlatego to takie trudne, ciezko cos zdecydowac.Mijka pisze:Może dać doraźne szczęście, ale zawsze Ci będzie czegoś brak. Ja niby znalazłam taką półkę na kochanków właśnie, ale co z tego, skoro męczy mnie świadomość, że dokładnie wiem, jak mogłaby wyglądać moja przyszłość ( w sensie uczuciowym), ale tak się nigdy nie stanie, bo spieprzyłam sprawę.
I vice versa, bo dla mnie ktos kto moze zyc sam jest emocjonalnie nie takilollirot pisze:Dla mnie np. to, że coś z tym kimś jest emocjonalnie nie tak. Ja sobie doskonale wyobrażam życie solo.
Analizuje. Smiem nawet twierdzic ze jest to analiza na chlodno. Nie uzalam sie nad soba wiec nie wrzucaj mnie do tego worka.lollirot pisze:Mav, to tak typowe gadanie dla kogoś po nieprzyjemnym rozstaniu, że aż boli, jeśli pada z ust kogoś, kto podobno myśli Chociaż jeśli Ci to przynosi ulgę, to czemu nie.
No to bardzo brzydkie. Zgadzam sie. Ale z perspektywy czasu i tak bez znaczenia. Tzn roznica jest, ale niewielka pomiedzy tym czy rok wczesniej ktos faktycznie kochal, czy tez klamal ze kocha biorac pod uwage fakt ze dzis twierdzi ze nie kocha. Z grubsza rzecz biorac jest wszystko jedno.shaman pisze:A narażanie postronnych osób na drodze, "bo takiej jednej się miłość odwidziała" to już skrajna żałość, wprost z kretyńskich piosenek Verby.
Witam wszystkich.
Pierwszy raz się odzywam. Muszę powiedzieć, że bardzo ciekawe forum tutaj znalazłem. Ludzie dojrzali, wyważeni, różniący się poglądami ale jednocześnie (mniej lub bardziej) tolerancyjni. Ok dość wazeliny, czas przejść do tematu .
Też nie lubię nadużywać tego słowa. Ze swojego doświadczenia zauważyłem, że to słowo "Kocham" dla moim partnerek było bardzo mocno naładowane emocjonalnie. Ja nie czując tego stanu miłości (wtedy tak było) nie potrafiłem się przełamać i wciskać im kitu tylko po to aby się dobrze czuły. Nie mówiłem. Myślę, że trzeba na swoje słowa uważać, gdyż mają one niekiedy wielką moc sprawczą.
A jeśli chodzi o Maverick'a - jak dla mnie to ty wpadłeś w lekką depreche, nie zapinanie pasów itd. Jakbym widział siebie kilka lat temu. Może by było warto popracować nad swoim optymizmem (i wszystkim co się kryje za tym bardzo szerokim pojęciem).
Pozdrawiam
Roninek
Pierwszy raz się odzywam. Muszę powiedzieć, że bardzo ciekawe forum tutaj znalazłem. Ludzie dojrzali, wyważeni, różniący się poglądami ale jednocześnie (mniej lub bardziej) tolerancyjni. Ok dość wazeliny, czas przejść do tematu .
shaman pisze:Nie pasuje mi takie żonglowanie tym kochaniem. Z założenia do duże słowo, bo wyraża wielkie uczucie. Jego wypowiadanie ma zatem sens wtedy, gdy nie zależy to od naszego widzimisie czy jakichś gierek.
Też nie lubię nadużywać tego słowa. Ze swojego doświadczenia zauważyłem, że to słowo "Kocham" dla moim partnerek było bardzo mocno naładowane emocjonalnie. Ja nie czując tego stanu miłości (wtedy tak było) nie potrafiłem się przełamać i wciskać im kitu tylko po to aby się dobrze czuły. Nie mówiłem. Myślę, że trzeba na swoje słowa uważać, gdyż mają one niekiedy wielką moc sprawczą.
A jeśli chodzi o Maverick'a - jak dla mnie to ty wpadłeś w lekką depreche, nie zapinanie pasów itd. Jakbym widział siebie kilka lat temu. Może by było warto popracować nad swoim optymizmem (i wszystkim co się kryje za tym bardzo szerokim pojęciem).
Pozdrawiam
Roninek
Bez znaczenia jest powód, dla którego naraża się postronnych.Maverick pisze:shaman napisał/a:
A narażanie postronnych osób na drodze, "bo takiej jednej się miłość odwidziała" to już skrajna żałość, wprost z kretyńskich piosenek Verby.
No to bardzo brzydkie. Zgadzam sie. Ale z perspektywy czasu i tak bez znaczenia. Tzn roznica jest, ale niewielka pomiedzy tym czy rok wczesniej ktos faktycznie kochal, czy tez klamal ze kocha biorac pod uwage fakt ze dzis twierdzi ze nie kocha. Z grubsza rzecz biorac jest wszystko jedno.
Moja wypowiedź nie miała nic wspólnego z (powszechnym) nadużywaniem tego słowa. Chodzi o motywacje. To słowo powinno wyjść, kiedy samo chce, nie kiedy my uznamy "że już", albo że "teraz się opłaci".Roninek pisze:shaman napisał/a:
Nie pasuje mi takie żonglowanie tym kochaniem. Z założenia do duże słowo, bo wyraża wielkie uczucie. Jego wypowiadanie ma zatem sens wtedy, gdy nie zależy to od naszego widzimisie czy jakichś gierek.
Też nie lubię nadużywać tego słowa.
A to pardon, jeśli wychodzi po prostu przy zauroczeniu czy orgazmie to fakt, zła taktyka. Raczej.Maverick pisze:shaman napisał/a:
To słowo powinno wyjść, kiedy samo chce, nie kiedy my uznamy "że już", albo że "teraz się opłaci".
By za rok albo dwa okazalo sie ze:
1. To byla milosc ale jakas taka bardzo krotka bo juz jej nie ma
2. To nie byla milosc
To chyba każdy wedle własnych kryteriów uznaje.Maverick pisze:Rozumiem ze masz nieslychana recepte na odroznienie zauroczenia od milosci w czasie krotszym niz 3 lata?
I pytanie o jaką miłość Ci chodzi - swoją, czy tą partnerki? Tak czy inaczej dobrze uświadomić sobie, że nic nie jest ani pewne ani wieczne; ale przede wszystkim zrozumieć, że to NIE jest złe oraz że to nie wyklucza zakończenia związku po 2, 3, 10 latach bez poczucia kompletnie zmarnowanego czasu i wielkiego dramatu.
Milosc nigdy nie ustaje.shaman pisze:I pytanie o jaką miłość Ci chodzi - swoją, czy tą partnerki? Tak czy inaczej dobrze uświadomić sobie, że nic nie jest ani pewne ani wieczne; ale przede wszystkim zrozumieć, że to NIE jest złe oraz że to nie wyklucza zakończenia związku po 2, 3, 10 latach bez poczucia kompletnie zmarnowanego czasu i wielkiego dramatu.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 405 gości