Poradzicie? ;)

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Meredith Grey
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 14
Rejestracja: 30 lis 2009, 20:46
Skąd: Z izby przyjęć
Płeć:

Poradzicie? ;)

Postautor: Meredith Grey » 30 lis 2009, 21:01

Więc, prawdopodobnie pytań takich było wiele już ale może ktoś z Was pomoże mi ogarnąć pewną sytuację. Jakieś 2 miesiące w tył poznałam pewnego Mężczyznę. Od rau mi się spodobał, zaczęliśmy się spotykać. On studiuje i mieszka w Akademiku spory kawałek od naszego miejsca zamieszkania wiec widujemy się tylko w weekend. I tak się spotykamy któryś już weekend z rzędu a ja się cały czas zastanawiam czy nie jestem tylko weekendową dziewczyną. Dodam ze w zasadzie zawsze spotykamy się w gronie znajomych.. A, że zaczynają się we mnie budzić wyższe uczucia to zastanawiam się czy taki układ ma jakiś sens. Jak myślicie?
" Powiedziałeś to? Kocham Cię... Nie chcę żyć bez Ciebie... Zmieniłaś moje życie... Nie powiedziałeś tego? Robiłeś plany... Zdobywałeś cele... Zmagałeś się z tym. Ale rozejrzyj się... Rozkoszuj się tym. Bo to jest to. To wszystko może zniknąć jutro."
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 30 lis 2009, 21:07

Meredith Grey, co to jest weekendowa dziewczyna? :?
I spotykacie się na jakiej stopie? Do przedostatniego zdania rozumiałam, że jako mężczyzna i kobieta. Nawet użyłaś słowa "dziewczyna", sugerując, że jego. A tu jednak tylko koleżanka?
Meredith Grey
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 14
Rejestracja: 30 lis 2009, 20:46
Skąd: Z izby przyjęć
Płeć:

Postautor: Meredith Grey » 30 lis 2009, 21:20

No tak tylko na weekend. Ja na dobrą sprawe nie wiem co on robi jak siedzi na akademiku cały tydzień. ;/. Podobno jako para. ale w sumie sama nie wiem ...
" Powiedziałeś to? Kocham Cię... Nie chcę żyć bez Ciebie... Zmieniłaś moje życie... Nie powiedziałeś tego? Robiłeś plany... Zdobywałeś cele... Zmagałeś się z tym. Ale rozejrzyj się... Rozkoszuj się tym. Bo to jest to. To wszystko może zniknąć jutro."
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 30 lis 2009, 21:34

Meredith Grey, to wyjaśnij tych znajomych w ogóle :?
Meredith Grey
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 14
Rejestracja: 30 lis 2009, 20:46
Skąd: Z izby przyjęć
Płeć:

Postautor: Meredith Grey » 30 lis 2009, 22:17

Bo to wygląda tak: My sie poznalismy w knajpie do której od roku chodzę z moimi znajomymi. A, że dzięki nam zrobiła sie popularna to ściąga tam czeladź z całego miasta. I między innymi On ze swoimi znajomymi. I tak sobie siedzimy pośród tańców hulanek swawoli niby razem a ciągle ktoś coś on nas chce. Najczęściej albo ode mnie albo od niego.
" Powiedziałeś to? Kocham Cię... Nie chcę żyć bez Ciebie... Zmieniłaś moje życie... Nie powiedziałeś tego? Robiłeś plany... Zdobywałeś cele... Zmagałeś się z tym. Ale rozejrzyj się... Rozkoszuj się tym. Bo to jest to. To wszystko może zniknąć jutro."
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 30 lis 2009, 22:36

Meredith Grey, a nie możecie pójść gdzieś indziej?
Wiesz, nawet z braku knajp czy miejsc (jeśli to mała miejscowość) to zawsze jest opcja pt. spacer.
Meredith Grey
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 14
Rejestracja: 30 lis 2009, 20:46
Skąd: Z izby przyjęć
Płeć:

Postautor: Meredith Grey » 30 lis 2009, 22:44

Owszem bywamy na spacerach a ja się nadal zastanawiam co to jest między nami. I głupio mi pierwszej zapytac, a wolałabym wiedziec ze względu na moje uczucia..
" Powiedziałeś to? Kocham Cię... Nie chcę żyć bez Ciebie... Zmieniłaś moje życie... Nie powiedziałeś tego? Robiłeś plany... Zdobywałeś cele... Zmagałeś się z tym. Ale rozejrzyj się... Rozkoszuj się tym. Bo to jest to. To wszystko może zniknąć jutro."
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 30 lis 2009, 23:22

Naprawdę nie rozumiem co głupiego jest w tym żeby się zapytać? A jeśli on jest nieśmiały? Jeśli nigdy nie zrobi czegoś byś Ty się upewniła? A może akurat doskonale do siebie pasujecie... To już nie te czasy, kiedy kobieta która odważyłaby się wykonać pierwszy krok odsądzana byłaby od czci i wiary!!
(...)
And when you turned to me and smile
You took my breath away
I have never had such a feeling
Such a feeling of complete and utter love
As I do tonight
(...)

Chris de Burgh - Lady in Red
Awatar użytkownika
Joasia
Weteran
Weteran
Posty: 998
Rejestracja: 22 sty 2006, 21:17
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Joasia » 30 lis 2009, 23:34

Meredith Grey pisze:I głupio mi pierwszej zapytac
Jeśli chcesz z nim tworzyć związek, musisz czuć się przy nim swobodnie. Porozmawiaj z nim o tym, przecież Cię nie wyśmieje.

W takim razie to ja jestem "weekendową narzeczoną", bo ze swoim też widzimy się tylko w weekendy <aniolek>
Obrazek
FrankFarmer

Postautor: FrankFarmer » 01 gru 2009, 10:56

Uważam, że zapytanie wprost 'co jest między nami' jest wyjątkowo nieporadne i na poziomie nizszym rocznikowo niż akademicki a nawet licealny (mnie zapytano ostatnio więc to nie jest tylko hipoteza czysta).

Nie jesteś jego dziewczyną tylko koleżanką, którą byc może on ma na oku ale nie wiadomo. Użyj kobiecych tricków, innych ciekawych twórczych pytań, ale chyba z tym u ciebie ciężko, bo już byś dawno użyła.

Nie każda musi mieć kobiecość Marylin.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 01 gru 2009, 11:03

pracocholik pisze:A jeśli on jest nieśmiały? Jeśli nigdy nie zrobi czegoś byś Ty się upewniła

To kiepsko trafiła, bardzo kiepsko. Na co jej płoche cos co nawet poderwać dziewczyny nie umie, tylko spotykać sie z nia przy znajomych i czasem na spacer iść, bleeee


pracocholik pisze:A może akurat doskonale do siebie pasujecie
...

Mało do kogo tak wstydliwy chłopak pasuje
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 01 gru 2009, 14:39

Dzindzer, nie ma to jak usłyszeć coś wielce optymistycznego. To forum to naprawdę zbiór ciekawych indywiduów - pewnie za sprawą tematyki tu poruszanej. Prawda jest jednak taka, że w populacji odsetek jednostek o różnym stopniu nieśmiałości jest dosyć znaczny. I mimo swojej "nieporadności" jednostki te w różnych okolicznościach tworzą udane związki i żyją szczęśliwie.
To że na większość bywalczyń tego forum eliminuje takich potencjalnych kandydatów z definicji nie jest jeszcze powodem by do tego samego nakłaniać innych. Z opisu widać, że autorka pytania sama jest na swój sposób onieśmielona - ośmielam się więc twierdzić że ta cecha u mężczyzny nie będzie dla niej aż tak negatywna. Pewnie zdecydowanie gorzej poczułaby się przy facecie "walącym prosto z mostu".
(...)

And when you turned to me and smile

You took my breath away

I have never had such a feeling

Such a feeling of complete and utter love

As I do tonight

(...)



Chris de Burgh - Lady in Red
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 01 gru 2009, 14:48

pracocholik pisze:Prawda jest jednak taka, że w populacji odsetek jednostek o różnym stopniu nieśmiałości jest dosyć znaczny. I mimo swojej "nieporadności" jednostki te w różnych okolicznościach tworzą udane związki i żyją szczęśliwie.

I każdy mam własny poziom akceptowania ciapowatości i niesmiałości. A mało jest takich które zniosą nieśmiałośc rzędu i nie mam odwagi widywac jej inaczej niz przy znajomych. O ile tak jest w tym przypadku.
Bo może ten koleś ma iles tam panien od spacerów, od filmów, od piwa.

pracocholik pisze:To że na większość bywalczyń tego forum eliminuje takich potencjalnych kandydatów z definicji nie jest jeszcze powodem by do tego samego nakłaniać innych.

Gdybym miała do czegoś nakłaniac nie interesowałoby mnie zdanie większości bywalczyć.

pracocholik pisze:Z opisu widać, że autorka pytania sama jest na swój sposób onieśmielona - ośmielam się więc twierdzić że ta cecha u mężczyzny nie będzie dla niej aż tak negatywna.

Znam masę nieśmialych kobiet, sama momentami równiez bywam niesmiała. Żadna z nich nie chce niesmiałego, chca takiego smielszego, co je ośmieli, zawladnie, a nie takiego przy którym nie wiadomo kto kiedy ma krok ku przodowi uczynić.

pracocholik pisze:Pewnie zdecydowanie gorzej poczułaby się przy facecie "walącym prosto z mostu".

Gdyby tak było, gdyby takiego nie chciała to czemu byy zakładała ten temat, czemu pisałaby że zastanawia się czy ten układ ma jakiś sens, czemu by się zastanawiała na czym stoi.
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 01 gru 2009, 15:06

Dzindzer pisze:
pracocholik pisze:Prawda jest jednak taka, że w populacji odsetek jednostek o różnym stopniu nieśmiałości jest dosyć znaczny. I mimo swojej "nieporadności" jednostki te w różnych okolicznościach tworzą udane związki i żyją szczęśliwie.

I każdy mam własny poziom akceptowania ciapowatości i niesmiałości. A mało jest takich które zniosą nieśmiałośc rzędu i nie mam odwagi widywac jej inaczej niz przy znajomych. O ile tak jest w tym przypadku.
Bo może ten koleś ma iles tam panien od spacerów, od filmów, od piwa.

Zgadzam się, że każdy jest inny, co innego mu pasuje... Pewnie znów źle coś zrozumiałem, ale ja nie dopatrzyłem się tutaj tego by był na tyle nieśmiały by spotykać się z autorką tylko przy znajomych.

Dzindzer pisze:
pracocholik pisze:Z opisu widać, że autorka pytania sama jest na swój sposób onieśmielona - ośmielam się więc twierdzić że ta cecha u mężczyzny nie będzie dla niej aż tak negatywna.

Znam masę nieśmialych kobiet, sama momentami równiez bywam niesmiała. Żadna z nich nie chce niesmiałego, chca takiego smielszego, co je ośmieli, zawladnie, a nie takiego przy którym nie wiadomo kto kiedy ma krok ku przodowi uczynić.

Z własnego doświadczeń powiem tylko tyle że sam początek jest najtrudniejszy. Później nawet nieśmiałym idzie z górki... Więc problem kto pierwszy ma zrobić najdrobniejszy krok do przodu moim zdaniem dotyczy tylko samego początku, poznawania się.

Dzindzer pisze:
pracocholik pisze:Pewnie zdecydowanie gorzej poczułaby się przy facecie "walącym prosto z mostu".

Gdyby tak było, gdyby takiego nie chciała to czemu byy zakładała ten temat, czemu pisałaby że zastanawia się czy ten układ ma jakiś sens, czemu by się zastanawiała na czym stoi.

Dlaczego zastanawiałaby się czy ten układ ma jakiś sens? Bo nie wie na czym stoi! Dlatego założyła ten temat. Niestety nikt definitywnej odpowiedzi nie udzieli. O ile zgadzam się z Frankiem, że pytanie wprost jest nieporadne, mam nadzieję że nikt nie zrozumiał mojej wcześniejszej wypowiedzi w sposób dosłowny. Przecież nawet nieśmiałe Dziewczyny mają całą gamę środków do wykorzystania by lepiej zrozumieć własną sytuację...
(...)

And when you turned to me and smile

You took my breath away

I have never had such a feeling

Such a feeling of complete and utter love

As I do tonight

(...)



Chris de Burgh - Lady in Red
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 01 gru 2009, 15:16

pracocholik pisze:Pewnie znów źle coś zrozumiałem, ale ja nie dopatrzyłem się tutaj tego by był na tyle nieśmiały by spotykać się z autorką tylko przy znajomych.


I na jakiś spacery z których ic nie wynika


pracocholik pisze:Z własnego doświadczeń powiem tylko tyle że sam początek jest najtrudniejszy.

A gdzie tam, trudniejszy jest ten moment kiedy mija zakochanie i albo cos poza nim jest i da sie to pociagnąć, albo niewiele łączy i jest rozczarowanie

pracocholik pisze:Niestety nikt definitywnej odpowiedzi nie udzieli.

A jakim cudem ma udzielić ??
Nie zna kolesia
Ostatnio zmieniony 01 gru 2009, 15:51 przez Dzindzer, łącznie zmieniany 2 razy.
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 01 gru 2009, 15:23

Dzindzer pisze:
pracocholik pisze:Pewnie znów źle coś zrozumiałem, ale ja nie dopatrzyłem się tutaj tego by był na tyle nieśmiały by spotykać się z autorką tylko przy znajomych.

i NA JAKIŚ SPACERACH, Z KTÓRYCH JAK WIDAĆ NIC NIE WYNIKA

Nie musisz krzyczeć... Czasem jest tak że druga strona wysyła sygnały których nie umiemy odpowiednio zinterpretować - o tym było już na forum nie raz i nie dwa. IMO szczególnie widać to kiedy ta druga strona do najśmielszych nie należy - stara się dać coś zrozumieć, ale boi się/nie umie zrobić to w sposób w 100% zrozumiały.

Dzindzer pisze:
pracocholik pisze:Z własnego doświadczeń powiem tylko tyle że sam początek jest najtrudniejszy.

A gdzie tam, trudniejszy jest ten moment kiedy mija zakochanie i albo cos poza nim jest i da sie to pociagnąć, albo niewiele łączy i jest rozczarowanie

Najwyraźniej nieśmiały nieśmiałemu nie równy ;) Pisałem z własnego doświadczenia, nie miałem nigdy problemów na tym etapie o którym Ty piszesz.

Dzindzer pisze:
pracocholik pisze:Niestety nikt definitywnej odpowiedzi nie udzieli.

A jakim cudem ma udzielić ??
Nie zna kolesia

Toż to też prawda absolutna. Czasem stając przed problemem nie zdajemy sobie z tego sprawy. Dlatego uważam że takie rzeczy trzeba niektórym powiedzieć.
(...)

And when you turned to me and smile

You took my breath away

I have never had such a feeling

Such a feeling of complete and utter love

As I do tonight

(...)



Chris de Burgh - Lady in Red
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 01 gru 2009, 15:32

pracocholik pisze:Nie musisz krzyczeć...

Nie zauwazyłam, że mi sie Caps właczył. Przepraszam, krzyk niezamierzony, juz poprawiam


pracocholik pisze:Toż to też prawda absolutna.

Jaka prawda absolutna ??


pracocholik pisze:IMO szczególnie widać to kiedy ta druga strona do najśmielszych nie należy - stara się dać coś zrozumieć, ale boi się/nie umie zrobić to w sposób w 100% zrozumiały.

Czy to podchody pary dzieciaków maja być ??
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 01 gru 2009, 15:45

Dzindzer pisze:
pracocholik pisze:Toż to też prawda absolutna.

Jaka prawda absolutna ??


Dzindzer pisze:
pracocholik pisze:Niestety nikt definitywnej odpowiedzi nie udzieli.

A jakim cudem ma udzielić ??
Nie zna kolesia

Dla mnie prawdą absolutną jest to, że ciężko udzielić definitywnej odpowiedzi po pierwsze znając sytuację z najbardziej nawet obiektywnej relacji jednej strony, po wtóre zaś nie znając osobiście żadnej z zaangażowanych osób. I mimo że podobne wątki często przewijają się przez forum i staramy się najlepiej jak to możliwe podpowiedzieć pytającym, wszystko co piszemy to w dużej mierze wynik naszych domysłów, czy przekładania swoich doświadczeń na życie innych osób.

Dzindzer pisze:
pracocholik pisze:IMO szczególnie widać to kiedy ta druga strona do najśmielszych nie należy - stara się dać coś zrozumieć, ale boi się/nie umie zrobić to w sposób w 100% zrozumiały.

Czy to podchody pary dzieciaków maja być ??

Moim zdaniem zbytnio spłycasz i trywializujesz. Nie każdy jest taki jak Ty. Niektórym sprawy dla Ciebie łatwe i oczywiste mogą sprawiać dużą trudność. I nie oznacza to bynajmniej że są dziećmi... Podobnie jak z pewnością są rzeczy których Ty nie zrobisz nigdy, a dla nich są banalne. Wiesz ilu znam ludzi którzy mają prawdziwy fach w rękach, jednak nie byliby w stanie utrzymać się "na rynku"? Po prostu nie mają za nic zdolności organizacyjnych, nie potrafią załatwić najprostszych kwestii... Ale jeśli zorganizujesz im pracę tworzą przeróżne arcydzieła. Kochają to co robią i są szczęśliwi gdy ktoś umożliwia im zajmowanie się tylko tym co potrafią. I przenigdy nie skreśliłbym kogoś takiego tylko dlatego że nie umie zrobić głupich zakupów, czy załatwić durnego świstka w urzędzie.
(...)

And when you turned to me and smile

You took my breath away

I have never had such a feeling

Such a feeling of complete and utter love

As I do tonight

(...)



Chris de Burgh - Lady in Red
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 01 gru 2009, 16:03

pracocholik pisze:Nie każdy jest taki jak Ty

I całe szczęście nie byłaby wtedy ani odrobinę wyjatkowa. Nie oczekuje od tego faceta by był jak ja

pracocholik pisze:Niektórym sprawy dla Ciebie łatwe i oczywiste mogą sprawiać dużą trudność.

Jak sprawiają komus duża trudnośc, to bardzo źle. Nie jestem nieporadna, ale tez nie jestem najlepiej radząca sobie kobietą swiata. Jakaś tam trudnośc to może stanowić, ale bez przesady. Jak duza, to zaaczy, że taka osoba nie dorosła nawet do tego problemu. Bo to banalne rzeczy sa, w sensie banalnie nietrudne.


pracocholik pisze:Podobnie jak z pewnością są rzeczy których Ty nie zrobisz nigdy, a dla nich są banalne.

Z własnej woli nie zabije kurczaka, dla wielu wieśniaków to banalne.

pracocholik pisze:Wiesz ilu znam ludzi którzy mają prawdziwy fach w rękach, jednak nie byliby w stanie utrzymać się "na rynku"?



Nie wiem. Sam fach to za mało. Znam ludzi których fach wiele pozostawia do życzenia, a utrzymuja sie na rynku dośc dobrze. Chociazby jeden z moich szefów.

pracocholik pisze:Po prostu nie mają za nic zdolności organizacyjnych, nie potrafią załatwić najprostszych kwestii... Ale jeśli zorganizujesz im pracę
tworzą przeróżne arcydzieła.

Bo nadaja sie tylko na wyrobników, na kogoś komu trzeba mówić co robić.

pracocholik pisze:I przenigdy nie skreśliłbym kogoś takiego tylko dlatego że nie umie zrobić głupich zakupów
, czy załatwić durnego świstka w urzędzie.

No prawie się wzruszyłam. W obronie domniemanego ciumy nie umiejącego wykożystać spacerów z dziewczyną uzyłes fachowców, pracowników, zakupów i arcydzieł. Ciekawe co będzie dalej.
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 01 gru 2009, 16:19

Dzindzer pisze:
pracocholik pisze:Niektórym sprawy dla Ciebie łatwe i oczywiste mogą sprawiać dużą trudność.

Jak sprawiają komus duża trudnośc, to bardzo źle. Nie jestem nieporadna, ale tez nie jestem najlepiej radząca sobie kobietą swiata. Jakaś tam trudnośc to może stanowić, ale bez przesady. Jak duza, to zaaczy, że taka osoba nie dorosła nawet do tego problemu. Bo to banalne rzeczy sa, w sensie banalnie nietrudne.

Jakąś tam trudność piszesz... Więc przyjmij że są normalni ludzie na tym świecie dla których jest to bardzo duża trudność. Banalne to kwestia bardzo względna.
Są ludzie którzy po prostu boją się odtrącenia. A dlaczego się boją? Może być milion powodów. I nie zgadzam się że ktoś takie nie dorósł do czegoś tam, bo to są 2 zupełnie różne sprawy.
Czasem odnoszę wrażenie, że niektórzy z wypowiadających się na forum mają naprawdę niewielkie doświadczenie życiowe, wypowiadają się natomiast tak jakby widzieli wszystko i wiedzieli najlepiej :(

Dzindzer pisze:
pracocholik pisze:Wiesz ilu znam ludzi którzy mają prawdziwy fach w rękach, jednak nie byliby w stanie utrzymać się "na rynku"?


Nie wiem. Sam fach to za mało. Znam ludzi których fach wiele pozostawia do życzenia, a utrzymuja sie na rynku dośc dobrze. Chociazby jeden z moich szefów.

pracocholik pisze:Po prostu nie mają za nic zdolności organizacyjnych, nie potrafią załatwić najprostszych kwestii... Ale jeśli zorganizujesz im pracę
tworzą przeróżne arcydzieła.

Bo nadaja sie tylko na wyrobników, na kogoś komu trzeba mówić co robić.

Mylisz się bardzo. Nikt im nie musi mówić co mają robić. Robotę wykonają doskonale, ale ktoś musi logistycznie zorganizować chociażby dostawę materiałów czy odbiór produktu gotowego przez klienta... Albo ogarnąć księgowość. Ja nazywam ich po prostu artystami. Są ponad codzienność - może lekko stuknięci, ale jedynie w pozytywnym znaczeniu tych słów.

Dzindzer pisze:
pracocholik pisze:I przenigdy nie skreśliłbym kogoś takiego tylko dlatego że nie umie zrobić głupich zakupów
, czy załatwić durnego świstka w urzędzie.

No prawie się wzruszyłam. W obronie domniemanego ciumy nie umiejącego wykożystać spacerów z dziewczyną uzyłes fachowców, pracowników, zakupów i arcydzieł. Ciekawe co będzie dalej.

Tu nie chodzi o obronę kogokolwiek... Raczej o rzetelne (czyli nie jednostronne) spojrzenie na sprawę. Z resztą - po co ja w ogóle zabieram głos w dyskusji?
(...)

And when you turned to me and smile

You took my breath away

I have never had such a feeling

Such a feeling of complete and utter love

As I do tonight

(...)



Chris de Burgh - Lady in Red
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 01 gru 2009, 16:35

pracocholik pisze:Więc przyjmij że są normalni ludzie na tym świecie dla których jest to bardzo duża trudność.

Przyjmuje, że sa tacy ludzie, z wciśnięciem i ich normalności nie pójdzie Ci łatwo, więc odpuść

Są ludzie którzy po prostu boją się odtrącenia.

Nikt nie lubi być odtrącany, nawet ja. Tylko jak dla kogos odtracenie jest tak trudne do łyknięcia to cos z nim nie tak


pracocholik pisze:I nie zgadzam się że ktoś takie nie dorósł do czegoś tam, bo to są 2 zupełnie różne sprawy.

Nie dorusł by nie łamać się pod cięzarem odrzucenia, więc nie powinien startować do kobiet. Trzeba sobie umieć radzić z odrzuceniem. emocjonalnie tez kiedys trzeba dorosnąć

Czasem odnoszę wrażenie, że niektórzy z wypowiadających się na forum mają naprawdę niewielkie doświadczenie życiowe, wypowiadają się natomiast tak jakby widzieli wszystko i wiedzieli najlepiej :(

Tylko się nie popłacz. Piszę co pisze bo mam jakieś doświadczenie. I nie będę się licytowała z tobą na forum czy duże czy małe.


pracocholik pisze:Są ponad codzienność - może lekko stuknięci, ale jedynie w pozytywnym znaczeniu tych słów.

Aaa takie masz wyobrażenie artystów, może jeszcze napisz jak wyobrażasz sobie potwora z szafy

pracocholik pisze:Z resztą - po co ja w ogóle zabieram głos w dyskusji?



Pewnie z nudów
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 01 gru 2009, 16:54

Meredith Grey, a jak wygląda szeroko pojęta chemia między Wami? Istnieje?
Meredith Grey
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 14
Rejestracja: 30 lis 2009, 20:46
Skąd: Z izby przyjęć
Płeć:

Postautor: Meredith Grey » 01 gru 2009, 21:19

Rany ależ na siebie naskoczyliście. ja tylko chciałam sie poradzic w kwesti co zrobić. Bo lubie jasne i klarowne sytuacje ale chyba trochę zbyt trudno mi rozmawiac o sprawach uczuciowych. W sumie nie wiem czemu. mogę się poddac psychoanalizie jak ktoś ma ochote. I chyba troszkę za często przyjmuję postawę pod tytułem kobiecie niewypada.

[ Dodano: 2009-12-01, 21:21 ]
Księżycówka szeroko pojęta chemia? No jest. Tylko nie chce się znowu pakowac w cos w czym będzie tylko ta szeroko pojęta chemia. Bo takie rzeczy sie szybko kończą.
" Powiedziałeś to? Kocham Cię... Nie chcę żyć bez Ciebie... Zmieniłaś moje życie... Nie powiedziałeś tego? Robiłeś plany... Zdobywałeś cele... Zmagałeś się z tym. Ale rozejrzyj się... Rozkoszuj się tym. Bo to jest to. To wszystko może zniknąć jutro."
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 01 gru 2009, 21:22

A kto na Ciebie naskoczył??? W tym wątku naprawdę wszyscy są bardzo spokojni <faja> Ja Ci tylko radzę zrób coś z tą "niewypadającą" postawą. Bo to nie wypada ;) Życzę Ci by wszystko wyjaśniło się tak jak sobie tego życzysz!!

[ Dodano: 2009-12-01, 21:23 ]
Meredith Grey pisze:Księżycówka szeroko pojęta chemia? No jest. Tylko nie chce się znowu pakowac w cos w czym będzie tylko ta szeroko pojęta chemia. Bo takie rzeczy sie szybko kończą.


Szybko? Zależy gdzie i u kogo... No chyba że kilka (3+) lat to krótko.
(...)

And when you turned to me and smile

You took my breath away

I have never had such a feeling

Such a feeling of complete and utter love

As I do tonight

(...)



Chris de Burgh - Lady in Red
Meredith Grey
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 14
Rejestracja: 30 lis 2009, 20:46
Skąd: Z izby przyjęć
Płeć:

Postautor: Meredith Grey » 01 gru 2009, 21:28

Na mnie nikt ale wy zaczęliście ostrą wymianę zdań. no ja jakoś trafialam na takie mniej trwałe. Pewnie dlatego ze jestem konfliktowa.
" Powiedziałeś to? Kocham Cię... Nie chcę żyć bez Ciebie... Zmieniłaś moje życie... Nie powiedziałeś tego? Robiłeś plany... Zdobywałeś cele... Zmagałeś się z tym. Ale rozejrzyj się... Rozkoszuj się tym. Bo to jest to. To wszystko może zniknąć jutro."
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 01 gru 2009, 21:31

Meredith Grey, wiesz, że nawet nam piszesz bardzo niejasno mimo, że lubisz sytuacje jasne ponoć?
Bo jakbym tak luźno miała wszystko łączyć to mogłabym sądzić, że wy się kochacie przy tych znajomych, a Ty pytasz kim dla niego jesteś.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 01 gru 2009, 21:43

Meredith Grey pisze:Rany ależ na siebie naskoczyliście

Ja na takich jak on nie skaczę <foch>


Meredith Grey pisze:No jest. Tylko nie chce się znowu pakowac w cos w czym będzie tylko ta szeroko pojęta chemia. Bo takie rzeczy sie szybko kończą.

A czym sie ta szeroko pojęta chemia objawia ??

pracocholik pisze:A kto na Ciebie naskoczył???

Przecież nie pisała, że ktos na nia naskoczył <chory>


księżycówka pisze:Meredith Grey, wiesz, że nawet nam piszesz bardzo niejasno mimo, że lubisz sytuacje jasne ponoć?
Bo jakbym tak luźno miała wszystko łączyć to mogłabym sądzić, że wy się kochacie przy tych znajomych, a Ty pytasz kim dla niego jesteś.

Autorko pisz więc jasno, bo w głowie tej kobiety moga powstać nawet najdziwniejsze wizje, moja głowa tez nie lepsza
Meredith Grey
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 14
Rejestracja: 30 lis 2009, 20:46
Skąd: Z izby przyjęć
Płeć:

Postautor: Meredith Grey » 01 gru 2009, 21:51

No bo on dzwoni sypie komplementy buziaczki nie wiadomo co jeszcze i naprawdę dobrze nam ze sobą. No ale ja bym chciała żeby on się określił. Bo niby traktuje mnie jak swoją dziewczynę tak samo o mnie mówi ale w zasadzie nie powiedział nic wprost.
" Powiedziałeś to? Kocham Cię... Nie chcę żyć bez Ciebie... Zmieniłaś moje życie... Nie powiedziałeś tego? Robiłeś plany... Zdobywałeś cele... Zmagałeś się z tym. Ale rozejrzyj się... Rozkoszuj się tym. Bo to jest to. To wszystko może zniknąć jutro."
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 01 gru 2009, 22:46

Dzindzer pisze:
Meredith Grey pisze:Rany ależ na siebie naskoczyliście

Ja na takich jak on nie skaczę <foch>


Ufff... Już się przeraziłem <hahaha> Nie skacz, naprawdę nie musisz. Znajdzie się inna chętna - nie ta, to następna. Nie wiem dlaczego ale od razu poczułem się lepiej <piwko>

Meredith Grey pisze:No bo on dzwoni sypie komplementy buziaczki nie wiadomo co jeszcze i naprawdę dobrze nam ze sobą. No ale ja bym chciała żeby on się określił. Bo niby traktuje mnie jak swoją dziewczynę tak samo o mnie mówi ale w zasadzie nie powiedział nic wprost.

Ile czasu minęło? Dobrze pamiętam że 3 miesiące? Może to facet z tych konkretnych, co nie rzucają słów na wiatr - może chce być pewien tego co czuje zanim powie coś z czego musiałby się później wycofać?
Skoro wysyła pewne sygnały, to zamiast się zastanawiać co jak i dlaczego, robiłbym wszystko by coś się wyklarowało... Na przykład wyszedł gdzieś bez znajomych.

A co do tego skakania - my po prostu lubimy wymianę zdań. A że poglądy mamy dosyć odmienne, a charaktery "ciężkie" to sobie dyskutujemy... Naprawdę to tak ostro wyglądało?
Więc żeby nie było - na zdrowie wszystkim <kawa>
(...)

And when you turned to me and smile

You took my breath away

I have never had such a feeling

Such a feeling of complete and utter love

As I do tonight

(...)



Chris de Burgh - Lady in Red
Meredith Grey
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 14
Rejestracja: 30 lis 2009, 20:46
Skąd: Z izby przyjęć
Płeć:

Postautor: Meredith Grey » 02 gru 2009, 00:37

a dziękujemy;) a do rady się zastosuję w najbliższym czasie
" Powiedziałeś to? Kocham Cię... Nie chcę żyć bez Ciebie... Zmieniłaś moje życie... Nie powiedziałeś tego? Robiłeś plany... Zdobywałeś cele... Zmagałeś się z tym. Ale rozejrzyj się... Rozkoszuj się tym. Bo to jest to. To wszystko może zniknąć jutro."

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 45 gości