Mocne podniecenie - koleżanka.

Zagadnienia związane ze sferą fizyczną (cielesną), a także z problemami dotyczącymi tematów współżycia i kontaktów cielesnych. Pozycje seksualne - wymiana doświadczeń.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Sokolica
Bywalec
Bywalec
Posty: 44
Rejestracja: 25 cze 2009, 20:23
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: Sokolica » 31 sie 2009, 19:57

Andrew pisze:Chcesz odejsc od partnera bo on w wieku np. 45 lat juz ochoty na sex nie ma wcale , do tego problemy zdrowotne ? a ty mając z nim 3 dzieci ową ochote dalej masz wieką ... bo tak piszesz tu


Jeśli ten brak sexu byłby dla mnie nie do przeżycia to bym odeszła. na pewno nie poszukałabym sobie kogoś innego tylko do sexu i to nieważne po ilu latach małżeństwa sytuacja miałaby miejsce.
Rzeczy cennych nie zdobywa się prosto...
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 31 sie 2009, 20:16

A ja możliwe, ze bym poszukała kogoś do seksu. Gdybym to ja była ta strona która nie może ( w wieku 45 z problemami zdrowotnymi i 3 dzieci) to bym powiedziała facetowi, ze kochanki ewentualne to jego sprawa, ale ma je przede mną ukrywać, tak bym nie miała nawet cienia podejrzeń czy dowodów.
Awatar użytkownika
Sokolica
Bywalec
Bywalec
Posty: 44
Rejestracja: 25 cze 2009, 20:23
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: Sokolica » 31 sie 2009, 21:01

Dzindzer pisze:Gdybym to ja była ta strona która nie może ( w wieku 45 z problemami zdrowotnymi i 3 dzieci) to bym powiedziała facetowi, ze kochanki ewentualne to jego sprawa, ale ma je przede mną ukrywać, tak bym nie miała nawet cienia podejrzeń czy dowodów.


Tylko kto Ci da 100% pewności że się nie dowiesz... Jakaś szansa zawsze jest ;)

Wybierając sobie partnera nigdy nie wiadomo co się kiedyś wydarzy (czy zawsze bedzie zdrowy itd...) niemniej mój spośób myślenia jest prosty. Jesli coś mi nie będzie pasowało to odejdę ale na pewno zdradzać nie będę. Moge się starać aby mój partner o zdradzie się nie dowiedział ale na to że się dowie zawsze jest szansa a cierpienie osoby zdradzonej jest ogromne (pisze z własnego doświadczenia). Gdybym jak w powyższym przykładzie w wieku 45 lat miałabym problemy ze zdrowiem i 3 dzieci (jestem młodsza i mam 2 dzieci więc umiem się wczuć ;) )to powiedziałabym facetowi że jesli chce to niech odejdzie ale zdrady nie chce bo wole zostać sama niz kiedykolwiek jeszcze zostać zdradzona.

Rozumiem że są osoby którym sex ich partnera z inną osobą nie przeszkadza ale dla mnie jest to rzecz nie do przejścia. Wole samotność.
Ostatnio zmieniony 31 sie 2009, 21:02 przez Sokolica, łącznie zmieniany 1 raz.
Rzeczy cennych nie zdobywa się prosto...
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 31 sie 2009, 21:28

Sokolica, Ty po prostu masz uraz na tym punkcie i tyle.
Stąd takie podejście. Każdy reaguje inaczej. Kiedy ja pierwszy raz zostałam zdradzona miałam też traumę. A dziś? Widuję się czasem z nim i z nią i śmieję się z tego. To już poza mną :)
Awatar użytkownika
Sokolica
Bywalec
Bywalec
Posty: 44
Rejestracja: 25 cze 2009, 20:23
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: Sokolica » 31 sie 2009, 21:57

księżycówka pisze:Sokolica, Ty po prostu masz uraz na tym punkcie i tyle.
Stąd takie podejście.


Możliwe. Zawsze w pewnym stopniu to co przeżyliśmy wpływa na nasze poglądy. Ja od zawsze byłam na nie jeśli chodzi o zdradę. Pech chciał że trafiłam na faceta który jak się po wielu latach okazało myślał troszkę inaczej niż ja ;) On też liczył że się nie wyda i też o mnie cały czas dbał. Gdyby nie zwykły przypadek to pewnie nigdy bym się nie domyśliła...

księżycówka pisze:Każdy reaguje inaczej. Kiedy ja pierwszy raz zostałam zdradzona miałam też traumę. A dziś? Widuję się czasem z nim i z nią i śmieję się z tego. To już poza mną :)


U mnie raczej nigdy tak nie będzie bo moja sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana <chory>
Rzeczy cennych nie zdobywa się prosto...
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 31 sie 2009, 22:38

Imperator pisze:Przecież taka para, jak jest razem, to jednak zdaje sobie sprawę, że będą również łzy. Tylko właśnie sęk w tym, żeby tych łez jak najmniej było.
I dlatego nie nalezy o tym mowic. :P
Ale kto Ci się każe najeśc na zapas. Sprawa jest bardzo prosta - bądź sam lub trwaj w związkach w których za zgodą obojga wierność nie jest wymagana Jesli piszesz mi że będąc z kimś nadal chcesz smakować innych to fakt nie rozumiem Jak ja byłam z facetem to on mi wystarczał i nawet do głowy mi nie przyszło żeby szukać sobie kogokolwiek innego (a byłam z nim naprawde długo). I to nie tak że zaspokajał on WSZYSTKIE moje potrzeby ale w moim odczuciu zaspokajał ich na tyle dużo że chciałam być z nim i tylko z nim.
Popatrz czasem jednoczesnie na wprost, w lewo i w prawo to moze mnei zrozumiesz w koncu. Choc wcale nie musisz mnie rozumiec. Po prostu czasem ktos moze chciec z kims byc bo go kocha a jednoczesnie chciec probowac inne. A to ze on zaspokajal Twoje wszystkie potrzeby to bardzo dobrze. PRoblem w tym ze To nie jest jego zasluga a po prostu Ty masz takie potrzeby ktore on jest w stanie zaspokoic.
Sokolica pisze:Łzy które pojawią się przy normalnym zerwaniu są w ogóle nieporównywalne do tych kiedy ktoś dowiaduje sięże osoba z która był i której ufał zdradziła... Zdradził Cię ktoś kiedys?
Tak. Mimo wszystko bardziej ierpialem jak stracilem zwiazek niz jak zostalem zdradzony.
Sokolica pisze:Jeśli ten brak sexu byłby dla mnie nie do przeżycia to bym odeszła. na pewno nie poszukałabym sobie kogoś innego tylko do sexu i to nieważne po ilu latach małżeństwa sytuacja miałaby miejsce.
Tyle jest warta "milosc" osob ktorych kregoslup moralny nie uznaje zdrady. A wystarczyloby sobei znalezc kochanka od seksu. W koncu co temu facetowi by robilo - on i tak nie ma ochoty na to. Tak bardzo niektorzy zatracili sie w tym ze zdrada jest zla, ze nie dostrzegaja iz czasem aby jej uniknac robia rzeczy o wiele gorsze.
Sokolica pisze:Tylko kto Ci da 100% pewności że się nie dowiesz... Jakaś szansa zawsze jest
No wybacz ale mnie z tymi % wlasnie szlag trafil. na 100% nie zdradzi Cie wibrator. I pies. Jak go bedziesz pilnowac. % zdrady zawsze i wszedzie istnieje czy Ci sie to podoba czy nie. Niech do Ciebie dotrze czym jest zdrada i czym jest zakonczenie zwiazku. Uwazas ze chcesz byc wobec 2 osoby fair, nie zdradzac jej, nie oszukiwac. To teraz uswiadom sobie, ze dla tej osoby o wiele gorsze moze byc zerwanie z nia i porzycenie jej niz zdradzanie jej. Uswiadom swoj chory od satysfakcji nieskazitelnej moralnosci system wartosci, ze cieszac sie z bycia fair mozna wyrzadzic wieksza krzywde niz nie bedac fair. Moznaby to przedstawic w taki sposob: czlowiek potrzebuje do zycia powietrza. Niestety powietrze jest brudne, skazone wiec w trosce o jego zdrowie zabieramy mu te powietrze. Moze nauczy sie zyc bez powietrza. No nie?
Sokolica pisze:Wybierając sobie partnera nigdy nie wiadomo co się kiedyś wydarzy (czy zawsze bedzie zdrowy itd...) niemniej mój spośób myślenia jest prosty. Jesli coś mi nie będzie pasowało to odejdę ale na pewno zdradzać nie będę.
A jezeli to on by byl chory i nie mogl? Zostawilabys chorego? To najgorsza zdrada jaka mozna clzowiekowi zrobic, jedyna ktorej nie akceptuje. Zaslugujaca na najwyzsze potepienie, zostawiac kogos z kim dzielilo sie zycie w potrzebie bo cos nie odpowiadalo. I mozesz zostac meczenniczka i zaszyc cipke albo pukac sie na boku. Co wolisz, ale zostawienie go dla pukania sie na boku to najwyzszy stopien kurestwa.
Sokolica pisze:Gdyby nie zwykły przypadek to pewnie nigdy bym się nie domyśliła...
Jaki przypadek?? :)
Awatar użytkownika
Sokolica
Bywalec
Bywalec
Posty: 44
Rejestracja: 25 cze 2009, 20:23
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: Sokolica » 31 sie 2009, 23:13

Maverick pisze:A to ze on zaspokajal Twoje wszystkie potrzeby to bardzo dobrze. PRoblem w tym ze To nie jest jego zasluga a po prostu Ty masz takie potrzeby ktore on jest w stanie zaspokoic.


Napisałam że nie zaspokajał wszystkich potrzeb ale na tyle dużo że chciałam być tylko z nim :)

Maverick pisze:Tak. Mimo wszystko bardziej ierpialem jak stracilem zwiazek niz jak zostalem zdradzony.


U mnie akurat zdrada była równoznaczna ze strata związku i to budowanego wiele lat. Gdyby po prostu odszedł byłoby cięzko ale po pewnym czasie ból by minął i może bylibysmy znajomymi którzy czasem się spotkają i pogadają. Po zdradzie zawalił się cały mój świat i odeszłam od niego. Bolało na pewno bardziej i pod pewnymi względami będzie zawsze gdzieś tam boleć.

Maverick pisze:Tyle jest warta "milosc" osob ktorych kregoslup moralny nie uznaje zdrady. A wystarczyloby sobei znalezc kochanka od seksu. W koncu co temu facetowi by robilo - on i tak nie ma ochoty na to. Tak bardzo niektorzy zatracili sie w tym ze zdrada jest zla, ze nie dostrzegaja iz czasem aby jej uniknac robia rzeczy o wiele gorsze.


Dla Ciebie zostawienie kogoś jest gorsze niż zdradzenie go. Ok niech bedzie jak się ta osoba nie dowie i niczego nie będzie podejrzewać to powiedzmy ok ale zawsze moze się tak stać że jednak się dowie... W takiej sytuacji liczysz się z tym że gdy prawda wyjdzie na jaw możesz stracić osobe z którą byłeś? Może nawet Cie to zaboli i czy wtedy nadal uważasz że warto zdradzać skoro samemu można oberwać przy tym?

Maverick pisze:Uswiadom swoj chory od satysfakcji nieskazitelnej moralnosci system wartosci, ze cieszac sie z bycia fair mozna wyrzadzic wieksza krzywde niz nie bedac fair. Moznaby to przedstawic w taki sposob: czlowiek potrzebuje do zycia powietrza. Niestety powietrze jest brudne, skazone wiec w trosce o jego zdrowie zabieramy mu te powietrze. Moze nauczy sie zyc bez powietrza. No nie?


Gorzej jak Ty po całej "akcji" zostaniesz bez powietrza na swoje własne życzenie...

Maverick pisze:A jezeli to on by byl chory i nie mogl? Zostawilabys chorego? To najgorsza zdrada jaka mozna clzowiekowi zrobic, jedyna ktorej nie akceptuje. Zaslugujaca na najwyzsze potepienie, zostawiac kogos z kim dzielilo sie zycie w potrzebie bo cos nie odpowiadalo.


Przez kilka lat dzieliłam z kims życie i na pewno z powodu choroby bym nie odeszła (nawet gdyby choroba spowodowała brak sexu). Związek i bycie z kims to nie tylko sex. Przecież w gre wchodzą różne uczucia. Jak z kimś jestem to na dobre i złe (dotyczy to róznych aspektów życia). Rozumiem że moje podejście do tematu może kogoś dziwić ale jak jużpisalam dla mnie uczciwośc (w tym również wierność) jest bardzo wazna i jeśli ktoś mialby do wyboru zdradzic mnie czy odejśc to wole żeby odszedł...

Maverick pisze:
Sokolica pisze:Gdyby nie zwykły przypadek to pewnie nigdy bym się nie domyśliła...
Jaki przypadek?? :)


Jeden sms od kochanki w telefonie mojego męża. Udawało mu się przez 1,5 roku.
Rzeczy cennych nie zdobywa się prosto...
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 31 sie 2009, 23:20

Sokolica pisze: W takiej sytuacji liczysz się z tym że gdy prawda wyjdzie na jaw możesz stracić osobe z którą byłeś? Może nawet Cie to zaboli i czy wtedy nadal uważasz że warto zdradzać skoro samemu można oberwać przy tym?
Czy warto to sprawa indywidualna. A oberwac mozna przy wielu rzeczach.
Sokolica pisze:Jeden sms od kochanki w telefonie mojego męża. Udawało mu się przez 1,5 roku.
Amator. Dla kochanki ma sie osobny telefon i osobne karty. Zawodowcy maja kochanki o takim samym imieniu jak zona. Znam takiego jednego :]
Awatar użytkownika
Sokolica
Bywalec
Bywalec
Posty: 44
Rejestracja: 25 cze 2009, 20:23
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: Sokolica » 31 sie 2009, 23:36

Maverick pisze:Amator. Dla kochanki ma sie osobny telefon i osobne karty. Zawodowcy maja kochanki o takim samym imieniu jak zona. Znam takiego jednego :]


Miała tak samo na imie jak ja ;)
Rzeczy cennych nie zdobywa się prosto...
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 31 sie 2009, 23:36

Maverick pisze:Dla kochanki ma sie osobny telefon i osobne karty.
Niekoniecznie. Wystarczy kasować smsy i rejestry, archiwum gadu wyłączyć, a na maile osobne konto mieć. Zawsze mieć alibi do sprawdzenia w każdej chwili przez drugą stronę jakby ot jej się zachciało. To już nie czasy "muszę dziś dłużej popracować". Trochę kreatywności i docenienia ukochanej osoby też by się przydało. Idzie się tego nauczyć.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 31 sie 2009, 23:43

księżycówka pisze:Niekoniecznie. Wystarczy kasować smsy i rejestry
Taaa i potem za kazdym razem telefon wylaczac bo a noz zechce jej sie wyslac SMSa jak telefon bedzie z dziewczna sma na sam w pokoju. A nowe telefony wyswietlaja poczatek SMSa, nie trzeba nawet klikac nic zeby go przeczytac. Nie, nie. Musi byc osobna karta przynajmniej. Kasowanie SMSow to jedno ale zawsze mozna dostac SMSa ktorego pierwsza zobaczy niepowolana osoba.
księżycówka pisze:To już nie czasy "muszę dziś dłużej popracować"
Chyba ze sie ma z zalozenia nienormownay czas pracy ;) A w ogole to sa serwisy zapewniajace alibi na zdrade. Dzwonia, prosza do telefonu, mowia ze z firmy, ze musi przyjechac itd.

[ Dodano: 2009-08-31, 23:44 ]
Sokolica pisze:Miała tak samo na imie jak ja
No ale z telefonem wpadl. Mogl wylaczyc.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 31 sie 2009, 23:51

Maverick pisze:Taaa i potem za kazdym razem telefon wylaczac bo a noz zechce jej sie wyslac SMSa jak telefon bedzie z dziewczna sma na sam w pokoju.
Daj spokój. Nikt aż tak głupi chyba nie jest. Patrząc z mojej perspektywy (kiepsko się czuję i nie mam ochoty wczuwać się z faceta zdradzającego kobietę, z którą żyje) piszę i dzwonię tylko wtedy jak wiem, że jest sam. Jeśli jest to np wieczór i wiem, że jest ze swoją kobietą to albo czekam na to aż on da znać, że można się spotkać, pogadać, cokolwiek albo piszę jako Pan Michał Miły - współpracownik, znajomy, kolega z dawnych studenckich lat albo każdy inny blef. Oczywiście piszę jak facet, bo nie chodzi tylko o to od kogo przyszedł sms, ale co w nim jest. Niech pokaże go kobiecie i powie, że znów ten głupek go wyciąga gdzieśtam i niechże ona westchnie i ponarzeka chwilę na to. Najciemniej jest pod latarnią, a najłatwiej się blefuje, manipuluje patrząc prosto w twarz.
Maverick pisze:Musi byc osobna karta przynajmniej.
To jeszcze jakiś sens ma, ale osobny telefon by we mnie wzbudził podejrzenia - zbyt ryzykowne.


Może kwestia mojego samopoczucia, ale nie łapię? Po co takie samo imię?
Ostatnio zmieniony 31 sie 2009, 23:54 przez ksiezycowka, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 01 wrz 2009, 00:28

księżycówka pisze:Daj spokój. Nikt aż tak głupi chyba nie jest. Patrząc z mojej perspektywy (kiepsko się czuję i nie mam ochoty wczuwać się z faceta zdradzającego kobietę, z którą żyje) piszę i dzwonię tylko wtedy jak wiem, że jest sam. Jeśli jest to np wieczór i wiem, że jest ze swoją kobietą to albo czekam na to aż on da znać, że można się spotkać, pogadać, cokolwiek albo piszę jako Pan Michał Miły - współpracownik, znajomy, kolega z dawnych studenckich lat albo każdy inny blef. Oczywiście piszę jak facet, bo nie chodzi tylko o to od kogo przyszedł sms, ale co w nim jest. Niech pokaże go kobiecie i powie, że znów ten głupek go wyciąga gdzieśtam i niechże ona westchnie i ponarzeka chwilę na to. Najciemniej jest pod latarnią, a najłatwiej się blefuje, manipuluje patrząc prosto w twarz.
To wymaga zaufania do kochanki. Kobiety sa rozne. Jedna bedzie konsekwentnie chciec tylko seksu a inna po jakims czasie sie w nim zauroczy i uknuje plen ze jak rzuci go zona to on bedzie z nia. Trzeba przewidziec kazda mozliwosc.
księżycówka pisze:To jeszcze jakiś sens ma, ale osobny telefon by we mnie wzbudził podejrzenia - zbyt ryzykowne.
Nie musi o nim wiedziec. Latwiej ukryc telefon niz niechciane SMSy. Choc faktycznie osobna karta powinna wystarczyc.
księżycówka pisze:Może kwestia mojego samopoczucia, ale nie łapię? Po co takie samo imię?
Zeby sie nie pomylic.
Ostatnio zmieniony 01 wrz 2009, 00:29 przez Maverick, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 01 wrz 2009, 08:33

Sokolica pisze:
Jeśli ten brak sexu byłby dla mnie nie do przeżycia to bym odeszła. na pewno nie poszukałabym sobie kogoś innego tylko do sexu i to nieważne po ilu latach małżeństwa sytuacja miałaby miejsce.

błuachhhhhaaaaaaaa !! <hahaha> <hahaha> bredzisz jak kazda małolata , albo i nieco starsza - teoretyki jak ja ich kocham <pijaki>

[ Dodano: 2009-09-01, 08:37 ]
Sokolica pisze: (jestem młodsza i mam 2 dzieci więc umiem się wczuć ;) )to powiedziałabym facetowi że jesli chce to niech odejdzie ale zdrady nie chce bo wole zostać sama niz kiedykolwiek jeszcze zostać zdradzona.

Rozumiem że są osoby którym sex ich partnera z inną osobą nie przeszkadza ale dla mnie jest to rzecz nie do przejścia. Wole samotność.

dzis tak myslisz twierdisz , ale to sie zmieni - bo tylko krowa nie zmienia pogladów

[ Dodano: 2009-09-01, 08:38 ]
Sokolica pisze:
U mnie raczej nigdy tak nie będzie bo moja sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana <chory>

nie kochana u ciebie duma jest wieksza od wszystkiego na swiecie i stad beda same problemy

[ Dodano: 2009-09-01, 08:46 ]
księżycówka pisze:
Maverick pisze:Dla kochanki ma sie osobny telefon i osobne karty.
Niekoniecznie. Wystarczy kasować smsy i rejestry, archiwum gadu wyłączyć, a na maile osobne konto mieć.

po co ?? ja tam niczego nie musze chować ukrywać itd. szczerosc, kochani, szczerosc !
a gdybym zachorował i stracił ochote na sex a moja zona była by w tej kwesti taka jak ja jestem , to nie mial bym nic pzreciwko temu by sobie kogos do zabaw znalazła , bo w innym przypadku po prostu bym był egosita !! a owa miłosc poddana by zostala w wątpliwosc bo jaaz mi to i miłosc ja zdrada ja zabija Sokolnica ? no jaka ? to zwykła przyjazn ! miłosc to cos innego ...
z drugiej strony dziwi mnie to ze partnezy nie mają nic przeciwko wibratorom swych kobiet , ale jak zywy sie tam wcianie to tragedia <hahaha> <hahaha> <hahaha>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 01 wrz 2009, 12:34

Andrew pisze:bo w innym przypadku po prostu bym był egosita
Prawde mowiac zadanie od partnera wiernosci bez wzgledu na okolicznosci jest motywowane wylacznie egoizmem.
Awatar użytkownika
Sokolica
Bywalec
Bywalec
Posty: 44
Rejestracja: 25 cze 2009, 20:23
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: Sokolica » 01 wrz 2009, 13:53

księżycówka pisze:Wystarczy kasować smsy i rejestry, archiwum gadu wyłączyć, a na maile osobne konto mieć. Zawsze mieć alibi do sprawdzenia w każdej chwili przez drugą stronę jakby ot jej się zachciało.


Nigdy nie sprawdzałam wiec się nie spodziewał wpadki ;) Zresztą gdyby ktoś mnie tak chciał sprawdzać to nieźle bym się wkurzyła. Zaufanie trzeba mieć ;)

Maverick pisze:To wymaga zaufania do kochanki. Kobiety sa rozne. Jedna bedzie konsekwentnie chciec tylko seksu a inna po jakims czasie sie w nim zauroczy i uknuje plen ze jak rzuci go zona to on bedzie z nia. Trzeba przewidziec kazda mozliwosc.


Oj zdarzają sie takie naiwne co to im się ukochany na wyłącznośc marzy :] Rozczarowanie potem może byc spore gdy facet na końcu i tak do żony wraca <diabel>

Maverick pisze:
księżycówka pisze:Może kwestia mojego samopoczucia, ale nie łapię? Po co takie samo imię?
Zeby sie nie pomylic.


Dokładnie :]

Andrew pisze:błuachhhhhaaaaaaaa !! <hahaha> <hahaha> bredzisz jak kazda małolata , albo i nieco starsza - teoretyki jak ja ich kocham <pijaki>


Aleś się uparł we mnie teoretyczkę widzieć 8) Niech Ci będzie ;) Skoro to co przeżyłam czyni ze mnie nadal tylko teoretyczkę to ja za praktykę podziekuje <hahaha>


Andrew pisze:
Sokolica pisze:U mnie raczej nigdy tak nie będzie bo moja sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana <chory>

nie kochana u ciebie duma jest wieksza od wszystkiego na swiecie i stad beda same problemy


Nie chodzi tu o dume ;) Całkiem mnie nie rozumiesz i tyle a ja swojej historii Tobie opowiadać nie będę więc nie pogadamy raczej ;)


Maverick pisze:
Andrew pisze:bo w innym przypadku po prostu bym był egosita
Prawde mowiac zadanie od partnera wiernosci bez wzgledu na okolicznosci jest motywowane wylacznie egoizmem.


Jak mu nie pasuje to niech odejdzie :] Przecież nikt nikogo siłą nie zatrzyma ;)
Rzeczy cennych nie zdobywa się prosto...
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 01 wrz 2009, 14:05

Sokolica pisze:Jak mu nie pasuje to niech odejdzie

Proste, wydawałoby się.
Ale teraz powiedzmy, że komuś nie pasuje to, że nie może z małżonką na temat Ligi Mistrzów porozmawiać. Też podobna rada ma mieć zastosowanie? "Niech sobie pójdzie gdzieś, gdzie będzie mógł debatować o szansach Arsenalu"?
Albo: małżonka nie umie gulaszu robić, próbowała - i nijak nie wychodzi, wiecznie twardy i nijaki. Logiczna wydaje się porada: "zostaw ją i szukaj gulaszu gdzie indziej"?

Nie, nikt w powyższych przypadkach nie rzuci podobnym sformułowaniem. Bez sensu, nieprawdaż? Mecze można oglądać z kolegami, gulasz zjeść na mieście.

A teraz, czysto hipotetycznie, Sokolico wyobraź sobie, że są ludzie, dla których ciężar gatunkowy seksu niewiele odbiega od tego gulaszu. Ja wiem, że trudno i nieprawdopodobnym się wydaje. Ale są. I dlatego zdrada w niektórych związkach nie będzie oznaczała armagedonu - bo będzie porównywalna z wyjściem do knajpy na ten gulasz właśnie.
Tak bardzo ogólnie.
Bo rozpatrując przypadki szczegółowe dojdą jeszcze takie elementy, jak na przykład konieczność podobnego podejścia u obu stron, jak szczerość (względem siebie i partnera), jak umiejętność trafnego rozpoznawania własnych potrzeb, a nie wyobrażeń na ich temat. Jak ktoś tego nie potrafi - masz rację: lepiej żeby odszedł, bo w ten sposób i sobie, i partnerowi przysługę zrobi.
Awatar użytkownika
Sokolica
Bywalec
Bywalec
Posty: 44
Rejestracja: 25 cze 2009, 20:23
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: Sokolica » 01 wrz 2009, 14:12

pani_minister pisze:
Sokolica pisze:Jak mu nie pasuje to niech odejdzie

Proste, wydawałoby się.
Ale teraz powiedzmy, że komuś nie pasuje to, że nie może z małżonką na temat Ligi Mistrzów porozmawiać. Też podobna rada ma mieć zastosowanie? "Niech sobie pójdzie gdzieś, gdzie będzie mógł debatować o szansach Arsenalu"?
Albo: małżonka nie umie gulaszu robić, próbowała - i nijak nie wychodzi, wiecznie twardy i nijaki. Logiczna wydaje się porada: "zostaw ją i szukaj gulaszu gdzie indziej"?

Nie, nikt w powyższych przypadkach nie rzuci podobnym sformułowaniem. Bez sensu, nieprawdaż? Mecze można oglądać z kolegami, gulasz zjeść na mieście.

A teraz, czysto hipotetycznie, Sokolico wyobraź sobie, że są ludzie, dla których ciężar gatunkowy seksu niewiele odbiega od tego gulaszu. Ja wiem, że trudno i nieprawdopodobnym się wydaje. Ale są. I dlatego zdrada w niektórych związkach nie będzie oznaczała armagedonu - bo będzie porównywalna z wyjściem do knajpy na ten gulasz właśnie.
Tak bardzo ogólnie.
Bo rozpatrując przypadki szczegółowe dojdą jeszcze takie elementy, jak na przykład konieczność podobnego podejścia u obu stron, jak szczerość (względem siebie i partnera), jak umiejętność trafnego rozpoznawania własnych potrzeb, a nie wyobrażeń na ich temat. Jak ktoś tego nie potrafi - masz rację: lepiej żeby odszedł, bo w ten sposób i sobie, i partnerowi przysługę zrobi.


W pełni się zgadzam z Twoją wypowiedzią. Jeśli dwie osoby ze soba rozmawiają i razem ustalą że takie zachowanie jest ok to nie ma sprawy (zreszta ciężko tutaj wtedy mówić o zdradze skoro jest przyzwolenie). Chodzi mi o przypadki kiedy to jedna strona nic sobie ze zdrady nie robi i stara się tylko tak wszystko rozegrać żeby partner się nie dowiedział gdyż ma świadomośc że z tej drugiej strony zdrada nie byłaby tolerowana. Takie zachowanie jest według mnie nie w porządku :|
Rzeczy cennych nie zdobywa się prosto...
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 01 wrz 2009, 15:14

Maverick pisze:To wymaga zaufania do kochanki.
Zakładam, że jak ktoś ma długi już czas stałą kochankę to jest podstawą przecież.
Maverick pisze:Zeby sie nie pomylic.
Przecież to musiałby być idiota ;DD
Andrew pisze:po co ?? ja tam niczego nie musze chować ukrywać itd. szczerosc, kochani, szczerosc !
Ty może nie, ale ludzie są przeróżni. Ty masz dość specyficzną sytuację :)
Sokolica pisze:Nigdy nie sprawdzałam wiec się nie spodziewał wpadki ;)
I tu był jego błąd. Trzeba o takim czymś pamiętać, bo to bywa tylko kwestia przypadku czasem.
Awatar użytkownika
Imperator
Moderator
Moderator
Posty: 2789
Rejestracja: 22 mar 2004, 13:45
Skąd: znienacka
Płeć:

Postautor: Imperator » 01 wrz 2009, 18:31

No naprawdę to jest kwestia dogadania się i już. Andrew napisał, ze nie miałby nic przeciwko temu, gdyby żona sobie tam kogoś na boku miała i już. I ok. I się dogadali.
Grunt to się dogadać. Ale to trzeba rozmawiać i mieć odwagę.
Jeśli jedno mówi "nie zdradzaj mnie, bo mnie to zaboli mocno", daje seks, daje naprawdę wiele, nie osiadł na laurach, stara się, a drugie i tak to ma W DUPIE, żeby to ująć dosadnie, no to o czym tu mowa?

Sokolica może mieć poglądy, jakie ma i może tego oczekiwać od partnera. A, że on ma to w dupie, oszukuje, bo wie, że ona tego nie zniesie, to jest już oszustwo i zachowanie nie w porządku.

Mój szef gdyby mnie przyłapał, że se biorę blachę za 50 zł z magazynu, bo mi tam na coś potrzebna, to by prawdopodobnie mnie wyrzucił z pracy. Bo robię coś poza jego plecami.
Natomiast jakbym podszedł i się spytał, czy mogę, to już co innego. Może by i mnie skasował ale powiedzmy na 20 zł, a nie na 50. Znów - kwestia podejścia, odwagi i uczciwości.
Tu nie o miłość się bardziej rozchodzi, a o uczciwość.

Sokolica dodaje za każdym razem "jak oboje tak chcą, to jest ok", a wy tego nie czytacie, tylko swoje i swoje, że przecież wolno, jak się nie dowie.
Też mogę se wziąć wyżej wymienionej blachy i nikt nie zauważy - ale nie potrzebuję. A jak coś, to miałbym jaja i poszedł z tym do szefa po prostu. I już. <browar>
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 01 wrz 2009, 18:43

Imperator pisze:że przecież wolno, jak się nie dowie.

Nie do końca tak, też nie doczytałeś niektórych :)

A jak już się zdarzy, niezależnie od tego, czy wolno, czy nie: mówić - czy nie mówić?
Awatar użytkownika
Sokolica
Bywalec
Bywalec
Posty: 44
Rejestracja: 25 cze 2009, 20:23
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: Sokolica » 01 wrz 2009, 19:03

pani_minister pisze:A jak już się zdarzy, niezależnie od tego, czy wolno, czy nie: mówić - czy nie mówić?


Gdyby mnie partner zdradził chciałabym aby mi powiedział gdyż wtedy sama mogłabym podjąć decyzje czy będę z taką osobą wiedząc co zrobił czy nie. W sumie długo bym się nie zastanawiała tylko po prostu bym odeszła i to nie z powodu dumy tylko dlatego że jak ktoś by mnie raz oszukał to miałabym trudności z zaufaniem mu ponownie a co to za związek bez zaufania... :|
Rzeczy cennych nie zdobywa się prosto...
Awatar użytkownika
Imperator
Moderator
Moderator
Posty: 2789
Rejestracja: 22 mar 2004, 13:45
Skąd: znienacka
Płeć:

Postautor: Imperator » 01 wrz 2009, 19:07

Pani Minister pisze:A jak już się zdarzy, niezależnie od tego, czy wolno, czy nie: mówić - czy nie mówić?

Byłbym za tym, by nie mówić. Ale założenie wewnętrzne ma być takie, że nie zdradzam i nie oszukuję.

Sokolica pisze:Gdyby mnie partner zdradził chciałabym aby mi powiedział gdyż wtedy sama mogłabym podjąć decyzje czy będę z taką osobą wiedząc co zrobił czy nie. W sumie długo bym się nie zastanawiała tylko po prostu bym odeszła i to nie z powodu dumy tylko dlatego że jak ktoś by mnie raz oszukał to miałabym trudności z zaufaniem mu ponownie a co to za związek bez zaufania...

I dokładnie TO jest najczęściej powodem do odejścia. :|
Bo jak zdradził raz, to najprawdopodobniej zdradzi po raz drugi... i trzeci... i dziesiąty. :>
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.

Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.

Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.

Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Awatar użytkownika
Sokolica
Bywalec
Bywalec
Posty: 44
Rejestracja: 25 cze 2009, 20:23
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: Sokolica » 01 wrz 2009, 19:09

Imperator pisze:Byłbym za tym, by nie mówić. Ale założenie wewnętrzne ma być takie, że nie zdradzam i nie oszukuję.


No ale jeśli partner nie powie to potem jeśli się wyda to będzie że nie tylko zdradził ale i oszukał ;)
Rzeczy cennych nie zdobywa się prosto...
Awatar użytkownika
Imperator
Moderator
Moderator
Posty: 2789
Rejestracja: 22 mar 2004, 13:45
Skąd: znienacka
Płeć:

Postautor: Imperator » 01 wrz 2009, 19:11

Sokolica pisze:No ale jeśli partner nie powie to potem jeśli się wyda to będzie że nie tylko zdradził ale i oszukał

Tak owszem. Ale jeśli się to RAZ zdarzyło i ten, który zdradził wie, że postąpił źle, to tego nie powtarza i nie powtórzy.
Jeśli się wyda - to ma pecha. :|

A jeśli zdradza notorycznie, bo posmakował zakazanego owocu i jeszcze z zimną krwią... no to już zasługuje na kopa w dupę. ;)
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.

Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.

Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.

Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 01 wrz 2009, 19:29

księżycówka pisze:Przecież to musiałby być idiota
Zeby sie pomylic? Tylko Ci sie wydaje. Zdarzylo mi sie kilka razy do ex powiedziec tak jak na imie ma moja siostra. Wystarczy chwila zawieszenia, zamyslenia i nieuwagi. A poza tym zawsze mozna cos belkotac przez sen.
pani_minister pisze:A jak już się zdarzy, niezależnie od tego, czy wolno, czy nie: mówić - czy nie mówić?
Jezeli mnie moja dziewczyna zdradzi to niech mi tego nie mowi tylko dobrze ukrywa. Niech ten problem dotyczy jej a nie mnie.
Sokolica pisze:No ale jeśli partner nie powie to potem jeśli się wyda to będzie że nie tylko zdradził ale i oszukał
Nie ma zadnego znaczenia czy zdradzana osoba sie dowie o zdradzie sama czy od zdradzajacego. W kazdym przypadku myslec bedzie nie o tym jak sie dowiedziala tylko o tym co zrobil. To jak z dawaniem lapowki. Dasz i sie nie przyznasz a Cie zlapia - siedzisz. Dasz i sie przyznasz sam - siedzisz. To po co sie przyznawac? Oczywiscie przyklad z lapowka juz nieaktualny, teraz oplaca sie przyznawac do dania lapowy.
Awatar użytkownika
Imperator
Moderator
Moderator
Posty: 2789
Rejestracja: 22 mar 2004, 13:45
Skąd: znienacka
Płeć:

Postautor: Imperator » 01 wrz 2009, 19:37

Maverick pisze:Dasz i sie nie przyznasz a Cie zlapia - siedzisz. Dasz i sie przyznasz sam - siedzisz. To po co sie przyznawac?

To po co dawać? :>
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.

Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.

Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.

Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 01 wrz 2009, 20:04

Imperator pisze:Sokolica dodaje za każdym razem "jak oboje tak chcą, to jest ok", a wy tego nie czytacie, tylko swoje i swoje, że przecież wolno, jak się nie dowie.
Bo to nie jest wtedy żadna zdrada. Może dlatego?
Imperator pisze:Jeśli jedno mówi "nie zdradzaj mnie, bo mnie to zaboli mocno", daje seks, daje naprawdę wiele, nie osiadł na laurach, stara się, a drugie i tak to ma W DUPIE, żeby to ująć dosadnie, no to o czym tu mowa?
O osobowości, charakterze i potrzebach partnera. Można podobnie spytać po co osoba z takim podejściem wiąże się z osobą o innym? Pewnie, napiszecie - bo nie wie jaka jest ta druga osoba. To tylko można pogratulować wtedy, bo jeśli ktoś ma osobowość o jakiej tu choćby Mav czy ja piszemy to to widać i w codziennym życiu, ale trzeba umieć patrzeć, a nie żyć w wyidealizowanym świecie "ja zaspokoję go na tyle, że nie będzie oszukiwał i chodził na boki".
pani_minister pisze:mówić - czy nie mówić?
Nie mówić chyba, że to i nasz cały świat wywraca. Wtedy odejść, ale nie mówić.
Imperator pisze:To po co dawać?
BO MA SIĘ TAKIE POTRZEBY.

Kuźwa, nie każdy jest monogamistą i chce nim być. Czemu to nie dociera do niektórych?
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 01 wrz 2009, 22:36

Mysle ze to do nich dociera, tylko po prostu z cala stanowczoscia i wszystkimi plagami egipskimi to potepiaja. A czemu? Bo byc mzoe mysla ze dzieki temu unikna w przyszlosci zdrady.
Ja sie zgadzam tu z Andrew'em - jak sie kocha to sie to wybaczy. Milosc jest wazniejsza niz glupi monopol na seks. Koniec zwiazku z powodu zdrady to zwyciestwo egoizmu nad miloscia.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 02 wrz 2009, 09:04

Kochani ... podejscie do zdrady zmienia sie drastycznie wraz z wiekiem i choc nie u wszystkich na podstawie samej teori i przemyslen , bo u niektórych jest tak, ze musi ich cos spotkac , to w sumie u wszystkich ta zmiana nastepuje. Pisalem tu kiedys i dzis przypomnę o kolezance mojej zony- stara gruba dupa (nie lubie jej ) w stazu małzenskim wtedy lat 15 dwoje dzieci , maż ja zdradził pal licho dlaczego , ale w sumie to był dobry facet, pracował dbał o nią o dzieci. Taki pantoflarz był z niego co ona mu kazała on robił , ale zdradził i ona sie dowiedziała, wywaliła go z mieszkania (głupi poszedł choc nie musiał bo prawnie to wyglada inaczej ) potem chodził do niej i prosił by mu wybaczyła , chodził rok , ona była nie ugieta. No to zwiazał sie z tą kochanka i dzis on jest w miare szczesliwy , a jego zona łazi i biadoli jaka to głupia wtedy była, bo jak by wybaczyła miala by faceta dobrego dzieci miały by ojca ona zas meza , a tak dzis jest sama stara, której nikt nie chce - ale to pikus , sek w tym, ze jej ten stan nie pasuje i tak oto - jak juz dzis sama twierdzi - duma zepsuła jej zycie, bo nich by sobie i ta kochanke miał ale on był by jej !! miała by sie do kogo przytulic i z kim pogadac , ktos by jej rano mówił dzien dobry i robił sniadanie - mimo, ze nie pracowała i kładac sie przed snem mówił dobranoc - dzis to jest dla niej bardzo wazne ale dzis ona ma 47 lat i jak sama mówi gdyby cofnac czas .... Wiec tu aluzja do Sokolnicy [:D] naprawde nie kłóc sie ze mną ...bo ja tez mam lat 45 i wiem jak myslalem jak mialem lat 20 wiem jak 28 , jak 35 itd. i zapewniam Cie, ze zmiany w mysleniu i postrzeganiu rónych spraw sie zmieniają moze nie bardo niektóre , ale zmieniaja !! Gdy mialem lat 20 zdrada byla dla mnie by ciosem za ktory to potrafił bym zabic , a ze jestem zodiakalnym skorpionem - to wiadomo , dzis - zwisa mi ona , bo bardziej zalezy mi na tym by tej drugiej stronie ewentualnie było dobrze, ale i mnie tez .I choc Wy tak az drastycznie sie zmienic nie musicie - to zapewniam, ze zmiana nastapi . [:D]
na koniec oczywiscie musze dodac iz puszczalstwa nadal nie toleruje !
Ostatnio zmieniony 02 wrz 2009, 09:11 przez Andrew, łącznie zmieniany 1 raz.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora

Wróć do „Seks, kontakt fizyczny”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 303 gości