zazdrość

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

annnie
Początkujący
Początkujący
Posty: 5
Rejestracja: 15 sty 2007, 11:48
Skąd: kuznia
Płeć:

zazdrość

Postautor: annnie » 15 sty 2007, 12:22

jestem strasznie zazdrosna o męża ,jesteśmy 18 lat po ślubie bardzo go kocham . ale wiem że ma inne znajome z którymi pisze sobie słodkie słowka znalazłam u niego smsy.wiem że nie powinnam mu oglądać wkomurce ale czułam że się coś dzieje.mieliśmy znajomą 18 lat temu zerwalam tę znajomość ,ponieważ dowiedziałam się że coś do siebie czują .mąż zapewniał mnie że nie utrzymują znajomości do tego sylwestra ,znalazłam smsa napisanego przez nią tresc byla następujaca ''wszystkiego najlepszego kochanie'' niby nic a strasznie boli
.niechciał mi powiedzieć od kogo to dostał ale domyśliłam się
.po naszej rozmowie uznał że to przezemnie bo jestem strasznie zazdrosna .i dlatego szuka pocieszenia u niej .za nie długo dostał inny sms od innej kobiety od mojej koleżanki
o tresci ''kocham cię pragnę cię ty mój mały cukiereczku ''
i dalej podtrzymuje że nic złego nie zrobił że to tylko słowa
niewiem dlaczego to robi naprawde się staram
kocham go nad życie
robie wsztystko co chce
chodzi gdzie chce
.dlatego nie rozumiem
co ja robie żle że mnie tak traktuje
na codzień jest super ężem
ale nie umiem tego przegryść że mówi mi że mnie kocha i innym kobietom też.jak mam zerwać te wszystkie jego znajomosci
prosze o pomoc
annnie
Awatar użytkownika
vilmon1980
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 239
Rejestracja: 03 sty 2007, 10:24
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: vilmon1980 » 15 sty 2007, 12:47

Jak dla mnie sam fakt, że ma znajome i przyjaciółki to nic złego... ja np. nie wyobrażam sobie, żeby moja kobieta miała mi dyktować, z ktorymi znajomymi mam się spotykać a z którymi nie (i vice versa).
Ale jeśli pojawiają się teksty typu "kocham cię pragnę cię ty mój mały cukiereczku" to rzeczywiście coś tu jest nie wporządku z jego strony. To że jesteś strasznie zazdrosna może sprawić jedynie, że może nie jest w stanie z Tobą porozmawiac o wszystkim a wygadać się musi, więc szuka innych kontaktów... ale to nieupoważnia, żeby inne kobiety mówiły do niego per "kochanie" - o to masz prawo się wkurzyć.
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 15 sty 2007, 13:39

annnie pisze:co ja robie żle że mnie tak traktuje

Nie musisz nic robić źle, to nie działa w ten sposób. Ty możesz być idealna, a nie zapewni Ci to wierności małżonka. Możesz być ostatnią zołzą, a nie masz gwarancji, że pójdzie do innej. To nie handel wymienny na prostej zasadzie: moje starania za Twoją wierność. W dodatku nie masz pojęcia, czy on Twoim staraniom przypisuje taką wartość, jak Ty sama to robisz, dla niego moga być nieistotne.

annnie pisze:po naszej rozmowie uznał że to przezemnie bo jestem strasznie zazdrosna .i dlatego szuka pocieszenia u niej

Co za idiotyczne wytłumaczenie :| A powszechność jego nadużywania aż boli.

18 lat... szmat czasu. Teraz przeszkadzają Ci jego działania, a co działo się wcześniej? Zaraz po ślubie? 5 lat po ślubie? Sytuacja była taka sama? Flirtował z innymi i wysyłał im słodkie słówka, dostając równie słodkie słówka od nich? Czy może ostatnio dopiero coś się zmieniło? Bo jeśli od samego poczatku sytuacja jest podobna (swoją drogą, dlaczego wyszłaś za faceta, który od początku "czuł coś" do innej?), to szansę na jej zmianę obecnie są niewielkie, trzeba by Ci całego faceta poskładac od nowa, żeby zmienił tryb postępowania.
annnie
Początkujący
Początkujący
Posty: 5
Rejestracja: 15 sty 2007, 11:48
Skąd: kuznia
Płeć:

Postautor: annnie » 15 sty 2007, 19:17

zaczeło się to przed naszym ślubem jola była moją koleżanką
jeżdziła do nas co sobote i u nas spala
bardzo ją lubiłam ale po czasie zauważyłam że coś jest nie tak
poprosilam żeby nie przyjezdzala i zerwaliśmy kontakt
bylam wciąży cho dziliśmy ze soba 5 lat więc to nie bł przypadek że wpadliśmy to było świadomie
obiecał że zerwie kontakt z nią
przysiegał że nie kontaktują się 10 lat
potem coś czulam
zrobił się dla mnie strasznie miły znajomi mówili że przeżywamy drugą młodość
bylam szczęsliwa
fale czulam że jest coś nie tak
wiedziałam że ma bardzo dużo panienek na gg
ale nie przeszkadzało mi to ąsz tak bardzo bo był zemną
ale teraz zapoznałam koleżanke na gg
zaczła przyjeżdzać z mężem
było super
ale znowu zauważyłam coś co nie miałam obsciskiwał jją i całował jak się zapytałam co robi mówił że to tylko całuski
dopiero jak zobaczłam smsy wiedziałam
że to coś więcej tyle lat mnie okłamywał a ja nie umiem przestać go kochać wiem że to nie tylko te dwie
ale najbardziej boli mnie ta przyjażń która się ciągnie 15 lat co mam zrobić żeby przestał on mi wmawia że to moja wina
annnie
Awatar użytkownika
Tomson
Bywalec
Bywalec
Posty: 50
Rejestracja: 12 paź 2004, 20:01
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: Tomson » 15 sty 2007, 21:16

Wiesz strasznie mi jest Cie żal.
Mam 21 lat i jestem/byłem z 18 latką, ona uważa że częste kontaktowanie się z swoim kolegami to nic złego! Tylko super że też pisza że im sie podoba, ze sie zakochali, a ona dostaje wtedy małpiego rozumu.
Ja byłęm tylko 2,5 roku, ty to już prawdziwy związek i wiem choć troche jak sie musisz źle czuć i jak Ci jest przykro.
Niestety nie wiem Ci jak pomóc, bo sam sobie nie potrafie.
Powodzenia Ci życze.
Bądź zawsze uśmiechnięty.
Nie ma to jak to tamto.
Uwierz w siebie, a będzie dobrze.
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 15 sty 2007, 23:30

Niedawno był taki film na tvn. Facet jest po prostu uzależniony od kobiet. Nie może całe życie z jedną, czy nawet z dwiema. Wciąż szuka czegoś nowego i Go nie zmienisz.
Albo się z tym pogodzisz i będziesz Mu na to pozwalać wciąż Go sprawdzając, albo w końcu to przerwiesz. Inaczej się nie da.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Awatar użytkownika
Black007_pl
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 334
Rejestracja: 27 lut 2006, 09:27
Skąd: Gliwice
Płeć:

Postautor: Black007_pl » 16 sty 2007, 07:52

Grr... nie lubię takich palantów <mlotek>

Annie, nie szukaj winy w sobie, to on tutaj jest popier... Myślę, że raz, że zabardzo się starasz i on wie, ze moze zrobic wszystko, dwa, ze to taki typ chyba, wiem, ze go bardzo kochasz, ale moja jedyna rada, to kopnac go w zad, tak, zeby zabolala go glowa.

Niestety tak to jest, ze jak jestes "za dobry", to niektorzy to wykorzystuja, moze ty tez sprobuj poflirtowac z kims na gg, tylko ostrzegam, ze do teog bedziesz potrzebowala wielkej sily.
Gdyz, jka zaczniesz, on moze ci zaczac wyrzucac, ze to twoja wina.

Znam taki przypadek, gdzie facte po 23 latach zaczal sie umawiac na gg na randki, a zona siedziala w domu, jak juz zaczeli sie rozwodzic i ona zaczela tez wychodzic z domu ze znajomymi, to zaczal jej mowic, ze napeno go zdradza, ze jest dzi... i kur.. Najgorsze jest to, ze nie widzi swojej winy i nie widzi tego, ze skoro on sie sam "tylko umawia" i podobnoi nie ma tam sexu, to czemu nie pozwala na to jej ??

Z twojej wypowiedzi wynika, ze jest to facet, ktory nie umie przyznac sie do bledu i uparcie twierdzi ,ze wszystko, co zle w tym zwiazku, to twoja wina, dlate to moze byc ciezka przeprawa...

Powodzenia.
"I save all the bullets from ignorant minds
Your insults get stuck in my teeth as they grind
Way past good taste, on our way to bad omens
I decrease, while my symptoms increase "
Awatar użytkownika
natasza
Weteran
Weteran
Posty: 1339
Rejestracja: 12 kwie 2004, 11:48
Skąd: z sieci
Płeć:

Postautor: natasza » 16 sty 2007, 12:32

Annie, jest to nie w porządku. Żyjecie razem, ale obydwoje na innych zasadach. Rozmawiałaś z nim szczerze na ten temat ? Przedstawiłaś swoją opnie, że jest Ci z tym bardzo źle? Jesli tak, to co on na to?

Proponuję zadbać o siebie, uprzyjemnić sobie życie zwykłymi uciechami tj. ciuszkami, kosmytykami, nowa fryzurą, ulubionym perfumem. Błahostki, ale poprawiają nastrój, a i w jego oczach zyskasz na atrakcyjności. I nie siedź bezczynnie, tylko zorganizuj sobie swój mały intymny świat ( wyjście z koleżankiami, do kina, do teatru ). Zeby widział w Tobie atrakcyjną kobietę, a nie babę, która zawsze jest jak przychodzi do domu.
"Można być w kropli wody światów odkrywcą. Mozna wędrując dookoła świata przeoczyć wszystko."
annnie
Początkujący
Początkujący
Posty: 5
Rejestracja: 15 sty 2007, 11:48
Skąd: kuznia
Płeć:

Postautor: annnie » 16 sty 2007, 13:24

bardzo dziękuje za odpisanie i porady ale chciałabym się jeszcze wygadać strasznie jest mi to potrzebne
marcin nie jest złym mężem ale niewiem dlaczego to mi robi ja nie jestem sięta moim największą wadą a może zaletą sama już nie wiem że bardzo go kocham może go to męczy ale powinnien zemną pogadać ale nie idzie wmawia mi że to tylko moja wina
że mam się iść leczyć ż zazdrości jestem nie powiem ale nigdy nie zrobiłam mu awantury przy ludziach jak już to pogawędke w domu i to na ogół konczyło się dobrzeale od pewnego czasu był bardzo mily słodki i czuły ale znajomi mówili że bardzo się kochamy że przeżywamy 2 młodość
tak bardzo sie cieszyłam niespodziewałam się tego a może i tak troche czułam że coś jest nie tak
bardzo go kocham i chce być z nim ale skolei nie umiem tego przegryść że tyle lat mnie okłamywał obiecał że nie będzie się z nią kontaktował ale nie wierze gg ma tylko w pracy siedzi na nim całe dnie
z komurki wszystko kasuje żebym nie mogła czegoś przeczytać
i dobże bo się już boje nigdy go nie zamykałam w domu chodził z kolegami gdzie chciał wracał kiedy chciał czasem wychodził o 22 wracał o 1 w nocy
nie wypominałam mu wręcz przeciwnie położyłam do łóżka wycałowałam soczek żeby miął co pić jak się obudzi codziennie mówiłam mu jak bardzo go kocham że jest dla mnie wszystkim
powietrzem
wiedział o tym co mi przeszkadza ale chyba mu nie zależy ona jest ważniejsza od rodziny
niemam gdzie iść rodzice moi nie żyją
a w takim kłamstwie niewiem jak długo wytrzymam
największym problemem jeste to że mówi że to moja wina opowiada swoim dziewczynom jak ma się żle że jestem zazdrosna że czuje się jsk w klatce ja naprawde daje mu wolną reke tylko tyleże nie pozwalam się całować zmoimi koleżankami i przytulać
bo jak wypije nie ma ograniczeń
potem jest mi wstyd
i czuje złość to chyba normalne
więć na co mam iść się leczyć bo nie rozumiem on przegioł zamiast mnie przeprosić to każe mi się iść leczyć pracuje jako marketingowiec 25 lat jeżdze po całej polsce powinnien być zemnie dumny zarabiam tyle co on nie wiem jak mu to uświadomić że ma rodzine
a te wszystkie kobiety są nie ważne
no i jak ja mam mu znowu zaufać jak wiem że nigdy joli sobie nie podaruje to trwa już 18 latmoże ja jestem szurnięta ale nie rozumiem więzi między nimi
pozdrawiam iprzepraszam za błedy dopiero poznaje klawiature ania
annnie
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 16 sty 2007, 14:21

Annie, czy Wy macie może dzieci?

A tak poza tym: uzależniłaś się od tego swojego faceta zupełnie, to jest zawsze niezdrowe, a jak wybierzesz sobie nieodpowiednio (a obawiam się, że Twojemu mężowi do ideału sporo brakuje), to nieszczęście gotowe. I do tego sama sobie wmawiasz, że bez niego życ nie umiesz. Co to znaczy, że:
annnie pisze:niemam gdzie iść rodzice moi nie żyją

skoro:
annnie pisze:pracuje jako marketingowiec 25 lat jeżdze po całej polsce powinnien być zemnie dumny zarabiam tyle co on
.
Obiektywnie to praktycznie zawsze są warunki, żeby "sobie pójść", w tym przypadku te warunki istnieją tym bardziej, trzeba tylko chcieć, a Ty w ogóle tego niestety nie chcesz.

Powiedz mi, czy kiedykolwiek byłaś sama w życiu? Polegałaś tylko na sobie i niezależna byłaś choć przez moment? Czy może prosto z domu rodzinnego przeszłaś pod skrzydła męża? Bo w takim przypadku możesz mieć sporo rzeczy do nadrobienia, a nauka samodzielnosci bywa trudna :)
annnie
Początkujący
Początkujący
Posty: 5
Rejestracja: 15 sty 2007, 11:48
Skąd: kuznia
Płeć:

zwątpienie

Postautor: annnie » 16 sty 2007, 14:43

masz racje nigdy nie bylam sama bardzo sie boje samotności
i być sama boje się że nie ułoże sobie już zycia chociaż nie należy do brzydkich nie mam wiary w sobie nigdy się nie ajkceptowałam
zawsze uważałam się za coś gorszego
no i dzieci szkoda mi ich szczególnie córke jest bardzo wrażliwa
mam straszną ochote odejść ale nie mam sily mąż przed znajomymi zrobił mnie zołzą
ma swój cel ale niewiem jaki
teraz go niema jest na delegacji mam nadzieje że jakoś to przegryze do jego przyjazdu ale co dalej ja mu nie ufam mam straszny żal do niego
taki że po noicach nie śpie
schudłam
w ogóle jestem załamana nie moge się skupić obiecuje że nie będzie się kontaktował jak mam to przyjąć do wiadomosci jak mu nie wieże
szukam znajomych do pogawędki na gg
Ostatnio zmieniony 17 sty 2007, 07:20 przez annnie, łącznie zmieniany 1 raz.
annnie
Awatar użytkownika
Snowblind
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 150
Rejestracja: 25 lip 2006, 20:50
Skąd: Z pomiędzy
Płeć:

Postautor: Snowblind » 17 sty 2007, 01:06

Dajesz mu wszystko ( twoim zdaniem ), więc co ma zdobywać ? Wiem że to okrutne ale ...
Czego szuka u innych ? Emocji ? Czy nie zgubiliście czegoś po drodze ?
Zmień swoje zachowanie względem niego - sama zacznij grać w grę w której on tak sobie poczyna. Może wtedy się obudzi.
Znajdź sobie...przyjaciela podobnego do przyjaciółek twojego męża. Wtedy obudzicie się oboje.

To ja powiedziałem ? :|
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 17 sty 2007, 07:29

Witaj, annnie :)

Przeczytałam Twoje posty i doszłam do wniosku, że jest tak między Wami, ponieważ Ty dałaś na to przyzwolenie i to już od czasu, gdy byliście przed ślubem.
Wina jest niczyja, ale Ty masz charakter taki jaki masz, a on korzysta z tego.

Snowblind pisze:Zmień swoje zachowanie względem niego - sama zacznij grać w grę w której on tak sobie poczyna. Może wtedy się obudzi.
Znajdź sobie...przyjaciela podobnego do przyjaciółek twojego męża. Wtedy obudzicie się oboje.

To będzie koło zamknięte i tak się nie da. Pomoże tylko szczera rozmowa i annnie musi powiedzieć jemu wszystko to, co napisała tutaj Nam.

annnie pisze:zawsze uważałam się za coś gorszego

Czas zacząć myśleć inaczej :)
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"

Joe Cocker
Awatar użytkownika
blondy_girl
Początkujący
Początkujący
Posty: 4
Rejestracja: 19 sty 2007, 18:48
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: blondy_girl » 19 sty 2007, 21:51

annnie chyba rozumiem, jak sie czujesz. Ja wprawdzie jestem dopiero pol roku po slubie, ale problem podobny. Moj maz przed slubem swiata poza mna nie widzial. Byl do przesady zazdrosny, choc nie mial ku temu powodow. Po slubie bardzo sie zmienil. Ciagle ma nowe znajome, o ktorych wiem od jego kolegi(jak wypije, to zaczyna sie zwierzac). Na poczatku nie wierzylam. Potem wszystko zaczelo ukladac sie w calosc. Raz siedzielismy przy stole i zadzwonil jego telefon, ktory lezal przede mna. Wyswietlilo sie imie: Karolina. Nie odebral. Zapytalam, kto to jest.(on nigdy nie mial kolezanek). Powiedzial, ze nie zna <boje_sie> To ja mu na to, ze gdyby nie znal to nie wpisalby jej numeru i imienia. Wyparl sie. nie robilam awantur, ale raz mu powiedzialam, ze wiem, ze to klamstwo i nie moge mu ufac, jak kiedys. To nic zlego jesli to kolezanka, ale... No i uwierzylam, ze to co mowil kolega to prawda.
Bylo ich wiecej, tych dziewczyn, a teraz jest kolejna. Nie wytrzymalam i dzis w koncu zajrzalam mu w telefon. Jakas Ania pisze do niego "skarbie"itd
Zapisalam sobie jej numer. Nie wiem po co, ale zapisalam.
Pomyslicie, ze jestem zla zona. Juz to przemyslalam. nie szukam winy w sobie. Dbam o niego, dom, pracuje. Nie narzekam. Jestem osoba pogodna i optymistyczna. Nie spedzamy wolnego czasu jedynie ze soba. On chodzi do kolegow, ja do kolezanek.
Pomyslicie, ze nie jestem atrakcyjna itd. Wrecz przeciwnie. Mezczyzni czesto mnie zaczepiaja, na ulicy, w pracy slysze komplementy. Dbam o siebie, cwicze. Po domu nie chodze w dresach:) Chodzimy do kina, na imprezy.
do tego wszystkiego on ostatnio mi mowi, ze chce miec w niedalekiej przyszlosci dziecko.
I co ja mam o tym wszystkim myslec <zalamka>
Z jednej strony kochany maz, a z drugiej facet, ktory nabiera inne dziewczyny, a one mu pisza czule slowka. Niestety pewnie spotyka sie z nimi, a przynajmniej raz mam pewnosc, ze sie spotkal. Boje sie, bo od takich romansikow juz blisko do powaznej zdrady.
Niech mnie ktos podtrzyma na duchu. Mam juz dosyc tego, ze codziennie rano budze sie z mysla, ze on.........
Rozmawialam z nim kilka razy, czy w naszym zwiazku mu czegos brakuje-"nic, jest super" no nie wiem:(
Raz zapytalam(przy okazji tej Karoliny), czy spotyka sie z inna- "nie, kocham tylko Ciebie i nikogo innego nie mam i nie spotykam sie z nikim" ale to klamstwo:(

[ Dodano: 2007-01-19, 21:57 ]
Boze, niech mi ktos cos poradzi. Wzielam dzis tabletki uspokajajace, wyplakalam sie jak go nie bylo. Nic mu nie powiedzialam, bo po co i tak sie wyprze <:|>
Nadzieja jest ryzykiem, które trzeba podjąć.
Awatar użytkownika
sadi
-#
-#
Posty: 826
Rejestracja: 17 kwie 2005, 00:53
Skąd: płynie czas?
Płeć:

Postautor: sadi » 20 sty 2007, 01:16

Kurvva ludzie, malzenstwo to maz i zona. Malzenstwo to obowiazek - zarowno dla jednego jak i drugiego jego czlonka.
Jestescie zonami, a poki co nie widze w tych waszych wypowiedziach, zebyscie sie zachowywaly jak zony, a co wazniejsze - wykorzystywaly ta pozycje!
Czemu nie naciskacie i nie probujecie jasno, wyraznie dobitnie powiedziec i pokazac, ze to wy ze wzgledu na status zony jestescie najwazniejsze?
Jak sie nie spodoba taka postawa i facet bedzie robil dalej swoje to delikatnie baj baj i jest ok ;DD

blondy_girl, u ciebie jeszcze sprawa jest prosta bo jestes chwile po slubie i nie ma dzieci.
annnie, masz troche gorzej bo sa dzieciaki, ale jesli twoj maz tego nie zauwazy nawet jak przy nim staniesz i mu to wykrzyczysz to pakuj walizki i zyj, bo nie warto tracic nerwow, czasu i calego zycia na nic!
<zmieszany> -> uwielbiam tę mordę
<sex> -> ta też jest fajna
<hahaha> -> często sie śmieję...ze wszystkiego...
<fuckoff> -> jak mnie ktos wku$%^&!
;DD -> jeszcze ta mi lezy
Ed Kemper
Bywalec
Bywalec
Posty: 35
Rejestracja: 09 cze 2006, 13:40
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: Ed Kemper » 20 sty 2007, 09:14

sadi pisze: blondy_girl, u ciebie jeszcze sprawa jest prosta bo jestes chwile po slubie i nie ma dzieci.


jak jest taka prosta to poradz jej cos jak zrobic zeby bylo dobrze w tym zwiazku bo ona na to liczy bo chyba "prosta sprawa" czyli rozwod nie wchodzi w gre ( poki co )
Kiedy mierzy się około dwóch metrów wzrostu, trudno jest sprawiać wrażenie przeciętniaka
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 20 sty 2007, 09:18

Sadi <brawo>
Dwie Panie tutaj odgrywają role ofiary, choć piszą, że wszystko jest ok, to wcale tak nie jest. O annnie już pisałam, ale blondy -
blondy_girl pisze:Nie spedzamy wolnego czasu jedynie ze soba.

Ja pytam: jak to? :/
Zgadzam się z tym, że czasami można spędzić czas wolny osobno. Czasami. Ale żeby zawsze?
blondy, a jak z tym czasem wolnym było przed ślubem?
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"



Joe Cocker
Awatar użytkownika
vilmon1980
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 239
Rejestracja: 03 sty 2007, 10:24
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: vilmon1980 » 20 sty 2007, 13:03

blondy_girl pisze:Zapytalam, kto to jest.(on nigdy nie mial kolezanek).

Hmm... może nie znam zbyt licznych związków, ale z tego co zaobserwowałem faceci przesadnie zazdrośni i co to żadnych koleżanek niby nie mają, są znacznie bardziej skorzy do flirtów i zdrady niż ci normalni faceci, co to niejedną znajomą dziewczyną mogą się pochwalić.
Awatar użytkownika
sadi
-#
-#
Posty: 826
Rejestracja: 17 kwie 2005, 00:53
Skąd: płynie czas?
Płeć:

Postautor: sadi » 20 sty 2007, 15:10

jak jest taka prosta to poradz jej cos jak zrobic zeby bylo dobrze w tym zwiazku bo ona na to liczy bo chyba "prosta sprawa" czyli rozwod nie wchodzi w gre

Przeczytaj mojego posta jeszcze raz i zobaczysz, ze wszystko tam napisalem.
"Prosta sprawa" u niej jest banalna ;DD bo do stracenia z tego co widze nie ma nic!
Co moze stracic:
- 1/2 roku malzenstwa? Malezenstwa? Hmmm...moze zastanowmy sie chwile co jest malzenstwem: Czy malzenstwem sa ciagle nowe znajome meza, jego wykrety i spotykanie sie z innymi kobietami? ;DD
- meza? Hmmm...a czy on jest naprawde mezem? ;DD
Zreszta to wszystko to takie pitu pitu jest, bo nie mam tutaj wypowiedzi drugiej strony medalu - czyli meza - wiec sobie gdybamy, bo jak jest naprawde tego nie wie nikt, poza paniami ;DD
Ostatnio zmieniony 20 sty 2007, 16:12 przez sadi, łącznie zmieniany 1 raz.
<zmieszany> -> uwielbiam tę mordę

<sex> -> ta też jest fajna

<hahaha> -> często sie śmieję...ze wszystkiego...

<fuckoff> -> jak mnie ktos wku$%^&!

;DD -> jeszcze ta mi lezy
Awatar użytkownika
blondy_girl
Początkujący
Początkujący
Posty: 4
Rejestracja: 19 sty 2007, 18:48
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: blondy_girl » 21 sty 2007, 01:17

sadi pisze:
- 1/2 roku malzenstwa? Malezenstwa? Hmmm...moze zastanowmy sie chwile co jest malzenstwem: Czy malzenstwem sa ciagle nowe znajome meza, jego wykrety i spotykanie sie z innymi kobietami? ;DD
- meza? Hmmm...a czy on jest naprawde mezem? ;DD
Zreszta to wszystko to takie pitu pitu jest, bo nie mam tutaj wypowiedzi drugiej strony medalu - czyli meza - wiec sobie gdybamy, bo jak jest naprawde tego nie wie nikt, poza paniami ;DD


czy on jest naprawde mezem? swietne pytanie. czasami mysle, ze do tego nie dorosl, a tak mnie ciagnal do tego slubu. Ja chcialam to troche odwlec, bo mi sie nie spieszylo. Chcialam spokojnie. A teraz mowi mi, ze wie, ze "jestem jego" i ufa mi dran , bo wie, ze ja nie jestem zdolna do zdrady. No, nie umiem tak. Nie potrzebuje innego.
Zapytalam go dzis, czy chcialby rozwodu. Powiedzial, ze przeciez jest idealnie, nie rozumie skad ten moj wymysl. Ale dzis mi zakomunikowal "mam haslo w kompie". No i po co, jak ja mam swoj i jego nie uzywam. Dla mnie to znaczy jedno, cos ukrywa, bo skad ten pomysl z haslem??????
Mam gdzies jego komputer i zawsze mialam.
Z jednej strony mowi, ze kocha, a z drugiej wiem, ze sa inne........
Nie rozumiem tego :?

[ Dodano: 2007-01-21, 01:25 ]
Mona pisze:Zgadzam się z tym, że czasami można spędzić czas wolny osobno. Czasami. Ale żeby zawsze?
blondy, a jak z tym czasem wolnym było przed ślubem?


Czas wolny w wiekszosci spedzamy razem, ale tez spotykamy sie ze znajomymi. Ja jezdze do kolezanek, a on do kolegow. Nie ograniczam go, choc oboje mamy taka zasade, ze do pubow i dyskotek chodzimy razem. To nasza wspolna decyzja. i juz przed slubem tak bylo. mieszkalismy 2 lata przed zawarciem malzenstwa razem. Ostatnio powiedzialam mu, ze jak chce to niech sie spotka z kolega w pubie i ok, ale on wolal go zaprosic do nas. Nie chce bym ja gdzies chodzila bez niego. Dziwne, bo jest bardzo zazdrosny, a jednak inne poznaje:(
Nadzieja jest ryzykiem, które trzeba podjąć.
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 21 sty 2007, 10:51

blondy_girl pisze:Dziwne, bo jest bardzo zazdrosny, a jednak inne poznaje:(

Stare powiedzenie: każdy sądzi sam po sobie :)
Jest zazdrosny, bo sam nie jest w porządku. Jego dziwne kontakty sprawiają, iż sądzi, że Ty też masz takowe.
Musisz z nim porozmawiać. O wszystkim, co nam tu napisałaś i kompie też. Powiedz jasno, że nie życzysz sobie takiego zachowania i zobacz, jaka będzie reakcja.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"



Joe Cocker
Awatar użytkownika
blondy_girl
Początkujący
Początkujący
Posty: 4
Rejestracja: 19 sty 2007, 18:48
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: blondy_girl » 22 sty 2007, 23:52

Rozmawiałam z Nim. On nadal twierdzi, ze wszystko jest ok, nic nie chce zmieniac w naszym zwiazku i ze nigdy mnie nie zdradzil i to ja jestem dla niego jedyna.
Nie wiem,, czy jestem jedyna, ale chyba cos ta rozmowa podzialala, bo stara sie bardziej i zlikwidowal haslo w komputerze <zdziwko>
No fakt, postraszylam go troche rozwodem, bo juz argumentow mi zabraklo.
Mam nadzieje, ze bedzie dobrze, ale codziennie budze sie z mysla, ze znowu jakas zadzwoni i na wszelki wypadek gdy przechodze obok stolika, na ktorym lezy jego komorka, to odwracam glowe, by nie trafic na ten moment. Odwracam glowe.
Ja i tak poznam po jego zachowaniu, kiedy znowu cos sie zacznie. Staram sie o tym nie myslec i nie dobijac siebie <zalamka>

[ Dodano: 2007-01-23, 00:00 ]
Chcialabym poznac jakis sposob, dzieki ktoremu to wszystko by sie skonczylo, te jego "znajomosci". Taki zloty srodek.
Nie chce do konca zycia trwac w niepewnosci, bo to chore. Wiem, ze dlugo mozna walczyc o zwiazek, ale jest ciezko.
Dziekuje, ze piszecie, to bardzo podnosi mnie na duchu. Szczegolnie licze na rady od mezczyzn, bo moze jakos zrozumie dzieki temu, dlaczego moj tak robi.
Nadzieja jest ryzykiem, które trzeba podjąć.
Awatar użytkownika
yeti
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 137
Rejestracja: 04 sty 2007, 20:34
Skąd: Opole
Płeć:

Postautor: yeti » 23 sty 2007, 01:48

Zagram rolę adwokata diabła. Nie pomogę Ci utrzymać związku, ale za to napiszę dlaczego powinnaś go zakończyć. Jeżeli to, co piszę nie wzbudzi w Tobie gwałtownego sprzeciwu, lub zasieje ziarno niepokoju, to kto wie, czy nie warto takiej opcji rozpatrzyć poważnie.

blondy_girl pisze:Rozmawiałam z Nim. On nadal twierdzi, ze wszystko jest ok, nic nie chce zmieniac w naszym zwiazku i ze nigdy mnie nie zdradzil i to ja jestem dla niego jedyna.

A po co ma zmieniać, skoro tak jest mu dobrze? Powie wszystko i wyprze się wszystkiego, żeby zostać w takim układzie jaki ma, bo to mu odpowiada. W domu ma żonę, zawsze w odwodzie, o którą niespecjalnie już musi się starać, a do tego nowe, ekscytujące znajomości dla rozrywki.

blondy_girl pisze:Nie wiem,, czy jestem jedyna, ale chyba cos ta rozmowa podzialala, bo stara sie bardziej i zlikwidowal haslo w komputerze.

Lepiej się kryje. Założył nowe konto pocztowe i przegląda pocztę przez stronę www -- nie zostawia żadnego śladu na komputerze po korespondencji.

blondy_girl pisze:Mam nadzieje, ze bedzie dobrze, ale codziennie budze sie z mysla, ze znowu jakas zadzwoni i na wszelki wypadek gdy przechodze obok stolika, na ktorym lezy jego komorka, to odwracam glowe, by nie trafic na ten moment. Odwracam glowe.

Długo tak dasz radę żyć? Piszesz, że jesteście małżeństwem dopiero pół roku. A co będzie za 2 lata, albo 10? Nie szkoda Ci tych lat? A nie będzie Ci ich szkoda gdy miną i nic się nie zmieni?

blondy_girl pisze:Chcialabym poznac jakis sposob, dzieki ktoremu to wszystko by sie skonczylo, te jego "znajomosci". Taki zloty srodek.
Nie chce do konca zycia trwac w niepewnosci, bo to chore. Wiem, ze dlugo mozna walczyc o zwiazek, ale jest ciezko.

Z tego co piszesz można wywnioskować, że się nie skończą. Ty będziesz walczyć, a on widząc jak się starasz uzna, że ma Cię w garści i może robić co chce i wcisnąć Ci każdy kit, bo będziesz chciała w niego uwierzyć. Im więcej będziesz wkładać wysiłku w utrzymanie związku, im większe będą Twoje nakłady na jego utrzymanie, tym ciężej będzie Ci odejść i tym bardziej będzie Cię to później bolało bo szkoda Ci będzie stracić tego, co włożyłaś.

blondy_girl pisze:Dziekuje, ze piszecie, to bardzo podnosi mnie na duchu. Szczegolnie licze na rady od mezczyzn, bo moze jakos zrozumie dzieki temu, dlaczego moj tak robi.

Czemu tak robi? Bo tak mu jest dobrze. Bo Cię nie szanuje. Jeżeli chcesz utrzymać ten związek, i jesteś pewna że te znajomości są rzeczywiste, to jedyne co możesz zrobić, to zastosować terapię szokową.
Powiedzieć mu prawdę: że sytuacje jakie stwarza, jego zachowanie jest dla Ciebie bardzo bolesne. Jeżeli go nie zmieni tak, żeby Ciebie nie ranić, to odejdziesz. W ten sposób nie musisz mu udowadniać, że kogoś ma, czego najpewniej i tak by się wyparł. Boli Cię to, jak Ty odbierasz jego zachowanie, a nie co on robi. Jak mu zależy na Tobie, to spróbuje coś zmienić, a przynajmniej będzie się lepiej ukrywał, tak żeby Ciebie to nie bolało (czego oczy nie widzą, to sercu nie żal), jak jest niewinny, to mimo wszystko spróbuje coś jeszcze w swoim zachowaniu zmienić, żeby Tobie było z nim lepiej. Jak nie, to będzie Ci wmawiał, że jesteś chorobliwie zazdrosna, że nie masz do tego żadnych podstaw, że powinnaś się z tego leczyć itp. Możesz spokojnie przyznać mu rację i dodać, że nie chcesz mu swoją zazdrością zatruwać reszty życia i że odejdziesz dla jego dobra.

Możesz też spróbować działań odwetowych, na zasadzie lustra. I odpowiadać później dokładnie w ten sam sposób jak on Tobie. Ale to już wymagałoby współpracy osób trzecich (choć pocztę można pisywać sama do siebie z różnych kont) i byłoby bardziej złośliwe i nieuczciwe. Ale mogłabyś się przekonać czy jest zwolennikiem wolnych związków, w których obydwu partnerom wszystko wolno, czy wszystko wolno, ale tylko jemu.

Wiem jedno. Jeżeli masz takie problemy pół roku po zawarciu małżeństwa i Twój mąż uważa, że wszystko jest OK, a Ty się czepiasz nie wiadomo o co, to on Ci w ich rozwiązaniu nie pomoże. Jeżeli rzeczywiście nie widzi nic złego w swoich znajomościach, a one wyglądają tak, jak jak się domyślasz, to i tak prędzej czy później się rozejdziecie, albo będziesz musiała cały czas znosić to, że się nim dzielisz z innymi, czego Ci serdecznie nie życzę.
Jest dobrze i tak trzymać!
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 23 sty 2007, 07:19

yeti pisze:Możesz też spróbować działań odwetowych, na zasadzie lustra.

Tego nie popieram, bo to będzie koło zamknięte, ale terapia szokowa w postaci takiej, że annnie zaczęłaby być bardziej tajemnicza dla niego (tak po kobiecemu), mogłaby tu pomóc.

annnie - wymyśl coś, aby on znowu zaczął zabiegać o Ciebie.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"



Joe Cocker
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 23 sty 2007, 12:36

Mona pisze:annnie - wymyśl coś, aby on znowu zaczął zabiegać o Ciebie.

Ale nie walcz Jego bronią. :]
"Miarkuj złość.

Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się

Bo on za chwilę może trzasnąć"
aniooolka
Bywalec
Bywalec
Posty: 40
Rejestracja: 06 cze 2006, 15:52
Skąd: Sandomierz
Płeć:

Postautor: aniooolka » 23 sty 2007, 12:44

MASAKRA;/
ja bym nie mogła być w takim związku-chociaż w sumie tosama nie wiem bo miłość może wiele zmienić w naszym życiu i czasmi nieświadomie robimy coś czego byśmy pewnie nie zrobili podłuższym zastanowieniu...
Jestem z moim facetem juz ponad rok i jest nam ze sobą wspaniale-choć wiadomo że czasmi sie kłócimy i takie tam ale wiemy że chcemy być już zawsze ze sobą i to jest najwazniejsze-teraz po tym okresie jak by mnie zdradził to juz sama nie wiem czy bym mu wybaczyła-nie mogłabym życ w takim związku;/
Bardzoz bałabym sie reakcji rodziny gdyź bardzo go lubia;/
Musiałąbym to dośwaidczyć żęby ci doradzić tak naprawde-mam nadzieje że mnie nigdy nie spotka nic takiego bo nie wiem w sumie sama co bym zrobiła-chyba bym sie załamała-ale ja wiem żę tak u mnie nie bęzie:)wierze w to:)
Trzymam za was drogie koleżanki kciuki-koleżance co jest dłużej po slubie(18lat)proponowałabym powaznie pogadać z mężem i odeszłabym od niego-możę by mu to coś dało do myslenia....a koleżance z mniejszym stażem tez proponowałabym to samo -choć wy jesteście w zdecydowanie lepszej sytuacji-niech on tez będzie troche o Ciebie zazdrosny-daj muto do zrozumienia że Toba tez sie interesują inni-mytsle że to by na pewno poskutkowało;d
<lol>
Mariola Maniara
Początkujący
Początkujący
Posty: 8
Rejestracja: 24 sty 2007, 18:42
Skąd: Krakow
Płeć:

Re: zazdrość

Postautor: Mariola Maniara » 24 sty 2007, 19:05

juz dawno powinnas mu powiedziec albo one albo ja wiem ze to trudne ale niestety tak mu poiedz bo po prostu on cie oszukuje :(
Tajemnicza
Awatar użytkownika
blondy_girl
Początkujący
Początkujący
Posty: 4
Rejestracja: 19 sty 2007, 18:48
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: blondy_girl » 29 sty 2007, 23:07

To wszystko nie jest takie proste, szczególnie gdy jest sie malzeństwem.
On wszystkiego sie wypiera.
Widze, że się stara.
Postanowiłam dać mu szansę i sobie. Rok lub pół.
A później zadecyduję.
Może dojrzeje do związku, do którego sam dążył.
Kochani dziękuję Wam za rady!!!!!!!!
Nadzieja jest ryzykiem, które trzeba podjąć.
Awatar użytkownika
saint
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 325
Rejestracja: 28 lut 2004, 17:02
Skąd: daleka
Płeć:

Postautor: saint » 29 sty 2007, 23:31

moze powiem to co bylo juz tu powiedziane

Ale prawda jest taka traktowani jestesmy tak jak sobie na to pozwolimy i to dziala w obie strony Zwiazek to czesto walka o dominacje sprawdzian na co mozna sobie pozwolic Jesli dochodzi do stanu krytycznego wtedy na jakis czas jest folgowanie Ale to nic nie zmienia jesli osoba winna nie ponosi zadnych konsekwencji po prostu za jakis czas robi to ponownie Nie chce byc zlym prorokiem ale nawet jesli teraz on sobie odpusci bo tylko nalegasz a nie z powodu drastycznego twojego dzialania To temat i tak za jakis czas sie ponowi po prostu wie na co moze sobie pozwolic nie ponoszac konsekwencji Poza tym jak sama pisze jes swietnym mezem Mysle ze on to doskonale wie od ciebie dlatego tez robi jak robi bo wkoncu co go moze z twojej strony spotkac ? Troche marudzenia a za jakis czas znowu uslyszy jaki to doskonaly

[ Dodano: 2007-01-29, 23:36 ]
blondy_girl pisze:Chcialabym poznac jakis sposob, dzieki ktoremu to wszystko by sie skonczylo, te jego "znajomosci". Taki zloty srodek.


Jest doskonaly slodek Musi poczuc ze moze cie na zawsze stracic bo po tylu latach tylko to moze mu dac kopa do zmiany swojego podejscia

blondy_girl pisze:bo moze jakos zrozumie dzieki temu, dlaczego moj tak robi.


robi bo swoim dzialanie dalas mu na to pozwolenie na samym poczatku wtedy kiedy po pierwszym wybryku nie poniosl konsekwencji
Zygam osobami nie szanujacymi cudzej prywatnosci !!!!!!!!!!!!!!

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 80 gości