Wena
Moderatorzy: ksiezycowka, modTeam
Wena
Jakie macie patenty na przypływ weny? (tylko nie takiej jak u Kochanowskiego)
Na projekt, wypracowanie, pracę, konspekt, na cokolwiek.
Na projekt, wypracowanie, pracę, konspekt, na cokolwiek.
Ołów w tyłek zaszywamy, żeby nas nigdzie nie poniosło, i robimyshaman pisze:Jakie macie patenty na przypływ weny? (tylko nie takiej jak u Kochanowskiego)
Na projekt, wypracowanie, pracę, konspekt, na cokolwiek.
Leżę i dumam. W pracy - gapię się godzinę w okno, nie odbierając w tym czasie telefonów i wyciągając nogi na stół. Ewentualnie wychodzę na fajka
shaman pisze:Na projekt, wypracowanie, pracę, konspekt, na cokolwiek.
Taki 100%wy? Hmm...
Jak myślisz nad jakimś projektem, to spaceruj po pokoju i do tego najlepiej ściskaj coś w dłoni (się nie śmiać ;DD) - jest taki mały, gumowy przyrząd do ćwiczeń. To pomaga, serio
Dlaczego? Bo wtedy pracują nam obie półkule. Warto spróbować, ale na pewno nie siedzieć wtedy na tyłku.
Powodzenia <browar>
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Mona pisze:(się nie śmiać ;DD ) - jest taki mały, gumowy przyrząd do ćwiczeń
Się nikt nie śmieje..
Najlepiej, jakby był z najlepszego gatunkowo lateksu, antyalergiczny.. i do tego na baterie (niech np. świeci) ..
Co do przypływu weny, to ja staram się spojrzeć na problem szerzej, żeby dostrzec wszelakie aspekty, bo oczasem coś nam umknie i nici z "obrazka", jak w puzzlach. A co do stymulacji.. to mi pomagała kawa i papieros. z racji skończenia z nałogiem pozostaje kawa, chodzenie i gadanie do siebie... Na całe szczęście rzadko mam taki problem do rozwiązania, żebym musiał gadać.. wystarcza kawa i mały spacer..
Ja chodzę po całym domu jak zegarek
Oprócz tego zmuszam się do roboty - uruchamiam szare komórki, rysuję wstępne projekty/plan pracy i w ten sposób się rozpędzam.
Natchnienie pobudza we mnie również muzyka, przy której się relaksuję.
Oprócz tego zmuszam się do roboty - uruchamiam szare komórki, rysuję wstępne projekty/plan pracy i w ten sposób się rozpędzam.
Natchnienie pobudza we mnie również muzyka, przy której się relaksuję.
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
Ja sobie rozkladam w czasie. Najpierw siedze nad roznymi materialami, czytam wszystko na dany temat, ogladam tabelki i wykresy, szukam w necie informacji. I sobie mysle, wypisuje rozne wnioski, kombinuje, jak jedno z drugim polaczyc, co do czego pasuje. Potem przerwa na nadrobienie zaleglosci w innych dziedzinach zycia. A w glowie mi dojrzewa pomysl. No i potem to juz tylko problem z szybkim stawianiem literek
"Mój panie, na cóż tłumaczyć durniowi, że jest durniem. Przecież jego dureństwo na tym właśnie polega, że nie ma o nim pojęcia."
wenie mozna pomoc ale nie da sie jej wywolac powiedziec chce natchnienia i zaraz z nieba zejdziemuza i nam podpowie
wena jest albo jej nie ma mozna tylko sobie pomagac, zrobic klimat np muzyka, myslec o tym co ma sie zrobic i kombinowac... a potem i tak i tak do pracy trzeba sie zabrac z wena lub bez niej
wena jest albo jej nie ma mozna tylko sobie pomagac, zrobic klimat np muzyka, myslec o tym co ma sie zrobic i kombinowac... a potem i tak i tak do pracy trzeba sie zabrac z wena lub bez niej
reaguję na magiczne dźwięki i trzaski z winylowej płyty. Bob Marley śpiewa pieśń, Niesie treść pełną miłości,
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.
http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.
http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Ja niestety nie opanowałam żadnego sposobu, choć ostatnio bardzo się staram. Zwykle piszę tylko wtedy, kiedy dokładnie wiem, co chce napisać, a potem długo siedzę nad samą korektą tekstu, przestawiam słowa, przeważnie też dużo skracam. Ale na przykład tekstów poetyckich nie zwykłam poprawiać w ogóle. Nie próbuję się zmuszać do pisania, bo wiem, że to nic nie da, ale czasem staram się pobudzić - czekolada i literatura tak na mnie działają, czasem wystarczy mi kilka przeczytanych stron, żeby oderwać się od tego, co mam głowie i potem już spokojnie to poukładać. Generalnie mam fazę opanowywania chaosu w moim życiu, co przekłada się również na słowo pisane. Kto wie, może skończy się tym, że będę również tu oszczęniej dawkować słowa i nie będę wdawać się w głupawe forumowe dyskusje
Ostatnio zmieniony 03 mar 2010, 01:20 przez Mijka, łącznie zmieniany 3 razy.
kokieteria to zachowanie, które ma dać drugiej osobie do zrozumienia, że spółkowanie jest możliwe, ale ta możliwość nie może być pewnością.
Wróć do „Wszystkie inne tematy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 514 gości