Nie wiem co jest we mnie(nie tak?).Widze iz podobam sie mezczyznom(nie wszystkim a nawet mniejszosci moze ale zawsze cos;>)ale albo robia tylko maslane oczy i gapia sie jakby sie nawalili piwa,zaden nie podejdzie,nie zagada nawet jak jest okazja.Pytam dlaczego???No kurna az tak szpetna nie jestem.Inteligencja nie dorownuje Dodzie ale czlowiek cos tam pod czacha ma.Na imprezach...nie siedze pod katem bo nie mam takiej natury ale...No wlasnie.Zas te maslane oczka albo flirtu fliru gadka szmatka i nic wiecej.Jakby czuli jakies opory zeby zapytac mnie czy nie poszlabym do kina.Co robie nie tak????
Kiedys taka panna powiedziala mi ,ze zanim mnie poznala to myslala iz jestem ostatnim stadium wredoty.Co ja na to poradze ,ze nie mam syndromu sierotki Marysi(moge nia byc ale tylko kiedy mam na to ochote,natomiast nie jest to wpisane w moja nature na stale).Kolega kiedys mimochodem zaproponowal mi wyjscie na piwo ale ile to mu czasu zajelo Boszzze.
![co? :|](./images/smilies/co3.gif)